Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1945
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Ren

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Ren »

Ren była załamana ilorazem inteligencji grupy ekspedycyjnej. Sytuacja prezętowała się tak: Przywódczyni pobiegła torować drogę dla całej ekspedycji, a reszta uznała że jakże zajebistym pomysłem będzie pierw wycinanie kwiatków. Japierdole. To nie tak, że Sowa właśnie ryzykuje życiem aby wyciąć nam drogę ucieczki. Ona bawi się po prostu w jebanego ogrodnika i wycina te chwasty dla przyjemności. Oczywiście szlachetna drużyna musi zostać i wyciąć wszystko w pień. To wcale nie tak, że jesteśmy tu po to aby zbadać teren poza murami nie wdając się w niepotrzebną walkę. Wcale kurwa, wcale. Podsumowała w myślach wzburzona Ren. Jej zdenerwowanie było uzasadnione. Przecież w tej drużynie myślała tylko: Sowa, Ren, Kenjiro i ten piaskowy człowiek czy jak to mu tam było. Do grona trzeźwo myślących można było zaliczyć również Takeshiego który chyba chciał uciekać, ale został pomóc białookiej. A propo białookiej, jest najważniejszą osobą w grupie ale uznała, że lepiej jest pomóc reszcie w bezsensownej walce w której można szybko przenieść się na tamten świat. Naszej bohaterce najbardziej szkoda było Kenjiro. Dobrze myślał tylko z wykonaniem jego planu poszło trochę gorzej. Roślina użarła go w nogę i stał się właśnie ciężarem dla całej grupy ponieważ nie może biec. A ta umiejętność podczas tej wyprawy przyda się i to bardzo.

Rozmyślając tak Ren biegła jak najdalej od "kwiatków". Miała zamiar dobiec do końca pola z roślinami i odbiec od niego na wystarczająco długą odległość aby kwiatki go nie dosięgneły. Młoda dziewczyna poczuła wielką ulgę gdy usłyszała krzyk Sowy. W nogi! Biec i nie patrzeć za siebie! Może to skłoni resztę ekspedycji do zaprzestania walki i ucieczki. Dlatego właśnie Ren nie miała zamiaru zaprzyjaźniać się z nikim z jej drużyny. Chociaż może warto byłoby trzymać się z Kenjiro skoro odrazu wpadł na pomysł ucieczki. Tylko jego nodze musi się poprawić. Przecież Ren nie chciała ciągnąc go za sobą jak kulę u nogi.

KEKKEI GENKAI:
NATURA CHAKRY: SUITON
STYLE WALKI: Mokuzai
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona Sensor
Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 23
WYTRZYMAŁOŚĆ 25
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 25
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 102%
Suma atrybutów fizycznych: 125
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU
KYUJUTSU
KENJUTSU
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU D
IRYōJUTSU
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
kijutsu
---
---
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON C
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE
JUTSU:
Ninjutsu:
Ninijutsu:
-[E]Bunshin no Jutsu
-[E]Henge no Jutsu
-[E]Kai
-[E]Kawarimi no Jutsu
-[E]Kinobori no Waza
-[E]Suimen Hokō no Waza
-[E]Nawanuke no Jutsu
Suiton:
-[D]Suiton: Kirigakure no Jutsu
-[D]Suiton: Mizu Kawarimi
-[D]Suiton: Mizutetsu no Jutsu
-[C]Suiton: Mizu no Tatsumaki
Kijutsu:
-[D]Gairaishū Kaiatari
-[D]Yosakugiri
Ekwipunek
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Kusari-gama owinięte łańcuchem od barku prawego do biodra lewego.
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
5 kunai i 5 shurikenów chwilowo w kieszeniach
Poziom kontroli chakry-D
102%
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Kisho »

Trzeba przyznać, że mimo niewesołej sytuacji grupa potrafiła się zgrać, no może niecała, ale stosunkowa większość. Pojawiły się jednostki, które jakby nie przejmowały się tym, co może spotkać innych i najzwyczajniej ratowały swoje cztery litery, mając tym samym innych w głębokiej... głębokim poważaniu. Trudno. Kisho zdawał sobie sprawę z faktu, że mogą mu się przytrafić właśnie takie osoby i niespecjalnie go to dziwiło. Miał jednak nadzieję, że jeśli ci sami znajdą się w odwrotnej sytuacji, to nie będą winić innych, a tym bardziej mieć do kogokolwiek pretensje. Jak to mówią jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, nie? Co prawda Kisho, tak czy owak, udzieli pomocy wszystkim, nawet tym, co aktualnie uciekają, nie patrząc się za siebie, bo taki już dobry z niego chłopaczyna, ale co do reszty do trudno powiedzieć.
Na całe szczęście dwójka pilnująca tyłów nie potrzebowała pomocy, a przynajmniej nie byli w tak dramatycznej sytuacji, by wsparcie było konieczne. Jakoś dawali sobie radę. W sumie to zadziwiająco dobrze im szło jak na pierwszą wspólną walkę. Pomimo widocznych różnic faktycznie do siebie pasowali i potrafili ze sobą współgrać. Jeden dopełniał drugiego w tym, czym aktualnie był słabszy, więc można śmiało powiedzieć, że pozbyli się wszelkich słabych punktów i – co więcej – wyostrzyli nieco swe atuty. Kto by pomyślał, że zaproponowany przez Sowę duet okaże się strzałem w dziesiątkę.
Kisho i Kyo szybko poradzili sobie z pierwszymi roślinkami, ale wiadomo przecież, że nie mogli wiecznie stać w jednym miejscu. Musieli się ruszyć, gdziekolwiek, ale jednak. Inaczej szybko skończą w pożarci przez krwiożercze chwasty. Kompan wpadł na najlepsze i sądząc po oględzinach terenu, najbezpieczniejsze rozwiązanie, czyli ucieczka za całą grupą w stronę wycinanej przez Uchiha wyrwy. Innej opcji do wyboru i tak nie mieli, poza tym wydarzyło się coś, co zmusiło Kisho do ruszenia właśnie w tym, a nie innym kierunku. Mianowicie, mieli poszkodowanego. Jeden z grupy został dziabnięty w nogę, nic groźnego, przynajmniej z pozoru. Zawsze istniała szansa wdarcia się zakażenia albo – co gorsza – trucizny czy wirusa, którymi ów kwiaty mogą dysponować. Nigdy nic nie wiadomo. Cokolwiek by to jednak nie było, chłopak musiał udzielić mu pomocy, a przynajmniej spróbować. Przecież wciąż jest dopiero początkującym w zakresie stosowania Iro i nie ze wszystkim sobie poradzi. Problem jednak polegał na tym, iż w obecnej sytuacji nie był w stanie nic a nic zrobić. Jedynym rozwiązaniem okazał się więc transport rannego w bezpieczniejszy rejon.
- Osłaniajcie! -krzyknął do wszystkich, którzy byli najbliżej i przełożył ramie Kenjiro nad swoją szyją. Podobnie uczynił klon A z tym że z drugiej, lewej strony. We dwójkę najpewniej szybciej go przeniosą, a ponadto udział kopii chłopaka gwarantowało dodatkowe bezpieczeństwo. Klon zawsze mógł się poświęcić i wziąć tak zwany ogień nieprzyjaciela na siebie by reszta, w tym wypadku Kisho i Kenjiro mogli spokojnie się oddalić.
Nim dwójka wspierających w ogóle zaczęła nieść rannego, całe podłoże ponownie zadrżało, ale tym razem zdawało się to znacznie groźniejsze. Kisho odniósł wrażenie, że coś się pod nimi czaiło albo właśnie obudziło. Coś sporego, znacznie przerastającego kwiaty i bardziej niebezpiecznego. Cokolwiek by to jednak nie było stało się jasnym, że trzeba się ewakuować. Jak najszybciej. Jednak łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić.
Od samego początku każdy w jakiś sposób próbował uciec. Niektórzy mieli po prostu szczęście i bez przeszkód mogli podążyć za Sową, inni natomiast mieli swoje techniki, dzięki którym najnormalniej odlecieli, a reszta? Reszta musiała najpierw skupić się nad tym, co ich właśnie próbowało ugryźć. Gdyby momentalnie rzucili się do biegu, najpewniej co bliższe paszcze kwiatów zdołałyby ich wyłapać jednego po drugim, więc logicznym było się ich pozbyć, by mieć wolną drogę przed sobą. Niektórzy jednak mieli z tym problem, ale ci nie byli w tej samej sytuacji i nie ryzykowali życiem tak samo, jak chociażby tyły czy środek, więc ich oburzenie można było zrozumieć.
Wracając jednak do tego, co się działo. Kisho, nie bardzo wiedząc, co się zbliża, próbował coś za sobą i pod ziemią dojrzeć. Nie wiedział, czego ma szukać, ale wiadome było, że na coś się święci. Nie był specjalne ciekawy, chciał po prostu wiedzieć, jak ma się przygotować. Co prawda miał swoje dwa klony przy sobie, jednego dosłownie obok, podtrzymującego wraz z nim rannego Kenjiro, a drugiego metr za plecami, pełniącego funkcję ochroniarza, czy tam baranka ofiarnego w razie niespodziewanego ataku, jak zwał tak zwał, ale czy te skalne atrapy oryginału wystarczą? Niby musiały, gdyż to dopiero początek wyprawy ekspedycyjnej a na ich stworzenie Kisho przeznaczył niemałą część chakry. Szkoda byłoby je ot, tak stracić przy byle głupocie.

TECHNIKI - CHAKRA - INNE
  Ukryty tekst
STATYSTYKI - DZIEDZINY - EKWIPUNEK
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Senju Toshio

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Senju Toshio »

Trudna sytuacja, co prawda nie została jeszcze zarzegnana, a mimo to udało się uporać. Kryzys, jaki na nich spadł mógł minąć, ale nadal w tym tkwili. Przez najbliższe kilka godzin nic się nie zmieni, nawet podczas ucieczki. Tereny dzikich plemion z pewnością jeszcze czymś ich uraczą. A na razie trzeba być w ciągłym skupieniu na czające się rośliny. Chłopak z zadowoleniem spoglądał na rezultaty, jakie udało się osiągnąć czwórce shinobi. Całkiem przyjemnie to im wyszło. W chwili względnego spokoju, gdzie można było rozejrzeć się w pełni po miejscu walki, nie było już trójki osób. Pozostawiły resztę, aby to na nich skupiły się krwiożercze kwiaty. Niezbyt chwalebny czyn, powodujący rozgoryczenie. Niemniej Toshio w pełni wierzył we własne umiejętności i słuszność bohaterskiego stawania do walki. Czasami było to lepszym rozwiązaniem niż bezmyślne zostawianie odsłoniętych pleców. Ktoś z pewnością zdążył wymyślić podobne powiedzenie, w którym to atak był najlepszą obroną.
Zadowolony nastolatek został właśnie minięty przez Kisho, który z nadmierną troską skierował się do rannego Kenjiro. Uchiha został przypadkową ofiarą, a ukąszenie poważnie rozszarpało mu nogę. To i tak nic poważnego w porównaniu do tego, co zrobiła roślina jego klonowi. Wręcz go przeżuła i nic z niego nie zostało. Niech się cieszy, że to powierzchowna rana. Wraz z prośbą posiadacza Tsujitegana chłopak przez moment osłaniał ich tyły. Gotowy w każdej chwili użyć odpowiednich działań obronnych. Nie trwało to długo, bo Kisho najwyraźniej nie zdecydował się na leczenie tutaj. W zasadzie mądra decyzja. Mimo, że poradzili sobie dość dobrze, to atmosfera dookoła nie napawa optymizmem. Co gorsza za niedługo mogło być o wiele gorzej. Jak każde stado polujące na pokarm i te rośliny musiały rozmieścić się na danym obszarze. Jeśli z niego wyjdą jest szansa, że będą mieli je z głowy. Ich mobilność musiała mieć określone granice.
Jako, że Kisho zajął miejsce na czele ich pięcioosobowej grupy, by podtrzymywać Kenjiro, to Toshi asystował teraz na tyłach Kyoushiemu. Przepuszczając Juuzou, by ten był przed nimi. Przygotował sobie kolejne shuriken, gdyby przyszło im stawić czoła nadgorliwym paszczom roślin. Pobudzone ciało nie miało problemów z nadmiarem emocji. Znał już taki stan rzeczy od bardzo dawna i zdążył się do niego przyzwyczaić. Nie potrafił już być zastraszony byle czym, chociaż dużo jeszcze przed nim. Widok groźnego przeciwnika, a bycie na jego celowniku to wprawdzie dwie inne stany rzeczy. Tutaj czekało ich raczej przetrwanie, aniżeli ktoś niebezpieczny. Czy w ogóle jakikolwiek ninja wyjęty spod prawa byłby zdolny sprzymierzyć z dzikim ludem? Najpewniej zdążą się przekonać, jak wygląda sprawa z obecnością tubylców. Jeśli nie natrafią na kolejne wynaturzenia, to będą musieli zmierzyć się z plemiennym człekiem. Z drugiej strony, jeśli chcieli uzyskać jakieś zadowalające informacje, to najazd będzie nieunikniony. W końcu musieli tu posiadać osady lub chociaż imitację społeczności, która komunikowała się ze sobą. Nie mogli pozostawić w tajemnicy tego, że na ich terenie panoszyła się bestia o niewyobrażalnej mocy. Skoro shinobi są w stanie ujarzmić jej moc, to im także może się udać, jakimiś szamańskimi sztuczkami. Trudno określić, jak ten świat funkcjonuje. Odseparowany, bez szans na pojednanie. Skazany na ciągłą walkę o przetrwanie. Tak właśnie wyglądało. Nie chciał zbytnio przesadzać, lecz obecne rządy ustosunkowały się do tego, co postanowili dawno temu ich przodkowie. Nie dało się ot tak tego zmienić.
Wraz z rytmem ich biegu Toshio rozmyślał o dalszych konfrontacjach, lecz ciągle mając na uwadze to, co zostawili za plecami. Kompania dysponowała wieloma zdolnościami, które warte były ujrzenia. Czekał na więcej tego typu poświęcenia, bo samemu zamierzał spisać się ponad oczekiwania. Mimo, że mógł tu zginąć, to po części traktował to jako rozgrzewkę. Odpowiednie przystosowanie, aby móc stopniowo zwiększać swoją siłę umiejętności.

Statystyki:
Chakra: 59%

Użyte przedmioty: ---
Nazwa
Mokuton no Jutsu: Reberu Shi
Podwyższenie umiejętności klanowych wiąże się z szeregiem nowych możliwości. Przede wszystkim, Mokuton dość znacząco zyskuje na rozmiarach. Można go wykorzystywać zarówno w ofensywie, jak w celach obronnych. Dzięki dość dużej różnorodności technik - teraz można wytwarzać chociażby kolce, pale i niewielkie drzewa - istnieje wiele możliwości. Dodatkowo Senju może pobudzić do wzrostu rośliny w bliskim swoim otoczeniu, jednak ta umiejętność nie posiada zastosowania w boju. Do tego wzrastają również możliwości defensywne, pozwalając użytkownikom na wykonywanie twardszych barier.
Wytrzymałość
Mierna
Szybkość
Słaba
Zasięg
Wielkość Max.
Dodatkowe
Przy Braku Skupienia Wielkości wynoszą 1/3 pierwotnej wartości
Koszt Chakry E: 16% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (na turę)
Nazwa
Mokuton: Mokujōheki
Pieczęci
Szczur → Pies → Tygrys
Zasięg
Kilka metrów przed używającym
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Uniwersalna technika Mokutonu, która tworzy drewnianą kopułę chroniącą przed atakami zdolną pomieścić nawet kilkanaście osób. Twór może być zarówno kopułą w kształcie półkuli, jak i mniejszą jej częścią, zależnie od preferencji. Kopułę również można wykorzystać do zamknięcia w niej przeciwnika i tym samym uniemożliwić mu ucieczkę. Jest to jedna z podstawowych technik defensywnych na małą skalę, w związku z tym nie jest w stanie oprzeć się bardziej destrukcyjnym technikom czy przytłaczającej sile. Po rozwinięciu dziedziny na rangę A możliwym jest stworzenie kopuły znacznie większej, za koszt techniki A i ze zwiększonymi właściwościami defensywnymi.
Podtrzymywana technika:
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet najwięksi nowicjusze spośród ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Siła 20
Wytrzymałość 30
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10

KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton D
KLANOWE
Mokuton B
Ekwipunek:
Ekwipunek (niewidoczny):
Plecak (~100oz.):
  • 7 m stalowej żyłki
  • 4 m bandaża
  • 10 shuriken,
  • 5 kunai
  • 3 bumerangi
Torba (39,5/40 oz.):
  • 19 kunai,
  • 3 notka wybuchowa,
  • 2 bombka dymna,
  • 1 notka świetlna,
  • 1 bombka świetlna,
  • 2 pigułka ze skrzepniętą krwią,
  • 2 bojowa pigułka żywnościowa.
2x kabura (40/40 oz.):
  • 39 shuriken
Kieszeń - prawa (5 oz.):
  • 4 bombek wybuchowych
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2703
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nieznane Ziemie [LOKACJA EVENTOWA DLA EKSPEDYCJI]

Post autor: Kyoushi »

  • Rozpoczął się taniec bydlaków. A także współpraca, która przerodziła się z nieśmiałości w doskonale dobrany duet, który mógł poradzić sobie bez większych strat, czy też problemów z roślinami, które były o wiele bardziej niebezpieczne, niż mogli sobie to wyobrazić. Dzięki szybkiej reakcji na słowa wszechwidzącego Kisho, białowłosy jednym piruetem i wzmocnieniem Raitonu przeciął roślinę, która runęła pod jego nogi. Nie miała najmniejszych szans, a przy tym, że sam młodzieniec był dość szybki i wprawiony w walkę kataną – pozbawiło ją całkowicie szansy na przeżycie lub co gorsza zabójstwo czerwonookiego shinobi z Sogen.
    Chcąc nie chcąc powstrzymali razem pierwszego, tuż po cięciu członka klanu Uchiha. Po chwili szarża na zmierzającego co raz szybciej i bliżej stworka, jednak nieudana – wszystko przez shurikeny, które przecięły pnącze, przez co kwiatek szybko zdechł. Białowłosy orientując się w sytuacji, obrócił się na pięcie i w momencie nabrał prędkości, wracając do grupy, w celu przegrupowania i ucieczki do wyjścia. W końcu nie chciał zostać tu sam i mierzyć się z tym całym gównem, które go otaczało, co to to nie. Wiedząc co się kroi, rzucił tylko do Kisho, który planował pomóc innemu Uchiha, rannemu w nogę:
    - Ruszaj, zabezpieczę tyły. – pewnym siebie głosem, wyjął jeszcze miecz obusieczny, który wpadł mu w lewą rękę. W tym momencie, mógł walczyć tak jak lubi najbardziej – w szybkim tempie, w biegu, celując w słabe punkty atakujących roślin, które prawdopodobnie zdecydują się na szarżę i chęć wykorzystania ostatnich chwil i zaatakowanie w pełnej mobilizacji.
    Sowa kazała uciekać bez oglądania się. Na to też miał rozwiązanie. W biegu, zostawił swoją rękę wraz z mieczem za sobą, w jednym prostym celu – gdy tylko obróci głowę, a ma taki zamiar, wykonuje piruet tnąc obydwoma ostrzami, podczas delikatnego wyskoku. Jednoczesny atak i obrona w ucieczce, gdyby tylko był do tego zmuszony, ciągle kierując się w drodze ku wyjściu. Chcąc nie chcąc, aktualnie pełni rolę tarczy przeciwko niedobitkom na tyłach, więc w ostateczności musi wykorzystać swoją mobilność w zatrzymaniu się, kontrataku i natychmiastowej ucieczce – jest to jednak wyjście awaryjne, którego pragnąłby nie używać. Woli spieprzać, gdzie Sowa każe, w jednoczesnej obronie – kontrataku… Po chwili, wyczuł także trzęsienie ziemi, delikatne, ale jednak trzęsienie. Ugryzł się delikatnie w wargę, przez co zrozumiał, że to nie tyle niebezpieczeństwo, co ciągła obserwacja wroga. W końcu ktoś wiedział, że tu są i coś planują – tylko kto i gdzie… Mógłby się rozwodzić, co do czego, czy to Doton czy nie, jednak trzeba było pilnować swojego zadka, uciekać i kontrować ataki dwoma mieczami, tak było najbezpieczniej. W końcu, gdy dowiedzą się o tych emisjach trzęsień, wtedy postarają się wyeliminować ich źródło – póki mają braki w wiedzy, czmychają, gdzie pieprz rośnie! A Kyu wraz z nimi!
Umiejętności:
  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek