Domek staruszki Jeanine
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Walka na dobre już się zaczęła, ale czy na pewno. Młodzieniec niezbyt chciał rzucać się na mężczyznę bez większego zastanowienia, który bez problemu mógł odrzucić go swoimi wybuchami, zwłaszcza, że nie znam ich całkowitych możliwości i też nie miał pewności czy to wszystko na co stać mężczyznę. Więc postanowił obrać strategię bardziej defensywną, a raczej rozsądniejszą, uwzględniającą obserwacje celu i zwracanie uwagi na każde odchylenie od zdrowego człowieka, jak kuśtykanie, inne układanie stóp, czy też problemy z poruszaniem ramionami, uszczerbku na wzroku niestety nie da rady zauważyć, ale same odchyły fizyczne wystarczą by przechylić szale zwycięstwa na stronę młodego kultysty.
-Szkoda mi zniszczyć ten piękny dom, zawsze może przydać się na przyszłość. - odparł chłopak z uśmiechem na ustach, zupełnie jakby nie odczuwał powagi zaistniałej sytuacji, jedynie obserwował mężczyznę i jego ruchy, jak ten powoli odsuwa się od swojej własności, najwyraźniej jemu też nie zależało na jej zniszczeniu czy też uszkodzeniu.
-Posiadasz ciekawe zdolności, muszę przyznać, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. - dodał po chwili, układając kij przy swoim ramieniu, trzymając dłoń na na 1/3 jego długości i dociskając do ciała, tworząc w ten sposób przedłużenie swej kończyny o dobre paręnaście centymetrów, w drugiej ręce trzymał kunai, ostrzem skierowany w stronę pleców młodzieńca, co może znacznie utrudniało wyprowadzenie szybkich cięć, ale za to zapewniało lepszą stabilizacje ostrza co w tym momencie było dużo ważniejsze niż szybkie cięcia. Zwłaszcza, że nie wiedział nic o możliwościach mężczyzny, a to co przed chwilą doświadczył nie musiało być maksimum jego siły, a lot na pięć metrów, mógł skończyć się lotem na pięćdziesiąt metrów w małych kawałach i gwałtownej śmierci. W tym momencie nie wygra porywczość, a raczej cierpliwość i wykorzystanie ruchów przeciwnika na własną korzyść lub jego sprowokowanie.
- Ta kobieta, która wcześniej tutaj mieszkała, też wpędziłeś ją do grobu? Tak samo jak kobietę, która odeszła od Akashiego do Ciebie? Musiałeś ją bardzo kochać, a ona wolała zwyczajnie umrzeć niż żyć razem z Tobą. - powiedział, chłopak wyraźnie się uśmiechając i ciesząc ze wszystkiego co tutaj się działo i poprawiając swoją pozycje defensywną, która zakłada przyjęcie uderzenia na kij i wykorzystanie siły pędu, do wykonania obrotu i zranienie mężczyzny kunaiem, który znajdował się w drugiej dłoni młodzieńca. Jeżeli mężczyzna rzuci się na Akasia, ten wymierzy prosty cios skierowany na korpus mężczyzny, wystarczająco silny by go zranić jeżeli go nie zablokuje, albo odbije wybuchem, ale utrzymując nogi w takiej pozycji, by mógł wykorzystać siłę oddaną do obrotu i wykonania cięcia kunaiem, skierowanego na ramię mężczyzny, bądź jego wbicie, a następnie kontynuowanie obrotu, tak by uderzyć kijem od góry prosto w głowę mężczyzny.
Jutsu
-Szkoda mi zniszczyć ten piękny dom, zawsze może przydać się na przyszłość. - odparł chłopak z uśmiechem na ustach, zupełnie jakby nie odczuwał powagi zaistniałej sytuacji, jedynie obserwował mężczyznę i jego ruchy, jak ten powoli odsuwa się od swojej własności, najwyraźniej jemu też nie zależało na jej zniszczeniu czy też uszkodzeniu.
-Posiadasz ciekawe zdolności, muszę przyznać, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. - dodał po chwili, układając kij przy swoim ramieniu, trzymając dłoń na na 1/3 jego długości i dociskając do ciała, tworząc w ten sposób przedłużenie swej kończyny o dobre paręnaście centymetrów, w drugiej ręce trzymał kunai, ostrzem skierowany w stronę pleców młodzieńca, co może znacznie utrudniało wyprowadzenie szybkich cięć, ale za to zapewniało lepszą stabilizacje ostrza co w tym momencie było dużo ważniejsze niż szybkie cięcia. Zwłaszcza, że nie wiedział nic o możliwościach mężczyzny, a to co przed chwilą doświadczył nie musiało być maksimum jego siły, a lot na pięć metrów, mógł skończyć się lotem na pięćdziesiąt metrów w małych kawałach i gwałtownej śmierci. W tym momencie nie wygra porywczość, a raczej cierpliwość i wykorzystanie ruchów przeciwnika na własną korzyść lub jego sprowokowanie.
- Ta kobieta, która wcześniej tutaj mieszkała, też wpędziłeś ją do grobu? Tak samo jak kobietę, która odeszła od Akashiego do Ciebie? Musiałeś ją bardzo kochać, a ona wolała zwyczajnie umrzeć niż żyć razem z Tobą. - powiedział, chłopak wyraźnie się uśmiechając i ciesząc ze wszystkiego co tutaj się działo i poprawiając swoją pozycje defensywną, która zakłada przyjęcie uderzenia na kij i wykorzystanie siły pędu, do wykonania obrotu i zranienie mężczyzny kunaiem, który znajdował się w drugiej dłoni młodzieńca. Jeżeli mężczyzna rzuci się na Akasia, ten wymierzy prosty cios skierowany na korpus mężczyzny, wystarczająco silny by go zranić jeżeli go nie zablokuje, albo odbije wybuchem, ale utrzymując nogi w takiej pozycji, by mógł wykorzystać siłę oddaną do obrotu i wykonania cięcia kunaiem, skierowanego na ramię mężczyzny, bądź jego wbicie, a następnie kontynuowanie obrotu, tak by uderzyć kijem od góry prosto w głowę mężczyzny.
Jutsu
Ukryty tekst
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Walka raczej zbyt szybko się nie rozpocznie, zwłaszcza, że młodzieniec niezbyt chciał ryzykować kolejnego lotu przez parę metrów spowodowanego wytworzeniem wybuchu przez jego cel. Przez co spokojnie obserwował mężczyznę i jego ruchy, w których nie był w stanie zauważyć żadnych luk, ani błędów, możliwe, że przez te wszystkie lata dalej był sprawnym wojownikiem, a może właśnie młodzieniec był niewystarczająco doświadczony by dostrzec w ruchach przeciwnika, który albo ich nie popełniał, albo idealnie je kamuflował. Jednak nie potrafił ukrywać tak swych emocji, które dawały znak w jego gestach ciała. Na wspomnienie o jego domku, dłoń zacisnęła się w pięści. Wywołało to niewielki uśmiech na twarzy Akashiego, który raczej miał już dość stania w miejscu i czekając na ruch przeciwnika, który się do tego nie kwapił.
-Tak, ta kobieta, od Akashiego. Zmarła w tym małym domku, nieprawdaż? Szkoda, jakby ktoś go uszkodził– powiedział młodzieniec, wyczuwając pod swoimi stopami niewielkie drgania ziemi, przez co zrobił płynny skok w stronę mężczyzny, trzymając broń wzdłuż ramienia, a w drugiej ręce kunai, ciągle na jego twarzy widniał uśmiech, jednak ten zmienił się od tego przed paroma chwilami. Nagle ręką młodzieńca, w której trzymał krótkie ostrze wykonała płynny ruch, wypuszczając śmiercionośną zabawkę, jednak nie w stronę mężczyzny, lecz w stronę domku, prosto w drzwi, a sam dalej spoglądał na mężczyznę, czekając na jego reakcje, co do rzutu broniom w dom. To mógł być jedyny moment, w którym mógłby zaatakować cel i zadać mu jakieś obrażenia. Wykorzystując chwilę, fioletowo-włosy wykonał płynny cios kijem, skierowany na nogi starszego shinobiego, prosto w jego łydki, chcąc wytrącić go z równowagi i powalić na ziemię, a samemu wykonując niewielki obrót z bronią by nabrać większego pędu do wyprowadzenia następnego ciosu, który miał być wykonany z góry, wykorzystując masę broni i pęd z obrotu, licząc na to, że dziadek nie zdoła tego zablokować.
-Tak, ta kobieta, od Akashiego. Zmarła w tym małym domku, nieprawdaż? Szkoda, jakby ktoś go uszkodził– powiedział młodzieniec, wyczuwając pod swoimi stopami niewielkie drgania ziemi, przez co zrobił płynny skok w stronę mężczyzny, trzymając broń wzdłuż ramienia, a w drugiej ręce kunai, ciągle na jego twarzy widniał uśmiech, jednak ten zmienił się od tego przed paroma chwilami. Nagle ręką młodzieńca, w której trzymał krótkie ostrze wykonała płynny ruch, wypuszczając śmiercionośną zabawkę, jednak nie w stronę mężczyzny, lecz w stronę domku, prosto w drzwi, a sam dalej spoglądał na mężczyznę, czekając na jego reakcje, co do rzutu broniom w dom. To mógł być jedyny moment, w którym mógłby zaatakować cel i zadać mu jakieś obrażenia. Wykorzystując chwilę, fioletowo-włosy wykonał płynny cios kijem, skierowany na nogi starszego shinobiego, prosto w jego łydki, chcąc wytrącić go z równowagi i powalić na ziemię, a samemu wykonując niewielki obrót z bronią by nabrać większego pędu do wyprowadzenia następnego ciosu, który miał być wykonany z góry, wykorzystując masę broni i pęd z obrotu, licząc na to, że dziadek nie zdoła tego zablokować.
Ukryty tekst
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Walka w końcu się rozpoczęła, pojedynek, w którym stawką było życie. Chociaż jakby spojrzała na to trzecia osoba uznałaby to bardziej za awanturę ojca z synem, przy czym syn jest nieźle nawalony robiąc dziwne posunięcia jak skok w kamienne kolce, z których jeden przebił kolano młodzieńca, co nawet nie sprawiło mu żadnego bólu, dalej było tylko lepiej, zwłaszcza, że karzeł sam nie wiedział, co tutaj się odwala. Jednak chwilę później raczej był pewny, że nie ma w tym głupoty, jednak zwyczajna zabawa swoją ofiarą, którą był akurat on. Młodzieniec po udanym ciosie w nogę karła nawet nie zamierzał ruszać dalej, zwyczajnie zatrzymał się w miejscu bezwładnie opuszczając swoje ramiona, oraz głowę. Jednak dalej nie wypuszczał kija z ręki. Jedynie z chwili na chwilę coraz głośniej się śmiał, tym samym podnosząc swój wzrok na przeciwnika, oraz sięgając drugą ręką do torby, z której powoli wyciągnął czaszkę człowieka, która postanowił umieścić na kolcu, który zranił jego nogę.
- Kim jest? – Powtórzy pytanie mężczyzny, głosem wyzbytym ludzkich emocji, by po chwili dodać kolejne słowa.
- Chce być dobrym człowiekiem, chce czynić dobrze. –
Wypowiedział, po czym się zaśmiał, przekrzywiając nieco głowę w lewą stronę, przy czym wyraźnie się oblizywał. Na więcej nie miał jednak czasu, oponent, który wiedział, że jest przyparty do ściany postanowił rzucić się na swojego oprawcę i spróbować wykończyć go pierwszego, nim on to zrobi z nim. Akashi, nawet nie planował robić uniku, zwyczajnie upadł na jedno kolano wysuwając kij przed siebie, po czym, jedną ręką go ustawił go tak by karzeł nadział się na jeden z krańcu, a drugi z nich starał się zaprzeć o ziemię, za to drugą ręką planował złapać przeciwnika, by mocniej naciągnąć go na kij. Wszystko to mogło dość szybko zakończyć ten pojedynek dla jednego jak i drugiego, ale nie musiało, w końcu obaj byli shinobi.
- Kim jest? – Powtórzy pytanie mężczyzny, głosem wyzbytym ludzkich emocji, by po chwili dodać kolejne słowa.
- Chce być dobrym człowiekiem, chce czynić dobrze. –
Wypowiedział, po czym się zaśmiał, przekrzywiając nieco głowę w lewą stronę, przy czym wyraźnie się oblizywał. Na więcej nie miał jednak czasu, oponent, który wiedział, że jest przyparty do ściany postanowił rzucić się na swojego oprawcę i spróbować wykończyć go pierwszego, nim on to zrobi z nim. Akashi, nawet nie planował robić uniku, zwyczajnie upadł na jedno kolano wysuwając kij przed siebie, po czym, jedną ręką go ustawił go tak by karzeł nadział się na jeden z krańcu, a drugi z nich starał się zaprzeć o ziemię, za to drugą ręką planował złapać przeciwnika, by mocniej naciągnąć go na kij. Wszystko to mogło dość szybko zakończyć ten pojedynek dla jednego jak i drugiego, ale nie musiało, w końcu obaj byli shinobi.
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Przeciwnik raczej już sam nie wiedział, co miał odpowiedzieć młodzieńcowi, a w sumie dało się jakoś skomentować jakoś zachowanie Akashiego, który z chwili na chwile zachowywał się coraz bardziej luźniej, jakby wcale nie przejmował się walką. Jednak tak naprawdę był to element strategii, który miał za zadanie wyprowadzić z równowagi karzełka, który coraz bardziej był już zmęczony atakami, a może zwyczajnie brakowało mu już chakry, przez którą czuł się osłabiony. Sprytny unik ze strony oponenta zaskoczył nieco, Akashiego, ale w momencie drugiego wybuchu, jego oczy zalały się łzami, bowiem jego przyjaciel, obecny partner życiowy, zleciał z pala i poleciał w dal, chłopak niezdarnie próbował go złapać drugą ręką, lecz to nie miało efektu, jedynie spowodowało upuszczenie kija przez chłopaka. W tej chwili staruszek mógł pomyśleć, że jego atak odniósł w końcu skutek i udało mu się zranić fioletowo-włosego.
-Trzy - powiedział, przepełnionym gniewem głosem, tak jakby chciał powiedzieć przeciwnikowi ile on ataków on wykonał, a tym samym pokazać, jaki mierny efekt miały one na niego.
- Teraz moja kolej – dodał po chwili, wyciągając lewą ręką kunai z torby, który po chwili wbił w swą dłoń, która podpierał się o ziemie, chłopak docisnął krótkie ostrze tak, że praktycznie przeszło one na wylot jego dłoni, lecz zostawił jego rękojeść w dłoni, tym samym mając do dyspozycji całe ostrze w wewnętrznej stronie dłoni. Po niedługiej chwili chłopak podniósł się powoli z ziemi, poruszając palcami u przebitej dłoni, tak jakby sprawdzał swoje czucie w niej, a drugą schował za plecy, wsadzając ją do niewielkiej torby, znajdującej się na jego biodrze. Nastąpiła ta chwila, w której zaatakuje młodzieniec, nie czekał zbyt długo od razu rzucił się do biegu w stronę przeciwka, właśnie w tym momencie, dłoń schowana w torbie wyciągnęła dwa shurikeny i rzuciła nimi w stronę oponenta, chcąc go rozproszyć, bądź zranić, jednaj najważniejszym celem było złapanie mężczyzny, ręką, w która był wbity kunai, to spokojnie mogło zakończyć to starcie o ile chłopak zdoła złapać mężczyznę za szyje. Jednak jego pierwotnym celem były ręce mężczyzny i jego nogi, które chciał mu poranić by ograniczyć jego możliwości ruchu.
-Trzy - powiedział, przepełnionym gniewem głosem, tak jakby chciał powiedzieć przeciwnikowi ile on ataków on wykonał, a tym samym pokazać, jaki mierny efekt miały one na niego.
- Teraz moja kolej – dodał po chwili, wyciągając lewą ręką kunai z torby, który po chwili wbił w swą dłoń, która podpierał się o ziemie, chłopak docisnął krótkie ostrze tak, że praktycznie przeszło one na wylot jego dłoni, lecz zostawił jego rękojeść w dłoni, tym samym mając do dyspozycji całe ostrze w wewnętrznej stronie dłoni. Po niedługiej chwili chłopak podniósł się powoli z ziemi, poruszając palcami u przebitej dłoni, tak jakby sprawdzał swoje czucie w niej, a drugą schował za plecy, wsadzając ją do niewielkiej torby, znajdującej się na jego biodrze. Nastąpiła ta chwila, w której zaatakuje młodzieniec, nie czekał zbyt długo od razu rzucił się do biegu w stronę przeciwka, właśnie w tym momencie, dłoń schowana w torbie wyciągnęła dwa shurikeny i rzuciła nimi w stronę oponenta, chcąc go rozproszyć, bądź zranić, jednaj najważniejszym celem było złapanie mężczyzny, ręką, w która był wbity kunai, to spokojnie mogło zakończyć to starcie o ile chłopak zdoła złapać mężczyznę za szyje. Jednak jego pierwotnym celem były ręce mężczyzny i jego nogi, które chciał mu poranić by ograniczyć jego możliwości ruchu.
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Wszystko ma swój początek i koniec, czyż nie? A czy w tym przypadku nie wystarczył jeden ruch by dość szybko zakończyć czyjeś życie, a w niektórych przypadkach zwyczajnie przedłużyć cierpienie, tak jak było to w tym. Gdyby nie podmuch powietrza, który odrzucił chłopaka, mężczyzna leżałby już martwy, a tak to stoi przed nim, nawet nie mogąc nic powiedzieć i powoli dusząc się od swojej krwi. Niezbyt przyjemny widok, wiele osób by go nie zniosło, a chłopak ze spokojem obserwował karzełka, szkoda tylko, że nie umie czytać z ruchu warg.
- Wybacz, nie umiem czytać z ruchu warg. – Powiedział chłopak w momencie, w którym wyrwał krótkie ostrze ze swojej dłoni, zostawiając po nim jedynie dziurę i samemu ochlapując się krwią.
- Masz trzy wyjścia. Pierwsze, stać tak do końca i udusić się od własnej krwi. Drugie, wziąć kunai wbity w drzewo i samemu skończyć swe męczarnię, bądź trzecie, stanąć do walki i zginąć w trakcie niej z honorem. – Dodał chłopak, stojąc w wyluzowanej pozycji, trzymając w dłoni kunai, który niedawno wyrwał z ręki. Sam był gotowy na trzecie wyjście w końcu dla wojownika, śmierć z honorem była najważniejsza. Lecz nie planował długo tak stać, postanowił powoli ze spokojem podejść do mężczyzny i skręcić mu kark, jeżeli ten wcześniej nie podejmie żadnej innej decyzji, a gdyby on jednak zdecydował, zamierzał mu pomóc w wykonaniu tej czynności, zwyczajnie nie stojąc mu na drodze, bądź walcząc z nim do upadłego chcąc wbić ostrze w jego serce. Raczej jakiś specjalnych ataków w jego stanie raczej nie miał co się spodziewać, zwłaszcza, że każdy ruch powinien znacząco przyśpieszyć jego śmierć przez uduszenie.
- Wybacz, nie umiem czytać z ruchu warg. – Powiedział chłopak w momencie, w którym wyrwał krótkie ostrze ze swojej dłoni, zostawiając po nim jedynie dziurę i samemu ochlapując się krwią.
- Masz trzy wyjścia. Pierwsze, stać tak do końca i udusić się od własnej krwi. Drugie, wziąć kunai wbity w drzewo i samemu skończyć swe męczarnię, bądź trzecie, stanąć do walki i zginąć w trakcie niej z honorem. – Dodał chłopak, stojąc w wyluzowanej pozycji, trzymając w dłoni kunai, który niedawno wyrwał z ręki. Sam był gotowy na trzecie wyjście w końcu dla wojownika, śmierć z honorem była najważniejsza. Lecz nie planował długo tak stać, postanowił powoli ze spokojem podejść do mężczyzny i skręcić mu kark, jeżeli ten wcześniej nie podejmie żadnej innej decyzji, a gdyby on jednak zdecydował, zamierzał mu pomóc w wykonaniu tej czynności, zwyczajnie nie stojąc mu na drodze, bądź walcząc z nim do upadłego chcąc wbić ostrze w jego serce. Raczej jakiś specjalnych ataków w jego stanie raczej nie miał co się spodziewać, zwłaszcza, że każdy ruch powinien znacząco przyśpieszyć jego śmierć przez uduszenie.
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Wszystko znalazło już swoje rozwiązanie, młodzieniec chciał ulżyć cierpienia swojemu oponentowi, który jednak miał inne plany z tym związane, nie chciał odchodzić samemu z tego świata i postanowił zabrać Akashiego razem ze sobą. Ostatnie słowa niosły dość jasny przekaz, a krew, która chlapła w twarz chłopaka skutecznie go oślepiła, a po chwili poczuł całkiem przyjemne uczucie na swoim brzuchu oraz klatce piersiowej, jakby opalał się na plaży, a ktoś jednocześnie ktoś masował go małymi milutkimi króliczkami. Jednak jego rywal aż tak miło nie znosił tego uczucia, które wręcz rozerwało jego ręce, a sam spalił się żywcem. Zostając jedynie przypalonym skwarkiem. Akashi nawet nie planował tego komentować, zwyczajnie padł na kolana przed pozostałościami jego przeciwnika, po czym przeciągnął ostrzem po nadgarstku swojej ręki spuszczając odrobinę swojej krwi na skwarka.
- Jashnie, przyjmij tą nieco przypaloną ofiarę, następnym razem znajdę coś lepszego, a raczej mniej wypieczonego. – Powiedział fioletowo-włosy rysując znak jashina na ciele karła. Po czym powoli się od niego podniósł i spokojnie ruszył po swój kij, oraz na poszukiwanie jego czaszki, która wcześniej gdzieś odleciała. W sumie, co zostało mu więcej do roboty, jak zwyczajnie czekać na przybycie swojego imiennika, który wisi mu zapłatę, a przy okazji może te wszelkie oparzenia się zregenerują.
- Jashnie, przyjmij tą nieco przypaloną ofiarę, następnym razem znajdę coś lepszego, a raczej mniej wypieczonego. – Powiedział fioletowo-włosy rysując znak jashina na ciele karła. Po czym powoli się od niego podniósł i spokojnie ruszył po swój kij, oraz na poszukiwanie jego czaszki, która wcześniej gdzieś odleciała. W sumie, co zostało mu więcej do roboty, jak zwyczajnie czekać na przybycie swojego imiennika, który wisi mu zapłatę, a przy okazji może te wszelkie oparzenia się zregenerują.
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Domek staruszki Jeanine
Wszystko skończyło się dobrze, zlecenie wykonane rany się goją, może wyglądają dość paskudnie, ciekawe jak ludzie by zareagowali na widok młodzieńca z takimi ranami. W sumie można się dość łatwo przekonać. Czaszka, która leżała gdzieś w niedalekiej odległości była cała, jedynie trochę pobrudzona co spowodowało wyraźną ulgę u młodego jashnisty, który najwyraźniej bardziej przejmował się czaszką niż samym sobą, zwłaszcza, że jego nic nie bolało, czuł się wyjątkowo przyjemnie, ale ślad krwi, który raczej zostawiał za sobą nie napawał optymizmem. Już dawno powinien leżeć tutaj martwy, wtedy gdy kolec sięgnął jego kolana. Chociaż teraz ważniejsze było odnalezienie starszego Akashiego. który jeszcze wisiał zapłatę młodzikowi, który ze spokojem ruszył w drogę do miejsca, w którym rozstał się ze zleceniodawcą. Raczej najłatwiej tam go odnajdzie, jednak najpierw wytarł "Mietka" i schował go do torby, która raczej była w kiepskim stanie po tym wszystkim, może warto odwiedzić jakiś sklep i zdobyć nowe ubrania, bo te daleko nie pociągnie, zwłaszcza, że zostały same kawałki szmat z pięknego kimono.
Niezbyt długo czekając i zastanawiając się nad tym co tutaj się zadziało, chłopak opuścił to miejsce szukać zleceniodawcy i swojej kasy, a jak nie zapłaci też może zdechnąć, chociaż jakiś zysk z tego będzie i zabawy.
Niezbyt długo czekając i zastanawiając się nad tym co tutaj się zadziało, chłopak opuścił to miejsce szukać zleceniodawcy i swojej kasy, a jak nie zapłaci też może zdechnąć, chociaż jakiś zysk z tego będzie i zabawy.
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości