Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4141
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Boyos »

// Przepraszam za zwłokę ale byłem na procesji i trochę się zeszło.

Sparing rozpoczął się z inicjatywy Kyoushiego. Młody nie-Uchiha postanowił szybko skrócić dystans, na starcie i po drodze wykonując kilka "pomocniczych" ruchów. Toshio dostrzegł pieczęć przeciwnika i poczuł, jak jego świat zaczyna nieco się zniekształcać. Wzrok zaczął płatać mu figle, otoczenie za plecami Kyoushiego i pomiędzy nimi zaczęło się oddalać, uciekać mu spod nóg, chociaż samemu nie ruszał się z miejsca. Dziwne, delikatnie mówiąc niekomfortowe uczucie było wstępem do ataku Kyoushiego przy pomocy kunai z notkami. Senju zrobił sus w tył zgodnie z planem i przykucnął aby wytworzyć ścianę z ziemi, która miała zasłonić go nie tylko przed metalem, lecz również ewentualną eksplozją. To wyszło mu bezbłędnie. Kunaie utkwiły w ścianie, lecz żadna eksplozja nie nastąpiła. W tym samym czasie Szirojasza zaczął zbliżać się od swojej lewej, natomiast Morino Shonen wprowadzał w życie dalsze elementy swojego planu. Dopiero teraz mógł zaczął składać pieczęci do klona, co zabrało mu kolejne ułamki sekund zarówno na zmieszanie chakry, jak i na wyrośnięcie drewnianej repliki z jego ciała. Udało się jednak zdążyć, lecz nie udało się ukryć za niewielką ścianą przed wzrokiem przeciwnika. Problem z oceną odległości przez Senju był jedną z przyczyn nieudanej próby ukrycia się nawet na kilka sekund. Posłał on jednak Moku Bunshina na spotkanie z Kyoushim a samemu zaczął zapadać się pod ziemię. Był to jednak dopiero początek procesu, a Białowłosy miał pełen obraz tego, co właśnie dzieje się po drugiej stronie ziemnej ściany.
Obecnie Biały Demon jest bardzo blisko swojego przeciwnika, jednak na drodze do mięska Toshio stoi jego drewniany klon, a sam Senju zaczyna zapadać się pod ziemię, choć w każdej chwili może bez problemu przerwać ten proces.
Obrazek Legenda jak poprzednio - Kyoushi w pomarańczy, Toshio i jego klon w zieleni, przy czym klon znajduje się oczywiście bliżej Kyoushiego. Kyoushi pisze pierwszy

Toshio: próbowałeś zrobić coś takiego: pieczęci do techniki A -> pieczęci do techniki B -> technika B -> technika A. Takie coś jest niedozwolone. Pieczęci nie da złożyć się "na zapas" i skorzystać z nich w dowolnej chwili. Dlatego straciłeś czas na wiązanie ich do klona, co spowodowało opóźnienie i w sumie nieco kuriozalną sytuację.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Kyoushi »

  • Pojedynek znienawidzonych klanów trwał w najlepsze. Kyu pokazywał swoje umiejętności zupełnie jak na wojnie z Senju, którzy nawet w dogodnym dla siebie, leśnym terenie, nie dawali sobie z nim rady. Tu początek był podobny, jednak mógł to być zwykły fart, nic co mogło przynieść szybki koniec dla pojedynku. Sztuczka, którą wykonał na początku pojedynku na pewno nie spodobała się Toshio, który wyraźnie stracił czujność w walce – to bez skrupułów postanowił wykorzystać białowłosy shinobi, który ruszył do walki, tuż po wyrzuceniu kunai z notką, który został zablokowany przez ścianę z Dotonu, a do eksplozji nie doszło. Wszystko co następnie zobaczył białowłosy to klon z Mokutonu, który stworzył Toshio. Imponujące, gdyż z tego co orientował się Shiroyasha, nie była to zbyt prosta technika, a on wykonał ją całkiem szybko, mimo sytuacji jaka wynikła w pojedynku. Oczy Kyu wykazywały rządzę, która budowała się z sekundy na sekundę. Rządzę zakończenia pojedynku i wypytania Toshio o umiejętności, które nabył. Widzi postęp, którego nie dostrzegał podczas ekspedycji, w której białowłosy stał się Jinchuuriki.
    Wracając do pojedynku, czerwonooki stanął oko w oko z drewnianym klonem, a niedaleko za nim pod ziemię krył się Toshio. Cwane, a także dobrze znane dla białowłosego, który widział już tę sztuczkę – mógłby rzec nie raz nie dwa. Trzeba było atakować, by nie dopuścić do straty Toshio z oczu. Nie zastanawiał się długo, ponieważ miał na oku całą sytuację, musiał to wykorzystać. Złożył po kolei pieczęci i przyłożył dłoń do ziemi, jednocześnie wypuszczając z drugiej ręki (lewej) ukryty do tej pory trójkunai, którym ma zamiar rzucić prosto w Toshio, kryjącego się pod ziemię.
      Ukryty tekst
    Mając na uwadze klona, Kyu po technice dobywa katany zza pleców i broni się nią w razie ataków, a także nieco się wycofuje, na tyle ile może, kontrując ataki, którymi mógłby zostać zaskoczony, jednocześnie zdając sobie sprawę, że ma przewagę, chcąc ją wykorzystać w stu procentach!
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Senju Toshio

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Senju Toshio »

Zamysł stworzony w młodym umyśle chłopaka miał się nijak do tego, jak potraktowała to rzeczywistość. To tak, jakby strzelec nie wziął pod uwagę warunków i chciał szyć strzałami po najmniejszej lini oporu. Senju zabrakło odpowiedniego zachowania zimnej krwii, czego chciał uniknąć. Widać było, jak wiele musi jeszcze zrobić, by stać się lepszy. Na szczęście była to dobra lekcja, a sparing wydawał się najlepszy ku temu, aby uczyć się na błędach.
W głowie Toshio zawirowało, aż niemal poddał się grawitacji. Nie spodziewał się nagłych zawrotów, kiedy jeszcze przed momentem czuł się dobrze. To dało mu do wiadomości ingerencję osób trzecich. Czy to tak właśnie działa genjutsu? Mógł sobie zadać to pytanie, lecz nie było to powodem zrezygnowania z dalszej walki. Drugą kwestią była zła ocena sytuacji. Odległość tego pokroju była niczym dla długich nóg Uchihy. Techniki Doton były warte wydanej ceny, ale czy naprawdę pokazywały swoją skuteczności względem mniej wybitnego pierwowzoru? Ciemnowłosy na pewno musiał popracować nad praktyką. Na razie stało się coś nieoczekiwanego, na co sam Toshio oraz jego Mokubunshin zareagowali podobnie.
- A niech to. - wydusił z siebie drewniany twór. Musiał za wszelką cenę bronić oryginału. Na rzucony przez Kyoushiego kunai mógł zareagować. Zasłonić go własnym ciałem. Jako, że był wykonany z Mokutonu, nie będzie mu to robiło różnicy. Stalowe ostrze zostanie w ciele albo wydłubie odłamek sztucznego ciała. Jeśli będzie mu dane, to nawet z chęcią odrzuci go przeciwnikowi, żeby tylko wytrącić go z równowagi.

Toshio zapadał się w ziemię. Wsiąkał w nią, jakby mógł a nie chciał. Sukcesem przedsięwziętego planu będzie, jeżeli uda się doprowadzić do ukrycia. Niczego tak bardzo teraz nie pragnął. Kiedy Kyoushi próbował go od tego odwieść miał do pomocy Mokubunshina. Zagadką pozostawała użyta przez białowłosego technika. Wyglądała na zwykłą wersję prostego jutsu elementu ziemi. Postawił na to, że w każdej chwili może przy nim wyrosnąć kamienny kolec. Mimowolnie skulił się jeszcze bardziej, by być poza zasięgiem i wrosnąć w podłoże. Czuł się bezbronny, bo w obecnej sytuacji nie mógł niczego zrobić. Wystarczająco szybki atak był idealny na użytkownika Doton, bowiem techniki te raczej słyną z mozolnego działania.
W tym samym czasie Mokubunshin, po zrobieniu tyle ile mógł, szarżuje na Kyoshiego ze swoim pierwotnym zamiarem. Nie ukrywa waleczności i z bojowym okrzykiem zbliża się ku kontaktowi bezpośredniemu. Wreszcie rozegrać to, jak przystało na ninja. Do dyspozycji miał ledwie parę kunai, dwie garście shuriken i tanto. Jedyne rzeczy, które przeszły przez klonowanie. Skoro Kyoushi miał zamiar walczyć długim ostrzem Mokutonowiec wyposażył się w krótsze o połowę ostrze. Liczył na jego szybkość z racji podręcznego rozmiaru. Grunt, aby zachować rytm w swojej nikłej technice posługiwania się tym narzędziem. Krótkie cięcia - raz z lewej, raz z prawej strony. Potem pchnięcie i powrót do obrony. Ocenić, na ile Kyoushi zaangażuje się w działanie.
Chakra: 53% - 7% (podtrzymywane Dochū Eigyo)
Mokubunshin: 6%
Nazwa
Doton: Dochū Eigyo no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Udoskonalona wersja techniki Doton no Jutsu. Dzięki niej można szybciej znaleźć się pod ziemią, albo się z niej wynurzyć, jednak samo poruszanie się pod nią dalej jest powolne. Jest to z pewnością wada tego Jutsu, ale i tak daje ono nam wiele. Można przecież niespodziewanie pojawić się i zaatakować, a to umożliwia naprawdę niezłe kombinacje.
Statystyki:
Siła 20
Wytrzymałość 44
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10

KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu D
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton C
KLANOWE
Mokuton B
Ekwipunek:
Ekwipunek (widoczny):
Torba (przy prawym pośladku); 2x kabura (na prawym udzie); 3 bumerangi (przymocowane z tyłu przy pasie), Tanto (przy lewym boku).

Ekwipunek (niewidoczny):
Torba
  • 10 kunai,
  • 1 notka wybuchowa,
  • 2 bombka dymna,
  • 1 notka świetlna,
  • 1 bombka świetlna,
  • 2 pigułka ze skrzepniętą krwią,
  • 2 bojowa pigułka żywnościowa.
2x kabura
  • 24 shuriken
Ekwipunek klona (w chwili stworzenia):
Torba: 7 m stalowej żyłki, 10 kunai.

2x kabura: 24 shuriken.
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4141
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Boyos »

Pojedynek bardzo szybko się rozkręcał. Bez żadnych ograniczeń głupimi zasadami (co ostatnio jest bardzo modne, jeśli nie wiecie), oboje zawodników mogło rozwinąć skrzydła w swoich mocnych stronach. Obecnie to Kyoushi był dominującą stroną tego pojedynku, lecz nic jeszcze nie było przesądzone. Kolejne ruchy przeciwników zazębiały się, a dodatkowo Toshio wciąż znajdował się pod wpływem jutsu Kyoshiego z początku pojedynku, przez którą naprawdę trudno było mu znaleźć jakikolwiek punkt odniesienia dla pozycji przeciwnika i wyprowadzić ewentualny kontratak. Najpierw jednak musiał pomyśleć o obronie, ponieważ inicjatywa leżała po stronie Szirojaszy. Widząc jak Morino Shonen zapada się pod ziemię (Senju postanowił kontynuować ten proces na oczach swojego przeciwnika), Siwowłosy wykonał technikę Dotonu, która w tej sytuacji wydawała się idealna. Ziemia przed nim zaczęła drżeć, a następnie rozpadać się na kawałki i większe bloki. Pech dla Toshio był taki, że zarówno on jak i jego klon znajdowali się w zasięgu działania jutsu. O ile bunshin łatwo manewrował na popekanej, ruchomej ziemi, o tyle sam oryginał Toshiosława miał z tym duży problem przez kontynuowanie próby zapadnięcia się pod ziemię, ale też wspomnianą technikę Kyoshiego, pod której działaniem wciąż się znajdował. Stracił równowagę i nie dość że wpadł do jednej ze szczelin otwartych przez jutsu dotonu, to dodatkowo został w niej zakleszczony poniżej pasa. Normalny człowiek miałby już zapewne zmiażdżone nogi, jednak wytrzymałość naszego bohatera pozwoliła mu tego uniknąć, choć oczywiście było to bardzo bolesne. Niemniej jednak, jeśli chce odzyskać swoją mobilność, musi najpierw pomyśleć jak wydostać się z pułapki, a dopiero potem działać. Podniesienie takich bloków na pewno było ponad jego fizyczne siły.
Kyoushi zaś kontynuował natarcie. Naładował swoją broń raitonem i cisnął nią w chłopaka, lecz na drodze do jego szczęścia stanął mokubunshin, któremu udało się przetrwać małe trzęsienie ziemi. Rzucona broń wbiła się w drewnianą sylwetkę i... nic. Utknęła tam, a chakra raitonu nie wyrządziła jej żadnej krzywdy. Toshio2 (drewniany klon) postanowił bronić się przed atakami swoim tanto, więc przeciął nim żyłkę, z która połączony był kunai i cóż... tyle z konfrontacji. Bunshin postanowił bronić Toshio i wybadać dalsze zamiary Kyoushiego, który... postanowił się wycofać. Mając przewagę nad dynamicznie rozwijającą się sytuacją odpuścił na chwilę. Sparingi rządzą się swoimi własnymi prawami, i guess.
Nie umiem już rysować efektów tej rozpadającej się ziemi, więc opowiem o pozycjach odnosząc się do poprzedniej mapki. XD
Odległość między Wami się zwiększyła o jakieś dwa metry - Kyoushi pisał w swoim poście że po ataku skupia się na obronie i wycofuje. Dookoła pozycji z której wykonał Doton: Retsudo Tenshō jest pierścień poruszonej i pokruszonej ziemi o wymiarze jak podano w technice (koło o promieniu 20 metrów). Pomiędzy dwoma takimi głazami ma zakleszczone nogi Toshio (powyżej kolan, poniżej bioder), którego czysta fizyczna siła nie wystarczy do uwolnienia się. Do tego boli jak cholera, ale złamań czy zmiażdżeń nie ma. Pomiędzy panami stoi wciąż drewniany klon z wbitym w tors trójkunaiem Kyoushiego. Teraz brak inicjatywy z racji odpuszczenia tempa przez obu walczących, więc kolejka kto pierwszy ten lepszy.

P.S. Ściana ziemi wytworzona w pierwszej turze przez Toshio rozpadła się pod wpływem trzęsienia.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Kyoushi »

  • Rzeczywiście, wszystko działo się bardzo szybko, przez co pojedynek z przyjacielskiego sparingu przeradzał się w regularną walkę na polu bitwy, pomiędzy znienawidzonymi klanami, które cały swój żywot poświęciły rywalizacji pomiędzy sobą. Dwóch młodzieńców było tego idealnym przykładem, wkładając w tę rywalizację nieco więcej serca niż w zwykły trening, który odbywali regularnie z dnia na dzień. Białowłosy posiadał przewagę, nie tylko widoczną, ale i fizyczną, którą wypracowywał przez lata. W końcu na coś się to przydało. Jak widać, Toshio wciąż był owładnięty techniką Kyu, którą wrzucił na niego na samym starcie pojedynku co mogło przechylić szalę zwycięstwa na stronę czerwonookiego. Jutsu Dotonu, którym szermierz mógł widocznie zmylić młodego Senju (w końcu nie znał tego u Shiroyasha, prawdopodobnie nawet nie zakładał, że Kyu posługuje się technikami elementu ziemi) techniką Dotonu, która łatwo złapała czarnowłosego w pułapkę, która uciskała jego kończyny. Niestety, drewniany klon będąc o wiele bliżej miał łatwiej by się zorientować i w porę uskoczyć broniąc aktualnie Senju, przyjmując na siebie kunai naładowany Raitonem. Niestety, nie reagował na drewno, a szkoda. Pewnie z większym natężeniem i drewno by się ugięło, jednak nie była to technika tej rangi. Tymczasem, białowłosy odskakując w tył, stworzył w głowie strategię, która miała go poprowadzić do zwycięstwa.
      Ukryty tekst
    Katanę odrzuca przed siebie, dość niedbale na tyle by wywołać popłoch, by klon pomyślał, że ten rzut jest wycelowany może w niego. Miał dać nieco czasu białowłosemu, który tuż po rzucie wykonuje jedną pieczęć Barana, tworząc dwa klony, które natychmiast ruszają atakują. Klon od lewej atakuje klona Toshio, natomiast klon od prawej próbuje zaatakować Toshio – prosty atak, wymierzony z buta w twarz, jeżeli uda mu się w ogóle dobiec – uważa na klona Toshio, który może przecież zagrodzić drogę.
    Tuż po stworzeniu klonów białowłosy składa sekwencję czterech pieczęci, przykładając dłoń do ziemi w miał nadzieję ataku, który wyjaśni już wszystko. Widać było kolejne wyładowania elektryczne, które ujawniły się, gdy tylko Kyu zetknął dłoń z podłożem, a atak nabrał siły.
      Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Senju Toshio

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Senju Toshio »

Shinobi z Shinrin owładnięty manią ciekawości nad specyfiką działania nowych jutsu przeciwnika nie pomyślał, żeby przerwać jego działanie u zalążka. Nadal kręciło mu się w głowie, przez co mógł bardziej sprecyzować, z czym ma do czynienia. Przynajmniej tak mu się wydawało do momentu, aż omal nie przegrał. Mogłoby być po nim, kiedy ziemia dookoła rozpadała się na mniejsze kawałki. Jak już wspominał, nigdy nie miał do czynienia z podobnymi technikami. To warte ryzyka doświadczenie w tym jakże zaciekłym pojedynku. Walka obu stawała się napięta. Być może tak odbieraliby to postronni. U Toshio sprawa wyglądała bardzo zmiennie. Raz był podekscytowany, a innym razem zły na siebie, bo wiele jeszcze mu brakowało. Musiał pogodzić się z tą sytuacją. Na szczęście wiedział, co robi. Kochał swoją rolę w świecie i powołanie. Im starszy się stawał, tym więcej chciał poznać i przetrwać. Można powiedzieć, że potknięcia w walce z Kyoushim mobilizowały go do stania się znacznie lepszym. Na razie utknął, co wywołało krzyk frustracji, w głównej mierze połączony z wnikliwym bólem, któremu należało sprostać. Nie po to ćwiczył swoje ciało, aby ulec byle wpadce. Pierwsze sekundy musiał poświęcić na oswojenie się z kontuzją, wybadanie sytuacji i jak najszybsze działanie. Nie wyglądało na to, żeby Uchiha dał mu chwilę wytchnienia. Znajdowali się w stanie metaforycznej wojny. Rywalizowali, jakby to naprawdę była realna groźba z obu stron. Najlepszym w tym wszystkim mogło okazać się to, że na zakończenie uścisnął sobie dłonie, a za kilka miesięcy będą próbowali wytknąć sobie własne zalety. Zależnie od tego, kto dzisiaj zwycięży. Chłopak nie mógł dłużej czekać. W następnym ruchu złożył symbol do techniki Kai. Oswobodzić się z denerwującej go dezorientacji. W płynnym ruchu przemieścił palce i złączył je w charakterystycznej dla Senju pieczęci. Zamierzał rozeprzeć, być może bardziej rozkruszyć skały dookoła dolnej części ciała, a także wznieść się na stworzonym drewnianym materiale z dala od przeciwnika. Nie chciał ryzykować słabości nóg. Potrzebował ukryć się za czymś zdatnym do chwilowej obserwacji lub zwyczajnie pozostać na stabilnie unoszącej się platformie.
Wiara Toshio we własnego klona była w zasadzie jego własną wiarą. Ideały, które posiadał duplikat nie różniły się od oryginału. W zasadzie trudno było tutaj nie zahaczać o wyższe sfery nauki, aby zgłębiać to zagadnienie. Warto wiedzieć tyle, że Mokubunshin miał nie lada zadanie. Musiał intensywnie myśleć nad własnym sposobem działania, żeby wspomóc swego stwórcę, a zarazem działać wedle planu i atakować. Radząc sobie z naporem ziemnej techniki nadal mógł być pierwszą linią ataku, aż drugi On do niego nie dołączy. Byli tutaj, jak bracia bliźniacy. Jeden bez drugiego był tylko niekompletną połówką. W każdym razie Drewniak reagował na każdą próbę dywersji Kyoushiego. Wyrzucona broń w powietrze stanowiła podpuchę? Nie ważne, klon bez trudu namierzył ją i zamierzał strącić poprzez wypuszczenie bumerangu. Niech chociaż trochę straci na znaczeniu. Następnie obserwował tworzenie klonów i bez większej ekscytacji zorientował się, że się rozdzielają. W obliczu większej inicjatywy przeciwnika wiedział, że nie może pozwolić Toshio na dodatkowe kłopoty. Właśnie po to nie został bez niczego. Nie było wyjścia, jak zastosować ostrzejsze środki niż tylko broń miotaną. Ta mogłaby nie wystarczyć. Stojąc w miejscu zagryzł rękojeść tanto i splótł palce w pieczęć. Wytworzona drewniana belka o zaostrzonym końcu, niczym wić, miała pomknąć na biegnącego prosto na niego klona i go rozwalić, a następnie zatoczyć łuk i to samo zrobić z drugim od strony pleców. Byłby rad, gdyby tyle wystarczyło. Bowiem nie mógł pozwolić Kyu na większą swobodę. Jego poczynania z każdą próbą nabierały na znaczeniu. Miał większą wprawę niż młodzik z klanu Senju. Nie mógł być od niego gorszy. Na razie jednak postanowił uchronić się przed tym, co wywołało pierwsze wyładowania. Niewątpliwie mogła to być kolejna technika obszarowa, posłana z tą sama precyzją i siłą. Pytanie, jak bardzo nieprzyjemny bywał Raiton? Nie zamierzał tego sprawdzać, nawet na ciele wykonanym z drewna. Mokubunshin wskoczył na zastygłe już drewno i aby nie musieć balansować, przyczepił się do niego poprzez chakrę w stopach.
Toshio z dalszej odległości miał więcej czasu na reakcję. Posiadał już podest, który - można powiedzieć, że wcześniej wzleciał do tyłu - nadal był do jego dyspozycji. Nie miał jedynie wpływu na obszar działania elektryczności. Na ile mógł pozwolić sobie Kyoushi? Tego miał się za chwilę dowiedzieć.

Chakra: 46% - 5% (Mokuton Reberu Di)
Mokubunshin: 6% - 5% (Mokuton Reberu Di)

Użyte przedmioty: Bumerang (klon)
Nazwa
Mokuton no Jutsu: Reberu Di
Najniższa ranga klanowa, która pozwala na wytworzenie Uwolnienia Drewna. Bardzo łatwo tego dokonać - wystarczy złożyć pieczęć Węża i przesłać chakrę do otoczenia. Pozwala to na szereg ciekawych możliwości - użytkownicy mogą wytwarzać proste drewniane przedmioty i kontrukcje, np. miecze, kije, drewniane bloczki, itd.. Drewno jest zbalansowane pod względem wytrzymałości i szybkości, przez co już teraz posiada uniwersalność niedostępną w przypadku innych Kekkei Genkai..
Wytrzymałość
Słaby
Szybkość
Słaby
Zasięg
Wielkość Max.
Dodatkowe
Przy Braku Skupienia Wielkości wynoszą 1/3 pierwotnej wartości
Koszt Chakry
E: 7% | D: 6% | C: 5% | B: 4% | A: 3% | S: 2% | S+: 1 (na turę)
Nazwa
Kai
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Na czas użycia dodaje 65 konsekwencji
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Statystyki:
Siła 20
Wytrzymałość 44
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10

KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu D
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton C
KLANOWE
Mokuton B
Ekwipunek:
Ekwipunek (widoczny):
Torba (przy prawym pośladku); 2x kabura (na prawym udzie); 3 bumerangi (przymocowane z tyłu przy pasie), Tanto (przy lewym boku).

Ekwipunek (niewidoczny):
Torba
  • 10 kunai,
  • 1 notka wybuchowa,
  • 2 bombka dymna,
  • 1 notka świetlna,
  • 1 bombka świetlna,
  • 2 pigułka ze skrzepniętą krwią,
  • 2 bojowa pigułka żywnościowa.
2x kabura
  • 24 shuriken
Ekwipunek klona (w chwili stworzenia):
Torba: 7 m stalowej żyłki, 10 kunai.

2x kabura: 24 shuriken.
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4141
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Boyos »

Naprawdę, naprawdę dobra walka ze strony jednego jak i drugiego. Po chwili oddechu przyszedł czas na ponowne akcje ofensywne, choć ponownie pierwszy do ataku ruszył Kyoushi. Naładowana przez niego raitonem katana pomknęła w kierunku klona bardziej w formie dywersji niż rzeczywistego zagrożenia. Toshio2 Skontrował jednak ten pocisk wyrzuceniem jednego z bumerangów. Katana była cięższa, jednak rzut klona okazał się na tyle celny i silny, że zbił on tor lotu miecza, który odleciał na bok i nie wbił się w ziemię. Ładunek na nim zgromadzony rozpłynął się w ziemi nie stanowiąc dla nikogo zagrożenia. W tym czasie Toshio nie tylko z sukcesem uwolnił się (nareszcie!) z dekoncentrującego go genjutsu, lecz także podjął próby wydostania zakleszczonych nóg. Rozepchnął mokutonem kamienne bloki i jednocześnie wyniósł się na powierzchnię ziemi na stworzonej przez siebie platformie, również z drewna (jeśli dobrze zrozumiałem). Nie miał jednak czasu na zrealizowanie jakiegoś kontrataku, ponieważ na dwójkę Senju już szarżowały ziemne klony Szirojaszy. Teraz miał on przewagę liczebną, którą w odpowiedzi Toshio postanowił szybko zniwelować. Oryginał złożył pieczęć i posłał na atakującego go bunshina drewnianą lancę. Odrobinę wolniejszy ziemny klon niestety nie uniknął ataku i obrywając drewnianym palem został przebity i nie nadawał się do dalszej walki - rozpadł się. Senju postanowił kontynuować natarcie z zamiarem atakowania od tyłu drugiego wrogiego klona, który nacierał na mokubunshina. Nie było jednak na to czasu. Kyoushi już posłał po ziemie swoje błyskawice, które mknęły w kierunku oryginalnego Morino Shonena. Ten musiał odpuścić pogoń z drugim doro bunshinem, aby zgodnie ze swoim planem zdążyć wycofać się na drewnianą platformę, dzięki której wcześniej wydostał się z potrzasku. Wydawało mu się, że jest tam bezpieczny. Nic bardziej mylnego. Technika raitonu zastosowana przez Uchihę nie polegała bowiem jedynie na rażeniu poprzez ziemię. Wokół Toshio stojącego na drewnie wybiły spod ziemi elektryczne filary, które zamknęły go w pułapce i bez chwili zwłoki zaczęły razić. To było pełne trafienie, elektryczność wstrząsnęła całym ciałem chłopaka, od czubka głowy aż po pięty, a z jego ust można było usłyszeć bolesne stękania (do wyboru). (Raiton: Denpō Sekka) Nie trwało to długo, jednak było to bardzo zmieniające doświadczenie. Niektórzy po czymś takim zaczynali nawet słyszeć głosy, podobno. Nasz Senju padł jednak na popękaną ziemię, nie będąc w stanie podnieść się o własnych siłach. Może próbować, lecz na razie drgające mięśnie i tlące się włosy uniemożliwią to przez kilka najbliższych minut. Ale ale! Na polu bitwy pozostał jeszcze jego klon i to on był ostatnią nadzieją Tośka na utrzymanie się w tej walce. Był on jednak na razie zajęty walką z drugim ziemnym klonem Kyoushiego, czy będzie on w stanie obronić swojego twórcę przed kolejnymi atakami?
Tura była bardzo trudna dla mnie do rozstrzygnięcia ze względu na dużą ilość akcji w tym samym czasie i zbliżone statystyki klonów, technik itd. Dlatego w razie zażaleń wszystko zweryfikuję jeszcze raz. Niemniej jednak, kończymy tą turę na tym, że Kyoushi stoi tam gdzie stał, nie ruszył się z miejsca. Toshio znajduje się na ziemi w pobliżu drewnianej platformy, która wcześniej wyciągnęła go z pułapki. Jest w bardzo ciężkim stanie, jego ciało jest styrane przez raiton do tego stopnia, że nie może się ruszyć na pewno przez następną turę. Może natomiast sterować swoim klonem, który teraz jednak potyczkuje się z ziemnym bunshinem kyoushiego, on również nie zmienił swojej pozycji w stosunku do poprzedniej tury.
Kyoushi pisze pierwszy.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Kyoushi »

  • Katana, która została rzucona na podpuchę jako pułapka nie wypaliła – no cóż, liczył się z tym, jednocześnie wiedział, że to będzie jednak z kart przetargowych, którą potrzebuje by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tuż po tym, gdy tylko miecz spadł na ziemię, białowłosy zajął się kolejnymi sztuczkami. Stworzone klony z Dotonu od razu ruszyły na Mokubunshina Toshio, na tyle skutecznie, że mogły odwrócić uwagę od głównego antagonisty tego zdarzenia, którym był Kyu. Klony ruszyły, jednak jeden z nich zniknął przez uderzenie drewnianą lancą, którego niestety ziemny klon nie uniknął. Został jednak spisany na straty, ponieważ to nie było najważniejsze. Najważniejszym okazało się to, że Kyu miał czas na złożenie pieczęci i wysłania swojej techniki atutowej, która mogła rozstrzygnąć ten pojedynek na jego korzyść, a przynajmniej pomóc w zwycięstwie. Doro Bunshin był zajęty walką z Mokubunshinem…
    Klon z Dotonu miał jedno zadanie. Zasypać gradami ciosów swojego przeciwnika – przez to zaczął dobywać kunai, które miał, jedno trzymał do obrony, a po drugi chwytał by ciskać w Klona Toshio. Jego celem było po prostu walka z klonem Toshio, który nie mógł tego lekceważyć. Białowłosy natomiast kontynuował swoją taktykę, która polegała na… No właśnie. Pierw zawiązał dwie pieczęci, po których pojawiły się dwa klony, tuż przed nim, które biegły w kierunku klona Toshio. Po drugie, sięgnął do kabury, w której miał sakiewkę monet. Wyjąwszy jedną z monet, wycelował prosto w klona Toshio, który prawdopodobnie teraz był zajęty walką z klonem Kyu. Naładował ją Elementem Błyskawicy i wystrzelił prosto w klona. Klony miały dalej zajmować się walką, uważając na strzał Kyu.
    Ostatnie co zrobił to biegł w kierunku leżącego Toshio, wyciągając trójkunai z kabury i przykładając mu do szyi mówiąc dość głośno, jednocześnie spoglądając na klona Toshio, czy w ogóle dalej istnieje po jego strzale.
    - To koniec.. – powiedziawszy przycisnął kunai do szyi na tyle, by przerwać pojedynek. Jego klony nadal miały jeden cel, jeśli przeżył klon Toshio, nadal mają z nim walczyć.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Senju Toshio

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Senju Toshio »

Chłopak starał się z całych sił. Po to, aby sprawdzić się w konfrontacji, by nie myśleć o wcześniejszych porażkach. Czy wyjdzie mu to na dobre? Teraz głowę zaprzątnie mu niemoc, jaką lekko odczuł, kiedy nie potrafił zneutralizować natarcia Kyoushiego. Uchiha był cholernie dobry i zdeterminowany w tym, co robił. Na jego twarzy nie widział cienia wahania. Zdecydowanie taki powinien być shinobi. Dążenie do rywalizacji z klanem posiadającym Sharingana będzie zdecydowanie dobrym posunięciem.
Zaskoczenie malowało się na twarzy Toshio w chwili złapania. Nie chciał uciekać się do korzystania z jakiejkolwiek formy ucieczki, która byłaby mu przychylna. Został kompletnie zaskoczony i sprowadzony do parteru. Zarazem czuł podekscytowanie tym, co ujrzał ze strony partnera. Raiton stanowił nie lada wyzwanie. Jego wnioski były proste. Elektryczność była najbardziej obszarowym elementem zaraz przy ogniu. Niosła dewastujące ciało skutki. Paraliż nastąpił szybko i ciągnął się wraz z postępem czasu. Strasznie drażnił fakt, że nie miał władzy nad ciałem. Mógł zdobyć się jedynie na odwrócenie głowy w stronę całego zajścia. Jego Mokubunshin walczył dzielnie, opierając się natarciu błotnistych kopii Kyoushiego. Być może części ciosów nie zdołał powstrzymać, co nie miało większego znaczenia. Został skutecznie odcięty mimo, że widział, by niezwłocznie pomóc oryginałowi złapanemu w pułapkę. Klon nie zamierzał w tym wypadku łatwo sprzedać kory. Jeśli mógł, wolał pozostać przy życiu i uchylać się przed każdym zagrożeniem. Szczególnie tym, które doprowadziłoby do odnalezienia sposobu na jego eliminację. Chociaż chciał wierzyć, że nie był w stanie zginąć od ciosu Kyoushiego, a tym bardziej Dorobunshinów. W porywie akcji zawsze mógł zasłonić się jednym, albo dwoma przeciwnikami. Toshio nie musiał długo czekać, aby ujrzeć przed sobą postać odpowiedzialnego za zesłanie na niego błyskawic. Z drżeniem na ciele poddał się jego woli. Nie opuszczał go uśmieszek, który świadczył o satysfakcji. Trochę to dziwne, jak na chwilę poddania się.
- Dałeś... mi w kość. - wydusił z siebie, chcąc już odzyskać sprawność ciała.- Wygrana należy do ciebie. - dodał niezwłocznie, próbując się podnieść i odzyskać lepszą wizję na świat. Walka klonów nie miała znaczenia, więc jej rozstrzygnięcie nie należało do zbyt emocjonujących akcji. Mimo to walka drewniaka mogłaby wywrzeć wrażenie. Sam chłopak nie był pewien, na co go jeszcze stać. W każdym razie wyniósł cenne nauki, które dobrze rokowały.

Klony z Mokutonu tak po prostu się nie rozpadają, dlatego gdy Toshio mógł się skupić i panował nad własnymi ruchami, on i kopia scalili się w ten sam sposób, co oddzielili. Ciemnowłosy przyjął do wiadomości informacje z jego perspektywy, jakby znajdował się na tamtym miejscu. Ciężko nazwać to współdzieleniem pozycji, jakby mógł walczyć wedle strategii klona nie odczuwającego bólu, ale niezwykłość tego jutsu stawiała go w komfortowej sytuacji. Nie wiedział, co dalej zatem siedział i odpoczywał po wysiłku. Jakby nie patrzeć zużył ponad połowę chakry. Na przyszłość wystarczy doszlifować strategię, żeby kolejnym razem wyszła mniej awaryjnie.
0 x
Awatar użytkownika
Boyos
Administrator
Posty: 4141
Rejestracja: 11 lut 2018, o 11:20
Ranga: Starszy Kapral
GG/Discord: Boyos#3562
Multikonta: Ario

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Boyos »

Ostatnia, rozstrzygająca tura walki. Chociaż zaraz, rozstrzygnięcie przyszło chyba już wcześniej? Kyoushi nie odpuszczał do samego końca, chciał przypieczętować swoje zwycięstwo w sposób najbardziej przekonujący. Nie stosował taryfy ulgowej nawet wobec leżącego i sparaliżowanego na chwilę przeciwnika, bo przecież na polu walki pozostał jeszcze jego klon. Białowłosy chciał jeszcze zneutralizować go już na dobre, stąd przypuścił atak nie tylko swoim klonem, lecz również głównym ciałem. Gdy oba bunshiny były zajęte potyczką w zwarciu, ten wystrzelił w niego naładowaną raitonem monetę, która trafiła w cel z sukcesem. Drewniany klon nie został jednak przebity na wylot, choć mały kawałek metalu wbił się w jego ciało całkiem głęboko. Siła uderzenia małego przedmiotu spowodowała jednak jego odrzucenie i umożliwiła Szirojaszy dostęp do leżącego ciała Toshio, który jednak postanowił zaakceptować i przyjąć werdykt ich sparingu, który wyklarował się chwilę wcześniej. Powoli odzyskiwał władzę w członkach, choć jego popalone ubranie wyglądało kiepsko, a on sam czuł się wyzuty z chakry i sił. Cóż, po takiej intensywnej walce to nic dziwnego. On i jego równie poważnie ranny klon połączyli się ponownie (Morino Shonen odzyskał władzę w członkach niedługo później i wstał o własnych siłach jeśli Kyoushi mu na to pozwolił), jednak Toshio nie otrzymał ani nie odzyskał przez to żadnych informacji, doświadczenia ani chakry (taką zdolność na forum posiadają tylko KB).
Walka została więc zakończona, chociaż w takim sparingu nie ma chyba przegranych prawda?
Bardzo udana walka, mimo zwycięstwa Kyoushiego Toshio nie może czuć się przegrany. To takie moje słowa na pocieszenie. :)
Anyway, dobrze byłoby gdyby Toshio nie forsował się już do zakończenia tego wątku fabularnego. Ma poważne ubytki w chakrze a do tego oberwał kilka razy, więc proszę o konsekwencję w tej kwestii. Szirojasza czuje jedynie ubytek chakry, nie został w tej walce ranny.
Kyoushi: +33 PH
Toshio: +23 PH
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Kyoushi »

  • Walka rozstrzygnęła się na korzyść białowłosego shinobi z Ryuzaku no Taki, który tymczasowo występował pod barwami Uchiha z Sogen. Kyu był uważny i nie chciał dać się nabrać na żadne podejrzane jutsu, w końcu był na tyle doświadczony, stąd nie ryzykował nawet na samym końcu walki. Podjął słuszne kroki, chcąc wyeliminować klona Toshio na dobre, przez co strzał z monety odsunął go na parę metrów, a sam białowłosy mógł dosięgnąć Toshio z kunai do szyi i z nim rozmówić, ogłaszając samemu wynik. Będąc tuż przy nim i słysząc głos chłopaka z Prastarego Lasu, odłożył swój kunai do kabury i podał mu dłoń, by pomóc mu się podnieść tuż po tym jak połączył się ze swoim klonem. Uśmiech nie znikał z jego twarzy. W końcu wygrał ważny pojedynek nie popełniając rażących błędów, jednak wiedział, że to nadal nie to co chce osiągnąć i wciąż jest za słaby. Toshio wydawał się być w tej samej sytuacji, chcąc stawać się z każdym dniem co raz lepszym.
    - Wstawaj przyjacielu – powiedział, w trakcie próby pomocy podnoszenia Senju z ziemi. Wiadomo, Raiton dał się we znaki, ale widać było, że drewniany chłopak jest naprawdę twardy, skoro tak szybko doszedł do siebie. Mógł zaimponować czerwonookiemu wojownikowi, który przymierzał się do następnych kroków swoim jakże krótkim życiu.
    - To był naprawdę dobry pojedynek. Mam nadzieję, że nie nasz ostatni, bo chciałbym następnym razem być jeszcze lepiej przygotowany i silny. – powiedziawszy, w końcu odsunął się nieco, zbierając również swoje fanty, które porozrzucał po polu walki.
    - Jako że to już koniec, może odpoczniemy nieco? Chyba tego nam potrzeba na ten moment… - powiedziawszy, chciał już sobie usiąść, jednak zdecydował się jeszcze chwile postać, chcąc dowiedzieć się również w jakim stanie jest Toshio i czego potrzebuje, mimo, że o tym nie wspominał.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Senju Toshio

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Senju Toshio »

Rozsądek podpowiadał młodemu Senju, że daremnie miałby silić się na akty desperackiej obrony w celu ujścia z życiem. Kyoushi wystarczająco dobitnie pokazał i obezwładnił w mgnieniu oka. Jak przystało na żądnego krwi przeciwnika, złożył na jego karku ostrze noża. Przypieczętował swój triumf. Ze swoim charakterem Toshio uważał to za dobry rezultat. Wykazał się, lecz samo zużywanie chakry do technik nie sprawi, że przyjdzie mu wygrać. Przynajmniej nie w starciu z wyszkolonym shinobi. Białowłosy Uchiha na razie wydawał się poza zasięgiem. Dlatego jeszcze bardziej podsyciło to zapał chłopaka.
- Przyjemność po mojej stronie. - zaśmiał się na słowa Kyoushiego. Podał starszemu koledze swoje ramię, aby wreszcie wstać. Co prawda zamierzał oszczędzić sobie kłopotu z szalejącym błędnikiem, gdyby takie wystąpiły i pozostać w pozycji siedzącej. Mimo wszystko musiał się upewnić, że faktycznie nic z nim nie jest. Zniszczone ubranie wcale go nie dotykało. Przyzwyczaił się do strat podczas samotnych treningów. Wyglądał głupio w porównaniu z nienagannie zachowanym wyglądem Kyoshiego. Jakby specjalnie się podłożył jako gość, żeby wyjść uprzejmie w stosunku do gospodarza. Ciężko to przełknąć, ale naprawdę niewiele mógł zrobić. Sam pozwolił zepchnąć się do obrony. Nie wiedzieć czemu pragnął sprawdzić swoje zdolności defensywne, kiedy z założenia powinien robić unik i atakować na przemian z przeciwnikiem. Czuł się wyczerpany, ale dobrze było wiedzieć, że wytrzymałość pozwalała mu na wytrzymanie wystarczająco długo.

Znalazł chwilę na obmacanie ciała, gdy Kyo zbierał swoją broń. Noga była całkiem sprawna, a elektryzujące doznanie powoli ustępowało. Dobre zwieńczenie sezonu. Mógł z pełną satysfakcją powrócić w rodzinne strony i zrobić sobie leniwe ferie zimowe, czy coś w tym rodzaju. Na jego nieszczęście wszelki odpoczynek oddalał go od osoby naprzeciw, a także wielu innych na całym świecie. Nie było jednak drogi na skróty w tym wypadku. Pot, krew i wiele wyrzeczeń stały na jego drodze do stania się kimś wspaniałym.
- Następny pojedynek możesz potraktować jako rewanż. Teraz już wiem, że nie mogę pozwolić Ci na za dużo swobody. - obiecał starszemu koledze. Nie mógł tak ciągle przegrywać, żeby Uchiha poczuwał się w swojej wyższości. Niby pojedynek towarzyski, ale gorycz po oberwaniu zawsze doskwiera.
- Zdecydowanie dobry pomysł. Raczej nic poważnego mi nie dolega. - powiedział z przekonaniem o swojej sprawności. Dla kilku siniaków nie było potrzeby się angażować. Porządny sen i ciepły posiłek wyleczą go w mgnieniu oka. W każdym razie wolał usiąść i dać mięśniom wytchnąć. Zebrana w tym wypadku energia przyda się do późniejszej regeneracji. Spoglądał przez chwilę na spokojną minę Kyoushiego.
- Miłe uczucie, co? - odparł do białowłosego.
- Satysfakcja z pojedynku, nie ważne po której stronie - przegranej czy wygranej. - Toshio widział w tym obiecującą perspektywę. Żadnych zmartwień dotyczących ukrytej wrogości. Podążania za historią obu rodów, jaka odgrywa tu ważną rolę. Kto wie, czy nie zostaną za to w jakiś sposób potępieni. Mimo nadciągającego zimna oparł ciało na rękach i odchylił głowę ku górze. Niebo i przechodzące po nim chmury zawsze dawały znać o upływie czasu, przemijania.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Kyoushi »

  • Białowłosy zdążył zrobić swoje, kolekcjonując potrzebną broń, a następnie wyrwał się z tym wszystkim i wrócił o Toshio, który wyglądał całkiem zabawnie w zniszczonym stroju i brudnym po akcjach, które odgrywał. W końcu mogli dalej pogadać tuż po tym skromnym i szybkim pojedynku.
    - Mam nadzieję, że będzie to rewanż i może na nieco bardziej neutralnej ziemi? Albo na wyjeździe! – zaśmiał się siadając tuż obok Senju, z którym można powiedzieć, miał najlepsze relacje jak do tej pory z człowiekiem, który był z klanu, który był jakby głównym przeciwnikiem jego rodziny.
    - Cieszę się w takim razie, że nic Ci nie jest. Nie próbowałem wszystkiego bojąc się o konsekwencje – powiedział szczerze, opierając ręce na kolanach. Spokojnie odpoczywając mogli zaczerpnąć świeżego powietrza, dając odpocząć swoim mięśniom po sporym wysiłku.
    - Zdecydowanie tego mi brakowało. Mógłbym tak się położyć i zasnąć. Jednak nie jest to najlepszy okres na takie wyczyny, szczególnie tutaj, w Sogen. – powiedziawszy, nawiązał do pogody, która w końcu nie rozpieszczała aż tak…
    - Racja, dobra lekcja. Czuję się spełniony, ale chciałem coś… Czym teraz się zajmiesz? Wracasz do siebie czy zostajesz w Sogen na dłużej? – zapytał tuż po, ponieważ musiał wiedzieć czy ma zostać jeszcze trochę w osadzie, czy mógł w końcu ruszyć na swoją wyprawę, która wiązała się z informacjami dotyczącymi Bijuu i kim tak naprawdę jest teraz on sam, jako Jinchuuriki…
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Senju Toshio

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Senju Toshio »

Chłopak siedział leniwie wpatrzony w niebo. Bez żadnych zmartwień, czy presji ze strony uporczywego napastnika. To, co działo się chwilę temu było teraz ledwie myślą w głowie. Trochę nie dającą się zbyć. Ciało dostało swój wycisk, więc wszystko zebrało się do kupy i utworzyło obecny stan młodego Senju. Po walce organizm starał się odbudować wcześniejszy, niezachwiany stan. Zdrowiał w tempie upływającego czasu, jak ziarenka przesypujące się przez klepsydrę. Innego wyjścia nie było.
- Raz walczyłem na misji. Z przeciwnikiem mającym wobec mnie mordercze zamiary. Wtedy poszło mi zaskakująco łatwo dzięki mojemu Mokutonowi, chociaż zdołał mnie ranić w rękę. - wspomniał, nawiązując do ich fachu i poniekąd innej formy walki. Tej prawdziwej, gdzie natrafiasz na nieznajomego, któremu twój los jest obojętny. W takim rozrachunku musiał zabić przeciwnika, bo inaczej sam mógłby zginąć. U Kyoushiego nie dało się wyczuć złej żądzy, dlatego o wiele łatwiej odnosić się do takiego pojedynku. W każdego, podobnego zdarzenia wychodził obronną ręką i nie musiał stawiać czoła agresywnemu oponentowi. Akcja na wojnie albo ekspedycja potoczyły się szybko, toteż psychicznie był raczej spokojny o siebie. To pierwsze zabójstwo dało mu wiele do myślenia. Być może było tym, co musiał zrobić, aby stać się mężczyzną.
- Kiedy pierwszy raz zabiłem, miałem prawie szesnaście lat - jakieś dwa lata temu. Ten shinobi kontrolował kunai w locie. - zwierzył się białowłosemu, bo czuł się teraz na tyle swobodnie, że mógł nie zawracać sobie głowy relacjami wynikającymi z ich pochodzenia.. Przynajmniej na tę chwilę mogli traktować się, jak przyjaciele. Czas pokaże, jak dalej ułoży się sytuacja między klanami.
- Cóż, raczej długo tu nie pozostanę. Dobrze wyszło, że nadarzyła się okazja na spotkanie. Wyruszę z rana do domu. Tam też mogą zastanawiać się, gdzie tak długo byłem. - odpowiedział po zastanowieniu. Zwiedzanie osady klanu Uchiha nie trwałaby długo, dlatego przez większość czasu zapewne nudziłby się i chodził z miejsca na miejsce. Ewentualnie złapałby jakieś nieznaczne zlecenie, aby mieć zajęcie.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha

Post autor: Kyoushi »

  • Obydwaj siedzieli w spokoju, nie myśląc już więcej o pojedynku. Postanowili się rozluźnić i czerpać radość z tej chwili, którą był ten chwilowy powiew świeżego, rześkiego powietrza. Białowłosy wielokrotnie poprawił swoją grzywę, przeczesując ją palcami w stronę potylicy. Mimo wszystko, w końcu Toshio przerwał tę ciszę, którą tak się delektowali. Było to niezwykle ciekawe, bo członek klanu Senju postanowił się jakby wyspowiadać nieco starszemu koledze ze swoich grzeszków, które znał od podstaw…
    - Mówisz o misji? Ekspedycja była pełna morderczych intencji. Walka na wojnie, na której obywaj braliśmy udział też. Jednak zapadła Ci ta misja bardzo w pamięć jak widzę… - przeanalizował to co mówił czarnowłosy, wtrącając nieco swoje trzy grosze. Wiedział jednak, że ta rozmowa może wiele dać nie tylko młodszemu koledze, ale także i jemu. W końcu strach przed morderstwem był zawsze z tyłu głowy, mimo, że byli shinobi, po pierwsze nadal byli ludźmi.
    - Więc byliśmy w podobnym wieku. Jednak ja zabiłem kogoś ze zlecenia, samemu mają takie zamiary. Od tego czasu się ich wyzbyłem. Nie potrafię okazywać uczuć podczas walki. Po prostu sięgam po ostrze i tnę, dopóki nie jestem pewny, że już nigdy nie wstanie… - oddał się refleksji, samemu mówiąc co czuje, gdy sięga po swój miecz, który odziedziczył po samuraju Iseiu, tak, to ta sama katana na jego plecach. – Ty przynajmniej na pierwszy rzut zabiłeś shinobi, a ja nie. – powiedział to już w dość smutnym tonie, przypominając sobie, ile ma na sumieniu. Jednak nie rozpamiętując tego dłużej, zdając sobie sprawę, że to i tak nie ma już większego znaczenia.
    - Rozumiem. Mogę Ci wskazać dobry nocleg w pewnej karczmie, w której mógłbyś jeszcze coś zjeść przed podróżą. Znam takie jedno miejsce. Dobrze, że się spotkaliśmy. Wiesz… Nasze klany mogą mieć niedługo inne ‘poglądy’ wobec siebie. Chcąc nie chcąc jednak, nawet w obliczu wojny, nie próbowałbym z Tobą walczyć. Mogę to powiedzieć szczerze, że klan nie znaczy dla mnie tyle, bym zabił kogoś z kim przeżyłem więcej niż z którymkolwiek z Uchiha. – powiedziawszy to, wiedział co mówi. W końcu tak naprawdę sam nie był Uchiha, a przed nim kreowała się zupełnie nowa przyszłość. Miał odkryć nową, potężniejszą moc, która w nim drzemała, a to… Mogło wszystko zmienić.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości