Lokal Muraia

Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Trening był wymogiem dla Muraia. Czymś niezbędnym, procesem wzmacniającym jego umiejętności do oczekiwanego przez niego poziomu. Żeby przeżyć. Nie różniło się to celem od tego, co robił w swoim poprzednim domu. Tam stałe poprawienie swoich wad, doskonalenie umiejętności, było niezbędne do przeżycia. Przez swoją doskonałą pamięć nigdy tego nie zapomni. Po dłuższym przebywaniu w obydwu środowiskach okazuje się, że obydwa mają wiele wspólnych elementów, jednak tutaj porażka nie oznacza śmierci. Silniejszy nie zawsze wygrywa. Tak zdecydowanie nie powinno być. Pojawiało się również wiele sprzeczności, które musiał samodzielnie weryfikować i przyjmować jedną, określoną wersję. Odpoczynek po nauce może pozwolił odpocząć od wysiłku i umożliwił zregenerowanie chakry, jednak umysł nie pozostał spokojny. Wypełnił się rozmyślaniami, dywagacjami i przypominaniem sobie przeszłości. Nie, żeby Murai tego nie lubił, ale z drugiej strony nie znajdował w tym radości. Czytał książkę tylko pozornie - oczy poruszały się i wyłapywały słowa, ale umysł zajęty był czymś innym. Mógłby zginąć już dwukrotnie w tym świecie, a nawet trzykrotnie. Wszystkie te razy mogły mieć miejsce na Turnieju. Potężne wiązki chakry, pętające Genjutsu połączone z wybuchowymi notkami i przebicie na wylot lodowym kolcem. W zwyczajnych warunkach bojowych każde z tego oznaczałoby jego śmierć. Jako normalny człowiek mógłby umrzeć. Posiadanie takich niezwykłych umiejętności było bardzo przystępną okolicznością. Jednak o ile z dwóch pierwszych wyplątał się dzięki swojej inwencji i umiejętnościom, to na ostatnie nie miał wyjaśnienia. Był po prostu za słaby, nie potrafił znaleźć oponenta w gęstej mgle. Więcej nie popełni tego błędu. Nigdy więcej.
Wziął książkę pod pachę i wstał. Akurat, by zobaczyć dziewczynkę w jego koszuli. Stała sobie przy drzwiach i obserwowała go. Czy widziała również jego trening? Wysoce prawdopodobne, dźwięk wystrzeliwanego płomienia z pewnością mógł ją obudzić i następnie przywieźć ją tutaj. W takim razie się wyspała? Nie potrafił ocenić, czy była jeszcze senna czy nie. Przyglądał się jej dłuższą chwilę. Trzymanie jej pod jednym dachem stanowiło dość dużą komplikację dla Muraia. Zadał on sobie dużą liczbę pytań i ogólnych stwierdzeń, oczywiście w swojej głowie. Dziewczynka nie miała bagażu, uciekła goniona. Trzeba załatwić jej inne ubrania. Regularnie przyrządzać posiłki, pielęgnować jej rany na plecach, pilnować by nie zaburzyła regularnego porządku panującego w domu Muraia. Ale z drugiej strony... jeśli faktycznie jest Ninja, to jej umiejętności mogą mu się przydać. Zabieranie ją na wykonywane prace. Przez chwilę przeszła mu przez głowę dziwna myśl: A może by ją wytrenować? Sprawić, by była mu posłuszna, rozwijać jej umiejętności. Pod czujnym okiem Muraia i dzięki odpowiedniemu wychowaniu dziewczynka mogła zostać cennym sprzymierzeńcem. Dziećmi łatwo manipulować i wpajać im różne fakty i zachowania. Za dużo rzeczy jednocześnie do przemyślenia, jednak pomysł sam w sobie był dość kuszący. Później zdecyduje.
- Wypoczęłaś? Jak z ranami, lepiej? - spytał się Murai dziewczynki, po czym wstał i zabrał pod pachę księgę używaną przez niego do treningu. Podszedł do dziewczynki patrząc na nią z góry z racji większego wzrostu. Już na pierwszy rzut oka mógł powiedzieć, że było z nią lepiej. Nie trzeba było być medykiem, by rozróżnić dziewczynkę na granicy śmierci z każdą inną. Na horyzoncie słońce już zachodziło. Nawet tego nie zauważył, zajęty szlifowaniem swoich zdolności. Zdolności zabranych siłą komuś innemu, jednak teraz jego.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Najwyraźniej Murai zakończył na dziś trenowanie, bo wziął książkę, z której korzystał i odwrócił się akurat, by dostrzec Kirę, stojącą na progu i obejmującą się wątłymi ramionkami. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, ale po chwili ten uśmiech jakby zbladł, przytłoczony obecną sytuacją. Kiedy podszedł do niej, nie cofnęła się nawet o krok i odwzajemniła jego spojrzenie. Nie bała się go, bo nie miała powodu, lecz mimo wszystko należało mieć się na baczności.
- Tak, wypoczęłam, a plecy już tak bardzo nie bolą. - Odpowiedziała i cofnęła się do środka, żeby Murai mógł wejść do domu i zamknąć drzwi, żeby tak nie wiało chłodem z dworu. - Mam nadzieję, że trening był udany?
Tak naprawdę pytała, czy udało mu się opanować coś nowego, a nie co to takiego było. Nie chciała zbyt mocno ingerować w jego sprawy, żeby nie uznał jej za natrętnej. Po prostu uprzejmie się zapytała, żeby nawiązać rozmowę. Zdjęła swoje buty w przedpokoju i boso już poszła do salonu, gdzie usadowiła się ostrożnie na kanapie, podkulając nogi pod siebie, żeby było jej cieplej. Tak, salon będzie odpowiednim pomieszczeniem na rozmowę, a jak Murai zrobiłby jeszcze herbatki i przyniósł talerzyk ciastek, to już byłoby bosko. Nie mniej nie odzywała się w tej sprawie i poczekała, aż Murai do niej dołączy.
- Chciałabym z Tobą porozmawiać. - Odezwała się niepewnie, jakby walcząc sama ze sobą. - Powiedziałeś, że odpracuję Twoją pomoc jako shinobi. Co chcesz, żebym zrobiła? Pytam, bo nie wiem, czy będę w stanie wywiązać się z obietnicy.
Musiała wiedzieć na czym stoi, żeby ocenić, czy będzie w stanie wywiązać się z tego. Coś tam umiała, ale super silna to ona nie była, w końcu dopiero co odrosła na tyle od ziemi, żeby było jej widać głowę z gąszczy wysokiej trawy. No ale może Murai nie będzie wymagać od niej cudów. Zawsze mogłaby się nieco podszkolić, a potem dopiero oddać mu przysługę za to, że jej pomógł, no ale to była kwestia dogadania się i teraz będą musieli szczerze o tym porozmawiać. Kira była gotowa ujawnić mu swoje umiejętności, a potem zdecyduje się, co dalej. Oby tylko potem nie żałowała swojej decyzji, że zaufała nie tej osobie co powinna. Fakt, obawiała się, że Murai mógłby ją oddać prosto w ręce jej rodziców, ale może po tym, jak zobaczył jej plecy dwa razy się nad tym zastanowi. Jeśli Kira ponownie trafi w ich łapska, na pewno tego nie przeżyje.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

- Bardzo udany. Sama zresztą widziałaś. - powiedział do Kiry i wszedł do środka, a dziewczynka za nim. Najwyraźniej było jej trochę zimno, ale Muraiowi ani trochę nie przeszkadzała temperatura. Wytarł buty o wycieraczkę na zewnątrz domu, po czym ściągnął obuwie i wszedł do środka. Ślady butów na posadzce składające się z ziemi i kurzu nie są potrzebne, a nawet niechciane. Generowanie brudu po wcześniejszym wyczyszczeniu całego przybytku jest bezsensowne. Murai cenił porządek w swoim domu i otoczeniu. Nie aż tak obsesyjnie, jego przypadek nie był skrajnością. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jednak taki już był, od samego początku żył w sterylnych warunkach i takie też próbował utrzymywać wokół siebie. Natychmiast ruszył do kuchni i postawił czajnik pełen wody na ogniu. Chwilę zajęło się podgrzanie jej do odpowiedniej temperatury. Nasypał trochę ziółek do obydwu kubków i zalał gorącą wodą. Zapach uderzył w jego nos. Dawno nie czuł zapachu świeżo zaparzonej zielonej herbaty. Jeden kubek był oczywiście dla niego, a drugi dla Kiry. Nie wiedział, czy pije ona takowe napoje, jednak... nie wiedział nadal jak się zachowywać z gościem w domu. Co prawda większa część jego jestestwa mówiła mu, by zachowywać się w najbardziej istotnych sprawach jak zawsze, jednak czy nie powinien zachować podstawowych zasad kultury i gościnności? Uznał, że nie.
Poszedł do salonu-jadalni, gdzie czekała Kira. Podkuliła nogi, być może by było jej trochę cieplej po wizycie na dworze. W takim razie ciepły napój powinien ją odpowiednio rozgrzać. Mimo wszystko nie mógł pozwolić na to, by dziewczynka robiła coś bez jego wiedzy w tym domu. Może siedziała w salonie, żeby wcześniej rozłożyć notki wybuchowe? Nie mógł wykluczyć takiej opcji, musiał być przygotowanym na każdą ewentualność. Nie mógł pominąć tak ważnego środka ostrożności. Kolejna obsesja? Z punktu widzenia postronnego obserwatora z pewnością tak. Postawił kubki na stole, przy którym sam usiadł. Jeden z nich przysunął trochę w stronę Kiry, by zrozumiała fakt przyniesienia drugiego kubka. Kanapa nie była blisko stołu. Kira poruszyła temat, który Muraia również zajmował, intrygował. Postanowił rozwiać wątpliwości.
- Najprawdopodobniej wziąłbym cię kilka razy ze sobą podczas wykonywania jakiejś pracy. Pracodawcy będą musieli zapłacić również ci jako Shinobi. A skoro o tym mowa, to jakie dokładnie są twoje umiejętności? - Murai wyłożył karty na stół w najprostszej formie i powiedział co wobec niej planuje. Dodatkowo nadal nic nie wiedział o umiejętnościach dziewczynki, co było zdecydowanie czynnikiem przeważającym ostateczną decyzję w jej sprawie. Co prawda nie mógł oczekiwać po niej cudownie rozwiniętych umiejętności. W takim młodym wieku umiejętności zaczynają się dopiero rozwijać, a co dopiero podnosić na wyższy poziom.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Skinęła głową na odpowiedź Muraia. Tak, trochę widziała, ale nie wszystko, tak więc pozwoliła sobie na to uprzejme pytanie. Oboje weszli do domu, a gdy Kira usadowiła się na kanapie, słyszała jak Murai krząta się po kuchni, najpewniej robiąc coś ciepłego do picia, sądząc po odgłosach stawianego na ogniu czajnika i szykowaniu czarek. Dobrze będzie napić się herbaty podczas rozmowy, którą Kira miała zamiar przeprowadzić. Z resztą pewnie i Murai będzie chciał poruszyć temat jej umiejętności, żeby się dowiedzieć, czego można się po niej spodziewać.
Kiedy Murai przekroczył próg salonu połączonego z jadalnią, bynajmniej nie miał zamiaru usadowić się na wygodnej kanapie, tylko postawił czarki na stole i zajął jedno z krzeseł, zaś jedno z naczyń przysunął trochę w jej stronę, żeby dać do zrozumienia, że herbata jest dla niej i oczekuję, żeby usiadła przy stole. Westchnęła z rezygnacją i zeszła z kanapy, żeby posłusznie usiąść naprzeciwko niego, na krześle. Po zapachu wyczuła zieloną herbatę, ale była jeszcze za gorąca do picia, więc póki co nie ruszała czarki, za to jej czerwone ślepia wpatrywały się w Muraia, który wreszcie określił się z tym, czego od niej oczekuje jako shinobi. Skinęła głową.
- W porządku. - Zgodziła się, przeczesując potargane włosy, którym przydałby się grzebień. - Nie mam nic przeciwko wspólnym misjom. Rozumiem też, że moja część pieniędzy również idzie do Twojej kieszeni, tak?
Jakby jeszcze było mu mało. Zanim będzie musiała opuścić jego dom, powinna zdobyć trochę pieniędzy, żeby móc za co przeżyć najbliższe dni. No nic, jakoś będzie musiała sobie poradzić. Westchnęła i spojrzała zgnębionym wzrokiem na Muraia, który oczywiście zapytał o jej umiejętności, chcąc się dokładnie wszystkiego dowiedzieć. Będzie musiała mu zaufać.
- Powiem Ci...ale obiecaj mi, że zachowasz te informacje tylko dla siebie. - Poprosiła. - Nie chcę się z tym póki co zdradzać, a przynajmniej do czasu, póki nie zapewnię sobie stałego bezpieczeństwa.
Kiedy Murai zapewni ją, że dochowa sekretu, Kira nie będzie miała już wyboru, jak tylko powiedzieć prawdę. Oby tylko tego nie pożałowała. Pomógł jej i opatrzył plecy, mimo że wziął za to pieniądze, ale mimo wszystko zgodził się nią zaopiekować i wiedział, przed czym uciekła.
- Pochodzę z Klanu Yamanaka, a moje umiejętności mają wiele zastosowań. - Zaczęła niepewnie. - Jestem sensorem i na obecną chwilę potrafię wykryć każe źródło chakry w promieniu maksymalnie pięćdziesięciu metrów, zaś na najwyższym poziomie umiejętności jest to promień jednego kilometra. Jednak to tylko dodatek. Moje umiejętności polegają głównie na sile umysłu, za pomocą którego mogę przejąć kontrolę nad ciałem i umysłem przeciwnika. Na nieco wyższym poziomie mogę się porozumiewać z innymi za pomocą telepatii, a na jeszcze wyższym, czytać innym w myślach. Póki co potrafię tylko spowolnić przeciwnika, ale pracuję nad podwyższeniem swoich możliwości. Oprócz tego potrafię kilka podstawowych technik Suitonu, jak mgła, w której mam przewagę jako sensor, chowanie się w kałuży, czy podmienianie się z wodą. No i to w sumie tyle...
Spojrzała na Muraia takim wzrokiem, jakby się bała, że zaraz się na nią rzuci i uderzy. Fakt, że nauczyła się tego wszystkiego w tajemnicy przed rodzicami sprawił, że dziewczynka bała się z tym ujawnić, zresztą jej plecy były wystarczającym dowodem na to, że miała się czego obawiać. Czy słusznie zaufała Muraiowi? Co teraz zrobi, kiedy już się dowiedział całej prawdy?
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

- Nie będę zabierał wszystkiego, pieniądze nie są aż tak ważne. I tak większą część trzeba będzie wydać na twoje potrzeby, a i ty musisz zapewne trochę dla siebie uzbierać, by po wyleczeniu ran móc samodzielnie żyć. - powiedział Murai do Kiry, gdy ta zgodziła się na przedstawione przez niego warunki. Niestety przyjęcie pod swój dach małego dziecka wiązać się musiało z wieloma różnymi problemami i wymaganiami. Przede wszystkim jej rany, które wymagają stałej zmiany opatrunku i pielęgnacji. Oczywiście najlepiej by było pójść do szpitala bądź też znaleźć medyka, ale Kira niezbyt entuzjastycznie do tego podchodzi. Dalej - ubrania. Nie może przecież chodzić z nim w jego koszuli cały czas. No i prowiant, może i Kakuzu nie potrzebuje jedzenia, ale zwyczajny człowiek jak najbardziej. Tyle rzeczy do uwzględnienia... jakby zapewne to wszystko podliczyć na mniej więcej dwa tygodnie, bo na tyle zakładał znaczące polepszenie się jej stanu, to może wyjść ledwo co na plus. Więc czemu ja zabrał?
Kira zamierzała w końcu powiedzieć mu o jej zdolnościach. Wiele widział i wiele przeszedł, więc prawdopodobnie zdoła zidentyfikować prawdziwość jej słów. Miał jednak kilka opcji odrzuconych z góry. Kakuzu z pewnością to nie byli, wsytarczyło spojrzeć. Jugo? Nie widać było znaku, chociaż mogła go zakryć. No i jej społeczność była w jednym miejscu, zorganizowana i uporządkowana. Kira poprosiła go o dotrzymanie tajemnicy, co też Murai uczynił.
- Spokojnie, nikomu nie powiem. - a nawet jeśli, to komu? I kto chciałby go słuchać? I kogo by to obchodziło? Aktualnie jedyną istotą żyjącą tymczasowo obok niego była właśnie ona, a Murai zdecydowanie nie miał osób na tyle zaufanych, by wymieniać się informacjami swobodnie i bez namysłu. Po jego potwierdzeniu przyszła pora na jej część. Widać było dużą niepewność w jej słowach, i nic dziwnego. Mówi obcej jej osobie o swoich umiejętnościach i zapewne też całego klanu. Takie informacje na polu bitwy są cenniejsze od każdych pieniędzy. Ciekawość Muraia skupiła się teraz wyłącznie na dziewczynce. Z jej ust popłynęły słowa. Kakuzu w milczeniu jej słuchał, analizując każdy szczegół i ważną informację, jaką mógł wyciągnąć z jej słów. Faktycznie już raz miał okazję być świadkiem takich umiejętności i gdyby nie jego zdecydowana reakcja mogły być powodem jego klęski. Widok chmar ludzi pokonywanych bez najmniejszego wysiłku robiły na nim spore wrażenie.
- Yamanaka. Interesujące, już raz miałem okazję spotkać się z takowym. Stał w miejscu, a ludzie wokoło niego rzucali się na swoich kompanów bądź dokonywali samobójstw, czasami stali niczym sparaliżowani. Mnie też się oberwało. I nauczyłaś się technik samodzielnie, bez niczyjej pomocy?

Murai trochę nieświadomie okazał szczyptę podziwu dla jej osoby. Dziecko traktowane niczym zwierzę, niekochane przez nikogo i regularnie linczowane, miało dość samozaparcia i talentu by samodzielnie nauczyć się technik NInja, po czym uciec i jeszcze zachować stabilność psychiczną? Była zaskakująco twarda, nawet dorośli nie mieli czasami tyle uporu co ona. No i trzeba dołożyć fakt, że była dzieckiem. Ile mogła mieć lat? Dziewięć? Dziesięć? Jeśli w takim wieku wykazuje potencjał do rozwoju, to co będzie później? Ona też ma okazję osiągnąć ten sam poziom co tamten starzec? Co prawda normalnie może być to kwestia dziesiątek lat, ale ona? Szybko wyszło, że przyjęcie jej pod swój dach stało się znacznie bardziej intrygujące niż można się tego było spodziewać.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kira nieco się odprężyła, gdy Murai ją zapewnił, że zachowa swoje zarobione pieniądze, bo będą jej potrzebne, gdy jej rany się zagoją. Ale czy będzie potrafiła sama żyć? Miała dopiero dziewięć lat i jeśli nie znajdzie kogoś, kto będzie chciał się nią zaopiekować do czasu, aż trochę nie podrośnie, to będzie jej naprawdę ciężko w życiu. Mimo to skinęła głową na słowa jej tymczasowego opiekuna, ale minę miała raczej przygnębioną, niż uradowaną, że coś będzie mogła zrobić.
- Chyba zostanę jakiś czas w Ryuzaku na Taki i rozejrzę się za kimś, kto mógłby mnie przygarnąć na dłużej. - Wyznała w końcu. - Jeśli nie, przeniosę się gdzie indziej. Mam nadzieję, że moja rodzina zgubiła trop, ale jeśli się uprą i zaczną mnie szukać prowincja po prowincji, to nigdzie nie będę bezpieczna. Mam tylko nadzieję, że skoro tak mało dla nich znaczyłam, to nie będą się jednak trudzić poszukiwaniami. Muszę jak najszybciej się wzmocnić, żeby móc się w razie czego obronić.
Kiedy Murai zapewnił ja, że nikomu nie zdradzi jej tajemnicy, Kira tylko skinęła głową, ale minę nadal miała niepewną. Widać sporo ją kosztowało ujawnienie swoich umiejętności, które były w tym momencie jej jedyną ochroną. Nie mniej Murai udowodnił, że nie jest jej wrogiem, więc w tym przypadku mogła zrobić wyjątek i zaryzykować. Uważnie obserwowała jego twarz, kiedy dzieliła się z nim swoimi umiejętnościami i dostrzegła w jego oczach zrozumienie, może nawet podziw? W każdym razie było widać, że zrobiło to na nim wrażenie. Kiedy jej powiedział, że już raz się spotkał z takimi umiejętnościami, kiwnęła głową na jego trafne obserwacje całej sytuacji.
- Właśnie w ten sposób to działa. - Przytaknęła, sięgając po swoją herbatę i upijając łyk. - I tak. Nauczyłam się wszystkiego sama, w tajemnicy przed rodziną, która mi nie pozwoliła na to, twierdząc, że nie zasługuję na taką wiedzę. To teraz moja jedyna ochrona...
Upiła kolejny łyk herbaty, unikając wzroku Muraia i uparcie patrząc w blat stołu. Była wyraźnie przygnębiona, bo nawet nie wiedziała na czym konkretnie stoi, ani co się potem z nią stanie. Póki była pod opieką Muraia, było dobrze, ale co będzie potem? Gdzie się podzieje?
- Znasz może kogoś, kto mógłby mnie przygarnąć na nieco dłuższy czas? - Zapytała w końcu. - Jeśli pozwoli mi rozwijać moje umiejętności i zaopiekuję się mną, będę go wspierać swoimi zdolnościami. Przynajmniej tak mogę się odwdzięczyć...
Może akurat Murai miał jakieś znajomości z innymi shinobi, którzy mogliby się podjąć opieki nad takim dzieckiem jak Kira. Ktokolwiek by się zgodził, zyskałby naprawdę cennego sojusznika.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Tak jak było to w planie Kira zadeklarowała gotowość do opuszczenia domu w swoim czasie celem poszukania kogoś, u kogo mogłaby poszukać schronienia na dłużej. Na pewno na dłużej niż u Muraia, który miał się nią opiekować do czasu wyleczenia ran na plecach. Ciekawe, czy wśród ludzi będących w wiosce znajdzie się ktoś, kto zechce przyjąć taką dziewczynkę? Byłą niewolnicę własnej rodziny, niestabilną psychicznie i z umiejętnościami o ogromnym potencjale. O ile Kira będzie mówić przez cały czas prawdę, szanse na to są wątpliwe. Uciekła od swoich prawowitych opiekunów i jeśli ktoś ją przygarnie, może sprowadzić na siebie i resztę domowników gniew jej klanu. Oczywiście dziewczynka może ukrywać zdecydowaną większość swojej przeszłości, ale ślady na plecach byłyby namacalnym dowodem jej nieszczerości. Jako zwyczajny człowiek nie chciałby znaleźć się na jej miejscu. On mimo wszystko miał dach nad głową. Swój pokój, swojego Opiekuna. Wytyczne od badaczy, jasno postawiony cel, doskonałą edukację przygotowującą go do przyszłego wypełniania obowiązków. Możliwość rozwoju z ewentualnym pożegnaniu się z tym światem w razie najmniejszego błędu. Ona musiała być zdana na siebie, poszukiwać miejsca które mogłaby nazwać domem.
Dziewczynka potwierdziła słowa Muraia - samodzielnie się uczyła technik, żeby móc przeżyć w tym świecie. Najwidoczniej kiedy przyjdzie co do czego, to nawet dziecko może wykształcić w sobie odpowiednie mechanizmy obronne, jednak tylko w specyficznych okolicznościach. Mimo tego Murai był ćwiczony przez kogoś, chociaż w niewielkim stopniu. Dali mu podstawę i nauczyli elementarnych wiadomości, a dalej rozwijał się samodzielnie. Kira po wyjawieniu swoich umiejętności patrzyła się w blat stołu, unikała kontaktu wzrokowego. Gdyby miał to ocenić to pewnie powiedziałby, że źle się czuje z wyjawieniem sekretów komuś, kogo zna raptem kilkanaście godzin, z czego większą część przespała. Kolejne jej słowa wywołały w nim interesującą reakcję. Dziewczynka chciała, by Murai pomógł jej w znalezieniu domu. Kogoś, kto mógłby zapewnić jej rozwój i ochronę, w zamian oferując jej wsparcie. Nie znał nikogo na tyle dobrze, by móc z pełną stanowczością powiedzieć "tak, mogę ci pomóc". Jednocześnie cały ten scenariusz idealnie wręcz pasował do jednego z jego pomysłów. Obarczonego sporym ryzykiem, ale mogącym przynieść niewyobrażalne korzyści w przyszłości. Patrzył się na dziewczynkę, analizując wszystkie za i przeciw. Dłuższą chwilę jego oczy lustrowały ją całą. Cherlawa, albinoska, chuda i poraniona. Za nic nie przypominała tego, kogo chcieli jej rodzice - silnego i żwawego młodzieńca. A mimo tego miał pojęcie, że pod tą pokrywą kryje się charakter i żądza przetrwania.
- Wydaje mi się, że mogę ci pomóc. - zaczął Murai, by zwrócić jej uwagę. Zrobił przerwę, by w pełni się na nim skupiła, po czym z pełną powagą kontynuował - Nie znam nikogo, kto chciałby cię przygarnąć. Jednak jeśli faktycznie będziesz pomagać swoimi umiejętnościami w zamian oczekując ochrony i rozwoju... to ja mogę ci to zapewnić. Jestem silny i przeszedłem mordercze treningi, chociaż zdolności interpersonalne pozostawiają wiele do życzenia. Czasami może być ciężko, jednak nie jestem taki jak twoi rodzice, katowanie cię dla przyjemności to nie moja broszka. Jeśli chcesz, to chętnie cię przyjmę, ale nie będę trzymał cię na siłę. A przynajmniej do wyleczenia twoich ran. - powiedział Murai do dziewczynki. Nie potrafił się zajmować dziećmi, nie znał ich potrzeb, nie potrafił nawet zwyczajnie porozmawiać. Mimo tego był gotów podjąć ryzyko. Wyszkolenie kogoś o takich umiejętnościach i zrobienie z niej swojego pomocnika, wiernego i gotowego do każdego czynu. Zupełnie jak niegdyś on był szkolony dla czyiś pobudek, tak teraz historia miała zatoczyć koło i to on miał szkolić kogoś, dla własnych pragnień i wizji. I może też ciekawości? Jak to się wszytko potoczy, jak będzie mu pomagała? Na rezultaty trzeba będzie poczekać, ale był na to gotów. A ona?
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Wszystko już zostało powiedziane i pozostało tylko się z tym pogodzić. Teraz Murai znał jej tajemnicę, jednak było jej o tyle łatwiej zaakceptować ten fakt, gdyż mężczyzna już wcześniej miał do czynienia z takimi umiejętnościami, więc tylko potwierdziła to, co już sam zdołał zaobserwować, no i dowiedział się paru innych szczegółów. Mimo to nie odtrącił jej obawiając się, że może użyć swoich sztuczek na nim samym. Wręcz przeciwnie. W jego spojrzeniu było coś takiego dziwnego, jakby podziw i fascynacja. Widać było, że nad czymś się zastanawia, może nad tym, kto mógłby chcieć przygarnąć dziecko po przejściach z tak niebezpiecznymi umiejętnościami i skłonnościami do przemocy. W każdym razie, kiedy w końcu oznajmił, że będzie mógł jej pomóc, Kira poderwała głowę i spojrzała na niego z nadzieją w czerwonych oczach, czekając co powie. Na chwilę posmutniała, kiedy wyznał, że nie zna nikogo, kto mógłby ją przygarnąć, ale jego dalsze słowa sprawiły, że dziewczynka otworzyła szeroko oczy i rozchyliła usta w niemym zdumieniu. Ostrożnie zsunęła się ze swojego krzesła i powoli okrążyła stół, żeby po chwili stanąć obok siedzącego Muraia. Cały czas nie spuszczała z niego wzroku, jakby się bała, że zaraz zmieni zdanie i cofnie to, co właśnie jej powiedział. Nie mogła uwierzyć w to, co dopiero usłyszała.
- Naprawdę mógłbyś mnie przygarnąć na dłużej. - Zapytała niepewnie. - Nie będę dla Ciebie kłopotem i ciężarem?
Kiedy Murai potwierdzi swoje słowa i zapewni, że nie będzie dla niego ciężarem, Kira dosłownie rzuci mu się w objęcia, nie zważając na stan swoich pleców. Chude rączki obejmą Kakuzu mocno za szyję, a białowłosa główka spocznie na jego ramieniu, zaś kruche ciałko mocno się do niego przytuli, szlochając z radości i ulgi. Dziewczynka wyraźnie ucieszyła się z obrotu tej sprawy i nie mogła powstrzymać swoich emocji. Wreszcie będzie bezpieczna.
- Dziękuję... - Szepnęła drżącym od płaczu głosem. - Bardzo dziękuję...
W końcu jednak puści Muraia, dla którego obecna sytuacja była zapewne dość niecodzienna, no ale mając pod dachem dziewczynkę, zapewne nauczy się pewnych odruchów, które pomogą mu w opiece nad dzieckiem. Takie rzeczy przychodzą instynktownie, w zależności od sytuacji.
- Obiecuję dobrze się sprawować. - Przyrzekła, spoglądając na niego niepewnie. - A przynajmniej postaram się...
Zdawała sobie sprawę, że może być trudnym dzieckiem, ale Murai zapewne wiedział, w co się pakuje i będzie potrafił zapanować nad sytuacją, nie używając do tego rózgi, a przynajmniej Kira miała taką nadzieję, bo czuła, że jeśli ktoś jeszcze raz podniesie na nią rękę próbując skrzywdzić, to zabije bez wahania.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Decyzja mogła wydawać się dość spontaniczna i podyktowana czynnikami w postaci współczucia czy uczuć, jednak Murai bardzo dobrze ją sobie przemyślał. Zdawał sobie sprawę z ogromu aspektów i obowiązków, jakie takie dziecko może przysporzyć. Na dodatek dziecko-Shinobi, które będzie w stanie wyczyniać cuda w boju i najpewniej w jego towarzystwie. Przystał na tą propozycję z wielu mniejszych czynników, ale czy sobie poradzi? Do tej pory w tym świecie musiał działać sam. Własnoręcznie układał sobie swoje miejsce, wykonywał zadania mu powierzone. Przygotowywał posiłki dla siebie i tylko dla siebie. A teraz ten stan rzeczy miał się zmienić. Nie, żeby mu to przeszkadzało, do obecnej sytuacji miał podejście całkowicie neutralne. Mierzył ją wzrokiem, kiedy ta z dziwną miną wstała z krzesła i podeszła do niego. Nie dowierzała w to, że Murai ją przygarnie. Sam Murai początkowo też w taką ewentualność nie wierzył, jednak z czasem rozmyślań udało mu się ocenić swój plan na bardzo dobrze przygotowany. Wieloletnie, długotrwale treningi, powolna ewolucja jej umiejętności, budowanie jej zaufania by nie odwróciła się przeciwko Muraiowi. Zupełnie inny sposób od tego, w który on został przetrenowany. Efekt jego dotychczasowych doświadczeń.
- Nie wydaje mi się. Korzyści dla każdej ze stron będą wystarczające, by nie odczuć w związku z nimi większego dyskomfortu. - powiedział Murai, potwierdzając swoje słowa. Będzie musiał się sporo nauczyć w kwestii zarówno regularnych kontaktów z innymi, jak i w kwestii opieki nad takim dzieckiem. Ale i tak będzie warto. Zanim zdążył zareagować dziewczynka rzuciła się na niego. Jego organizm natychmiastowo się spiął, nici gotowe były na zablokowanie ataku bądź skrytobójczego ciosu. Odruch automatyczny, bez jego udziału. Jednak Kira nie postanowiła zadać ciosu, na który był gotowy. Przytuliła się, obejmując Muraia za szyję i kładąc swoją głowę na jego ramieniu. Przytuliła się i zaczęła szlochać. Zakładał że ze szczęścia. Jej drobne ciało było teraz całkowicie uczepione niego, siedzącego na krześle i popijającego herbatę. Osoby, która zgodziła się ją przygarnąć. Może i dla swoich pobudek, jednak tym samym uchronił dziewczynkę przed dalszą tułaczką. Niemalże odruchowo ją objął, żeby zapobiec dalszemu upadkowi. Nie był tego świadomy, nie dopuszczał jeszcze do siebie całej tej sytuacji. Uważał na jej opatrzone i poranione plecy i odłożył szklankę na stolik.
- Mam nadzieję, nie przyjąłbym pod swój dach byle kogo. - odpowiedział Murai na obietnicę dziewczynki odnośnie jej dobrego sprawowania. Jej rodzice może nie dostrzegli ukrytego potencjału drzemiącego w tej osobie. A może to dzięki nim i ich katowaniu Kiry takowemu udało się wydostać? Będzie jeszcze musiał przeprowadzić obserwacje, ale już same możliwości mają w sobie niesamowite dodatki. W połączeniu z jego nićmi udałoby się znacząco zwiększyć siłę i możliwości duetu Kira-Murai.
- Przydałoby ci się trochę rzeczy. Nie możesz chodzić w mojej koszuli cały czas. - powiedział do dziewczynki nadal uwieszonej jego ciała. Trzymanie takiej kruchej istoty nie wywoływało w nim większych emocji poza świadomością, że teraz został osobą, którą uratował i od teraz ponosi odpowiedzialność za jej wyszkolenie i przyszłe czyny. To tylko od niego zależy, jak potoczą się jej losy. Świadomość tego z pewnością wywołałaby mieszane uczucia.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Jeśli Kira poczuła, jak Murai cały się spina, gdy tylko się na niego rzuciła, to nawet nie zwróciła na to uwagi, nadal przytulając się do niego i cicho szlochając z radości i ulgi. W sumie miał powód do spiny, bo przecież dziewczynka, której prawie nie znał, a która dysponowała ciekawymi umiejętnościami, właśnie naruszyła jego przestrzeń osobistą, więc nic dziwnego, że zareagował instynktownie. Tylko że Kiry zupełnie to nie obeszło. Po prostu dała upust swej radości, gdy Murai zgodził się ją przygarnąć, tym samym zapewniając jej rozwój i opiekę. Kakuzu po chwili zorientował się, że nie jest zagrożony, bo zrezygnował z ataku i nawet machinalnie objął dziewczynkę, co sprawiło, że ta wtuliła się mocniej. Dziewczynka bardzo się ucieszyła, że nie będzie dla niego ciężarem i będzie mogła spokojnie rozwijać swoje umiejętności pod jego czujnym okiem. Miał rację. Oboje na tym skorzystają. Ona zyska ochronę i rozwój, a on silnego sojusznika, który będzie stać za nim murem i każdy będzie zadowolony. Układ doskonały. Jakoś się dogadają.
- Nie jestem byle kim. - Odpowiedziała, odsuwając się o niego i uśmiechając przewrotnie, przy okazji ocierając łzy. - No ale mam podobno trudny charakterek.
Ponownie okrążyła stół i usiadła na swoim miejscu, biorąc kilka łyków herbaty i przypatrując się Muraiowi, który właśnie zdecydował się zostać jej stałym opiekunem i do tego nauczycielem. Czy mogła lepiej trafić? Co prawda Kakuzu był raczej chłodny w relacjach interpersonalnych, ale wykazywał pewne automatyczne odruchy, więc jeśli dobrze się go wyszkoli, to będzie z niego nie tylko dobry obrońca, ale i troskliwy opiekun. Przekrzywiła lekko głowę na bok, przypatrując się mu czerwonym ślepiami, gdy wspomniał o ubraniach dla niej. Fakt, nie mogła cały czas chodzić w jego koszuli i jednych majtkach, więc będzie trzeba się o coś zatroszczyć. Ogólnie to robiło się coraz cieplej i wszystko wskazywało na to, że zagości tu lato, więc dwie sukienki na zmianę i trochę bielizny powinno na razie wystarczyć. Przydałby się też grzebień i kilka innych dodatków.
- Białe. - Powiedziała stanowczo. - Noszę tylko białe rzeczy. To mój ulubiony kolor i sprawia, że wyglądam jak duch. To odstrasza ode mnie ludzi, co bardzo mi się podoba. Ich strach w oczach jest fascynujący.
Dopiła swoją herbatkę i podrapała się po głowie, jeszcze bardziej doprowadzając swoje długie włosy do totalnego nieładu. Grzywka z jednej strony stała pod dziwnym kątem, a długie pasma były trochę splątane, no ale przynajmniej świeżo umyte i czyste.
- Murai-san. - Zagadnęła niepewnie. - A jakie są Twoje umiejętności? Co prawda widziałam już co nieco, ale nadal tego nie rozumiem.
Szczerość za szczerość? W sumie całkiem dobry układ, ale mimo wszystko nie miała zamiaru nalegać, chociaż dobrze by było, jeśli mieli nawzajem sobie ufać.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Zeszła z niego i wróciła na swoje miejsce jak gdyby nigdy nic, ponownie pijąc herbatkę. Nie jest byle kim? Oczywiście miała rację. "Byle kto" nie byłby w stanie znieść takiego traktowania od dzieciństwa, jak to miało miejsce w jej przypadku. Nadal miał świadomość, że te umiejętności mogą być równie dobrze zwykłym kłamstwem, zmyśloną historyjką. Będzie musiał ją przetestować w odpowiednim momencie, by potwierdzić jej pochodzenie. Upił łyk herbaty, a intensywne ciepło rozlało się po jego ciele. Picie herbaty, mimo praktyczne żadnego powodu, zawsze dawało mu swojego rodzaju przyjemny bodziec. Być może wynikało to z przyzwyczajenia związanego z piciem właśnie herbaty, jednak nawet jeśli, zwyczajnie nie potrafił sobie powiedzieć "Nie, koniec. Nigdy więcej herbaty". Miał to zakorzenione w swoim umyśle tak głęboko, że nie dało się tego wyleczyć samodzielnie. Na propozycję kupna jej jakiś ubrań ta zareagowała bardzo stanowczo - białe. Tylko białe. Może i mała, ale miała już odpowiednio wyrobiony gust. On niestety jeszcze takowego nie posiadał, głównie przez niewielką ilość ubrań. Zasadniczo niewiele elementów garderoby lubił na tyle, by jakoś do nich się przywiązać. Chodził w tym, co było, i tyle. Nie zważał na opinię innych w tej kwestii, zwyczajnie robił swoje. Argumentacja decyzji dziewczynki również wywołała w nim interesujące przemyślenia. Faktycznie, białe ubranie w połączeniu z jej nietypowo jasną karnacją mogły nadawać jej wygląd jakiegoś widma. Gdyby jeszcze takowe istniały to Murai być może by się na to nabrał. A może istniały, tylko nigdy żadnego nie widział? Bez względu na to przy kontakcie z takowym najprawdopodobniej byłoby to Genjutsu, a przynajmniej tak by twierdził. Następnie dziewczynka zagadnęła go o jego specyficzne umiejętności. Wydawało mu się to nieuniknione już od samego początku. Ogromne ilości nici wychodzące z jego ciała budziły ciekawość jak i niepokój u dużej części ludzi w jego tymczasowym otoczeniu. A jeśli pokazałoby się im prawdziwe oblicze Muraia, najpewniej uciekliby gdzie pieprz rośnie. Zwłaszcza teraz.
Posiadanie drugiego serca z pewnością wiązało się zarówno z niewielką ilością korzyści, jak i przynosiło pewnego rodzaju problemy. Oczywiście zalety były oczywiste, ale wady? Dwa serca z pewnością wywołałyby u każdego normalnego człowieka dziwaczne odruchy, może nawet wymiotne. Oczywiście mógł powiedzieć Kirze, że to nie jej interes, jednak był. Jeśli Kira i Murai mieli w przyszłości współpracować już od początku powinni znać swoje umiejętności. W tym świecie nic nie ma za darmo, więc za informacje od niej powinien zapłacić informacjami od siebie.
- Jak widziałaś wcześniej, korzystam z nici. Chociaż "korzystam" to lekkie niedopowiedzenie. - powiedział, po czym odłożył kubek herbaty na stół i podniósł prawą rękę mniej więcej na wysokość twarzy. Widać na niej było jeden z wielu czarnych szwów. Wystarczyła jego wola, by szew się rozpruł, a część ręki odsunęła się. Oczom dziewczynki ukazał się widok przerażający. Czarne nici wysunęły się z powstałej przerwy. Mógł równie dobrze odciąć sobie jakąś część ciała, po czym ją zszyć ponownie, jednak taki sposób był łatwiejszy i mniej czasochłonny.
- Prawie całe moje ciało składa się z tych nici. Zastępuje mięśnie, układ krwionośny, kości i niektóre organy wewnętrzne. I wszystko inne. Rany nie robią na mnie wrażenia, mogę spokojnie przyszyć sobie odciętą kończynę. Zasklepiać rany, w teorii również u innych. Wydłużyć kończynę, stworzyć nową, wprowadzić nici do czyjegoś organizmu i zniszczyć go od środka. Mam mnóstwo możliwości. - po tych słowach wydłużył swoją dłoń w taki sposób, by przedramię połączone strumieniem nici wystrzeliło w kierunku biblioteczki, chwytając jedną z książek i przyciągając ją tutaj i kładąc na blacie stołu. Następnie ponownie połączył ją z resztą ciała z zszył nićmi. Chwilę później ta sama dłoń podniosła kubek i Murai upił łyk ciepłego płynu. Spojrzał na Kirę. Jak zareaguje? Podziwem czy strachem? Był ciekaw reakcji dziewczynki na fakt, że zgodziła się zamieszać z kimś, kogo ciężko określić mianem człowieka.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kira uważnie wpatrywała się w rękę Muraia, który podniósł ją tak, żeby była widoczna. Szew momentalnie się rozpruł, ukazując czarne nici, które już wcześniej miała okazję zobaczyć. Zrobiła wielkie oczy, gdy Kakuzu wspomniał jej, że jego organizm prawie w całości jest z nic i zastępuje nie tylko mięśnie i naczynia krwionośne, ale też niektóre narządy. Jej mina nie wyrażała jednak przerażenia, a prawdziwe zafascynowanie. Tym większe, kiedy Murai wydłużył sobie rękę i sięgnął na odległość po książkę, która już po chwili leżała sobie spokojnie na blacie stołu, przy którym siedzieli. Kira sięgnęła po książkę, po czym obejrzała ją i zważyła w dłoni, by na końcu odłożyć ją na stół i spojrzeć na Kakuzu.
- Niesamowite. - Przyznała po chwili. - Skoro nie masz naczyń, to nie masz też krwi i serca? To jak Ty w ogóle żyjesz? Jesteś nieśmiertelny? W sensie, nie rośniesz, nie starzejesz się?
To była pierwsza fala pytań, które nasunęły się dziewczynce jako pierwsze, a jeszcze sporo czekało w kolejce, żeby zadać jako kolejne. Widać było, że bardzo ją zainteresowało, jak w ogóle Murai może tak funkcjonować. Niby pił herbatę, ale gdzie potem ta herbata ląduje? I czy coś w ogóle mu daje? To było tak nieprawdopodone, że Kira aż zeszła ze swojego krzesła i ponownie podeszła do Muraia, przyglądając się jego szwom na twarzy, po czym spojrzała na rękę, która sama się tak po prostu rozpruła i wydłużyła. Ostrożnie wyciągnęła rękę, żeby dotknąć miejsca szwu i lepiej przyjrzeć się niciom. Co prawda już ją podnosił za ich pomocą i władował do koszyka, więc miała okazję już wcześniej ocenić ich strukturę, ale teraz postrzegała te sploty w supełnie innych świetle. Czy była obrzydzona, albo zniesmaczona? Nic z tych rzeczy. Czerwone ślepia aż błyszczały jej z podniecenia, że jej nowy opiekun ma tak wszechstronne możliwości, żeby kogoś zabić.
- To naprawdę niezwykłe. - Przyznała, nadal badając jego rękę. - Skoro możesz przyszywać sobie tak po prostu rękę, albo nogę, czy zasklepiać rany, to chyba jesteś niezniszczalny. Jest coś, co mogłoby Cię...zniszczyć?
Wiedziała, że to dość niepokojące pytanie, bo przecież ujawnianie swojego słabego punktu nie jest czymś dobrym, jednak ze strony Kiry nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo, a kiedy dziewczynka będzie wiedziała, co jest w stanie zagrozić Muraiowi, to może uda jej się w razie czego lepiej go chronić, czy coś. On już zapewne wiedział, że pomimo swoich wspaniałych umiejętności, nadal pozostaje małą, kruchą dziewczynką i fizycznie nie miałaby żadnych szans w bezpośrednim starciu z przeciwnikiem. Murai był całkowitym przeciwieństwem, bo nie dość, że był silny, to jeszcze miał gdzieś to, czy ktoś go zrani.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Dziewczynka nie przejawiała typowych zachowań dla osoby, która pierwszy raz słyszała o naturze jego umiejętności. Spotykał bardzo różne reakcje, prawie zawsze z pogranicza tych uchodzących za negatywne. Strach, gniew, przerażenie, brak wiary w jego słowa. Jego specjalne ciało nie było czymś, co można było zaakceptować ot tak. Dziewczynka wykazywała żywe zainteresowanie jego możliwościami i jeszcze dopytywała o więcej. Niesamowita ciekawość z jej strony wydała mu się podobna do jego, ale on wykorzystywał ją do otrzymania wiedzy w wielu możliwych dziedzin. Żeby taki wniosek wysunąć w odniesieniu do niej, musiałby spędzić z nią więcej czasu, co i tak nastąpi z uwagi na regularne widywania się tej dwójki. A dokładniej rzecz ujmując, będą widywać się prawie cały czas. Po odpowiednim wytrenowaniu jej przez wypełnianie zadań odpowiednich dla niej będzie mógł zabierać ją ze sobą na co bardziej trudniejsze zadania. Tak przynajmniej zakładał ten plan. Jeśli faktycznie potrafiła czytać w czyiś myślach, to będzie miała dostęp do jego skrawków pamięci, co nie było specjalnie dobrym pomysłem. Wolał zachować swoją osobliwą przeszłość dla siebie. Jednak Kira zadała trafne pytanie - jak on żył? W jaki sposób? Nie było na to większego wytłumaczenia, bądź wiedzy na temat działania swojego organizmu. Wybrał najbardziej dyplomatyczną odpowiedź.
- Nie mam pojęcia jak to działa w kwestii funkcji życiowych. Krew posiadam, jednak jedynie w skórze i w stosunkowo niewielkich ilościach. Starzeć się starzeję, jednak podejrzewam że proces ten jest znacznie bardziej spowolniony niż w przypadku przeciętnego człowieka. - powiedział Murai, odpowiadając na pytania dziewczynki. Była strasznie zainteresowana. Na tyle, że postanowiła przyjrzeć się bliżej dziwnej ręce Muraia. Wystawił ją w kierunku dziewczynki, by ta mogła przyjrzeć się jej dokładniej. Dziwne uczucie być obiektem tak dużej atencji, nawet jeśli chodzi o jedną osobę zainteresowaną. Zawsze wolał działać osobno i samotnie, w cieniu. Kiedy tylko jej rączka dotknęła jednego z szwów na ręce, ten poluzował się i ręka ponownie się rozdzieliła. Strumień nici połączył obydwie części, dając dziewczynce jeszcze więcej materiału do badań. W jej oczach czaiła się jakaś dziwna iskierka. Być może to z powodu dziwnego koloru tęczówek. Czerwony zdecydowanie nie był typowym i połączenie białego białka i czerwonej tęczówki za nic nie przypominało jego czarno-zielonych. Miała jeszcze więcej pytań, a w jego interesie leżało udzielenie odpowiedzi na jak największą ich ilość, bez ujawniania niepotrzebnie zbyt szczegółowych informacji.
- Dokładnie, mogę zszyć każdą część ciała i tym samym ją naprawić. Oczywiście jest kilka sposobów na zabicie mnie, mimo wszystko trochę człowieka ze mnie zostało. Musisz się domyślić, nie jestem w stanie powiedzieć gdzie uderzyć, by zabić. Nawet gdybym chciał. - rzekł, tym razem zatrzymując trochę informacji dla siebie. Nie był na tyle głupi, by mówić o swoich słabościach ot tak. Nawet gdyby jej ufał całkowicie i bez oporu mówił o wszystkim, o swoich słabościach nie mógł powiedzieć. Wzmożona ostrożność i zwracanie ogromnej uwagi do przekazywania odpowiednich porcji informacji stworzyły taki, a nie inny komplet zachowań i odruchów. Czasem zastanawiał się jakim byłby człowiekiem, gdyby nie otrzymał tych umiejętności i wychował się jak każdy inny. Ostatecznie był usatysfakcjonowany ze swojego jestestwa. A w tym momencie czekał, aż Kira się namaca jego nici, które zwisały bezwładnie niczym najzwyklejsze ich odpowiedniki.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kira słuchała uwżnie Muraia, przekrzywiając lekko głowę na bok, gdy ten próbował jej wyjaśnić swoje procesy życiowe. Co ciekawe, sam nie bardzo orientował się w tym jak to działa. Nie mniej dziewczynce wystarczyło, że jednak ma trochę krwi w skórze i że starzeje się, ale prawdopodobnie znacznie wolniej. Czyli w pewnym etapie życia będą wyglądać jak rówieśnicy, a potem ona się szybciej postarzeje? Ciekawa perspektywa, nie ma co, ale tym Kira sobie teraz nie zaprzątała głowy, bo kierowała nią zwykła, dziecięca ciekawość.
- Jesteś niesamowity~! - Wyznała z zachwytem. - Nie mogę uwierzyć, że na świecie są tak wyjątkowe osoby. Nie dość, że jesteś silny, to jeszcze możesz przeżyć normalnego człowieka.
Białowłosa właśnie doszła do wniosku, że lepszego obrońcy chyba już nie mogła znaleźć i bardzo się cieszyła, że wtedy na pustyni trafiła właśnie na Muraia. Obiecała sobie, że będzie się starała być grzeczna, aby tylko polubił ją jak młodszą siostrę. To byłoby wspaniałe, mieć takiego niesamowitego brata, który chroniłby ją przed innymi. Aż jej oczy zabłyszczały na tą myśl. No ale skoro Murai dobrowolnie zgodził się ją zatrzymać, to może nie będzie tak źle, a że jest taki chłodny, to da się to troszkę dopracować, w końcu jakieś opiekuńcze odruchy już miała okazję zaobserwować. Kiedy podsunął jej swoją rękę, żeby mogła się lepiej przyjrzeć, Kira dotkęła szwu, ale szybko cofnęła palce, gdy ten się rozpruł. Spojrzała niepewnie na Muraia, po czym dotknęła nici, które tak naprawdę powinny być w tym miejscu mięśniami ręki. To było naprawdę niesamowite, na co dziewczynka szeroko się uśmiechnęła i przestała badać nici. Czy się bała? Nigdy w życiu, bo niby czego? Co prawda dziwnie wyglądał z tymi szwami, zwłaszcza na twarzy i z czarnymi białkami oczu, ale jakoś Kira wcale się go nie bała. Fascynował ją i było to widać. Zastanowiła się nad jego kolejnymi słowami, po czym kiwnęła głową.
- W porządku, chociaż łatwiej by mi było, gdybym wiedziała, co może Ci zaszkodzić, żeby wiedzieć, jak w razie czego Cię osłaniać. - Wyjaśniła i uśmiechnęła się słodko, po czym zmieniła temat. - To co z tymi ubraniami? Przydałby mi się też grzebień.
Wspólna wyprawa do miasta mogła się okazać ciekawym doświadczeniem dla nich obojga. Szkoda tylko, że Kira nie zdawała sobie sprawy, jak wielkie i tłoczne jest Ryuzaku no Taki, a przecież tak źle działały na nią tłumy. Cóż, to będzie wyzwanie zarówno dla niej, jak i dla Muraia, który przecież nie miał pojęcia o lękach dziewczynki, ani o tym, że czasami te lęki wywołują u niej niepohamowaną agresję.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Słuchała niczym zahipnotyzowana. Każde słowo wypowiedziane przez Muraia było przez nią wychwytywane z najwyższą uwagą i największym skupieniem. Temat jego ciała i procesów życiowych w nim zachodzących faktycznie był dla niej czymś. Czy powinien szukać powodu w dziecięcej ciekawości czy w jej własnej? Bez względu na powód powiedział jej dużo, podzielił się z nią prawdziwą istotą swoich umiejętności tak samo jak ona. A te były bardzo interesujące, o ile prawdziwe. Poza wiedzą o tych umiejętnościach nie pokazała jeszcze nic, jednak oczekiwał na właściwy moment. Dziewczyna w tym czasie zasypała go komplementami o jego niesamowitości i wyjątkowości. Nie mógł powiedzieć, by jakkolwiek radował się z tego powodu, jednak podziw ze strony dziewczynki działał na jego korzyść. O wiele łatwiej będzie podporządkować sobie kogoś, u kogo na się konkretny autorytet i szacunek. A ten wynikający z przytłaczającej siły i możliwości pozbawienia życia w każdym momencie jest zdecydowanie najlepszym z nich.W jego głowie pojawiła się ciekawa wizja, gdzie Kira osiąga dorosłość, a Murai ani trochę się nie zmienia pod względem wyglądu. Ale teraz ta mała dziewczynka badała nici w jego ciele z dziwną fascynacją. Fascynacją, która stanowi napęd dla przyszłych poczynań. Kira wróciła do tematu ubrań. I grzebienia. Będzie z nią naprawdę sporo pracy i dużo do kupowania. Ubrania, bielizna, środki sanitarne, jedzenie... będzie musiał się przyzwyczaić no nowego lokatora i o ile ten nie będzie plątał mu się pod nogami w każdym możliwym momencie.

- Fakt. Nie znam się zupełnie w dziedzinie ubrań, musisz więc pójść ze mną. Mogę też zdjąć miarę moimi nićmi i pójść samemu, jeśli wstydzisz się chodzenia w koszuli i maj... - powiedział Murai, jednak nagle przerwał. Ktoś pukał do drzwi. Wstał, podszedł do wejścia. Zerknął przez wizjer, jednak po drugiej stronie nikogo nie było widać. Głupi żart? A może próba zamachu? Pukanie do drzwi, Murai otworzy i wtedy otrzyma błyskawiczny cios w głowę. Szok sprawi, że nie będzie w wstanie obronić się przed dźgnięciem miecza prosto w jego serce. Odsunął się trochę na bok by uniknąć takiej sytuacji. Otworzył drzwi nićmi. Nikogo nie było. Ostrożnie się rozejrzał. Nikogo. Jedynie na ziemi było małe, płaskie pudełko w kształcie serca. Murai nie bardzo rozumiał co się dzieje. Pudełko było obwiązane różową kokardką. Pułapka, to było pierwsze słowo które pojawiło się w jego głowie. Ostrożnie użył nici by rozwiązać kokardę, po czym otworzyć pudełko. Bezpiecznie. Czekoladki ułożone jedna obok drugiej. Podniósł pudełko, oglądnął z każdej strony. Uznał, że przedmiot nie stanowi zagrożenia. Nadal za pomocą nici położył go na stoliku obok drzwi i je zamknął. Wsunął nici do swojego ciała. Miał niemałą zagwozdkę. Nie było podpisane, nie było oznaczone. Dziwne zjawisko, które przerwało jego konwersację z Kirą.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości