Ulice

Rindou Arashi

Re: Ulice

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Ulice

Post autor: Asaka »

Kobieta niewiele się pomyliła, bo Asaka rzeczywiście wiedziała jak korzystać z czakry, jednak jej kolor oczu nie miał z tym nic wspólnego. Oczy odziedziczyła po matce, która była tak daleka od bycia kunoichi jak Asaka od bycia najspokojniejszą osobą na świecie. Krótko mówiąc: było to niewykonalne. Zresztą jej oczy nie posiadały żadnej specjalnej mocy, jedynie straszyły głupich ludzi. Tyle. Niespecjalnie przejęła się też gadaniną kobiety, bo mówiła tak, jakby brakowało jej piątej klepki. Nie miała nic wspólnego ze zniknięciem jej syna, ba! Gdyby nie to, że przyszła tutaj z Inori, matka Takechiego nie wiedziałaby w ogóle, że jej syn zaginął. Powinna być wdzięczna. Ale była jak każdy inny dorosły. Gdy zatrzasnęła jej drzwi przed nosem, białowłosa musiała walczyć ze sobą, żeby na nie nie splunąć i nie robić tym przykładu dziewczynce, która ją tutaj przyprowadziła. Ale dość powiedzieć, że się zirytowała. Zresztą niewiele trzeba było, żeby ją wkurzyć. Dzień jak co dzień.
Mori odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę furtki, którą trzasnęła ze złością i zatrzymała się dopiero przy dziewczynce, która tak dzielnie cały czas niosła swojego misia.
- Nie bój się. Znajdziemy go – o tak, była zdeterminowana. Chociażby po to, żeby utrzeć nosa tej starej krowie, która nawet nie wie, co się dzieje z jej bachorowatym synalkiem, który chciał udowodnić kolegom, że się nie boi. Nie, żeby Asaka nie była takim samym irytującym dzieckiem, skądże! Tylko jakoś łatwiej widzieć błędy innych niż swoje.
Złapała Inori za rękę, i choć wcale nie potrzebowała tego, by odtworzyć drogę do parku, to najwyraźniej mała, ufna dziewczynka czuła się z tym gestem pewniej. I jakoś jej samej to nie przeszkadzało, więc dała się prowadzić, po śladach, których śnieg wcale nie zdążył zasypać.
- Dobra. To zrobimy tak. Pójdę z tobą, zapytasz go gdzie jest ta jaskinia, a jak nie będzie chciał odpowiedzieć, to wtedy ja spróbuję się tego dowiedzieć. Może być, Inori? - i jeśli mogło być… To zrobiła tak, jak powiedziała.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Rindou Arashi

Re: Ulice

Post autor: Rindou Arashi »

0 x
Katsuko

Re: Ulice

Post autor: Katsuko »

Katsuko nie zamierzała dłużej zwlekać, z tego co mężczyzna mówił, lek jest bardzo ważny i musi zostać szybko dostarczony. Także zwróciła uwagę, że trasa może być mimo wszystko niebezpieczna. Mur.. Strefa niemal zakazana a ona nie bardzo chciała się tam zapuszczać. Jednak skoro misja tego wymagała... Gdy już byli poza terenem sklepu dziewczyna spojrzała w kierunku towarzysza i zatrzymała się na moment. - nie podoba mi się to, trasa może być niebezpieczna.. Lepiej być gotowym na wszystko.. - Rozejrzała się dokoła i po odpowiedzi chłopaka ruszyła w kierunku traktu. Szybko lecz zachowując czujność, zastanawiała się czy nie będzie miał problemów z dotrzymaniem jej kroku, uznawana jest za dosyć szybką osóbkę.
0 x
Kenichi

Re: Ulice

Post autor: Kenichi »

Opuścili w końcu sklep z wyposażeniem. Kenichi jak zwykle rozglądał się po wszystkich osobach w otoczeniu, ale jedyny kto przykuł jego uwagę to mężczyzna przy wystawie, który wpatrywał się w niego i jego towarzyszkę. Podejrzewanie każdego w jego otoczeniu było już jego nawykiem z którego zapewne nigdy się nie wyleczy, jednak ma to swoje plusy. W pewnym momencie dziewczyna zatrzymała się i wyraziła swoje zdanie na temat niebezpiecznej trasy.
-Ogólnie ta misja mi śmierdzi. Czemu niby by nie zdążył z przesyłką? Będziemy góra godzinę szybciej, może nawet nie. Obstawiam że ktoś ma chrapkę na tę fiolkę, na przykład ten facet przy sklepie, który wpatrywał się w nas. - Poprawił swoją kaburę i ruszył dalej za dziewczyną. Była nie co szybsza niż chłopak, więc ten musiał lekko przyśpieszyć aby za nią nadążyć. Tak to jest jak człowiek zaniedbuje treningi fizyczne.
0 x
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 618
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: Ulice

Post autor: Numa »

0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Ulice

Post autor: Asaka »

Białowłosa oparła się plecami o najbliższe drzewo i z tej pozycji zamierzała obserwować poczynania Inori. W momencie, w którym młoda przystała na jej plan założyła sonie, że nie będzie interweniować, chyba, że będzie tego wymagała sytuacja. Zresztą zdeterminowana mina czarnowłosej mówiła jej wszystko. A Asaka nie była ani jej matką, ani starszą siostrą, żeby mówić jej jak ma żyć. Była tutaj tylko i wyłącznie do pomocy.
Zresztą wyglądało na to, że – przynajmniej w wyciąganiu informacji – pomoc kunoichi była zbędna. Żółtooka już odbijała się od drzewa, kiedy chłopaczek zaczął pyskować, aż tu nagle dziewczynka puściła misia i dała blondaskowi w twarz. Asaka uśmiechnęła się krzywo, widząc teraz w dziewczynce nie odbicie swojej młodszej siostry, a jej samej. Nie zmieniało to faktu, że Inori osiągnęła to, co chciała, czyli informację o jaskini.
Gdy dzieciaki się zebrały, Mori w końcu przestała opierać się o drzewo i ruszyła za nimi, nie z całą grupką, a w pewnym oddaleniu, ale na tyle blisko, by słyszeć ewentualne rozmowy. Rozmowy, w które nie zamierzała się mieszać. Inori zaczekała na nią, a gdy w końcu się zrównały, Asaka miała do powiedzenia tylko jedno:
- Bardzo dobre uderzenie. Jesteś urodzoną wojowniczką – i całkiem zadowolona z siebie, co zdecydowanie było widać na jej twarzy, założyła dłonie za plecami, zupełnie jakby była na spacerku i podziwiała widoki. Nie podziwiała.

[z/t]
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Rindou Arashi

Re: Ulice

Post autor: Rindou Arashi »

Przechodzimy tutaj -> Jaskinia
0 x
Kenichi

Re: Ulice

Post autor: Kenichi »

Katsuko sobie uciekła, a jemu nie pozostało nic innego jak wrócić do wioski. Jednak nie miał pomysłu co dalej robić tego wieczoru. Na trening było już zbyt późno, a także był zbyt zmęczony. Do domu nie miał jakoś ochoty wracać. Ostatnia opcja to udanie się do jakiegoś baru i zamówienie trochę piwa. Odprężył by się i przemyślał swoje ostatnie postępowanie i myśli, ponieważ te znajdują się w wielkim nieładzie. Nim jednak udał się do budynku przed którym stał usiadł sobie na ławce na przeciwko i przymknął na chwilę oczy. Potrzebował wyciszyć się na kilka sekund. Po tym czasie zaczął obserwować ludzi, którzy mijali go. Niektórzy samotnie, inni w parach. Jedyni bliżej siebie, a inni dalej. Ludzie są bardzo różni...
0 x
Miyuki

Re: Ulice

Post autor: Miyuki »

0 x
Kenichi

Re: Ulice

Post autor: Kenichi »

Kenichi patrzył się przed siebie pustym wzrokiem. Co zajmowało jego myśli? Czy były to wspomnienia związane z Silicą i resztą zaginionej ekipy? Czy wspominał swoją słabość? Tylko czy on kiedykolwiek przestał o tym myśleć? On każdego dnia gdy wstaje przypomina sobie o tym że on może spać w własnym łóżku, zobaczyć własną rodzinę, a następnie zjeść normalne śniadanie. Dla niego każdy dzień to walka z wspomnieniami i wyrzutami sumienia. I zapewne nigdy to się nie zmieni. Nie, póki nie zemści się, albo nie odnajdzie swoich przyjaciół. Bo pomimo że była na to nikła szansa to mogli oni żyć. Każdy z nich mógł dostać się do niewolni i tak jakoś przetrwać, ale to była szansa jedna na tysiąc.
Kenichi w końcu ruszył przed siebie. Śnieg skrzypiał pod jego butami pozostawiając widoczne ślady. Coś jednak mu nie dawało spokoju. Stukot butów, który dochodził mu zza pleców. Tylko czy jest sens się tym interesować? Zapewne ktoś się gdzieś spóźnił, albo to jakieś dzieciaki się bawią. W końcu kto może mieć kłopoty w środku wioski? Ano, jakaś kobieta, która właśnie przebiegła obok chłopaka. Nie zainteresowała jednak Uchihe na tyle aby ten ją zaczepił czy coś. W końcu jeśli nie prosi o pomoc to chyba jej nie potrzebuje. Jednak w razie co Kenichi odwraca głowę i patrzy czy ktoś biegnie za nieznajomą.
0 x
Miyuki

Re: Ulice

Post autor: Miyuki »

0 x
Kenichi

Re: Ulice

Post autor: Kenichi »

Kenichi nigdy nie patrzył tak daleko do przodu. Jego interesowała teraźniejszość i dążenie do celu jaki sobie postawił. Co będzie robił po tym jak już odnajdzie przyjaciół, albo zemści się? Nie wiadomo. Może stanie się prostym członkiem społeczeństwa? A może postawi sobie kolejny cel, jak chociażby stanie się ważnym członkiem klanu. Nawet on sam tego nie wie i nie dowie się dopóki nie zazna zemsty. Jednak jeśli odzyska przyjaciół to nie uważa że będzie chciał odnowić z nimi relacje. Każdy z nich się zmienił na swój sposób. Nie wiadomo jacy będą po niewoli, ale zapewne minie wiele lat nim wrócą do normalnego funkcjonowania. Nie ma co jednak zamartwiać na przyszłość bo liczy się dzisiaj.
Z takimi myślami obserwował biegnącego mężczyznę. Jego wygląd, ubiór i sposób poruszania wskazywał na osobnika prostego i agresywnego. Kenichi od razu wyczuł nadchodzące kłopoty i miał rację. Został złapany za koszulkę i zaczął mu chuchać ciepłym powietrzem w twarz. Patrząc na jego twarz można stwierdzić że został podrapany, zapewne przez dziewczynę z wcześniej. Ciekawe czym sobie na to zasłużył. Szkoda tylko że trafił akurat na Kenichiego, który nie ma problemu z próbą wyciągnięcia kunaia z kabury, a następnie wbicia mu go w bok i następnie odskoczenia do tyłu.
0 x
Miyuki

Re: Ulice

Post autor: Miyuki »

0 x
Senju Toshio

Re: Ulice

Post autor: Senju Toshio »

Poniekąd spodziewał się usłyszeć od Kyoshiego tego typu słowa. Wynikiem ich relacji była swoista pobłażliwość względem drugiego. Choćby zbytnie nie rozpędzanie się podczas walki, aby nie wyrządzić niepożądanych ran u kompana. Tak powstawały dość nietypowe związki. I chociaż obaj pałali do siebie dozą sympatii, to mogły być z tego same kłopoty. Jeśli ich przywódcy w ogóle zdołają porozumieć się w ich kwestii. Zagadnienie o znaczeniu ich znajomość było obiecującym materiałem na poczynienie czegoś dobrego dla zwaśnionych rodów. Mimo to od zawsze nieodzownym elementem - najsilniejszym i stojącym ponad wszystkim - łączącym klany stawały się zaślubiny. Jednakowo będące efektem politycznego przymusu, aniżeli sprzyjającego temu losu. Dlatego zapewne Senju i Uchiha nie brali czegoś takiego pod uwagę. Byli rywalizującymi ze sobą potęgami - podupadłymi od jakiegoś czasu, lecz nadal niosącymi pogłos respektu w całej krainie. Na tym chyba mógł zakończyć swoje rozważania.
Przechodząc trzy razy przez to samo miejsce zdawało się tworzyć pewną ciągłość w umyśle Toshiego. Przyzwyczaił się do przekraczania bram Kotei. Za każdym razem w zupełnie innym nastawieniem. Za pierwszym razem zaciekawiony, co zdoła zobaczyć. Wychodząc chciał osiągnąć wewnętrzny spokój o swoje umiejętności i zanegować potknięcia z przeszłości. Teraz wyglądał na nadszarpniętego przez upływ czasu. W nieco zniszczonym ubraniu i zmęczony na twarzy marzył już tylko o jakiejś kąpieli i powrocie dawnych sił. Nie dawał tego tak bardzo po sobie znać. W końcu nie straszny był mu ból. Stał się wytrzymalszy niż wielu jest tego świadomych. Czasami zastanawiał się, jak jeszcze zdołałby podnieść tę cechę, niż samym wyszkoleniem się w przyjmowaniu obrażeń. Hart ciała równy hartowi ducha, wydawał się całkiem przyjemnym mottem.
- Muszę koniecznie zmyć z siebie ten cały brud. Strój też swoje wycierpiał, ale na jutrzejszą podróż jeszcze się nada. - stwierdził na głos, żeby nie iść całkiem w ciszy. Cokolwiek sądził o tym białowłosy mogło pozostać w jego głowie. Nie było tu powodu do odpowiadania.- Zaraz potem chętnie poznam, co za ciekawe miejsce miałeś do zaproponowania. - dodał prędko, by nie zostać uznanym za mało rzetelnego. W końcu nie miał problemu z rozmową o przypadkowych rzeczach, ale warto także by rozmówca był równie zaciekawiony, co on sam. Pozostawał pod opieką starszego kolegi, co wydawało się naturalnym biegiem zdarzeń.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości