Dom Gundana

[Gundan]

Miejsce w którym Gundan mieszka na codzień nie różni się z zewnątrz w żadnym stopniu od domu przeciętnego mieszkańca miasta. Nie ma żadnego tajnego symbolu mafijnego, ani śladów dających do zrozumienia, że mieszka tu groźny kryminalista.
Wręcz przeciwnie, posiadłość jest całkiem nieźle zadbana. Równo przystrzyżony trawnik, niewysoki drewniny plotek, w którym wszystkie sztachety są na miejscu.
Wnętrze natomiast jest dosyć skromne, można by rzec że warunki są spartańskie. Mimo kilku pokoi meble znajdują się tylko w jednym z nich, nie wliczając łazienki, gdzie znaleźć można łóżko, skrzynie z zamkiem, biurko i szafę. Pozostałe dwa są puste i przeznaczone głównie do treningu w związku z czym okna w nich zawsze są pozamykane i zasłonięte.
Z prawej strony domu gdy stoi się na wprost drzwi stoi dom kowala, natomiast z lewej mieszka pewne starsze małżeństwo.

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

[ghide]Po powrocie do domu nie miałem już ochoty na zbyt wiele, sprawa z medykiem kosztowała mnie dużo siły. Chociaż tak po prawdzie mogłem mniej szarżować z technikami, a robienie ich na pokaz wcale nie było najlepszym posunięciem, skutecznym przy zastraszaniu piekielnie ale też nieco głupie.
Usiałem na łóżku opierając się plecami o ścianę i pogrążyłem w myślach. Przed oczami wyobraźni miałem całe dzisiejsze wydarzenie od momentu gdy wpadłem na Ro i Tanjirou do chwili gdy wyszedłem z domu medyka i poczułem na sobie jego spojrzenie. Czy to co zrobiłem było złe? Wspierałem swoją rodzinę, on zresztą zrobił to samo próbując ratować ojca. Nie skrzywdziłem nikogo niewinnego...nawet darowałem tamtemu menelowi życie...Czym właściwe jest zło? Kiedy ktoś jest faktycznie winny...czy kupiec którego zabiłem faktycznie był zły? Dostałem rozkaz ale skąd rodzina miała pewność. Ta mała, to ona wszytko komplikuję, mógłbym zaskoczyć tego olbrzyma i zabić go ale co się stanie z dzieciakiem, czy lekarz nie postanowi się zbuntować? Wtedy i go trzeba by było usunąć i co wtedy się stanie z dzieckiem? Może ją też powinienem był zabić?
- Ehhhh... - westchnąłem ciężko próbując znaleźć właściwą odpowiedź na pytania, które zrodziły się w mojej głowie. Jednak łatwo się domyślić, że nie podołałem temu zadaniu. Zmęczenie i późna godzina dała się we znaki i zasnąłem.
Następnego ranka wszelkie wątpliwości jakby ze mnie wyparowały, wstałem wypoczęty, zjadłem śniadanie, umyłem się i wyszedłem na zewnątrz. Pogoda dopisywała, czyste bezchmurne niebo po którym przewijały się co jakiś czas różnorakie ptaki, słońce przyjemnym ciepłem ogrzewało mi twarz i nawet jak na miasto było stosunkowo cicho i spokojnie. Idealna poro na spacer, jednak tym razem nie kierowałem się w stronę niezamieszkałych obszarów. Po ostatnich wydarzeniach lepiej by było się tam przez chwilę nie zapuszczać.[/ghide]
z/t

[Gundan]

[ghide]Po powrocie z misji w pierwszej kolejności udałem się do domu w celu zmiany ubrań na suche, bo jakoś tak było to dla mnie o wiele bardziej komfortowe niż chodzenie w pogniecionych mokrych szmatach. Przy okazji spojrzałem na swoje plecy aby zobaczyć w jakim są stanie. W końcu przeklęte babsko musiało stawiać opór, jakby nie mogli dać się zabić moją techniką ale o chwała wszystkim niebom, plecy miałem dalej na miejscu. Tak mniej więcej tyle wiedziałem patrząc na te obrażenia, w końcu nie byłem jakąś pielęgniarką czy coś żeby się znać na tym. Tenshin...on coś wspominał, że jest lekarzem czy coś takiego. Ciekawe tylko gdzie ja go znajdę teraz. W sumie i tak bym musiał się przejść do szpitala, a w sumie do doktorka też bym mógł. Dobra chyba najpierw się przejdę poszukam go, a jak nie znajdę to skoczę do doktorka on chociaż nie będzie zadawał pytań w przeciwieństwie do tych szarlatanów ze szpitala. Pomyślałem sobie wyciągając z torby z pod shurikenów, ostrożnie żeby nie uszkodzić o broń, bandaż aby następnie owinąć się nim w miejscu rany.
Co prawda nie byłem pewny czy w ten sposób nie marnuję jednego bandaża ale w razie czego trudno. Kto biednemu zabroni bogato żyć. W sumie jak tak patrzę to chyba będę musiał skoczyć jeszcze do sklepu uzupełnić sprzęt...jak ja nie cierpię zakupów. Jak by się dało zamawiać sprzęt bez wychodzenia z domu świat byłby piękniejszy... Stwierdziłem sam do siebie w myślach patrząc jak skurczył mi się zasób shurikenów w torbie.
- No komu w drogę temu w czas. -rzuciłem na głos zakładając kamizelkę na grzbiet, założyłem torbę do której ponad to co zwykle nosiłem dorzuciłem również pieniądze i ruszyłem.[/ghide]
z/t

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

Gdy wróciłem do domu wyglądałem jak siedem nieszczęść... albo może nawet więcej, ciężko dokładnie powiedzieć ponieważ miałem to szczęście że nie musiałem się oglądać w tamtej chwili. Jednak to co wiem, co pamiętam to to jak niczym zwierzę na czterech kończynach praktycznie wpełzałem do swojego domu. Jakimś cudem udało mi się zarówno otworzyć jak i zamknąć drzwi, choć niestety nie pamiętałem jak mi się to udało. Niestety tu moje szczęście się wyczerpało ponieważ nie zdołałem dotrzeć do łóżka i położyłem się w korytarzu na podłodze, która na wydawała mi się na tamtą chwilę niesamowicie wygodna.
Oczywiście nie mogło być zbyt łatwo, w końcu to był praktycznie standard w moim życiu, że gdy już myślę, że teraz będzie z górki to okazuje się dokładnie odwrotnie. Coś zawsze musi pójść nie tak. Tym razem na szczęście nie chodziło o pojawienie się kogoś kto chciał mnie zabić tylko o jedną strasznie irytującą drobnostkę. Otóż za każdym razem gdy zamykałem oczy zawartość mojego żołądku skradała się ku wyjściu na wolność, a dodatkowo żeby było śmieszniej czułem się jakby wpadł w trąbę powietrzną. Cały jebany świat zapierdalał tak szybko wkoło mnie, że nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić co się dzieję wokół mnie. Tak więc trochę czasu upłynęło nim udało mi się zasnąć ale tu się zabawa z alkoholem nie skończyła, bo jak się okazało gnojek miał jeszcze jednego... choć może nawet nie jednego, a kilka asów w rękawie.
Po pierwsze o wyspaniu się mogłem zapomnieć ponieważ chwilę przed świtem zbudziło mnie pragnienie. Woda. To jedyna myśl jaka przeszła mi przez myśl nim jeszcze zdążyłem otworzyć ślepia. Gdy w końcu chciałem się poderwać z podłogi która, ciekawostka, przestała być super wygodnym miejscem to poczułem ból w głowię tak silny, że aż się rozejrzałem czy nie ma gdzieś w moim domu kogoś z kijem. Ale definitywnie nikt mnie nie uderzył, to był po prostu skutek rany po ostatnich zabawach i efekt najebania się. Gdy to do mnie dotarło postanowiłem zrobić sobie nieco przerwy żeby się zregenerować, zaleczyć rany i przede wszystkim przecierpieć grzechy całego świata.
Moje wakacje niestety, a może i stety zależy jak spojrzeć przedłużyły się do tego stopnia, że za oknem zaobserwowałem pierwsze oznaki jesieni. Nie lubiłem tej pory roku, co prawda mnie niż zimę bo tej to nienawidzę ale i tak. Niestety mafiozi nie mogli robić sobie wolnego bo pada deszcz czy wieje zimny wiatr, mafiozi musieli być twardzi i niezmordowani. Dlatego i ja taki musiałem być.

[Gundan]

  Ukryty tekst

[Gundan]

  Ukryty tekst

Gdy skończyłem trening musiałem solidnie wypocząć więc pozwoliłem sobie na jeszcze tydzień byczenia się w domu aby następnie ponownie ruszczyć na brudne ulice Shigashi.
z/t