Post
autor: Uchiha Hiromi » dzisiaj, o 19:20
Uchiha Hiromi
Rok 395
Zadziałało. Odepchnęła od siebie węże, wytrąciła Orochiego z równowagi i do tego widziała, co się dzieje. Stała po środku krateru i teraz ułamki sekundy miały zdecydować się o tym, co za chwilę będzie się działo.
Orochi na nią ruszył po tym, jak się przepoczwarzył w wężowatego stwora. Z wężowatym ogonem. Potwory. Oni wszyscy byli potworami. Jednak teraz byli potrzebni - trzeba było wydoić ich z jadu. Już niby miała coś zrobić, ale sharingan poruszał się szybko, chłonąc świat wokół niej. Zauważenie techniki Tsuyoshiego, przewidzenie ruchów Orochiego. Były dwie możliwości, które były dla niej niebezpieczne potencjalnie.
Pierwsza, że Orochi nadal na nią będzie sunął i zaatakuje. Wtedy będzie ranny, będzie wolniejszy. Wtedy ugięcie kolan, żeby była nieco niżej niż jego ostrza, następnie wypchnięcie dłoni do góry, uderzając w szczękę Orochiego, być może wyrzucając go w górę, na pewno zadając mu dodatkową ranę, może miażdżąc żuchwę. Byłoby trudniej go wtedy wydoić, ale jakoś sobie poradzą.
Drugą opcją było, że Orochi wystraszy się ognia i uniknie. Tylko przy najmniejszym potencjale do jego ruchu, zanim on sam będzie pewny, co zrobi, Hiromi wyskoczyłaby i zanurkowała, powtarzając uderzenie z początku walki, tym razem przewidując za pomocą sharingana ruch przeciwnika i porządnie wbijając go w ziemię.
Trzecią opcją było, że Orochi zacznie uciekać, ale wtedy Tsuyoshi pewnie go złapie tym ogniem, a ona by ruszyła, żeby go złapać, przewrócić na ziemię i pojmać.
INFO: Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x