Czarny las

Inoue

Re: Czarny las

Post autor: Inoue »

0 x
Yoshimitsu

Re: Czarny las

Post autor: Yoshimitsu »

Można powiedzieć, że naprzeciw Yoshiego stała dwójka wyszkolonych w dziedzinie Ninja ludzi... Lecz pytaniem było czy są oni zdolni zagrozić Czerwonemu Królowi, na tyle by ten musiał wyciągać z krainy iluzji swoje najsilniejsze techniki? Wątpił w to od momentu kiedy zobaczył powolną sekwencję pieczęci, natomiast potwierdzone zostało to w momencie kiedy dwa kunaie sparowały nadciągające tanto, bez większych problemów. Sharingan doglądał ruchów przeciwnika, który po prostu w jego mniemaniu był po prostu wolny. Tak czy inaczej nie miał wiele czasu na reakcje, więc postanowił po prostu spróbować znów użyć swojej atutowej dziedziny iluzji. Ślepia wściekle się zakręciły, a między tym z twarzy zniknął mu uśmiech, bowiem Ci nie byli godni walczyć naprzeciw pełnej postaci Czerwonej Bestii. Wiedział, że ten poziom przeciwników nie zna się na jego legendarnych oczach, również po prostu widział jak po prostu perfidnie wpatruje się mu w twarz. Ta bez najmniejszej skazy większych emocji po prostu ruszała się za ciałem. Mając zamiar złapać go w iluzję Hidari Suteppu i wydać komendę "Stój". Jeśli jednak się to nie uda, po prostu w międzyczasie będzie starał się zrobić krok w tył, by odbić się od ziemi i wylecieć na swą ofiarę podcinając mu po prostu gardło... Jeśli iluzja zadziała, bez zbędnych udziwnień najbliższemu podcina gardło, zaś do drugiego po prostu podchodzi, gdyż chce się czegoś dowiedzieć, co też się tutaj wyprawia...
0 x
Inoue

Re: Czarny las

Post autor: Inoue »

0 x
Yoshimitsu

Re: Czarny las

Post autor: Yoshimitsu »

Świat był okrutny czy to może Yoshi był taki człowiekiem, chodzącym przez każde drogi w poszukiwaniu nowej ofiary, w którą to będzie mógł wbić swe czerwone od szkarłatnej naturalnej farby szpony. W przeciągu jednego krzyku, który rozszedł się echem po cienistym lesie, a także w odstępie kilku minut biegu, znalazł ślepiami dwie osoby, które wybrane chyba przez samego boga, rzucone prosto na jego drogę, by ten mógł choć trochę zaspokoić swoje dzikie nieludzkie zachcianki. Co prawda walka z miernymi wojownikami nigdy nie należała do jego ulubionych, to jednak widok tryskającej i cieknącej krwi, która po prostu przyozdabia glebę, przesiąkając do niej... Jeden pewny ruch, mocniejsze pociągnięcie ostrym narzędziem i jedno nędzne życie zostało odebrane przez Czerwonego Króla. Na twarzy nie pojawił się grymas zawahania czy niezdecydowania, górowała obojętność, lecz w myślach dudniło z podniecenia. Nie było ono pełne czy doskonałe, lecz wystarczające jak na początek lub jak ktoś zwał rozgrzewkę.
Powoli i zdecydowanie stawiał kolejne kroki, odciskając swą stopę i podeszwę buta na glebie, zaginając rogi kępki trawy. Miał zamiar się jeszcze zabawić, jak i również dowiedzieć się o co tutaj chodzi. Stał tuż obok swej nieświadomej niczego ofiary, złapał za łeb i mocniej ścisnął. Sharingan cały czas lustrował oponenta, a druga dłoń była gotowa do jednego ruchu, rozcięcia gardła, gdyby ten po prostu sprawiał mu problemy. -A teraz powiedz mi wszystko... Co to były za dźwięki i czego pilnowaliście? Dlaczego to robiliście i kto jest waszym przełożonym. -rzucił standardowymi pytaniami, bowiem nie chciał tracić czasu na zbędną zabawę.
0 x
Inoue

Re: Czarny las

Post autor: Inoue »

0 x
Yoshimitsu

Re: Czarny las

Post autor: Yoshimitsu »

Technika podziałała, złapany mężczyzna nie miał zamiaru opierać się zbytnio przed jej wpływem lub po prostu nie umiał tego robić. Po zadanym pytaniu po prostu odpowiedział... Trząsł się ze strachu, dygotał, a jego oczach było wydać chęć życia. Co na to Czerwony Król, który w tym momencie dalej był katem. Zmrużył ślepia, kontemplował nad tym czy zabić? Nie, on już wiedział co zrobić, po prostu myślał nad słowami martwego mężczyzny, wróć! Człowieka który zaraz będzie martwy. -Wszystko tak... -słychać było w jego głosie jakąś niepewność. Otworzył powieki, a w nich już nie istniał Sharingan, zwyczajne szkarłatne oczęta lustrowały skrępowaną ofiarę. Delikatny uśmieszek ironii pojawił się pod nosem. -Oszczędzę Ci ucieczki, w zaświatach nikt nie szuka. -pociągnął za ręką kunai, mający na celu rozciąć znów gardło... Krew trysnąć na każdą stronę świata, krople skąpać delikatnie twarz Yoshiego, wymalować szarpiące rysy twarzy nutką czerwonej barwy. Nie miał zamiaru kontemplować nad przyszłym planem, po prostu chciał zabrać z ciał jakiś ekwipunek i ruszyć dalej przed siebie.
0 x
Inoue

Re: Czarny las

Post autor: Inoue »

0 x
Yoshimitsu

Re: Czarny las

Post autor: Yoshimitsu »

Jak to łatwo można pozbawić kogoś życia czyż nie? Jeden delikatny ruch ostrym narzędziem i wraz z krwią ucieka ludzkie istnienie. Pozostawia po sobie nic nieznaczące truchło, jak i również zbędne każdemu wspomnienia. Przepadające jeszcze szybciej niż szkarłat wsiąka w glebę. Ciało mężczyzny opadło bezwładnie na ziemię, łańcuchy zaskrzypiały w jego wyobraźni, po czym poluźniły się i po prostu odpuściły, znikając niczym dym z papierosa. Yoshie wiedział mało, za mało jak dla niego. Chciałby dowiedzieć się trochę więcej, z czystej ciekawości, a także z racji, iż takie przedsięwzięcie potrzebuje silniejszych ludzi niż tego typu mierni wojownicy, chciał stoczyć bój z najsilniejszym człekiem z tej bandy... Zaczął stawiać kolejne kroki przed siebie, kunai kręcił się na jego palcu, dumny siebie z delikatnym uśmiechem wędrował przed siebie. Swobodnie rozkręcał zabawkę na opuszku palca, nóż zataczał koła i ciął powietrze raz po raz. Delikatny świst wytworzył się przy tej czynności. Drugi przedmiot mordu schował po prostu na swoje miejsce...
Minęła chwila, trzask i po chwili znów ten krzyk. -Huh... Mnie to zawsze się trzymają...-powiedział w myślach, skierował się zaraz do tego miejsca. Kilka kroków i nowa ofiara pojawiła się na przestrzeni wzroku. Dziewcze, urodziwe, o bogatych piersiach i ciekawym ubiorze. Zaraz przypomniał sobie znajomą Inoue. Uśmieszek rozszerzył się machinalnie, przekręcił łeb delikatnie pytająco i zatrzymał w dłoni kręcącego się kunaia.
-Przydać się? Na co? Jeśli chcesz bym Cie zerżnął, nie trzeba prosić... -stał gotowy na jakiś atak ze strony kobiety, nie wiedział kim jest i dlaczego wyszła mu naprzeciw, jednak nie był głupi, więc przygotowany na unik czekał...
0 x
Inoue

Re: Czarny las

Post autor: Inoue »

0 x
Yoshimitsu

Re: Czarny las

Post autor: Yoshimitsu »

Na każdym kroku można było spotkać przemoc czy nienawiść, mało jest bowiem miejsc w których góruje domowa atmosfera, gdzie każdy każdego szanuje, gdzie wszyscy mówią dziękuje czy przepraszam. Świat ninja był stworzony na negatywnych emocjach, bez tego nie byłoby tutaj tego co nazywają chakrą, a jednak również z tym czy bez, człek znajdzie sposób by zabić drugiego, bo przecież dużo nie trzeba by pozbawić niewinnego lub winnego oddechu. Yoshi zadowolony z rozwoju sytuacji cały czas lustrował nieznajomą kobietę, bo przecież tego typu suki potrafią namieszać swoimi słowami czy samym wyglądem. Tak czy inaczej młody mężczyzna cieszył się na widok tak urodziwej pani. Gdyby nie to, że kierowała nim teraz silniejsza pokusa, już pewnie starałby się dorwać ją w swoje łapska i zrobić to co uwielbia zaraz po zabijaniu... Nie było raczej trudno domyślić się, iż będzie chciała wykorzystać potęgę Czerwonego Króla.
-Huh, może być zabawnie... Więc zdejmuj ciuszki i idziemy na łowy.-powiedział zdecydowanie skinając łbem by ta lepiej zrobiła co karze, nie tolerował sprzeciwu, a chętnie przed walką popatrzy na nagą kobietę, która będzie przed nim paradować. Również i czekał na znak i dalsze instrukcje, w którą stronę i inne tego typu rzeczy. Nie miał zamiaru sam podbijać wioseczki, gdyż zamiast tracić siły na zabawę z wieśniakami, mógłby po prostu zabawić się erotycznie lub po kosztem życia tejże intrygującej kobiety. -Nie boisz się mnie? -mruknął między jednym i drugim cieniem, który otaczał jego ciało.
0 x
Inoue

Re: Czarny las

Post autor: Inoue »

0 x
Yoshimitsu

Re: Czarny las

Post autor: Yoshimitsu »

Nieznajoma bez większych protestów wykonała polecenie Czerwonego Króla, nie spodziewał się, że pójdzie mu tak łatwo, no ale jeśli już miał co chciał, to czemu by chwilę nie pooglądać czyż nie? Zlustrował ją rządnie, choć w cale tak nie myślał, czemu? Być może był to jego kaprys lub coś innego... Kobieta zaraz powiedziała co chciała, cały czas świadomie lub nie starając się manipulować Yoshim. Nie było z nim tak łatwo. Mimo uśmiechu na twarzy i tego spojrzenia, miał zupełnie inne myśli w głowie, niż seks z taką suką. -Jedna komenda i zrobiła co chciałem... Jest słaba, szkoda mi na nią czasu. Może w wiosce będzie ktoś silniejszy. -podsumował między krokiem, który postawił idąc za nieznajomą. Co mu siedziało w głowie? Nic specjalnie trudnego, bowiem wiedząc, że przed nim idzie naga dziewczyna, nie stawiało to masztu w jego spodniach. Zrobiło to już poprzednie zajście, kiedy mógł pozbawić kogoś życia, musnąć językiem krew która trysnęła mu na twarz... Jakkolwiek to brzmi. Co prawda był mężczyzną, którego podniecała i płeć przeciwna, lecz kiedy tylko jego umysł zostanie spętany przez coś innego, nie ma odwrotu przez pewien czas. Kierujące nim żądzy są silniejsze i bardziej namacalne niż nadmuchane piersi. Więc nie robił specjalnie nic innego jak po prostu szedł kilka kroków za "niby" partnerką biznesu...

z/t
0 x
Hakai

Re: Czarny las

Post autor: Hakai »

Po wejściu do Gęstego lasu zobaczyłem ,że do najjaśniejszych miejsc on nie należy. Mimo popołudnia światła tu jest bardzo mało. Tak mało ,że moje oczy zaczynały przyzwyczajać się do panującego tu mroku. Widząc jak po jakimś czasie mała wiązka światła która jakimś cudem przedarła się przez korony mnie poraziła w oczy z bólem powiedziałem skrzywiając się lekko.
- Ciężki klimat nie ma co. Przez włosy na co dzień prawie nic nie widzę a co dopiero w takim lesie.
Nie chciałem zwlekać długo i po znalezieniu ładnego miejsca poszukałem patyków i rozpaliłem małe ognisko. Idealnie wreszcie coś mogłem zobaczyć. Usiadłem obok grzejącego mnie ognia i zamknąłem oczy. Zacząłem pierwszy etap mojego dzisiejszego treningu. Oczyszczenie umysłu. Na początku miałem trudność się przełamać. Cały czas mimowolnie zaczynałem myśleć o czymkolwiek ale po pewnym czasie udało mi się wsłuchać w naturę. Śpiewy ptaków dominowały od czasu do czasu przerwane nadepnięciem na jakąś gałązkę jakiegoś zwierzęcia. To chyba była sarna przynajmniej tak stąpała po ziemi. Jednak to nie było wystarczające. Chciałem wsłuchać się w coś innego. Coś o wiele cichszego. Coś zagłuszonego. Wtedy udało mi się usłyszeć jakieś drapanie po drzewach. Myślę ,że to wiewiórka. Nagły szelest liści oznaczał ,że przeskoczyła na inne drzewo. Powoli się oddalała aż mój słuch okazał się za słaby. Po chwili usłyszałem coś innego. Chyba to był jeż. Raczej starszy bo chodził bardzo powoli. Przeszedł pod jakąś gałązką i staną nie wydając już więcej dźwięków. Myślę ,że mogła być tam jego nora czy coś w tym stylu nie mam pojęcia. Moje zadanie wsłuchania się w przyrodę utrudniało też najbardziej samo ognisko obok którego się rozbiłem. Im dłużej medytowałem tym bardziej się rozpalało aż w pewnym momencie kawałek suchego drewna strzelił mi w twarz. Tyle byłem w stanie znieść by coś wyprowadziło mnie z mojej niemal ,że idealnej koncentracji. Otworzyłem oczy a ognisko mnie poraziło jasnym światłem. Wstałem i zabrałem się za kolejną część mojego dziwacznego treningu. Nie wystarczy ,że polepszę sobie słuch. Wzrok jest równie ważny. Wyciągnąłem z torby kunai i podszedłem do najbliższego drzewa. Wyciąłem w nim trzy koła. Każde kolejne mniejsze w środku poprzedniego. Po zakończeniu rysowania kręgów wróciłem pod ognisko i rzuciłem kunaiem w drzewo. Trafiłem w średnie kółko lecz jak dla mnie to było wciąż za mało. Z torby wciągnąłem kolejne 2 kunaie i rzucałem nimi pojedynczo. Obydwa trafiły w średnie kółko. Nie byłem z tego zadowolony i by poprawić wynik wyciągnąłem metalowe gwiazdki. Rzut nimi okazał się dla mnie o wiele bardziej wygodny. Oby dwie trafiły w sam środek. Byłem zadowolony. Podszedłem do drzewa i schowałem swoje wyposażenie. Obok drzewa leżał patyk który podniosłem. Był pod nim duży jeż ale nie chciałem mu nic robić. Patyk natomiast owinąłem materiałem który był chowany w torbie i go odpaliłem od ogniska. Dobra mam pochodnię więc czas na powrót. moja twarz zwróciła się w stronę z której przyszedłem .Zostawiłem płonące ognisko. Nie powinno sie przenieść na nic innego. Było ładnie odgrodzone więc powinno być ok. Ruszyłem z powrotem na małą ścieżkę a potem już na skraj lasu. Mój trening był bardzo ubogi. Chyba nie stanę się potężnym shinobi ale przynajmniej mogę powiedzieć ,że coś dzisiaj kreatywnego robiłem.
0 x
Hakai

Re: Czarny las

Post autor: Hakai »

Wychodząc z lasu trapiły mnie wyrzuty sumienia. Wróciłem się jednak z powrotem do paleniska. Na szczęście go nie zgasiłem więc powrót nie był trudny. Na dworze zachodził już zmrok ale nie zniechęcało mnie to i tak nikt na mnie nie czeka w domu. Stanąłem jakieś 10 metrów dalej niż wcześniej i wyciągnąłem Kunaie. Poczekałem chwilę by lepiej dostrzegać cel i rzuciłem w niego kunaiem. Trafiłem ale nie w prowizorycznie narysowaną tarczę a nad nią. Kunai lekko się wbił wiec podszedłem do drzewa i wyciągnąłem go. Został po nim tylko mały ślad na korze. Odwróciłem się i wróciłem z powrotem na te samo miejsce co wcześniej.
0 x
Hakai

Re: Czarny las

Post autor: Hakai »

Druga próba stała przede mną. Wcześniej rzucony kunai dalej był ostry więc nie było sensu go zmieniać. Tym razem bardziej przy celowałem i chciałem rzucać trochę niżej. Skoro wcześniej kunai poleciał za wysoko to logicznie rzecz biorąc jeśli rzucę niżej to lepiej trafię. Wyprostowałem się i tym razem zamiast rzucać w sam środek prowizorycznej tarczy rzuciłem 20 cm niżej. Na moje nie szczęście trafiłem 20 centymetrów pod swój cel. Jakim trzeba być pechowcem?! No dobra nie ważne. Wróciłem się znów pod drzewo i wyciągnąłem kunai by po chwili znów wrócić na swoje wydeptane już miejsce. Dobra do 3 razy sztuka tak? No to powtórka.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości