Strona 1 z 1
Fujiko (gotowe)
: 2 sie 2021, o 13:43
autor: Fujiko
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Fujiko
NAZWISKO: Atari
PRZYNALEŻNOŚĆ: Shigashi no Kibu
WIEK: 19
DATA URODZENIA: 04/21/372
PŁEĆ: Kunoichi
WZROST | WAGA: 168 | 60
RANGA: Doko
APARYCJA
WYGLĄD
Możesz rozwinąć pierwszy lepszy zwój z typowymi rysunkami kobiet i na większości z nich pojawię się ja. Taka ze mnie niepozorna, drobna dziewczynka, że wyglądam jak typowa mieszczucha. Najpewniej moja matka do takich należała, patrząc na to, jakie kobiety łapał ojczulek. Ciemne, wpadające lekko w brązowy odcień (chyba tylko ja to widzę) włosy, przeważnie spięte w kucyk, kok czy inny warkocz. Co mi wyjdzie, to to będzie. Byle nie przeszkadzało podczas chodzenia i użerania się z papierami, bo niewiele osób wie (bo liczba kobiet na wyższych stanowiskach stanowi chyba mniej niż procent - nie prowadzę statystyki niestety), ale długie włosy potrafią bardzo wchodzić pod ołówek, a szczególnie wtedy, gdy się go ciągle obraca w dłoni.
Smukła sylwetka, niewyrzeźbiona, bo to brzydkie jest, gdy ma się wiele mięśni, ale taka no. Dla mnie okej. Jestem dla siebie sama ideałem piękna, to według tych kryteriów oceniać będę również innych. Twarz pociągła, delikatna. Oczy dość duże z równie długimi rzęsami, które nawet niekiedy zatrzepoczą wpatrując się w jakiegoś zgrzybiałego starucha śliniącego się na ich widok. Oczy... niektórzy mówią, że to kolor brązowy, ale ja bym powiedziała, że ciemne jak moje włosy. Nauka wśród ludzi o odcieniach kolorów niestety, ale jest wciąż na zbyt niskim poziomie. Jak dobrze, że nie muszę się zajmować edukowaniem ich w tej materii.
Natura nie obdarzyła mnie za specjalnie. Nie, żebym narzekała na ten fakt, ale fajnie jest widzieć, jak inni oglądają się za tobą, bo masz duże piersi i mało w głowie , a mnie czasami brakuje tego powiem szczerze. Sztuczne wkładki pod hakamy czy inne bandaże wypełnione różnorakimi materiałami nie są najwygodniejszą rzeczą, jaką przyszło mi nosić, ale skoro takie są wymogi posiadania władzy nad płcią brzydką, to trzeba się do nich dostosować. Mam również bardzo ładne łydki. Zawsze byłam z nich dumna i uważam, że to coś, co wyszło moim rodzicom najlepiej.
UBIÓR
Taki nieszczególny. Ubieram się w to, co mi przyjdzie akurat pod rękę, choć zdecydowanie preferuję pojedyncze, zwiewne szaty, które mogę sobie powiązać tu i tam, aby mi na wietrze nie latały. Z reguły koloru czarnego. Bo go lubię. A no i pod spodem też coś tam mam. Jakaś krótka bluzka, spodnie jak do pracy w polu z wielkimi nogawami powiewającymi na wietrze. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy wiatr czy inny napalony młodzieniec zedrze ze mnie moją wierzchnią szatę, a jakoś nie chcę chodzić goła po mieście. Czasami, gdy sytuacja tego wymaga, ubieram się w nieco bardziej odświętne szaty, wpinając różnorakie zdobione kanzashi w moje piękne włosy, poprawiając już chyba trzecią warstwę przeróżnych kimon i innych hakam, jakie na mnie narzucają moje pracownice. Nie powiedziałabym, aby był to strój wygodny i praktyczny, ale pokazuje moją pozycję społeczną, a to bardzo łechta mojego ego. Lubię to.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER
Jestem taka, jaka chcę być, a chcę być taka, jaki obecnie mam na to nastrój. Właściwie mało mnie ekscytuje na tym świecie. Nie jest nudno, no bo może być gorzej, ale sama nie wiem. Czegoś chyba mi brakuje, a przez to czuję się taka taka... taka pusta w środku. Staram się zapełnić tę nicość czymkolwiek, aby nie popaść w jakiś całkowicie marazm, ale zamiast zachwycania się tym, jak pięknie wygląda świat, wolę patrzeć na niego w ciemnych barwach i zadziwiać się, jak wiele jeszcze jest na nim zła, którego nie byłam w stanie odkryć. Wieści, które dla jednych mogą być czymś smutnym i przerażającym, dla mnie okażą się być idealną historyjką na dobranoc. Mam dość słaby sen, dlatego potrzebuję takich historyjek, tak? Nikt mi nigdy ich nie opowiadał, to być może z tego wynika mój brak zainteresowania dobrymi zakończeniami, tak bardzo popularnymi wśród literatury dziecięcej.
Sama jednak nie lubię ich opowiadać. Jestem raczej typem idealnego słuchacza. Nie wierzysz? Nie gadaj! Ja bardzo dobrze słucham innych ludzi! Słucham, ale nie przetrawiam ich słów. Po co więc słucham? Ażeby sprawić im przykrość. Powiedzieć coś uszczypliwego, dopowiedzieć, że jednak nie poszukam pani kota, bo zjadł go pies czy też po prostu odejść w środku monologu wygłaszanego przez kogoś o tym, jak smutne i okropne ma życie. Będąc pośrednio zarządcą teatru, można nasłuchać się tyle wszelakich opowieści, że żadna cię już nie zaskoczy, a przecież trzeba czerpać radość z tego życia. Taką chwilową, zaspokajającą głód pustki na te kilka sekund. Widok zaskoczenia na twarzach rozmówców, tego skołowania, że już nie wiedzą, czy powinni mnie zwyzywać, pobić na środku ulicy czy po prostu rozpłakać się i pobiec gdzieś, gdzie nikt ich nie znajdzie.
To chyba można po prostu nazwać pociągiem do władzy wszelakiej. I choć denerwuje mnie niemiłosiernie załatwianie spraw z ludźmi i nawet bycie miłym dla nich (ygh, też trzeba być miłym, bo samym wyzywaniem biznesu się nie buduje - a szkoda), to nie odpuściłabym tego, co dał mi los. Może i nie korzystam z pięknych kimon, sukien z wielorakimi haftami sięgającymi do kilku metrów wstecz (serio kto takie coś wymyślił, przecież to jest tak cholernie niepraktyczne, że głowa mała), ale lubię pokazać, że jestem w miarę bogata i mogę sobie pozwolić na więcej niż większa większość tego pospólstwa.
Ale tak na ogół to kochana jestem! Relacji przyjacielskiej z tobą może i nie zbuduję, ale chętnie wymienię informację, zakołyszę ci nieco w głowie i sprawię, że sam będziesz chciał do mnie powrócić. O ile mi się zachce, a przeważnie mi się nie chce, jednak to jak wygranie w loterii, jaką jest życie. Ja wygrałam, to czemu komuś ma się nie udać?
HISTORIA
Słyszy się, że urodzeni w wyższych sferach mają lepiej. No i to jest racja. Nie wiem, jak z tym można byłoby się kłócić w jakikolwiek sposób. Ktoś musiałby mieć całkowicie zasłonięte oczy przez swoją głupotę, aby nie dostrzec tego, że pospólstwo umiera za panów, a panowie mają to w nosie. Nie, żeby mnie los tych wieśniaków w jakiś sposób obchodził, ale żeby mieć pieniądze i utrzymać się przy życiu, trzeba myśleć nie tylko o sobie. Szok, co nie? Większość tych starych dziadów goszczących na przecudownych bankietach i - ygh - naszych przedstawieniach, to zauważa jedynie czubek własnego nosa, udając, że się interesuje innymi. Byłaby wielka szkoda, gdyby jeden czy drugi ich niewolnik pracownik dowiedziałby się, jakie rzeczy o nich wygadują czy jakie zadania są w stanie im zlecić, aby samemu zarobić jeszcze bardziej na ich cierpieniu. Nie uważam - dobra, chciałabym tak nie uważać, ale to niemożliwe - żeby tego nie widzieli, ale błagam Was. Wzięliby te swoje kosy w dłoń, jakieś grabie czy inne widły do przerzucania gnoju i ruszyli zadźgać panów możnowładców. Chwała rolnikom!
A bo ja tak tylko gadam o tych, co mnie w ogóle nie powinni interesować i jakby ktoś zapytał, czy mam jakieś zdanie wyrobione o panach pięknisiach z wielkimi bankami monet, to powiedziałabym a w życiu , ale chyba po prostu ich szczerze nienawidzę, choć sama mogłabym się do nich zaliczyć. A to nic dziwnego, że pies najgłośniej szczeka na tych, którzy są do niego podobni. W końcu chce być najlepszy ze swojej grupy! A ja... urodziłam się kilkanaście wiosen i innych pór roku temu, a matki nawet nie znałam. Czasami miałam wrażenie, jakby jej osoba w ogóle nie istniała w mojej historii, bo nikt o niej nie wspominał, nikt się nią nie przejmował i nawet ja sama, mając te kilka lat, jakby wyrzuciłam ze swojej głowy fakt, że mogłam mieć kiedyś więcej niż pojedynczego rodzica. Śmiesznie to by mogło zabrzmieć z ust dziewczynki, a jeszcze śmieszniej z ust dorosłej kobiety, ale po prostu nie miałam czasu, aby zajmować się tak błahą sprawą jak to, czy urodziła mnie kobieta, czy jednak zostałam znaleziona w antycznym kamieniu w jakiejś rzece.
Ja tutaj tak o tych starych wyjadaczach bogatych potraw, a nie wspomniałam, że mój ojciec, a wcześniej dziadek i pradziadek, wszyscy zajmowali się teatrem. Wielcy panowie artyści po prostu! A gdzie tam. Nikt z nich nie traktował tego jak miejsca, w którym mogliby dać upust swojej wyobraźni. Był to zwykły interes jakich wielu, a wraz z nim, jak to wszystkie w tym zawszonym miejscu zwanym Shigashi, okraszony nutką przestępczości, przelanych łez i wylanej krwi, jeżeli chciało się poszerzyć swoje wpływy. I tu wkraczamy w losy malutkiej Fuji, która za dnia musiała przygotowywać scenę teatru - obrabiać maski, jakieś tam inne pierdoły też ogarniać, bo przecież po co zatrudnić stałą pracownicę, jak można dziecko wykorzystywać. Swoją drogą... a to później, co się będę. No i ta mała Fuji gdy Słonko świeciło była grzeczną dziewczynką, a gdy Słonko się gasiło, to również była grzeczną dziewczynką, ale nieco mniej.
Ja nie wiem, ale mój ojciec - swoją drogą genialny człowiek i też wezmę z niego przykład w wychowywaniu dzieci - zrobił sobie mnie po to, aby zaoszczędzić na wszystkim. Wiadomo każdy chce przekazać swój interes komuś, w kim płynie choć trochę twojej krwi - nie rozumiem tej ciągoty do przekazywania genów wśród facetów, ale dobra - a przy okazji można mieć darmową pomocniczę, darmowego zabijakę i ochroniarza w jednym. Nie żeby ktoś sobie pomyślał, aby Fuji szła i mając osiem latek zabijała kupców, którzy na przykład wzięli zaproszenie na spektakl, a nigdy się na nim nie pojawili i jeszcze śmieli obrażać go wśród innych. Wiadomo, że taka zniewaga wymaga jedynie jednej słusznej reakcji. Łapało sie, biło się takiego, a potem wypuszczało na wolność, aby głosił jedyną słuszną prawdę o wspaniałym teatrze. Wraz z biegiem lat lista umiejętności, jakie posiadła Fujiko w tym "przekowaniu" niedobrej klienteli, stale się zwiększały. Od przypatrywania się, do porządnego oklepania ryja. To dopiero się nazywa prawidłowy rozwój psychologiczny dziecka.
A jak sam teatr funkcjonuje? Eee no, na pewno jakoś funkcjonuje, skoro dalej żyje i zarabia. Co mnie to w zasadzie obchodzi. Zdarzyło mi się zagrać w jednym czy może dwóch spektaklach. Generalnie kobiety nie są tam zbyt mile widziane - i dobrze - ale przecież każdy ma tam maskę, te flety to grają głośniej niż ktoś jest w stanie myśleć, to nikt nie widział, że na scenę weszła baba, a nie chłop. Prawdziwie ekscytujące przeżycie. Jednak hej, czemu nigdy nie pomyślałam, że ktokolwiek chce płacić za to, aby obejrzeć sobie trzech chłopów tańczących w kółkach i jęczących wniebogłosy jakieś przyśpiewki, których nikt nie rozumie? Jakoś mnie to nie obchodziło, ale koniec końców i do nastoletniej już wtedy Fuji dotarły wieści o tym, co naprawdę stoi za tym, aby dalej utrzymywać ten antyczny gruchot. Imprezy poteatralne! To dopiero śmietanka. Wymiana informacjami, wymiana pracownikami, a wszystko to w atmosferze muzyki i pięknej sztuki. Bar, jaki ojciec był w stanie zapewnić, nie różnił się wiele od tych zawszonych lokali stojących w odległych uliczkach miasta, ale najwyraźniej powiedzenie idę na sztukę tetralną i ubranie się w odświętne stroje sprawiało, że o wiele chętniej przychodzili tutaj, aby móc się opić na deskach sceny, a nie deskach wyrwanego z ziemi stolika.
A wieści te dotarły do mnie wtedy, jak mój staruszek postanowił się przewrócić. Latał ciągle za tymi swoimi dziewuchami, brał dziwne substancje sprzedawane na bazarze, bo zapragnął sobie męskiego potomka, no to ma za swoje. Zresztą tylko o to mu chodziło robiąc mnie - miałam przekazać dalej geny teatralno-biznesowe. Już kilka lat przed swoją śmiercią przyłapywałam go, jak nasyłał do naszego domu jurnych młodzików, chcących pomóc mi ogarnąć przyszłego dziedzica. A może nawet nie przyszłego, a w zastępstwie za mnie, bo jakoś ojciec nie był przekonany, że dałabym sobie radę. Dałam świetnie! Już od prawie roku teatr stoi, wykonując swoje zadanie - będąc bogatą przykrywką dla szemranych interesów okraszonych nutką artyzmu - a ja staram się udać, że mnie to prowadzenie go jakkolwiek bawi. No średnio bym powiedziała, bo to ani trochę nie jest zabawne. Już od dawna starałam się sprzedać ten budynek jakiejkolwiek mafii i niech się bawią, ale obecnie aż trudno byłoby wybrać której, skoro wszystkie są takie fajne i od każdej można się czegoś dowiedzieć. Stanie pośrodku jest całkiem lukratywne, o ile nie naciśnie się na odcisk jednej z rodzin. A z drugiej strony lubię to, że jednak ktoś się mnie słucha, a ja mogę mu napluć w twarz i nie za bardzo jest w stanie coś zrobić. O, czy ja wspominałam o tym, że niewolnicy pracownicy powinni się zbuntować wobec swoich panów? Jak dobrze, że ja jestem panią.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Torba A (nad prawym pośladkiem)
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: Bank
PH: PH
MISJE (dla klanu / inne):
D -
C -
B -
A -
S -
WYPRAWY:
C -
B -
A -
S -
EVENTY:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
Re: Fujiko (gotowe)
: 3 sie 2021, o 12:43
autor: Moderator Techniczny
Re: Fujiko (gotowe)
: 29 paź 2021, o 21:17
autor: Sans