Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWO/KOŃCOWA EVENTU]
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
W sytuacjach takich, jak ta, kiedy zmagało się z otaczającą presją, trzeba było zachować się naturalnie. Przemóc emocje i nie dać poznać po sobie zwątpienia. Nie chodziło o to, że czarnowłosy miałby mieć z tym problem. Następowała cisza przed burzą, która rozpoczynała zmagania. Niektórzy myśleli, że to odpowiedni moment na przedłużenie sielanki. Toshio wybiegał myślami w przód, a to za sprawą niecierpliwości, jak również poznania sensu zamieszania. Duża skala wydarzenia zmuszała, by pokazać na co stać shinobi. Po tamtej stronie barykady byli tylko tubylcy o dzikich umiejętnościach przetrwania. Niewiele o nich wiedział, ale sam fakt, że stawiali tak silny opór sprawiał, iż można bardziej zastanawiać się nad ich motywami. Działanie ludzi było jasne - nie pozwolić im na ekspansję. Na jak długo ta obrona granic wystarczy? Zanim ostatecznie ninja nie dopuszczą się okrucieństwa związanego z własnym najazdem. Z jednej strony cieszył się, że nikomu nie przyszło na myśl mordowanie, aby zastraszyć wroga. Chłopak powoli zaczynał dostrzegać porządek rzeczy.
Młody jeszcze Senju nie zamierzał umierać przez następne godziny czy dni. Nie ważne, jak długo przyjdzie mu spędzić na obcych ziemiach. Zbywał się drobnymi rozważaniami po tym, gdy nikt najzwyczajniej nie przejął się jego pojawieniem. Taki urok wielkiego miejsca, w którym więcej było dezorientacji niż przekazywanych informacji. Głownie dlatego lubił takie zgromadzenia. Dużo nowych osób do poznania. Nikt nie zdawał się być faworyzowany i wystarczyły tylko chęci do współpracy. Taką w duchu obrał myśl. Żeby tylko nie pojawiły się kłopoty z morale. Posiadanie wystarczająco dużo czasu do uważnego przyglądania się dało Toshiemu przyjemną perspektywę. Nigdzie nie odszukał Oshiego, chociaż nie starał się za dobrze. Widział go jedynie raz i twarz mimo wszystko mogła nie zapaść mu w pamięci. Kulminacyjnym momentem okazał się moment, na który czekało wielu. Klapy czerwonego namiotu rozsunęły się na tyle, aby ukazać jego wnętrze. Staruszka, która przemówiła chwilę potem dość skrzętnie ujęła polecenia dla przybyłych. A więc musiał nasłuchiwać sygnału do zbiórki. Tak uczyniwszy nie było powodu zwlekać i zająć miejsce na przodzie. Jakkolwiek mieli się ustawić wszyscy z drużyny ekspedycyjnej, okazało się to bardzo ekscytujące. Po jednej stronie ochotnicy z różnym stażem i wolą walki, a po przeciwnej oddział świetnie zdyscyplinowanych Strażników. Toshio przez moment stał pełen podziwu, ale potem przybrał zawadiacki uśmieszek, który ukazywał jego chęć konfrontacji. Niestety była to jedynie jego imaginacja. Stali tu dla dobra własnego i całej krainy. Gdy tak obserwował ciemnych wojowników ku przodzie wysunęła się wyróżniająca spośród nich postać. Kobiece atrybuty od razu zwróciły na siebie uwagę. Chyba po raz pierwszy serce młodzika ugrzęzło mu w gardle, a ciało zaczęło drżeć. Niekoniecznie chcąc tego doświadczać starał się stłumić odruchową reakcję. Przełknął nadmiar śliny, jakby faktycznie było to rozwiązaniem na ucisk w piersi. Otrząsnął się wystarczająco szybko, żeby ujrzeć pokaz Rokuro-sama. Sharingan doprowadził do miłych dreszczy, niczym zaprawionego w ekscesach masochisty. Nie musiał sobie przypominać, że darzył Uchiha swego rodzaju sympatią, ale nie zabraknie wystarczającej złości za wyrządzone krzywdy. Grunt, że wiedział, jak się z tym czuć i nie zwariować. Przepełniało go mnóstwo emocji i trudno było zebrać je i posegregować. Nie o to w tym chodziło. Udało mu się grzecznie i łagodnie zgodzić z faktem, że dowódca musiał mieć przychylność grupy. Takie łagodne podporządkowanie ich sobie, wydawało mu się ciekawym rozwiązaniem. Na pewno je zapamięta. Tym bardziej, że mieli się bliżej poznać. Spoglądanie na prezentację każdego z osobna doszedł do wniosku, że mógłby mieć problem w dorównaniu im wszystkim. Zatrząsł się, gdy niemal z pod stóp wystrzelił mu piasek. To przywiodło mu na myśl Ichirou i jego walkę z Arenie parę lat temu. Jak mógł się spodziewać dużo osób posiadało zdolności sensoryczne. Hyuuga, Ranmaru i dwójka innych. Ponadto, tak samo jak on troje władało Suitonem oraz Dotonem; Dwóch Raitonem i jeden Katonem. Wydawało się, że posiadali wystarczający zasób różnorodnych technik, aby poradzić sobie z wyprawą. Po całkiem zabawnym wystąpieniu Takashiego nie zwlekał ze sobą i wystąpił przed drużynę.
- Nazywam się Toshio i pochodzę z klanu Senju. Moim atutem jest Styl Drewna, więc władam także Suitonem i Dotonem. Wolę walczył na półdystans przy pomocy Seido, dlatego możecie spodziewać się wsparcia z mojej strony. - wypowiedź zwieńczył zaczerpnięciem chakry i dokładnym wymierzeniem dawki do skonsumowania. Przelał ją w dość istotną dla siebie technikę. Po kombinacji trzech pieczęci obok niego zaczął formować się klon. Niczym lustrzane odbicie, pokazując przy tym specyficzny sposób tworzenia Mokuton, zwieńczony oderwaniem się ostatniej wiązki plastycznego drewna. Było go teraz dwóch, co wywarło na nim samym zabawny nastrój. Powrócił do szeregu w bliźniaczej formie i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Młody jeszcze Senju nie zamierzał umierać przez następne godziny czy dni. Nie ważne, jak długo przyjdzie mu spędzić na obcych ziemiach. Zbywał się drobnymi rozważaniami po tym, gdy nikt najzwyczajniej nie przejął się jego pojawieniem. Taki urok wielkiego miejsca, w którym więcej było dezorientacji niż przekazywanych informacji. Głownie dlatego lubił takie zgromadzenia. Dużo nowych osób do poznania. Nikt nie zdawał się być faworyzowany i wystarczyły tylko chęci do współpracy. Taką w duchu obrał myśl. Żeby tylko nie pojawiły się kłopoty z morale. Posiadanie wystarczająco dużo czasu do uważnego przyglądania się dało Toshiemu przyjemną perspektywę. Nigdzie nie odszukał Oshiego, chociaż nie starał się za dobrze. Widział go jedynie raz i twarz mimo wszystko mogła nie zapaść mu w pamięci. Kulminacyjnym momentem okazał się moment, na który czekało wielu. Klapy czerwonego namiotu rozsunęły się na tyle, aby ukazać jego wnętrze. Staruszka, która przemówiła chwilę potem dość skrzętnie ujęła polecenia dla przybyłych. A więc musiał nasłuchiwać sygnału do zbiórki. Tak uczyniwszy nie było powodu zwlekać i zająć miejsce na przodzie. Jakkolwiek mieli się ustawić wszyscy z drużyny ekspedycyjnej, okazało się to bardzo ekscytujące. Po jednej stronie ochotnicy z różnym stażem i wolą walki, a po przeciwnej oddział świetnie zdyscyplinowanych Strażników. Toshio przez moment stał pełen podziwu, ale potem przybrał zawadiacki uśmieszek, który ukazywał jego chęć konfrontacji. Niestety była to jedynie jego imaginacja. Stali tu dla dobra własnego i całej krainy. Gdy tak obserwował ciemnych wojowników ku przodzie wysunęła się wyróżniająca spośród nich postać. Kobiece atrybuty od razu zwróciły na siebie uwagę. Chyba po raz pierwszy serce młodzika ugrzęzło mu w gardle, a ciało zaczęło drżeć. Niekoniecznie chcąc tego doświadczać starał się stłumić odruchową reakcję. Przełknął nadmiar śliny, jakby faktycznie było to rozwiązaniem na ucisk w piersi. Otrząsnął się wystarczająco szybko, żeby ujrzeć pokaz Rokuro-sama. Sharingan doprowadził do miłych dreszczy, niczym zaprawionego w ekscesach masochisty. Nie musiał sobie przypominać, że darzył Uchiha swego rodzaju sympatią, ale nie zabraknie wystarczającej złości za wyrządzone krzywdy. Grunt, że wiedział, jak się z tym czuć i nie zwariować. Przepełniało go mnóstwo emocji i trudno było zebrać je i posegregować. Nie o to w tym chodziło. Udało mu się grzecznie i łagodnie zgodzić z faktem, że dowódca musiał mieć przychylność grupy. Takie łagodne podporządkowanie ich sobie, wydawało mu się ciekawym rozwiązaniem. Na pewno je zapamięta. Tym bardziej, że mieli się bliżej poznać. Spoglądanie na prezentację każdego z osobna doszedł do wniosku, że mógłby mieć problem w dorównaniu im wszystkim. Zatrząsł się, gdy niemal z pod stóp wystrzelił mu piasek. To przywiodło mu na myśl Ichirou i jego walkę z Arenie parę lat temu. Jak mógł się spodziewać dużo osób posiadało zdolności sensoryczne. Hyuuga, Ranmaru i dwójka innych. Ponadto, tak samo jak on troje władało Suitonem oraz Dotonem; Dwóch Raitonem i jeden Katonem. Wydawało się, że posiadali wystarczający zasób różnorodnych technik, aby poradzić sobie z wyprawą. Po całkiem zabawnym wystąpieniu Takashiego nie zwlekał ze sobą i wystąpił przed drużynę.
- Nazywam się Toshio i pochodzę z klanu Senju. Moim atutem jest Styl Drewna, więc władam także Suitonem i Dotonem. Wolę walczył na półdystans przy pomocy Seido, dlatego możecie spodziewać się wsparcia z mojej strony. - wypowiedź zwieńczył zaczerpnięciem chakry i dokładnym wymierzeniem dawki do skonsumowania. Przelał ją w dość istotną dla siebie technikę. Po kombinacji trzech pieczęci obok niego zaczął formować się klon. Niczym lustrzane odbicie, pokazując przy tym specyficzny sposób tworzenia Mokuton, zwieńczony oderwaniem się ostatniej wiązki plastycznego drewna. Było go teraz dwóch, co wywarło na nim samym zabawny nastrój. Powrócił do szeregu w bliźniaczej formie i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Chakra: 59% - 14% (technika) - 30% (dla klona)
Mokubunshin: 30%
Siła 20
Wytrzymałość 30
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10
KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton D
KLANOWE
Mokuton B
Mokubunshin: 30%
- Nazwa
- Moku Bunshin no Jutsu
- Pieczęci
- Tygrys → Pies → Wąż
- Zasięg
- Dowolny
- Koszt
- E: 26% | D: 18% | C: 14% | B: 10% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% + to, co przekażemy
- Dodatkowe
- Statystyki równe oryginałowi (poza wytrzymałością).
- Opis Technika tworząca określoną ilość kopii użytkownika, które dosłownie wyrastają z jego ciała. Każda z nich posiada swoje zasoby chakry, które oryginał musi przekazać podczas procesu tworzenia, a także własną wolę i umiejętność mowy. Drewniane kopie są najtrudniejszym rodzajem klona w kwestii rozróżnienia od oryginału i tylko Eternal Mangekyou Sharingan jest w stanie tego dokonać. Poza tą niewątpliwą zaletą klon ma do dyspozycji wszystkie techniki klanowe i Tai/Buki (bez wykorzystywania chakry) znane przez pierwowzór i ekwipunek poza wyjątkowymi rzeczami pokroju notek czy bombek. Klon, jako że stworzony z drewna, jest bardzo wytrzymały i może walczyć nawet z bronią przeszywającą go na wylot. Trzeba bardzo się postarać, by unieszkodliwić takiego klona. W przeciwieństwie do innych klonów, ten potrafi komunikować się na odległość z oryginałem przez sieć korzeni roślin poprzez “podłączenie się” do niej obydwu stron. Klon zyskuje tym samym funkcję doskonałego zwiadowcy. Jest to jedna z najlepszych technik duplikujących.
Siła 20
Wytrzymałość 30
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10
KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton D
KLANOWE
Mokuton B
Ekwipunek (niewidoczny):
Plecak (~100oz.):
Plecak (~100oz.):
- 7 metrów stalowej żyłki
- Bandaże 4m
- 20 kunai,
- 5 notka wybuchowa,
- 4 bombka dymna,
- 2 notka świetlna,
- 2 bombka świetlna,
- 2 pigułka ze skrzepniętą krwią,
- 2 bojowa pigułka żywnościowa.
- 40 shuriken
- 4 bombek wybuchowych
0 x
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Pilnując porządku w pobliżu głównego namiotu, dziewczyna pozwoliła dryfować myślom, które patrząc na ostatnie godziny miały sporo do przewertowania. Począwszy od rozpoczęcia kolejnego etapu życia, którym chciała wymazać wszystkie swoje wcześniejsze grzeszki, choć skoro sama nie potrafiła przyznać, że jej wcześniejsze czyny były złe, dlaczego chciała cokolwiek zapomnieć? Takie to właśnie pytania przelatywały z kąta w kąt pod tymi czarnymi włosami, do czasu, aż usłyszała poszczególne rozkazy. Ciężko było jej być stuprocentowo posłuszną, ale przecież robiąc jeden krok w stronę 'odkupienia', musi pokornie stawiać kolejne, trzymając przy tym głowę w dole, w końcu jest Szczurem.
Bardzo nie podobał jej się fakt, że ktokolwiek będzie ingerował do jej głowy, ale specjalne sytuacje, wymagały szczególnych środków. Bez zbędnego szału przeszła do wyznaczonego oddziału, będąc pierwszą na rzekomym miejscu. Brak dowodzącego członka z organizacji, w której była zdawał się być niepokojący, jednakże Mo nie dała tego po sobie poznać, w sumie to nic nie można było dostrzec ze względu na cień kaptura, który przysłaniał jej twarz. Sama nastolatka przestała widzieć sens w ukrywaniu swojej tożsamości, tym bardziej przy nowych towarzyszach, z którymi jej los miał być niedługo powiązany. Jednym, płynnym ruchem odrzuciła kaptur do tyłu, pozwalając swojej grzywce zafalować na wietrze, który również poruszał flagi klanów i szczepów. Nie mogła nic zrobić, jak tylko czekać na resztę swoich ziomków, a także dowódcę. Przez jej głowę nie przelatywało zbyt wiele myśli, tym bardziej, że czerwone oczy zwrócone były w stronę potężnego muru, który robił na niej ogromne wrażenie. Dopiero po chwili zorientowała się, że w istocie, stała w złym miejscu. Kilka sekund i już na widoku miała wątle zbudowanego, choć przeważającego nad nią wzrostem shinobi, którego czarne włosy, będące w kompletnym nieładzie dodawały szczenięcego uroku. Nie czuła potrzeby prawienia komukolwiek komplementów, tym bardziej, kiedy gość zdaje się być bardzo pewien siebie, choć czy z taką aparycją nie miał takiego prawa? Motoko nie zgłębiała się w zewnętrzne aspekty, głównie ze względu na swoją tradycyjną nieufność wobec nieznajomych, a w szczególności, mężczyzn. Pomimo to, potrafiła zachować się tak, jak należało.
- Niestety nieuzdolniona medycznie, Motoko. - przedstawiła się w trakcie tradycyjnego skłonu. Nie przyszło jej wcale do głowy, żeby komukolwiek tłumaczyć swoje umiejętności bojowe, tym bardziej, że dwie, widoczne bronie przy pasie, raczej jasno zwracały uwagę na to, jaki styl walki preferuje. Jeśli nowy kompan będzie miał ochotę dowiedzieć się czegoś, to właśnie był czas na pytania, na które ze skrywaną niechęcią by odpowiedziała, bo przecież czego się nie robi dla utrzymania kurtuazji i grzecznej postawy, o którą tyle walczył jej dziadek.
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 318
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 110%
NINJUTSU E
BUKIJUTSU 1 [D]
Bardzo nie podobał jej się fakt, że ktokolwiek będzie ingerował do jej głowy, ale specjalne sytuacje, wymagały szczególnych środków. Bez zbędnego szału przeszła do wyznaczonego oddziału, będąc pierwszą na rzekomym miejscu. Brak dowodzącego członka z organizacji, w której była zdawał się być niepokojący, jednakże Mo nie dała tego po sobie poznać, w sumie to nic nie można było dostrzec ze względu na cień kaptura, który przysłaniał jej twarz. Sama nastolatka przestała widzieć sens w ukrywaniu swojej tożsamości, tym bardziej przy nowych towarzyszach, z którymi jej los miał być niedługo powiązany. Jednym, płynnym ruchem odrzuciła kaptur do tyłu, pozwalając swojej grzywce zafalować na wietrze, który również poruszał flagi klanów i szczepów. Nie mogła nic zrobić, jak tylko czekać na resztę swoich ziomków, a także dowódcę. Przez jej głowę nie przelatywało zbyt wiele myśli, tym bardziej, że czerwone oczy zwrócone były w stronę potężnego muru, który robił na niej ogromne wrażenie. Dopiero po chwili zorientowała się, że w istocie, stała w złym miejscu. Kilka sekund i już na widoku miała wątle zbudowanego, choć przeważającego nad nią wzrostem shinobi, którego czarne włosy, będące w kompletnym nieładzie dodawały szczenięcego uroku. Nie czuła potrzeby prawienia komukolwiek komplementów, tym bardziej, kiedy gość zdaje się być bardzo pewien siebie, choć czy z taką aparycją nie miał takiego prawa? Motoko nie zgłębiała się w zewnętrzne aspekty, głównie ze względu na swoją tradycyjną nieufność wobec nieznajomych, a w szczególności, mężczyzn. Pomimo to, potrafiła zachować się tak, jak należało.
- Niestety nieuzdolniona medycznie, Motoko. - przedstawiła się w trakcie tradycyjnego skłonu. Nie przyszło jej wcale do głowy, żeby komukolwiek tłumaczyć swoje umiejętności bojowe, tym bardziej, że dwie, widoczne bronie przy pasie, raczej jasno zwracały uwagę na to, jaki styl walki preferuje. Jeśli nowy kompan będzie miał ochotę dowiedzieć się czegoś, to właśnie był czas na pytania, na które ze skrywaną niechęcią by odpowiedziała, bo przecież czego się nie robi dla utrzymania kurtuazji i grzecznej postawy, o którą tyle walczył jej dziadek.
- SIŁA 81
WYTRZYMAŁOŚĆ 100
SZYBKOŚĆ 81
PERCEPCJA 56
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 81
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 318
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 110%
NINJUTSU E
BUKIJUTSU 1 [D]
- Kenjutsu - Battodo [A]
0 x
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Kenjiro w oczekiwaniu na sygnał, opitolił dwie pałeczki dango. Bardzo mu smakowały, więc przez większość czasu cieszył beztrosko mordkę. W dalszym ciągu wszystkich unikał, jakoś specjalnie nie lgną do zawierania nowych znajomości. Był tu w konkretnym celu, a mianowicie przysłużeniu się swojemu klanowi i zyskaniu w oczach liderki rodu Uchiha. W końcu zabrzmiał pojedynczy dźwięk z rogu, a ten pomaszerował w stronę błękitnego namiotu znajdującego się za obozem. Wybrał ekspedycje dlatego że wiedział że to trudniejsze i bardziej ciekawe zajęcie. Może zdobyć jakieś interesujące informacje o bestii zwanej biju, no i zobaczy co jest za murem. Gdy już tam się znaleźli zobaczył bardzo ładną kobietę, która jak się zdawało miała nimi dowodzić. Od razu wzbudziła zaufanie bruneta, ponieważ była z jego klanu. Wiązało to się też z posłuszeństw i oddanie za nią życia w razie potrzeby. Zaimponowała mu również rozwiniętym poziomem sharingana oraz tym że tak biegle posługiwała się w iluzji, chociaż jakoś specjalnie się nie bał bo wiedział że nic mu nie zrobi, to jednak... Następnie dostali polecenie przedstawienie swoich umiejętności, Kenjiro czekał najpierw aż większość już to wykona bo nie odczuwał potrzeby pchania się, czy też imponowania komuś jak niektórzy. Gdy nadeszła jego kolej, pokłonił się i powiedział chłodnym tonem głosu:
-Specjalizuje się w żywiole ognia i walce na średni dystans bronią miotaną.
TRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 1
WYTRZYMAŁOŚĆ 81
SZYBKOŚĆ 81
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Kontrola chakry B
CHAKRA: 108%
Seido A
KATON A
SIŁA 1
WYTRZYMAŁOŚĆ 81
SZYBKOŚĆ 81
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Kontrola chakry B
CHAKRA: 108%
Seido A
KATON A
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
4 kabury na broń, dwie przypięte do pasa na kimona, a następne przypadają po jednej na nogę. Torba na prawym pośladku przypięta do pasa. Ochraniacz na czole z symbolem klanu Uchiha. Rękawiczki. Płaszcz.
4 kabury na broń, dwie przypięte do pasa na kimona, a następne przypadają po jednej na nogę. Torba na prawym pośladku przypięta do pasa. Ochraniacz na czole z symbolem klanu Uchiha. Rękawiczki. Płaszcz.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):Zawartość 4 Kabur: Każda po 10 shurikenów i 6 kunai w tym do 1 kunaia w każdej przypięta jest wybuchowa notka, oprócz tej z lewej strony na nodze. Torba: Bojowa pigułka żywnościowa i 2x Pigułka ze skrzepniętą krwią w saszetce. 10x Krzywy Shuriken. 12 kunai.
0 x
- Oshi
- Martwa postać
- Posty: 664
- Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci. - Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... shi#p59104
- Multikonta: O.O
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Oshi trafił wreszcie przed czerwony namiot, imitujący centrum zarządzania tą zwartą ekipą mieszanych wojowników. Przez dłuższą chwilę po prostu stał między kolejnymi ludźmi których nie znał, by przysłuchiwać się co ciekawszym rozmową, wyłapując cenne plotki i informacje. Dopiero gdy na Horyzoncie pojawił się człowiek mogący mieć wpływ na ich przyszłe życie, chłopak skoncentrował się na jego słowach, oceniając jednocześnie swoje szanse w starciu z jakimkolwiek przeciwnikiem w przeważającej silę. Senju był ciekaw innych shinobi którzy trafili do jednego składu razem z nim, jednak nie było teraz czasu na wyszukiwanie ich wzrokowo… Cała akcja przebiegła szybko i sprawnie, wszyscy powoli wracali do rutynowych obowiązków. Chłopiec razem z innymi zaczął przyglądać się innej grupie, która tak jak oni została przydzielona do zadań związanych z niedalekim wydarzeniem… Ci jednak, posiadając ciekawsze umiejętności, wybrali ścieżkę ekspedycji na której tylko niepewność była pewnym czynnikiem… Niestety zaraz ruszyli w inne miejsce, części pola namiotowego, co odebrało chłopcu szansę na lepsze rozpoznanie się w sytuacji. Wszystko to, coraz mocniej zaciskało pętle na karku młodego wojownika.
Chłopak zapamiętał sygnały ostrzegawcze, po czym tracąc zainteresowanie całym przedstawieniem, ruszył w swoją stronę kierowany przez poszczególnych dowódców nie przypisanych jednak do konkretnego oddziału. Już po kilku minutach stał na swoim miejscu, zastanawiając się kto dokladnie w tym krótkim okresie życia, miał stać się jego zabezpieczeniem pleców i gwarancją na powrót do domu... Wpakował się po same uszy a wciąż nie było czuć dna.
Chłopak zapamiętał sygnały ostrzegawcze, po czym tracąc zainteresowanie całym przedstawieniem, ruszył w swoją stronę kierowany przez poszczególnych dowódców nie przypisanych jednak do konkretnego oddziału. Już po kilku minutach stał na swoim miejscu, zastanawiając się kto dokladnie w tym krótkim okresie życia, miał stać się jego zabezpieczeniem pleców i gwarancją na powrót do domu... Wpakował się po same uszy a wciąż nie było czuć dna.
Ukryty tekst
0 x
Towarzysz podróży •<~
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Przekaz był klarowny i zrozumiały. Starsza pani wyjaśniła medykowi, jak proste sygnały dźwiękowe mają kierować całym tłumem zgromadzonym pod murem. Nie było to dla Akarui'ego zaskoczeniem, ale na pewno czymś miłym. Prostota górą! Sam podzielił się z odpowiednimi osobami swoimi umiejętnościami, głównie wyszkoleniem Iryojutsu, mając nadzieję na dość ciepłą posadkę w namiocie medycznym na tyłach. Jednak chyba nie było mu to pisane. Przynajmniej miał zostać pod Murem, zamiast iść na drugą stronę... Choć wrodzona ciekawość i tam pewnie go kiedyś zaprowadzi!
Po całym obozowisku rozległ się dźwięk rogu. Nie trzeba było go powtarzać, każdy obecny tu Shinobi kroczył pod namiot. Zaczyna się, zaraz każdy dostanie swój przydział i zadania do wykonania. Plan był prosty, małe grupy sterowane przez członków Shinsengumi. Do tego jaźnie splecione za pomocą umiejętności klanu Yamanaka, co było bardzo ciekawe, wcześniej Akarui nie używał takiej opcji.
Po skończeniu przemowy jednego z dowódców, nastał czas na znalezienie swojej grupy i zapoznanie się. Pierwszy odezwał się młody członek klanu Ayatsuri z zasłoniętą większością twarzy. Akarui kojarzył go skądś, jednak na ten moment nie mógł sobie tego dobrze przypomnieć. Lalkarz zdawał się silny, otwarcie mówił o swoich umiejętnościach. Albo brał to wszystko bardzo na poważnie, albo był ciut zbyt łatwowierny... Jednak w tej chwili trzeba postawić na zaufanie. Ograniczone, ale jednak zaufanie. Drugi członek drużyny specjalizuje się w średnim dystansie i czymś, co nazwał Rantonem. Z jednej strony medyk wolałby, by do powrotu ekipu ekspedycyjnej pod Murem był spokój i cisza, jednak w głębi serca chciał zobaczyć, czym jest ten element burzy. Przyszła potem jego kolej: Yo! Z tego co słyszę, utworzono z nas drugą linię, wsparcie. Sam jestem bowiem medykiem, specjalizuję się w warunkach polowych. Jeśli trzeba walczyć, preferuję samoobronę w zwarciu. Liczę, że będziecie mnie dobrze osłaniać! Po tych słowach uśmiechnął się szeroko i pokazał swoim współpracownikom kciuka podniesionego do góry. Pozostało im czekać na liidera z Shinsengumi i zajęcie z góry upatrzonej pozycji, pewnie na tyłach oddziałów.
ZDOLNOŚCI
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Po całym obozowisku rozległ się dźwięk rogu. Nie trzeba było go powtarzać, każdy obecny tu Shinobi kroczył pod namiot. Zaczyna się, zaraz każdy dostanie swój przydział i zadania do wykonania. Plan był prosty, małe grupy sterowane przez członków Shinsengumi. Do tego jaźnie splecione za pomocą umiejętności klanu Yamanaka, co było bardzo ciekawe, wcześniej Akarui nie używał takiej opcji.
Po skończeniu przemowy jednego z dowódców, nastał czas na znalezienie swojej grupy i zapoznanie się. Pierwszy odezwał się młody członek klanu Ayatsuri z zasłoniętą większością twarzy. Akarui kojarzył go skądś, jednak na ten moment nie mógł sobie tego dobrze przypomnieć. Lalkarz zdawał się silny, otwarcie mówił o swoich umiejętnościach. Albo brał to wszystko bardzo na poważnie, albo był ciut zbyt łatwowierny... Jednak w tej chwili trzeba postawić na zaufanie. Ograniczone, ale jednak zaufanie. Drugi członek drużyny specjalizuje się w średnim dystansie i czymś, co nazwał Rantonem. Z jednej strony medyk wolałby, by do powrotu ekipu ekspedycyjnej pod Murem był spokój i cisza, jednak w głębi serca chciał zobaczyć, czym jest ten element burzy. Przyszła potem jego kolej: Yo! Z tego co słyszę, utworzono z nas drugą linię, wsparcie. Sam jestem bowiem medykiem, specjalizuję się w warunkach polowych. Jeśli trzeba walczyć, preferuję samoobronę w zwarciu. Liczę, że będziecie mnie dobrze osłaniać! Po tych słowach uśmiechnął się szeroko i pokazał swoim współpracownikom kciuka podniesionego do góry. Pozostało im czekać na liidera z Shinsengumi i zajęcie z góry upatrzonej pozycji, pewnie na tyłach oddziałów.
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Plecak na jedno ramię
Ukryty tekst
0 x
MOWA
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Od kolejnych nazw mogło się wręcz zakręcić w głowie, ale Hisui starała się wszystko starannie uporządkować. Uchiha i czerwone oczy, piasek, sensor, Tsūjitegan.. To było ciekawe, na tyle, że zwróciła na chłopaka uwagę. Brzmiał bardzo podobnie do byakugana, ale jego oczy były błękitne, a nie białe. Na dodatek nie miał pustego punktu i mógł.. Słyszeć oczami, jak dziwnie by to nie zabrzmiało. Posługiwał się tak samo jak ona Dotonem.. Wygląd zupełnie przeciętnie, typowy miły chłopak z sąsiedztwa. Przechodząc obok niego na ulicy pewnie nawet nie wzięłaby go za shinobiego gdyby nie kabura na broń. Jednakże nadal był daleko za nią z zasięgiem, co sprawiło, że uśmiechnęła się lekko z dumą. Był jeszcze jeden młodzieniec, który przyciągnął jej uwagę, który stworzył z drewna swojego idealnego klona. Przyjrzała mu się dokładnie, przypasowując kolejne zdolności do klanu. Senju - posługiwanie się drewnem. Podsumowując, mieli w składzie ludzi od niemal każdego elementu natury, poza wiatrem, a oprócz tego posługujących się piaskiem, drewnem, trzy różne rodzaje niezwykłych oczu i sensorów.
Przeszedł jej po plecach delikatny dreszcz kiedy zorientowała się, że daleki zasięg będzie należał tylko do niej. Pozostali nie zbliżali się nawet do połowy jej możliwości. Było to zarówno niepokojące, jak i ekscytujące zarazem. Nawet nie była zła na Takeshiego za wstawki w jej wypowiedź, bo koniec końców przekazał co chciała. No, może oprócz tego że na wspomnienie o oszustwie wzruszyła ramionami z uśmiechem. Kto by nie korzystał z takiej przewagi?
Później chłopak nachylił się do niej, by zacząć szeptać na ucho. Podniosła głowę, słuchając tego co mówi i zmarszczyła brwi. Czy wrócimy cali? Oczywiście, że cali! Cali albo wcale, przecież zwłok nikt nie będzie za sobą ciągnąć. Miała mu już to zapisać, kiedy poczuła na swoim pośladku dłoń. Całkowicie nieprzypadkową, pewną siebie i bezczelną. Takeshi wyglądał jak wcielenie niewinności, ale nikogo w pobliżu nie było, kto by sięgał tak daleko. I zapewne nikogo tak zuchwałego.
Uśmiechnęła się do niego, całkiem dobrze udając zadowolenie. Położyła mu nawet rękę na ramieniu.. By później w oczach pojawiły się żyły, a jej ręka wystrzeliła do przodu, by posłać sprężone czakrą powietrze prosto w niego i obserwować jego piękny lot. Starała się jednak uderzyć tak, by nie narobić za wiele szkód, a było jedynie widowiskowe. Bolesne, ale głównie widowiskowe.
Jak to powiedział? Kto nie wie, ten przekona się w praktyce? No to właśnie mieli mały pokaz przedpremierowy.
Zamigała mu jeszcze zamaszyście parę mało cenzuralnych słów, by pójść za kobietą i wspinać się na Mur. Właściwie robiło to jej niewielką różnicę z jakiego poziomu patrzy, ale niech jej będzie. Przeskanowała całą okolicę dokładnie, notując wszystkie warte uwagi punkty i przeciwników, rozejrzała się na boki, by niczego nie przegapić. Dopiero po tym zaczęła spisywać wszystkie informacje.
- 5 km przed nami jest przeogromny wąż, serio gigantyczny. Na jego głowie piątka ludzi. Kilometr za nim, wielka banda dzikusów, uzbrojonych w metalowe jak i prehistoryczne uzbrojenie, ale są na razie mocno rozbici. Sporo olbrzymiej zwierzyny, a także roślin, które też chętnie by nas zjadły.. Pierwsze, mniej więcej, sześć kilometrów to głównie lasy, później jest spadek terenu i wiele jezior. Ale widzę też ścieżkę, którą można przejść aktualnie bez zagrożenia. Mniej więcej trzy kilometry Murem z dala od wojny, jest ścieżka, którą można zejść. To najlepsza na ten moment droga - spisała wszystko, po czym oddała kartkę dowódcy. Huuuh, ale się rozpisała! Ale starała się przekazać wszystko co ważne, a skoro nie wiedziała co jest najważniejsze, to przekazała niemal wszystko. Pominęła jedynie ogromne robaki, glizdy i niedźwiedzie, podsumowując to krótko jako zwierzyna. Raport wyszedł przydługi, ale chyba nie pożałuje, prawda? Po spisaniu postarała się spisać notatki co do wybranej ścieżki, może nawet nieco ją przerysować, zaznaczając charakterystyczne miejsca po drodze.
Ranga B - Kolejny poziom rozwoju daje użytkownikowi kolejne wzmocnienie jego Byakugana. Kontrola zasięgu wzroku przychodzi mu z łatwością i nie ma on problemu z przełączaniem się między widokiem na odległość i wokół siebie. Shinobi otrzymuje też nową umiejętność - jest on w stanie wyzwalać chakrę ze swoich tenketsu w taki sposób, by jej gęstość była w stanie zatrzymać nadchodzące uderzenia.
CZAKRA: 105-3-12=90%
Przeszedł jej po plecach delikatny dreszcz kiedy zorientowała się, że daleki zasięg będzie należał tylko do niej. Pozostali nie zbliżali się nawet do połowy jej możliwości. Było to zarówno niepokojące, jak i ekscytujące zarazem. Nawet nie była zła na Takeshiego za wstawki w jej wypowiedź, bo koniec końców przekazał co chciała. No, może oprócz tego że na wspomnienie o oszustwie wzruszyła ramionami z uśmiechem. Kto by nie korzystał z takiej przewagi?
Później chłopak nachylił się do niej, by zacząć szeptać na ucho. Podniosła głowę, słuchając tego co mówi i zmarszczyła brwi. Czy wrócimy cali? Oczywiście, że cali! Cali albo wcale, przecież zwłok nikt nie będzie za sobą ciągnąć. Miała mu już to zapisać, kiedy poczuła na swoim pośladku dłoń. Całkowicie nieprzypadkową, pewną siebie i bezczelną. Takeshi wyglądał jak wcielenie niewinności, ale nikogo w pobliżu nie było, kto by sięgał tak daleko. I zapewne nikogo tak zuchwałego.
Uśmiechnęła się do niego, całkiem dobrze udając zadowolenie. Położyła mu nawet rękę na ramieniu.. By później w oczach pojawiły się żyły, a jej ręka wystrzeliła do przodu, by posłać sprężone czakrą powietrze prosto w niego i obserwować jego piękny lot. Starała się jednak uderzyć tak, by nie narobić za wiele szkód, a było jedynie widowiskowe. Bolesne, ale głównie widowiskowe.
Jak to powiedział? Kto nie wie, ten przekona się w praktyce? No to właśnie mieli mały pokaz przedpremierowy.
Zamigała mu jeszcze zamaszyście parę mało cenzuralnych słów, by pójść za kobietą i wspinać się na Mur. Właściwie robiło to jej niewielką różnicę z jakiego poziomu patrzy, ale niech jej będzie. Przeskanowała całą okolicę dokładnie, notując wszystkie warte uwagi punkty i przeciwników, rozejrzała się na boki, by niczego nie przegapić. Dopiero po tym zaczęła spisywać wszystkie informacje.
- 5 km przed nami jest przeogromny wąż, serio gigantyczny. Na jego głowie piątka ludzi. Kilometr za nim, wielka banda dzikusów, uzbrojonych w metalowe jak i prehistoryczne uzbrojenie, ale są na razie mocno rozbici. Sporo olbrzymiej zwierzyny, a także roślin, które też chętnie by nas zjadły.. Pierwsze, mniej więcej, sześć kilometrów to głównie lasy, później jest spadek terenu i wiele jezior. Ale widzę też ścieżkę, którą można przejść aktualnie bez zagrożenia. Mniej więcej trzy kilometry Murem z dala od wojny, jest ścieżka, którą można zejść. To najlepsza na ten moment droga - spisała wszystko, po czym oddała kartkę dowódcy. Huuuh, ale się rozpisała! Ale starała się przekazać wszystko co ważne, a skoro nie wiedziała co jest najważniejsze, to przekazała niemal wszystko. Pominęła jedynie ogromne robaki, glizdy i niedźwiedzie, podsumowując to krótko jako zwierzyna. Raport wyszedł przydługi, ale chyba nie pożałuje, prawda? Po spisaniu postarała się spisać notatki co do wybranej ścieżki, może nawet nieco ją przerysować, zaznaczając charakterystyczne miejsca po drodze.
- Nazwa
- Hakke Kūshō
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Odrzut na 15 metrów
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
- Dodatkowe Na czas używania techniki dostajemy +20 do percepcji
- Opis Specyficzna technika, która pozwala na przeprowadzenie perfekcyjnie dokładnego ataku na niczego nieświadomym przeciwniku. Otóż użytkownik techniki skupia się bardzo dokładnie poprzez wykorzystanie Byakugana na punktach witalnych, a następnie posyła w ich stronę szybkim ruchem dłoni sprężone z chakrą powietrze, które odrzuca przeciwnika przy równoczesnych obrażeniach zewnętrznych.
Ranga B - Kolejny poziom rozwoju daje użytkownikowi kolejne wzmocnienie jego Byakugana. Kontrola zasięgu wzroku przychodzi mu z łatwością i nie ma on problemu z przełączaniem się między widokiem na odległość i wokół siebie. Shinobi otrzymuje też nową umiejętność - jest on w stanie wyzwalać chakrę ze swoich tenketsu w taki sposób, by jej gęstość była w stanie zatrzymać nadchodzące uderzenia.
- Zasięg
- Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonus
- +20 percepcji przy aktywowanym Byakuganie
CZAKRA: 105-3-12=90%
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
MNOŻNIKI: -
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
Ninjutsu E
- Bunshin no Jutsu
- Henge no Jutsu
- Kai
- Kawarimi no Jutsu
- Kinobori no Waza
- Suimen Hokō no Waza
- Nawanuke no Jutsu
Klanowa D
- Rirīsu
- Shōtei
- Mizu Hari
Klanowa C
- Hakke Kūshō
- Hakke Sanjūni Shō
- Jūkenpō Ichigekishin
Klanowa B
- Hakkeshō Kaiten
- Rokujūyon Shō
- Hakke Rokujūyon Shō
Doton D
- Doton no Jutsu
- Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu
- Doton: Doryūsō
Doton C
- Doton: Daichi Ganshō
- Doton: Doro Kōgeki
- Doton: Doro ōkami
Ekwipunek
- SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 65
PERCEPCJA 30 |+20 byakugan
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 30
KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105%
MNOŻNIKI: -
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
- NINJUTSU
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU- KYUJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU
FūINJUTSU
ELEMENTARNE- KATON
SUITON
FUUTON
DOTON C
RAITON
- KYUJUTSU
Ninjutsu E
- Bunshin no Jutsu
- Henge no Jutsu
- Kai
- Kawarimi no Jutsu
- Kinobori no Waza
- Suimen Hokō no Waza
- Nawanuke no Jutsu
Klanowa D
- Rirīsu
- Shōtei
- Mizu Hari
Klanowa C
- Hakke Kūshō
- Hakke Sanjūni Shō
- Jūkenpō Ichigekishin
Klanowa B
- Hakkeshō Kaiten
- Rokujūyon Shō
- Hakke Rokujūyon Shō
Doton D
- Doton no Jutsu
- Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu
- Doton: Doryūsō
Doton C
- Doton: Daichi Ganshō
- Doton: Doro Kōgeki
- Doton: Doro ōkami
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
2 kabury na broń, 1 torba, 2 kusze, 1 kołczan, 40 bełtów
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
1 kabura na broń, a w niej:
5 kunai
5 shurikenów
10 notek wybuchowych
2 granaty dymne
2 notka świetlna
1 bombka chili
1 Pigułka ze skrzepniętą krwią
3 "porcje" żyłki (9m)
1 torba, a w niej
Papierosy, zapasowe ubrania
1 kabura na broń a w nich
60 sebon
2 notatniki, 1 ołówek, w kieszeni
2 kabury na broń, 1 torba, 2 kusze, 1 kołczan, 40 bełtów
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
1 kabura na broń, a w niej:
5 kunai
5 shurikenów
10 notek wybuchowych
2 granaty dymne
2 notka świetlna
1 bombka chili
1 Pigułka ze skrzepniętą krwią
3 "porcje" żyłki (9m)
1 torba, a w niej
Papierosy, zapasowe ubrania
1 kabura na broń a w nich
60 sebon
2 notatniki, 1 ołówek, w kieszeni
0 x
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Ren przeglądała członków ekspedycji z zaciekawieniem. Niby zwykły plebs ale czasem trafiały się jakieś perełki. Czasem trafiali się również ludzie którzy chcieli na starcie się popisać. Pierwszy taki co się trafił to piaskowy typek. Nasza bohaterka uznała, że lepiej będzie go nazywać piaskowym typkiem bo nawet nie znała jego imienia. Ehhh...Niestety był tak zajęty pozwaniem i chwaleniem się swojimi umiejętnościami, że zapomniał o swojim imieniu. Możliwe, że było aż tak głupie, że nie chciał się nim chwalić. Ren popatrzyła tylko i pomyślała. Nie spinaj się tak bo ci żyłka pęknie. Kolejny idiota co będzie się popisywał aż do swojej śmierci. Mam nadzieję, że nastąpi bardzo szybko bo nie jesteś tu mile widziany. Chyba że w roli mięsa armatniego. Młoda dziewczyna w głębi duszy mu zazdrościła. Przecież sterował tylko piaskiem i nie brudził sobie rąk. Dalej pojawił się Byakugan i inne umiejętności sęsoryczne. To oczywiste, że było ich sporo. O wiele lepiej przydadzą się tu w lesie a nie na murze. W pewnym momęcie Ren uświadomiła sobie, że jest otoczona przez wielu naprawdę silnych gości. Ich umiejętności były z górnej półki, czego nie można powoedzieć o umiejętnościach i technikach młodej dziewczyny. Byli tu wszyscy. Sęsorzy, ludzie od piasku, Seniju i oczywiście Uchiha. Gdzieś przewinoł się jeszcze medyk ale nie zabardzo ją to interesowało. Nie miała zamiaru zaprzyjaźniać się z żadnym z nich. Pomijając dowódce bo przecież z tego są jakieś profity. Oczywistym jest również to, że dowódca ma większe szanse na przeżycie niż jakiś plebs. Pewnie ponad połowa z osób które się przedstawiły zginie szybko i boleśnie.
Rozmyślana Ren przerwała komęda dowódcy. Komunikat dotyczył sensorów czyli również naszej bohaterki. Szczerze nie wieżyła, że na coś się przyda ale nikt nie musi znać poziomu jej umiejętności. Wszyscy zebrani użyli ninjutsu i ruszyli za dowódcą. Szli oddalając się od wyrwy w poszukiwaniu najlepszego miejsca do "przeprawy". Tym razem Ren wyjątkowo nie chciała się izolować. Nie było to częste zachowanie u niej. Młoda dziewczyna chciała iść jak najbliżej dowódcy. Bardzo przypadła jej do gustu. Po prostu ją polubiła. Sama nie wiedziała za co ale sprawiała wrażenie, że trzymając się z nią nie zginie....tak szybko. Ren przyspieszyła kroku i dołączyła do dowódcy. Następnie idąc skupiła się aby coś wyczuć. Najbardziej dało się wyczuć chakrę dowódcy. Miała jej olbrzymie pokłady. Można było się tego spodziewać. Do tego Ren była bardzo blisko tych pokładów więc czuła je jeszcze mocniej. W końcu przecież to ona dowodziła. Nie daliby zwyklego plebsa na dowództwo. Nasza bohaterka miała nadzieję, że przy boku dowódcy nic jej się nie stanie.
Rozmyślana Ren przerwała komęda dowódcy. Komunikat dotyczył sensorów czyli również naszej bohaterki. Szczerze nie wieżyła, że na coś się przyda ale nikt nie musi znać poziomu jej umiejętności. Wszyscy zebrani użyli ninjutsu i ruszyli za dowódcą. Szli oddalając się od wyrwy w poszukiwaniu najlepszego miejsca do "przeprawy". Tym razem Ren wyjątkowo nie chciała się izolować. Nie było to częste zachowanie u niej. Młoda dziewczyna chciała iść jak najbliżej dowódcy. Bardzo przypadła jej do gustu. Po prostu ją polubiła. Sama nie wiedziała za co ale sprawiała wrażenie, że trzymając się z nią nie zginie....tak szybko. Ren przyspieszyła kroku i dołączyła do dowódcy. Następnie idąc skupiła się aby coś wyczuć. Najbardziej dało się wyczuć chakrę dowódcy. Miała jej olbrzymie pokłady. Można było się tego spodziewać. Do tego Ren była bardzo blisko tych pokładów więc czuła je jeszcze mocniej. W końcu przecież to ona dowodziła. Nie daliby zwyklego plebsa na dowództwo. Nasza bohaterka miała nadzieję, że przy boku dowódcy nic jej się nie stanie.
KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY: SUITON
STYLE WALKI: Mokuzai
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona Sensor
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 23
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 25
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
Suma atrybutów fizycznych: 125
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU
KYUJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU D
IRYōJUTSU
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
kijutsu
---
---
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON C
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE
JUTSU:
Ninjutsu:
Ninijutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Suiton:
-[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
-[D]Suiton: Mizu Kawarimi
-[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
-[C]Suiton: Mizu no Tatsumaki
Kijutsu:
-[D]Gairaishū Kaiatari
-[D]Yosakugiri
NATURA CHAKRY: SUITON
STYLE WALKI: Mokuzai
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona Sensor
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 23
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 25
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
Suma atrybutów fizycznych: 125
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU
KYUJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU D
IRYōJUTSU
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
kijutsu
---
---
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON C
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE
JUTSU:
Ninjutsu:
Ninijutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Suiton:
-[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
-[D]Suiton: Mizu Kawarimi
-[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
-[C]Suiton: Mizu no Tatsumaki
Kijutsu:
-[D]Gairaishū Kaiatari
-[D]Yosakugiri
Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Kusari-gama owinięte łańcuchem od barku prawego do biodra lewego.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
5 kunai i 5 shurikenów chwilowo w kieszeniach
Kusari-gama owinięte łańcuchem od barku prawego do biodra lewego.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
5 kunai i 5 shurikenów chwilowo w kieszeniach
Poziom kontroli chakry-D
102%
102%
0 x
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Hmmm...? Seinaru spojrzał z zaciekawieniem na ich towarzyszkę podczas tej niebezpiecznej misji. To chyba ta sama, która wcześniej chwaliła się wspaniałym słuchem? Kei szczerze wątpił w to, że podczas bitwy na otwartym polu ktokolwiek będzie się skradał. Niemniej jednak każda silna strona mogła okazać się pomocna, chociaż trudno było o jakiś entuzjazm, gdy poznało się, usłyszało i chwilę porozmawiało z Yamiyo.
- Hej. Ja jestem Seinaru, a to Shijima. - Od razu przedstawił swojego przyjaciela. Nie podali sobie rąk, dziewczyna wyglądała na bardzo nieprzyjazną, a być może chciała tylko sprawić takie wrażenie? Trudno było cokolwiek wywnioskować, bo takie zachowanie u młodej kobiety wyglądało bardziej na butę i brak wychowania, niż prawdziwą "nieprzyjemność". Na oziębłe powitanie Seinaru tylko przewrócił oczami i wymownie spojrzał na Shi. Jego wzrok mówił "nie będzie łatwo", choć tylko przez moment. Potem jego spojrzenie powróciło na rudą. Była wulgarna i jakoś... jakoś nie pasowała przez to do ich duetu. Samuraj bardzo liczył na kogoś trzeciego, kto będzie choć odrobinę dojrzały. Tutaj domyślał się, że współpraca z Yamiyo będzie polegała raczej na wytrzymaniu w jej towarzystwie. I do tego to ostatnie zdanie... Kei nie był zawstydzony, lecz zażenowany tym zachowaniem. Młoda osóbka ewidentnie chciała zwrócić na siebie uwagę, narzucić już swój wizerunek, aby przypadkiem nikt nie pomylił się co do tego, kim chciałaby być.
- Tak, rozumiem. Mi też się spieszy... - Tak, spieszyło mu się, aby wrócić już do siebie i zostawić to dziewczę tam gdzie stoi. W tym całym wulgarnym języku, wyzywającym stroju (właśnie, w jakim konkretnie?
), wydawała mu się taka dziecinna i rozpieszczona, że zdecydowanie nie zrobiła na nim dobrego pierwszego wrażenia. Była przesadnie, niepotrzebnie jaskrawa i atencyjna. Kei odwrócił od niej głowę i zaczął rozglądać się za dowódcą. Przyjdzie? Nie przyjdzie?
Nagle w obozie zapanowało duże poruszenie. Do faceta przemawiającego wcześniej dotarł nowy meldunek o sytuacji w pobliżu Muru i wyglądało na to, że nie są to najlepsze wieści. Kei usłyszał tylko strzępki informacji przekazywanych z ust do ust o ogromnym wężu, który miał pojawić się niedaleko. Seinaru zdał sobie sprawę, że początek bitwy zbliża się wielkimi krokami i dopiero teraz zaczął odczuwać tą nerwową tremę przed tym, co może się stać w przeciągu najbliższych kilku godzin. Nie zamierzał się wycofywać, ale odczuwał przed tajemnym wrogiem zza Muru coraz większy respekt i strach.
Podniósł rękę na polecenie głosu w głowie. Wyglądało na to, że wszystko jest ok i nie pozostało nic innego jak nerwowe oczekiwanie w miejscu określonym przez dowódcę ich grupy. Odebrał wszystkie telepatyczne wiadomości i choć był to jego pierwszy raz, to jednak nie zrobił na nim tak dużego, jak chyba powinno. Być może to dlatego, że w międzyczasie został kilkukrotnie uprzedzony o tym co się stanie? Zamiast tego wolał zwrócić się do swoich kompanów. To znaczy do swojego kompana i dziewczyny, która miała wielką "nieprzyjemność" w ogóle tutaj być.
- Myślę, że nie powinniśmy pchać się na najsilniejszych przeciwników. Ta bitwa to zdecydowanie nie nasz poziom, ale możemy mierzyć się z regularnymi żołnierzami. Po naszym treningu jestem pewien, że sobie poradzimy. - Spojrzał na Shi. Chłopak na Teiz bardzo się rozwinął i prezentował zdecydowanie wyższy poziom, niż podczas misji w Hyuo. Samuraj był naprawdę ciekawy pełnego potencjału Shijimy, jednak postanowił poinformować wszystkich o jeszcze jednym.
- Jestem dość podatny na bardziej zaawansowane genjutsu. Jeśli coś takiego mi się przytrafi, będę zdany na waszą pomoc... - Wolał ich poinformować, żeby za szybko nie stracić życia. Może to akurat sprawi, że wyjdzie z tej bitwy cały?
- Hej. Ja jestem Seinaru, a to Shijima. - Od razu przedstawił swojego przyjaciela. Nie podali sobie rąk, dziewczyna wyglądała na bardzo nieprzyjazną, a być może chciała tylko sprawić takie wrażenie? Trudno było cokolwiek wywnioskować, bo takie zachowanie u młodej kobiety wyglądało bardziej na butę i brak wychowania, niż prawdziwą "nieprzyjemność". Na oziębłe powitanie Seinaru tylko przewrócił oczami i wymownie spojrzał na Shi. Jego wzrok mówił "nie będzie łatwo", choć tylko przez moment. Potem jego spojrzenie powróciło na rudą. Była wulgarna i jakoś... jakoś nie pasowała przez to do ich duetu. Samuraj bardzo liczył na kogoś trzeciego, kto będzie choć odrobinę dojrzały. Tutaj domyślał się, że współpraca z Yamiyo będzie polegała raczej na wytrzymaniu w jej towarzystwie. I do tego to ostatnie zdanie... Kei nie był zawstydzony, lecz zażenowany tym zachowaniem. Młoda osóbka ewidentnie chciała zwrócić na siebie uwagę, narzucić już swój wizerunek, aby przypadkiem nikt nie pomylił się co do tego, kim chciałaby być.
- Tak, rozumiem. Mi też się spieszy... - Tak, spieszyło mu się, aby wrócić już do siebie i zostawić to dziewczę tam gdzie stoi. W tym całym wulgarnym języku, wyzywającym stroju (właśnie, w jakim konkretnie?

Nagle w obozie zapanowało duże poruszenie. Do faceta przemawiającego wcześniej dotarł nowy meldunek o sytuacji w pobliżu Muru i wyglądało na to, że nie są to najlepsze wieści. Kei usłyszał tylko strzępki informacji przekazywanych z ust do ust o ogromnym wężu, który miał pojawić się niedaleko. Seinaru zdał sobie sprawę, że początek bitwy zbliża się wielkimi krokami i dopiero teraz zaczął odczuwać tą nerwową tremę przed tym, co może się stać w przeciągu najbliższych kilku godzin. Nie zamierzał się wycofywać, ale odczuwał przed tajemnym wrogiem zza Muru coraz większy respekt i strach.
Podniósł rękę na polecenie głosu w głowie. Wyglądało na to, że wszystko jest ok i nie pozostało nic innego jak nerwowe oczekiwanie w miejscu określonym przez dowódcę ich grupy. Odebrał wszystkie telepatyczne wiadomości i choć był to jego pierwszy raz, to jednak nie zrobił na nim tak dużego, jak chyba powinno. Być może to dlatego, że w międzyczasie został kilkukrotnie uprzedzony o tym co się stanie? Zamiast tego wolał zwrócić się do swoich kompanów. To znaczy do swojego kompana i dziewczyny, która miała wielką "nieprzyjemność" w ogóle tutaj być.
- Myślę, że nie powinniśmy pchać się na najsilniejszych przeciwników. Ta bitwa to zdecydowanie nie nasz poziom, ale możemy mierzyć się z regularnymi żołnierzami. Po naszym treningu jestem pewien, że sobie poradzimy. - Spojrzał na Shi. Chłopak na Teiz bardzo się rozwinął i prezentował zdecydowanie wyższy poziom, niż podczas misji w Hyuo. Samuraj był naprawdę ciekawy pełnego potencjału Shijimy, jednak postanowił poinformować wszystkich o jeszcze jednym.
- Jestem dość podatny na bardziej zaawansowane genjutsu. Jeśli coś takiego mi się przytrafi, będę zdany na waszą pomoc... - Wolał ich poinformować, żeby za szybko nie stracić życia. Może to akurat sprawi, że wyjdzie z tej bitwy cały?
Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Po występie Takeshiego pojawił się kolejny chłopak - tym razem z rodu Senju. Kolejny walczący na średnim dystansie, wyglądało na to, że to właśnie to będzie u nich przeważało. Musieli wiedzieć czego po sobie oczekiwać. Jakie mieli dobre, jakie złe strony i co takiego mogło sprawić, że będą się uzupełniać. Nie tylko on, ale i wszyscy razem. A tutaj akurat było najciekawiej - może i prezentacja Rakana była dość specyficzna, jednak to młody chłopak podwoił się i tak ustawił w szeregu. Hoshigaki pokiwał głową z aprobatą, zaraz jednak pojawił się kolejny chłopaczek - tym razem specjalizujący się w ogniu. Chyba się nie polubią z tym drzewiastym... Ta, która przedstawiła się jako Ren była dość bezpośrednio po przedstawieniu bezimiennego Sabaku. Zupełnie jakby decydowała za wszystkich, a przecież każda para rąk i ewentualnego mięsa armatniego się przyda, prawda?
Sowa jednak chyba zaaprobowała ich drużynę. Poprosiła od razu sensorów o zbadanie terenu i Takeshi zastanawiał się czy mieli to zrobić wszyscy na raz? Najlepiej było chyba wyznaczyć osobę, która straci najmniej chakry ewentualnie posiada największy zasięg. Ta będzie przecież dla nich czynnikiem decydującym o tym jak długo będą mogli utrzymać się poza murem. Rybolud spojrzał po wszystkich tutaj zebranych i czekał kto pierwszy podejmie się tego zadania. Nim to jednak miało się wydarzyć dziewczyna położyła mu rękę na ramieniu. Spojrzał na malutką, bo pewnie o ponad głowę niższą Hyugę i nachylił się do niej, by zaraz dostać z miękkiej dłoni po raz w sumie kolejny. Gdy tylko jednak zobaczył jej oczy wolał szybko odskoczyć do tyłu i dostać strumieniem powietrza, a nie samym uderzeniem. To się nazywała praca zespołowa, gdy od samego początku walczyli!
-Tje! Pilnuj się! To był komplement! - krzyknął do niej i podrapał się po nosie. Zaraz jednak (tak wnioskuję, że informacje od niej przekaże nam dowódca) Sowa zaczęła przedstawiać informacje. Te brzmiały dosłownie tak, jakby ktoś zupełnie na haju zaczął opowiadać historię o fantastycznym świecie. O ile tego węża jeszcze jakoś potrafił sobie wyobrazić - w końcu tereny za murem... były za murem nie bez powodu. To jakoś piątkę ludzi jadących na ogromnym wężu nie mieściło mu się w głowie. Że co? Jakim cudem coś takiego w ogóle było możliwe i jak go do tego zmusili? Do tego jeszcze jakieś dzikusy, które posiadały metalową broń? No to zapowiadało się bardzo ciekawie. Ta ścieżka wydawała się najlepszym wyborem - przynajmniej, póki nie znajdą niczego innego. Ostateczna decyzja należała jednak do Sowy, ale rybolud nie sądził, że rzuci ich ona albo na węża, albo na dzikusów.
-Czyli co? Wybieramy tę ścieżkę? W sumie nie wiadomo na ile pozostanie ona wolna. Może wcześniej nie było tego widać, ale ufam jej oczom bardziej niż swoim. Pani, jaka więc decyzja? - zapytał Sowy, ale możliwe, że jakiś kolejny sensor powie coś więcej. Rybokage nie miał przecież pojęcia, że to właśnie wyłupiastooczna może pochwalić się największym zasięgiem. Wprawdzie wspominała o nim, jednak nie miał żadnego porównania. Sam rybolud widział na tyle, ile mu horyzont pozwalał oczywiście z pominięciem niektórych szczegółów. Wyglądało na to, że to ją będzie musiał obronić, bo zespół bez oczu będzie chodził jak po ciemku. A za murem wszystko wydawało się bardziej ciemne, bardziej mroczne, schowane przed ludzką świadomością. Rybolud westchnął głęboko spoglądając w stronę ogromnej przegrody dzielącą świat na znany i nieznany. Przeszedł go dreszcz - jak mogli w ogóle walczyć z takim wężem? Ich drużyna pewnie mogła go tylko posmyrać po brzuszku, żeby mu się odbiło, bo po zjedzeniu oddziałów z muru ma niestrawność. Za dużo żelaza w diecie musiało się przecież odbić na jego zdrowiu. Ciekawiło go tylko skąd wziął się ten stwór - czy to kolejny twór z chakry, czy może jednak pojawiło się to... naturalnie? Rosło przez setki lat karmione przez tych dzikusów, którzy w końcu zdecydowali się uderzyć. Odruchowo położył rękę na mieczu, sprawdzając czy jest tam na pewno, czy nie zaginął gdzieś w trakcie jego podróży. Wszystko było jednak na miejscu, trochę go to uspokoiło, ale nie zapowiadało się zbyt przyjemnie. A to miał być dopiero początek.
Sowa jednak chyba zaaprobowała ich drużynę. Poprosiła od razu sensorów o zbadanie terenu i Takeshi zastanawiał się czy mieli to zrobić wszyscy na raz? Najlepiej było chyba wyznaczyć osobę, która straci najmniej chakry ewentualnie posiada największy zasięg. Ta będzie przecież dla nich czynnikiem decydującym o tym jak długo będą mogli utrzymać się poza murem. Rybolud spojrzał po wszystkich tutaj zebranych i czekał kto pierwszy podejmie się tego zadania. Nim to jednak miało się wydarzyć dziewczyna położyła mu rękę na ramieniu. Spojrzał na malutką, bo pewnie o ponad głowę niższą Hyugę i nachylił się do niej, by zaraz dostać z miękkiej dłoni po raz w sumie kolejny. Gdy tylko jednak zobaczył jej oczy wolał szybko odskoczyć do tyłu i dostać strumieniem powietrza, a nie samym uderzeniem. To się nazywała praca zespołowa, gdy od samego początku walczyli!
-Tje! Pilnuj się! To był komplement! - krzyknął do niej i podrapał się po nosie. Zaraz jednak (tak wnioskuję, że informacje od niej przekaże nam dowódca) Sowa zaczęła przedstawiać informacje. Te brzmiały dosłownie tak, jakby ktoś zupełnie na haju zaczął opowiadać historię o fantastycznym świecie. O ile tego węża jeszcze jakoś potrafił sobie wyobrazić - w końcu tereny za murem... były za murem nie bez powodu. To jakoś piątkę ludzi jadących na ogromnym wężu nie mieściło mu się w głowie. Że co? Jakim cudem coś takiego w ogóle było możliwe i jak go do tego zmusili? Do tego jeszcze jakieś dzikusy, które posiadały metalową broń? No to zapowiadało się bardzo ciekawie. Ta ścieżka wydawała się najlepszym wyborem - przynajmniej, póki nie znajdą niczego innego. Ostateczna decyzja należała jednak do Sowy, ale rybolud nie sądził, że rzuci ich ona albo na węża, albo na dzikusów.
-Czyli co? Wybieramy tę ścieżkę? W sumie nie wiadomo na ile pozostanie ona wolna. Może wcześniej nie było tego widać, ale ufam jej oczom bardziej niż swoim. Pani, jaka więc decyzja? - zapytał Sowy, ale możliwe, że jakiś kolejny sensor powie coś więcej. Rybokage nie miał przecież pojęcia, że to właśnie wyłupiastooczna może pochwalić się największym zasięgiem. Wprawdzie wspominała o nim, jednak nie miał żadnego porównania. Sam rybolud widział na tyle, ile mu horyzont pozwalał oczywiście z pominięciem niektórych szczegółów. Wyglądało na to, że to ją będzie musiał obronić, bo zespół bez oczu będzie chodził jak po ciemku. A za murem wszystko wydawało się bardziej ciemne, bardziej mroczne, schowane przed ludzką świadomością. Rybolud westchnął głęboko spoglądając w stronę ogromnej przegrody dzielącą świat na znany i nieznany. Przeszedł go dreszcz - jak mogli w ogóle walczyć z takim wężem? Ich drużyna pewnie mogła go tylko posmyrać po brzuszku, żeby mu się odbiło, bo po zjedzeniu oddziałów z muru ma niestrawność. Za dużo żelaza w diecie musiało się przecież odbić na jego zdrowiu. Ciekawiło go tylko skąd wziął się ten stwór - czy to kolejny twór z chakry, czy może jednak pojawiło się to... naturalnie? Rosło przez setki lat karmione przez tych dzikusów, którzy w końcu zdecydowali się uderzyć. Odruchowo położył rękę na mieczu, sprawdzając czy jest tam na pewno, czy nie zaginął gdzieś w trakcie jego podróży. Wszystko było jednak na miejscu, trochę go to uspokoiło, ale nie zapowiadało się zbyt przyjemnie. A to miał być dopiero początek.
Statystyki i dziedziny
SIŁA 65
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY Ranga S
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105% (5% z wytrzymałości 0% poprzez klan)
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Chanbara A
IRYōJUTSU Ranga D
SUITON Ranga B
SIŁA 65
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY Ranga S
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 105% (5% z wytrzymałości 0% poprzez klan)
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Chanbara A
IRYōJUTSU Ranga D
SUITON Ranga B
Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
-Wakizashi (przypięte za plecami)
-Miecz obosieczny - z lewej strony
-Tachi - z prawej strony
-Kabura na broń
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
-Zbroja
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
-Wakizashi (przypięte za plecami)
-Miecz obosieczny - z lewej strony
-Tachi - z prawej strony
-Kabura na broń
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
-Zbroja
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Shuriken: 8 - w kaburze na broń
Kunai: 8 - w kaburze na broń
Makibishi 60szt.
Sztylet - schowany w rękawicy
Wybuchowa notka 5 sztuk
Granat dymny 5 sztuk
Bombka Świetlna 4 sztuk - w KP jest 5, ale nie odliczyłem jeszcze jednej z ostatniej misji
Pilnik 5 sztuk
Pigułka z krwią 2 sztuki
Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)
Shuriken: 8 - w kaburze na broń
Kunai: 8 - w kaburze na broń
Makibishi 60szt.
Sztylet - schowany w rękawicy
Wybuchowa notka 5 sztuk
Granat dymny 5 sztuk
Bombka Świetlna 4 sztuk - w KP jest 5, ale nie odliczyłem jeszcze jednej z ostatniej misji
Pilnik 5 sztuk
Pigułka z krwią 2 sztuki
Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)
0 x
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
W końcu ich zguba się znalazła. Ich? Wyłoniła się spomiędzy uformowanych grup i kręcących się oddziałów i prezentowała - z daleka - całkiem dumnie. Zwoje na plecach robiły wrażenie, to czy były na pokaz czy też potrafiła się nimi posługiwać to już zupełnie inna bajka, Shijima po prostu nie zakładał, że ktoś nie potrafi machać bronią, którą przy sobie nosi, przychodząc na wojnę. Obejrzał się jeszcze za Hayamim, ale po nim już nie było śladu - wtopił się w czerń strojów tutejszych strażników i plątaninę barw shinobich - stety czy niestety Yamiyo skutecznie skupiła na sobie matowe spojrzenie, uważne, czarnych oczu, kiedy uniosła swoją dłoń i odezwała się na powitanie... albo raczej przedstawienie? Im szybciej załatwią formalności tym lepiej, skoro mieli ze sobą współpra...
Co.
- Wzajemnie. - Uśmiechnął się w stronę kobiety, kiedy stwierdziła, że ma wielką nieprzyjemność z nimi współpracować, ale wcale nie był to przyjemny uśmiech - głównie dlatego, że wcale nie wydawał się ciepły... bo nie miał żadnego odbicia w oczach, które utkwił w tej... damie. Tak, damie. To spojrzenie nie mówiło nie lubię cię czy spadaj stąd - a mimo to aż nader oczywiste było, że nie należało do neutralnych. Gdyby z nieba miał spaść śnieg to nie spadłby w tym momencie?. Kunoichi w końcu nie chciała dać się polubić, a Shijima nie zamierzał nawet próbować, kiedy wstęp ich współpracy zaczęła tak a nie inaczej. - Jestem pewien, że pomimo nieprzyjemności wojny zdoła pani obsłużyć wszystkich w obozie. - Odpowiedział, znów uśmiechając się uprzejmie - i względnie ciepło. W jego głosie nie było słychać żadnego sarkazmu. - Tym nie mniej nam również się śpieszy, więc chyba się dogadamy. - Normalnie nigdy by czegoś takiego nie powiedział, ale jak już było wspominane wcześniej - ciężko było znaleźć tu jakąś normalność... chociaż może to właśnie był ten normalny on? Zamknięty w swojej skorupce, przez co mógł każdego uderzyć w twarz nie bardzo bojąc się konsekwencji? Nah. Raczej kwestia tego, że kobieta wywarła na nim naprawdę okropnie złe wrażenie - nie żeby miał coś do kurtyzan czy wulgarnych kobiet... Większość gejsz po prostu miała wyższy poziom od tej damy tutaj.
Dopiero słowa Seinaru sprawiły, że oderwał wzrok od Yamiyo i skierował spojrzenie na niego, jakoś tak od razu łagodniejąc, chociaż niby nic się nie zmieniło w jego mimice, nawet ten nikły uśmiech, chociaż był tak minimalny, był zwyczajnie przyjemny.
Nieprzyjemny natomiast był przekaz, który zabrzęczał w jego głowie i tym bardziej to ekspresyjne wyrażenie swoich uczuć na końcu.
- Nie mamy innego wyjścia. - Jak sobie poradzić. Spojrzał przed siebie, w kierunku wielkiego węża, który bardziej przypominał fatamorganę niż prawdziwego stwora. Tak daleko... i jednocześnie za blisko. Czarne oczy zapłonęły czerwienią, kiedy mężczyzna zaczął rozglądać się po okolicy - wiedział, że wąż jest daleko poza ich zasięgiem, ale pojawienie się tego stwora było jak uderzenie w gong. Zapowiedź początku. - Jak mógłbym pozwolić, żeby ktoś zamykał cię w swoich urojeniach. - Uśmiechnął się nieco krzywo, ale to nie znaczyło, że źle - po prostu lekko... autoironicznie? - Poradzimy sobie przecież. Sam to powiedziałeś. - Odwrócił znów wzrok na Seinaru na krótki moment, dość szybko jednak wrócił do obserwacji otoczenia.
Użyta technika:
Co.
- Wzajemnie. - Uśmiechnął się w stronę kobiety, kiedy stwierdziła, że ma wielką nieprzyjemność z nimi współpracować, ale wcale nie był to przyjemny uśmiech - głównie dlatego, że wcale nie wydawał się ciepły... bo nie miał żadnego odbicia w oczach, które utkwił w tej... damie. Tak, damie. To spojrzenie nie mówiło nie lubię cię czy spadaj stąd - a mimo to aż nader oczywiste było, że nie należało do neutralnych. Gdyby z nieba miał spaść śnieg to nie spadłby w tym momencie?. Kunoichi w końcu nie chciała dać się polubić, a Shijima nie zamierzał nawet próbować, kiedy wstęp ich współpracy zaczęła tak a nie inaczej. - Jestem pewien, że pomimo nieprzyjemności wojny zdoła pani obsłużyć wszystkich w obozie. - Odpowiedział, znów uśmiechając się uprzejmie - i względnie ciepło. W jego głosie nie było słychać żadnego sarkazmu. - Tym nie mniej nam również się śpieszy, więc chyba się dogadamy. - Normalnie nigdy by czegoś takiego nie powiedział, ale jak już było wspominane wcześniej - ciężko było znaleźć tu jakąś normalność... chociaż może to właśnie był ten normalny on? Zamknięty w swojej skorupce, przez co mógł każdego uderzyć w twarz nie bardzo bojąc się konsekwencji? Nah. Raczej kwestia tego, że kobieta wywarła na nim naprawdę okropnie złe wrażenie - nie żeby miał coś do kurtyzan czy wulgarnych kobiet... Większość gejsz po prostu miała wyższy poziom od tej damy tutaj.
Dopiero słowa Seinaru sprawiły, że oderwał wzrok od Yamiyo i skierował spojrzenie na niego, jakoś tak od razu łagodniejąc, chociaż niby nic się nie zmieniło w jego mimice, nawet ten nikły uśmiech, chociaż był tak minimalny, był zwyczajnie przyjemny.
Nieprzyjemny natomiast był przekaz, który zabrzęczał w jego głowie i tym bardziej to ekspresyjne wyrażenie swoich uczuć na końcu.
- Nie mamy innego wyjścia. - Jak sobie poradzić. Spojrzał przed siebie, w kierunku wielkiego węża, który bardziej przypominał fatamorganę niż prawdziwego stwora. Tak daleko... i jednocześnie za blisko. Czarne oczy zapłonęły czerwienią, kiedy mężczyzna zaczął rozglądać się po okolicy - wiedział, że wąż jest daleko poza ich zasięgiem, ale pojawienie się tego stwora było jak uderzenie w gong. Zapowiedź początku. - Jak mógłbym pozwolić, żeby ktoś zamykał cię w swoich urojeniach. - Uśmiechnął się nieco krzywo, ale to nie znaczyło, że źle - po prostu lekko... autoironicznie? - Poradzimy sobie przecież. Sam to powiedziałeś. - Odwrócił znów wzrok na Seinaru na krótki moment, dość szybko jednak wrócił do obserwacji otoczenia.
Użyta technika:
102% - 4% = 98%

- Nazwa
- Tsūjitegan: Reberu Di
- Pierwszy poziom rozwoju Tsūjitegana pozwala użytkownikowi na aktywowanie Doujutsu klanowego. Na czas jego działania oczy delikwenta tracą kolor i stają się szkarłatne, zyskując też swego rodzaju poświatę. Pozwala to na osiąganie wzrokiem dużych dystansów, a także wykrywanie energii życiowej innych. Nie jest to wybitny poziom, potrafimy odróżnić na dystans ciężkość otrzymanej rany, ale jeżeli ktoś jest w stanie śmierci klinicznej, nie odróżnimy go od martwego.
- Zasięg
- Koszt Chakry
- E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
- Bonusy
- +20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 31
PERCEPCJA 18
PSYCHIKA 34
KONSEKWENCJA 8
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 84
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
+5 do psychiki za genjutsu rangi C
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU C
STYLE WALKI
Chanbara D
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON C
SUITON
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWED
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5 kunai (za pasem)
5 shuriken (w kieszeniach spdni - 3 w przednich, 2 w tylnich)
wakizashi za pasem ukryte pod kimonem
W torbie:
*2 Bojowa pigułka żywnościowa
*2 Pigułka ze skrzepniętą krwią
*2 Bombka Dymna
*Notka wybuchowa
*3 Bombka świetlna
*ołówek
*notes
SIŁA 15
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 31
PERCEPCJA 18
PSYCHIKA 34
KONSEKWENCJA 8
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 84
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
MNOŻNIKI:
+5 do psychiki za genjutsu rangi C
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU C
STYLE WALKI
Chanbara D
---
---
IRYōJUTSU
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON C
SUITON
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWED
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5 kunai (za pasem)
5 shuriken (w kieszeniach spdni - 3 w przednich, 2 w tylnich)
wakizashi za pasem ukryte pod kimonem
W torbie:
*2 Bojowa pigułka żywnościowa
*2 Pigułka ze skrzepniętą krwią
*2 Bombka Dymna
*Notka wybuchowa
*3 Bombka świetlna
*ołówek
*notes
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Obóz Najemników [LOKACJA STARTOWA EVENTU]
Hayami zmarszczył brwi. Wysłuchał uważnie informacji, które przekazał mu Kurusu, kuglarz, jak się okazało, i to bardzo rozsądny. Skoro nawiązali współpracę, nić porozumienia (wspólne cele łączą ludzi), to musieli z tego skorzystać. Poprawił sobie na plecach włócznię, żeby przestała mu wreszcie przeszkadzać, po czym zastanowił się szybko nad tym, co mu przekazano. Mężczyzna operował Kukłami Bojowymi, potrafił też władać obosiecznym mieczem, używał Chanbary...Problem był w tym, czy uda mu się zgrać swoje nędzne Battodo Mokuzai z szybkimi i sprawnymi niewątpliwie ruchami nieznajomego. O wiele istotniejsza okazała się jednak informacja, iż Kurusu włada podstawami Genjutsu i zna się na tym, jak się z tego uwolnić: wystarczy, według niego, przesłanie chakry od drugiej osoby! Będzie musiał to zapamiętać, chociaż jako samuraj nie miał zielonego pojęcia o tym, jak to tak naprawdę wygląda, nie korzystał z żadnej techniki, wystarczała mu siła własnych ramion i rozsądek nabyty w roli yojimbou.
Już miał odpowiedzieć na to Kurusu, gdy nagle w jego głowie rozległ się nowy, dziwny głos. Krzyknął cicho i wzdrygnął się, zaskoczony - całkowicie się tego nie spodziewał, nikt nigdy nie grzebał mu w głowie, nie przemawiały do niego żadne głosy, u licha! Ale skoro było to konieczne...W skupieniu wysłuchał słów nieznajomego człowieka, którego głos brzmiał zdecydowaniem i stanowczością, pewnie dowódcy. Spojrzał na Kurusu, ciekaw, czy tamten też słyszy ten głos.
-Ale wszetecznice to mógłby szef szanować-mruknął, kręcąc głową. Po chwili wszakże wyprostował się i spojrzał na Kurusu.-Dobrze, to chyba czas zajmować pozycje zgodnie z rozkazem, Kurusu-san. Jestem gotów. Ustaliliśmy, co i jak, więc możemy zaatakować wspólnie, ja yari, ty kataną. Niech nas bogowie strzegą!
Już i tak go strzegli, byli nawet niezmiernie wyrozumiali co do jego nędznej osoby, gdyż okazało się, że dostał kogoś, kto będzie chronił jego słabe punkty - on sam również był zobowiązany słowem do tego, że będzie chronił swojego towarzysza. Miał nadzieję na dwie rzeczy: po pierwsze na to, że w razie czego zdąży mu pomóc, po drugie, że Shijimie i Seinaru, których twarze i spojrzenia wciąż miał w pamięci, nic się nie stanie. A co będzie dalej, o to już nie dbał.
Już miał odpowiedzieć na to Kurusu, gdy nagle w jego głowie rozległ się nowy, dziwny głos. Krzyknął cicho i wzdrygnął się, zaskoczony - całkowicie się tego nie spodziewał, nikt nigdy nie grzebał mu w głowie, nie przemawiały do niego żadne głosy, u licha! Ale skoro było to konieczne...W skupieniu wysłuchał słów nieznajomego człowieka, którego głos brzmiał zdecydowaniem i stanowczością, pewnie dowódcy. Spojrzał na Kurusu, ciekaw, czy tamten też słyszy ten głos.
-Ale wszetecznice to mógłby szef szanować-mruknął, kręcąc głową. Po chwili wszakże wyprostował się i spojrzał na Kurusu.-Dobrze, to chyba czas zajmować pozycje zgodnie z rozkazem, Kurusu-san. Jestem gotów. Ustaliliśmy, co i jak, więc możemy zaatakować wspólnie, ja yari, ty kataną. Niech nas bogowie strzegą!
Już i tak go strzegli, byli nawet niezmiernie wyrozumiali co do jego nędznej osoby, gdyż okazało się, że dostał kogoś, kto będzie chronił jego słabe punkty - on sam również był zobowiązany słowem do tego, że będzie chronił swojego towarzysza. Miał nadzieję na dwie rzeczy: po pierwsze na to, że w razie czego zdąży mu pomóc, po drugie, że Shijimie i Seinaru, których twarze i spojrzenia wciąż miał w pamięci, nic się nie stanie. A co będzie dalej, o to już nie dbał.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości