Trening Suna no Tate 5h
Niewielka Oaza
Re: Niewielka Oaza
Tym razem trening przebiegał dość przyjemnie, słońce nie doskwierało tak bardzo a delikatny wiaterek smagał po spoconej twarzy. Ryuji'emu pozostały jeszcze dwa pomysły, które chciał wypróbować, jak do tej pory wszystko przebiegało gładko i chłopak był zadowolony z efektów pracy. Siedemnastolatek analizując swoje słabe strony, które doskonale się uwidoczniły podczas bitwy starał się nadrobić braki tak aby móc samemu o siebie zadbać. Od jakiegoś czasu blondaskowi chodziła po głowie pewna myśl ale zdecydował że zajmie się tym dopiero gdy odwiedzi ojca w szpitalu oraz będzie w stanie spojrzeć mu w oczy. "Przydało by się też dowiedzieć co z mamą, tylko czy ona w ogóle będzie chciała mnie zobaczyć?"
Poprawiając atak i ogólną sprawność piasku, przyszedł czas aby pomyśleć o chronieniu własnego tyłka. Najlepszą obroną oczywiście zawsze pozostanie luźno unoszący się piasek wokół i odpowiednio reagujący na ataki, lecz chłopak zdawał sobie sprawę, że potrzebuje czego mocniejszego, czegoś co ochroni przed mocnymi, skoncentrowanymi czy obszarowymi atakami. Potrzebna była tutaj bariera ze wzmocnionego piasku, problemem był kształt oraz wzmocnienie jej. Wtedy blondyn zauważył, żywą inspiracje a mianowicie żółwia, który wygrzebał się spod piasku. Chłopak zasugerował się matką naturą i wpadł na pomysł zrobienia czegoś w rodzaju skorupy chroniącej wokół całe ciało, a żeby nie było po prostu zaokrągli twór. Wzbijając połacie piachu, chłopak jednym gestem otoczył je wokół siebie i uformował coś na kształt kuli, w której był zamknięty. Pstryknął palcami by piasek rozsypał się tworząc w kuli dziurę wielkości jego głowy przez którą mógł widzieć "hmm, chyba będę mógł to połączyć z Daisan no Me, ale to później." Ryuji uderzył pięścią w swój twór, po czym zrozumiał, że teraz pozostało to odpowiednio wzmocnić, kompresując piasek jak najbardziej. Technika powinna spełniać wymagania, które postawił sobie blondyn. Chłopak musiał ukończyć trening jak najszybciej aby mógł zająć się pomocą swojemu szczepowi.
Trening Suna no Tate 5h
Trening Suna no Tate 5h
0 x
Re: Niewielka Oaza
Ryuji od dłuższej chwili bił się z myślami, czuł że już stał się silniejszy ale zostało jeszcze trochę pracy a z drugiej strony chciałby już wyruszyć aby spotkać się z ojcem i obrać plan aby pomóc Sabaku. Jego niecierpliwość mogła wynikać z tego, iż Ichirou pewnie już wyruszył a on dalej nawet nie ukończył treningu. Analizując sytuacje chłopak doszedł jednak do wniosku, że nie warto odkładać na później tego co już prawie jest skończone, staruszek pewnie skarcił by go za samo zastanawianie się nad tym. Stary Saito zawsze był zdania, że jak już coś robisz rób to porządnie i do końca i znając go stosował tą samą zasadę do wychowania syna.
Blondyn staną naprzeciw jednej z palm znajdujących się w pobliżu, głównym powodem dla którego chłopak chciał nauczyć się strzelać piaskowymi pociskami był coraz bardziej pusty portfel. Drogie shurikeny i kunaie mogły być zastąpione czymś odnawialnym a z tego co widział podczas bitwy i bardzo zabójcze. Tym razem Ryuji także zamierzał wzorować się na podpatrzonej technice od innych Sabaku, którzy używali jej wręcz taśmowo podczas walk w Sanchu. Siedemnastolatek zgromadził w ręce niewielką ilość piasku po czym samą siłą woli utworzył z niego kulkę, która bezgłośnie unosiła się nad dłonią. Wzrok blondyna przeniósł się na drzewo po czym wystrzelił piaskowy pocisk, a ten rozbił się o drzewo "Nie wiem czy ktoś w ogóle by to poczuł... Pocisk musi być zdecydowanie szybszy, może bardziej opływowy kształt coś bardziej jak kunai niż kula. Musi być twardszy, muszę bardziej skoncentrować piasek a w połączeniu z odpowiednim kształtem powinno zadziałać" Kolejna próba wyszła zdecydowanie lepiej, piaskowy pocisk zostawił nawet ślad na korze palmy, lecz wciąż efekt był daleki od oczekiwań chłopaka. Ryuji powtarzał próby raz za razem, modyfikując kształt, ilość chakry oraz skupienie piasku aby otrzymać jak najlepsze efekty. Chłopak starał się też celować w różne punkty drzewa aby poprawić kontrolę oraz celność, był to już ostatni element zaplanowanego treningu i chał ukończyć go jak najszybciej.
Trening Suna Shuriken 5h
Trening Suna Shuriken 5h
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oaza
Długi trening dobiegł końca, młody Sabaku w końcu poprawił swoje tylko czy wystarczająco aby móc poradzić sobie samemu w sytuacji gdy jego życie będzie zagrożone? Chłopak siedział nad brzegiem wody odpoczywając i przesypując piasek z ręki do ręki zastanawiając się jakie kroki powinien teraz podjąć. Siedemnastolatek wiedział, że powinien udać się teraz do szpitala by zobaczyć się z rannym ojcem oraz zamartwiającą się matką ale jakoś nie miał na to ochoty. Cele nakreślone przez Jou wydawały mu się znacznie bardziej atrakcyjne, niestety nie mógł tak po prostu się za nie zabrać. Ryuji nie posiadał, żadnych znajomości ani nie miał pojęcia gdzie szukać chociaż by sojuszników czy zapasów, dopiero niedawno opuścił zacisze domowe wyruszając w podróż swojego życia, aż tu nagle zmuszony był powrócić w rodzinne strony i wylądował w środku wojny. Zapał chłopaka najwidoczniej był tak wielki, że zadanie samo spadło mu z nieba, a raczej przybyło wraz z zielonooką dziewczyną. Ryuji zauważył kontem oka zbliżającą się dziewczynę, po czym zerwał się na równe nogi, wcześniej nie spotkał tu ani jednej żywej duszy poza Ichirou, najwidoczniej jednak nie było to odludne miejsce. Z początku chłopak myślał, iż niewiasta po prostu tędy przechodziła, bądź chciała zaczerpnąć wody lecz ku jego zaskoczeniu brązowowłosa skierowała się wprost na niego. Nieco speszony blondyn położył rękę na gurdzie stojącej tuż przy jego nodze, zdawał sobie sprawę z tego, iż mimo jest na przyjaznym terenie to wrogowie, bandyci czy po prostu zwykli szaleńcy mogą zjawić się wszędzie. Chłopak nieco się zdziwił gdy usłyszał swoje imię ale także usłyszał i jej, Kawane bez ogródek oznajmiła, iż ma dla niego zadanie co rozjaśniło mu plany na najbliższy czas.
-Tak, Ryuji to ja, dobrze trafiłaś, chociaż bardzo ciekawi mnie jak mnie znalazłaś. Skoro pytasz o pomoc dla Szczepu, wnioskuję, że również jesteś Sabaku? Z chęcią wysłucham co to za sprawa oraz czemu przyszłaś z nią akurat do mnie. Chłopak zauważył, że odzienie Sanako jest typowe dla ludzi pochodzących w pustyni co dodawało jej wiarygodności, jednak blondyn nie puścił swojej gurdy nawet na chwile bo jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Siedemnastolatek musiał przyznać, że dziewczyna bardzo go zaintrygowała oraz zrobiła mu nadziei, czyżby w końcu nastał czas w którym będzie mógł się wykazać i chociaż trochę zrehabilitować po bitwie, w której okazał się tak bezsilny?
-Tak, Ryuji to ja, dobrze trafiłaś, chociaż bardzo ciekawi mnie jak mnie znalazłaś. Skoro pytasz o pomoc dla Szczepu, wnioskuję, że również jesteś Sabaku? Z chęcią wysłucham co to za sprawa oraz czemu przyszłaś z nią akurat do mnie. Chłopak zauważył, że odzienie Sanako jest typowe dla ludzi pochodzących w pustyni co dodawało jej wiarygodności, jednak blondyn nie puścił swojej gurdy nawet na chwile bo jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Siedemnastolatek musiał przyznać, że dziewczyna bardzo go zaintrygowała oraz zrobiła mu nadziei, czyżby w końcu nastał czas w którym będzie mógł się wykazać i chociaż trochę zrehabilitować po bitwie, w której okazał się tak bezsilny?
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oazahttp://shinobi-war.xaa.pl/ucp.php?i=pm&fol
Kawane wyglądała na dość zwyczajną osobę, jej wygląd nie miał w sobie nic charakterystycznego a jednak Ryuji nie mógł oderwać od niej oczu, mogło to być spowodowane to tym iż nigdy nie miał większego kontaktu z płcią piękną. Kunoichi zaczęła odpowiadać na zadane przez blondyna pytania co pozwoliło mu na lepsze rozeznanie w sytuacji i większy kredyt zaufania dla zielonookiej. Siedemnastolatek westchnął cicho i zarzucił gurdę na plecy, nie chciał pokazać po sobie jak naprawdę cieszy się z tego, że młoda akolitka zjawiła się właśnie u niego, że ktoś pomyślał właśnie o nim, jedyne osoby, które przychodziły mu do głowy to rodzice, Jou lub Ichirou w każdym wypadku było dobrze, najważniejsze że w końcu dostał pierwsze zadanie dla dobra szczepu.
-Rozumiem to trochę rozjaśnia zaczął spokojnie, bezuczuciowym tonem, jakim przeważnie się posługiwał. -Oczywiście, że Ci pomogę i to nawet z przyjemnością, tylko musisz wiedzieć, że ja jestem wciąż uczniem i to praktycznie moje pierwsze zadanie więc rozumiem, że Ty tu dowodzisz? Jeśli tak to nie mam nic przeciwko, wciąż muszę nabrać doświadczenia a to będzie idealna ku temu okazja. Możemy ruszać od razu jestem gotowy, prowadź. Ryuji nie miał problemów z wykonywaniem rozkazów, gdyż robił to całe życie, szczerze mówiąc bardziej obawiał się ich wydawania, odpowiedzialności za życie swoich podwładny ale całkiem możliwe, że to tylko strach przed nieznanym. Chłopak postanowił wykorzystać drogę do celu aby choć trochę przełamać lody, rzadko miał okazję zawrzeć nowe znajomości a tym bardziej z kobietą i to jeszcze z jego szczepu.
-Zadanie nie wydaje się zbyt skomplikowane, czy wiemy coś więcej o tej grupie? Czy to shinobi, żołnierze a może zwykli cywile? Czy jest możliwość, iż będą wrogo nastawieni? Jk wielu ich jest? Ojciec zawsze uczył Ryujiego, że informacja to jedna trzecia powodzenia misji a czasami nawet połowa, Saito zanim jego syn jeszcze się urodził jasno miał nakreśloną dla niego przyszłość, miał się stać shinobi pracującym na chwałę swojego szczepu i jako nowe pokolenie stać się samemu jego przyszłością. Podczas swojej pierwszej misji siedemnastolatek musiał wykorzystać wszystko to co przekazano mu w teorii i na treningach bo tym razem nie mógł liczyć na wsparcie potężnego lidera czy kuzyna, teraz to na nim i nowo poznanej kunoichi spoczywało powodzenie tego zadania. Wspominając dwójkę pobratymców chłopakowi wpadło do głowy czy Sanako także była i przeżyła bitwę w Sachū no Senjō, wiedział że może być to bardzo drażliwy temat, gdyż praktycznie każdy poniósł tam bolesne straty, mimo to postanowił spytać, może dzięki temu choć trochę dowie się z jaką osobą przyszło mu współpracować.
-Kawane czy Ty... czy Ty także brałaś udział w wydarzeniach w Sachū?
-Rozumiem to trochę rozjaśnia zaczął spokojnie, bezuczuciowym tonem, jakim przeważnie się posługiwał. -Oczywiście, że Ci pomogę i to nawet z przyjemnością, tylko musisz wiedzieć, że ja jestem wciąż uczniem i to praktycznie moje pierwsze zadanie więc rozumiem, że Ty tu dowodzisz? Jeśli tak to nie mam nic przeciwko, wciąż muszę nabrać doświadczenia a to będzie idealna ku temu okazja. Możemy ruszać od razu jestem gotowy, prowadź. Ryuji nie miał problemów z wykonywaniem rozkazów, gdyż robił to całe życie, szczerze mówiąc bardziej obawiał się ich wydawania, odpowiedzialności za życie swoich podwładny ale całkiem możliwe, że to tylko strach przed nieznanym. Chłopak postanowił wykorzystać drogę do celu aby choć trochę przełamać lody, rzadko miał okazję zawrzeć nowe znajomości a tym bardziej z kobietą i to jeszcze z jego szczepu.
-Zadanie nie wydaje się zbyt skomplikowane, czy wiemy coś więcej o tej grupie? Czy to shinobi, żołnierze a może zwykli cywile? Czy jest możliwość, iż będą wrogo nastawieni? Jk wielu ich jest? Ojciec zawsze uczył Ryujiego, że informacja to jedna trzecia powodzenia misji a czasami nawet połowa, Saito zanim jego syn jeszcze się urodził jasno miał nakreśloną dla niego przyszłość, miał się stać shinobi pracującym na chwałę swojego szczepu i jako nowe pokolenie stać się samemu jego przyszłością. Podczas swojej pierwszej misji siedemnastolatek musiał wykorzystać wszystko to co przekazano mu w teorii i na treningach bo tym razem nie mógł liczyć na wsparcie potężnego lidera czy kuzyna, teraz to na nim i nowo poznanej kunoichi spoczywało powodzenie tego zadania. Wspominając dwójkę pobratymców chłopakowi wpadło do głowy czy Sanako także była i przeżyła bitwę w Sachū no Senjō, wiedział że może być to bardzo drażliwy temat, gdyż praktycznie każdy poniósł tam bolesne straty, mimo to postanowił spytać, może dzięki temu choć trochę dowie się z jaką osobą przyszło mu współpracować.
-Kawane czy Ty... czy Ty także brałaś udział w wydarzeniach w Sachū?
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oaza
Ryuji z uwagą słuchał co miała do powiedzenia nowo poznana akolitka i chłoną każde słowo. Deklaracja o tym, że kunoichi zajmuje się wsparciem uświadomiła chłopaka, że w razie komplikacji to na nim będzie spoczywać ochrona ich obojga lecz zauważyła słusznie, iż umiejętności Sabaku na pustyni są niezastąpione. Wiadomość o tym, iż poszukiwana grupa to prawdopodobnie shinobi, stawia ich na równi w przypadku walki, jedynie informacja o rannych była optymistyczna ale kto wie może faktycznie po prostu skorzystają z pomocy, w końcu piaski pustyni to niezbyt gościnne miejsce. Kiedy dziewczyna wspomniała o pomaganiu rannych, Ryuji zrozumiał, że jest prawdopodobnie medykiem i uznał to za dziwny zbieg okoliczności związany z jego najbliższymi planami związanymi właśnie z tą sztuką. Ryuji dostrzegł, że dziewczyna chciała dodać coś jeszcze lecz postanowiła się wstrzymać
-Przepraszam, nie powinienem był poruszać tego tematu, wszystkim było ciężko, ale właśnie teraz po to tu jesteśmy żeby jakoś to naprawić. Po jej wypowiedzi chłopak wiedział już, że Kawane musi być dobrą osobą, która troszczy się o innych i przejmuje losem drugiego człowieka co powinno być cechą każdego medyka. Siedemnastolatek mając świadomość, iż będzie współpracował z kimś takim a przy tym dla swojego szczepu dostał jeszcze więcej motywacji aby wykonać zadanie jak najlepiej i zrobić wszystko by pomóc Sanako.
-Masz rację, ruszajmy dość czasu już zmarnowaliśmy, jestem tuż za Tobą dowódco. Chlopak poprawił torbę ze sprzętem oraz sprawdził czy gurda jest odpowiednio umocowana, teoretycznie nie była mu ona potrzebna na środku pustyni, gdzie wszystko wokół mógł wykorzystać jako broń ale był zdania, że przezorny zawsze ubezpieczony bo co by bylo gdyby trafili do jakiejś jaskini czy pomieszczenia, wtedy właśnie gurda była by jego najlepszym przyjacielem. Siedemnastolatek traktował też rozpoczynającą się misję jako test dla swoich nowych umiejętności, które tak ciężko wypracowywał przez ostatnie kilka dni i miał nadzieję, że tym razem wyjdzie zwycięsko z każdej sytuacji.
z/t
-Przepraszam, nie powinienem był poruszać tego tematu, wszystkim było ciężko, ale właśnie teraz po to tu jesteśmy żeby jakoś to naprawić. Po jej wypowiedzi chłopak wiedział już, że Kawane musi być dobrą osobą, która troszczy się o innych i przejmuje losem drugiego człowieka co powinno być cechą każdego medyka. Siedemnastolatek mając świadomość, iż będzie współpracował z kimś takim a przy tym dla swojego szczepu dostał jeszcze więcej motywacji aby wykonać zadanie jak najlepiej i zrobić wszystko by pomóc Sanako.
-Masz rację, ruszajmy dość czasu już zmarnowaliśmy, jestem tuż za Tobą dowódco. Chlopak poprawił torbę ze sprzętem oraz sprawdził czy gurda jest odpowiednio umocowana, teoretycznie nie była mu ona potrzebna na środku pustyni, gdzie wszystko wokół mógł wykorzystać jako broń ale był zdania, że przezorny zawsze ubezpieczony bo co by bylo gdyby trafili do jakiejś jaskini czy pomieszczenia, wtedy właśnie gurda była by jego najlepszym przyjacielem. Siedemnastolatek traktował też rozpoczynającą się misję jako test dla swoich nowych umiejętności, które tak ciężko wypracowywał przez ostatnie kilka dni i miał nadzieję, że tym razem wyjdzie zwycięsko z każdej sytuacji.
z/t
0 x
Re: Niewielka Oaza
Chłopak wkroczył na teren oazy, w której już wcześniej nie raz prowadził treningi, znał doskonale teren i wiedział, że nikt nie będzie mu tutaj przeszkadzał. Nieliczne palmy nosiły znamiona jego poprzedniego ćwiczenia, na którym nie wyszły najlepiej, pozdzierana kora i liczne pęknięcia były jeszcze całkiem świeże. Ryuji podszedł do tafli i ściągną z pleców gurdę wypełnioną piaskiem, nie była mu teraz do niczego potrzebna a wręcz przeszkadzałaby w treningu, który planował przeprowadzić. Ostatni misja, która zakończyła się sukcesem pozwoliła mu na przeanalizowanie jego słabych punktów, jak się okazało siła i szybkość to nie wszystko, potrzebna jest także wytrzymałość i zasoby energii
Blondyn planował poprawić swoją kontrolę nad chakra, całkiem niedawno przechodził dokładnie taki sam trening lecz to było wciąż za mało. Na ostatnim zadaniu, jego energia wyczerpała się niemal całkowicie i wiedział, że więcej nie może na to pozwolić bo mógłby się znaleźć w poważnych tarapatach. Ostatnim razem, ćwiczył kontrolowanie przepływu chakry i uwalnianie jej w zmiennych ilościach w różnych częściach ciała tym razem zamierzał nieco podnieść poprzeczkę. Blondyn zamierzał robić dokładnie to samo lecz tym razem w ruchu, wykonując ćwiczenia fizyczne, wspinając się po drzewach czy biegając po wodzie. Doskonale pamiętał początkowe nauki swojego ojca na temat przepływu chakry, wiedział że wzmacniając swoje ciało mógł zwiększyć jej ilość a trenując przepływ, mógł ograniczyć wyciekanie chakry czyli stosując tą samą technikę traciłby jej znacznie mniej. Ryuji zaczął od rozgrzewki, szybkie pompki czy brzuszki, skłony i delikatne rozciąganie mogło wydawać cy się niczym specjalnym dla ninji lecz jeżeli w tym samym czasie musisz dokładnie kontrolować swoją chakre to już inna sprawa. Siedemnastolatek wciąż miał przed oczami uśmiech Sawane, która pokazała mu, że kontrolując swoją energie wystarczająco dobrze można dokonać naprawdę niesamowitych rzeczy jak na przykład zasklepianie ran czy wyciąganie trucizny, wprost z zatrutego organizmu. Ryuji chciał posiąść tą wiedze i a nawet i jeszcze więcej ale wszystko po kolei i małymi kroczkami.
Nauka kontroli chakry na rangę C 5h
Nauka kontroli chakry na rangę C 5h
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oaza
Jego aktualna postawa była nie do poznania. Niedawno skończył misję i zamiast teraz krążyć po barach czy innych lokacjach w celu szukania rozrywek, rozważał swoje dalsze plany ściśle powiązane ze sprawami rodu. Od feralnego dnia w Sachū no Senjō dalej pragnął przede wszystkim odwetu na kościanych i odbudowania potęgi Sabaku. Ta pierwsza, najbardziej porywcza fala złości i gniewu jednak powoli mijała. Oczywiście, że nie przestał myśleć o swoim celu, ale czynił to teraz z większym rozsądkiem, zachowując zimną krew i chłodny umysł. Gdzieś w nim wciąż tkwiły te negatywne emocje, ale nie w takim stopniu, by nad nimi nie panować. Brązowowłosy wiedział, że w tej kwestii musi wziąć za przykład Jou, człowieka będącego ostoją spokoju, który nawet w najbardziej fatalnej sytuacji potrafił kierować się roztropnością. Pragmatyzm, tego chłopakowi było teraz trzeba. Potrafił być pragmatyczny, tylko po prostu musiał odnaleźć nowy punkt równowagi.
Nie próżnował. Znowu ruszył do cichej oazy, w której zamierzał popracować nad nowym pomysłem, który jakiś czas temu zrodził się w jego głowie. Miejsce jednak nie było puste. Trenował już tam kuzyn, z którym w ostatnich dniach miał wiele wspólnego.
- Czy ty w ogóle kiedyś odpoczywasz, blondasku? – zaczął żartobliwe i uniósł w jego stronę otwartą dłoń na powitanie.
- Chyba tez się wezmę do roboty, bo zaraz mnie przegonisz. – Jak powiedział, tak uczynił.
[uhide=Ryūji]Sabaku posiadali dość szeroki wachlarz ofensywnych zagrań, ale brązowowłosemu było wciąż mało. Fakt, potrafił chwytać, zamykać w pułapkach, zasypywać wroga czy posyłać na niego zmasowane serie pocisków, ale mimo wszystko czegoś brakowało. Czegoś, co zapewniało niekoniecznie ilość i obszarowe pole rażenia, ale przede wszystkim jakość w ataku. Czegoś, co miałoby świetnie się sprawdzać w eliminacji pojedynczych, dobrze wyszkolonych jednostek. Owszem, zadania te w dużej mierze spełniała choćby technika Saikō Zettai Kōgeki: Shukaku no Hoko, chyba jedna z ulubionych przez samego Sabaku Jou, jednak według Asahiemu brakowało jej pewnej... finezji. Może po prostu był indywidualistą i chciał posiadać swój własny styl zamiast kopiować zagrywki innych, ale tak czy inaczej, dwudziestolatek zamierzał stworzyć coś własnego na wzór wspomnianego przed momentem jutsu. Posiadał już w głowie pewien koncept, który należało sprawdzić w praktyce. Zasada działania miała być podobna, jeśli nawet nie ta sama – stworzenie pojedynczego, ale potężnego oręża do atakowania nim na dystans. Ichirou uznał, że na potrzeby walki dystansowej, w której się przecież specjalizował, zamiast wielkiej włóczni o wiele lepiej sprawdzi się daishuriken. I na tym się właśnie skupił na początku swoich ćwiczeń.
W procesie tworzenia bazował w dużej mierze na pierwowzorze, a więc w grę wchodziła wysokopoziomowa kompresja piasku, trudna do porównania z jakimikolwiek innymi technikami. Broń miała bowiem osiągnąć jak największą siłę przebicia, by móc przełamywać wszelkie obrony. Wizja młodzieńca miała nawet przewyższać technikę, na której się opierał. Pokaźnych rozmiarów shuriken miał bowiem zostać wprowadzony w jak największą prędkość oraz w rotację. W związku z tym efekt miał zatem przypominać coś w rodzaju potężnej piły mechanicznej, pędzącej wprost na wroga. Po wysnuciu odpowiednich wizji, Asahi przystąpił do pierwszych prób kreacji potężnego, piaskowego shurikena. Odtworzył ten sam efekt co w Shukaku no Hoko, zmieniając kształt broni.
Po jakimś czasie posunął się o krok dalej, by prześcignąć pierwowzór. W jutsu piaskowej włóczni co prawda był element zdalnej kontroli piasku, jednak bardziej w celu nadania odpowiedniej prędkości i wprowadzenia drobnej korekcji toru lotu pocisku. W swojej autorskiej technice Ichirou chciał wprowadzić element pełnej kontroli nad shurikenem. Było to jak najbardziej do zrealizowania. Przejąwszy władzę nad pustynnym daishurikenem, mógł teraz manewrować nim po całej okolicy. Nawet bardziej wymagające ruchy były jak najbardziej do zrealizowania. Po nietrafionej próbie można było zatem dokonać nawrotu wielkiej gwiazdy, by zaatakować raz jeszcze. Możliwości było wiele, a Ichirou był dumny ze swojego działa.
Po jakimś czasie dopiął wszystko na ostatni guzik. Nad okolicznymi wydmami sunął z imponującą prędkością znacznych rozmiarów shuriken, który jeszcze prędzej wirował. Przecinał powietrze pod różnymi kątami nachylenia, zawracał, robił ósemki. Możliwości było wiele, a sama technika wykazywała raczej większy potencjał bojowy niż włócznia.
Zadowolony z efektów pracy zrobił sobie przerwę, kryjąc się w cieniu rzucanym przez drzewa niewielkiej oazy.
Nauka Saikō Zettai Kōgeki: Suna Shuriken (A), 12h[/uhide]
Nie próżnował. Znowu ruszył do cichej oazy, w której zamierzał popracować nad nowym pomysłem, który jakiś czas temu zrodził się w jego głowie. Miejsce jednak nie było puste. Trenował już tam kuzyn, z którym w ostatnich dniach miał wiele wspólnego.
- Czy ty w ogóle kiedyś odpoczywasz, blondasku? – zaczął żartobliwe i uniósł w jego stronę otwartą dłoń na powitanie.
- Chyba tez się wezmę do roboty, bo zaraz mnie przegonisz. – Jak powiedział, tak uczynił.
[uhide=Ryūji]Sabaku posiadali dość szeroki wachlarz ofensywnych zagrań, ale brązowowłosemu było wciąż mało. Fakt, potrafił chwytać, zamykać w pułapkach, zasypywać wroga czy posyłać na niego zmasowane serie pocisków, ale mimo wszystko czegoś brakowało. Czegoś, co zapewniało niekoniecznie ilość i obszarowe pole rażenia, ale przede wszystkim jakość w ataku. Czegoś, co miałoby świetnie się sprawdzać w eliminacji pojedynczych, dobrze wyszkolonych jednostek. Owszem, zadania te w dużej mierze spełniała choćby technika Saikō Zettai Kōgeki: Shukaku no Hoko, chyba jedna z ulubionych przez samego Sabaku Jou, jednak według Asahiemu brakowało jej pewnej... finezji. Może po prostu był indywidualistą i chciał posiadać swój własny styl zamiast kopiować zagrywki innych, ale tak czy inaczej, dwudziestolatek zamierzał stworzyć coś własnego na wzór wspomnianego przed momentem jutsu. Posiadał już w głowie pewien koncept, który należało sprawdzić w praktyce. Zasada działania miała być podobna, jeśli nawet nie ta sama – stworzenie pojedynczego, ale potężnego oręża do atakowania nim na dystans. Ichirou uznał, że na potrzeby walki dystansowej, w której się przecież specjalizował, zamiast wielkiej włóczni o wiele lepiej sprawdzi się daishuriken. I na tym się właśnie skupił na początku swoich ćwiczeń.
W procesie tworzenia bazował w dużej mierze na pierwowzorze, a więc w grę wchodziła wysokopoziomowa kompresja piasku, trudna do porównania z jakimikolwiek innymi technikami. Broń miała bowiem osiągnąć jak największą siłę przebicia, by móc przełamywać wszelkie obrony. Wizja młodzieńca miała nawet przewyższać technikę, na której się opierał. Pokaźnych rozmiarów shuriken miał bowiem zostać wprowadzony w jak największą prędkość oraz w rotację. W związku z tym efekt miał zatem przypominać coś w rodzaju potężnej piły mechanicznej, pędzącej wprost na wroga. Po wysnuciu odpowiednich wizji, Asahi przystąpił do pierwszych prób kreacji potężnego, piaskowego shurikena. Odtworzył ten sam efekt co w Shukaku no Hoko, zmieniając kształt broni.
Po jakimś czasie posunął się o krok dalej, by prześcignąć pierwowzór. W jutsu piaskowej włóczni co prawda był element zdalnej kontroli piasku, jednak bardziej w celu nadania odpowiedniej prędkości i wprowadzenia drobnej korekcji toru lotu pocisku. W swojej autorskiej technice Ichirou chciał wprowadzić element pełnej kontroli nad shurikenem. Było to jak najbardziej do zrealizowania. Przejąwszy władzę nad pustynnym daishurikenem, mógł teraz manewrować nim po całej okolicy. Nawet bardziej wymagające ruchy były jak najbardziej do zrealizowania. Po nietrafionej próbie można było zatem dokonać nawrotu wielkiej gwiazdy, by zaatakować raz jeszcze. Możliwości było wiele, a Ichirou był dumny ze swojego działa.
Po jakimś czasie dopiął wszystko na ostatni guzik. Nad okolicznymi wydmami sunął z imponującą prędkością znacznych rozmiarów shuriken, który jeszcze prędzej wirował. Przecinał powietrze pod różnymi kątami nachylenia, zawracał, robił ósemki. Możliwości było wiele, a sama technika wykazywała raczej większy potencjał bojowy niż włócznia.
Zadowolony z efektów pracy zrobił sobie przerwę, kryjąc się w cieniu rzucanym przez drzewa niewielkiej oazy.
Nauka Saikō Zettai Kōgeki: Suna Shuriken (A), 12h[/uhide]
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oaza
Po wykonanej pracy zdecydował się zrobić sobie odpoczynek, kryjąc się w cieniu oazy. Uraczył się wodą, którą miał w podręcznej torbie i przyjrzał się z uwagą młodszemu kuzynkowi. Niech ćwiczy i przygotowuje się do wojny, tak samo jak brązowowłosy. Chyba w głowie każdego przedstawiciela Sabaku tkwiła gdzieś w głowie wizja bitwy z wrogim klanem. Nawet nie musiało to wynikać z samej zemsty, a po prostu z tego, że byli z Kaguya w stanie wojny. Nie było jednak wiadome, która ze stron konfliktu wykona ruch jako pierwsza. Póki co wszyscy lizali rany, wracali do siebie po licznych stratach i zbierali nowe siły do kolejnej batalii, która mogła nastąpić.
[zt]
Ukryty tekst
Wykonał to, co sobie założył, więc zdecydował się opuścić oazę, pozostawiając na niej blondasa. Pożegnał się z nim, odmachnął mu dłonią i ruszył w stronę centrum, rozważając swoje dalsze działania.[zt]
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oaza
Trening w końcu okazywał efekty, na których najbardziej zależało młodemu Sabaku. Chłopak potrafił znacznie swobodniej posługiwać się swoją energią a co za tym idzie wykonywać więcej technik, co na ostatniej misji okazało się jego słabością. Gorące słońce, paliło niemiłosiernie wszystko co znalazło się w jego zasięgu, Ryuji nawet nie zdążył przywitać się z kuzynem, który jak widać także upodobał sobie to miejsce do treningu. Odpoczywając pod drzewem, kryjąc się w jego cieniu, obserwował jak Ichirou trenuje w pocie czoła, aż powoli jego powieki mimowolnie się zamknęły. Blondyn nie wiedział ile czasu upłynęło podczas drzemki, ale kiedy się obudził jego kuzyna już nie było w pobliżu. Lato potrafiło dopiec, szczególnie na środku pustyni, dlatego też młodzieniec postanowił się ochłodzić, zanurzając głowę w ciepłej wodzie oazy, a przy okazji chciał zaspokoić pragnienie. Jego chwilę przyjemności zakłóciło głośnie przywitanie, Ryuji obrócił się mimowolnie w stronę, z której dobiegał dość peny siebie lecz przyjaźnie nastawiony głos. Oczom chłopaka ukazał się, czerwonowłosy jegomość lecący na dośC charakterystycznej platformie, którą sam często wykorzystywał, z tym wyjątkiem, iż ta była zrobiona ze złotego pyłu, którym posługiwali się co niektórzy z jego szczepu zamiast zwyczajnym piaskiem. Przybysz od razu przeszedł do rzeczy i wyjaśnił pokrótce skąd wiedział gdzie go znajdzie oraz w jakim celu go szukał. Ryuji słysząc o Sanako, od razu przypomniał sobie niedawne wydarzenia, jej uśmiech oraz zielone oczy, chociaż nie wiedział czemu tak się stało, czyżby jakieś zauroczenie? Ren sprawiał wrażenie bardzo sympatycznego faceta, który wiedział czego chce od życia i od razu dało się go polubić.
-Dobrze trafiłeś, mi także miło poznać. Z chęcią będę Ci towarzyszył, doskonale wiem jak ważne są teraz zadania dla szczepu więc możesz na mnie liczyć Ryuji uśmiechną się, mimo iż często tego nie robił, możliwe, że to osobowość jego kuzyna tak na niego wpłynęła, chłopak poczuł wręcz przypływ entuzjazmu i energii.
-Rozumiem, że sobie troszkę polatamy, skoro czeka nas kawałek drogi? Chłopak zadając pytanie zebrał swoje rzeczy, przywiązał gurdę do pleców i naczerpał troszkę wody do niewielkiej manierki, którą nabył po ostatniej misji, lepiej uczyć się na błędach niż wcale.
-Możemy ruszać, a po drodze chciałbym poznać wszystkie detale dotyczące zadania i w sumie możesz opowiedzieć mi nieco o sobie jeśli nie masz nic przeciwko.
-Dobrze trafiłeś, mi także miło poznać. Z chęcią będę Ci towarzyszył, doskonale wiem jak ważne są teraz zadania dla szczepu więc możesz na mnie liczyć Ryuji uśmiechną się, mimo iż często tego nie robił, możliwe, że to osobowość jego kuzyna tak na niego wpłynęła, chłopak poczuł wręcz przypływ entuzjazmu i energii.
-Rozumiem, że sobie troszkę polatamy, skoro czeka nas kawałek drogi? Chłopak zadając pytanie zebrał swoje rzeczy, przywiązał gurdę do pleców i naczerpał troszkę wody do niewielkiej manierki, którą nabył po ostatniej misji, lepiej uczyć się na błędach niż wcale.
-Możemy ruszać, a po drodze chciałbym poznać wszystkie detale dotyczące zadania i w sumie możesz opowiedzieć mi nieco o sobie jeśli nie masz nic przeciwko.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4094
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Niewielka Oaza
Ryuji miał okazje wypełnić kolejną misję dla szczepu i z tej szansy skorzystał, doskonale wiedział, iż nie tylko przysłuży się rodowi ale przede wszystkim będzie znów miał okazje poprawić swoje umiejętności oraz zdobyć cenne doświadczenie. Ren, który przybył do oazy z propozycją wspólnej misji, utworzył platformę ze złotego pyłu i zaprosił blondyna na pokład. Przemierzając nad ziemią, pustynne wydmy, czerwonowłosy postanowił wprowadzić kuzyna w szczegóły zadania. Mogło by się wydawać, że nie ma w nim nic trudnego, dostarczyć rozkazy i w razie potrzeby pomóc znajdującej się na granicy placówce, lecz właśnie to położenie było problemem. Granica z Atsui, prowincją znajdującą się pod kontrolą klanu Kaguya, była jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Samotnych Wydmach. Wojna pomiędzy Sabaku a kościanymi władcami weszła w fazę, w której obie strony przygotowywały się do rozstrzygających bitew, ruchy oddziałów, kurierzy z informacjami czy zwiadowcy to na granicy widok codzienny i nie trudno tam o potyczkę. Ryuji doskonale zdawał sobie sprawę, że tym razem być może przyjdzie mu się mierzyć z tymi, do których tak bardzo żywił urazę, z tymi, którzy skrzywdzili jego rodzinę i zniszczyli mu dom. Misja kusiła okazją to zemsty lub chociaż chwilowym jej zaspokojeniem, ale jak na gościa z chłodną głową przystało, wiedział że zadanie i jego powodzenie jest tu priorytetem, a nie jakieś prywatne pobudki, tym bardziej, że nie czuł się na tyle pewnie by stanąć sam na sam z wyszkolonym wojownikiem Kaguya do walki.
-Wydaje mi się, że nie mam pytań, wszystko wydaje się całkiem przejrzyste, jestem tylko ciekaw co zastaniemy na miejscu... Rzucił krótko i spojrzał na horyzont jak gdyby już chciał wypatrzeć miejsce docelowe, do którego jednak było jeszcze dość spory kawałek
z/t
-Wydaje mi się, że nie mam pytań, wszystko wydaje się całkiem przejrzyste, jestem tylko ciekaw co zastaniemy na miejscu... Rzucił krótko i spojrzał na horyzont jak gdyby już chciał wypatrzeć miejsce docelowe, do którego jednak było jeszcze dość spory kawałek
z/t
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości