Lokal Muraia

Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Mały bibelot znaleziony w pudełku czekoladek wypełnionych afrodyzjakiem okazał się użyteczny, znacznie bardziej od samych łakoci. Dla nich zastosowania Murai nie zdołał znaleźć, nie były zbyt użyteczne dla jego osoby. Możliwość wywołania podniecenia u konkretnej osoby nie dawała Muraiowi jakichkolwiek korzyści, dodatkowo on sam nie miał aparycji budzącej na tyle zaufania, by ktoś bezwarunkowo poczęstowałby się proponowaną czekoladką. Tajemniczy prezent, którego autor nadal pozostawał nieznany, był prawie bezużyteczny, jednak pozwolił zapewnić trochę radości Kirze. Dziewczynce najwidoczniej zasmakowały warzywa, do tej pory nie przydarzyła się sytuacja by dziewczynka wyraziła swoje niezadowolenie z posiłku. Murai znał ją wystarczająco dobrze, by wiedzieć że w razie gdyby coś sie jej nie podobało, to dałaby znać.
Murai mówiąc o niepozyskaniu serc doskonale wiedział o umiejętnościach dziewczynki, które pozwoliły jej na dowiedzenie się tego gdy tylko pojawił się w wiosce Itojin. Pytanie miało na celu głównie rozpoczęcie rozmowy. Nie zapominał o swoich brakach w umiejętnościach swobodnej rozmowy, które postanowił usunąć w możliwie największym stopniu. Kira była chyba jedyną osobą z którą komunikacja była łatwa, także mógł podjąć rozmowę w dowolnym momencie z racji dużej ilości wspólnie spędzonego czasu. Od Kiry dowiedział się, że ta znacznie poprawiła swoją kontrolę chakry i w planach ma rozwinięcie żywiołu. Z pewnością byłaby dobrą kandydatką na przymusową dawczynię, jednak sam żywioł byłby mniej użyteczny od Kiry jako osobna jednostka z jej całokształtem umiejętności. Murai kiwnął głową potwierdzająco, dając znać dziewczynce że słuchał i przyjął do wiadomości jej wypowiedź. Kiedy zjadła, zaniosła talerz do kuchni i usiadła na kanapie. Murai w tym czasie na spokojnie dopił herbatę, uważnie obserwując poczynania Kiry. W tym gest mający zapewne sygnalizować, żeby usiadł obok niej. Murai zakładał, że było to zaproszenie do jej nieokreślonej nauki ludzkich uczuć, jakkolwiek miałoby to przebiegać. Podszedł jednak do kanapy i zajął wskazane miejsce. Uważnie czekając na to, co zrobi dziewczynka.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Tak jak Kira przypuszczała, Murai nawet nie przejął się informacją o pomocy rannej dziewczynce, skinął tylko głową na znak, że przyjął to do wiadomości i nie rozwodził się więcej na ten temat. Albinoska przypuszczała, że mimo wszystko bardziej go zainteresowały jej postępy, niż jakaś nieznajoma, jednak tego też po sobie nie dał poznać. Cały Murai. Gbur jakich mało. No ale może coś da się na to poradzić, o ile dla odmiany to on będzie chciał się czegoś nauczyć. Kiedy usadowił się obok niej na kanapie, Kira bez ceregieli wdrapała mu się na kolana tak, że siedziała okrakiem twarzą prosto do niego. Przez chwilę przyglądała się mu uważnie swoimi szkarłatnymi ślepiami, po czym wyciągnęła rączkę i delikatnie dotknęła jego policzka, cały czas uważnie obserwując reakcję.
- Nie bój się. - Odezwała się. - Nie mam zamiaru wykorzystywać swoich sztuczek.
Wyciągnęła drugą rączkę i położyła ją na drugim poliku Muraia. Przez chwile jej małe dłonie błądziły po jego twarzy, jakby czegoś szukając, po czym opadły na jego ramiona.
- Chciałabym nauczyć Cię wyrażania prostych emocji, ale nie dam rady, jeśli mi nie pomożesz. - Tutaj oczywiście liczyła na współpracę z jego strony. - Na początek uśmiech. Gdy jesteś z czegoś zadowolony, albo coś Ci się podoba, to robisz tak.
Przyłożyła dwa palce wskazujące obu rączek do kącików ust Muraia i lekko uniosła. Nie miała pojęcia na ile działają jego nici w twarzy, ale chyba się lekko popsuły, więc trzeba je rozruszać. Sama też się uśmiechnęła, żeby Kakuzu zobaczył, jak to ma wyglądać. Był to delikatny uśmiech, wyrażający zadowolenie, albo aprobatę dla czegoś. Na chwilę zabrała rączki, żeby sprawdzić, czy Murai utrzyma ten wyraz twarzy, po czym znowu mu pomoże, jeśli będzie trzeba.
- Masz ładny uśmiech, Murai-san. - Przyznała Kira. - Tylko musisz go częściej używać. Możesz nawet pokazać zęby, o tak, ale tak się uśmiechają wredni ludzie, gdy planują coś niedobrego.
Tutaj wyszczerzyła się upiornie, pokazując białe ząbki i poczekała, aż Murai spróbuje ją naśladować. Taki chytry uśmieszek bardzo by mu pasował i Kira miałaby z tego sporą radochę, gdyby tak się do niej uśmiechał. No ale wszystko zależało od Muraia i jego chęci do nauki.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Zainteresowanie Muraia obecną sytuacją było na wysokim poziomie. Jakie metody podejmie dziewczynka o tak nieszablonowym sposobie myślenia i postępowania? No i jak na nie zareaguje osoba z przytłumionymi do granic możliwości uczuciami? Zdecydowanie było za dużo niewiadomych, możliwe że Kira i w tym przypadku zaskoczy swojego opiekuna. Chwilę po tym jak Murai usiadł na kanapie, Kira zmieniła swoją pozycję i usiadła na kolanach Muraia, okrakiem. Siedząc tak naprzeciwko niego przyłożyła rękę do jego policzka. Murai początkowo zaczął się zastanawiać czy albinoska nie chce mu szperać w głowie, jednak ta zdementowała tą teorię już na samym początku. Przez jakiś czas badała rączkami twarz swojego opiekuna. Murai uważnie obserwował jej poczynania i zastanawiał się, czego Kira właściwie szuka. Może uznała że skoro nie ma mięśni to jego mimika jest w jakiś sposób zaburzona. Oczywiście byłby to wniosek całkowicie błędny, jego funkcje ruchowe były przecież doskonałe mimo braku mięśni, krwi i prawie wszystkich nerwów.
Dziewczynka pierw wyjaśniła mu to i owo. Nauczenie wyrażania prostych emocji nie było problemem, ale nie chciał wyprowadzać Kiry z błędu, będąc ciekaw jej dalszych poczynań. W końcu dziewczyna podniosła palcami kąciki ust Muraia i wykrzywiła je w uśmiech. Nie nachalny i nie aż tak mocny, najpewniej była to ekspresja delikatna. Ona też się uśmiechnęła, jak gdyby dając mu przykład jak powinna wyglądać twarz naznaczona uśmiechem. Kiedy puściła palce, twarz Muraia nie wróciła do poprzedniego wyrazu. Nadal się uśmiechał, szukając słów którymi przekazałby dziewczynce że szuka problemu nie w tych miejscach, co trzeba. Mimo tego nadal się uśmiechał, również rozszerzył uśmiech kiedy było trzeba. Wtedy jednak postanowił coś powiedzieć, nadal mając na twarzy ekspresję radości.
- Pamiętasz tamtą mężatkę, której wierność miałem sprawdzić? Wtedy wyrażałem emocje, ale nic w stosunku do niej nie czułem. Tutaj jest tak samo. Ekspresja nie jest obca i wiem jak okazywać nienawiść, wiem jak się uśmiechać. Oczywiście mogę się do ciebie uśmiechać częściej, ale nie będą z tym się wiązały prawie żadne emocje. - po tych słowach rozpoczął pokaz kilku całkowicie sprzecznych emocji - gniew, smutek, radość, obojętność, a nawet wyraz świadczący o głębokim namyśle. - Musiałabyś nauczyć mnie, jak odczuwać mocniej, a nie jak to pokazywać. Wtedy prawdopodobnie mój wachlarz okazywanych emocji byłby znacznie większy niż teraz. Jesteś w stanie do tego doprowadzić? - zapytał sie i uśmiechnął się lekko, pokazując zęby. Dokładnie tak, jak starała się go nauczyć Kira. Wątpił by mała dziewczynka znalazła sposób na to, by wzniecić płomień emocji z delikatnego żaru zasypanego ogromną ilością popiołów. Nie ważne czy siedziałaby mu na kolanach czy na głowie.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kiedy Kira zabrała swoje palce, które przed chwilą podtrzymywały delikatny uśmiech Muraia, aż klasnęła z radości, gdy zobaczyła, że Kakuzu nadal się uśmiecha. Był to naprawdę ciekawy widok i dziewczynka miała z tego prawdziwą radochę. Gdy Murai wyszczerzył swoje zęby tak jak Kira swoje, Albinoska ponownie zaklaskała, uradowana postępami. Najwyraźniej była jeszcze nadzieja na to, że Murai nie będzie chodził wiecznie chłodny i bez jakiegokolwiek wyrazu. Jej radość jednak nie trwała długo, gdy Kakuzu postanowił jej wyjaśnić, że zabrała się do tego ze złej strony i że potrafi zmieniać mimikę twarzy, ale nie towarzyszą temu szczere emocje. Może się uśmiechać, ale nie czuje radości, może się gniewać, ale tak naprawdę ma to gdzieś. Nawet pokazał jej serię różnych min, wyrażających odrębne emocje. Słysząc to, Kira momentalnie zmarkotniała, a jej ramiona przygarbiły się. Nadal jednak okupowała kolana swojego opiekuna.
- Nie mam pojęcia, jak miałabym to zrobić. - Odpowiedziała z rozpaczą. - Kiedy jestem szczęśliwa, to po prostu uśmiecham się i przytulam do Ciebie, żeby to okazać. Ale to wychodzi samo z siebie. Nie wiem jak miałabym obudzić Twoje uczucia, skoro nawet szczerze na mnie nie reagujesz, a przecież chyba nie jestem Ci tak całkiem obojętna, prawda?
W tym momencie dziewczynka była w kropce, a ta bezsilność i niemoc sprawiły, że ze szkarłatnych oczu popłynęło kilka łez. Starała się ze wszystkich sił coś wymyślić, ale miała kompletną pustkę w głowie, mimo to nie chciała się tak od razu poddawać. Pociągnęła noskiem. W tym momencie była naprawdę nieszczęśliwa, bo jej plan nie wypalił.
- Chyba wolałabym już, żebyś udawał, niż był całkowicie obojętny. - Przyznała wyraźnie przygnębiona. - Widać nie jestem na tyle ważna w Twoim życiu, żebyś zawracał sobie głowę próbą zaprzyjaźnienia się. Gdybym teraz odeszła, zapewne nie zrobiłoby Ci to większej różnicy.
Ta myśl była jeszcze bardziej bolesna, więc Kira zsunęła się z kolan Muraia, aby ukryć swój smutek i usiadła przy stole, delikatnie obracając czarkę ze swoją herbatą. Nadal zastanawiała się, jak można było obudzić emocje u kogoś, kogo poddawano tak okrutnej tresurze.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Starania Kiry były z góry skazane na niepowodzenie, gdyż źle zinterpretowała przypadłość Muiraia. Nie w twarzy krył się problem, a w mózgu. Psychika Kakuzu na skutek wielu form prania mózgu zmieniła się nie do poznania. Nie pamiętał nawet jaki był przed dostaniem się do ośrodka, o ile w nim się nie urodził. Kilkanaście lat wychowania, tłumienia uczuć, wbijania do głowy systemu wartości opartego na filarach własnego interesu. Mała albinoska nie była w stanie tego zmienić. Nie było opcji. Początkowo dziewczynka uśmiechała się i klaskała, kiedy tylko Murai naśladował jej ekspresje. Niczym właścicielka zwierzęcia, którego nauczyła nowej sztuczki. Niestety nie była to nauka możliwa do wpojenia, o czym uświadomił ją Murai. Kira momentalnie zmieniła swoją postawę. Posmutniała, jakby zrezygnowana. Założyła, że Murai powinien reagować swoimi uczuciami na okazywane przez nią uczucia skierowane do Muraia. Niby poprawny tok myślenia, jednak niestety nie było to takie proste. Dziewczynka zaczęła płakać, przyznając że nie ma pojęcia jak to zrobić, poddawała wątpliwości swoje znaczenie w życiu Muraia. Dziwne zachowanie. Ale mimo wszystko była dzieckiem, bardzo delikatnym emocjonalnie. Kira uciekła od niego i usiadła przy stole. Pomiędzy nimi pojawiało się dużo konfliktów, które były skutkiem inności Muraia na tle normalnych ludzi.
Nie był uczony do życia z kimś na tyle emocjonalnym. Mógł szukać wątpliwej winy w tych, którzy go stworzyli i wychowali. Jednak w tej sytuacji nie było winnego, wszystko to było sytuacją powstałą na skutek zderzenia dwóch zupełnie rożnych sposobów bycia i myślenia. Murai ponownie musiał coś powiedzieć, jako osoba starsza i odpowiedzialna za Kirę. Dlatego kilka sekund spędził na dokładnym przemyśleniu swojej przyszłej wypowiedzi, po czym usiadł obok dziewczynki i położył jej rękę na głowie.
- To że teraz nie masz pomysłu, nie oznacza że w przyszłości również nie będziesz go mieć. Zresztą moje uczucia nie mają związku z chęcią współpracy z tobą, dobrze o tym wiesz. - niestety miał stosunkowo mało do powiedzenia. Bo co powiedzieć w takiej sytuacji? Postanowił więc przekazać coś za pomocą czynów. Najprostszych możliwych. Niosących za sobą duży przekaz minimalnymi środkami. Podniósł Kirę w powietrze i zrównał ze swoją twarzą, by byli na tym samym poziomie. Następnie uśmiechnął się dokładnie tak, jak "uczyła g0" dziewczynka.
- Gdybyś odeszła, w co wątpię, poszedłbym cię szukać. Twoja obecność jest niezwykle ważna, nie tylko przez twoje umiejętności. Nie opowiadaj głupot, bo przywiążę cię do sufitu i zostawię na kilka godzin. Albo załaskoczę na śmierć. - powiedział po czym dla strachu wysunął z ramion swoje nici i zaczął nimi złowieszczo machać. Nadal się przy tym uśmiechał, mając na celu poprawienie humoru dziewczynki. Dostosowywał swoje zachowania do sytuacji, dokładnie tak jak go uczono. Dziwne, że umiejętności dobrane pod zabójstwa i eliminację przeciwników przydają się kiedy przychodzi rozweselić małą dziewczynkę.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kiedy Murai usiadł obok niej i położył swoją dłoń na jej głowie, Kira spojrzała na niego ze smutną minką. Oczywiście nie była na niego zła, bo nie było w tym jego winy, ale mimo wszystko przygnębiała ją cała cała ta sytuacja, a on nie wiedziała, jak rozwiązać ten problem. Skinęła głową na jego słowa i westchnęła z rezygnacją. Mogła tylko dalej traktować Muraia tak jak teraz i liczyć na to, że coś kiedyś się w nim obudzi. Innej możliwości nie widziała. Była tylko dzieckiem.
- Tak, wiem. - Przyznała skinieniem głowy. - Postaram się coś wymyślić, a na razie może będzie lepiej, jeśli spróbujesz mnie naśladować. Mimo wszystko wolę jak się uśmiechasz, nawet jeśli nie jest to do końca prawdziwe. Na razie musi mi to wystarczyć.
Aż pisnęła zaskoczona, kiedy Murai niespodziewanie podniósł ją i przysunął do siebie tak, że twarze mieli na tym samym poziomie. Szkarłatne oczy dziewczynki spotkały się z zielonymi oczami Kakuzu, który po chwili uśmiechnął się tak, jak mu pokazywała. Kira na ten widok rozpromieniła się, niczym słoneczko, a słysząc słowa opiekuna, który zapewnił ją, że poszedłby jej szukać oraz zaczął straszyć wieszaniem pod sufit lub łaskotkami, zaśmiała się serdecznie i wyciągnęła do niego rączki, nie przejmując się nawet jego mackami, które na chwile wypuścił z ciała, żeby dać do zrozumienia, do czego ich użyje. Akurat łaskotki i wieszanie nićmi pod sufit uważała za zabawne, więc nawet się nie przestraszyła takich niby gróźb.
- A więc jednak trochę mnie lubisz~! - Zawołała uradowana. - Ja też Cię lubię, Murai-san~! Bardzo!
Objęła go mocno za szyję i cmoknęła w polik, po czym przytuliła swoją twarz do jego twarzy, przymykając szkarłatne ślepka. Może i Murai nie był doskonały, ale z całą pewnością o niebo lepszy od jej rodziny i nawet jeśli nie potrafił odczuwać prawdziwych uczuć, to na pewno starał się jakoś wynagradzać to dziewczynce w inny sposób. Jeśli ma udawać, to niech tak będzie, jednak Kira miała nadzieję, że z czasem sam się odblokuje, jeśli tylko ona będzie mu okazywać dużo sympatii i uczucia. Nie mogła uwierzyć, że został całkowicie pozbawiony emocji.
- Murai-san, wybierzemy się pod wieczór nad morze? - Zaproponowała, nadal wtulona w niego. - Dawno nie byłam na plaży, ale teraz słońce za mocno grzeje i może mnie poparzyć.
Jako albinoska, Kira musiała wystrzegać się ostrego słońca, które szybko parzyło jej bladą, delikatną skórę, jednak gdy będzie chylić się ku zachodowi, a promienie już nie będą dawać ciepła, dziewczynka mogła skorzystać z tych chwil, żeby się nacieszyć morzem.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Murai w celu zmiany nastroju Kiry na lepszy musiał spróbować jakiegoś innego podejścia, innego zachowania. Nawet jeśli nie było do końca szczere, to Kira nie miała nic przeciwko. Sama to powiedziała. Wiele razy zachowywał się inaczej tylko ze względu na konkretną sytuację. Tutaj było tak samo. Złapanie dziewczynki i podniesienie jej miało być czynnikiem powodującym szok i sprawienie, by ta całą uwagę skupiła na jego osobie. Do tego było to zachowanie tak nieszablonowe z jego strony, że dziewczynka na pewno będzie zainteresowana dalszymi poczynaniami swojego opiekuna. Dalej uśmiechnął się, dokładnie tak jak uczyła go Kira. Sprytna sztuczka, wykorzystanie czegoś dotychczas nieużywanego, co miało wzbudzić w Kirze pozytywne uczucia. Mimo że spontaniczne, ruchy Muraia były bardzo dobrze przemyślane. Niczym specjalista w dziedzinie psychiki i manipulacji, oczywiście nie chcąc tym spowodować żadnej krzywdy Kiry.
Dziewczynka po słowach Muraia w których zawarł dużo przekazu w niewielkiej treści uśmiechnęła się i zaczęła śmiać, wyciągając ręce w stronę swojego opiekuna. Nie przejęła się machającymi mackami, najwidoczniej uznając groźby za wyssane z palca. Tak też było, dobrze to wyczuła.
- Powiedzmy że tak. - odpowiedział dziewczynce, po czym przybliżył Kirę bliżej siebie by mogła go przytulić. A przynajmniej Muraiowi wydawało się, że chce to zrobić. Gest wyciągniętych rąk w obecnej sytuacji mógł świadczyć tylko o chęci przytulenia się, ale może było inaczej? Teoria Muraia okazała się poprawna i dziewczynka przytuliła go i kolejny raz cmoknęła w policzek. Najwyraźniej stało się to jej nowym sposobem na okazywanie uczuć, w ciągu nie tak długiego okresu zrobiła to dwa razy. Następnie poprosiła go o wycieczkę nad plażę. Interesujący pomysł padł z jej strony, szczególnie z wieczorną porą. Z pewnością jej blada karnacja nie pozwalała jej na dłuższe przebywanie w nasłonecznionych miejscach. Aczkolwiek propozycja była warta przemyślenia.
- Możemy się wybrać wieczorem. A do tego czasu mam kilka rzeczy do przetestowania. I kilka rzeczy do kupienia. Wybierasz się ze mną? - spytał się Kiry, już odstawiając ją na ziemię. Otrzymał dużo pieniędzy, miał też odłożoną dużą ich ilość. Zdecydowanie można było wydać je na coś konkretnego, co mogłoby mu pomóc. Dochodziła też kwestia uzupełniania zaopatrzenia. Aczkolwiek biorąc pod uwagę lęk Kiry przed tłumem ludźmi jej chęci do zakupów były dość niskie.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Murai bez żadnych sprzeciwów przysunął Kirę do siebie, gdy ta wyciągnęła do niego rączki, umożliwiając jej w ten sposób przytulenie się do niego. Najwyraźniej był już przyzwyczajony do jej czułości, więc nie robiło mu to wielkiej różnicy, tak jak buziak w polik. Nie mniej, dla Kiry miało to bardzo duże znaczenie. Przede wszystkim czuła się bezpiecznie w obecności Muraia i wiedziała, że mimo wszystko jej obecność jest dla niego pewnym plusem, nawet jeśli chodziło o współpracę. Uśmiechnęła się, gdy Kakuzu zgodził się na wieczory wypad na plażę. To może być dobra okazja do wspólnej zabawy, bo i Kira chciała nazbierać trochę muszelek i bursztynów, żeby móc ozdobić trochę półki w swojej sypialni, nie wspominając już o kąpieli w morzu.
- Nie. Zostanę w domu. - Odpowiedziała na jego pytanie. - Ta podróż trochę mnie zmęczyła i jeśli chcę mieć siłą na plażę, to wolę trochę odpocząć. Nie przejmuj się mną.
Wypuściła Muraia z objęć i uśmiechnęła się do niego, by ostatecznie wrócić na swoje krzesło i zająć się resztką swojej herbaty. Mimo, że przez pewien czas Murai niósł ją na rękach, to jednak dalsza drogą, do tego w takie gorąco, była dla małej dziewczynki trochę uciążliwa zwłaszcza, że w przeciwieństwie do Kakuzu, ona czuła i nie była odporna na wszelkie dyskomforty. Dlatego dobrze jej zrobi trochę odpoczynku, a Murai będzie miał czas dla siebie, aby pozałatwiać swoje sprawy.
- W wiosce Kakuzu trochę się przyzwyczaiłam do większej liczy osób wokół mnie. - Wyjaśniła i skrzywiła się. - Ale to nie to samo, co tłoczne miasto kupieckie.
Tak więc Kira popilnuje domu i trochę sobie odpocznie, a Murai będzie mógł pozałatwiać swoje sprawy i trochę potrenować. Przynajmniej oboje dogadują się w kwestiach wolnego czasu i nikt nikomu nie zawadza, ani się nie narzuca, co było bardzo pozytywnym elementem wspólnego życia.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Propozycja była jasna i klarowna, nie była poleceniem głównie z uwagi na lęk Kiry to dużych skupisk ludzi, który to mógłby zagrozić jej psychice i stabilności. Pamiętał jak poprzednim razem musiała zamienić się w kota i schować za pazuchą Muraia. Nie zgodziła się co znacząco ułatwiało sprawę. Teraz mógł skupić się na podejmowaniu decyzji odnośnie zakupów, których było dość sporo. Nowe notki, nowe tonfy, bandaże. Murai już przed wyjściem zrobił w głowie uproszczoną listę wszystkich niezbędnych przedmiotów. Trochę ich było. Przy okazji dowiedział się, że wizyta dziewczynki oprócz korzyści w jej umiejętnościach bojowych zaowocowała lekkim poprawieniem jej lęków. Samodoskonalenie się, niezwykle ważna rzecz, niezbędna wręcz gdy chciało się przeżyć. Murai zostawił Kirę i podszedł do biblioteczki, gdzie spoczywała pękata sakiewka. Dokładniej na trzeciej półce od góry, całkowicie przypadkowo poza zasięgiem Kiry. Ile tego było? Sądząc po wadze i poprzednich wyliczeniach? Chyba z pięć tysięcy, może nawet sześć. To zdecydowanie starczy na potrzeby Muraia, jedzenie dla Kiry i przyszły czynsz. I może trochę podstawowych ziołowych medykamentów w razie gdyby Kira zrobiła sobie jakąś krzywdę. Co prawda podczas pobytu na plaży szansa na to jest bardzo znikoma, ale może jakaś meduza zostawi poparzenie, albo dziewczynka wdepnie na ostro zakończony kamień. Nie można było pozostawić żadnej możliwości wolnej.
- Zaraz wracam. Nikomu nie otwieraj. - po tych słowach Murai wyszedł z domu. Co prawda były to oczywistości, szczególnie ostatnia uwaga. Kiedy opiekuna nie ma w domu, dzieci nie powinny otwierać nieznajomym. Szczególnie dzieci-sadyści, chociaż biorąc pod uwagę jej umiejętności powinna poradzić sobie z większością zagrożeń i przypadkowych rzezimieszków. A nawet z zagrożeniami poważniejszymi. Zresztą Kakuzu nie będzie spędzał poza domem dużo czasu, mógł więc spokojnie zaufać Kirze. Murai poszedł prosto w kierunku dzielnicy ze sklepami.


z/t
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Murai bez protestów przyjął odmowę Kiry na wspólny wypad do miasta i zajął się przygotowaniami do wyjścia z domu. Najwyraźniej już się nie obawiał, że dziewczynka będzie w stanie wysadzić mu chałupę w powietrzne, nawet jeśli posiadała przy sobie parę notek wybuchowych. Doskonale zdawał sobie sprawę, dlaczego Kira nie czuła się pewnie w tak ogromnym tłumie i nawet sam miał okazję postawić się na chwilę w jej sytuacji, dlatego też nie nalegał. Wydał tylko polecenie, żeby nikomu nie otwierała, na co dziewczynka zmarszczyła nosek i tylko kiwnęła głową. Miała już dziesięć lat, więc doskonale wiedziała, że obcym się nie otwiera. W sumie to zaczęła się zastanawiać, czemu Murai woli mieszkać w Ryuzaku no Taki, w tak skromnym domostwie, jak w wiosce Kakuzu dostał by normalny dom i do tego bardziej wygodny, nie wspominając o fakcie, że gdyby coś się działo, to miałby obok siebie pobratymców, którzy przyszliby mu z pomocą. Będzie musiała go o to zapytać. Byłoby fajnie zamieszkać u Kakuzu na stałe, zwłaszcza że polubiła samego Lidera tego szczepu.
Gdy Murai wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi, Kira chwilę pokręciła się po domu, żeby przyjrzeć się jeszcze niezbadanym kątom, po czym ostatecznie ułożyła się na kanapie w salonie i przykryła cienkim kocem. Nie kłamała, że podróż ją zmęczyła, bo naprawdę czuła się zmęczona. Z resztą nic dziwnego, skoro była taka drobna i krucha, to było oczywiste, że taka długa podróż szybciej ją zmęczy, niż normalnego człowieka, zwłaszcza w gorące lato. Dlatego też Albinoska zdrzemnęła się, chcąc zregenerować trochę sił na wieczór, kiedy będzie mogła pobiegać po plaży i popływać w morzu. Już się nie mogła doczekać, bo dawno nie oglądała wybrzeża, zaś w towarzystwie Muraia ten wypad może być znacznie ciekawszy. Dobrze, że dziewczynka umiała pływać, bo dzięki temu jej opiekun nie będzie musiał tak bardzo się o nią martwić.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Zakupy Muraia skończyły się bardzo szybko. Wystarczyło dojść do sklepu, wybrać pokaźną zresztą ilość ekwipunku i wrócić. Obładowany Murai wrócił do domu, po czym schował cały zakupiony ekwipunek do szuflady. Trochę tego było, a na dokładne przyporządkowanie każdego elementu do miejsca będzie czasochłonne. Zerknął po pomieszczeniach na parterze żeby zlokalizować Kirę. Najpewniej siedziała gdzieś i czekała. Faktyczny stan rzeczy okazał się nieco inny.od przewidywanego. Kira leżała na kanapie przykryta kocem. Najwidoczniej urządziła sobie krótką drzemkę by nabrać energii przed wieczorną wizytą na plaży. Murai postanowił jej nie przeszkadzać i wykorzystać tą chwilę spokoju na zrealizowanie kilku swoich pomysłów. Z niciami w roli głównej. Wyszedł więc na podwórze, zamykając wcześniej dom. Mógł teraz w spokoju oddać się treningowi, odchodząc kawałek od budynku.
Nienazwana jeszcze przez Muraia umiejętność miałaby polegać na przemieszczeniu serc. Proces z założenia musiałby być powolny i delikatny, by nie uszkodzić ważnego organu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Murai nie miał praktycznie żadnego zamiennika serca by móc na nim przetestować technikę. W związku z tym musiał jakoś sobie poradzić. Postanowił przetestować proces przemieszczania na zwykłym kunai. Technika w założeniu była prosta, tak samo jak możliwość przemieszczania obiektów w obrębie nici. Problemem było jednak to, że serce nie jest kawałkiem metalu. Jest delikatnym organem i jeśli coś z nim się stanie podczas transportu, to wszystko będzie zmarnowane. Wszystkie techniki Katon. Cała wartość serca. Dlatego też Murai założył z góry kilka warunków. Proces musi być odpowiednio powolny, nagłe ruchy mogłyby uszkodzić narząd. Trzeba absolutnego skupienia, co w wojennej zawieruszy nie jest możliwe. Jednocześnie nie można używać żadnych technik i korzystać jedynie z części potencjału swojego ciała. Z takimi postanowieniami Murai rozpoczął powolne przemieszczanie kunai w okolice brzucha. Pierwotnie był on w dłoni, a teraz będzie gdzieś pod oryginalnym sercem. Powoli, powoli. Krok po kroku, kawałek za kawałkiem. Murai był skupiony jak nigdy wcześniej, w końcu niepowodzenie mogło równać się śmierci. W końcu udało mu się umieścić kunai w wybranym miejscu. Powoli i ostrożnie, całkowite przeciwieństwo dotychczasowego przemieszczania przedmiotów. Teraz mógł spróbować z prawdziwym sercem. Uspokoił się, wyostrzył zmysły. Skupił każdą swoją myśl na bijącym w jego ciele sercu. Zabrane przypadkowemu wojownikowi korzystającego z żrącej chmury i technik Katon. Przesunęło się. A wraz z nim przesunęła się maska na plecach. Powoli, powoli. Kilka sekund później serce było w miejscu, gdzie normalni ludzie mieli gardło. Uderzenia serca były widoczne przez pulsującą skórę. Murai wyciągnął z ciała wszystkie kunai i rozpoczął proces powrotu serca na jego właściwe miejsce. Trwało to tyle samo, co pierwsze ruchy. W tym momencie mógł być o włos od śmierci. Sekunda, dwie, trzy... i wszystko ponownie było na swoim miejscu. Nienazwana technika w końcu została opanowana.

Nazwa techniki: Karagoki (WT)
Czas: 8h
Koniec treningu: 21:37
0 x
Yoshimitsu

Re: Lokal Muraia

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Nienazwana technika z pewnością się przyda, aczkolwiek w przypadku sensorów nie było to pewne. Zauważą to i natychmiast zmienią swój cel ataku. To będzie problematyczne, jednak mało który szermierz posiadał takie umiejętności. Murai musiał być gotowy na każdą ewentualność, każdy możliwy scenariusz. Zdecydowanie górował przeciwko wojownikom preferującym fizyczne sposoby, był wystarczająco szybki by uniknąć większości zagrożeń wynikających z ataków na odległość. Jego nietypowe ciało nie miało praktycznie żadnych słabych punktów. Jeśli Murai będzie dalej doskonalił swoje umiejętności w takim stopniu jak do tej pory, to swoimi możliwościami przewyższy zdecydowaną większość przeciwników, z jakimi się zetknie. Resztę pokona odpowiednią taktyką, starannymi przygotowaniami i szeroką gamą umiejętności. A w kwestii przygotowania, dobrym krokiem będzie rozłożenie zabezpieczeń już teraz. Zakupienie dużej ilości sprzętu nie było tylko w celach bojowych, ale i zapobiegawczych. Kira spała, ale założenie zabezpieczeń już teraz w ramach chwili wytchnienia na uzupełnienie chakry powinno być dobrym zajęciem. Murai wszedł do domu i już miał zamiar wziąć sprzęt i rozpocząć jego montowanie. Miał.
Uwagę Muraia przykuła znacząca zmiana otoczenia. Pierw zobaczył zniknięcie Kiry z kanapy. Możliwe że wstała, była w kuchni, poszła na górę. Nagła zmiana jej pozycji nie była niczym niezwykłym. Ale czerwona plama w miejscu, gdzie przed chwilą leżała... Momentalnie czujność Muraia wzrosła do najwyższego możliwego poziomu. Natychmiastowo wycofał się do ogrodu i stworzył kilka swoich kopii. Przez jego głowę przewijała się niezliczona ilość informacji. Czerwona plama, krew. W jego domu, Kira zaatakowana. Ranna, żywa czy martwa? Napastnik opuścił dom czy jeszcze w nim pozostał? Trzeba było działać możliwie najbardziej racjonalnie i ostrożnie. Klony natychmiastowo wkroczyły do pomieszczenia. Jeden podszedł do kanapy i dokładnie ją zbadał. Reszta wypuściła swoje nici w całym domu. Każda powierzchnia i mebel, każdy kawałek podłogi. Wszystko zostało pokryte grubą siecią z nici. Gdyby ktokolwiek znajdował się w domostwie, Murai natychmiast by o tym wiedział. O dziwo nikogo nie było. Ani Kiry, ani napastnika. W tym momencie można było wysunąć kilka hipotez i możliwych scenariuszy, ale najbardziej prawdopodobny był jeden. Najgorszy. Jeden z klonów Muraia przyniósł kartkę z wypisaną wiadomością, która swoją treścią utwierdziła Muraia w przekonaniu, że jego życie było zagrożone. A także to, że Kira została zabita. W jego domu. Murai nie był w stanie niczego zrobić bądź też zauważyć napastnika. Ten wybrał sobie wręcz idealny moment, kiedy Kakuzu zajęty był treningiem. Czy planował to od jakiegoś czasu? Możliwe, rozłąka Kiry z Muraiem podczas bitwy nie była okazją do ataku, w końcu dziewczynka znajdowała się w wiosce Itojin, gdzie była bezpieczna. Chociaż mógł ją zabić kiedy Murai opuścił dom by zakupić wyposażenie. Działania zabójcy nie miały sensu. Finalnym wnioskiem było to, że położenie Kiry zostało przez napastnika odkryte w ciągu najbliższych godzin. Tak przynajmniej mówiła mu analiza całej sytuacji. Musiał mieć jednak pewność. Murai wszedł na dach domu i zaczął nawoływać swoją podopieczną.
- KIRA! - Murai krzyczał raz za razem imię dziewczynki, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Nie posiadał umiejętności sensorycznych, w związku z tym nie miał pewności czy jest w pobliżu. Mógł polegać jedynie na domysłach, twardych faktach i połączeniu ich we wszelakie możliwe scenariusze, wybierając z nich ten znacząco przewyższający resztę pod względem możliwości okazania się tym prawdziwym. Tutaj scenariusz był jeden - Kira została zabita.

Śmierć nie robiła na nim wrażenia od dawna. Zabijając samemu nie przejmował się tym, że trup mógł mieć rodzinę, marzenia, jakieś ambicje. To był cel do wyeliminowania. Do osób ze swojego otoczenia się nie przywiązywał, ciężko więc było o jakieś emocje w związku z ich śmiercią. W przypadku Kiry było podobnie. Mimo tego fakt jej śmierci zdecydowanie nie spodobał się Muraiowi. Nawet mimo przytłumionych emocji poczuł przypływ gniewu. Spowodowanego utratą ogromnego potencjału, który przepadł bezpowrotnie. Umiejętności które Murai mógł wykorzystać w dowolny sposób, tym bardziej z uwagi na zaufanie dziewczynki do jego osoby. Kilka miesięcy treningów, budowania więzi i cały poświęcony czas poszły na marne. Murai nie wyciągnął z tego żadnych korzyści - Kira była inwestycją, która miała się zwrócić. Murai mógł zawczasu podjąć kroki mające na celu wyczulenie jej snu, bądź też zabezpieczyć dom, wiedząc o tym że dziewczynka może być poszukiwana. Na sytuację tą złożyło się wiele czynników, w tym nieostrożność Muraia. Tylko pozostawało pytanie - co teraz? Zdecydował się podjąć kilka czynności. Przede wszystkim wyczyścić mebel, by zniknęła z niego krwawa plama. Użycie dużych ilości detergentów i wody pozwoliło skutecznie usunąć niepożądany dodatek. Następnie przyszła pora na prowizoryczne zabezpieczenia. Użył zakupionych w sklepie stalowych żyłek i przywiązał je do drzwi głównych i do okien. Przy okazji rozwiesił część z nich na podłodze. Do żyłek doczepione były dzwoneczki. Taki system będzie ciężki do obejścia, szczególnie że jakikolwiek ruch żyłek wprowadzi w drgania dzwoneczki, w szczególności te doprowadzone do sypialni Muraia. Nic go nie zaskoczy.
Murai zamierzał dalej kontynuować treningi. Pomimo tego co się stało nie mógł przerywać swojego trybu życia. Bez Kiry nie był ograniczany w czasie spędzonym na treningach, jednak bez niej pozbawiony był również dużej ilości możliwości i zaawansowanej współpracy, która mogła znacząco ułatwić polowania na serca. Bez niej musiał jeszcze bardziej przyłożyć się do swoich treningów i uzyskać wystarczającą siłę szybciej niż normalnie. W tym celu postanowił zrealizować kolejny ze swoich pomysłów, polegający na przyśpieszaniu swoich nici i zwiększaniu ich wytrzymałości przez dodatkową chakrę. Murai musiał to zrobić dokładnie w momencie wypuszczenia z ciała, proces więc musiał być natychmiastowy. Podczas otwierania skóry Murai wtłaczał dodatkową chakrę, większą dawkę niż zazwyczaj. Miał nadzieję że nici będą pęcznieć i tym samym staną się twardsze. Pierwsze próby oczywiście rezultatów nie dawały. Kolejne próby były powolne i ostrożne, Murai nie był w stanie skoncentrować się w pełni kiedy przed chwilą odebrano mu jego cenną inwestycję. Co próbę chakra nadawała właściwości bliższe oczekiwaniom. Początkowo aspiracją Muraia było zdublowanie wytrzymałości nici, jednak szybko okazało się to nieefektywne z przemieszczeniem na niemożliwe. Nici były wolniejsze i wytrzymalsze, co nie pasowało to szybkiego stylu walki Muraia. Następną skrajnością Murai chciał uczynić nici ekstremalnie szybkimi, ale wrażliwymi na zniszczenie. Odpowiednio przyśpieszone mogą okazać się przykrą niespodzianką dla przeciwnika. Chakra wpuszczona do nici miała uczynić je lżejszymi i nieco cieńszymi. Wprost przeciwnie do poprzedniego efektu. Poświęcenie odpowiednio dużej ilości czasu było wręcz niezbędne. Powoli, nieśpiesznie. Trzeba mieć stuprocentową pewność, że Murai wyrobi sobie odpowiednie ilości chakry przesyłane do nici, że nici będą poddawały się zmianom szybko i zgodnie z wolą wykonującego. Po jakimś czasie nici faktycznie stały się lżejsze. Murai z pewną fascynacją odkrył, że te mogą być szybsze nawet od niego samego. Jeden zamach był na tyle szybki, by Murai nie mógł na niego zareagować. To dawało perspektywy, zdejmowało ograniczenia związane z jego niedoskonałymi nićmi. Był to kolejny krok w kierunku zwiększenia jego potencjału bojowego. A na pewno odzyskania tego, który opuścił go po zniknięciu z jego życia albinoski.


Nazwa techniki: Jingou Henkan (WT)
Czas: 8h
Koniec treningu: 05:00
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Lokal Muraia

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Skończył to co miał w planach. Rozwinięcie swoich umiejętności kontroli nici i dokładne zabezpieczenie domu przed wszelkimi nieproszonymi gośćmi. Problemem będą sytuacje gdy będzie musiał opuścić dom z jakiegokolwiek powodu. Wtedy dom jest wyjątkowo podatny na wszelkie rodzaje intruzów. O tym także będzie musiał pomyśleć. Miał w głowie kilka możliwych scenariuszy do rozwiązania tego problemu. Nawet przez jakiś czas brał pod uwagę możliwość opuszczenia domu i swobodnej podróży po świecie. Nie będąc ograniczonym przez dom ani przez okolicę. W ten sposób utrudniłby potencjalnym celom znalezienie go, mógłby szybciej znaleźć potencjalne cele i zyskać znacznie większą ilość informacji o poszczególnych klanach. Tak, to brzmiało jak dobry plan. Do tej pory mała dziewczyna ograniczała go pod względem swobodnych działań, ale dawała w zamian za to niezwykłą pomoc i potężne umiejętności. Jej idiotyczna wręcz śmierć zdjęła z jego ogranicznik. Interesujący koncept, zdecydowanie Murai będzie musiał nad tym pomyśleć.
Teraz jednak Murai postanowił kontynuował swój trening. Nadal pozostało mu zwiększać swoje możliwości, wachlarz technik do wykorzystania. Im więcej będzie miał możliwości, tym większe będzie miał szanse na pokonanie silniejszego oponenta. Co prawda do tej pory Murai nie zetknął się z przeciwnikiem którego nie byłby w stanie pokonać, a który Muraia otwarcie zaatakował. Chyba tylko jedna osoba tego dokonała i był to Yamanaka który przypadkowo obrał Muraia za cel podczas wydarzeń pod murem. Jedno wydarzenie zainteresowało Muraia na tyle, by przerwał rozmyślania odnośnie następnej techniki do przyswojenia. Jakaś kobieta o wyjątkowo donośnym głosie krzyczała coś o jakimś skarbie. I o tym, że chętni do udzielenia jej w tym pomocy powinni się zgłosić w odpowiednie miejsce w najbliższym czasie. Więc ta kobieta poszukuje pomocy. By znaleźć potencjalnie ogromny skarb o dużej wartości. Za 500 Ryo. Kimkolwiek ona była, na pewno nie grzeszyła inteligencją. Dziwnym było, że za marne 500 Ryo nikomu nawet nie przyszło do głowy narażanie życia dla ogromnych korzyści jednej samolubnej osoby. Tak, to nie było ani trochę dziwne. Murai jednak nie był typową osobą. Sądząc po używanych przez kobietę sformułowań, prowadziła ona życie na morzu. Może jako pirat, może jako wolny strzelec. Murai nie znał się na żegludze. Ale znał się na likwidacji problemów. Czy przyłączenie się do tej osoby będzie miało dla niego jakiekolwiek korzyści większe od tych 500 Ryo? Tego nie wiedział, ale może zdecydować po zobaczeniu okrętu tej kobiety. Wziął kompletny ekwipunek i wyszedł z domu, uważając by nie naruszać delikatnych linek przytrzymujących jego mechanizm alarmowy. Następnie udał się w potencjalne miejsce, gdzie można było zacumować statek.

z/t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości