Strona 1 z 1
Ulice w osadzie
: 23 wrz 2020, o 22:29
autor: Harisham
Hoshigaki Toshiko Misja D
7/15
- Dokładnie, poradziłaś sobie z problemem w karczmie, jednak narobiłaś bałaganu. Teraz musisz po sobie posprzątać. Skoro jesteś kunoichi, powinnaś wiedzieć, co to jest odpowiedzialność. Nie podoba mi się jednak twoja postawa, więc za kilka godzin sprawdzę jak ci idzie. Lepiej, żebym nie była rozczarowana tym, co zobaczę. - odpowiedziała ci na odchodnym Osunama. Ty natomiast udałaś się pod wskazany adres. Długo nie musiałaś szukać i stanęłaś przed niewielkim domkiem, który ewidentnie lata swojej świetności miał już za sobą. O ile kiedykolwiek miał takie lata. Drewniane ściany wyglądały, jakby zaraz miały się zawalić i gdzieniegdzie prześwitywały niewielkie dziury. Wszystkie okna były zabite deskami, poza jednym i tylko w ten sposób do środka dostawało się jakiekolwiek światło. Nie licząc oczywiście prześwitów w dachu krytym strzechą. Jedno było pewne, albo mężczyzna, którego zabiłaś nie był zbyt dobrym piratem, albo niewiele przejmował się losem swojej rodziny.
Re: Ulice w osadzie
: 23 wrz 2020, o 22:39
autor: Hoshigaki Toshiko
Toshiko ruszyła w drogę nie mówiąc już nic więcej, chociaż miała jeszcze ochotę odgryźć się tym, że w takim razie jej przełożona nie ma chyba zbyt wiele poważnych rzeczy do roboty, skoro ma czas sprawdzać, jak jej idzie w wykonywaniu jakichś domowych robót czy co tam będą od niej chcieli. Kiedy dotarła na miejsce aż gwizdnęła z podziwu dla rudery, którą widziała przed sobą.
- Ja pierdolę... ja raczej bonus powinnam dostać, a nie opierdol, przecież ewidentnie tym ludziom przysługę uczyniłam. - wymamrotała pod nosem, widząc stan domu. Następnie zbliżyła się do wejścia, pukając do drzwi - choć niezbyt mocno, obawiając się że mocniejsze ciosy rozwalą ściany w drebiezgi, a odbudowa całego domu jej się nie uśmiechała.
Re: Ulice w osadzie
: 23 wrz 2020, o 22:55
autor: Harisham
Hoshigaki Toshiko Misja D
9/15
Widok domostwa przeraził cię. Gdy podeszłaś bliżej zobaczyłaś, że ściany domostwa są w wielu miejscach mocno brudne od ptasich kup. Gdy uczyniłaś kolejne kilka kroków ujrzałaś, że ptasie kupy nie mogą być niczym dziwnym, skoro tuż pod dachem znajduje się parę ptasich gniazd. Gdy dotarłaś do drzwi, zobaczyłaś, że małe okienko w ich górnej części zostało wybite i zasłonięte kawałkiem cienkiego drewna. Z podobnie cienkiego drewna wykonane zostały same drzwi. Gdy w nie zapukałaś, celowo delikatnie, bojąc się naruszyć drewnianą konstrukcję, te nie będąc w żaden sposób zamknięte uchyliły się głośno skrzypiąc. Z tego co dostrzegłaś, owo skrzypienie, wobec braku zamka, było chyba jedynym zabezpieczeniem przed kradzieżą. Twoje pukanie zostało jednak usłyszane i w drzwiach pojawiła się młoda kobieta z zaczerwienionymi oczami, bardzo zaniedbana i nieco brudna. Na rękach trzymała niemowlę.
- Pogrzeb i stypa będą pojutrze. Wszelkie sprawy mojego męża będę załatwiać po tym czasie. - powiedziała kobieta nawet dokładnie na ciebie nie patrząc, tylko starając się uśpić dziecko na rękach.
Re: Ulice w osadzie
: 23 wrz 2020, o 23:07
autor: Hoshigaki Toshiko
Gołębie gówna, rozpadająca się rudera... a pośrodku tego wszystkiego niemowlę. No wspaniale po prostu. Nie musiała być ekspertem w sztuce Iryojutsu by wiedzieć, że takie połączenie nie wróży dobrze szansom dzieciaka na przeżycie. Prawdopodobnie młoda wdowa lepiej by zrobiła, gdyby skręciła mu szybko kark, a sama czym prędzej się stąd gdzieś wyniosła i poprawiła swój byt. Młoda była, to na pewno jakieś faceta nowego i bardziej ogarniętego byłaby sobie w stanie przygruchać. Toshiko nawet zaczęła otwierać usta, żeby to zaproponować, ale potem przypomniała sobie, że to chyba zły pomysł. Dlatego tylko stłumiła nieco irytację i odparła.
- Ja nie w tej sprawie, a przynajmniej nie do końca. Jestem kunoichi z klanu Hoshigaki, mam wam pomóc przy domu czy co tam potrzebujecie teraz. Chociaż najbardziej to by wam się przydał drwal, cieśla i nowy dom chyba. - stwierdziła, chwilowo zmilczając swoją rolę w śmierci jej męża. Nie, żeby miała jakieś skrupuły specjalne, po prostu podejrzewała, że szybciej się dogada i załatwi co trzeba, jeśli kobieta nie zacznie jej ryczeć albo krzyczeć nagle na nią.
Re: Ulice w osadzie
: 24 wrz 2020, o 14:32
autor: Harisham
Hoshigaki Toshiko Misja D
11/15
Słysząc twoje słowa kobieta w końcu na ciebie spojrzała i uważnie zlustrowała cię od stóp do głowy. W końcu westchnęła i odsunęła się na bok, wpuszczając cię do środka domu. Weszłaś więc do sporego pomieszczenia, które z tego co widziałaś pełniło zarówno funkcję salonu, jak i kuchni. Na starym piecu właśnie przypalało się jakieś danie. Na podłodze jednak znajdował się pięknie zdobiony, z pewnością bardzo drogi dywan, który jednak był już w wielu miejscach poplamiony. Za stołem, którego nogi były wyrzeźbione w fantazyjne wzory, siedziała dwójka dzieci, które miały co najwyżej sześć, czy siedem lat. Wnioskując po pustych, niedomytych talerzach, najprawdopodobniej czekały na obiad. Przy ścianie stało parę drogo wyglądających szaf. Jedna z nich była otwarta i widziałaś w niej ubrania z dobrej jakości materiałów, jednak pełne plam i dziur. Gdy zdążyłaś się już rozejrzeć, kobieta wskazała na pokój obok, gdzie ujrzałaś zwłoki zabitego przez ciebie pirata leżące na łóżku.
- Nie mam pieniędzy na trumnę, ani żaden katafalk, więc póki co położyłam Wakena w naszym łóżku. Myślałam, żeby rozwalić szafę, tę małą, z pozłacanymi kwiatami na drzwiach. Jakby ją nieco poprawić, to nadałaby się na trumnę. Skoro klan cię tu przysłał, to zajmij się tym, ja muszę nakarmić dzieciaki. - powiedziała beznamiętnym głosem. Na jej ramieniu natomiast ujrzałaś siniak.
Re: Ulice w osadzie
: 24 wrz 2020, o 22:04
autor: Hoshigaki Toshiko
Toshiko, wpuszczona do środka, zlustrowała kolejne pomieszczenia wzrokiem, szybko wychwytując elementy potwierdzające piracki żywot gościa, którego ubiła - wyglądało jednak na to, że złote czasy piractwa były już dawno za nim, bo wszystkie drogie meble były już wysłużone... co nie znaczyło, że nie dałoby się ich sprzedać komuś. Najbardziej ją jednak rozbawił widok samego trupa, który obecnie leżał sobie miło w rodzinnym gronie. Piękny obrazek - matka, dzieci i ojciec, cała rodzina w komplecie. A sądząc po siniakach wdowy, to była w stanie się założyć o to, że jej mąż tłukł ją od czasu do czasu, o ile nie częściej.
- Do pojutrza to on się tutaj zacznie rozkładać. Mogę mu oczywiście zbić trumnę, ale... nie lepiej by go było spalić wcześniej? Bogowie się nie obrażą, a prochy można zebrać i do mniejszej skrzyneczki. A szafę jakbym naprawiła, to byś jeszcze mogła ją potem sprzedać. - zaproponowała kobiecie, po czym zupełnie bez ogródek, obojętnym tonem dopytała. - Bił was? Czy się na schodach potknęłaś? -
Re: Ulice w osadzie
: 25 wrz 2020, o 12:55
autor: Harisham
Hoshigaki Toshiko Misja D
13/15
Na pierwszy rzut oka wydawało ci się, że wszystkie drogie i luksusowe rzeczy w domostwie są już dosyć stare. Gdy jednak się przyjrzałaś, odkryłaś, że nie do końca jest to zgodne z prawdą. Większość mebli była brudna i kleiła się, gdy je dotknąć, jednak nie było po nich widać oznak starości, a jedynie ogromnego zaniedbania i niedbania o czyszczenie ich. Wyglądało na to, że zabity przez ciebie pirat przynosił drogie rzeczy do domu tak często, że jego żona nie widziała potrzeby, aby o nie dbać.
- Nie będziesz mi mówić jak mam pochować swojego męża. - fuknęła na ciebie kobieta zaczynając mieszać przypaloną breję w garnku na piecu - Jak chcesz pomagać, to pomagaj, jak nie to wynoś się! Łaski i litości przemądrzałych babochłopów nie potrzebuję. Całe życie sobie dawałam radę, to i teraz dam!
Re: Ulice w osadzie
: 25 wrz 2020, o 13:22
autor: Hoshigaki Toshiko
Wdowa miała jak widać jednak trochę ikry w sobie, sądząc po sposobie, w jaki odpyskowała Toshiko. Rekinka uśmiechnęła się na to szeroko, rozbawiona i zadowolona, że jednak nie rozmawia z kompletną lebiodą. Co więcej, szafy i inne meble chyba po prostu były częstymi gośćmi w domu, nieraz wymienianymi. Nie zmienia to faktu, że na miejscu kobity by pewnie wolała trochę oszczędniej... aaa tam, kogo ona oszukuje? Rozpierdoliłaby te pieniądze w trymiga.
- Łaska i litość? Pomyliłaś adres, byłam po prostu ciekawa. Jak masz wszystko pod kontrolą, to ci się nie będę między garnki wpychać. Zaraz przygotuję trumnę. - skwitowała chrapliwym głosem, szukając miejsca, w którym mogłaby się zabrać do pracy i przenosząc tam szafę, używając jak najwięcej oryginalnych części i gwoździ tak, by sklecić coś, w czym zmieści się trup.
Re: Ulice w osadzie
: 25 wrz 2020, o 13:45
autor: Harisham
Hoshigaki Toshiko Misja D
15/15
Kobieta wciąż patrzyła na ciebie z nieufnością, jednak przestała cię już wyganiać ze swojego domu. Zamiast tego niedbałym gestem wskazała ci jedną z szaf, o której wcześniej mówiła, że nadałaby się na trumnę i zaczęła podawać dzieciom obiad kompletnie cię ignorując. Ty nie czekając na więcej uprzejmości zaczęłaś wyjmować ze wskazanej szafy ubrania. Wszystkie były wykonane z dobrej jakości materiału, jednak ewidentnie potrzebowały prania, cerowania, czy prasowania. Gdy opróżniłaś szafę, szybko zorientowałaś się, że rozmiarem niemal idealnie pasuje do ciała pirata. Brakowało ci jednak podstawowych, czy wręcz jakichkolwiek narzędzi, więc wykonanie jedynie kilku poprawek, tak aby szafa mogła udawać trumnę zajęło ci parę godzin. Gdy skończyłaś ściągnęłaś spod trupa pościel, wyścieliłaś nią szafę-trumnę i niezbyt delikatnie wrzuciłaś nieboszczyka do środka. W między czasie przez jedną z dziur w ścianie ujrzałaś, że na ulicy przed domem czeka już na ciebie pani Osunama. Skończywszy pracę wyszłaś więc do niej.
- Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień był dla ciebie lekcją. Uważaj na to co robisz, a później bierz odpowiedzialność za swoje czyny. Trzymaj to jako zapłatę za twój czas i nie popełniaj więcej takich głupich błędów. - powiedziała ci Osunama, po czym szybkim krokiem poszła w swoją stronę.
Re: Ulice w osadzie
: 25 wrz 2020, o 18:28
autor: Hoshigaki Toshiko
Rekinka miała nadzieję, że może jednak pirat zostawił po sobie jakieś narzędzia - co to za dom, w którym są drogie, brudne szafy, a nie ma młotka i gwoździ? Poradziła sobie jednak jakoś i bez tego, kombinując trochę z kunaiami, trochę z jakimiś kamieniami i co tam jeszcze w okolicy znalazła, byle zbić coś, co w miarę będzie się trzymać i pozwoli dopełnić ceremonii nōkan , zanim ciało zostanie spalone. Po skończonej pracy, opuściła dom zdawkowo żegnając się z wdową i niemal natychmiast o niej zapominając, skupiając się na swojej przełożonej.
- Cóż, nie mam problemu z wzięciem odpowiedzialności za swoje czyny, po prostu uważam, że piraci i ich rodziny również powinni się liczyć z pewnymi konsekwencjami. Ale tak, zrozumiałam, co chciałaś mi pokazać, Osunama-sama. - odparła, odbierając zapłatę. W sumie to nawet jej się nie spodziewała, ale była ona miłym dodatkiem. Potem jednak uznała, że trochę za dużo czasu spędziła w rodzimej osadzie Hozukich. Miała dość, miała też chęć opuścić to miejsce i oddalić się od wrednej - w jej mniemaniu - szefowej. Dlatego skierowała się do portu i czym prędzej skierowała na najbliższy statek, na którym mogła zabrać się do Hanamury. Może tam będzie mieć nieco więcej spokoju?
[z/t ]