
Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
8/15
Sytuacja w której starsza od niego kobieta, a dodatkowo zamężna, każe zwracać się do siebie po imieniu, nie była dla Shapu zbyt komfortowa. W jego mniemaniu tak po prostu nie wypada. Jednak wolałby, aby nie urządzała już więcej scen na ulicy, dlatego też przytaknął. Jak widać jego przeczucie co do problemów z równowagą okazało się być słuszne, dlatego też już po chwili musiał ją prowadzić. Starał się iść powoli, aby teraz nie straciła równowagi z jego winy, gdyż jak to mówią do trzech razy sztuka i tym razem mogłaby wylądować na ziemi, a tego zdecydowanie by nie chciał. Powoli coraz bardziej zaczynał żałować, że zgodził się na tę prośbę. Mógł przecież w spokoju kreślić sobie dalej projekt swojej lalki. Kto wie, być może już by ją skończył. Cóż za strata czasu. Niestety w obecnej sytuacji zwyczajnie nie wypadało jej tak zostawić. Kiedy tak sobie szli, a chłopak pogrążył się w myślach, kobieta ciągle gadała. Shapu słyszał jednak tylko część jej wywodów. Kiedy dotarli do baru, okazało się, że kobieta pali. To oznaczało, że postój się wydłuży. Kiedy podsunęła mu paczkę pod nos, uśmiechnął się nieporadnie i grzecznie odmówił. Kłęby dymu unosiły się wokół nich. Nie Kitty nie była bowiem jedyną palącą pod barem osobą. Shapu nie rozumiał przyjemności, jaka płynie z wdychania do płuc tego śmierdzącego dymu, jednak był do tego przyzwyczajony. Wuj często popalał podczas wspólnych partii. Dlatego też obeszło się bez ciągłego krztuszenia się pod barem. Ayatsuri rozglądał się po okolicy rozmyślając przy tym ile jeszcze drogi przed nimi. Kiedy wypaliła, mogli w końcu wejść do środka i zamówić coś do jedzenia. Tak też uczynili.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
10/15
Kiedy weszli do środka, Shapu uświadomił sobie, że może proponowanie takiego miejsca nie było najlepszym rozwiązaniem. W końcu bar to alkohol. A że Kitty ma ewidentną słabość do napojów wysokoprocentowych, to zapewne nie będzie mogła im się oprzeć. Jednakże większa ilość alkoholu w jej krwi może kolokwialnie mówiąc zwalić ją z nóg, co całkowicie uniemożliwi odprowadzenie jej do domu. Shapu jako kuglarz nie należy w końcu do osób obdarzonych dużą siłą fizyczną, dlatego też nie ma możliwości, aby był w stanie zanieść ją do domu na plechach. Powyższa dedukcja została brutalnie przerwana przez propozycję zamówienia trunku do posiłku. Cóż, okazało się przynajmniej że miał rację, choć w obecnej chwili nie napawało go to jakąś ogromną dumą. Gdyby tylko wpadł na to wcześniej i zaproponował inne miejsce... Jednakże w tonie jej głosu dostrzegł iskierkę nadziei. Jej propozycja brzmiała bowiem nieco jak prośba. Dlatego być może, jeżeli chłopak wykaże się stanowczością (Choć podaną w sposób kulturalny), uda mu się odciągnąć ją od tego pomysłu. W końcu niektórzy ludzkie gdy są pijani, stają się podatni na sugestie. Trzeba to będzie jedynie dobrze wyartykułować.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Poza tym mnie jeszcze nie do końca wolno pić alkohol. Mógłbym mieć przez to problemy. Poza tym obiecałem Panu Takeru jak najszybszą drogę do domu. To dla niego ważne. Dlatego sądzę, że nie powinniśmy zwlekać dłużej, niż jest to konieczne.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Poza tym mnie jeszcze nie do końca wolno pić alkohol. Mógłbym mieć przez to problemy. Poza tym obiecałem Panu Takeru jak najszybszą drogę do domu. To dla niego ważne. Dlatego sądzę, że nie powinniśmy zwlekać dłużej, niż jest to konieczne.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
12/15
Hishi poczuł ulgę, bowiem z jej początkowych słów mogłoby wynikać, że nie ma zamiaru już sobie na dziś odpuścić, a to mogłoby być tragiczne w skutkach dla młodego shinobiego, oraz dla niej rano. Na szczęście udało się i darowała sobie picie. Ale mąż karakan? Widać, że nie szanowała człowieka za którego wyszła. Być może to z powodu jego dziwnego zachowania. A może jest na odwrót i to ona doprowadziła go do takiego stanu? Tak czy inaczej trzeba przyznać że ciekawa z nich para... I dziwna, tak zdecydowanie dziwna. Zastanawiające dlaczego dwójka tak zupełnie różnych od siebie ludzi, postanowiła spędzić razem ze sobą życie. Czyżby chodziło o jego wysoką pozycję? Ta prawdopodobnie wiąże się z dużymi pieniędzmi. Ktoś biedny nie proponowałby znacznej sumy pieniężnej za odprowadzenie żony do domu. Tak czy inaczej Kity poszła teraz do łazienki. Shapu chciał początkowo obserwować drzwi do łazienki z miejsca w którym się obecnie znajdował, jednak pomyślał, że tłum może zasłonić mu widok, a wtedy imprezowiczka wbiegnie na parkiet. Szanse na odciągnięcie jej od zabawy byłyby raczej małe, dlatego lepiej nie ryzykować. Ayatsuri zostawił posiłek (Całkiem zresztą smaczny), po czym przybliżył się nieco co drzwi. Obserwował je z bezpiecznej odległości, stojąc oparty o ścianę. Miał ochotę pomyśleć o czymś ciekawym, jak na przykład jego niedoszła kukiełka, jednak bał się, że wtedy znowu odpłynie i w ogóle nic nie zobaczy. Dlatego też ukradkiem obserwował drzwi, starając się nie wsłuchiwać za bardzo w tą profanację muzyki, jaka była tu serwowana. A właściwie to on nigdy nie przepadał za muzyką. Zdecydowanie wolał ciszę. Tak... Cisza jest przyjemna.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
14/15
Shapu ledwie zauważył, że Kitty skierowała się prosto do wyjścia. Pomimo braku odpowiedzialności z jej strony był to jednak dobry znak. świadczył bowiem o tym, że nie będą już tracić w tym miejscu więcej czasu i będą mogli z powrotem wrócić na trasę prowadzącą do domu imprezowiczki. Chłopak wybiegł prosto za nią. Jednak zanim to nastało, musiała znowu zapalić, a jakże. Dlatego też zwolnił i stanął obok niej. O dziwo nie chciała się już na lewo i prawo, co było niewątpliwie kolejnym plusem, a jako że godzina byłą coraz późniejsza, to Ayatsuri poczuł przyjemny chłodek. Wszystko szło dobrze. A kiedy kobieta sama zadecydowała, że czas najwyższy wracać do domu, zrobiło się wręcz idealnie. Młodzieniec co prawda musiał do niej kawałek podbiec, ponieważ ruszyła pierwsza jak z procy, jednak szli już we właściwym kierunku. Pomimo ogólnej poprawy jej stanu należało założyć, że nadal może stracić równowagę, dlatego Shapu asekuracyjnie szedł zaraz obok niej. Kroczyli tak w ciszy i o dziwo było to dziwne, ponieważ do tej pory Kitty wręcz nie zamykała ust. Zrobiło się dość niezręcznie, a droga była wciąż daleko. Być może warto zagaić jakąś rozmowę. Jednak jaki temat można rozpocząć, aby nie spoufalać się zbytnia, ale zarazem poruszyć kwestię ciekawą i interesującą?
Jeśli mogę zapytać, to skąd to umiłowanie zabawy? Ja jakoś nie potrafię do końca odnaleźć się w miejscach pełnych ludzi.
Jeśli mogę zapytać, to skąd to umiłowanie zabawy? Ja jakoś nie potrafię do końca odnaleźć się w miejscach pełnych ludzi.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Yatsuri ukłonił się kobiecie na pożegnanie i poczekał, aż drzwi od jej domu się zamknął. Popatrzył jeszcze przez chwilę w tamto miejsce, po czym odwrócił się na pięcie i powolnym krokiem ruszył w kierunku, z którego przybył. Wracając myślami do ich rozmowy Shapu pomyślał, że istnieje przecież spora liczba ludzki, którzy nie lubią imprezować. Sam zaliczał się do takich osób. Przecież istnieje wiele innych form spędzania wolnego czasu, które nie wymagają przebywania w zatłoczonych miejscach, przy muzyce, która niekoniecznie trafia w gusta. Tak czy inaczej ludzie są różni i Kitty najwyraźniej zależy do tej drugiej grupy ludzi.
W każdym razie teraz to już bez znaczenia. Zadanie zostało zakończone i młodzieniec zainkasował pewną ilość pieniędzy. Pozwoli mu to na modernizację jego dotychczasowych planów dotyczących stworzenia kukiełki. Do tej pory sam projekt był całkiem ujmujący, jednak z powodu braku środków Shapu był zmuszony nieco uszczuplić wyposażenie. Ta szalona historia, której uczestnikiem stał się całkiem przypadkowo, zaowocowała zmianą tego faktu. Teraz mógł sobie pozwolić na najlepsze wyposażenie, które w obecnym momencie był w stanie zdobyć i zamontować. To dopiero wspaniałą wiadomość.
Pokrzepiony takim obrotem spraw przyspieszył kroku. Przed nim było jeszcze sporo drogi. Miał bowiem w planach wrócić do kawiarni w której został poprzednio zaczepiony i poproszony o pomoc. Tam, przy tym samym stoliku, jeśli oczywiście będzie wolny miał w planach dokończyć kreślenie projektu.
z/t
W każdym razie teraz to już bez znaczenia. Zadanie zostało zakończone i młodzieniec zainkasował pewną ilość pieniędzy. Pozwoli mu to na modernizację jego dotychczasowych planów dotyczących stworzenia kukiełki. Do tej pory sam projekt był całkiem ujmujący, jednak z powodu braku środków Shapu był zmuszony nieco uszczuplić wyposażenie. Ta szalona historia, której uczestnikiem stał się całkiem przypadkowo, zaowocowała zmianą tego faktu. Teraz mógł sobie pozwolić na najlepsze wyposażenie, które w obecnym momencie był w stanie zdobyć i zamontować. To dopiero wspaniałą wiadomość.
Pokrzepiony takim obrotem spraw przyspieszył kroku. Przed nim było jeszcze sporo drogi. Miał bowiem w planach wrócić do kawiarni w której został poprzednio zaczepiony i poproszony o pomoc. Tam, przy tym samym stoliku, jeśli oczywiście będzie wolny miał w planach dokończyć kreślenie projektu.
z/t
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Zielonowłosy siedział, a właściwie to leżał na jednej z drewnianych ławeczek przy starym stoliku. Gdzieś na jego skraju stała biała, porcelanowa butelka. Niestety pusta w środku, bo jej zawartość skończyła się chłopakowi kilka godzin temu. Spod brązowego blatu wystawała tylko jedna ręką chłopaka z palcami opartymi o wyżłobienie w ścianie. Chyba nikt nie czepiałby się obecności Akimichiego w lokalu, gdyby nie postawiony kawałek pergaminu na stole z niezwykle chwytliwym napisem. „Czy chcesz podpisać pakt z diabłem?” To pytanie nie było zbyt optymistyczną wizją, ale co jakiś czas pojawiał się desperat gotów zaryzykować. Tylko czy zaryzykować wystarczająco mocno? Obok leżał kunai, po którego ludzie bali się sięgnąć. Naprawdę ktoś myślał, że zielonowłosy oferuje swoje usługi za darmo? Albo że interesują go pieniądze? Zabawne, ale nie. Chłopak chodził swoimi własnymi ścieżkami. Trudził się prostymi robotami, z których często czerpał ubaw, kiedy wszystkie inne strony cierpiały, a przecież on robił tylko to o co go prosili. Przecież to nie jego wina, że rozwiązania Ayato nie pokrywały się z oczekiwaniami zleceniodawcy.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Od razu uśmiech wymalował się na twarzy chłopaka, kiedy do jego stolika przysiadała się jakaś kobieta. Wściekłość i agresja, która od niej biła, bawiła Ayato. Leniwie podniósł się do góry i usiadł twarzą do niej. Ironiczny wyraz twarzy chłopaka, był nieco przerażający, ale raczej nie na tyle, by wystraszyć chłopaka. Kątem oka zerknął na nóż leżący na stoliku. Wyciągnął po niego rękę i przesunął po drewnie zostawiając na nim delikatne wyżłobienie. Nachylił się nad drewnianym blatem. Głowę oparł na dłoniach, a łokcie na stole. Kunai przycisnął do swojej skóry na tyle mocno, że jego końcówka wbijał się w policzek chłopaka. Pomimo niewielkiego bólu i lekko ściekającej krwi, na jego twarzy nie było widać żadnego grymasu. Nic, dosłownie nic.
-Nie – odparł, wyszczerzając śnieżnobiałe zęby. W całym syfie tego lokalu, jako jedyne błyszczały, a wraz z nimi błyszczał chory umysł chłopaka. Jego odpowiedź była jak najbardziej szczera. Nie uważał się za jakiegoś shinobi. Nie lubił, gdy go do nich porównywano. Nie posiadał żadnego z ich przymiotów. Był chamski, złośliwy i szczery. Nikogo nie oszukiwał, że zabija dla wyższych celów. Co prawda od dawna tego nie robił, ale kiedy już mu się zdarzało, to tylko dla przyjemności.
-Dalej chcesz pomocy? – spytał, wycierając kciukiem krew z policzka. Na małej karteczce, którą wyrwał z notesu, zostawił odcisk swojego palca i podsunął kobiecie. Był bardziej jak demon, który mógł zniszczyć jej życie jeszcze bardziej, albo podarować nowe – lepsze. Wszystko w zależności od jego zachcianki.
-O co chodzi? – mruknął, po czym wybuchnął cichym chichotem. Bawiły go te wszystkie popierdolone podchody. Zajrzał do wnętrza porcelanowej butelki. O kurwa, skończyło się. Westchnął cicho w myślach. Tak czy siak, przyszła pora by nieco ruszyć się z tego miejsca i rozprostować kości. Nóż widelec może nawet będzie zabawnie.
-Nie – odparł, wyszczerzając śnieżnobiałe zęby. W całym syfie tego lokalu, jako jedyne błyszczały, a wraz z nimi błyszczał chory umysł chłopaka. Jego odpowiedź była jak najbardziej szczera. Nie uważał się za jakiegoś shinobi. Nie lubił, gdy go do nich porównywano. Nie posiadał żadnego z ich przymiotów. Był chamski, złośliwy i szczery. Nikogo nie oszukiwał, że zabija dla wyższych celów. Co prawda od dawna tego nie robił, ale kiedy już mu się zdarzało, to tylko dla przyjemności.
-Dalej chcesz pomocy? – spytał, wycierając kciukiem krew z policzka. Na małej karteczce, którą wyrwał z notesu, zostawił odcisk swojego palca i podsunął kobiecie. Był bardziej jak demon, który mógł zniszczyć jej życie jeszcze bardziej, albo podarować nowe – lepsze. Wszystko w zależności od jego zachcianki.
-O co chodzi? – mruknął, po czym wybuchnął cichym chichotem. Bawiły go te wszystkie popierdolone podchody. Zajrzał do wnętrza porcelanowej butelki. O kurwa, skończyło się. Westchnął cicho w myślach. Tak czy siak, przyszła pora by nieco ruszyć się z tego miejsca i rozprostować kości. Nóż widelec może nawet będzie zabawnie.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
To zabawne jakie wiele różnych uczuć potrafiło targać człowiekiem kiedy się wahał. Strach, nienawiść czy chęć zemsty. Wszystkie najgorsze emocje zbierały się w kobiecie i doprowadzały ją do obłędu, w którym to musiała dokonywać moralnych wyborów. Tylko, czy człowiek w takim stanie potrafił dobrze zdecydować? Te jej wszystkie męczarnie bawiły chłopaka i sprawiały, że chciał ją dręczyć jeszcze bardziej i bardziej i bardziej…
Parsknął cicho śmiechem, kiedy padło to niezwykle mocne nawet jak dla Ayato, słowo – umrzeć. Ciekawiło go kto i czym zasłużył sobie na tak okrutny los. Przechylił delikatnie głowę na bok i pustym spojrzeniem – pozbawionym emocji – przyjrzał się dokładnie kobiecie. Wyglądała na nieco starszą – jeśli miałby zgadywać to obstawiałby na problemy z mężem. Czyżby zdradzał ją z jakaś młodszą siksą? To złe, że chciała jej śmierci, kiedy to jej mąż był niewierny. Może to on powinien umrzeć?
Pochylił się nieco bardziej nad blatem. Im bardziej się zbliżał do kobiety, tym bardziej jego uśmiech się poszerzał. Może to było tylko takie złudzenie. Chciałby wstać i wyszeptać jej kilka koszmarnych słów do ucha. Chciał by poczuła jego ciepły oddech na swojej delikatnej skórze, ale nie mógł jej wystraszyć. Gdyby zaczęła krzyczeć w takim miejscu wszyscy wzięliby go za psychopatę. Przecież nim nie był, a po prostu myślał nieco inaczej.
-Kto musi umrzeć? – spytał głosem spokojnym i delikatnym. Pozornie niegroźnym, ale w klimacie panującym dookoła stolika wręcz mroził krew w żyłach. Przesunął palcem po drewnianym stoliku, a w ciszy i spokojnej atmosferze, skrobanie chłopaka wywoływało ciarki na skórze, chociaż jak zdążył zobaczyć, kobieta miała jej już wcześniej.
-Dlaczego chcesz, by umarła? Czy to nie za brutalna kara? – mruknął powoli podnosząc się z miejsca. Obszedł stolik i kobietę, która usiadła naprzeciwko niego. Jednym palcem przesunął od barku poprzez plecy, aż po sam koniec drugiego barku. Oparł się pośladkami o stolik. Uśmiechnął bardziej rozbawiony, niż w jakiś ironiczny czy arogancki sposób. Ręce skrzyżował na piersi.
-I najważniejsze… Jak wiele jesteś poświęcić, by ktoś inny umarł? – westchnął cicho, a lekki dreszczyk przeszył jego ciało. Przeciągnął dłonią od swojego karku poprzez klatkę i rozejrzał się po całym pomieszczeniu. Moi mili, ten koszmar wychodzi się zabawić. Nie czekajcie i bawcie się dobrze, bo może wrócić późno…
Parsknął cicho śmiechem, kiedy padło to niezwykle mocne nawet jak dla Ayato, słowo – umrzeć. Ciekawiło go kto i czym zasłużył sobie na tak okrutny los. Przechylił delikatnie głowę na bok i pustym spojrzeniem – pozbawionym emocji – przyjrzał się dokładnie kobiecie. Wyglądała na nieco starszą – jeśli miałby zgadywać to obstawiałby na problemy z mężem. Czyżby zdradzał ją z jakaś młodszą siksą? To złe, że chciała jej śmierci, kiedy to jej mąż był niewierny. Może to on powinien umrzeć?
Pochylił się nieco bardziej nad blatem. Im bardziej się zbliżał do kobiety, tym bardziej jego uśmiech się poszerzał. Może to było tylko takie złudzenie. Chciałby wstać i wyszeptać jej kilka koszmarnych słów do ucha. Chciał by poczuła jego ciepły oddech na swojej delikatnej skórze, ale nie mógł jej wystraszyć. Gdyby zaczęła krzyczeć w takim miejscu wszyscy wzięliby go za psychopatę. Przecież nim nie był, a po prostu myślał nieco inaczej.
-Kto musi umrzeć? – spytał głosem spokojnym i delikatnym. Pozornie niegroźnym, ale w klimacie panującym dookoła stolika wręcz mroził krew w żyłach. Przesunął palcem po drewnianym stoliku, a w ciszy i spokojnej atmosferze, skrobanie chłopaka wywoływało ciarki na skórze, chociaż jak zdążył zobaczyć, kobieta miała jej już wcześniej.
-Dlaczego chcesz, by umarła? Czy to nie za brutalna kara? – mruknął powoli podnosząc się z miejsca. Obszedł stolik i kobietę, która usiadła naprzeciwko niego. Jednym palcem przesunął od barku poprzez plecy, aż po sam koniec drugiego barku. Oparł się pośladkami o stolik. Uśmiechnął bardziej rozbawiony, niż w jakiś ironiczny czy arogancki sposób. Ręce skrzyżował na piersi.
-I najważniejsze… Jak wiele jesteś poświęcić, by ktoś inny umarł? – westchnął cicho, a lekki dreszczyk przeszył jego ciało. Przeciągnął dłonią od swojego karku poprzez klatkę i rozejrzał się po całym pomieszczeniu. Moi mili, ten koszmar wychodzi się zabawić. Nie czekajcie i bawcie się dobrze, bo może wrócić późno…
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości