Enoki wkroczył do tunelu pospacerował sobie i wszedł do pomieszczenia z szafą i 4 osobami. Polecenie zostało mu wydane przez zamaskowana osobę, oczywiście nie spodobało się to chłopakowi więc postanowił się zemścić za przedmiotowe traktowanie. cały atak się powiódł, co było lekkim zdziwieniem dla niego. Aż troszkę ciarki go przeszły w końcu w ciele było 10 kunai i pewnie zgruchotane troszkę kości z powodu łańcucha. Ale jak szybko się okazało ,,klient" jeszcze miał coś do powiedzenia. Chociaż krwawił to dalej gadał. Ewidentnie to było kontrolowanie ciała żyłkami czakry, ale z drugiej strony nie było kierującego jak i nie było wyjaśnienia jak trup gada. Potem okazało się że on był już wcześniej martwy. Ogólnie to było bardzo dziwnie, ale przynajmniej się przewrócił i nie wyglądało jak by miał znowu wstać i zacząć bredzić. Słysząc pochwały że jest ciekawą zabawką ukłonił się ironicznie bez słowa, podniósł klucz i poszukał gdzie pasuje. Odnalazł ukrytą klapę, wrzucił za tem klucz do torby pochował kunaie z powrotem do torby i zwinął łańcuch. Zamaskował się i zagadał do więźniów. Dowiedział się że byli winni, ale były małe okoliczności łagodzące. Westchnął nie lubił bawić się w sędziego nad ludzkim losem ale nie było wyjścia. Zaczął od człowieka po lewej, mordował i gwałcił ale nie świadomie. I co puści go żeby znowu kogoś zgwałcił i zabił? Choroba psychiczna, wyleczenie tego może być przez faszerowanie go medykamentami non stop. Do tego nie wiadomo czy będzie się leczył, zwłaszcza że samemu nie poszedł się nigdzie zgłosić. Musiały by wylądować w zamknięciu, oraz byłby niebezpieczny dla ludzi podających mu leki. Ale powiedziano to w czasie przeszłym. Tak więc zapytał kobietę kiedy zdarzył się ostatni wypadek, czy mówienie w czasie przeszłym oznacza ze już się z tego wyleczył czy po prostu że uniemożliwiono mu czynienie tego zamykając go tu. Jeśli odpowiedź była że się już dawno wyleczył i atak nie nastąpił od minimum 2 lat to weźmie go wyciągnie na dwór i na razie zostawi związanego i z workiem na głowie pod jaskinią na czas aż Enoki tutaj będzie robił swoje. Jeśli jednak dalej jest chory to szybkie wyjęcie wielkiego kunaia z za pasa i cięcie prosto w środek głowy przecinając ją na pół. Potem pedofil, z nim było już prościej. O ile każdego pedofila chłopak zamierzał mordować, tak jak już mu się to zdarzyło niedawno to ten miał pewne okoliczności mocno załagadzające. Podszedł do niego wyjął kunaia i rozerwał ubranie trupowi tworząc coś ala bandaż. Zdjął mu spodnie i obciął jego przyrodzenie, a następnie zabandażował mu ranę posiłkując się żyłkami czakry do wiązania. Również wywalił go na dwór na razie, nie ściągając mu oczywiście worka z głowy. I na samym końcu kobieta. Ta to pojechała równo. Zabijała mężów bo mieli coś na sumieniu. A co ona sąd czy co? Do tego nie robiła tego bezinteresownie w końcu brała za to ich spadek. Zbyt nie winna żeby ją zabić, ale z drugiej strony teraz zabija tych co mają coś na sumieniu, a zaraz będzie zabijała bo się jej czyjaś twarz nie spodobała. Tak więc po wywaleniu na dwór pedofila obandażowanego i ewentualnie tamtego gościa jeśli był zdrowy, zabrał się za kobietę.
Trzeba coś zrobić żeby już nie wymierzała osądów samemu, rozwiązaniem tego było doprowadzenie ją do stanu w którym już nie będzie interesowała żadnego bogacza. Skoro ktoś ma mentalność że zabijanie dla spadku jest dobre, bo mieli coś za uszami to mamy pewien problem. Po prostu zgwałcił ja kilkukrotnie i powiedział że jak znowu zabije kogoś to ją znajdzie. Był zamaskowany i płaszcz zasłaniał mu protezę więc go nie rozpoznają. Ją też wywlókł z jaskini i tam zostawił do czasu skończenia tutaj. Potem otworzył klapę i wkroczył do środka zachowując zasady bezpieczeństwa przy okazji przeszukał wszystko i wszystkich w poszukiwaniu wypłaty.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Masaru dumny z siebie że nikogo nie zabił tylko jedną osobę delikatnie okaleczył, a drugiej nie musiał nawet zabijać bo uwierzył jej na słowo. Nie miał serca go mordować mimo że powinien, to uznał że tamten po takiej akcji że chcieli go zamordować tutaj zapewne podejmie kolejne kroki w kuracji. No chyba że mu zależy bardzo na tym żeby dostał kosę w plecy. Tylko co do kobiety był kłopot i to straszy. Bowiem to co miało być karą która by jej psychikę lekko zniszczyła na pewien czas i zniechęciła do mężczyzn nie zadziałało. Trudno na razie cała 3 była na dworze związana i nie zapowiadało się żeby sami uciekli. Do tego dwójka miała oczy zasłonięte. Jednak teraz Enoki interesował się głównie dalszą częścią swojej zagadki. Wczołgał się bowiem do tunelu pod klapą gdzie spadł troszkę w dół i wylądował na czworaka. Nie za ciekawie uznał i już chciał iść po pochodnię aż tu naglę klapa się zamknęła, jakiś głos bardzo dobitnie dał mu do zrozumienia że ma coś do naszego kuglarza i wysadził pomieszczeni u góry. Szkoda bo baza wypadowa z niego byłaby świetna. Nie byłoby opcji żeby ktoś go tutaj znalazł, a tak trzeba by było od nowa szukać jaskini do zagospodarowania. Ale mimo że lubił sobie czasem ponarzekać stwierdził że nie ma sensu rozwodzić się nad tą sytuacją i mieć gościa u góry w głębokim poważaniu. Wysilił się nawet na odpowiedź- Utnę ci głowę i wrzucę ją do wychodka! Mówiąc to poczołgał się w tunelu dalej, znalazł zapałki które na pewno mu się przydadzą. Policzył że było ich maksymalnie 10. Troszkę mało, ale trudno. Dalej dotarł do potłuczonego szkła i rozwidlenia. O obejściu go nie było mowy, było za ciasno, tak więc została mu jedna opcja. Do przodu i się nie cofać. Prawą ręką która była drewnianą protezą wysuwał do przodu i rozgarniał szkoło na boki. Potem taką kupkę starał się miażdżyć swoją protezą. Potem czołgał się dalej omijając kupkę. Zgarniał je na prawo więc najwyżej jak by miały go gdzieś dźgnąć to już w prawą rękę, która no była drewniana. Kierunek który wybrał był jasny i oczywisty w lewo. Bo tak, bo zawsze chodził w prawo to teraz zdecydował że lewo. Tak dla odmiany. Chłopak musiał przyznać że się nie nudził i nawet zaczęło go to bawić doprowadzając do cichego chichotu. Tak więc przemieszczał się po omacku do przodu cały czas mając prawą rękę z przodu oczyszczając teren i chroniąc się przed ewentualnymi rzeczami z przodu. Takie na przykład senbon w protezie za bardzo mu nie przeszkadzało. Kierowana bowiem był jego czakrą a nie mechanizmami i siłą mięśni. Po to właśnie ją taka zrobił, od łokcia w górę w ogóle cała ta część była pokryta łańcuchem metalowym co już w ogóle mogło dawać dobrą obronę.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Masaru zadowolony wypoczęty i pełen nowych sił do zakończenia zagadki i odkrycia tożsamości osób którym zamierza uciąć głowy, oraz przy okazji uratowania kupca udał się do tunelu. Miał w poważaniu tego człowieka bądź trupa bo nic nigdy nie wiadomo, który go tak urządził. On zamierzał stąd wyjść najnormalniej w świecie, nie wiedział jeszcze jak, ale na razie był spokojny. Niedawno toczył cięższe boje z potężnymi przeciwnikami, shinobimi znającymi jakieś dziwne techniki, a tutaj co najwyżej mogli mu zaimponować tym że umieli wymyślać zagadki. Wiedział że się z nim bawią, więc na pewno by go na razie jeszcze nie zabili. Przynajmniej w nie tak prostej pułapce, w końcu był ciekawą zabawką. A ciekawe zabawki się szanuje. No chyba że się znudzą i wtedy idzie do śmieci. Wniosek był prosty, póki ich nie znajdzie musi bawić się w ich grę, ale tak żeby ich bawić i zaciekawić. Czołgając się i gniotąc szkło protezą doszedł do wniosku że jak ich znajdzie to po tym jak ich pokona to wlezie na najwyższą wierzę w mieście i ich powiesi z niej. Wtedy to on się będzie śmiał. Albo rzuci ich na pożarcie bezdomnym psom, ale nie czas teraz na fantazjowanie o zemście. Właśnie zdał sobie sprawę że zachował się jak idiota. Doczołgał się do kolejnego rozwidlenia. Miał dziwne przeczucia. Wyjął kunaia z torby podczepił do niego żyłkę czakry i zostawił go tam. Potem zaczął cofać się do tyłu, pewnie zajęło mu to troszkę więcej czasu, ale trudno. Gdy dotarł do pierwszego rozwidlenia jeśli był na nim jego kunai z żyłką to znaczy że zrobił koło. Wiedział że ma zapałki wiec urwał sobie rękaw. O zgrozo po raz kolejny musiał wyrwać sobie rękaw. Podpalił go zapałką i owinął wokół kunaia. I miał mini pochodnię, wtedy nie zmarnuje tak szybko zapałek. Obejrzał pudełko w poszukiwaniu czegoś ciekawego a potem przyjrzał się czy nie ma jakiś znaków koło rozwidlenia. Jak tak to wiadomo że szedł za nimi z tą mini pochodnią. Jeśli nie było znaków, ale był kunai to zrobi kułko znowu tym razem idąc w prawy tunel. Jeśli kunaia nie będzie i znaków też to pójdzie z powrotem w lewo tak jak wcześniej i wejdzie znowu w lewą odnogę, i będzie się trzymał przy każdym skręcie lewej strony. W ten sposób jak będzie ślepy zaułek to się cofnie i pójdzie w kolejną od lewej odnogę. W ten sposób po prostu kiedyś wyjść musi. Ale liczył że będzie jednak jakiś znak tutaj. W końcu jak się nie dusił znaczy, że powietrze tu wieje.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Chłopak czołgał się spokojnie w tunelu, rozmyślając co się dzieje u góry z tymi ludźmi, w sumie możliwe że to pedofil się uwolnił i się zemścił. W końcu to jako je dyny doznał tutaj jakiś większych krzywd. Jeżeli to jego wina to Masaru wróci tam znajdzie jego odcięte przyrodzenie, a potem znajdzie go i mu wepchnie go do gardła. Nie pytał ich bo wiedział że sensu w tym nie będzie za bardzo. Pewnie porwali ich najemni zbiry, albo po prostu jakoś głupio dali się ogłuszyć czy coś. Tamci to byli profesjonaliści znali się na tym i nie dopuściliby żeby porwani wiedzieli o nich za dużo. Baa mogli ich jakoś podpuścić po to żeby Enoki był zawalony zbyt dużą ilością informacji. Rozważania przerwał mu problem natury trudności poruszania się w tym terenie. Mianowicie rozwidlenie, szybko wymyślił dobry pomysł jak oznaczyć drogę i się wrócił do tyłu. Teraz wiedział że się nie kręci w kółko. Przynajmniej tyle. Zrobił pochodnie w poszukiwaniu znaków i nie znalazł ich. Za to wpadł na dobry pomysł. Mały płomyczek pochylał się w stronę gdzie jest świeże powietrze. Na samym początku błędnie chciał założyć że to wiaterek nim poruszył, ale skoro on nic nie czuł to płomienia również to nie tyczyło. Po zapaleniu zapałki w garku gdzie jest dziura tylko po prawej to płomień przechyli się własnie w prawo. Tak więc kierując się tym poszedł w lew. I na każdym rozwidleniu powtarzał tą czynność W końcu powinien wyjść.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Chłopak znosząc trudy dnia codziennego jeśli tak można powiedzieć, czołgał się sprawdzając przy rozwidleniach metodą z zapałką gdzie ma się udać. Po pewnym czasie spadł do jakieś rynny i wylądował na ziemi. Wstał biorąc w płuca wdech świeżego powietrza i szybko zorientował się że jednak niszczenie ostrych fragmentów szkła nie poszło mu tak dobrze i jednak się poranił. Bolało, ale to rany powierzchowne, jak zacięcie nożem. Jednak na pewno utrudniały troszkę życie. A nawet bardzo. Obejrzał się dokładnie czy nie ma jakiś większych zranień na swoim ciele które by mogły zagrażać jego życiu, a potem przeciągnął się. Zaczął robić sobie gimnastykę w miejscu, przeciągał się i ignorując głos, dobywający się nie wiadomo z jakiego miejsca. Przyzwyczaił się że coś gadali, ale się nie pokazywali. Potem podszedł do przodu i przyjrzał się przejściu. Ściany i sufit nie zachęcały do chodzenia po nich, a w pomieszczeniu było pełno drutów kolczastych. Za nimi był symbol taki jak w domu kupca, bez słońca. Może znajdował się tam sam kupiec, albo i ostatnia zagadka. Z pleców zdjął dwa duże shurikeny. Cisnął je bardzo nisko wręcz żeby końcówkami zaszorowały po ziemi. Poleciały prostopadle do ziemi stosunkowo blisko siebie. Dzięki temu tuż przy ziemi wycięły prostokąt bez drutów o wysokości tych własnie shurikenów. Celował żeby wbił się potem w podłogę. Wtedy położył się na brzuchu i po kolei drewnianą ręką zbierał ucięte ostre druty i wywalał je za siebie, jak oczyścił przejście to się przeczołgał na druga stronę, i udał się dalej.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Masaru miał dobry pomysł jak się przedostać przez ogrodzenie. Oczywiście miał pecha i troszkę go prąd podenerwował, ale nic poważnego na szczęście. Miał szczęście bo zaraz po tym jak przeszedł pod płotem nastąpiło zwarcie i zajaśniało. Jasnym było że gdyby on był w tym miejscu to jego ciało by tak jaśniało. Chyba że by się zwęgliło. Tego nie wiedział i nie wyrażał chęci do sprawdzenia czy tak rzeczywiście jest. Założył z powrotem swoje bronie, i sprawdził teren pod kątem pułapek i innych niebezpieczeństw. Cóż było na razie okej. Wkroczył tak więc dalej. Zdziwienie jego było spore gdy naglę ktoś odciął mu drogę wyjścia. Pokój pełen luster, co mogło przyjść do głowy komuś w takim pokoju? To już wiedzieli chyba wszyscy. Ale o tym potem. Usłyszał znowu ten kretyński głos. Gdy ten przemawiał Enoki wlazł mu w słowo, domyślając się że go pewnie zignoruje, ale przynajmniej mógł dorzucić coś od siebie. Piszczysz jak by ci ktoś jaja obciął Skomentował krótko wypowiedź twórcy gry. Jednak po usłyszeniu całej, przestało mu być do śmiechu. Był przerażony, zaczął wręcz płakać. A nie jednak, po prostu szybko wyjął dużego kunaia i przez 30 sekund latał w kółko rozbijając lustra, bo to była rzecz która każdy chciał zrobić w takiej sytuacji. W końcu skoro to były lustra to mężczyzna pewnie się po prostu w nich odbija. Jeśli jednak nie zdąży go znaleźć, albo będzie ich za dużo to nie ma wyjścia i musi grać według ich gry. Był spokojny i wyluzowany. Na razie ich nie nudził, więc raczej by nie skończyli tak gry szybko. A jak tak to miał swoją wytrzymałość więc na pewno złagodziłby działania trucizny tak żeby przeżyć. Chociaż z drugiej strony, trucizna która już miał w sobie działała. Chociaż również nie do końca, przecież w tunelu używał nici czakry. Tak wiec po prostu pewnie były to trucizny takiej rangi że on jako Akorita sobie z nimi na spokojnie radził. Oczywiście lekki stres był, każdy by chyba miał. Ale go nie okazywał ponieważ wszystko przemawiało za tym że jeszcze to nie było miejsce jego śmierci. Podszedł do trucizny i ją wypił. Potem zrobił co kazali.
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
Masaru obudził się i od razu wiedział że coś jest nie tak. Na jego cudnej protezie zamiast palca był szpon zwierzęcia. W sumie to plus, bo od dawna chciał sobie zrobić pazury, a tutaj już jednego ma za darmo. W drugiej jednak kończynie miał pewien drobny problem. Mianowicie ktoś mu przebił dłoń zwojem. Tak jak każdy normalny człowiek w takiej sytuacji otworzył najpierw zwój i go przeczytał. Kto by się ranami przejmował. Po krótkiej lekturze, zebraniu zapłaty i rozmowie z człowiekiem którego uratował uznał że pora iść się poleczyć troszkę u lekarza. Jakie było jego zdziwienie gdy zobaczył że ludzi których uratował byli martwi. Cóż spaprał w tej kwestii robotę troszkę.
z/t do szpitala
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.