Wioska Rolników
Re: Wioska Rolników
Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
5/15 Dwójka dosyć pospiesznie opuściła mieszkanie Shizena. Kapłanka nie czuła się tam najlepiej. W prawdzie żadne z jej wyobrażeń o jamie dojrzewającego chłopca nie znajdowało pokrycia w rzeczywistości, ale nie mogła się oprzeć wrażeniu, że ktoś wwiercał w nią oczy jakby chcąc przejrzeć szatę kapłanki. Co jakiś czas po jej plecach przechodziły ciarki, ale kiedy kobieta się rozglądała niczego podejrzanego nie widziała. Uczucie to towarzyszyło jej nawet po opuszczeniu domu.
-Mam jakieś dziwne przeczucia.-powiedziała-Może to i dobrze, że idziesz ze mną.
Na tym skończyła wypowiedź i nic już nie mówiła. Po prostu szła przed siebie zatłoczonymi uliczkami miasta kupieckiego. Co chwilę się potykała na swych wielkich koturnach, ale ani razu nie upadła. Nie upadła nawet wtedy, gdy wpadł na nią jakiś mięśniak niosący trzy klatki z kurami. Tak, upaść nie upadła, ale za to okropnie się zachwiała zdradzając przy tym coś o sobie. Sposób w jaki pofalowały wtedy jej piersi jednoznacznie wskazywał na to, że dziewczyna nie miała już nic pod swoją cienką szatą. Można było nawet pomyśleć, że jej okazały biust wyrwie się spod sukna, ale rozochoceni gapie musieli obejść się smakiem, bo tak się nie stało. Czy nawet w tej sytuacji Shizen zdołał ukryć swe grzeszne spojrzenie? Nie wiem, ale kiedy wreszcie dotarli do bramy zaniepokojona kapłanka zaczęła szukać źródła niepokoju w najbliższym otoczeniu. Padło więc na jej ochroniarza.
-Neee Zen-kun.-zaczęła spokojnie nie zatrzymując się-Odnoszę wrażenie, że coś zaprząta twój umysł. Zastanawiam się czy z takim nazwiskiem wiesz może coś o medytacji? Jestem pewna, że pomogłoby Ci to się skoncentrować na misji. Chcesz spróbować?
=======================================================================================================================
5/15 Dwójka dosyć pospiesznie opuściła mieszkanie Shizena. Kapłanka nie czuła się tam najlepiej. W prawdzie żadne z jej wyobrażeń o jamie dojrzewającego chłopca nie znajdowało pokrycia w rzeczywistości, ale nie mogła się oprzeć wrażeniu, że ktoś wwiercał w nią oczy jakby chcąc przejrzeć szatę kapłanki. Co jakiś czas po jej plecach przechodziły ciarki, ale kiedy kobieta się rozglądała niczego podejrzanego nie widziała. Uczucie to towarzyszyło jej nawet po opuszczeniu domu.
-Mam jakieś dziwne przeczucia.-powiedziała-Może to i dobrze, że idziesz ze mną.
Na tym skończyła wypowiedź i nic już nie mówiła. Po prostu szła przed siebie zatłoczonymi uliczkami miasta kupieckiego. Co chwilę się potykała na swych wielkich koturnach, ale ani razu nie upadła. Nie upadła nawet wtedy, gdy wpadł na nią jakiś mięśniak niosący trzy klatki z kurami. Tak, upaść nie upadła, ale za to okropnie się zachwiała zdradzając przy tym coś o sobie. Sposób w jaki pofalowały wtedy jej piersi jednoznacznie wskazywał na to, że dziewczyna nie miała już nic pod swoją cienką szatą. Można było nawet pomyśleć, że jej okazały biust wyrwie się spod sukna, ale rozochoceni gapie musieli obejść się smakiem, bo tak się nie stało. Czy nawet w tej sytuacji Shizen zdołał ukryć swe grzeszne spojrzenie? Nie wiem, ale kiedy wreszcie dotarli do bramy zaniepokojona kapłanka zaczęła szukać źródła niepokoju w najbliższym otoczeniu. Padło więc na jej ochroniarza.
-Neee Zen-kun.-zaczęła spokojnie nie zatrzymując się-Odnoszę wrażenie, że coś zaprząta twój umysł. Zastanawiam się czy z takim nazwiskiem wiesz może coś o medytacji? Jestem pewna, że pomogłoby Ci to się skoncentrować na misji. Chcesz spróbować?
0 x
Re: Wioska Rolników
Podczas drogi wydarzyło się całkiem sporo ciekawych rzeczy. Może zacznijmy od początku. Kiedy opuścili mieszkanie Shizena, ruszyli w kierunku wioski rolników. Przez pewien czas szli w milczeniu. Chłopak był przekonnania, że jeśli nigdzie się zbytnio spieszą, to mogliby pogadać. Mimo to, zaobserwował u kapłanki niepokój, dlatego postanowił się nie odzywać. Idąc tak, niestety dalej ukradkiem, co jakiś czas spoglądał na ponętną dziewczynę. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że to on jest przyczyną jej zdenerwowania. Skarcił siebie w myślach, po czym zaczął się zaklinać, że już nigdy więcej nie spojrzy na jej cycki. Oczywiście niczego nie mówił, ani nie ukazywał, co by nie wkurzać towarzyszki. Idąc tak dalej, starał się obserwować otoczenie. Wkońcu nie po to mnie wynajęła, żebym gapił się na nią, a strzegł ją przed zagrożeniem. W pewnym odcinku trasy przechodzili przez miasto kupieckie. Stało się tam coś, co wyprowadziło Shizena z równowagi. Idąc tak przez tłumy, jakiś facet wpadł na Asobi. Mimo to, dzielna dziewczyna nie upadła. Jednak zdarzenie to poniosło za sobą skutki. Po pierwsze, chłopak dopiero zauważył rozmiary koturnów kobiety, a po drugie jego uwagę przyciągnęło to, że nie ma nic pod spodem szaty. Na dodatek w sposób niekontrolowany rozwarł japę na widok falującego biustu dziewczyny, mając później nadzieję, że była zbyt zajęta trzymaniem równowagi, aniżeli patrzeniem na niego. Po szybkim doprowadzeniu siebie do porządku, przegonił właściciela kur, po czym dalej poszedł za kapłanką. Niestety owy incydent na tyle pobudził fantazję dojrzewającego młodzieńca, że znowu począł ukradkiem obserwować okazałości damy. Czas mijał, a zwierzęce instynkty Shizena powoli osłabły. Wkońcu zdołał na dobre zaniechać podglądania Asobi, jednak chyba było zapóźno. Najwyraźniej skapowała się, że źródłem jej braku komfortu jest Shizen i postanowiła zaradzić temu. Usłyszawszy pytanie lekko się zaczerwienił, po czym odparł. Yyymmmnn...martwię się czy zamknąłem mieszkanie- wypalił pierwsze lepsze kłamstwo, jakie przyszło mu do głowy. Ale chyba skoro jesteśmy tak daleko, to teraz nie ma znaczenia. Co do mojego nazwiska...nigdy o tym nie myślałem w ten sposób. Z chęcią nauczyłbym się czegoś nowego, a przy okazji umilił wędrówkę. A więc zaczynajmy. Powiedział z uśmiechem, a z jego twarzy zniknęły rumieńce. Chyba zapomniałem, że ona jak każdy jest człowiekiem, i należy traktować ją jak człowieka. Trochę przesadziłem.
0 x
Re: Wioska Rolników
Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
7/15 Shizen miał dobre intencje czy może złe? Chcąc nie chcąc przystał na propozycję kapłanki, ale czy wierzył, że medytacja pomoże mu pozbyć się kudłatych myśli to już zupełnie inne sprawa. Póki co nasz bohater musiał tylko iść za kiwającą biodrami dziewczyną, bo ta ani myślała się zatrzymać. W ciszy mijali kolejne drzewa, głazy, pola, znaki i inne nic nieznaczące obiekty. W końcu dotarli do strumienia, przy którym Akeno zażyczyła sobie postoju, ale ten postój nie był dla niej tylko dna niego. Brunetka zdjęła swoje sandałki i położyła je obok wielkiego kamienia. Następnie wskoczyła na ów kamień i wskazała albinosowi drugi, stojący naprzeciwko. Następnie usiadła w pozycji lotosu, poluzowała nieco swoją szatę powiększając dekolt i zaczęła głęboko oddychać. Następnie zmierzyła Shizena wzrokiem sugerując, że powinien robić dokładnie to samo. Szybko zorientowała się, że nie chłopak nie zna podstaw i trzeba mu wszystko wyjaśnić.
-Czasu mamy mnóstwo, możemy tu siedzieć nawet do jutra.-powiedziała-Pozycja lotosu, tak jak u mnie widzisz?-Nie miała wątpliwości, że chłopak na nią patrzył. Pytanie tylko czy patrzył na nią czy w jej dekolt.-Oczy przymknij do połowy, twoje spojrzenie powinno opadać około metra przed tobą. Tak jakbyś patrzył w dół z wielkiej góry. Teraz oddychanie. Skup się na wydechu, wdech przyjdzie sam, automatycznie. Wydech ma być długi, spokojny i głęboki.-I w tej chwili panna Asobi zaczęła oddychać. Oddychała równo, głośno i jakby z rozkoszą? Tak… Całkiem przyjemnie brzmiały te oddechy, ale mogły niekorzystnie wpływać na wyobraźnię dojrzewającego chłopaka. Z drugiej strony było to nieco dziwne, bo przecież dziewczyna oddychała wyłącznie przez nos.-Teraz uwolnij się od wszystkich myśli.-zaczęła znowu-Oczywiście nie trafisz do żadnej pustki myślowej. Wszystkie wytwory umysłu, takie jak myśli, czy obrazy pojawią się z nieświadomości, przepływają jak cienie przed lustrem i całkiem naturalnie zanikają. A przynajmniej tak powinno być. No śmiało, pamiętaj skoncentruj się na oddychaniu.-I na tym dziewczyna skończyła swój instruktarz medytacji. Sama zagłębiła się w odmęty nieświadomości i nieświadomie otworzyła troszkę usta. Czy nasz przyszły mistrz Zen skupi się na własnym oddechu, czy na interesujących postękiwaniach kapłanki? A może postanowi podnieść nieco powieki i powlepiać oczy w jej unoszące się przy wdechu walory?
=======================================================================================================================
7/15 Shizen miał dobre intencje czy może złe? Chcąc nie chcąc przystał na propozycję kapłanki, ale czy wierzył, że medytacja pomoże mu pozbyć się kudłatych myśli to już zupełnie inne sprawa. Póki co nasz bohater musiał tylko iść za kiwającą biodrami dziewczyną, bo ta ani myślała się zatrzymać. W ciszy mijali kolejne drzewa, głazy, pola, znaki i inne nic nieznaczące obiekty. W końcu dotarli do strumienia, przy którym Akeno zażyczyła sobie postoju, ale ten postój nie był dla niej tylko dna niego. Brunetka zdjęła swoje sandałki i położyła je obok wielkiego kamienia. Następnie wskoczyła na ów kamień i wskazała albinosowi drugi, stojący naprzeciwko. Następnie usiadła w pozycji lotosu, poluzowała nieco swoją szatę powiększając dekolt i zaczęła głęboko oddychać. Następnie zmierzyła Shizena wzrokiem sugerując, że powinien robić dokładnie to samo. Szybko zorientowała się, że nie chłopak nie zna podstaw i trzeba mu wszystko wyjaśnić.
-Czasu mamy mnóstwo, możemy tu siedzieć nawet do jutra.-powiedziała-Pozycja lotosu, tak jak u mnie widzisz?-Nie miała wątpliwości, że chłopak na nią patrzył. Pytanie tylko czy patrzył na nią czy w jej dekolt.-Oczy przymknij do połowy, twoje spojrzenie powinno opadać około metra przed tobą. Tak jakbyś patrzył w dół z wielkiej góry. Teraz oddychanie. Skup się na wydechu, wdech przyjdzie sam, automatycznie. Wydech ma być długi, spokojny i głęboki.-I w tej chwili panna Asobi zaczęła oddychać. Oddychała równo, głośno i jakby z rozkoszą? Tak… Całkiem przyjemnie brzmiały te oddechy, ale mogły niekorzystnie wpływać na wyobraźnię dojrzewającego chłopaka. Z drugiej strony było to nieco dziwne, bo przecież dziewczyna oddychała wyłącznie przez nos.-Teraz uwolnij się od wszystkich myśli.-zaczęła znowu-Oczywiście nie trafisz do żadnej pustki myślowej. Wszystkie wytwory umysłu, takie jak myśli, czy obrazy pojawią się z nieświadomości, przepływają jak cienie przed lustrem i całkiem naturalnie zanikają. A przynajmniej tak powinno być. No śmiało, pamiętaj skoncentruj się na oddychaniu.-I na tym dziewczyna skończyła swój instruktarz medytacji. Sama zagłębiła się w odmęty nieświadomości i nieświadomie otworzyła troszkę usta. Czy nasz przyszły mistrz Zen skupi się na własnym oddechu, czy na interesujących postękiwaniach kapłanki? A może postanowi podnieść nieco powieki i powlepiać oczy w jej unoszące się przy wdechu walory?
0 x
Re: Wioska Rolników
Szli tak dalej, a Shizen zachodził w myśl na czym będzie polegać medytacja. Chyba każdy na tym świecie chociaż raz słyszał to słowo. Coś tam mu się obiło o uszy, jednak nic nie było pewne. Co do piersi Akeno, to nie zwracał już na nie większej uwagi. Doszedł do wniosku, że i tak nic nie zdziała swoim zachowaniem, a tylko może przysporzyć sobie kłopotów. Idąc tak, wkońcu przestał rozmyślać nad medytacją i zaczął podziwiać widoki. Oprócz tego czuwał, czy aby w pobliżu nie ma niebezpieczeństw. Przez pewien czas nic się nie działo, aż wreszcie Asobi zarządziła postój. Następnie usiadła w pozycji lotosu na jakimś kamieniu, i nakazała młodzieńcowi zrobić to samo. Shizen grzecznie wysłuchał kapłanki i postąpił wedle rozkazu. Gdy ta powiększyła dekolt, przewrócił oczami, po czym doszedł do pewnego wniosku. Ona chyba robi to wszystko tylko po to, abym zwrócił na nią uwagę. No dobra. Stara się czy coś, ale nie dla mnie takie numery. Kawa na ławę, albo nici z zabawy. Skoro woli gierki od otwartego wyznania, to nie jest warta mojej uwagi. Poza rozbieraniem się, mogłaby coś więcej zaprezentować...i to nie koniecznie ciała. Shizen całkowicie stracił zainteresowanie kapłanką. W takim wypadku skupił się na medytacji. Robił wszystko jak należy, dopóki dziewczyna nie zaczęła stękać. Tego nie wytrzymał. Naprawdę chciał się zrelaksować, wyciszyć. Jednak jak tu odpocząć, gdy coś ci tu jęczy. Najmocniej przepraszam, ale potrzebuję ciszy. Czy możesz nie wydawać dźwięków? Dziękuję- powiedziawszy wziął się na dobre za medytację. Powoli, głęboko i spokojnie wydychał powietrze, by następnie je wciągnąć. Po paru minutach poczuł, że owy zabieg przynosi skutki. Nie doznawał czegoś szczególnego, ani nie wprawiało to go w stan podnicenia. Jednakże czuł się dobrze, i było mu przyjemnie. Dalej i dalej medytował, a przez jego głowę co jakiś czas przechodziły przebłyski myśli. Oczywistym jest, że nie znikną. Jednak uregulowanie ich do minimum niezwykle mu pomagało.
0 x
Re: Wioska Rolników
Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
9/15 Nasz białowłosy bohater błędnie odczytał zachowanie kapłanki jako prowokacyjne gierki na tle płciowym. Cóż… Nie można go za to winić, bo sygnały faktycznie były dość jednoznaczne, a nie był przecież wszechwiedzący. Gdyby był to wiedziałby, że w rzeczywistości Akeno ani myślała o żadnych podchodach. Pseudo igraszki miały logiczne wytłumaczenie, ale jakie? Na pierwszy ogień brak bielizny pod szatą... Nie, nie ma co tu wyjaśniać. Do tych szat tak jak do yukaty stanika się nie nosiło. Zostaje akcja z dekoltem. Ubranie zwyczajnie krępowało dziewczynę, która chciała przy medytacji pooddychać pełną piersią. Panna Asobi (zabawa, gierka, grać) była na przekór nazwisku poczciwą, uroczą i niewinną dziewczyną, więc jedyną istotą, która mogła prowokować Zen’a i wdawać się z nim w gierki, mógł być zły i podstępny „bóg z zachodu” obserwujący tę przygodę. Wracając do meritum Shizen widział w zachowaniu dziewczyny tylko i wyłącznie prowokację, którą postanowił zignorować albo stłumić.
-Przepraszam najmocniej.-Powiedziała brutalnie uciszona dziewczyna. Słowa Shizena mogła odebrać np. tak „Czy mogłabyś przestać oddychać i zdechnąć?! Wkurza mnie to!”, ale tak się nie stało. Uznała, że początkujący w medytacji faktycznie może potrzebować absolutnej ciszy.-Kontynuuj Shizen-kun. Skup się.-Skończywszy swą wypowiedź faktycznie zamilkła. W ogóle nie było słychać jej oddechu, a to dlatego, że po cichutku oddaliła się. Zrobiła to w chwili, gdy jej towarzysz zagłębił się w meandry swego nieco oczyszczonego umysłu dostatecznie mocno, by tego nie zauważyć. Pozycja lotosu, wdech, wydech, umysł prawie czysty. Medytacja szła żółtookiemu coraz lepiej, więc może w przyszłości będzie rozwijał tą sztuką? Tym razem dane mu było tylko półgodziny prawdziwej medytacji. Po upływie tych trzydziestu minut w błogostanie uszu siedemnastolatka dobiegł rozdzierający niebiosa krzyk przerażonej niewiasty. To oczywiście nasza czarnowłosa się darła… Pytanie tylko czemu i jak zareagował nasz nowy entuzjasta Zen.
=======================================================================================================================
9/15 Nasz białowłosy bohater błędnie odczytał zachowanie kapłanki jako prowokacyjne gierki na tle płciowym. Cóż… Nie można go za to winić, bo sygnały faktycznie były dość jednoznaczne, a nie był przecież wszechwiedzący. Gdyby był to wiedziałby, że w rzeczywistości Akeno ani myślała o żadnych podchodach. Pseudo igraszki miały logiczne wytłumaczenie, ale jakie? Na pierwszy ogień brak bielizny pod szatą... Nie, nie ma co tu wyjaśniać. Do tych szat tak jak do yukaty stanika się nie nosiło. Zostaje akcja z dekoltem. Ubranie zwyczajnie krępowało dziewczynę, która chciała przy medytacji pooddychać pełną piersią. Panna Asobi (zabawa, gierka, grać) była na przekór nazwisku poczciwą, uroczą i niewinną dziewczyną, więc jedyną istotą, która mogła prowokować Zen’a i wdawać się z nim w gierki, mógł być zły i podstępny „bóg z zachodu” obserwujący tę przygodę. Wracając do meritum Shizen widział w zachowaniu dziewczyny tylko i wyłącznie prowokację, którą postanowił zignorować albo stłumić.
-Przepraszam najmocniej.-Powiedziała brutalnie uciszona dziewczyna. Słowa Shizena mogła odebrać np. tak „Czy mogłabyś przestać oddychać i zdechnąć?! Wkurza mnie to!”, ale tak się nie stało. Uznała, że początkujący w medytacji faktycznie może potrzebować absolutnej ciszy.-Kontynuuj Shizen-kun. Skup się.-Skończywszy swą wypowiedź faktycznie zamilkła. W ogóle nie było słychać jej oddechu, a to dlatego, że po cichutku oddaliła się. Zrobiła to w chwili, gdy jej towarzysz zagłębił się w meandry swego nieco oczyszczonego umysłu dostatecznie mocno, by tego nie zauważyć. Pozycja lotosu, wdech, wydech, umysł prawie czysty. Medytacja szła żółtookiemu coraz lepiej, więc może w przyszłości będzie rozwijał tą sztuką? Tym razem dane mu było tylko półgodziny prawdziwej medytacji. Po upływie tych trzydziestu minut w błogostanie uszu siedemnastolatka dobiegł rozdzierający niebiosa krzyk przerażonej niewiasty. To oczywiście nasza czarnowłosa się darła… Pytanie tylko czemu i jak zareagował nasz nowy entuzjasta Zen.
0 x
Re: Wioska Rolników
Powoli, głębiej i mocniej Shizen zagłębiał się medytację. Nawet czuł się dość przyjemnie. Myśli przelatywały przez głowę, nie pozostawiając po sobie ani śladu. Równie szybko odchodziły i przychodziły. Chłopak oczyszczał się z myśli, wypuszczając je z wydychanym powietrzem. Relaks, to było to. Cisza, spokój i uwolnienie. Po pewnym czasie wszedł w stan w którym był jednocześnie skupiony i rozluźniony. Właśnie z tego powodu nie zauważył braku obecności Asobi. Swoją drogą ciekawe dlaczego postanowiła przerwać medytację i opuścić Shizena. Może poprostu poszła za fizjologiczną potrzebą? A może coś kombinowała? Kiedy Shizen usłyszał dziewczęce krzyki, wyrwał się z transu. Zauważył, że nie ma przy nim Akeno, i niezmiernie się zaniepokoił. Miałem jej pilnować, a pozwoliłem sobie na utratę czujności- straszliwie się przestraszył. Nie czekając dłużej, zerwał się z kamienia i pobiegł w stronę miejsca, skąd usłyszał wrzaski. Oby nie było za późno- powtarzał sobie podczas biegu.
0 x
Re: Wioska Rolników
Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
11/15 Przyjemnie było tak posiedzieć na kamieniu i przez chwilę nie myśleć zupełnie o niczym, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Fala dźwiękowa wywołana przez krzyk przerażonej kobiety zakłóciła medytacje białowłosego. Ten zaalarmowany krzykiem zareagował prawidłowo, czyli natychmiast zerwał się na ratunek niewieście w potrzebie. Łatwo było za nim podążać, bo kobieta krzyczała bez przerwy. Ledwo ucichła, a już wołała znowu.-Ratunku! Szybko! Niech ktoś mi pomoże!-To tylko niektóre ze słów, które można było wychwycić z jej wrzasków. Bohaterski młodzian minął rzeczkę, kilka wielkich kamieni, kilkanaście drzew i pagórek. Stanąwszy na szczycie pagórka mógł zobaczyć ślad wygniecionej trawy, zupełnie jakby beczka albo coś podobnego stoczyło się po jego stromym zboczu. Ów trop urywał się przy zaroślach u podnóża górki. Właśnie z tych krzakoci dochodziły błagania o pomoc. Dziewczyna wpadła w chaszcze po sam czubek głowy. Leżała brudna, skrępowana jakimś zielskiem i do tego… Boże jedyny! Oblazły ją mrówki! Zen musiał działać szybko, ale co mógł w tej sytuacji zrobić? Co zrobi nasz bohater?!
=======================================================================================================================
11/15 Przyjemnie było tak posiedzieć na kamieniu i przez chwilę nie myśleć zupełnie o niczym, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Fala dźwiękowa wywołana przez krzyk przerażonej kobiety zakłóciła medytacje białowłosego. Ten zaalarmowany krzykiem zareagował prawidłowo, czyli natychmiast zerwał się na ratunek niewieście w potrzebie. Łatwo było za nim podążać, bo kobieta krzyczała bez przerwy. Ledwo ucichła, a już wołała znowu.-Ratunku! Szybko! Niech ktoś mi pomoże!-To tylko niektóre ze słów, które można było wychwycić z jej wrzasków. Bohaterski młodzian minął rzeczkę, kilka wielkich kamieni, kilkanaście drzew i pagórek. Stanąwszy na szczycie pagórka mógł zobaczyć ślad wygniecionej trawy, zupełnie jakby beczka albo coś podobnego stoczyło się po jego stromym zboczu. Ów trop urywał się przy zaroślach u podnóża górki. Właśnie z tych krzakoci dochodziły błagania o pomoc. Dziewczyna wpadła w chaszcze po sam czubek głowy. Leżała brudna, skrępowana jakimś zielskiem i do tego… Boże jedyny! Oblazły ją mrówki! Zen musiał działać szybko, ale co mógł w tej sytuacji zrobić? Co zrobi nasz bohater?!
0 x
Re: Wioska Rolników
No nieźle mnie nastraszyłaś- pomyślał sobie Shizen ujrzawszy to, w jakiej sytuacji znajdowała się dziewczyna. Biegł z sporą prędkością i głową pełną najczarniejszych scenariuszy poprzez pagórki, rzeczki, drzewa i inne nie sprzyjające sprintowi tereny. Domyślał się, że jego pracodawczyni została napadnięta. Może bandyci, lub jakieś zbiry. Kto wie? Ale byłby problem, gdyby jakaś chora sekta zachciała targnąć się na życie kapłanki innego wyznania. Albo porywacze? Kurde. A jeśli to zwierzęta? Jej wrzaski tylko wkurzą te dzikie bestie. Muszę się pośpieszyć, bo inaczej jej duch będzie nawiedzał mnie aż do śmierci. Oczywiście żadna z myśli nie miała pokrycia z tym co się tutaj działo, aczkolwiek zwierzęta i ludzie miały w tym swój udział. Winną całego zajścia była kapłanka, a mrówki poprostu zostały napadnięte w swoim środowisku.
Kiedy tylko Shizen przybył na miejsce, stworzył sobie 4 klony z pomocą Doton: Iwa Bunshin no Jutsu dając im po 1% chakry.
Następnie obdarował ich kunaiami, po czym wspólnie zaczęli wycinać chaszcze. Gdy dotarli do damy w opałach, wyswobodzili ją z wszelkiego zielska, i pomogli wstać. Oryginał nie odzywał się. Postanowił zachować swoje zdanie i krytykę dla siebie. Boże co za niezdara, wszędzie się wywala. Czekał aż kobieta otrzepie się z mrówek, bowiem nie zamierzał jej w tym pomagać. Jeszcze go oskarży o molestowanie. W milczeniu oczekiwał na słowo wyjaśnienia. Czyżby w tej podróży miał chronić ją przed nią samą? Miał tylko nadzieję, że nie udusi się przełykaną śliną.
0 x
Re: Wioska Rolników
Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
13/15 Ahhh ta kapłanka… Ta dziewczyna to chyba faktycznie miała talent do zagrażania samej sobie co? Może faktycznie Shizen został najęty, żeby bronić ją przed nią samą. To bardzo wiele by wyjaśniało, na przykład to dlaczego to przełożeni kazali jej zgłosić się do shinobi. Wróćmy jednak do tego co działo się w krzakociach. Pięciu białowłosych twardzieli wzięło się do roboty. Niestety kunai nie były przystosowane do wycinania tak gęstych chaszczy, więc musiało im to trochę zająć. W międzyczasie kapłanka darła się i wyła z bólu.
-Aaaaaaa!-krzyczała-Pośpiesz się Shizen-sama!-Sama? Nie no ból zmienia podejście do ludzi co? Tak nagle zaczęła go tytułować… No proszę, kto by się spodziewał. Zen pewnie odczuwał nie małą satysfakcje z tych jęków. Mhm, dostało jej się za swoje co? Zaraz, przecież ta biedna kobieta nic nie zrobiła!
Nie szczerz tak tych swoich krzywych zębów tylko jej pomóż! Już? No! Uwolniwszy dziewczynę z zarośli Shizen’owie postanowili zostawić ją samą z problemem mrówek pod ubraniem. Roztropnie, ale czy tak zachowuje się chłopak w tym wieku? Można było skorzystać z okazji do macanka, bo wymówka z mrówkami była całkiem dobra.
-Gomenasai!-Zawołała dziewczyna oddając Shizenowi tradycyjny pokłon na obu rękach. Teraz to poczuł się samcem co?-Nie chciałam przerywać Ci medytacji, a tak tutaj pięknie.-Wstała z klęczek.-Chciałam po prostu podziwiać widoki z pagórka, ale dosłownie znikąd pojawił się ten straszny pies.-Dziewczyna zaczęła się rozglądać.-Jest!-Wykrzyknęła pokazując jakąś czarną plamkę na horyzoncie.-To ten pies, wyleciał na mnie i tak mnie przestraszył, że upadłam i stoczyłam się w te krzaki. Później najwidoczniej sobie poszedł. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam. Chodźmy już proszę.-Dodała na koniec i ruszyła w kierunku szlaku, który miał was zaprowadzić do wioski rolników. Reszta podróży mogła upłynąć w przyjemnej atmosferze z przyjemną rozmową, jeżeli tylko Shizen zechciałby wybaczyć dziewczynie. W przeciwnym razie zawstydzona dziewczyna raczej nic by nie mówiła aż do dotarliby do wioski. Swoją drogą, nic specjalnego ta wioska rolników. Ciekawe czy Shizenowi się spodoba.
=======================================================================================================================
13/15 Ahhh ta kapłanka… Ta dziewczyna to chyba faktycznie miała talent do zagrażania samej sobie co? Może faktycznie Shizen został najęty, żeby bronić ją przed nią samą. To bardzo wiele by wyjaśniało, na przykład to dlaczego to przełożeni kazali jej zgłosić się do shinobi. Wróćmy jednak do tego co działo się w krzakociach. Pięciu białowłosych twardzieli wzięło się do roboty. Niestety kunai nie były przystosowane do wycinania tak gęstych chaszczy, więc musiało im to trochę zająć. W międzyczasie kapłanka darła się i wyła z bólu.
-Aaaaaaa!-krzyczała-Pośpiesz się Shizen-sama!-Sama? Nie no ból zmienia podejście do ludzi co? Tak nagle zaczęła go tytułować… No proszę, kto by się spodziewał. Zen pewnie odczuwał nie małą satysfakcje z tych jęków. Mhm, dostało jej się za swoje co? Zaraz, przecież ta biedna kobieta nic nie zrobiła!

-Gomenasai!-Zawołała dziewczyna oddając Shizenowi tradycyjny pokłon na obu rękach. Teraz to poczuł się samcem co?-Nie chciałam przerywać Ci medytacji, a tak tutaj pięknie.-Wstała z klęczek.-Chciałam po prostu podziwiać widoki z pagórka, ale dosłownie znikąd pojawił się ten straszny pies.-Dziewczyna zaczęła się rozglądać.-Jest!-Wykrzyknęła pokazując jakąś czarną plamkę na horyzoncie.-To ten pies, wyleciał na mnie i tak mnie przestraszył, że upadłam i stoczyłam się w te krzaki. Później najwidoczniej sobie poszedł. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam. Chodźmy już proszę.-Dodała na koniec i ruszyła w kierunku szlaku, który miał was zaprowadzić do wioski rolników. Reszta podróży mogła upłynąć w przyjemnej atmosferze z przyjemną rozmową, jeżeli tylko Shizen zechciałby wybaczyć dziewczynie. W przeciwnym razie zawstydzona dziewczyna raczej nic by nie mówiła aż do dotarliby do wioski. Swoją drogą, nic specjalnego ta wioska rolników. Ciekawe czy Shizenowi się spodoba.
0 x
Re: Wioska Rolników
Cała akcja mimo iż trwała długo, zakończyła się powodzeniem. Wycinka zarośli ustała, a niezdara mogła wstać. Shizen czekał na wjaśnienia, aż wreszcie otrzymał to czego chciał. Okazało się, że dziewczyna poszła podziwiać przyrodę, która niestety zwróciła się przeciwko niej. Gdy usłyszał wszystko, przestał się gniewać na niewiastę. To nie była ani jej wina, ani psa, lecz przypadku. Fakt, była trochę pierdołowata. Lecz tym razem nie zrobiła nic złego poza tym, że wyruszyła na łono natury bez Shizena. W końcu był jej ochroniarzem i płacą mu za chronienie jej. Dobra, spokojnie. Nie winie cię za ten wypadek, jednakże nie powinnaś oddalać się bez mojej zgody, czy towarzystwa. W końcu jestem twoim ochroniarzem- ostatnie zdanie wypowiedział z przyjaznym uśmiechem. Przez resztę drogi rozmawiali o różnych rzeczach. Shizen co raz bardziej przekonywał się do towarzyszki, myśląc że jest zwykłą dziewczyną. Oczywiście poza byciem kapłanką. Wioska rolników nie różniła się od reszty tym podobnym wiosek. Za to festiwal strasznie mu się podobał. Był genialnym oderwaniem od ponurej rzeczywistości, w której Shizen robił za płatnego huligana, bądź niańkę. Kiedy festiwal dobiegł końca, chłopak podszedł do kapłani. Postanowił odebrać zapłatę i pożegnać się z dziewczyną, a następnie wrócić do wioski.
[Z/T]
[Z/T]
0 x
Re: Wioska Rolników
Zzzzzeeeeeennnnnnn… Czy medytacja ma znaczenie?
=======================================================================================================================
15/15 Shizen wybaczył naszej czarnowłosej królewnie w stroju kapłanki i (tak jak wcześniej wspominałem) reszta podróży upłynęła im na miłych rozmowach o wszystkim i o niczym. Wioska jak to wioska pełna była krytych strzechą chałup, wiecznie szczęśliwych dzieci, pilnujących swych pociech kobiet, uwiązanych na łańcuchach psów, narzędzi do pracy w polu i niepowtarzalnego wiejskiego aromatu podpalonej gnojówki zmieszanej z sake. Dzięki pomocy Shizena kapłanka bezpiecznie dotarła do tego miejsca jak z bajki i(ta jasne) ku uciesze jego mieszkańców (Zena pewnie też) mogła potrząsać swymi walorami podczas rytualnego tańca. Wiejskie święta nie były niczym nadzwyczajnym, ale dla kogoś, kto na co dzień trudnił się wypełnianiem kretyńskich misji za marne grosze faktycznie mogło się podobać. Kiedy festyn się skończył Shizen poszedł po odbiór swojej nagrody, tym razem także nie było tego zbyt wiele, ale jak to mówią na wsiach „ziarko do ziarka a zbierze się miarka” nie?
Misja zakończona!
Otrzymujesz 20 PH i 100 ryo
=======================================================================================================================
15/15 Shizen wybaczył naszej czarnowłosej królewnie w stroju kapłanki i (tak jak wcześniej wspominałem) reszta podróży upłynęła im na miłych rozmowach o wszystkim i o niczym. Wioska jak to wioska pełna była krytych strzechą chałup, wiecznie szczęśliwych dzieci, pilnujących swych pociech kobiet, uwiązanych na łańcuchach psów, narzędzi do pracy w polu i niepowtarzalnego wiejskiego aromatu podpalonej gnojówki zmieszanej z sake. Dzięki pomocy Shizena kapłanka bezpiecznie dotarła do tego miejsca jak z bajki i
Misja zakończona!
Otrzymujesz 20 PH i 100 ryo
0 x
Re: Wioska Rolników
Ruszył, pozostawiając za sobą wszystko co przez ostatnie dni ochraniał? Tak to można nazwać, lecz po prostu pokrywało się to z jego celem, którym była walka z tymże gangiem. Stawiając kolejne kroki i odciskając podeszwę buta na ziemi myślał. -Dobra... Pasuje dowiedzieć się kimże jest ten cwaniaczek, który powiedział tej kobiecie, o tym, że będę następny. Hah! Dobry żart, nie wiem na jakiego chujowego Uchihe trafił, no ale ja się nie dam tak łatwo. Hmm... Stawiałbym na Senju lub zdrajcę klanu, który chciałby wzmocnić się przez kolejne pary Sharingana. Zobaczymy... -w głowie nie miał już poprzedniej wioski, jego myśli zostały przejęte przez nowy cel. Pośpiesznie kierował się do wskazanego miejsca. Wiatr cały czas przybierał na sile, nadciąga silna burza, wraz z nią deszcz i grzmoty. Nie przeszkadzało to Czerwono-włosemu, uwielbiał moment w którym zaczyna padać, jak to pierwsza kropla spada w dół na tutejsze drzewa, za nią kolejne...
Nagle para kropel spadła prosto na czerwony łeb. Między odgłosem rozszalałego wiatru pojawił się dziwny świst. Yoshi odwrócił głowę w stronę nieznanego dźwięku. Ślepia ujrzały ptaka, był inny niż wszystkie inne... Biały i nienaturalnie wyglądający. Pikował on w jego stronę, automatycznie Uchiha aktywował Sharingana, na jego twarzy wymalował się szaleńczy uśmiech. -Ohh, czyżbym znalazł...-nie dokończył gdyż musiał wykonać unik. Odskok w prawą stronę jak najdalej się da, równocześnie wyciągając kunai z ulubionej kieszeni by cisnąć w plecy ptaszyska. No ale cóż to dalej będzie...
Nagle para kropel spadła prosto na czerwony łeb. Między odgłosem rozszalałego wiatru pojawił się dziwny świst. Yoshi odwrócił głowę w stronę nieznanego dźwięku. Ślepia ujrzały ptaka, był inny niż wszystkie inne... Biały i nienaturalnie wyglądający. Pikował on w jego stronę, automatycznie Uchiha aktywował Sharingana, na jego twarzy wymalował się szaleńczy uśmiech. -Ohh, czyżbym znalazł...-nie dokończył gdyż musiał wykonać unik. Odskok w prawą stronę jak najdalej się da, równocześnie wyciągając kunai z ulubionej kieszeni by cisnąć w plecy ptaszyska. No ale cóż to dalej będzie...
0 x
Re: Wioska Rolników
Powiedzieć można że wszystko czego pragniemy odchodzi szybko, ale zaraz już to było kiedyś gdzieś wspominane... Tak czy inaczej, Yoshi nie mógł nacieszyć się chwilą spokojnego deszczu, bowiem ktoś po prostu bezczelnie postanowił przerwać mu sielankę. Był to gliniany ptaszek, właściwie to gołąb, tak chyba też będzie dobrze. Unik i... Poczuł jak coś szarpie go za ubranie i wznosi w powietrze, ziemia pod stopami zaczęła się oddalać, kurz wzniósł się wysoko wraz z nimi, nie miał już oparcia. -Łoooooooooooo kurwaaaaa....! -krzyknął donośnie w przestworzach. Sharingan cały czas starał się znaleźć kogoś kto jest za to odpowiedzialny, no i bum! Znalazł się człek który siedzi sobie wygodnie na identycznym gołębiu, jednak oddalony jest o około 20 metrów. Poinformował go co ma robić, Czerwony Król westchnął głęboko. -Jeśli będzie ciekawe to niech Ci będzie... Jeśli nie, to Cie zabije władco gołębi. -rzucił między myślami, zaraz postarał się wejść na to coś by nie wisieć nad wielką przepaścią, bo tak to można nazwać. Kiedy mu się to uda lub w trakcie tego z lekką irytacją w głosie mówi. -Po co ten cyrk? - szkarłatne ślepia lustrowały oponenta bowiem niespecjalnie chciał mu ufać, no bo przecież jest mało osób którym to ten Uchiha ufa. Sposób w jaki go porwał i jeszcze nie zabił mógł zastanawiać, bo przecież po co mu ktoś taki jak Yoshi...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości