Strona 1 z 1
Moja chata
: 5 maja 2020, o 16:03
autor: Inoue Eizo
Moje własne cztery kąty.
A więc postanowiłem wynająć sobie domek. Nie za bardzo mogłem znieść już narzekania ciotki, która co chwilę przypominała mi ile mam lat i że powinienem się już wynieść z jej domu, bo ile można. Co prawda to prawda, ale czego to tak się drzeć codziennie?
Padło na chatkę nieopodal centrum i targowiska. Łatwo było tam trafić, bo niedaleko stał obelisk z piaskowca i nawigowałem tak przez pierwsze parę dni, zanim droga do niego nie weszła mi w krew. Znam swoją wioskę jak własną kieszeń...
Sama buda to zwykłe cztery kąty. Na suficie jest otwór, przez który mogę się dostać na dach. Trzymam tam różne wazy. Niektóre są na deszczówkę, inne mają w sobie jakieś niepotrzebne małe graty. Na dachu jest też małe patio w którym można skryć się przed słońcem i nadal podziwiać uroki miasta. Jeśli ktoś lubi takie zabawy oczywiście. Rzadko tam bywam, wolę dużo bardziej wyskoczyć na miasto i pogadać z kupcami. A może jakaś okazja się trafi?
Mam łóżko, podstawowe do życia potrzeby, czego chcieć więcej? Może jakiejś pięknej dziewczyny na każdy wieczór? Ehh... tylko żeby chciały się na dłużej zatrzymać, to czemu nie. Serio przygody na jedną noc zaczynają już nudzić.
Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Re: Moja chata
: 5 maja 2020, o 22:48
autor: Inoue Eizo
Dzień był dzisiaj dość pochmurny. Jednak skwar sypał się z nieba, to czuło się trochę wilgoci w powietrzu. Taka pogoda nie może zostać zmarnowana, więc postanowiłem trochę potrenować. Po głowie chodziła mi ostatnio technika, którą muszę jeszcze opanować. Była dość prosta, ale na pewno przyda mi się by na przykład zmylić przeciwnika, czy nawet zwierzynę. Pozwalając sobie na lekką drzemkę wstałem dość wyspany i ruszyłem by przygotować śniadanko. Oczywiście Kare z poprzedniego dnia wjechało na blachę i zeżarłem wszystko ze smakiem. Przy okazji spojrzałem na szafki i nie widziałem więcej ryżu. Trzeba będzie się przejść i coś kupić. Ale wpierw poćwiczę to moje jutsu.
Ukryty tekst
Kiedy skończyłem już składać się ze śmiechu zszedłem na dół i powoli przychodziła pora na obiadek. Trzeba było jednak zajść na market po ryż. - Yare yare, ale to moje samotne życie trudne .- powiedziałem i ubrałem sandałki, by wyruszać.
Re: Moja chata
: 6 maja 2020, o 09:16
autor: Naoki
Misja D
1/15
Inoue Eizo
Samotne życie może być problematyczne, nawet bardziej niż życie shinobi. W końcu podczas tego drugiego wiedziałeś, co Ci może grozić, oraz czego się obawiać. Jednak w przypadku codzienności wszystko było inne, dalekie od wszystkiego, nieprzewidywalne. Wszystko sprowadzało się do jednego, życie w końcu Cię zaskoczy. Jak nie kamieniem w tył głowy to czymś znacznie przyjemniejszym. Tylko co czeka Cię w twej chwili? To była największa zagadka na którą, odpowiedzi raczej nie będzie Ci dane poznać w tym momencie, ale za parę minut kto wie.
Cóż, po skończonym treningu ubrałeś wygodne sandałki i ruszyłeś przed siebie na podbój zakupowego imperium ryżu, w końcu jak tak może być. Dom bez jedzenia nie był taki sam, tak samo, jak bez kobiet. Tylko bez tego drugiego, dało się przeżyć odrobione dłużej, w końcu nie była to najbardziej podstawowa potrzeba. Zakupy, zakupami, przebiegły bez problemów. Jednak gdy wróciłeś, dookoła swego domu mogłeś zauważyć drobne niepokojące ślady. Na pierwszy rzut oka, wyglądało to, jakby ktoś tutaj się tarzał, rzucał i cholera wie co jeszcze. Jednak sprawcy tego całego piaskowego bajzlu nigdzie nie było widać. Czy musiałeś się tym jakoś przejmować? Czy ten piasek należał do Ciebie, czy go tylko przywiało w okolice twego domu? Roszczenia o prawo własności, w takich warunkach były wyjątkowo trudne, mając jeszcze wścibskich sąsiadów.
Wróciłeś spokojnie prawda? Rozpakowałeś swe raczej niezbyt duże zakupy, by przez moment poczuć na sobie czyjś wzrok. Nie było to nic złego, w końcu byłeś ubrany i nie mogłeś oskarżyć potencjalnego podglądacza o zboczenie, mniej lub bardziej zawodowe. Czy cię to interesowało? Jeżeli tak, po paru chwilach szukania, raczej mogłeś zlokalizować sprawcę zamieszania, szorującego przed twym oknem ogonem.
Tak był to słodki, niewielki psiak z błagalnymi oczami, wywołujący przy okazji mała zamieć piaskową. Wpatrywał się Ciebie, a ty widziałeś w nich jedynie czerwień, jednak raczej nie stwarzał zagrożenia, jedynie merdał swym ogonem i miał wywalony lekko język. Jedyne zagrożenie, jakie ze sobą niósł był kurz, którego po zabawie w piasku miał na sobie pełno.
Re: Moja chata
: 6 maja 2020, o 13:22
autor: Inoue Eizo
Misja D
2/15
Inoue Eizo
Dzień minął mi bardzo według mojego planu. Droga na zakupy była krótka, pogoda dość upalna, a panie na straganie jak zawsze chętne do ploteczek. Załatwiłem szybko moje sprawy i ruszyłem z powrotem. Po drodze zacząłem czuć i słyszeć mój żołądek, który domagał się powoli, bym coś do niego wrzucił. Dotarłem do chaty i coś mi nie pasowało. Na piachu jakieś dziwne znaki, jakby ktoś się tutaj tłukł przed chwilą. Szybko wbiegłem do domu, by zobaczyć, czy wszystko się zgadza. Jednak nie było włamania, więc odłożyłem ryż i spojrzałem jeszcze raz na dwór. Tym razem dostrzegłem psa. Taki zwykły przybłęda, który nie wiadomo czemu upodobał sobie mój domek na swoje zabawy. Wyszedłem z domku by go pogonić. Nie będzie mi się tutaj włóczęga pałętał.
- Sio, poszedł pies - powiedziałem dość agresywnie i gestykulując rękami.
Po chwili spojrzałem raz jeszcze na czerwono-okiego stwora, który pałętał się przy moim domu. Zawołałem:
- Czy ktoś nie zgubił przypadkiem psa? Halo, czyje to zwierze?! - spróbowałem znaleźć uwagę kogokolwiek. Nie chciałem mieć problemu z psem, może był zarażony, albo coś. Poza tym obiad już chodził mi po głowie od ponad godziny i nie mogę go dalej odwlekać.
Re: Moja chata
: 6 maja 2020, o 14:03
autor: Naoki
Misja D
3/15
Inoue Eizo
Ta sytuacja nie wyglądała dobrze. Przed Tobą stał najgroźniejszy przeciwnik jakiego mogłeś sobie wyobrazić. Mierzył jakieś trzydzieści centymetrów, nie wyglądał na wygłodzonego i do tego te czerwone ślepia przebijające Cię na wskroś słodkością i urokiem. Ty jednak postanowiłeś się nie dać, nie poległeś przy pierwszej konfrontacji, stojąc przed nim dzielnie, chcąc wyprowadzić swój atak, mający przegnać przeciwnika. Jednak ten, zamiast po prostu uciec, przyjął pozycje bardziej bojową, ogonem wachlując jeszcze bardziej niż wcześniej i stało się! Szczęknął radośnie, by zaraz po tym stanąć na tylnych łapach i rzucić się na plecy, tarzając ponownie w piachu. Przynajmniej miałeś teraz pewność, że ten pies jest psem, a nie suką. Tyle dobrego wynikło z tej akcji. Wiedziałeś, że masz do czynienia z prawdziwym wojownikiem, nieustraszonym i niepokonanym. Tylko czy ktoś wiedział do kogo on należał? na pewno ty nigdy go nie spotkałeś. Tak samo okoliczni ludzie, którzy zaczęli Ci się przyglądać, będąc częściowo zainteresowanymi twym dziwacznym zachowaniem. Czy to dobrze było tak krzyczeć na biednego pieska? Zadbanego przybłędę. Stojąc tak i czekając aż ktoś się po niego zgłosi, nie dostałeś żadnej odpowiedzi. Jedynie momentami przebijające się głosy byś zostawił go w spokoju. Może ludzie mieli racje? Przecież nie zrobił nic złego, chciał się jedynie pobawić, a twoja posesja najwidoczniej była dla niego idealnym placem zabaw. Chyba Cię lubił, bądź jedynie zwodził żeby podstępnie wykorzystać.
Tylko co ty chciałeś zrobić z tym fantem? Psiaka nie udało ci się przegnać, ani słowa, ani gestykulacja tutaj nie pomogły, bardziej rozwścieczały dziką bestie. W końcu z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej radosna, jakby chciała zachęcić cię do zabawy. Tylko czy Tobie chciało marnować się czas? Przecież nic na tym nie zyskasz, nawet nie masz pewności czy to stworzenie posiada właściciela, a nawet jakby nie wiesz czy będzie nim jakaś urodziwa zmartwiona panna, której pupila uratowałeś przed samotną tułaczką. Przecież zawsze możesz zabrać się za obiad, starając się ignorować psa i liczyć, że mu się znudzi.
Re: Moja chata
: 6 maja 2020, o 16:04
autor: Inoue Eizo
Misja D
4/15
Inoue Eizo
Moje zachowanie nie było w cale takie dziwne. Psina robiła mi małą burzę piaskową swoim ogonem, a ja potem piachu nie zamierzam wyjmować z miejsc, w które on naturalnie nie dochodzi. Chciałem się pozbyć przybłędy jak najszybciej, lecz nie miałem pojęcia jak. Patrzyłem na kundla, któremu ani się nie patrzyło by uciekać po moim heroicznym przegonieniu go. Wysłałem na niego wszystko co miałem.
- A niech Cię licho - powiedziałem machnąwszy ręką i odwróciłem się do niego plecami
- Przecież nie będę psiaka torturował moim ninjutsu - pomyślałem. Postanowiłem więc olać małego i zabrać się za przygotowanie obiadu. Nie mogłem już wytrzymać, taki byłem głodny, a ryż sam się nie ugotuje. Szybko wrzuciłem go do gara i czekałem, aż idealnie się zrobi. Mięsko było już gotowe z wczoraj, wystarczyłoby je tylko podsmażyć. Jednak cały czas po głowie chodził mi ten mały pchlarz. Gdy zjem, zobaczę czy ma on właściciela i zobaczymy czy jest on w pobliżu. Nie wiem czy uda mi się go znaleźć, ale skoro ma właściciela to może już go ktoś szuka.
Re: Moja chata
: 6 maja 2020, o 20:14
autor: Naoki
Misja D
5/15
Inoue Eizo
Stworzenie niepozorne o silnej woli i posiadającej cztery łapy, było silniejsze od Ciebie. Postanowiłeś mu odpuścić, pozwalając górować nad samym sobą. Czy to dobrze wróżyło twej przyszłości? Tak łatwo zostawić i zająć się sobą. To był pomysł skuteczny, zwierzak z początku nie protestował, został samemu, a ty wróciłeś do swojego domku by zająć się obiadem. W końcu głód mocno Ci doskwierał, tylko czy Tobie jednemu? Zapach roznosił się po domu, tak samo wychodził przez okna, gdzie zaciekawił się nim psi towarzysz. Oczywiście wcześniej bawił się samemu, radośnie rzucając po piasku co jakiś czas ryjąc w nim pyszczkiem. Informował o swej radości każdego, szczekając donośnie. Nawet momentami bawił się w stróża pilnującego twego, a raczej w jego rozumowaniu swojego terenu, chcąc broniąc ją przed obcymi przechodzącymi obok. W ten sposób momentami stawał się pocieszny, jednak gdy poczuł zapach jedzenia, przypomniał sobie że sam również jest głodny. Wrócił do twojego okna, starając się znowu wskoczyć przez nie do środka, skamląc przy tym błagalnie. Potrzebował chyba również jedzenia. Uwolnienie się od niego raczej nie będzie należeć do najłatwiejszych zadań. Samemu mogłeś powoli zastanawiać się, jak mógłbyś zabrać się za problem odszukania potencjalnego właściciela szczeniaka. Chociaż może chciałbyś go nazwać? Bądź spróbować się porozumieć w jakiś sposób. Może ten pies nadawał na podobnych falach co ty. Wszystkiego było warto spróbować, by umilić sobie czas spędzony z tym czworonogiem.
Re: Moja chata
: 6 maja 2020, o 20:34
autor: Inoue Eizo
Misja D
6/15
Inoue Eizo
Jedzonko powoli dochodziło i byłem zadowolony. Głód dawał o sobie znać już jakiś czas, więc micha pysznego Kare to będzie idealne rozwiązanie dzisiejszego dnia. Wziąłem głębokie naczynie i nałożyłem sobie solidną porcję ryżu i posypałem to adekwatną porcją przepysznego kurczaczka. Wtem jednak z dworu usłyszałem przeraźliwe dźwięki. To było skomlanie psa z wcześniej. Biorąc kolejną pełną łyżkę potrawy wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem, że pies dostaje spazmu wdychając zapachy z mojej kuchni. Nie można mu odmówić, znał się mały na rzeczy. Przecież wiadomo, że robię najlepsze Kare w okolicy.
Jednak coś było ujmującego w jego błagalnym wzroku, więc postanowiłem się podzielić. Wziąłem miskę dla mojego gościa i nasypałem trochę mięska. Dodałem tam też trochę kości z udek, które miałem na zupę, ale nie szkoda mi było ich oddać.
- Psy lubią kości - pomyślałem i otworzyłem drzwi by podłożyć mu jedzenie pod pyszczek.
Miałem nadzieje, że może to pomoże mi się pozbyć tego zwierza. Patrzyłem jak wpiernicza i chciałem sprawdzić, czy aby na pewno nie ma on właściciela. Szukałem jakieś obroży, wstążki na łapce czy ozdobach. Te czerwone oczy wydawały się dość dziwne, ale to mi w cale nie pomoże w odszukaniu jego właściciela.
Postanowiłem go pogłaskać i zobaczyć czy jest oswojony i lubi ludzi.
- Żeby mnie nie uchlał, żeby mnie nie uchlał - modliłem się w myślach i chciałem by zareagował przyjaźnie. Może wtedy uda nam się poszukać jego właściciela, lub... - WŁAŚCICIELKI! Ta myśl przemknęła mi przez głowę jak błyskawica. Może panią tego kundla będzie jakaś fajna dziewczyna. No teraz to miałem motywację jak nigdy wcześniej. Czekam aż pies zje, by trochę się z nim pobawić, a przy okazji rozglądam się w okół czy nadal go nikt nie szuka. Mam nadzieję, że uda nam się razem znaleźć właściciela nieboraka.
Re: Moja chata
: 7 maja 2020, o 09:31
autor: Naoki
Misja D
7/15
Inoue Eizo
Czyżby to był pierwszy raz, kiedy posiłek przygotowany przez Ciebie został doceniony także przez kogoś innego? Na pewno było to miłe doświadczenie, lecz ty korzystając z chwili nieuwagi stworzenia chciałeś również sprawdzić czy posiada na sobie ozdoby, wiadomo przecież każdy domowy pies powinien posiadać pewnego rodzaju obróżkę czy też kokardę świadczącą o jego przynależności do kogoś. Jednak on niestety nie miał nic takiego, jedyną cechą wyróżniająca go od innych psów były jego ślepia przelane czerwienią. Tylko czy to mogło świadczyć o jego wyjątkowości? Na pewno był przyjazny, nie uciekał od Ciebie, oraz był skory do zabaw. Dzięki niemu twe obawy o pogryzieniu przestały mieć znaczenie, nawet gdy jadł nie warknął, pozwalał się głaskać. Momentami reagując na to, nawet lekkim trzepaniem łapką, tracąc przez to równowagę. Był uroczy, a na swój sposób głaskanie jego delikatnego futerka mogło sprawić przyjemność nawet komuś z zimnym sercem.
Kto mógł być właścicielem takiej pociesznej bestii, to było dość trafne określenie, kto mógł zgubić tak cenny skarb. Jakim było to stworzenie i tutaj właśnie mogła pojawić się odpowiedź. Pamiętasz staruszka, który prawie zawsze robi zakupy razem z Tobą? Czasami miło jest z nim pogadać, był pogodną osobą mieszkająca nawet nie tak daleko. Zatrzymał się przy twoim domostwie, przyglądając się przez chwilę twym zabawą z psiną.
- No proszę młodzieńcze, widzę że znalazłeś przyjaciela. - powiedział po Ciebie, uśmiechając się przyjaźnie. Po czym postanowił powoli do Ciebie podejść, liczył zapewne że nie będziesz miał nic przeciwko drobnemu gościowi, przyjacielowi z targowiska. Gdzie przywitał się z Tobą w odpowiedni sposób, a również psiakiem. Przyglądając się mu.- Skąd wziąłeś takie niezwykłe psisko? - zapytał się zaciekawiony. Jednak wyraz jego twarzy i sposób oględzin malca, mógł wskazywać, że wiedział co to za pies. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie sprawca psu podniebienia czy też uszu. Jedna sama małą istota najwidoczniej nie miała nic przeciwko temu. Jedynie parę razy przekręciła swoim łebkiem, a to w lewo, a to prawo. Najwidoczniej próbując zrozumieć co tutaj się dzieje. Czy jego myśli, mogły być w tym momencie podobne do twoich?
Re: Moja chata
: 7 maja 2020, o 10:16
autor: Inoue Eizo
Misja D
8/15
Inoue Eizo
Udało mi się poskromić bestie. Nie dość, że zjadł wszystko co do ostatniej poobgryzanej kosteczki, to jeszcze wylizał zawartośc sosu. Brzuchem do serca najwidoczniej działa u wszystkich gatunków. Muszę kiedyś przetestować to na lwach...
Tymczasem głaskałem małego nicponia jakby był mój od zawsze i nie uciekał ani nie gryzł. Szczekania też żadnego nie usłyszałem, co było dobrym znakiem na to, że powinien być czyjś i jest oswojony.
Nagle z nikąd pojawił się przy mnie staruszek z targu. Nie pamiętałem dokładnie jego imienia, ale widuje go dość często gdy chodzi po zakupy równolegle ze mną.
- Witam, wszystko dobrze u Pana? - zapytałem, ale on był bardziej skupiony na psie. Pytał skąd go mam, jakbym sam wiedział.
Postanowiłem jednak powiedzieć prawdę. Może on wiedział do kogo należy...
- Pojawił się dzisiaj przed moim domem, nakarmiłem młodego i czekam aż się ktoś po niego zgłosi. Wie pan może coś więcej? - powiedziałem do starca. Wydawał się być bardzo nim zainteresowany. Przeglądał mu pyszczek i uszy, jakby go badał. Czyżby panowała jakaś psia choroba o której nie wiem?
Zobaczymy co mi powie więcej ten dziwny staruszek.
Re: Moja chata
: 7 maja 2020, o 19:23
autor: Naoki
Misja D
9/15
Inoue Eizo
Czyżbyś udało Ci się znaleźć kogoś, kto mógłby ci powiedzieć więcej? W końcu przed Tobą stała największa skarbnica wiedzy, stary człowiek. W końcu kto wiekowy musi wiedzieć sporo o świecie, także może i o zwierzętach go zamieszkujących.
- Wszystko dobrze, pogoda dopisuje, w końcu mogę się nieco opalić. - powiedział, nieco żartobliwie. W końcu kiedy tutaj pogoda miała nie dopisywać, przecież słońce świeciło non stop, a wręcz prażyło niemiłosiernie przez większość dnia. Tylko czy żarty w takim wieku, nie są dobrą oznaką? W końcu zamiast się smucić i użalać nad sobą, mężczyzna starał się cieszyć tym co miał, a miał przede wszystko dużo słońca. Na twe pytanie i wyjaśnienie mężczyzna zmarszczył bardziej czoło, przyglądając się psiakowi, który właśnie w tej chwili rozpocząć wyścig za swym ogonem. Zachowywał się normalnie, zdrowo nawet dla kogoś niedoświadczonego ze zwierzakami, tryskał energią na pro i lewo chcąc zarazić nią każdego przy nim.
- Jeżeli się nie mylę, ten szczeniak może należeć do tamtych wędrowców. - wyjaśnił, nieco ogólnie. Przecież skąd mogłeś wiedzieć kim są Ci niezwykli wędrowcy.
- Jak mam racje, ten szczeniak niedługo sporo urośnie i będzie niezwykle silny. To pies shinobi. - dodał po krótkiej chwili. Dodając tutaj więcej informacji na temat tego psiaka. W sumie dość niezwykłych. Tylko po czym on to poznał? Cholera to wie to stworzenie nie różni się niczym od innych przybłęd, których tutaj nie brakowało. Może jedynie poza otwartością na ludzi.
- Raczej opuścili już osadę. Jak chcesz im go oddać, może znajdziesz ich przy oazie, a nawet jak nie. To oni znają Ciebie. - dokończył. W końcu przedstawiając informacje, które mogły Ci się przydać. Teraz jednak pozostała kwestia czy nadal chciałeś odnaleźć właścicieli zguby, w końcu taki pies shinobi może być wiele wart, a jakby udało Ci się go wychować, może i byłby doskonałym towarzyszem.
Re: Moja chata
: 7 maja 2020, o 19:58
autor: Inoue Eizo
Misja D
10/15
Inoue Eizo
Staruszek podziwiał małego psiaka. Na pewno znał się bardziej na psach niż ja. Rzadko podchodziłem do przybłęd. Ciotka nagadała mi opowieści o wściekliźnie: chorobie, którą przenoszą psy i od której można umrzeć. Wolałem nie dać się ukąsić przez ich śmierdzące paszcze. Dodatkowo były to głośne stworzenia, więc jako ninja nie mogłem używać ich i poruszać się w cieniu, czy nocą.
To co powiedział mi staruszek zaciekawiło mnie w pewien sposób. Postanowiłem dopytać: -Jakich kupców, ja nie wiem o co... - przerwał mi znowu wtrącając kolejne słowa do swojego wywodu.
-To jest pies shinobi? - pomyślałem. Na prawdę mało wiedziałem o tych zwierzętach. Musiałem dowiedzieć się więcej o ich zastosowaniach w walce. Jednak sam nie miałem pojęcia jak szkolić psy. Musiałem oddać je właścicielom.
- A wie Pan gdzie... - znowu przerwał mi w połowie zdania. Okazało się, że jego właściciele opuścili już osadę i udali się w stronę oazy. Ha, to śmieszne. Oazy w pobliżu wioski można nie znaleźć. Ale lepiej było zanieść im tego psiaka, niż skazać go na żyie na ulicy Atsui. Tu ktoś prędzej wbije mu kunaia niż wychowa na zdrowego psa ninja. Postanowiłem wziąć to na siebie. Skoro już nakarmiłem psinę to wypadałoby go zwrócić właścicielom. Z drugiej strony co to byli za ludzie, którzy zostawiali swojego psa i uciekali z wioski.
Postanowiłem wyruszyć od razu. Zamknąłem drzwi do domu i pożegnałem starca.
- Lecę ich dogonić, dawaj psino - powiedziałem do małego i ruchem ręki zachęciłem go do podążania za mną.
Re: Moja chata
: 8 maja 2020, o 09:26
autor: Naoki
Re: Moja chata
: 17 maja 2020, o 21:30
autor: Inoue Eizo
Ostatnia przygoda wstrząsnęła mną trochę i musiałem trochę zwolnić. Nigdy nie spodziewałem się, że spotka mnie coś tak nadzwyczajnego. Psy shinobi to na prawdę zadziwiające stworzenia i warto było poświęcić ten zień aby mu pomóc. Poczciwiec nawet stanął w mojej obronie gdy jego krewni próbowali rozszarpać mnie na kawałki.
Gdy dotarłem do domu poleciałem prosto po wodę i zasiadłem na tarasie. Rozmyślałem jak to by było móc wychowywać taką bestię, ale potem dostrzegłem ile w tym jest minusów. Psy gubią sierść, są wiecznie głodne i srają na potęgę.
Dodatkowo nie mam na tyle miejsca u mnie w mojej małej chacie na takie bydlaki.
- Ehh, może następny dzień będzie lepszy .- pomyślałem i szybko odpłynąłem w popołudniową drzemkę, śniąc o wielkich przygodach i starciach z legendarnymi ninja.
Re: Moja chata
: 20 maja 2020, o 23:31
autor: Minoru
Łowcy wilgoci
Misja D
1/15
Inoue Eizo
G rzmiało gdzieś daleko. Wiatr, który towarzyszył nadchodzącej burzy, świszczał między nieszczelnościami budynku. Okiennice uderzały od czasu do czasu o ścianę budynku, niepokojąc domowników. Eizo dopadł do jednego z okien wychylając się na zewnątrz by zamknąć denerwujące kawałki drewna. Wiatr uderzył w jego twarz z całą swoją wrogością, zmuszając go do przymknięcia oczu. Chwycił, po chwili szalejące okiennice i już szykował się do ich zamknięcia, gdy dostrzegł szalejącą w oddali burzę piaskową. Pioruny uderzały na jej granicy, zwiastując nadchodzący żywioł. Nie było to coś niezwykłego na pustyni, ale serce młodego shinobi załomotało szybciej. Jakimś cudem dostrzegł majaczący na granicy pisaku kształt. Wpierw ciemna plama, zaczęła przyjmować ludzką sylwetkę,kierującą swe kroki w kierunku, którym szła burza. Było w tym obrazie coś niepokojącego. Coś co aż jeżyło włosy na rękach. Eizo czuł jak jego ciało zaczęło pompować do krwi adrenalinę, nie potrafił tego wyjaśnić, ale idąca w burzy postać nie budziła w nim pozytywnych odczuć. Gdzieś niedaleko domu naszego bohatera uderzył piorun. Po chwili następny i kolejny. Burza zbliżała się coraz szybciej, a człowiek idący na jej granicy wraz z nią. Było to jednak niemożliwe, nikt nie jest tak szybki jak burza, nikt kto nie biegł, nie miał z nią szans, a idący w niej człowiek kroczył spokojnie. Eizo nie potrafił oderwać od niej swych oczu sparaliżowany czymś pomiędzy ciekawością, a strachem. Kolejne uderzenia pioruna, coraz głośniejsze i bliższe. Serce Eizo waliło już nieprzerwanie, z taką mocą, że z trudem łapał oddech. Postać była już niewiele dalej jak do najbliższego skrzyżowania. Uderzył kolejny piorun.
Eizo zerwał się gwałtownie. Drzemka przerodziła się w sen który przyniósł koszmar. Pot oblewał jego czoło i ciało, powodując, że koszula w której spał przykleiła się do jego ciała. Nagle, dźwięk uderzeń piescią w drzwi mieszkania. Czyżby ten dźwięk przyciągnął sen o burzy?
Ktokolwiek znajdował się po drugiej stronie drzwi, był cholernie zdeterminowany, ponieważ pukaniu, a raczej waleniu do drzwi nie było końca. Gdy, w końcu, Eizo otworzył drzwi, jego oczom ukazał się wysoki, oliwkowoskóry mężczyzna, od stóp po głowę opatulony w płaszcz i turban.
-Wreszcie, zbieraj się, jesteś potrzebny w posiadłości państwa Imwabe. Mają problem z maszyną nawadniającą pola, a transport nowych części gdzieś przepadł. - wytłumaczył pospiesznie, mówiąc, jak to było w zwyczaju kurierów, o wiele za mało i zniknął pędząc gdzieś już dalej