Niewielka Oaza

Inoue

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Inoue »

0 x
Ryūji

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ryūji »

W skąpanej słońcem pustyni, niewiele miejsc dawało chwilę wytchnienia od piekielnego gorąca. Niewielka oaza, otoczona palmami i mniejszą roślinnością była jednym z takich miejsc, liście drzew rzucały miły cień a niewielki zbiornik wodny pozwalał na ochłodę w każdym momencie. Ryuji uwielbiał to odosobnione miejsce, to tutaj mógł w spokoju trenować czy po prostu spędzać czas, kiedy chciał odpocząć od zgiełku miasta. Siedząc pod jedną z palm, chłopak opierał się o swoją gurdę, bawiąc się niewielką porcją piasku, tworząc wszelkiego rodzaju kształty. Ryuji rozmyślał o poprzedniej misji, gdzie udało im się sabotować placówkę wroga, było to kolejne zadanie, które wykonał na korzyść swojego szczepu. Blondyn był bardzo dumny, iż już w tak znaczący sposób przyczyniał się do wspierania swoich współbratymców. Sabaku musieli zdobywać przewagę na każdym możliwym polu, każde jak najmniejsze zwycięstwo było na wagę złota, gdyż to właśnie kościani wojownicy byli na dużo lepszej pozycji, posiadając dużą armie i nosząc się mianem klanu. Prawdopodobnie każdy władca piasku i ich sojusznicy marzyli o słodkiej zemście oraz zadośćuczynieniu za wyrządzone krzywdy. Rozważania siedemnastolatka nad obecną sytuacją, przerwał charakterystyczny odgłos stukotu kopyt i końskiego rżenia. Chłopak intuicyjnie, zwrócił się w kierunku odgłosów, a jego oczom ukazał się jeździec, odziany w charakterystyczny nomadzki ubiór, chroniący przed palącym słońcem. Osobnik dosiadał, pięknego białego rumaka, który z gracją i pewnością poruszał się po trudnym terenie. Blondyn dźwignął się na równe nogi i stanął przy swojej gurdzie, kładąc na niej prawą dłoń. Jego azyl, coraz częściej był odwiedzany przez różnego rodzaju osoby, najczęściej byli to sojusznicy, lecz kto wie kogo tym razem mogło nieść.
-Witaj nieznajomy, kim jesteś i czego tu szukasz? Rzekł spokojnie Ryuji, bezuczuciowym tonem a jego twarz nie wskazywała zupełnie na nic, chłopak zawsze był przezorny, co nie raz okazało się dla niego zbawienne.
0 x
Inoue

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Inoue »

0 x
Ryūji

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ryūji »

Ryuji zwrócił na siebie uwagę pustynnego jeźdźca, który po zauważeniu go od razu ruszył w jego kierunku. Chłopak nie puszczał swojej gurdy, chociaż miał wszędzie wokół piasku pod dostatkiem, którym spokojnie mógł pogrzebać każdego który chciałby się z nim zmierzyć. Miało to być swego rodzaju ostrzeżenie, że blondyn jest gotów się bronić i tanio skóry nie sprzeda. Jeździec zbliżył się i od razu zagaił rozmowę rzucając pośpiesznie trzy krótkie pytania by sekundę później wyjaśnić w jakim celu tu przybył i dlaczego akurat tutaj. Ryuji chłonął każde jego słowo z wielką uwagą kiedy tylko napomniał o wrogim klanie kościanych wojowników. Chłopakowi od razu przyszło na myśl, że ostatnie wydarzenia, które doprowadziły do osłabienia ich pozycji na granicy mogły zmobilizować ich do działania.
-Owszem, jestem Ryuji Sabaku kiwnął delikatnie głową w celu przywitania nowo poznanego. Faktycznie sprawa wygląda na poważną, jak najbardziej możesz liczyć na mój udział, jeżeli musisz ruszać w dalszą drogę udziel mi jedynie dokładniejszych wskazówek na temat położenia obozu, a zjawię się tam najprędzej jak tylko dam rade. Chłopak mimo tego, iż zbliżało się zagrożenie, nie mógł ukryć swojej ekscytacji, po raz kolejny będzie miał okazje utrzeć nosa wrogowi, a jednocześnie umocnić pozycje swojego szczepu. Ryuji dźwigną gurdę, wypełnioną piaskiem i zawiesił ją na plecach, przepasając tulów skórzanymi pasami. Być może gdy dotrze do obozu zobaczy jakieś znajome twarze, z którymi dawno się nie widział, najbardziej ciekawiło go jednak co dzieje się z Ichirou, z którym pożegnał się tak dawno temu, być może i on tam będzie, silniejszy niż kiedykolwiek. I tu pojawiało się kolejne zadanie zdobycie doświadczenia bojowego jak i umiejętności, aby stanąć u jego boku podczas nadchodzącej wojny i tym razem nie być jedynie ciężarem.
0 x
Inoue

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Inoue »

0 x
Ryūji

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Ryūji »

Słońce zalewało żarem piaszczystą pustynie, a wszystko co na niej żyło starało sobie na swój sposób z tym radzić. Biały rumak gońca od razu skorzystał z okazji i kiedy tylko jego pan mu trochę popuścił ten ruszył w stronę wody aby ugasić pragnienie. Posłaniec zwrócił się w stronę blondyna, chwaląc go za jego postawę względem szczepu. Mężczyzna poluźnił siodło rumaka aby ten mógł swobodniej się poruszać, aby w następnej chwili wyciągnąć kawałek szmaty która jak się okazała była mapą okolicy. Ryuji bez chwili namysłu podszedł do posłańca i razem z nim nachylił się nad mapą. Mężczyzna tłumaczył krok po kroku drogę do obozu, chłopak starał się wszystko jak najlepiej zapamiętać, jego słowa jak i sam rysunek. Droga na szczęście nie była zbyt skomplikowana, a młody Sabaku już nie raz pokonywał te tereny, wszyscy ludzie pustyni wychowani tu od dziecka tak jak on, doskonale znosili wysokie temperatury jak i trudy marszu po piaszczystym podłożu. Małe planowanie zostało przerwane przez radosnego konika, który tak się zagalopował, ciesząc się z obecności wody, iż ochlapał swojego właściciela, który był został zmuszony do przywrócenia go do porządku. Posłaniec wrócił do objaśniania drogi dając, krótkie wskazówki po czym było już wszystko jasne.
-Wydaje mi się, że poradzę sobie z dotarciem tam, droga nie wydaje się trudna. W każdym razie myślę, że powinienem ruszać w drogę natychmiast, nie wiadomo w końcu kiedy wróg uderzy, nie chciałbym przybyć za późno. Ryuji sprawdził raz jeszcze czy aby niczego nie zapomniał, i napełnił do pełna swoją drewnianą menażkę wodą, gdyż tej nigdy za wiele pośród piasków pustyni. Chłopak poklepał białego rumaka, i ukłonił delikatnie w kierunku posłańca.
-Dziękuję za wskazówki, mam nadzieję, że uda Ci się zmobilizować jak najwięcej wojowników, a teraz do zobaczenia Rzekł krótko na pożegnanie po czym ruszył w stronę wskazanego szlaku.

z/t
0 x
Inoue

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Inoue »

0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Opuszczając Shigashi no Kibu nie wyposażyłem się w żaden prowiant. Idąc szlakiem w stronę Sabishi byłem ogromnie spragniony. Określenie "susza w pysku" idealnie obrazowała mój obecny stan. Ślina wydawała się bardzo słodka i gęsta, przez co miałem bardzo dziwny posmak w jamie ustnej, od którego robiło mi się niedobrze. Do tego doszedł jeszcze ból wysuszonego gardła - jakby ktoś przejeżdżał mi senbonami po krtani.
Patrząc na stopy, ignorując tereny otaczające mnie, wielkie i parzące słońce dotarłem do chwilowego raju. Pierwszy raz na oczy widziałem takie zjawisko; zbiornik wody na pustyni. A dookoła różne rośliny. Ich liście było ciemnozielone i wydawały się twarde. Tak na rzut oka. A ja moim oczom ufam. Podszedłem bliżej, ukucnąłem do zbiornika i oczyściłem sobie twarz. Przez kilka sekund przeszła mi przez głowę myśl, że być może coś jest nie tak z tą wodą. Czemu tu nie ma żadnych zwierząt? Czyżby ten klimat był aż tak srogi, że nawet zwierzęta, które żyją w zielonym kraju Shigashi nie dochodziły do tego miejsca? A może gatunki tu żyjące są już tak przystosowane do życia, że nie potrzebują pić? Ale ja potrzebuję. Więc nabrałem wodę w dłonie i zacząłem spijać wodę z jeziorka. Jedynym minusem był piasek, który wchodził między zęby. Ponoć niewielkie ilości ziarenek wspomnianego wcześniej "piachu" dobrze wpływa na pracę żołądka. Czy tam wątroby. Czy tam jelit. Czy czegokolwiek tam. Szczerze w to wątpię.
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »

0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Nie miałem zielonego pojęcia jaki dystans dzieli mnie od Sabishi. Może to była tylko chwila? A może czekał na mnie jeszcze dłuższy dystans niż dotychczas przeszedłem? Pustynia ma to do siebie; jak morze czy ocean - nie widać końca. Myślę, że i przepiękne stepy również można zaliczyć do tego typu krajobrazów. Widok jeźdźców nie szczególnie zwrócił moją uwagę. Ot co, zwykli podróżnicy jakich tu, o dziwo sporo. Jednak gdy tylko zauważyłem, że jeden z nich prowadzi aż dwa garbate zwierzęta z miejsca w mojej głowie stworzyła się pewna idea. A nuż, może uda mi się ich wykorzystać. Nie znałem tych ludzi, nie wiedziałem skąd pochodzą więc muszę nabrać ogromnego dystansu do ich jestestwa. Nie mogę ich urazić, nie chcę też aby odebrali moje chęci jako chamskie i bezczelnie narzucanie się. Cierpliwie czekałem aż w końcu dojdą do oazy. Jeśli dojdą. Z takiej odległości nie byłem pewien czy ich trasa przechodzi przez miejsce, w którym aktualnie się znajduję. Miałem cichą nadzieję, że jednak zrobią sobie postój, jeśli zrobią - czekam. Czekam aż zejdą ze swoich wielbłądów. Gdy tylko zauważę, że jest okazja podchodzę do tego, co opiekuje się aż dwoma "środkami transportu".
- Witam. Nie potrzebowałbyś czasem pomocy? - zapytam stojąc od niego w odległości dwóch lub nawet trzech metrów. Jest pewna szansa, że pochodzą z rodu/klanu/rodziny gdzie strefa prywatności jest dla nich ogromną sprawą, a nie chciałbym mieć z nimi na pieńku.
Jeśli natomiast nie udadzą się na odpoczynek w oazie i zobaczę, że omijają mój tymczasowy raj biegnę ile sił w nogach próbując ich dogonić. Następnie gra na zmęczonego, biednego dzieciaka; jednak wciąż z dystansem, próbując stworzyć prowizoryczną, miłą konwersację.
Nie wiem, czy mogę sobie tak gdybać co jeśli a, co jeśli b. Ale nie chcę narzucać swojej woli(ba! nawet nie mogę) więc wybrałem tę furtkę możliwości :D
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Nomad 1: #FFBF00
0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

Ehe. Najchętniej, w tym właśnie miejscu westchnąłbym sobie - wydobyłbym dźwięk oznaczający rezygnację. W tym przypadku byłbym zrezygnowany jego językiem. Już wyzwiska. A nawet nie byłem pewien, czy on do końca usłyszał moje pytanie. A może jego wielkie ego i pycha mierzące łącznie jak odległość od Daishi do Kantai ma w dupie słowa wypowiedziane przez takiego zwykłego szarego człowieka jak ja? Miałem ogromne przemyślenia, jak tu do tego PANA się wypowiedzieć. Głośno sylabizować? Mówić powolnie? Gestykulować? Znane jest nam tyle metod komunikacje werbalnej. I tej niewerbalnej. Tylko z której tu teraz skorzystać? Najchętniej bym się zapytał; "Tej, idioto, słyszysz mnie? DO-CIE-RA COŚ DO TEJ TWO-JEJ PUS-TEJ GŁO-WY?". Jednak nie mogłem. No jak to? Takie zachowanie? Jeszcze na nieznanych terenach? Niedopuszczalne. Odgarnąłem przylepione włosy do spoconego czoła za ucho i uśmiechnąłem się; życzliwie, ale nie szeroko, cobym nie wyszedł na skończonego psychopatę.
- Szukam transportu do Sabishi. Udajecie się w tym kierunku? - rozpocząłem rozmowę, dbając o to aby każdy mój wyraz zabrzmiał... przyjaźnie? Wyraźnie? W głębokim poszanowaniu miałem jak on się do mnie odzywał. Mógł mnie nazwać nawet delikatną kurwą. A nią mogę być, bo nie chcę mi się już iść piechotą do tej mieścinki. Moja gra mimika była godna wszystkich aktorskich nagród na całym świecie. Co ja sobie myślałem - to sobie myślałem. Ale nigdy; no, prawie nigdy; nie można odczytać moich intencji z ruchu twarzy. Phi, intencji; po prostu tego, co mi tam siedzi w głowie. Nawet jak będę myślał o czymś obrzydliwym to nie będę się wzdrygał na samą myśl o tym. Ojciec nauczył mnie, jak mowa ciała wpływa na odbiór człowieka i do tego się odnosiłem. Stałem więc wyprostowany i patrzyłem mu prosto w oczy.
- Jestem ogromnym idiotą, który wyszedł sam w taką podróż przez pustynię. Liczę na to, że ktoś mi pomoże. Słyszałem, że ludzie pustyni; wbrew pozorom są pomocni. - dodałem wciąż utrzymując kontakt wzrokowy. Mogłem mieć teraz mocno przejebane. Nie mam pojęcia co ludzie o nich mówią. Ale mnie to się kojarzą raczej z porywaniami i gwałtami. No cóż, wszystko muszę przeżyć.
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Nomad 1: #FFBF00
0 x
Suisen

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Suisen »

- No widzisz, ja to jestem dzieckiem w czepku urodzonym. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się. W sensie, że mam szczęście. - dodałem. Ugryzłem się w język. Po co stosować te wszystkie idiomy, powiedzonka, frazeologizmy? Jeśli on jest "z tych terenów", to dzieli nas przeogromny dystans. Każde słowo może być odebrane inaczej. Muszę ogarnąć te swoje ostatnie cztery szare komórki, które zostały mi w mózgu.
Miał rację. Nie miałem niczego. Ani prowiantu, ani odpowiednich ubrań, obuwia. A jedynym moim nakryciem głowy przed piekielnym i niosącym tu śmierć słońcem były włosy. Czyli w sumie nic. Mogłem chociaż umoczyć koszulkę nad oazą i założyć na ten mój mało-używany łeb.
Zaraz, zaraz. Jestem tak pomiędzy kropką a przecinkiem; z jednej strony potwierdził mi, że udają się w stronę... w którą ja, z drugiej zaś nie zaproponował mi podwózki. Dobra. Muszę sam się w to wbić jak nielubiani nastolatkowie na jakąkolwiek domówkę swoich rówieśników.
- W takim razie ja też się tam chcę udać. Jeśli to jest oczywiście centrum miasta. Przyjeżdżam tu w celach czysto rozrywkowych. Ale nie zdziwiłbym się, gdybyście kiedyś znaleźli mnie już nieżywego. Jestem dosyć lekkomyślny. - spojrzałem na ubiór ich wszystkich. Wszyscy od stóp do głów ubrani w jakieś fikuśne szmaty. To znaczy materiały. Musiały być zrobione z jakiegoś specjalnego materiału, skoro mogą mieć ich aż tak dużo i wciąż normalnie funkcjonować. Czy mógłbym przejechać się z wami? Na jednym z tych pięknych zwierząt? Oczywiście mogę wykonać coś w... w zamian. - i znów. Ugryzłem się w język. Zrobiłem to jeszcze tak, aby on to zauważył. Powiedziałem co powiedziałem. Oby tylko nie oczekiwał w zamian pewnych usług na linii moja ręka - jego mięsień. JAKIŚ MIĘSIEŃ.
0 x
Narubi

Re: Niewielka Oaza

Post autor: Narubi »


Chłopak: #FFBF00
Szef?: #FF4000
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości