Pogoń, choć nieco spokojniejsza tym razem, także nie byłą zbyt szczęśliwie zakończona. Wkrótce jednak znaleźli się w zupełnie innym miejscu. Domostwa bogatej dzielnicy zniknęły, podobnie jak roślinność. Teraz byli na wybrukowanym placyku o szczególnym przeznaczeniu. Kisuke natychmiast rozpoznał to miejsce. Pomnik ku pamięci ofiar wojennych. Dokładnie go pamiętam, co do szczegółu, a szczególnie fragment na wysokości szóstego schodka. To właśnie tam widniały imiona jego rodziców, którzy ponieśli śmierć w boju, w trakcie wojny przeciwko Nara. Z początku nie wiedział co sądzić o tym miejscu. Wydawało się takie puste, szare i bez jakiegokolwiek połączenia z naturą. Przepłakał tutaj wiele dni, ale to właśnie tutaj uświadomił sobie kim chce zostać i co chce w życiu robić. To właśnie na tym placu postawił swój pierwszy krok na nowej drodze. Drodze shinobi.
Teraz jednak przed oczami miał tylko jedno. Przeciwnika, który właśnie składał pieczęci. Choć wcześniej miał obiekcję, czy powinienen interweniować, aby nie powtórzyć błędu sprzed kilku godzin, to nie miał żadnych wątpliwości. Lepiej zareagować raz za dużo, niż puścić winną osobę wolno. Sięgnął do swojej kabury, wyciągając 3 shurikeny i rzucając je lotem podkręconym, celował nimi w różne części ciała. Jednym w dłonie, drugim w nogi, zaś ostatnim w okolice głowy i szyi. W tym czasie on sam także ruszył się z miejsca i zaczął obiegać przeciwnika, utrzymując stały dystans do niego. Miało to by przygotowanie do wykonania uniku. Posłał także część swoich owadów w przeciwnika, tak aby nie leciały one prosto na ewentualny atak, który zostanie w niego wymierzony.
Ukryty tekst