Dużo osób szło w ciszy, nie rozmawiało, może skupieni byli na swoim zadaniu, albo nie chcieli za dużo powiedzieć o swojej osobie w tak zróżnicowanym towarzystwie. Chyba prócz ich dwójki to nikt wcześniej się nie znał, nie wdawał się w dyskusję i nie rozprawiał o starych, dobrych czasach. No może prócz dwójki z tyłu, tylko tych dwóch zdawało się być normalnymi, ludźmi. Skoro działali w parach, czy to większych grupach to musieli ciągnąć dialog. Ten dialog pozwoli im potem zrozumieć się podczas walki.
-Szczerze powiedziawszy to nie chciałbym czegoś tutaj znaleźć. Przynajmniej nic, co będzie chciało nas zjeść, zabić, poszatkować, czy pokroić na kawałki. Kto wie, jakie mają tam... przyzwyczajenia. - rzucił do tych z tyłu. Jak im tam było? Kisho i Kyoushi - zupełnie jakby się zgrali z tymi imionami. Odwrócił do nich głowę i wyszczerzył ząbki, by po chwili dodać:
-Chrońcie nasze tyły - jak nie moje, to tych obok mnie, bo szkoda byłoby je stracić - wspominał oczywiście i dolnych częściach pleców damskiej części ich drużyny, na których można było zawiesić oko na chwilę lub dwie. Kto by chciał, by takie krągłości popadły w niełaskę barbarzyńców? Zwłaszcza w jednej z nich i tym razem nie miał na myśli podtekstów. Obecnie wiedział, że tylko jedna osoba skanuje okolicę i miał nadzieję, że nikt nie umknie jej uwadze. Każdy widział nadzieję w wyłupiastookiej - to oczywiste, jej zasięg był po prostu nieziemski. Jednak jeżeli jej zabraknie, jeżeli zabraknie jej chakry to znajdą się w głębokiej dupie. Może dlatego pozostali sensorzy się obijali? Albo po prostu wierzyli w jej zasięg. Tego Takeshi nie wiedział, miał nikłą wiedzę o tego rodzaju zdolnościach. Wierzył w nie jako pewnik - po prostu są jakimś sposobem. Używali chakry - fiku miku - wiedzą gdzie kto jest i co robi, a może jeszcze kto z nich posługuje się chakrą. Niesamowita zdolność. Zwłaszcza, że mogła widzieć wszystko dookoła, mogła obserwować tereny poza murami na tak ogromną skalę i zachowywać przy tym spokój. Jego rozważania przerwała jednak Sowa, która miała wprowadzić swoje zasady cokolwiek to miało oznaczać w tej chwili.
Zaczyna się robić zabawnie. Brakuje jeszcze przejażdżki na ogromnym wężu. Rybolud poczuł, że chodzi tu pewnie o tyły, ale także i jego samego. Hisui zaś nie mogła się rozgadać, bo nie umiała mówić hehe. Nie za bardzo rozumiał co ma znaczyć gadanie o pierdołach - jak inaczej można nazwać zwykłą rozmowę? Po prostu bezsensowne gadanie podtrzymujące jakikolwiek dialog. Mieli gadać o poważnych sprawach, polityce, sposobie przyrządzania wołowiny? Gdy usłyszał o uratowaniu tyłka osoby obok to rybokage poczuł się wywyższony ponad innych. Obok niego szły najlepsze tyłki i to je właśnie mógł uratować! Podobał mu się brak samowolki - w ich drużynie byłoby to co najmniej zgubne. Potem zaś dostał karteczkę od Hisui - a przynajmniej pierwszą z nich.
-Kobieta... jedno jej w głowie - rzucił pod nosem wyrzucając karteczkę gdzieś na bok i kręcąc głową. Z jednego takiego węża to byłby dobry biznes, ale Ci na murze raczej nie robili biznesplanów, tylko spieprzali gdzie pieprz rośnie. Albo bronili swojej twierdzy i lepiej, by tak pozostało, dopóki nie wrócą. O ile będą mieli do czego wracać. Wracając jednak do żywych tych karteczek, które teraz otrzymywał nie czytał na głos. Zwłaszcza o tym całym rodzie Hyuuga i bycia nieślubną córką. Wziął jednak od niej ołówek i nabazgrał (całkiem ładnym pismem wbrew pozorom) odpowiedź:
-To widzę, że oboje jesteśmy bękartami - po czym wystawił język i przypomniał sobie miłe chwile w gorących źródłach. Może byłyby milsze we dwójkę, niż z tym... kimś. W sumie to nawet nie pamiętał jak ten ktoś się nazywał, ale widać było po nim dumę. Dumę zapewne z tego rodu, skoro o tym rozmawiał z białogłową. Gdy dostał karteczkę o wyspach także wolał nie mówić na głos. To był całkiem niezły sposób rozmawiania - po cichu, nawet najbardziej wyczulone ucho nie mogło usłyszeć takiej rozmowy.
-Na wyspach? Co Ty same nudy. Wojna, pewnie bardziej krwawa niż to, co przeżywają teraz te leszcze na murach. Dużo ludzi, dużo krwi, fajna zabawa. No może prócz tego, że lider mojego rodu i Hoozukich i jeszcze jeden chyba wącha teraz kwiatki od spodu. Ale niby sobie wszyscy wybaczyli, jest pięknie i możemy się kochać jak bracia! W teorii. Ale jak mówiłem, ja z tego wyciągnąłem niezłe profity i hmm... jestem weteranem! A tak naprawdę to nie jest tam gorąco, na tamtej wyspie było lodowato albo i gorzej - zapisał ten wykrzyknij jako trochę większy i z dumą przekazał karteczkę wyłupiastookiej. Nie wiedział czy to odpowiednie słowo, ale brał udział w wojnie, więc czemu nie? I co najważniejsze wrócił z niej cało i to z tarczą, a nie na tarczy. Teoretycznie rzecz biorąc to Rybokage trzymał się zasad Sowy - nie gadał o głupotach, tylko o nich pisał, więc nikt inny nie musiał tego skupiać i dekoncentrować się. W końcu każdy był skupiony na swoim zadaniu, prawda? Potem poczuł na swoim ramieniu dotyk jej ręki i spojrzał na nią z góry lekko zaskoczony. Przeczytał liścik i spojrzał w jej oczy i w sumie żałował, że tym razem Sowa tego nie usłyszała. Żarcik sytuacyjny, którego dowódczyni nie mogła zrozumieć, skoro nawet nie wiedziała na co się składa.
-Pewnie, najlepiej "zakomunikujmy" Sowie że potrzebujemy na to dłuższą chwilę - odpisał jej na karteczce, po czym położył rękę na jej biodrze i przyciągnął do siebie patrząc czy nie ma tam jakichś słabości, które mogłyby zniweczyć ich misję oczywiście. Na wyprawie poza mur nie było czasu na sprawdzanie tych słabości, ale później? Dotyk zgrabnego ciała stanowczo poprawił mu humor i już nie musiał myśleć o dzikusach ujeżdżających ogromnego węża. Przynajmniej będzie jakaś motywacja, żeby wrócić cało z tego szaleństwa. Szedł tak jakiś czas spoglądając na kolejną karteczkę i stwierdził, że to raczej musi już przekazać, bo to dość ważne. Zastanawiał się czy inni sensorzy skanują okolicę tak jak ona, czy obecnie wszystko jest na jej barkach.
-Białooka pyta co jaki czas ma sprawdzać okolicę. Prosi o jakiś znak kiedy ma używać tej swojej zdolności - rzucił do Sowy oczywiście. Dziwne było dla reszty słyszeć reszcie ten jednostronny monolog często nie wiedząc nawet co dokładnie dziewczyna przekazuje. Jakie wiadomości wysyła do świata i czy w ogóle rybolud dobrze je przekazuje.
Statystyki i dziedziny
SIŁA 65
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY Ranga S
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105% (5% z wytrzymałości 0% poprzez klan)
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Chanbara A
IRYoJUTSU Ranga D
SUITON Ranga B
Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
-Wakizashi (przypięte za plecami)
-Miecz obosieczny - z lewej strony
-Tachi - z prawej strony
-Kabura na broń
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
-Zbroja
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Shuriken: 8 - w kaburze na broń
Kunai: 8 - w kaburze na broń
Makibishi 60szt.
Sztylet - schowany w rękawicy
Wybuchowa notka 5 sztuk
Granat dymny 5 sztuk
Bombka Świetlna 4 sztuk - w KP jest 5, ale nie odliczyłem jeszcze jednej z ostatniej misji
Pilnik 5 sztuk
Pigułka z krwią 2 sztuki
Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)