Gdzieś w mieście
- Shikatsu
- Postać porzucona
- Posty: 456
- Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
- Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
- GG/Discord: urb#6156
- Multikonta: -
Re: Gdzieś w mieście
Gdy Yura dostrzegł strażnika w jego głowie pojawiło się jedno pytanie "Ile trenuje?!". Choć mistrz zawsze mu powtarzał, że wielka muskulatura może i fajnie wygląda, ale wcale nie musi oznaczać siły, to Jureczek mimo tego zawsze zazdrościł osiłkom. On sam nigdy nie miał takiej budowy ciała, żeby pozwolić sobie na kark tak wielki, jak świątynia Inojki, przez co czasami czuł się trochę gorszy stając obok takiego gościa. To nic, że sam Jureczek mógł z łatwością łamać drzewa i niszczyć ściany pomimo swojej sylwetki. Nadal nie był szeroki jak sklep i to go bolało!
Całe szczęście, że Yura nie uznał dziewczyny za swoją przyjaciółkę, bo inaczej właśnie poczułby się zraniony! Zwyczajnie go zdradziła i jeszcze chciała zrzucić na niego winę za całe zajście. Chłopak tymczasem o mało co się nie wywrócił kiedy podpora w postaci nieznajomej dosłownie wymknęła mu się spod ręki. Syknął dość głośno pod nosem, a potem po prostu westchnął, ściskając swój poraniony bark. Spojrzał na Yamanakę i uśmiechnął się przyjacielsko, czyli zupełnie tak, jakby w ogóle nie był teraz podejrzewany o te wszystkie zbrodnie. Nie był zły na dziewczynę, ale nie poczuwał się też do żadnej odpowiedzialności za to, co zaszło, więc nie okazywał też żadnej skruchy. W końcu nic nie zrobił.
- A jednak moje przeczucie mnie nie zawiodło. Dobrze, że Cię nie puściłem. - powiedział do dziewczyny, wyraźnie będąc z siebie zadowolony - Niech sam Pan sobie odpowie na to pytanie. Skoro niby zabiłem dwóch ludzi, to po co sam przychodziłbym do straży? No i przede wszystkim dlaczego w ogóle pozwoliłbym jej żyć, żeby mogła opowiedzieć swoją wersję? Nigdy w życiu nikogo nie zabiłem i nigdy w życiu nikogo zabić nie zamierzam. - całkiem odważne słowa jak na kogoś, kto kroczy po ścieżce podobnej do shinobi, ale Jureczek głęboko w to wierzył. Nie uważał, że istnieje potrzeba pozbawiania życia kogokolwiek. Sprawiedliwość można wymierzać i bez tego.
- Jeśli chcesz, zamknij nas w osobnych celach. Teraz powinniście iść uratować dziewczynę, która zabiła męża tej tutaj. Sama drzewa z siebie nie zrzuci, ale jeśli będzie tam długo leżała, to na pewno zginie. - zaproponował, po czym zwyczajnie opadł tyłkiem na ziemię. Potrzebował odpoczynku. Bramy wywierały na jego ciele jeszcze zbyt wysoka presję, więc najlepszą rzeczą po odpoczynku będzie oczywiście trening. Musiał przyzwyczaić się do negatywnych efektów albo zawsze będzie kończył na ramieniu jakiegoś kłamczucha.
- Widzisz zresztą w jakim jestem stanie. Gdyby chciała, to dawno mogłaby uciec. A teraz... mogę prosić o wodę? - choć jego wolność wisiała w tym momencie na włosku, Jureczek nadal ufał w sprawiedliwość. Jeśli czegoś nie zrobił, to zwyczajnie go za to nie skarzą. Sprawa byłaby o wiele prostsza, gdyby Mori Jin znał umiejętności klanowe Yamanaka, ale niestety nie jest takim geniuszem.
Całe szczęście, że Yura nie uznał dziewczyny za swoją przyjaciółkę, bo inaczej właśnie poczułby się zraniony! Zwyczajnie go zdradziła i jeszcze chciała zrzucić na niego winę za całe zajście. Chłopak tymczasem o mało co się nie wywrócił kiedy podpora w postaci nieznajomej dosłownie wymknęła mu się spod ręki. Syknął dość głośno pod nosem, a potem po prostu westchnął, ściskając swój poraniony bark. Spojrzał na Yamanakę i uśmiechnął się przyjacielsko, czyli zupełnie tak, jakby w ogóle nie był teraz podejrzewany o te wszystkie zbrodnie. Nie był zły na dziewczynę, ale nie poczuwał się też do żadnej odpowiedzialności za to, co zaszło, więc nie okazywał też żadnej skruchy. W końcu nic nie zrobił.
- A jednak moje przeczucie mnie nie zawiodło. Dobrze, że Cię nie puściłem. - powiedział do dziewczyny, wyraźnie będąc z siebie zadowolony - Niech sam Pan sobie odpowie na to pytanie. Skoro niby zabiłem dwóch ludzi, to po co sam przychodziłbym do straży? No i przede wszystkim dlaczego w ogóle pozwoliłbym jej żyć, żeby mogła opowiedzieć swoją wersję? Nigdy w życiu nikogo nie zabiłem i nigdy w życiu nikogo zabić nie zamierzam. - całkiem odważne słowa jak na kogoś, kto kroczy po ścieżce podobnej do shinobi, ale Jureczek głęboko w to wierzył. Nie uważał, że istnieje potrzeba pozbawiania życia kogokolwiek. Sprawiedliwość można wymierzać i bez tego.
- Jeśli chcesz, zamknij nas w osobnych celach. Teraz powinniście iść uratować dziewczynę, która zabiła męża tej tutaj. Sama drzewa z siebie nie zrzuci, ale jeśli będzie tam długo leżała, to na pewno zginie. - zaproponował, po czym zwyczajnie opadł tyłkiem na ziemię. Potrzebował odpoczynku. Bramy wywierały na jego ciele jeszcze zbyt wysoka presję, więc najlepszą rzeczą po odpoczynku będzie oczywiście trening. Musiał przyzwyczaić się do negatywnych efektów albo zawsze będzie kończył na ramieniu jakiegoś kłamczucha.
- Widzisz zresztą w jakim jestem stanie. Gdyby chciała, to dawno mogłaby uciec. A teraz... mogę prosić o wodę? - choć jego wolność wisiała w tym momencie na włosku, Jureczek nadal ufał w sprawiedliwość. Jeśli czegoś nie zrobił, to zwyczajnie go za to nie skarzą. Sprawa byłaby o wiele prostsza, gdyby Mori Jin znał umiejętności klanowe Yamanaka, ale niestety nie jest takim geniuszem.
0 x
- Shikatsu
- Postać porzucona
- Posty: 456
- Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
- Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
- GG/Discord: urb#6156
- Multikonta: -
Re: Gdzieś w mieście
No i gruszki spadły z wierzby, jak to miał w zwyczaju mawiać Jureczek. Jego wyjaśnienia najwyraźniej nie trafiały do blond osiłka, a przecież były zgodne z prawdą. Mori spojrzał na strażnika jeszcze przez chwilę, zamrugał kilka razy powiekami i bezradnie westchnął.
- Skoro muszę, to niech będzie. - rzucił lekko zrezygnowany, ale nie zamierzał się tutaj z nikim przepychać. To, że jeden człowiek mu nie uwierzył nie oznaczało wcale, że tak samo będzie z następnym. A może ktoś mu tutaj w końcu uwierzy? Zawsze warto było spróbować. W każdym razie, jeśli strażnik spodziewał się, że Jureczek zacznie panikować czy się denerwować, to najwyraźniej zwyczajnie się pomylił. Być może gdyby chłopak był w pełni sił, to zaproponowałby proste rozwiązanie - jeśli zrobi tysiąc pompek, to strażnik mu uwierzy. Teraz jednak nie miał ochoty na takie zakłady, ale za jakieś dwie godzinki będzie w stanie nawet siłować się na rękę ze strażnikiem.
Jureczek oczywiście nie zorientował się co właśnie zaszło. Jak dla niego ta magiczna ręka Yamanaki była zwykłą ręką, a facet po prostu uwierzył w jego opowieść. Najwyraźniej młodzieniec nie doceniał swoich dyplomatycznych zdolności. Zawsze uważał, że umie po prostu mówić, ale nigdy nie zastanawia się co takiego mówi, a tymczasem wychodziło na to, że podświadomie potrafił przekonać każdego do swoich racji. Teraz będzie już o tym pamiętał w przyszłości!
- Jestem Mori Jin, ale wołają na mnie Yura. - odpowiedział, niemalże rzucając się na bukłak. Najpierw sporą część zawartości wlał do otwartej paszczy, co oczywiście sprawiło że trochę zleciało mu po brodzie, a na sam koniec po prostu wylał zimna wodę na czubek swojej głowy. Tego mu właśnie było trzeba. Orzeźwienie! Niemal mógł zapomnieć o tym, że z jego ciała nadal wystawało o wiele więcej rzeczy, niż normalnie powinno - Pochodzę z takiej małej osady, gdzie uprawialiśmy ryż, ale ostatnimi czasy trenowałem dużo na pustyni. Nie wiem czy wiesz, ale mają tam węże! Takie długie, niby śmiercionośne, ale smakują jak kurczak. - tak, na pustyni je się wszystko. Ostatnim razem była gadka o skorpionach, a teraz o wężach. Z dwojga złego Jureczek wolał już węże, bo miały więcej mięsa i nie posiadały pancerza, więc nic nie strzelało pomiędzy zębami.
- A patrz ile chcesz tylko nie gwarantuję, że coś tam znajdziesz. Samemu jest mi ciężko czasem czegoś się tam doszukać. - dorzucił jeszcze z wielkim uśmiechem, aby po chwili wypić całą zwartość bukłaka. Woda dobrze działa na mięśnie!
- Skoro muszę, to niech będzie. - rzucił lekko zrezygnowany, ale nie zamierzał się tutaj z nikim przepychać. To, że jeden człowiek mu nie uwierzył nie oznaczało wcale, że tak samo będzie z następnym. A może ktoś mu tutaj w końcu uwierzy? Zawsze warto było spróbować. W każdym razie, jeśli strażnik spodziewał się, że Jureczek zacznie panikować czy się denerwować, to najwyraźniej zwyczajnie się pomylił. Być może gdyby chłopak był w pełni sił, to zaproponowałby proste rozwiązanie - jeśli zrobi tysiąc pompek, to strażnik mu uwierzy. Teraz jednak nie miał ochoty na takie zakłady, ale za jakieś dwie godzinki będzie w stanie nawet siłować się na rękę ze strażnikiem.
Jureczek oczywiście nie zorientował się co właśnie zaszło. Jak dla niego ta magiczna ręka Yamanaki była zwykłą ręką, a facet po prostu uwierzył w jego opowieść. Najwyraźniej młodzieniec nie doceniał swoich dyplomatycznych zdolności. Zawsze uważał, że umie po prostu mówić, ale nigdy nie zastanawia się co takiego mówi, a tymczasem wychodziło na to, że podświadomie potrafił przekonać każdego do swoich racji. Teraz będzie już o tym pamiętał w przyszłości!
- Jestem Mori Jin, ale wołają na mnie Yura. - odpowiedział, niemalże rzucając się na bukłak. Najpierw sporą część zawartości wlał do otwartej paszczy, co oczywiście sprawiło że trochę zleciało mu po brodzie, a na sam koniec po prostu wylał zimna wodę na czubek swojej głowy. Tego mu właśnie było trzeba. Orzeźwienie! Niemal mógł zapomnieć o tym, że z jego ciała nadal wystawało o wiele więcej rzeczy, niż normalnie powinno - Pochodzę z takiej małej osady, gdzie uprawialiśmy ryż, ale ostatnimi czasy trenowałem dużo na pustyni. Nie wiem czy wiesz, ale mają tam węże! Takie długie, niby śmiercionośne, ale smakują jak kurczak. - tak, na pustyni je się wszystko. Ostatnim razem była gadka o skorpionach, a teraz o wężach. Z dwojga złego Jureczek wolał już węże, bo miały więcej mięsa i nie posiadały pancerza, więc nic nie strzelało pomiędzy zębami.
- A patrz ile chcesz tylko nie gwarantuję, że coś tam znajdziesz. Samemu jest mi ciężko czasem czegoś się tam doszukać. - dorzucił jeszcze z wielkim uśmiechem, aby po chwili wypić całą zwartość bukłaka. Woda dobrze działa na mięśnie!
0 x
- Shikatsu
- Postać porzucona
- Posty: 456
- Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
- Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
- GG/Discord: urb#6156
- Multikonta: -
Re: Gdzieś w mieście
Jureczek nie wiedział jaka procedura rozgrywa się teraz w jego głowie, bo nic mu się przed oczami nie ukazywało. Po prostu siedział z niedźwiedzią łapą na głowie i patrzył się w przestrzeń przed sobą kompletnie o niczym nie myśląc. Takie resety były u niego dość częste, ale przy tym i satysfakcjonujące. Jego całe ciało mogło się wyluzować i dać odpocząć wiecznie napiętym mięśniom nawet jeśli trwało to tylko chwilę. Z tego błogiego stanu wyrwał go tata Inojki, który w reku miał woreczek. Instynktownie Yura wyciągnął po niego rękę, ale wyglądał tak, jakby nie wiedział co się stało.
- Dzięki? Ale nie wiedziałem, że są uciekinierami. - powiedział zgodnie z prawdą. Chłopaczyna po prostu chciał zapobiec rozlewowi krwi i nie liczył przy tym na żadną nagrodę. Mistrz zawsze mu jednak mówił, że nie odmawia się podarku wręczonego w zamian za wykonaną pracę, więc Jin po prostu to przemilczał i przyczepił woreczek do swojego pasa.
Co, co, co? Zaraz, zaraz! Zepsuta figurka? Chodzi o tego kota? Córka? Mówi o tej bladej kapłance, która wyglądała tak, jakby zaraz miała zemdleć? Inoyu? Ale Mori Jin pamiętał tą całą sprawę inaczej. Przecież to nie on zepsuł posążek, a sama kapłanka. A może źle zapamiętał? Przystawił prawą rękę do podbródka i zaczął intensywnie się zastanawiać. Faktycznie bawił się tą figurką. Shikatsu dała mu ją do ręki, a potem kapłanka zrobiła o to wielki raban. Może i faktycznie to on ją zepsuł? Całkiem możliwe, że mogła mu się zwyczajnie wyślizgnąć. Zresztą skoro tak mówi strażnik, to pewnie tak jest! W końcu to on tutaj strzeże prawa i przecież by go nie okłamywał. W jednej chwili chłopak zmienił pozycję, kajając się teraz przed strażnikiem na kolanach.
- Bardzo przepraszam za tę figurkę! Odkupię ją przy najbliższej okazji. Jeszcze raz przepraszam! - niemalże wykrzyczał swoje przeprosiny, bo zwyczajnie zrobiło mu się głupio. Gdyby nie to, że blondyn jest miły, to w ogóle nie wiedziałby o swoim złym występku. Teraz, skoro jest go już świadomy, na pewno go naprawi - Dodatkowo postaram się odnaleźć Pańską córkę i upewnić się, że nic złego się jej w Midori nie dzieje. - dodał jeszcze, chcąc jakoś wynagrodzić mu swoją zwłokę w naprawie figurki. Skoro jeden raz zawalił, to nie mógł sobie pozwolić na drugą wpadkę.
- Jeszcze raz dziękuję, przepraszam i do zobaczenia! - rzucił tylko kiedy stanął na proste nogi i skorzystał z pomocy strażników w dotarciu do szpitala. Nie zna tego miasta, więc tak z pewnością będzie lepiej.
z/t
- Dzięki? Ale nie wiedziałem, że są uciekinierami. - powiedział zgodnie z prawdą. Chłopaczyna po prostu chciał zapobiec rozlewowi krwi i nie liczył przy tym na żadną nagrodę. Mistrz zawsze mu jednak mówił, że nie odmawia się podarku wręczonego w zamian za wykonaną pracę, więc Jin po prostu to przemilczał i przyczepił woreczek do swojego pasa.
Co, co, co? Zaraz, zaraz! Zepsuta figurka? Chodzi o tego kota? Córka? Mówi o tej bladej kapłance, która wyglądała tak, jakby zaraz miała zemdleć? Inoyu? Ale Mori Jin pamiętał tą całą sprawę inaczej. Przecież to nie on zepsuł posążek, a sama kapłanka. A może źle zapamiętał? Przystawił prawą rękę do podbródka i zaczął intensywnie się zastanawiać. Faktycznie bawił się tą figurką. Shikatsu dała mu ją do ręki, a potem kapłanka zrobiła o to wielki raban. Może i faktycznie to on ją zepsuł? Całkiem możliwe, że mogła mu się zwyczajnie wyślizgnąć. Zresztą skoro tak mówi strażnik, to pewnie tak jest! W końcu to on tutaj strzeże prawa i przecież by go nie okłamywał. W jednej chwili chłopak zmienił pozycję, kajając się teraz przed strażnikiem na kolanach.
- Bardzo przepraszam za tę figurkę! Odkupię ją przy najbliższej okazji. Jeszcze raz przepraszam! - niemalże wykrzyczał swoje przeprosiny, bo zwyczajnie zrobiło mu się głupio. Gdyby nie to, że blondyn jest miły, to w ogóle nie wiedziałby o swoim złym występku. Teraz, skoro jest go już świadomy, na pewno go naprawi - Dodatkowo postaram się odnaleźć Pańską córkę i upewnić się, że nic złego się jej w Midori nie dzieje. - dodał jeszcze, chcąc jakoś wynagrodzić mu swoją zwłokę w naprawie figurki. Skoro jeden raz zawalił, to nie mógł sobie pozwolić na drugą wpadkę.
- Jeszcze raz dziękuję, przepraszam i do zobaczenia! - rzucił tylko kiedy stanął na proste nogi i skorzystał z pomocy strażników w dotarciu do szpitala. Nie zna tego miasta, więc tak z pewnością będzie lepiej.
z/t
0 x
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=123776#p123776
- Akaruidesu Yoake
- Martwa postać
- Posty: 904
- Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7711
- Multikonta: Budyś
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=123776#p123776
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Yamanaka Kimiko
- Martwa postać
- Posty: 141
- Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
- Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 08#p147700
- GG/Discord: mereeedith#8073
- Lokalizacja: Saimin
Re: Gdzieś w mieście
Już świtało, gdy w końcu ukazały się przed nią mury miasta. Kimiko odetchnęła z ulgą.
Przybywała w rodzinne strony w zupełnie innej atmosferze niż ją opuszczała. Choć od tego czasu minęło wiele godzin, w nozdrzach wciąż zdawała się czuć zapach świeżej krwi pobratymca. Mogłam go chociaż zapytać, jak miał na imię... Przemierzała drogę nie bez pustki w głowie, bowiem obawiała się swojej reakcji na powrót do domu. Będą źli, że zostawiła ich tak bez słowa. A może się ucieszą, że podołała misji? W tym momencie wszystko jest możliwe - myślała z determinacją Kimiko.
Przekroczyła bramę miasta wczesnym rankiem.
Nie napotkawszy po drodze większych przeszkód, postanowiła od razu pognać ze zwojem do siedziby klanu. Niby mogła zaufać w tej kwestii strażnikom ale wolała dostarczyć przesyłkę osobiście. Nie minęło pół godziny od świtu a ona już stała u bram Yamanaków ze zwojem w wyciągniętej dłoni. Ciężko dysząc, wyjaśniła cel swojej wędrówki i przekazała cenną przesyłkę. Gdy skończyła referować swoje niedawne przygody, wstrzymała oddech w piersi w oczekiwaniu na reakcję.
Przybywała w rodzinne strony w zupełnie innej atmosferze niż ją opuszczała. Choć od tego czasu minęło wiele godzin, w nozdrzach wciąż zdawała się czuć zapach świeżej krwi pobratymca. Mogłam go chociaż zapytać, jak miał na imię... Przemierzała drogę nie bez pustki w głowie, bowiem obawiała się swojej reakcji na powrót do domu. Będą źli, że zostawiła ich tak bez słowa. A może się ucieszą, że podołała misji? W tym momencie wszystko jest możliwe - myślała z determinacją Kimiko.
Przekroczyła bramę miasta wczesnym rankiem.
Nie napotkawszy po drodze większych przeszkód, postanowiła od razu pognać ze zwojem do siedziby klanu. Niby mogła zaufać w tej kwestii strażnikom ale wolała dostarczyć przesyłkę osobiście. Nie minęło pół godziny od świtu a ona już stała u bram Yamanaków ze zwojem w wyciągniętej dłoni. Ciężko dysząc, wyjaśniła cel swojej wędrówki i przekazała cenną przesyłkę. Gdy skończyła referować swoje niedawne przygody, wstrzymała oddech w piersi w oczekiwaniu na reakcję.
0 x
- Tamaki Hyūga
- Martwa postać
- Posty: 1829
- Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Toshiki Oden
- Lokalizacja: To tu, to tam
- Yamanaka Kimiko
- Martwa postać
- Posty: 141
- Rejestracja: 30 lip 2020, o 14:45
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie, proste blond włosy. Średni wzrost, atletyczna postura. Karminowe usta i orzechowe oczy. Ubrana w prosty, szary strój przepasany czarnym pasem. Opatulona płaszczem w kolorze khaki, na którym złotą nicią wyszyto rodowy emblem.
- Widoczny ekwipunek: Torba na narzędzia ninja przytwierdzona do czarnego pasa.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 08#p147700
- GG/Discord: mereeedith#8073
- Lokalizacja: Saimin
Re: Gdzieś w mieście
Blondwłosa odetchnęła z ulgą. Misja wykonana. Po wydaniu strażnikom feralnego zwoju wytłumaczyła im zaistniałą sytuację. Podziękowała za rozmowę, po czym przyjęła mieszek z monetami. Obserwowała jak znikają w budynku, po czym skierowała swe kroki w stronę domostwa.
Szła ulicami Saimin zastanawiając się nad tym, co zastanie w domu. Obstawiała, że rzeszę swoich niezadowolonych wujków. W końcu opuściła miejscowość nie dając nikomu znać o celu swojej podróży, jedyne co zostawiła to list. Kimiko westchnęła ciężko, myśląc o konsekwencjach swoich poczynań. Ze smutkiem myślała również o zmarłym rodaku, którego zostawiła w Shigashi no Kibu. Wciąż nie potrafiła się otrząsnąć z tej śmierci, choć nie było tego po niej widać. Jedyne o czym teraz marzyła to gorąca kąpiel i kieliszek sake. Taki był jej plan na wieczór.
zt
Szła ulicami Saimin zastanawiając się nad tym, co zastanie w domu. Obstawiała, że rzeszę swoich niezadowolonych wujków. W końcu opuściła miejscowość nie dając nikomu znać o celu swojej podróży, jedyne co zostawiła to list. Kimiko westchnęła ciężko, myśląc o konsekwencjach swoich poczynań. Ze smutkiem myślała również o zmarłym rodaku, którego zostawiła w Shigashi no Kibu. Wciąż nie potrafiła się otrząsnąć z tej śmierci, choć nie było tego po niej widać. Jedyne o czym teraz marzyła to gorąca kąpiel i kieliszek sake. Taki był jej plan na wieczór.
zt
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości