Niewielka Oaza

Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Ough. No masz ci los. Kolejny kłopot. Gdyby nie fakt, że jestem jedną z największych leniwych kluch na tym świecie już dawno rzuciłbym to publiczne lizanie tyłka i udał się z buta. Przecież koleś powiedział, że jestem w Sabishi, tak? Czyli musi być już blisko. Swoją drogą, bardzo dziwne miasto - po co ta mieścinka ma już terytorium w miejscu... gdzie nic nie ma?
Udałem się za.... tym kimś. Bo w sumie nie wiem jak go nazwać. Pustynny wędrowca? Mój ziomek? Kolega? Na widok kolejnego zakrytego mężczyzny uderzyła mnie ponowna fala gorąca. Było mi tak bardzo duszno, przez ten klimat tu panujący a do tego za każdym razem jak spojrzałem na ich owinięte przez jakiekolwiek materiały ciało było mi jeszcze słabiej.
Wcześniej nie zauważyłem tych migoczących błyskotek. A teraz musiałem chronić wzrok przed ich blaskiem. Nie mogłem pojąć intelektu tego kolesia. Po co komuś złoto na takie pustynne wędrówki? To jakaś forma ofensywy - oślepia przeciwnika? Albo kogokolwiek? Widzę, że ten tu przedstawiciel przede mną musi mieć ogromne mniemanie o sobie.
- Witam. Jestem Suisen. - zacząłem rozmowę i przełknąłem ślinę. Próbowałem zabrzmieć jakbym modlił się do Boga; tak jakby wyniośle. Ogólnie patos. Chciałbym dostać się do Osady Rodu Ayatsuri. Udałem się sam na tę wyprawę i... nie chciałbym zginąć. Mógłbym udać się z wami? Oczywiście mogę zrobić coś w zamian, gdy już dojedziemy na miejsce.
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Chłopak: #FFBF00
Szef?: #FF4000
0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Uśmiechnąłem się. Tyle mogłem zrobić; i w sumie tyle chciałem. Moim głównym celem na dziś dzień było dostanie się do centrum miasta i znalezienie jakiegoś noclegu. Na szczęście znalazłem grupkę osób, która doprowadzi mnie do całej tej osady ayatsuri, czy jak ich tam nazywali. Nawet nie mam zielonego pojęcia, czym te osoby mogą się zajmować. Skoro ród, czy też klan, oznacza że mają charakterystyczne zdolności przekazywana z pokolenia na pokolenie właśnie w tej rodzinie. Ale mi to rybka teraz. Dostać się tam! O! To jest wyczyn.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałem do.. szefa, lidera? Tego w złocie. Zapomniałem mu podziękować, a to ważne. Ważne jest bycie miłym i uprzejmym. I uważam, że ważna jest również niewiedza; dlatego nie chciałem zbytnio nawiązywać jakiegokolwiek kontaktu z tymi osobami tutaj. Oczywiście miło byłoby poprowadzić rozmowę o jakichś neutralnych sprawach. Lub takie, które w małym stopniu będą zahaczać o subiektywizm, takie aby nie wzbudzić jakiegoś głębszego konfliktu.
- Ja mam na imię Suisen. Miło mi Cię poznać. - powiedziałem i wyciągnąłem rękę na powitanie. Jest to taki gest, gdzie wszędzie się odbywa, więc mam nadzieję, że i tu - na terenach niekończącego się oceanu piasku jest to uznawane za coś przyjaznego. Bardzo kulturalny i dojrzały gest - o, tak bym to nazwał. Szczerze powiedziawszy nigdy nie jeździłem na wielbłądzie. Czy muszę o czymś wiedzieć przed podróżą na nim?
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Chłopak: #FFBF00
Szef?: #FF4000
0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Obrońcy praw zwierząt? Czyżbym spotkał jakiś pacyfistów? Cholera jasna. To moje ocenianie po wyglądzie naprawdę źle się skończy. Zginę z sztyletem wbitym w plecy przez to, że komuś z oczu dobrze się patrzy. Nomadzi byli kolejnym przykładem, kolejną nauczką na mój zryty światopogląd. Wysłuchałem wszystkie co miał mi do powiedzenia Akio. Może i wielbłądem steruje się tak samo jak i koniem. Gdybym tylko kiedykolwiek w życiu sterował koniem z pewnością byłoby mi o wiele prościej. Jak się można domyślać - nigdy nie miałem tej przyjemności. Co któreś jego słowo kiwałem głową dając mu do zrozumienia, że wszystko rozumiem i jest dla mnie logiczne. Jeśli nie żartował - będę miał szczęście. Dostanę usłuchanego wielbłąda. Może to i lepiej, że tylko na jego głos.
- Dobra, rozumiem. Jak w lewo, to w lewo - jak w prawo to w prawo. - powiedziałem próbując spojrzeć w oczy wielbłąda. W szybkim tempie ocknąłem się i zrezygnowałem z tego. Nie wiadomo jak by wielbłąd zareagował. Skoro są nazywane pustynnymi końmi, a wspomniane zwierzęta mają często klapki na oczy, coby nie dały się spłoszyć to może i wielbłądy obawiają się jakiegoś kontaktu wzrokowego? Wolałem jednak pogłaskać. Był miły w dotyku. Ale cały od piachu. Cóż, uroki pustyni. Gdy tylko zauważę, że Aoki pozwoli mi wejść na swojego wierzchowca z wielką przyjemnością się na niego wdrapuję i chwytam uzdy. Czekam na znak i próbuję kontrolować jazdę, po drodze zagadując mojego towarzysza.
- Czy te zwierzęta coś dla was znaczą? Czy są jakoś inaczej traktowane? A może zupełnie inaczej odbierają świat od koni? Nie widzę, żebyście je jakoś przedmiotowo traktowali jak do bywa niestety w przypadku wielu koni.
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Chłopak: #FFBF00
Szef?: #FF4000
0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Wysłuchałem wszystkiego co miał Aoki do powiedzenia. Miało sens. Jednak relacje na linii jeździec - zwierzę brzmiało dla mnie zbyt... nierealistycznie. Jakby wyjęte z nad-fantastyki, bo to na samą fantastykę było zbyt głębokie. Człowiek, który spędza cały czas z tymi samymi ludźmi bądź zwierzętami dostaje moim zdaniem na łeb. Nie można być zdrowym psychicznie gdzie jedynym towarzyszem do którego możesz otworzyć mordę jest wielbłąd... Który nie mówi. Albo pies. Ciekawe, czy są shinobi na świecie, którzy potrafią współpracować z jakimkolwiek zwierzęciem? Cóż, mam nadzieję że moje podróże będą mnie co raz to bardziej edukować.
- Mhm. - odpowiedziałem i kiwnąłem głową. Podszedłem do zbiornika i napełniłem bukłaki wodą. Oddałem bukłaki, wziąłem kubeczki i ponownie napełniłem wodą. Podałem, podziękowałem za prowiant i zacząłem konsumować. Cóż, nie przypominało to w smaku wędliny najlepszej świeżości i wyboru, ale jeśli dają - to się bierze. Gdybym nie przyjął tego podarunku byłoby to ogromne faux pas.
- Masz rację z tym, że kontakt ze zwierzęciem jest bardzo ważny. U mnie w rodzinie mój ojciec również ma bardzo dobre relacje ze swoimi końmi, ale... na trochę innej zasadzie; nie jest aż tak zżyty z nimi. Może to przez różnice kulturowe? - zagadałem wciąż gryząc sucharki i szybko popijając wodą. A wy, czym się zajmujecie? Jesteście może jakimiś shinobi lub kupcami?
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Chłopak: #FFBF00
Szef?: #FF4000
Możesz zrobić z/t. I pamiętaj, teraz jesteś w Osadzie Rodu Ayatsuri (chociaż to i tak mało zmienia, hehe).
0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Podziękowałem za płaszcz. Bardzo miły gest. Nie podejrzewałem, że będę mógł zatrzymać go na dłużej niż na czas podróży. Również i czas wędrówki wydawał się jakby nigdy nie miał się kończyć - podróżując na wielbłądach zajęło nam to aż tyle godzin! Teraz już wiem, jak wielka pustynia może być i co może na niej czyhać. O dziwo, po drodze nie spotkaliśmy żadnych trupów lub innych poległych. Może dlatego, że ta droga jest dosyć często uczęszczana? W takich sytuacjach każdy podaje sobie pomocną dłoń. A raczej powinien. Ja w każdym razie miałem to szczęście.
Prawie 3 i pół dnia.. 3 I PÓŁ DNIA. Miałem już dosyć. Wszystkiego; nawet tych ludzi, którzy wzięli mnie "pod skrzydła"; a raczej między garby. W końcu dotarliśmy - z dala już widziałem całą metropolię która ukazała się moim oczom. Teraz marzyłem tylko o normalnym posiłku. Totalnie zapomniałem o moich towarzyszach. Zszedłem z wielbłąda przy pierwszej, lepszej okazji.
- Dziękuje raz jeszcze za pomoc. - powiedziałem do Akio a następnie zwróciłem się do przywódcy i ukłoniłem się. Naprawdę. Ocaliliście mi życie. - powiedziałem do ozłoconego mężczyzny i udałem się w centrum miasta. Nie czułem krocza, ślina smakowała jakbym lizał dno oceanu. Będę teraz miał problemy ze znalezieniem jedzenia, zakwaterowania, sensu życia.


z/t
0 x
Ryūji

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ryūji »

Przeanalizowanie obecnej sytuacji pozwoliło Ryuji'emu podjąć ważną decyzję. Napięcie panujące, w obozach Sabaku dawało jasno do zrozumienia, że zbliża się starcie, które może zdecydować o losach tej wojny. Wzmacnianie sił, wykonywaniem wszelakiego rodzaju misji na rzecz szczepu, miało duże znaczenie na przebieg wojny, lecz tym razem chodziło o bitwę, w której będą się liczyć zdolności bojowe pojedynczych jednostek. Mimo zdobytego przez ostatnie zadania, doświadczenia, blondyn wciąż nie czuł tego aby mógł sprostać wyszkolonym wojownikom Kaguya, jak by nie patrzeć wciąż rangą był tylko zwykłym uczniem. Jego plan był bardzo prosty, wzmocnić swoje umiejętności tak, aby mógł się na coś przydać i nie dać się zabić pierwszemu lepszemu wrogowi. Niewielka oaza pośrodku pustyni, była jego stałym miejscem treningu, miał tu wszystko czego potrzebował, znał teren a i jak była potrzeba to ludzie wiedzieli gdzie go szukać. Chłopak dotarł na brzeg wody, zrzuciwszy ciężką gurdę, która wbiła się głęboko w piach, przyniosła ulgę zarówno plecom jak i szyi. "Muszę wymyślić coś, żeby pozbyć się tego kloca.. Za bardzo przeszkadza w walce ale bez piachu z kolei poza pustynią czy w pomieszczeniach nie za wiele z działam.. No ale dobra to następnym razem, teraz ważniejsze.. siła bojowa!" Ryuji rozmasował kark i ustawił się w kierunku otwartej pustyni.
Wprawianie w piasku w ruch było już dla niego dziecinie proste, potrafił formować niewielkie kształty i piasek nie był już ślamazarny. Jednak to wszystko wciąż było za mało, silni i szybcy shinobi bez problemu będą mogli go ominąć i dostać się bezpośrednio do niego, a na to pozwolić już nie mógł. Poprawa szybkości i wytrzymałości była priorytetem, oba te współczynniki pomogą mu być bardziej elastycznym w walce i tworzyć mocniejsze kształty, którymi będzie już mógł nie tylko zatrzymać przeciwnika ale może i bezpośrednio zabić. Jedyny sposób treningu jaki przychodził mu do głowy to maksymalne użycie chakry przy największej ilości piasku, musiał przywyknąć do kontroli potężnych ilości piasku, i zużywać przy tym jak najmniej chakry, zaczynając od dużych ilości będzie stopniowo ją zmniejszał, aż do punktu krytycznego. Kiedy chakry będzie już na tyle mało, że piasek nie będzie się trzymał będzie się starał utrzymywać ten moment. Taki przynajmniej był plan. Chłopak wyciągną obie ręce przed siebie, zamkną oczy i wyciszając się kompletnie starał się skupić. oddalić wszystkie myśli, zjednoczyć się z otoczeniem, wyczuć wszechobecny piasek, każde pojedyncze ziarenko z osobna jak i całą pustynie jako jedność. Wysłany strumień chakry rozszedł się niczym fala wokół młodego Sabaku. W momencie kiedy otworzył oczy, uniósł ręce w górę a wraz z nimi uniosła się ściana stworzona z piasku. Kręcąc różne kształty rękoma w powietrzu piasek wędrował wraz z nimi "pływając" w powietrzu. Ktoś ko obserwował by to z boku mógłby uznać to za piękne. Ryuji musiał przyznać, że kontrola takiej ilości piasku była trudna, trudna i wyczerpująca, już po paru chwilach przyśpieszył mu się oddech i wiedział, że szybko i łatwo na pewno nie będzie. Kontrola chakry, sprawiała tu największą trudność, musiał pilnować poziomu tak aby nie paść za szybko, gdyż trening pójdzie na marne, potrzebował czasu, żeby dopracować to za jednym treningiem.

Podnoszenie dziedziny klanowej z rangi C do B
0 x
Ryūji

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ryūji »

Słońce było już nisko na niebie, jednak temperatura wciąż była wysoka, już tak to na pustyni bywało, że dopiero po zachodzie wkraczał chłód. Ryuji siedział pod jedną z palm z zamkniętymi oczyma ale wcale nie spał, po prostu odpoczywał po najcięższym treningu w jego życiu. Efekt, który przyniósł był oszałamiający, chłopak wiedział, że przekroczył pewną linie, która wprowadza go na zupełnie inny poziom. Blondyn zdecydowanie był zadowolony z siebie jak i z tego co osiągną, niestety nie był to czas, kirdy mógł spocząć na laurach, teraz trzeba było przekuć nowe umiejętności. Chłopak podniósł się z ciężkością z ziemi, był jeszcze obolały, gdy tylko się wyciągną czół jak każdy mięsień boli go z osobna.
Zamysł był prosty, teraz z nowymi możliwościami piasku można było opracować nowe techniki. Ryuji wiedział, że najbardziej kuleje jego obrona jeżeli dochodzi do bliskiego starcia, jeżeli ktoś będzie w stanie przebić się przez połacie jego piasku może być naprawdę niedobrze. Ryuji znał podstawy taijutsu ale nie był w tym zbyt dobry, w sumie nie znał żadnego członka jego szczepu, który poświęciłby się umiejętnością walki w ręcz jeżeli może kontrolować śmiercionośny piasek. Jego umiejętności pozwalały na pokonanie ot zwykłego zbója. Potrafił stawiać ściany, zasłony czy nawet tworzyć tarcze z piasku oraz miał jedną technikę, która zamykała go całkowicie w kopule piasku ale jej minusem była mobilność. "Potrzebuje techniki, która będzie mnie chronić i jednocześnie będę mógł się poruszać i wszystko widzieć bez przeszkód... A co gdyby tak zmniejszyć odległość piasku od mojego ciała, ba! A gdyby nie było jej wcale? Czy udałoby mi się pokryć całe ciało w piasku, skompresować je tak mocno, żeby dawało ochronę a do tego ciągle to powstrzymywać?! Było by to idealne ale piekielnie trudne... No więc spróbujmy. Ryuji miał zamysł, jednej z najtrudniejszych technik jakie przyszły mu do głowy, wiedział, że techniki tego typu istniały w jego rodzie ale nigdy nie wiedział jak działały ani nie widział ich w akcji. Chłopak postanowił spróbować powoli, nauka tak skomplikowanej sekwencji nie będzie łatwa, więc dobrze zacząć od czegoś łatwego. Blondyn otoczył ziarenkami piasku, wyciągnięty wskazujący palec, kiedy tylko ziarna opadły, chłopak zaczął je kompresować, niestety jak się okazało, źle ocenił ich ilość, potrzebował do tego więcej. Kiedy tylko uzupełnił braki, trzeba było zacieśnić przerwę między ziarenkami tak aby były wstanie wytrzymać bezpośrednie uderzenie. "No ok jak do tej pory całkiem dobrze, teraz reszta ciała, a później tylko poruszanie, to chyba będzie najbardziej wymagające, poruszać się, wykonywać ataki i powstrzymywać technikę..

Nauka Suna no Yoroi
0 x
Ryūji

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ryūji »

Ryuji stał na brzegu wody i przyglądał się nienaruszonej tafli. Po krótkiej chwili chłopak pochylił się i obmył twarz, zmywając kurz i piasek z buzi. Chłodna woda przyniosła ukojenie skórze gorącej od bezlitosnego słońca. Chłopak podszedł do swojej gurdy z piaskiem i z trudnością ją dźwigną, mocując na plecach. Był zmęczony, bardzo zmęczony, dwa wyczerpujące treningi, jeden po drugim były bardzo wymagające ale na pewno opłaciły się. Plan był prosty, wrócić do miasta lalkarzy, najeść się, wyspać i zregenerować siły by móc wrócić do swoich zadań. Wojna wciąż trwała, a blondyn nie zamierzał od niej uciekać, jego obowiązek względem szczepu, ojca i wszystkich w kół był najważniejszy, a na pewno ważniejszy niż jego własne widzimisię. Ryuji upewnił się, że pozbierał wszystkie swoje graty, a kiedy tylko zajrzał do torby na sprzęt, zdał sobie sprawę, iż musi odwiedzić także sklep aby uzupełnić zapasy broni "Ehh i znowu wydatki... A już myślałem, że uda się coś zaoszczędzić... Chłopak ruszył w stronę osady Ayatsuri, spokojnym i zmęczonym krokiem, a jedyne co miał w głowie to porządna strawa i ciepłe łoże.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4094
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ichirou »

Po powrocie do Sabishi zdążył przyjrzeć się zgromadzonej tam społeczności, która prężnie uskuteczniała dalsze przygotowania do nadchodzącej bitwy. Gęsta atmosfera wisiała w powietrzu i nikt nawet nie musiał o niej wspominać. Widać to było po twarzach tutejszych ludzi, po ich zacięciu i pracowitej postawie. Wszyscy działali we wspólnym celu, bo wszystkich dotyczył ten konflikt, nawet cywili. Ichirou również wykonał dość znaczącą robotę na rzecz swego rodu, choć ta w dużej mierze wciąż pozostawała niewidoczna. Dopiero jeden silny najemnik dotarł do wioski, ale w bliskiej przyszłości mieli przyjść kolejni. Kontrakt z niezwykłą, kocią społecznością pozostawał tajemnicą, o której wiedział jedynie brązowowłosy. Wszystkie karty miały być odkryte dopiero w chwili rozpoczęcia wojny. O ich istnieniu mógł dowiedzieć się co najwyżej lider, z którym akolita zamierzał wkrótce porozmawiać.
Po sprawnym ogarnięciu najbardziej podstawowych spraw, złotooki shinobi postanowił udać się w znane mu, odosobnione miejsce, w którym mógł skupić się na własnym rozwoju. Wcześniej zabrał pewien zwój z wartościowymi informacjami w temacie, w którym Ichirou zamierzał się podszkolić. Opuścił pobudzoną, tętniącą życiem osadę i przespacerował się pobliską oazę, w której miał w zwyczaju trenować z dala od niechcianych obserwatorów.
Przez te wszystkie ostatnie sprawy, dramaty i późniejsze negocjacje z potencjalnymi sprzymierzeńcami, Asahi nie miał za bardzo czasu, by porozmawiać z poczciwym kompanem o czarnej jak noc sierści. Teraz, mając wreszcie odrobinę więcej spokoju, mógł to uczynić. Naciął delikatnie kciuk, przyłożył dłoń do ziemi i wezwał zaufanego kompana.
Obrazek - No cześć, już myślałem, że o mnie zapomniałeś. Trochę czasu już minęło, co? - zapytał kocur, przechylając głowę na bok.
- Miałem trochę spraw na głowie. Nie wzywałem cię, żeby nie ściągać za bardzo uwagi. Poza tym, to sam ostatnio zniknąłeś.
- Źle się słuchało tych dramatów rodzinnych. Więdły mi uszy, to wróciłem do siebie. A właśnie, jak tam dalej poszło?
- Jakoś. Tak czy inaczej, sprawa rozwiązana.
- Heh, coś za pochmurny jesteś, gdy o tym mówisz. Przyznaj się, ta dziewucha dała ci potem kosza, co?
- Tia, niech ci będzie. Możemy skończyć temat? - odparł poirytowany, splatając dłonie na klatce piersiowej.
- No wiesz... Dopiero się rozgrzewałem, chciałem się jeszcze trochę podroczyć, no ale skoro nie, to nie. Hmmpfff, to co w takim razie słychać? Widzę, że zmieniliśmy trochę klimat. Cieplutko tu, podoba mi się - odrzekł Kuro, kładąc się wygodnie na rozgrzanym piasku. Moment później Ichirou uczynił podobnie, siadając na piaszczystym podłożu.
- Przygotowania do wojny. Wkrótce dojdzie do jej rozstrzygnięcia, więc robię wszystko, co tylko mogę. Udało mi się ściągnąć kilku sojuszników. Planowałem teraz chwilę potrenować.
- Ach, czyli mam cię nadzorować? Nie ma sprawy, ale wiesz, moje lekcje nie są tanie.
- Taa. Mógłbyś mnie uczyć co najwyżej kiepskich żartów -
- Oj, nie przesadzaj, są aż tak tragiczne?
- No cóż, słyszałem gorsze... - odparł akolita, wzdychając ciężko, sięgając przy tym po zabrany ze sobą zwój. - Zabieram się do pracy - oznajmił, na co czarny kocur mruknął przytakująco.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4094
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ichirou »

Wykonał zaplanowaną pracę z pozytywnym rezultatem. Wiedział jednak, że to jeszcze nie koniec i niebawem będzie musiał znów skupić się na treningu. Najpierw jednak zrobił sobie chwilę przerwy. Schronił się w cieniu pobliskiego drzewa i sięgnął po bukłak z wodą, za pomocą którego uzupełnił płyny w organizmie.
- No, no, całkiem ci to idzie - mruknął Kuro, przewracając się na drugi bok.
- Jeszcze trochę przede mną. Skoro już jesteśmy już w temacie przygotowań, to nasze wcześniejsze rozmowy są wciąż aktualne. Potrzebuję waszej pomocy.
- Wiesz, różnie z tym bywa. Na mnie możesz liczyć, ale w czym ja się przydam? Na pewno niektórzy chętnie ci pomogą, ale czy wszyscy, to nie wiem.
- Mimo wszystko mógłbyś coś podziałać i pogadać z nimi. Niech przynajmniej wiedzą, że moja bitwa się zbliża i wkrótce będę potrzebował ich pomocy.
- To akurat da się zrobić - odpowiedział kocur, liżąc łapę, a brązowowłosy w tym czasie przyjął wygodną pozycję. Zamierzał za kilka chwil wrócić do swojego treningu.
  Ukryty tekst
[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Masaru

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Masaru »

Mapka: https://scr.hu/Rnp2Xr Czarne ty, czerwone ona na kamieniu, pomarańczowe te pagórki, zielone palmy.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości