Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Bawiło go, jak kobieta reagowała na każdy jego gest, chociaż w ogóle go nie znała. Sakaiczyk przecież nie miał żadnych złych intencji. No może, gdzieś tam zza pleców słyszał ciche szepty, które w poetycki sposób opisywały mu do ucha krzyki cierpienia kobiety. Momentami głosy w głowie chłopaka były takie zachęcające. Mięśnie zielonowłosego lekko drżały. Ciągnęło go do delikatnego kontaktu z kobietą. Chciał poczuć jej ciarki i intensywny zapach potu, zbierającego się na jej czole od stresu.
Zmarszczył mocno brwi, gdy zaczęła coś mówić. Właśnie – coś. Akimichi w ogóle nie zrozumiał tego co chciał przekazać. Jej bezsensowne słowa dla chłopaka brzmiał jak – Ty… Co… Kurwa… - chłopak spojrzał na dziewczynę. Jego czerwone ślepia dosłownie wrzynało się w jej ciało. W szkarłacie jego ślepi wyglądała jak cała we krwi. Taka piękna…
-Jesteś spięta – wyszeptał jej nad uchem i ułożył dłonie ja jej barkach. Niewielkie dłonie chłopaka delikatnie masowały plecy biednej – właśnie jak ona ma na imię? Mniejsza o to i tak go nie zapamięta. W każdym razie całkiem przyjemny dotyk chłopaka, był jak wyciągnięty z najgorszych koszmarów. W tak roztrzęsionej osóbce musiał budzić tak wiele sprzecznych emocji. Kiedy ciało mówi tak, umysł podpowiada wiej, a dusza nie pozwala nic zrobić.
-Odpręż się i powiedz to jeszcze raz – westchnął cicho. Nie specjalnie mu zależało na tej informacji. Po prostu widział, jak bardzo ciężko jej o tym mówić. Jej zmagania z samą sobą, bawił chłopaka ale tłumił śmiech wewnątrz siebie. Niestety nie za długo, bo nie potrafił powstrzymać się kiedy wyceniła życie jakiejś suki na 100 Ryo. Dla normalnego człowieka brzmiało to jak absurd, ale nie dla zielonowłosego. W pewnym sensie podziwiał kobietę.
-Nie sądzisz, że to mało, jak na ludzkie życie? – spytał, przytrzymując ją na krześle. Dalej ją masował, ale dłonie chłopaka przyciskały kobietę do siedzenia, jeśli próbowała wstać. Nie chciał dać uciec tak biednej owieczce.
-Dlaczego tak nisko cenisz tą sukę? – spytał, a w jego głowie dwoiły i troił się różne scenariusze. Znęcanie się nad ludźmi w taki niewinny sposób, było zdecydowanie lepsze od zabijania czy sprawiania bólu. Nawet jeśli nie znajdował klientów to i tak sprawiał, że później go pamiętali. Nawiedzał ich w koszmarach, przypominając o zbrodni, jak brudziła ich pozornie czyste dłonie.
Zmarszczył mocno brwi, gdy zaczęła coś mówić. Właśnie – coś. Akimichi w ogóle nie zrozumiał tego co chciał przekazać. Jej bezsensowne słowa dla chłopaka brzmiał jak – Ty… Co… Kurwa… - chłopak spojrzał na dziewczynę. Jego czerwone ślepia dosłownie wrzynało się w jej ciało. W szkarłacie jego ślepi wyglądała jak cała we krwi. Taka piękna…
-Jesteś spięta – wyszeptał jej nad uchem i ułożył dłonie ja jej barkach. Niewielkie dłonie chłopaka delikatnie masowały plecy biednej – właśnie jak ona ma na imię? Mniejsza o to i tak go nie zapamięta. W każdym razie całkiem przyjemny dotyk chłopaka, był jak wyciągnięty z najgorszych koszmarów. W tak roztrzęsionej osóbce musiał budzić tak wiele sprzecznych emocji. Kiedy ciało mówi tak, umysł podpowiada wiej, a dusza nie pozwala nic zrobić.
-Odpręż się i powiedz to jeszcze raz – westchnął cicho. Nie specjalnie mu zależało na tej informacji. Po prostu widział, jak bardzo ciężko jej o tym mówić. Jej zmagania z samą sobą, bawił chłopaka ale tłumił śmiech wewnątrz siebie. Niestety nie za długo, bo nie potrafił powstrzymać się kiedy wyceniła życie jakiejś suki na 100 Ryo. Dla normalnego człowieka brzmiało to jak absurd, ale nie dla zielonowłosego. W pewnym sensie podziwiał kobietę.
-Nie sądzisz, że to mało, jak na ludzkie życie? – spytał, przytrzymując ją na krześle. Dalej ją masował, ale dłonie chłopaka przyciskały kobietę do siedzenia, jeśli próbowała wstać. Nie chciał dać uciec tak biednej owieczce.
-Dlaczego tak nisko cenisz tą sukę? – spytał, a w jego głowie dwoiły i troił się różne scenariusze. Znęcanie się nad ludźmi w taki niewinny sposób, było zdecydowanie lepsze od zabijania czy sprawiania bólu. Nawet jeśli nie znajdował klientów to i tak sprawiał, że później go pamiętali. Nawiedzał ich w koszmarach, przypominając o zbrodni, jak brudziła ich pozornie czyste dłonie.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Podobało mu się, jak kobieta nagle się przełamała. Ta stanowczość, ta pewność siebie i nienawiść która biła z jej ust, były jak poezja dla uszu Sakaiczyka. Zaciągnął się mocno zapachem jej włosów i delikatnie zarumienił. Tak, rób tak dalej – powtarzał sobie w myślach. Chciał słuchać jej złości i tego jak bardzo pragnie śmierci jakiejś laski. Co prawda w tym wszystkim zaintrygowało go co innego, a mianowicie porównanie odnoszące się do jej matki. Zdawał sobie sprawę, że raczej nie o to w tym wszystkim, a po prostu nienawidziła siostry, tak mocno jak matki.
-Twoja matka zdychała w piwnicy? – spytał, jakby to nie było nic wielkiego. Wręcz przeciwnie brzmiało dosyć znajomo. O ile dobrze sięgał pamięcią, to tak właśnie to wszystko się zaczęło. Bidna dziewczyna – możliwe, że nawet przyjaciółka Ayato – zdychała jak zwierze w piwnicy, kiedy chłopak odkrył satysfakcję płynącą z zadawania bólu.
Chciał posłuchać więcej o tej historii. Oczywiście jeśli była prawdziwa, a nie tylko głupim pragnieniem wynikającym z nienawiści. Zmrużył delikatnie oczy i czerpiąc przyjemność z masowania jej barków, przez moment słuchał tego co ma mu do powiedzenia.
-Chcesz je(ją) zabić? – spytał, zaciskając delikatnie zęby na dolnej wardze. Niby był tak zwanym chłopcem na posyłki, zwykłym narzędziem, które służyło do wyręczania innych, ale lubił ich podpuszczać i doprowadzać do granic wytrzymałości psychicznej. Co to za satysfakcja zlecić zabójstwo, czy nie lepiej jest dokonać je samemu? Dosyć potworny plan tworzył się w głowie chłopaka, ale tak, chciał przetestować kobietę. Chciał sprawdzić, czy jest w stanie zabić…
Zabrał dłoni z jej pleców, podniósł nóż ze stołu, oparł się pośladkami o stolik, który lekko przechylił się pod jego naciskiem. Porcelanowa butelka, powoli zaczęła się zsuwać, ale w porę złapał ją przed upadkiem i o dziwo odstawił na podłogę. Zazwyczaj by ją rozjebał gdzieś o ścianę, ale już wystarczająco dużo ludzi się na nich gapiło. Bawiąc się nożem, spojrzał na kobietę.
-Więc, czego chcesz? – potrzebował konkretów, a nie przerywników, z których nic nie wynikało. Koniec zabawy. Akimichi, mógł z nią iść i jej pomóc. Jeśli będzie miała taką potrzebę, to może się nawet zabawić ze swoją ofiarą w piwnicy, tylko zamiast robić z siebie roztrzęsioną pizdę niech zaciśnie żeby i ruszy swoje zgrane pośladki.
-Twoja matka zdychała w piwnicy? – spytał, jakby to nie było nic wielkiego. Wręcz przeciwnie brzmiało dosyć znajomo. O ile dobrze sięgał pamięcią, to tak właśnie to wszystko się zaczęło. Bidna dziewczyna – możliwe, że nawet przyjaciółka Ayato – zdychała jak zwierze w piwnicy, kiedy chłopak odkrył satysfakcję płynącą z zadawania bólu.
Chciał posłuchać więcej o tej historii. Oczywiście jeśli była prawdziwa, a nie tylko głupim pragnieniem wynikającym z nienawiści. Zmrużył delikatnie oczy i czerpiąc przyjemność z masowania jej barków, przez moment słuchał tego co ma mu do powiedzenia.
-Chcesz je(ją) zabić? – spytał, zaciskając delikatnie zęby na dolnej wardze. Niby był tak zwanym chłopcem na posyłki, zwykłym narzędziem, które służyło do wyręczania innych, ale lubił ich podpuszczać i doprowadzać do granic wytrzymałości psychicznej. Co to za satysfakcja zlecić zabójstwo, czy nie lepiej jest dokonać je samemu? Dosyć potworny plan tworzył się w głowie chłopaka, ale tak, chciał przetestować kobietę. Chciał sprawdzić, czy jest w stanie zabić…
Zabrał dłoni z jej pleców, podniósł nóż ze stołu, oparł się pośladkami o stolik, który lekko przechylił się pod jego naciskiem. Porcelanowa butelka, powoli zaczęła się zsuwać, ale w porę złapał ją przed upadkiem i o dziwo odstawił na podłogę. Zazwyczaj by ją rozjebał gdzieś o ścianę, ale już wystarczająco dużo ludzi się na nich gapiło. Bawiąc się nożem, spojrzał na kobietę.
-Więc, czego chcesz? – potrzebował konkretów, a nie przerywników, z których nic nie wynikało. Koniec zabawy. Akimichi, mógł z nią iść i jej pomóc. Jeśli będzie miała taką potrzebę, to może się nawet zabawić ze swoją ofiarą w piwnicy, tylko zamiast robić z siebie roztrzęsioną pizdę niech zaciśnie żeby i ruszy swoje zgrane pośladki.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Człowiek tak łatwo ulegał emocjom. Może to i dobrze, że kobieta uciekła. Akimichi nawet nie myślał o tym by próbować ją zatrzymać. Szczerze mówiąc, to młody psychopata poczuł coś w rodzaju ulgi, kiedy wystraszona dziewczyna opuściła lokal. No, może tylko jakaś jego mała cząstka – ta normalniejsza.
Nienawiść, zabijanie i chęć zemsty niosły za sobą wielkie konsekwencji. Człowiek pragnący czyjejś śmierci musiał być gotów do wielu wyrzeczeń i wbrew pozorom potrzeba było silnej woli, by odebrać komuś życie. Nie każdy ją miał i nie każdy mógł sobie pozwolić na zlecenie zabójstwa. Zapłacenie mordercy wiązało się ze sprzedaniem własnej duszy, a człowiek bez duszy stawał się prawdziwym demonem w ludzkiej powłoce. W przypadku Ayato, ta ludzka powłoka była tak bardzo krucha i każdy jego głupi ruch, sprawiał, że kruszyła się jeszcze bardziej i bardziej.
Z jednej strony nie zależało mu na tym, z drugiej lubił patrzeć jak ludzie zatracając się w swojej głupocie i przez negatywne uczucia zbaczali na ścieżkę po której stąpał Ayato. Czuł chorą satysfakcję kiedy niewinne spojrzenia budził w sobie żądzę krwi. Kochał kiedy ludzie zaczynali go nienawidzić bardziej niż swoich wrogów. Atencja, którą od nich dostawał, podniecała zielonowłosego.
-Paaa – westchnął cicho i tylko pomachał kobiecie na pożegnanie. Skrzywił się delikatnie, bo naprawdę chciał jej pomóc. Zielonowłosy miał naprawdę dobre serduszko, w końcu chyba nie każdy oferuje się do morderstwa.
Miał ochotę na coś do picia. Nie, nie chodziło tutaj o alkohol. Ostatnio i tak pij go za dużo. Nie miał kaca, tylko po prostu chciał coś normalnego – jakąś wodę czy sok. Odstawił porcelanową butelkę na stolik i jak gdyby nigdy nic miał już podejść do baru, kiedy dostrzegł za plecami mężczyznę. Co? Skąd on się tutaj wziął? Zaniepokoił się nieco, ale nie okazał tego po swojej twarzy. Mimo wszystko powinien chyba być bardziej czujny, nawet jeśli wszystko co robił to picie i mało płatne zajęcia.
Nic nie odpowiedział na jego pytanie. Właściwie to odpowiedział, ale nieco inaczej. Bez większego zastanowienia, nóż który trzymał w dłoni wycelował nieco ponad serce mężczyzny i rzucił z całej siły. Nie chciał go zabić, a jedynie przetestować. Mocno przetestować. Jeśli był wystarczająco szybki to nawet z tak niewielkiej odległości powinien złapać nóż, jeśli nie to albo był głupi i igrał z Ayato, albo Akimichi nie miał się czego obawiać.
-To głupie pytanie. Czego chcesz? – odparł oschłym, ale i poważnym głosem. Skończył się czas na żarty, a przynajmniej na razie wolał się od nich powstrzymać przy mężczyźnie. Spojrzał na mężczyznę spod byka. Czerwone ślepia chłopaka nieco iskrzyły się w świetle świec, dodając chłopakowi jakiejś powagi. Wyraz twarzy młodzieńca, wyraźnie mówił, ze nie jest zwykłym szaleńcem, a czymś gorszym.
Nienawiść, zabijanie i chęć zemsty niosły za sobą wielkie konsekwencji. Człowiek pragnący czyjejś śmierci musiał być gotów do wielu wyrzeczeń i wbrew pozorom potrzeba było silnej woli, by odebrać komuś życie. Nie każdy ją miał i nie każdy mógł sobie pozwolić na zlecenie zabójstwa. Zapłacenie mordercy wiązało się ze sprzedaniem własnej duszy, a człowiek bez duszy stawał się prawdziwym demonem w ludzkiej powłoce. W przypadku Ayato, ta ludzka powłoka była tak bardzo krucha i każdy jego głupi ruch, sprawiał, że kruszyła się jeszcze bardziej i bardziej.
Z jednej strony nie zależało mu na tym, z drugiej lubił patrzeć jak ludzie zatracając się w swojej głupocie i przez negatywne uczucia zbaczali na ścieżkę po której stąpał Ayato. Czuł chorą satysfakcję kiedy niewinne spojrzenia budził w sobie żądzę krwi. Kochał kiedy ludzie zaczynali go nienawidzić bardziej niż swoich wrogów. Atencja, którą od nich dostawał, podniecała zielonowłosego.
-Paaa – westchnął cicho i tylko pomachał kobiecie na pożegnanie. Skrzywił się delikatnie, bo naprawdę chciał jej pomóc. Zielonowłosy miał naprawdę dobre serduszko, w końcu chyba nie każdy oferuje się do morderstwa.
Miał ochotę na coś do picia. Nie, nie chodziło tutaj o alkohol. Ostatnio i tak pij go za dużo. Nie miał kaca, tylko po prostu chciał coś normalnego – jakąś wodę czy sok. Odstawił porcelanową butelkę na stolik i jak gdyby nigdy nic miał już podejść do baru, kiedy dostrzegł za plecami mężczyznę. Co? Skąd on się tutaj wziął? Zaniepokoił się nieco, ale nie okazał tego po swojej twarzy. Mimo wszystko powinien chyba być bardziej czujny, nawet jeśli wszystko co robił to picie i mało płatne zajęcia.
Nic nie odpowiedział na jego pytanie. Właściwie to odpowiedział, ale nieco inaczej. Bez większego zastanowienia, nóż który trzymał w dłoni wycelował nieco ponad serce mężczyzny i rzucił z całej siły. Nie chciał go zabić, a jedynie przetestować. Mocno przetestować. Jeśli był wystarczająco szybki to nawet z tak niewielkiej odległości powinien złapać nóż, jeśli nie to albo był głupi i igrał z Ayato, albo Akimichi nie miał się czego obawiać.
-To głupie pytanie. Czego chcesz? – odparł oschłym, ale i poważnym głosem. Skończył się czas na żarty, a przynajmniej na razie wolał się od nich powstrzymać przy mężczyźnie. Spojrzał na mężczyznę spod byka. Czerwone ślepia chłopaka nieco iskrzyły się w świetle świec, dodając chłopakowi jakiejś powagi. Wyraz twarzy młodzieńca, wyraźnie mówił, ze nie jest zwykłym szaleńcem, a czymś gorszym.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Ayato nieco zaskoczył się, kiedy rzucony nóż odbił się z metalicznym dźwiękiem, a on niczego nie zobaczył. Brak ruchu ze strony mężczyzny, sprawił, że chłopak dużo bardziej spoważniał. Jeśli miałby zgadywać to stawiałby na jakąś zbroję pod płaszczem. Złapał za krzesło, obrócił je na jednej nodze i usiadł twarzą do niego, opierając przedramiona na oparciu. Delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy. Pomimo prostej próby, to niczego nie dowiedział się o tajemniczym facecie. Był silny? Miał jakąś swoja specyficzną aurę, ale raczej nie dzierżył w swoich dłoniach jakiejś ogromnej potęgi. Nie bał się igrać z mężczyzną.
-Obrażasz mnie – mruknął, nieco oburzonym tonem głosu. Zdeprawowany i co jeszcze? Akimichi nie uważał się za kogoś takiego. Po prostu miał nieco inne spojrzenie na świat. Dużo łatwiej przychodziły mu rzeczy, które inni mieli opory robić. Westchnął nieco zrezygnowany. Nie lubił takiego przeciągania. Raz jeszcze obrócił krzesło i wyciągnął nogi na stół.
-Kurwa, skończ pierdolić i powiedz o co chodzi – parsknął podirytowany. Wzrokiem przemierzył cały lokal. To niby on swoim zachowaniem przyciągał uwagę? Jakby facet w płaszczu nie był wystarczająco podejrzany. Ayato przynajmniej nie musiał ukrywać swojej twarzy pod kapturem. Tak przystojną buźkę i boksie zielone włosy szkoda było ukrywać.
//Sorka, krótki i kiepski, ale mam kiepskie warunki.
-Obrażasz mnie – mruknął, nieco oburzonym tonem głosu. Zdeprawowany i co jeszcze? Akimichi nie uważał się za kogoś takiego. Po prostu miał nieco inne spojrzenie na świat. Dużo łatwiej przychodziły mu rzeczy, które inni mieli opory robić. Westchnął nieco zrezygnowany. Nie lubił takiego przeciągania. Raz jeszcze obrócił krzesło i wyciągnął nogi na stół.
-Kurwa, skończ pierdolić i powiedz o co chodzi – parsknął podirytowany. Wzrokiem przemierzył cały lokal. To niby on swoim zachowaniem przyciągał uwagę? Jakby facet w płaszczu nie był wystarczająco podejrzany. Ayato przynajmniej nie musiał ukrywać swojej twarzy pod kapturem. Tak przystojną buźkę i boksie zielone włosy szkoda było ukrywać.
//Sorka, krótki i kiepski, ale mam kiepskie warunki.
0 x
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Trzeba przyznać, że mężczyzna swoją gadką potrafił zaciekawić człowieka. Akimichi niechętnie wstał z miejsca i poszedł za nim gdzieś na zaplecze. Zdecydowanie wolał załatwiać interesy przy stoliku, nawet przy wścibskich spojrzeniach innych klientów. To, że podsłuchiwali świadczyło źle o nich, a nie o chłopaku. Miał prawo gadać o czym tylko miał ochotę. Był wolnym człowiekiem – dosłownie wolnym. Nie podlegał żadnemu klanowi. Oczywiście obowiązywały go wszystkie prawa i zasady moralne, ale zdarzało mu się je ignorować. Nie przejmował się konsekwencjami. Nie był jedyną osobą, która łamała prawo. Wbrew pozorom Ayato był hojny i pomimo ciężkiego charakteru, wiele rzeczy potrafił zrobić za darmo, a innych nie zrobiłby za żadne skarby.
Otworzył szeroko oczy, kiedy znaleźli się w jakimś małym ogródku. Może mężczyzna wyglądał na poważnego, ale w tym momencie robił sobie jaja z Ayato. Zielonowłosy przeczesał lekko włosy i parsknął cicho śmiechem.
-Chyba kpisz – odparł zaciskając zęby na dolnej wardze. Morderstwo wymagało mniej wysiłku niż wykoszenie takiego obszaru z trawy. Przewrócił lekko oczyma i zrezygnowany wyszedł, a właściwie to wrócił do lokalu, gdzie przysiadł się do barowej lady. Z lekkim uśmiechem na twarzy zerknął na barmana. Kiwnął delikatnie głową i zamówił szklankę wody. Wypił ją bardzo szybko, bo przyłożył szkoło do ust i jednym ruchem przelał ciecz do swojego gardła. Z cichym syknięciem odstawił szklankę na stole i odsunął ją od siebie.
-Co to był za zjeb? - spytał barmana, niemalże pewien, że znał zakapturzonego kolesia. Był dziwny, bardzo dziwny. Nawet jak dla Ayato. Kto normalny ukrywa się pod kapturem w lokalu gdzie pracuje. Westchnął cicho, rozejrzał się ciekaw czy w barze nie było jeszcze jakiegoś interesującego zajęcia, a później powoli zabrał się do wyjścia.
Otworzył szeroko oczy, kiedy znaleźli się w jakimś małym ogródku. Może mężczyzna wyglądał na poważnego, ale w tym momencie robił sobie jaja z Ayato. Zielonowłosy przeczesał lekko włosy i parsknął cicho śmiechem.
-Chyba kpisz – odparł zaciskając zęby na dolnej wardze. Morderstwo wymagało mniej wysiłku niż wykoszenie takiego obszaru z trawy. Przewrócił lekko oczyma i zrezygnowany wyszedł, a właściwie to wrócił do lokalu, gdzie przysiadł się do barowej lady. Z lekkim uśmiechem na twarzy zerknął na barmana. Kiwnął delikatnie głową i zamówił szklankę wody. Wypił ją bardzo szybko, bo przyłożył szkoło do ust i jednym ruchem przelał ciecz do swojego gardła. Z cichym syknięciem odstawił szklankę na stole i odsunął ją od siebie.
-Co to był za zjeb? - spytał barmana, niemalże pewien, że znał zakapturzonego kolesia. Był dziwny, bardzo dziwny. Nawet jak dla Ayato. Kto normalny ukrywa się pod kapturem w lokalu gdzie pracuje. Westchnął cicho, rozejrzał się ciekaw czy w barze nie było jeszcze jakiegoś interesującego zajęcia, a później powoli zabrał się do wyjścia.
0 x
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 482
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Yoshimitsu wszedł do baru, wybrał mało ekskluzywne miejsce ponieważ chciał uniknąć tłoku. Szybko znalazł wolny stolik, do którego od razu ruszył żeby nieco odpocząć. Miał dość przebywania w tej osadzie ale można powiedzieć, że utknął w niej na dłuższy czas. -Butelkę wina i dwie szklanki! Krzyknął w stronę baru. Alkohol został podany błyskawicznie, w takim lokalu pewnie nie za często widywali osoby zamawiające całe butelki. Kaguya wybrał dobre miejsce, nie spodziewał się tutaj straży, wątpił że ktoś z zniewieściałych rodów pokroju Sabaku czy Ayatsuri się tutaj pojawi. Wyborem miejsca kupił sobie święty spokój od niechcianego i irytującego go widoku.
0 x

- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
- Yoshimitsu
- Martwa postać
- Posty: 482
- Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Pazur
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
- Multikonta: Arata
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Yoshi popijał wino, analizował swoją ostatnią potyczkę i myślami sięgał do lat kiedy był jeszcze dzieciakiem. Wtedy ostatni raz widział główną część swojego klanu. Wszędzie wtedy obecna agresja, wszędzie dwie kropki na czole i cały rój żywych broni, którymi byli Kaguya. Rozmyślanie zmącił mu stosunkowo wysoki chłopak ubrany na czarno. Przysiadł się... Oby nie zaczął z jakimiś kretyńskimi opowieściami. Dōhito? W Sabishi? Co go tutaj przywiało...
Yoshimitsu wstał, poprawił rękaw koszuli i wystawił dłoń w stronę Shinsa. -Yoshimitsu, Jestem Yoshimitsu Kaguya. W momencie wypowiedzenia nazwy swojego rodu, bardzo mocno przyglądał się swojemu rozmówcy, będąc gotowym żeby skoczyć mu do gardła w razie jeśli zacząłby psioczyć na kościany klan. -Siadaj śmiało. Nalał wina sobie i jemu. -Co tutaj robisz Shins? Jeśli mogę wiedzieć. Pewny siebie, otwarty... Dodatkowo przemawiało za Nim to, że nie należy do tych słabych rodów z pustyni. Yoshi póki co był rad spotykając kogoś innego niż Sabaku, Ayatsuri czy samurajowie.
Yoshimitsu wstał, poprawił rękaw koszuli i wystawił dłoń w stronę Shinsa. -Yoshimitsu, Jestem Yoshimitsu Kaguya. W momencie wypowiedzenia nazwy swojego rodu, bardzo mocno przyglądał się swojemu rozmówcy, będąc gotowym żeby skoczyć mu do gardła w razie jeśli zacząłby psioczyć na kościany klan. -Siadaj śmiało. Nalał wina sobie i jemu. -Co tutaj robisz Shins? Jeśli mogę wiedzieć. Pewny siebie, otwarty... Dodatkowo przemawiało za Nim to, że nie należy do tych słabych rodów z pustyni. Yoshi póki co był rad spotykając kogoś innego niż Sabaku, Ayatsuri czy samurajowie.
0 x

- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Bar "Dla Każdego Litr Białego"
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości