Strona 1 z 2
Dom Tsuyoshiego
: 28 maja 2020, o 15:00
autor: Tsuyoshi
Dom rodzinny Tsuyoshiego nie jest niczym, co wyróźniałoby się na tle innych budynków w jego dzielnicy. Budynek jest sporych rozmiarów, z tyłu posiada ogród z małym placem treningowym za którym jest las. Na pierwszy rzut oka, wchodząc do środka najbardziej rzuca się w oczy przywiązanie do tradycji i ilość zieleni. Matka Tsu zawsze dba o to, aby było czysto i schludnie. Dominują zapachy kwiatów i kwitnących drzew, więc z odprężeniem się w zaciszu własnej sypialni nie będzie miał problemów nikt, ani nic.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 28 maja 2020, o 15:01
autor: Tsuyoshi
Re: Dom Tsuyoshiego
: 28 maja 2020, o 15:02
autor: Tsuyoshi
Re: Dom Tsuyoshiego
: 10 sie 2020, o 15:07
autor: Tsuyoshi
A zatem przyszedł czas na trening. Niestety, musiał odbyć się bez pomocy ojca, ale to nie zdemotywowało Tsu. Chłopak był gotowy na wszystko, choć to, czego dowiedział się dzisiaj rano było dość… Ciekawe, mówiąc lekko. Tym razem ojciec postanowił porozmawiać nie o technikach, czy samych dziedzinach charakterystycznych dla shinobich. Dzisiaj i przez najbliższy czas chłopak miał uczyć się walczyć. Nie był to styl, który preferował… A przynajmniej tak mu się wydawało. Po krótkiej teorii, jak i pokazówkach Keijiego, ten miał już jakieś pojęcie o tym, co z czym jeść. Czas przyszedł, aby wykorzystać to w praktyce… Na manekinie, czy też powietrzu wyobrażając sobie przeciwnika. Na razie musiał poradzić sobie w taki, a nie inny sposób. Matka nie miała zamiaru mu pomagać, a bracia mieli własne obowiązki… Ale nie winił ich, taki to już był ich los. On wiecznie trenował, oni zresztą też. Dziwaczna ta rodzina, oj dziwaczna…
Ukryty tekst
Re: Dom Tsuyoshiego
: 10 sie 2020, o 15:23
autor: Tsuyoshi
Minęło parę dni podczas których Tsu nie robił praktycznie nic poza treningami poprawiającymi jego szybkość, jak i wytrzymałość. Dużo biegał, pomagał w domu z ciężkimi rzeczami, czy też chodził do sklepów. Nic wielkiego, choć dla niego każda sytuacja wydawała się taką, dzięki której można było coś poprawić, czy też nauczyć się nowych rzeczy. Podsłuchiwał wiele rozmów na przeróżne tematy, być może było to wścibskie, być może nie było w tym nic nadzwyczajnego, być może zachowywał się, jak typowy shinobi chcąc być poinformowanym o każdej sytuacji o jakiej się da. Bo jak to było… Przezorny zawsze ubezpieczony, tak?
Ukryty tekst
Re: Dom Tsuyoshiego
: 10 sie 2020, o 15:38
autor: Tsuyoshi
Tym razem postanowił nie oszczędzać organizmu i wrócił tu następnego dnia, aby dokończyć trening zalecony przez ojca. Ten uważał, że jeśli uda mu się nauczyć tego wszystkiego do jego powrotu, to Tsu będzie gotowy, aby wyruszyć na cięższe misje. Ba, wtedy nawet da mu swoje błogosławieństwo, dając przy tym wolną rękę, co do jego przyszłości - jeśli z nich wróci oczywiście. Jeśli jednak misje się nie powiodą to młody Senju będzie skazany na los, który zgotował mu ojciec - siedzenie w księgach do usranej śmierci. Nie tego chciał, nie chciał w taki sposób spędzić swojego życia. Rozkazując zza biurka, gdy reszta tyra i ginie na jego wojnach. Nie taki był. To on miał brudzić sobie ręce tak, jak reszta jego przodków, gdy próbowali wspiąć się wśród innych wojaków. To oni wyrobili rangę gałęzi Tsu, a zatem i on musi dołożyć swoje nasionko do tego potężnego, prastarego lasu.
Ukryty tekst
Re: Dom Tsuyoshiego
: 12 sie 2020, o 01:13
autor: Uchiha Masako
Misja Rangi C [1/30] Tsuyoshi
Życie młodego shinobi - wbrew być może wyobrażeniom zwykłych ludzi - nie jest aż tak obfite w wielkie wydarzenia, walki i zwroty akcji, jakby mogło się wydawać. Duża jego część to nadal żmudne, regularne treningi, odbywane w pocie czoła po to, by z już i tak potrafiącego wiele ciała wycisnąć jeszcze więcej, żeby doprowadzić swe zdolności mieszania chakry do perfekcji, przepchnąć limity tego, co narzucone przez naturę. Tsu nie był w tych wysiłkach wyjątkiem i jak inni shinobi pracował ciężko, aby zwiększyć swoją skuteczność. Aby stać się narzędziem, dzięki któremu ród Senju ochroni swój lud oraz -być może, w zależności od jego ambicji - stopniowo rozszerzy swoje wpływy. To jednak były plany odległe - tym bardziej w kontekście nie tak dawnej Szarej Plagi, nękającej tereny Shinrin, w walce z którą podobno zginęła kunoichi Reika, dość sławna z uwagi na swoje zasługi dla Senju, choć nie była jedną z nich. Nim Tsuyoshi dotrze do jej poziomu minie jeszcze trochę czasu, choć zbliżające się wydarzenia miały szansę pomóc mu postawić kolejny krok na tej drodze.
Niedługo po tym, jak młodzieniec zakończył swój ostatni trening usłyszał, że do drzwi wejściowych ktoś zapukał. Gościowi otworzył Haru, dała się słyszeć cicha rozmowa, a następnie kroki do pokoju Tsuyoshiego. W wejściu pojawiła się głowa jego brata, który nie wchodząc do środka, gestem wskazał kierunek drzwi.
- Przebieraj się szybko. Ponoć Kogane cię wzywa, chce ci dać chyba jakąś poważniejszą sprawę. Tyle, że musisz się sprężyć, jego człowiek czeka na ciebie. - stwierdził, ponaglając młodszego brata.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 12 sie 2020, o 11:24
autor: Tsuyoshi
Każdy człowiek potrzebował odpoczynku, choć shinobi nie byli traktowani, jak takowi to nadal zaliczali się do tejże grupy. Tsu nie był wyjątkiem, choć pracował bardzo ciężko, aby sprostać marzeniom ojca to także czasem zdarzało mu się odpocząć po dziesiątkach godzin treningów. Robił postępy, czuł to całym sobą i wiedział, że tym razem, gdy nadarzy się okazja do ataku to nie zawaha się tak, jak wtedy. Musi odstawić swoje słabości na bok, gdy jest na misji, musi myśleć, jak broń - ma wykonywać atak wtedy, gdy wymaga tego jego umysł. Nie może słuchać reakcji ciała, oczywiście nie w każdej sytuacji, bo te często zwodzą nas na manowce wykonując coś, co jest zakodowane w naszym DNA.
Chłopak gapił się w sufit rozmyślając nad tym, czym mógłby zająć się dzisiaj. Wczoraj trenował bardzo ciężko ucząc się nowych sposobów na walkę z przeciwnikiem, którego z całą pewnością przyjdzie mu zobaczyć… Prędzej, czy później będzie musiał kogoś zabić - bał się swojej reakcji, gdy będzie musiał zaakceptować, że odebrał komuś życie. Nieważne, jaką gnidą by ktoś nie był, gdy odcina mu się łeb to ze świata ubywa jedno życie i dla osoby tak świadomej, jak młody Senju nigdy nie jest to przyjemna myśl. Z drugiej strony… Trzeba podejść do tego, że jeśli nie zareaguje to sam straci życie, bo tamten na pewno mu nie odpuści. Tsu bardzo przypominał swoją liderkę, choć nie był tego świadomy. Zrobi wszystko dla klanu, byleby ten rósł w siłę, jak tylko się da. Nikt go jeszcze nie zna, ale to zmieni się niedługo. Wiedział o tym, wiedział, że niedługo liderka wezwie go do siebie, aby pogratulować rozwoju awansując na wyższe stanowisko. Takie z którym trzeba się już liczyć… Choć troszkę.
Haru bardzo się spieszył, było to słychać po tym, jak biegł przez dom do pokoju braciszka. Cóż, Ten chłopak to dość ciekawa postać. Mimo wielkich predyspozycji do zostania genialnym shinobi, ten postanowił nie robić… Nic. Pomaga matce w domu, trenuje walkę wręcz, ale nic poza tym. Blondas dziwił mu się, że ma takie podejście, ale nie w złym tego słowa znaczeniu, oj nie. Podziwiał go, że mimo wielkich umiejętności nie robi z nimi nic. Tak jakby już dawno zrozumiał, że chce w życiu robić zupełnie co innego. Ponoć ma aspiracje do zostania genialnym cieślą, czy też rzemieślnikiem. Rodzina Tsu była dziwaczna, każdy inny od siebie - przede wszystkim to, że Tsu wyróżnia się mocno wyglądem coś znaczy. Reszta z nich to typowi przedstawiciele rodu, ten tutaj już niebardzo.
- W końcu - mruknął pod nosem podnosząc się leniwie z łóżka. - Dzięki, Haru - skinął głową w stronę brata uśmiechając się szeroko. Przebrał się niemal natychmiastowo. Nie zakładał płaszcza - tym razem czarnego - tylko zawinął go tak, jak robi się to ze śpiworami i przymocował do góry torby znajdującej się na lędźwiach. Cały sprzęt miał już gotowy, wystarczyło go założyć. Kabura na udo, miecz w pochwie na lędźwia, do tego torba na miecz tak, aby lekko go zasłonić, ale nie przeszkadzać w wyjęciu. Manierka obok torby - był już przebrany w swój standardowy strój do misji - cały na czarno i miękkie buty, bo to podstawa - mają wyciszać jego kroki choć odrobinę.
- Dobra, czas na mnie. Życz mi powodzenia, brachu - klepnął go w ramię, gdy mijali się w progu. Czas było dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Nie minęło kilka chwil, gdy Tsu jeszcze zapakował prowiant na drogę, nalał wody do manierki i ruszył w stronę wyjścia, do posłańca Kogane.
- Już jestem gotowy. O co chodzi? - zapytał. Czemu się nie przywitał? Prawdopodobnie zjadł go stres. W końcu mowa była o poważnym zadaniu.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 12 sie 2020, o 20:22
autor: Uchiha Masako
Misja Rangi C [3/30] Tsuyoshi
Tsyuoshiego w zasadzie nie trzeba było poganiać. Dzięki wpojonym w trakcie wychowania zasadom, rzeczy potrzebne na wyprawę miał zawsze pod ręką. Kilka krótkich minut i był gotowy - broń na miejscu, ubranie na miejscu, plecak i manierka także. Nie znał jeszcze co prawda dokładnej natury zadania, ale tę pozna zapewne dopiero na miejscu. Haru tymczasem przystanął w drzwiach, opierając się o nie i czekając aż młodszy brat się przygotuje.
- Powodzenia, Tsu. Pokaż, że nie cała nasza rodzina jest leniwa. - wyszczerzył się w odpowiedzi brat, mrugając przy okazji. Wiedział, ile pracy młodszy wkłada w swój rozwój i cieszył się zapewne, że dzięki temu on sam ma nieco więcej luzu ze strony rodziny. Tsuyoshi wyminął go, podążając szybko do drzwi frontowych, gdzie na progu czekał młody mężczyzna w lekkim pancerzu wojsk Senju, z przystrzyżonym wąsem i wyrazem lekkiego zniecierpliwienia na twarzy, który jednak zniknął gdy zobaczył shinobiego, po którego tu przyszedł. Ukłonił się lekko.
- Tsyuoshi-san. Proszę za mną. - odparł krótko, po czym ruszył od razu drogą, prowadząc młodego Senju... nie w stronę centrum, do siedziby władzy - gdzie wcześniej spotykał Kogane, ale na południe, do jednej ze strażnic miejskich. - Cóż... mamy jakiegoś zbiega. Na miejscu dowiecie się szczegółów. Macie wszystko ze sobą? -
Pisz tutaj.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 7 wrz 2020, o 11:57
autor: Tsuyoshi
Porażka dała mu się we znaki, bo ten trenował jeszcze mocniej, jeszcze szybciej i bardziej niż dotychczas. Nie miał zamiaru odpuszczać. Całkowicie zapomniał nauczyć się podstawy podstaw z technik dotonu, czyli najbardziej podstawowej formy kolców. Nie bardzo rozumiał, czemu miałby to robić, skoro potrafił już bardziej zaawansowaną wersję - jednakże jego ojciec nalegał, aby i tej wersji dał szansę.
Ukryty tekst
Re: Dom Tsuyoshiego
: 7 wrz 2020, o 13:20
autor: Hikari
~ Podopieczny ~
Misja C
Post 1/30+
Tsuyoshi
Ż yciowe porażki potrafią być naszym najlepszym motorem napędowym, przekonywał się właśnie nasz Tsuyoshi zaciekle marnujący chakrę do treningu dewastując okolicę. Zaplecze jego domu przez wszędzie wystające kolce zaczęło przypominać bardziej pole treningowe niżeli ogródek, czy zastanawiał się kto to posprząta? Czy matka będzie zadowolona? A skądże, obecnie w głowie siedziała myśl odnośnie rozwoju więc takie błahostki są zupełnie nieistotne. Byleby nadrobić braki w edukacji, używając kilkakrotnie jednego jutsu i wytwarzając hałas z posesji nad którym przechodnie mogli dywagować. Kiedy już młody Senju czuł zmęczenie, oraz pełną kontrolę nad tworzeniem najbardziej podstawowej formy kolców kątem oka dostrzegł sylwetkę opierającą się o drzewo w pobliskim lesie.
- Widzę, że przynajmniej nie marnujesz czasu. Strasznie hałasujesz.
Odezwał się chłopaczek, który mógłby być nazwany rówieśnikiem najmłodszego z właścicieli posesji. Był niższy o kilka centymetrów, posiadał blond włosy sięgające maksymalnie do ramion, niebieskie oczy, a także owalny kształt twarzy z zarysowanymi kościami policzkowymi. Mimo niewielkiego ciała miał założoną dość wymagającą od organizmu zbroję, mogącą niepokoić gdyby nie jego zrelaksowana postawa ciała. Jeszcze drapał się jedną dłonią po szyi z tyłu.
- Mam nadzieję nie przestraszyłem, nazywam się Ryū i przyszedłem z polecenia rodu. Po ostatniej misji słyszałem, aby mieli pewne wątpliwości więc poprosili mnie abyśmy poszli razem na misję... Choć to upierdliwe miałbym ocenić czy to był tylko przypadek przy pracy, a może potrzebujesz jeszcze więcej doświadczenia.
Dalej tylko czekał w swojej pozycji na jakąkolwiek reakcję na jego słowa mogące urazić czyjąś dumę.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 7 wrz 2020, o 16:56
autor: Tsuyoshi
Kwestia treningu w domu Tsu była najważniejsza. Chłopak nigdy nie musiał się jakoś specjalnie powstrzymywać, jego matka to w zasadzie lubiła robić porządki, a on właśnie takimi treningami zapewniał jej coś do zabicia czasu. Ludzie wariują, gdy nie mają co robić, toteż każdy wspierał się, jak tylko mógł. Trening nie był tak męczący, jakby mogło się wydawać, bo w tym akurat wypadku, chłopak nim nauczył się raczkować, to potrafił już biegać. Uważał, że lepiej nauczyć się techniki o wiele cięższej, aby potem opanować te łatwiejsze w parę minut. Zmęczenie aż tak nie dawało mu się we znaki, tym bardziej, że mógł odpocząć pod drzewkiem, gdy wszystko dobiegło końca.
- Cholera - wyszeptał bardzo cicho, tak, że niemożliwym byłoby usłyszenie tego nawet z bliska. Sylwetka stojąca przy drzewie nieco go zaniepokoiła. To więc tak teraz będzie, tak? Ani dnia wytchnienia? Każdy będzie mógł się zjawić w jego domu, zabierając go na zadanie bez uprzedniego powiadomienia parę dni przed? Nie podobało mu się to, ale chyba taki właśnie był los kogoś, kto popełnia błędy na misjach.
- Hałasuję, bo mogę. Jestem u siebie - odpowiedział od razu w dość zimnym tonie. Nie kręciły go takie zaczepki, a to, że bywa głośno… No cóż, to było oczywiste. Chłopak podniósł się niemal natychmiast słuchając powodu przybycia chłopaczka imieniem Ryū w ich jakże… Nieskromne progi. Tego domu mógł pozazdrościć im każdy. Był potężny, był bogaty, był… Ich. Nie musieli obawiać się niczego, bo ojciec sprawował pieczę nad potężnym stołkiem w wojsku i raczej nieprędko je opuści. Tsuyoshi uśmiechnął się pod nosem słysząc o tym, jak to bardzo upierdliwe zadanie nie spadło na plecy jego rówieśnika.
- Zapłacą Ci za niańczenie, czego chcieć więcej? - Zapytał z pewną dozą ironii. Jego ego było na tyle niewykształcone, że nie przejął się tak malutką docinką. Ba, bawiło go nieco podejście tego chłopaka. Naprawdę uważał, że wykonywanie misji dla rodu może być upierdliwe? Niewiele osób może dostąpić takie zaszczytu, więc przede wszystkim powinien być z siebie dumny. - Co to za misja i kiedy ruszamy? Muszę się ogarnąć i przygotować sprzęt - chłopak go zaskoczył, zjawił się niemal znikąd wymagając od niego gotowości do misji w tym samym czasie. Być może czas ich gonił, ale Senju nie miał zamiaru ryzykować zapominając czegoś tylko dlatego, że jakiś chłopaczek ma takie, a nie inne polecenia.
Dlaczego Tsu nie przedstawił się tak, jak należy? Cóż, nawet jeśli chłopak byłby wyższy rangą to nadal był w jego wieku... I zaczął tonem, jakim zaczął. Nie będzie okazywać szacunku komuś, kto zachowuje się w taki właśnie sposób. Do tego, ten na pewno znał już jego imię, przecież przybył tu tak, jakby wiedział, gdzie ma iść.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 7 wrz 2020, o 19:08
autor: Hikari
~ Podopieczny ~
Misja C
Post 3/30+
Tsuyoshi
P rzybyły młodzieniec od początku przeskrobał sobie u Tsuyoshiego, któremu nie podobało się jak w jego domu pojawiają się nieproszeni goście. Zaczepka została wzięta za agresywną, której odpowiedział bardzo mroźnym tonem głosu. Pasującym bardziej do mieszkańca cesarstwa niżeli prastarego lasu.
- Spokojnie, nikt tobie nie zabrania hałasować.
Westchnął spodziewając się już problemów, których zdawało się nie rozwiązywać przedstawienie imienia oraz powodu raptownego przybycia. Iskra wisiała w powietrzu, a on postanowił kaszląc odepchnąć się od drzewa aby stać wyprostowanym w kierunku panicza tej pięknej posesji. Zakasłał najwyżej trzykrotnie, zupełnie niegroźnie. Bez lekarza można rozpoznać delikatne przeziębienie.
- Narzekam, bo nie lubię oceniać kogokolwiek mogąc zrobić sobie wrogów przez naturę zadania.
Spróbował wytłumaczyć swoje intencje, które zostały wzięte za pstryczek w kierunku osobnika z zupełnie niewykształconym ego. Tylko jak wytłumaczy doszukiwanie się wrogości w słowach nowo przybyłego? Bo wskazywał na niezmytą plamę na honorze?
- Doszedł do nas list z muru, że do Shinrin zbiegł ktoś zza muru więc poprosili nas o pozwolenie na działanie. Shirei-kan się nie zgodził, zamiast tego obiecał zbadać sprawę i wybrał naszą dwójkę. Akoraito z dobrze zapowiadającym się Doko. Mam nadzieję zrozumiesz czas mamy ograniczony, musielibyśmy wybyć jak najszybciej. Jeżeli nie chcesz mogę wrócić do siedziby i przynieść odmowę, albo poczekać aż zbierzesz sprzęt. Jeżeli martwisz się o odpoczynek będziesz miał czas po drodze, podróż konno zajmie przynajmniej dwa dni.
Pokręcił głową, aby strzelić swoją szyją, ale zamiast tego gwałtownie kichnął co przypominało wykonanie ukłonu.
- Cholerny katar, przez niego i kaszel nienawidzę lata. Zawsze mnie dopada o tej porze roku.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 7 wrz 2020, o 20:46
autor: Tsuyoshi
Ich relacja nie zaczęła się dobrze, co nie oznaczało, że to się nie zmieni. Nie oceniał go po tym, jak wszedł do jego domu, po tym, jak się przedstawił, czy co przedstawił. Nie to czyniło go człowiekiem. W końcu każdy może popełnić błąd podczas przywitania, a pierwsze wrażenie… Cóż, go nie da się tak łatwo zmienić, choć na jego szczęście, jego przyszły partner w postaci Tsu wcale nie przejmował się tym, jak ktoś zaczął, a raczej, jak kończył i jaką drogę obierał podczas drogi do celu. Początki zawsze są jakieś takie… Niemrawe, dziwne, nieprzyjemne i stresujące. Mało kto potrafi wejść gdzie od tak, zaprezentować się, jak tony diamentów przyciągając wzrok innych.
- Zza muru? - Powtórzył za nim nieco zdziwiony. Muru bronił klan Uchiha i inni, którzy na to zasłużyli, prawda? Co w takim razie musiały zrobić te miernoty, że ktoś taki uciekł aż do Shinrin? Nie chciał ich oceniać, bo i nie miał do tego prawa. Sytuacje są różne, ale czy przypadkiem to nie było tak, że ich jedynym zadaniem było to, że muszą chronić ziem swoich, jak i innych przed ludźmi zza muru? Fakt, kiedyś wydarzyła się wojna o mur i wtedy prawdopodobnie ktoś mógł dostać się do środka, ale że teraz? Akurat, gdy nie dzieje się nic, co mogłoby ich niepokoić.
Z drugiej strony, gdyby spojrzeć na to racjonalnie to była to jedynie jedna osoba, pojedyncza jednostka, która cudem się tu przedostała… Tylko jaki miała cel? Lepsze życie? Czy może chce zemścić się na reszcie cywilizowanego świata mordując co popadnie? To wszystko przekonało Senju, że ten jednak musi podjąć się tego zadania. Nieważne, jak zostanie po nim oceniony, ktoś zza muru nie może być na ich terenie. Nie ma do tego prawa i koniec.
- Daj mi chwilę, przebiorę się, wezmę sprzęt i ruszamy - wtedy też bez chwili na jakikolwiek dialog wystrzelił w kierunku domu. Spieszył się, ale nie zapomniałby niczego, bo jak to on - miał wszystko gotowe. Zapakował cały sprzęt do torby, miecz standardowo umieścił tam, gdzie zawsze. Strój też miał ten, co zawsze. Najlepiej maskował się w cieniu lasów. Do tego jedna racja żywnościowa, zawsze gotowa, z kuchni na dole i szybki powrót na plac na którym czekał jego nowy towarzysz.
Nie minęło jeszcze pięć minut, a ten wyszedł przez tylne drzwi kierując się w kierunku chłopaka. Wtedy też zdecydował się przedstawić, jak równy z równym:
- Senju Tsuyoshi, liczę na owocną współpracę - ukłonił się lekko. Nie chciał okazywać nazbyt wielkiego szacunku, tylko tyle, aby wystarczyło, żeby zrozumieć, że to miły gest.
Re: Dom Tsuyoshiego
: 7 wrz 2020, o 21:45
autor: Hikari
~ Podopieczny ~
Misja C
Post 5/30+
Tsuyoshi
S zczegóły zlecenia były zaskakujące, podobno jakiemuś szaleńcu udało się dotrzeć za mur. Można próbować zgadywać sposoby, ale ciekawszy jest powód jego ucieczki. Jak zauważył Tsuyoshi, normalnością byłaby ucieczka tuż po ataku tylko taki nastąpił kilka lat temu. Wiadomość pojawiła się niespodziewanie, niczym erupcja dawno wygasłego wulkanu na którym jest zbudowane miasto. Czy jeden człowiek może stanowić podobny kataklizm? Nigdy, no może gdyby miał na imię Han... Tylko ten podobno przebywał w Daishi wedle pewnych szepczących w cieniu kruczków.
- Próbował się przedostać niedostrzeżenie wodą, co prawie mu się udało. Został dostrzeżony na terenach Uchiha kilka kilometrów od muru uciekając natychmiast wgłąb lądu. Po drodze napadł jedno gospodarstwo kradnąc stamtąd konia, przez co niemożliwe było go złapanie. Tak przynajmniej twierdzą Shinsengumi, kto wie czy nie kombinują czegoś z polecenia Uchiha.
Ryu próbował wyjaśnić zwięźle jak doszło do ucieczki pozwalając sobie na odważne stwierdzenie. Wszyscy z Sogen mieli to w krwi szukanie konfliktu prawda? Próbować rozpętać wojnę z Shinrin, naturalnym wrogiem. Zawsze znajdowali się do tego chętni po obu stronach nie pozwalając wewnątrz wygasnąć konfliktowi.
- Hej poczekaj! Spotkajmy się przy bramie, też muszę zajść do domu! Przerwali mój patrol w wiosce, jestem zaskoczony podobnie jak ty podróżą.
Ponownie podrapał się z tyłu głowy musząc zatrzymywać swojego rówieśnika z rodu, który zmienił raptownie zdanie pędząc do pokoju z pełną szybkością. Powinien to usłyszeć zanim przekroczył próg villi, więc gdy tylko uzupełnił całe wyposażenie pognał do wyznaczonego przez Ryu miejsca, gdzie musiał poczekać z trzy minuty. Wyrobił się idealnie, a Ryu poza założeniem dwóch kabur niósł wypełniony plecak. Ciekawe ile sprzętu zabierał i jakiego.
- Ja również, mam rozumieć gotowy?
Słysząc potwierdzenie ruszyliście w kierunku stajni, skąd dowodzący zadaniem Akoraito opłacił dwa konie aby przyśpieszyć podróż. Strażnicy na bramie nie zadawali żadnych pytań przepuszczając was obydwu.
- Słyszałeś kiedyś o wiosce zwanej Fukuro? Słyszałem ostatnio plotki aby ktoś zamieszkał w tej ruinie, innego tropu nie posiadamy. Podobno przekroczył granice trzy tygodnie temu, co zgadza się z plotkami.
Z/T -> Fukuro