Strona 1 z 1
Yūgen
: 31 maja 2021, o 15:11
autor: Yugen
蔵焼けて 障るものなき 月見哉
kura yakete sawaru mono naki tsukimi kana
Barn’s burnt down —
now
I can see the moon.
DANE PERSONALNE
Yūgen means the beauty that we can feel sense into an object, even though the beauty doesn’t exist in the literal sense of the word and cannot be seen directly. Yūgen is a sense not to enjoy the superficial beauty of an object, which is in front of our eyes but to enhance the beauty more impressive by imagining its latent beauty. For example, we think a flower is beautiful when we see it. This beauty is the superficial beauty. The flower has a past of withstanding wind, rain, and snow until now, and will someday wither, however beautiful it is now. Although the beautiful flower itself impresses us, the beauty will be more impressive than the superficial beauty, when we can imagine its past and future.
IMIĘ: Hao (皞, bright) Yūgen (幽玄, dim, deep, mysterious)
NAZWISKO: Inuzuka
KLAN: Inuzuka
PRZYNALEŻNOŚĆ: Inuzuka
WIEK: 19
DATA URODZENIA: 26.10. 371
PŁEĆ: mężczyzna
WZROST | WAGA: 182cm | 71kg
RANGA: Akoraito
APARYCJA
WYGLĄD:
Bladolicy, ciemnowłosy, ubrany od stóp do głów w czerń i przy jego boku jest wielki pies, który również wyglądał jakby wczoraj raźnym krokiem wyszedł z bram piekieł. Fantastyczny widok na dobry początek dnia. Śmierć przyszła dokończyć robotę.
~Kutaro, zima 390
Smukłemu i wysokiemu mężczyźnie niczego nie brakowało. Miał wyrzeźbione treningiem ciało i lekkość kociego kroku. Spokojne spojrzenie i mocną rękę. Duma klanu? O taak, z pewnością. Na pewno byłby dumą klanu Uchiha, gdyby tylko do niego należał.
Ktoś powiedziałby, że to urodzony Sogeńczyk. Jego wdzięk i piękno okraszone były wrażeniem, że Yugen jest dość kruchą istotą jak na ninja. Nie był wcale bardzo umięśniony, a ta niepozorność sprawiała, że często bywał lekceważony. Nie wygląda na swój wiek - wydaje się starszy. Być może jest to kwestia aury, jaką wokół siebie tworzy, a może jego uważnego spojrzenia, ale zdecydowanie wygląda na starszego, niż naprawdę jest.
Pierwszą rzeczą, jaką człowiek notował były jego długie, niemal czarne i proste włosy, zazwyczaj rozpuszczone, albo złapane dość luźno rzemieniem. Sięgały nawet za pas. Krótsze kosmyki, nierówno przycięte, opadały na klatkę piersiową i czasem przysłaniały jego oczy. A one - osadzone w pociągłej twarzy - zachwycały swoją czernią. Dwa węgielki. Studnie, w których można było tonąć. Pływać w niej, by odnaleźć w tym spokoju czekające na odważnych skarby. Żaden blask świecidełek się jednak przez nie nie przebijał i przecież, koniec końców - odbijały w sobie cały świat. Jego twarz ma łagodny rys, ale zarazem natura zaznaczyła wyraźnie opływowe kości policzkowe, często wyginające się w łagodnym uśmiechu usta i łuk brwiowy, nierzadko ściągnięty przy zdziwieniu czy zastanowieniu i krótką, prostą linią podbródek. Do tego wąskie wargi z często uniesionymi kącikami ku górze. Ma bladą skórę. Bladą cerę i karnację, jednak słońce zawsze ją barwiło, zwłaszcza porą letnią. Dzięki dobrodziejstwu matki - nie na czerwień, a lekko opalony kolor. Pozbawiona jest blizn, a jego dłonie są zadbane. Długie palce, równe paznokcie, przypominając bardziej palce i dłonie artysty niż człowieka przystosowanego do bitew. Kiedy się na niego spogląda to właśnie takie można odnieść wrażenie - nie pasuje do pola walki . Powinien siedzieć przy herbacie i oczarowywać świat grą na guqin lub dzielić się ze światem mądrością uczonych i filozofów. A jednak .
Jednak przychodzi moment, kiedy na polu walki się pojawia i wtedy coś się zmienia.
Może właśnie to, że kiedy człowiek zbyt długo patrzy w otchłań - to otchłań zaczyna spoglądać też w ciebie.
UBIÓR:
Yugen nie przepada za pstrokaciznami i najnowszymi krzykami mody. Nie to, że ich nie docenia - po prostu gloryfikuje tradycję. Dlatego też najczęściej można go zobaczyć w kimonach czy ubraniach bardziej typowych dla shinobi. Ze względu również na to, że ceni sobie zapach i czystość, zazwyczaj otacza go delikatna, ledwo wyczuwalna dla ludzkiego nosa woń męskich perfum. Odrobina piżma, drwa.
NA CO DZIEŃ: Poprzez dobór garderoby ginie właściwie w cieniu. To jedna z tych osób, które mogą przejść bokiem i nie zwracasz na nie uwagi. Nierzadko ubierane przez niego ubrania potrafią zachwycić swoim pięknem w minimalistycznej formie, ale i równie często potrafią być zaskakująco proste i niemal nijakie . Jak lniana, czarna koszula czy spodnie. Trzeba jednak mu oddać, że wygląda w nich bardzo elegancko, ponieważ nie włoży na siebie szmat, rzeczy niepasujących i niedopasowanych do jego ciała. Nie włoży też prawdopodobnie niczego, co będzie dla niego niewygodne. Za czym za to przepada to długie, czarne płaszcza i bardzo często można go w takowym zobaczyć. Ciężko nie przyznać, że po prostu nie przykłada dużej wagi do odzienia. Można liczyć jednak na to, że będzie się prezentował stosunkowo do sytuacji.
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
Yugen jest bardzo zadbanym kocurem. Ma gładką skórą i satynowe włosy. Czasem otacza go delikatna woń perfum.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER:
To jeden z tych ludzi, których obecność jest lekka jak dotyk motylich skrzydeł. Nie rani. Nie ciąży. Jest . I jest wybornym słuchaczem. Potrafi słuchać, spoglądać, obserwować, całymi godzinami. Lecz spokojnie, możesz na niego liczyć. Jest bowiem całkiem dobrą osobą do pogawędek. Tchnącą spokojnym podmuchem letniego, wieczornego powietrza, która przynosi ukojenie na skórę. Łagodność, widzisz, wpisana jest w jego naturę. Równie łagodnie się uśmiechał, choć rzadko uśmiech ten dosięgał jego oczu. Jednak tak, jak w każdym świetle były cienie, tak w tej łagodności nie było czystości. To nie ten świat, Kochanie . Żyjemy w świecie purpury, gdzie czysta krew królowała na czerwonym dywanie i szkarłacie wylewanym na zieleń traw i biel śniegu. Tyle, ile dojrzysz przelanej krwi, tyle grzechów zbierzesz na swoje sumienie. Sztuka przetrwania w tym świecie polegała na tym, by nie dać się własnym demonom pogrzebać.
Z tego względu Yugen nie był tylko łagodny jak wiatr. Wykorzystywał powietrze do tego, by podsycać swój ogień . Jak to wiatr - nigdy nie wiesz, kiedy sypnie ci piaskiem w oczy. Tu leżała jego charyzma. Nie był w swojej łagodności miękki i rozlazły, a na pewno nie był człowiekiem, który pozwoliłby sobie wejść na głowę. Głęboko zakorzenione w nim emocje nie były aż takie łatwe i proste do poruszenia. Starał się dozować i kontrolować własną empatię, by nie dać się zwariować. Widzisz, jest bardzo wycofany i ciężko mu zaufać. A skoro większość ludzi wokół niego twierdziła, że cechuje go mądrość i spokój, to mimo tego, że krew pulsowała coraz szybciej i oddech bolał, jakby w krtani tkwił nóż, starał się oddychać spokojnie, by nie zranić swój płuc.
Spokój - bo on łączy się z łagodnością. Mimo zachowywania go w codziennych sprawach nie posiadał godnej królów wstrzemięźliwości i cierpliwości. Wbrew temu, jak postrzegał go świat, potrafił miewać chwile niestabilności . Nie to, że był nerwowy - potrafił okazywać anielską niemal cierpliwość ludziom, ale bywały rzeczy, które szybko go drażniły i powodowały, że reagował. Z uporem starał się wracać na swoją drogę, postępować z honorem i godnością ludzką. Miał swój własny kodeks bushido .
NAWYKI:
Kocha grać na harfie i na guqin. Ponieważ jest to jego hobby to często można go usłyszeć grającego na jednym z tych instrumentów. Czasem grywa tez na flecie - ten przynajmniej łatwo przenieść.
Często jego wargi zdobi uśmiech. Nieczęsto - ten szczery.
Podziwia piękno i sztukę. W to wlicza naturę, która jest, jego zdaniem, najpiękniejszym, co mogło powstać. A każdy obraz ją tworzący będzie tylko jej kopią.
Łatwo przybiera mentorską postawę.
Religijność sprawiła, że dość regularnie pali kadzidła przodkom i bóstwom.
NINDO: Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty.
HISTORIA:
Śmierć ma wiele imion.
Nie jestem pewien, w którą przystroiła się dziś.
- Ōkami-den jest naprawdę ładnym miastem. Pełnym zieleni i świateł, ludzi, psów, sadów jabłoni i śliw. Wiosną przechodzisz uliczkami ogrodów, które zasypane są delikatnymi płatkami - zawsze wolałem te od śliw. Są o wiele delikatniejsze. Unosi je woda, szumiąca delikatnie w uszach. Na każdym kroku widać miejscowych i przejezdnych, którzy podziwiają piękne sady Yusetsu. Zimą wyczekujesz na śnieg, który rzadko nadchodzi, ale nic nie przeszkadza w tym, żebyś wybrał się na wzgórze za Ōkami-den i spojrzał na zatopione w cieniach wieczoru miasto, które lśniło bardziej od gwiazd na niebie albo do Onsenu, gdzie ciepła woda obejmowała całe ciało i odprężała mięśnie. Nie wiem ile razy odwiedziłem już to jedno wzgórze, ale moje serce zawsze zwalniało, kiedy śniło wszystko wokół - tylko nie ja. Samotność, jak wiecie, nigdy nie była wystarczająco zła, żeby nie dało się jej nie polubić. Nie była też wystarczająco dobra, żeby ją pokochać. Tak więc Ōkami-den było całkiem ładnym miastem. Życie zdążyło mnie jednak nauczyć, że “ładnym” nie oznaczało jeszcze “dobrym”.
W tym ładnym , ale nie dobrym mieście narodził się Yugen. Kolorowe miasto wżarło się w umysł młodego Inuzuki razem z jego krzykami, wiecznym szumem i zwojami, które leżały na boku stołu, a na nich kunai matki. Zaraz obok świeczka zapalona dla tych, których już między nami nie było. Rano czytanka szkolna, w południe nauka kaligrafii, po południu ćwiczenia fizyczne, wieczorem całus czółko. W nocy sztuka zabijania. Jest uważany za geniusza swojego klanu, geniusza swojego pokolenia. Jego ojciec był ponoć rodowitym Sogeńczykiem z krwi i kości. Ponoć, bo Yugen go nie znał - ale przynajmniej wiadomym się stawało, po kim odziedziczył urodę. Charakter chyba zresztą też. Dom był duży i spokojnie mieścił ich wszystkich. Matkę, służbę i wszystkie ninkeny. A dla nich miejsca potrzeba było szczególnie. Był dla matki oczkiem w głowie, może cennym wspomnieniem po kimś, kogo pokochała.
Jak już pewnie zauważyliście, Yugen był bardzo ładnym dzieckiem.
Ładnym nie znaczyło jeszcze dobrym .
Yugen należał do tych spokojnych ludzi, którzy rzadko się denerwują. Rodzina, obowiązki, honor i ojczyzna. To powinno wywoływać nerwy - poczucie presji i oczekiwań na sobie. Ale on się nie denerwował. Wkładał wiele pracy w swój rozwój, większość rzeczy przychodziło mu zaś łatwo i gładko. Zwłaszcza, kiedy kochało się to, co się robiło. Matka? Inuzuka Miyoko całowała w czółko, podziwiała i była dumna z syna, który był prawdziwą perłą.
Z Yugena był taki dzielny, taki mądry chłopak, nie sprawiał żadnych problemów opiekunce, która troszczyła się o to, by miał czyste ciuchy, by miał ciepły posiłek, kiedy jego matka była na misji. Nie czynił żadnych problemów również swojej matce. Starał się ją podtrzymywać na duchu, kiedy na swoich barkach miała zbyt wiele. Dopiero później te problemy zaczęły się generować. Ale nie dlatego, że psuł się charakter dziecka, co często się zdarza w czasach nastoletnich. Im więcej miał lat tym gorsze były jego relacje z rówieśnikami. Coś jest z nim nie tak - takie chodziły za nim szepty. A przecież miał bardzo dobry słuch. Za bardzo od nich odstawał, a ta przepaść robiła się coraz większa. Sam nie wiedział, dlaczego. Ale na pewno chodziło za nim to, że jest zupełnym przeciwieństwem własnej matki. Że tutaj nie pasuje. Czuł się wyobcowany, a to wyobcowanie coraz mocniej nadwyrężało jego zdolności zaufania ludziom.
W 384 spędził sporo czasu w Kami no Hikage. Kilometry zalanej krwią przestrzeni. Tysiące zmarłych, tysiące zaginionych, setki rannych. Setki kompletnie zawalonych budynków. Świat wyglądał, jakby właśnie miał się skończyć. Tonął we łzach.
- O Kami no Hikage zapomnieli bogowie. Byli za bardzo zajęci pilnowaniem swojego zaścianka, żeby zatrzymać nad tym miejscem swoje oczy. Ludzie wokół mówili, że to właśnie boski gniew. Kara za pychę gnającego do przodu świata. Wszystkie porty aż wypychały się statkami uchodźców. Setki ludzi potraciło domy i majątki. A to, co najcenniejsze, porwał ocean. Wiesz, skąd się bierze tsunami? To wynik odwiecznej walki dobra ze złem. Gniew morza, wielkiego Namazu, który ściera się z bogiem burz, Takemikazuchim. Dopiero kiedy człowiek zobaczy skutki tej wielkiej fali, zaczyna naprawdę wierzyć, że to musiał być gniew boży. A przecież to nawet nie była prawdziwa fala. To było ledwo tsunami ludzkiej ręki. Ręki ninja. Nie było już tych pięknych parków, kwiatów wiśni ani śliw. Nie było onsenów, barów z ramen. Byli tylko ludzie z połamanymi kończynami, oślepieni, broczący krwią. Nie było mojego ojca, więc musiałem robić dobrą minę do złej gry. Pewnie nasłuchałeś się wielu takich historii. Pewnie wiesz, co to znaczy dla trzynastolatka. Dzieciństwo minęło mnie gdzieś bokiem. Pamiętam długie siedzenie w ciszy razem z matką w pokoju, która była jedną z niewielu ocalałych. Do dziś wydaje mi się, że chciała uciec, tak jak ja uciekałem na wzgórza za miastem. Stamtąd nie było widać ludzkich tragedii.
Widział przelewającą się krew, widział gasnące światła w oczach ludzkich i te zapisane w umyśle obrazy przekreślały na starcie wszystkie “ładne”, “dobre” czy nawet “brzydkie” - w śmierci nie było niczego romantycznego. Brak w niej było opiewanych przez samurai wzniosłości, brak jakiegokolwiek honoru - tylko śmierdząca stalą ciecz cieknąca z ran i kompletnie bezrozumny wyraz twarzy, na której zostawało zdziwienie, to nieme pytanie: czy to już ..? Należało więc troszczyć się o to, żeby przekreślone nie zostały. I nie były. Yugen nie był tym synem, który uciekałby przed swoimi obowiązkami, łamałby się pod ciężarem zadań, jakie na niego nakładano. Jego barki były niezwykle wytrzymałe. Ciągle chodził wyprostowany. Był dumnym, tak dumnym przedstawicielem swojego nazwiska, szanowanym i poważanym. Pracował na to przecież dniami i nocami - na to, by być podporą dla klanu i matki. Nawet pomimo tego, że na Kami no Hikage stracił swojego drugiego psa, brata Ikigai.
Mimo dramatów i tragedii Yugen stawał na nogi. To mniej więcej w tym okresie przylgnęło do niego drugie imię.Hao . Chociaż można to nazwać przydomkiem, Yugen je pokochał całym sercem i uznał za swoje własne. Imię to nadały mu jego ninkeny. Matka tylko potwierdziła, że pasuje do niego jak ulał. To imię było grą słów. Ponieważ choć w jednym opisie oznaczało światło, jasność i mądrość, to gdyby zapisać je znakiem 譹 oznaczałoby wilcze wycie, krzyk. Przerażającą osobowość. Mówiło się, że nie ma ludzi idealnych. Lecz w oczach swoich ninkenów i oczach swojej matki wiedział, że jest dokładnie taki, jaki powinien być. To dodawało mu siły i pozwalało dalej funkcjonować.
W 388 w domostwie Inuzuka wydarzyła się tragedia. Młoda, śliczna Hotaru, narzeczona Yugena, przyszła go odwiedzić. Miała śliczne kimono wyszywane w czerwone maki, rumieńce na policzkach i róż na ustach. Była słodka i miła jak zawsze. Jak jad, który próbuje się wlać do twojego serca mimochodem. Znacie już tę historię, bo rozumiecie motyw, który prowadził życie Yugena cały czas za rączkę. O dobroci. I o pięknie. Więc młoda, piękna, lecz nie dobra Hotaru nie spodziewała się tego, że kiedy wróci z kuchni z zaparzoną herbatą, jeden wielki wilk rzuci się na nią z kąta pokoju. Wilk, widzisz, nie ma w zwyczaju zabijać jednym ciosem. On szarpie. Gryzie. Męczy. Yugen wylał herbatę drżącą dłonią z kubka, gdy wrzaski kobiety niosły się po pokoju, a na ściany pryskała krew. Kawałki jej szarpanego ciała i mięsa z mlaśnięciami odrywały się od ciała, kiedy ona jeszcze miała pełną świadomość tego, co robią z nią paszcza zwierzęcia. Nie patrzył. Spoglądał tylko cienie tańczące na ścianach, póki nie znieruchomiały i nie ucichły.
Nie mógł tej herbaty wypić. Przecież była zatruta .
Najmłodszy Sentoki w historii rodu tym samym został zdegradowany do rangi Akoraito mimo dobrej woli matki i mimo temu, że wierzyła mu. Tylko że wierzyć nie znaczy móc ochronić swoje własne dziecko. Zwłaszcza, że Yugen wcale nie pomagał. Dowody? Yugen do dziś się zastanawia, czemu zniknęły. Czajniczek, reszta herbaty, i... ach. Wszystko brzmiało jak doskonale usadzona zasadzka. Jedyne, co dobrej kobiecie udało się osiągnąć, to ograniczyć karę do degradacji i domowego aresztu - bez więzienia. Przecież go znacie, nie zrobiłby nic złego! Ano - znali. Młodego geniusza rodu Inuzuka. Po pół roku sprawa się zakończyła. Yugen mógł wrócić do normalnego trybu funkcjonowania, próbując ustabilizować swój własny świat na nowo. Ikigai bardzo się starał, żeby namówić swojego pana na podjęcie drugiej próby zyskania nowego towarzysza...
Nadal były te piękne ogrody, nadal ulubione wzgórze za miastem, nadal onseny były tak samo przyjemne. Tylko... świat stał się jakiś inny...
Z ładnego stał się całkowicie niedobry.
Re: Yūgen [budowa]
: 31 maja 2021, o 22:48
autor: Yugen
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Płaszcz
Kabura na broń x2
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: xXx
PH: xXx
MISJE (dla klanu / inne):
WYPRAWY:
EVENTY:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
Pisarz Lata 2021 - Letnia Gala SW 2021 - 40PH i 500ryo
Boże Narodzenie 2021 - 20 PH do wydania dowolnie + 40 PH do Wytrzymałości/Percepcji + Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło i Senbony z małą gwiazdką na jednym końcu, która świeci się po trafieniu
NINKENY
IMIĘ: Ikigai (生き甲斐, a reason for being)
PŁEĆ: Samiec
RASA: Esukimo
WYGLĄD:
135 w kłębie i 80 kilogramów żywej masy. A to najmniejszy z Ninkenów, jakiego możesz spotkać! Zgrabny i zwrotny osobnik jest bardzo smukły i szczupły. Jego ciało pokryte jest średniej długości, smoliście czarną sierścią. Mięśnie rysują się pod jego skórą bardzo wyraźnie i widocznie. Charakterystyczne są dla niego silne, tylne łapy i mocne wcięcie w brzuchu przy nich. Ogon jest nieco dziwny - krótka sierść na początku i naprawdę długa na końcu mogłaby uchodzić za miotłę.
Ma bardzo długi, prostokątny wręcz pysk. Osadzone w nim piękne ślepia przypominają swoją barwą drzewo wiśniowe - błąkają się gdzieś na granicy brązu a szkarłatu. Szpiczaste, długie uszy zazwyczaj trzyma postawione w sztorc - z uwagą.
CHARAKTER:
To, że Esukimo jest spokojny, nie oznacza, że jest przy tym miły. Trochę tolerujący, trochę bardziej otwarty. Nie zbija to jednak jego nieufności - osobnik pokaże zęby i zawarczy na każdego, kto zbliży się za bardzo. A niech tylko Yugen zrobi jakiś gwałtowny ruch, to rzuca się niemal do przodu z zębami na osobę, w której kierunku ruch ten został wykonany.
Ikigai jest bardzo czujnym stworzeniem i bardzo uważnym. Zwraca ogromną uwagę na świat wokół siebie i tak jak jego życiowy towarzysz, Yugen, bardzo lubi obserwować. Ludzi, budynki, otoczenia. Zwraca bardzo dużą uwagę na wychowanie osób, z którymi się styka (on lub Yugen), ich gesty, ich ubranie. Bardzo szybko ocenia. Niemal od razu ma coś do powiedzenia na temat kogoś lub czegoś. Równie szybko potrafi też swoje zdanie zweryfikować, poprawić i przeprosić. Ma dość łagodną naturę, choć wesołość jego rasy przekształciła się w cynizm i opryskliwość, zamiast utrzymać na wesołości i chęciach do zabawy.
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Ukryty tekst
NINKENY
IMIĘ: Karōshi (過労死, death from overworking)
PŁEĆ: Samiec
RASA: Urufu
WYGLĄD:
Psy Inuzuka robią wrażenie. Po prostu. Czysta siła. Ale Urufu... Urufu to maszyny do zabijania.185 cm w kłębie i 120 kg żywej masy. To zwierzę to potwór. Bestia. Same mięśnie i ścięgna. Wiesz to, a mimo tego nie da się nie docenić ich gracji, cichego kroku. Jest jak dzieło sztuki Matki Natury.
Wielki basior ma stosunkowo krótki pysk z trójkątnymi uszami wystającymi z gęstego futra przypominającego grzywę . Sierść ta otula jego łeb i rozchodzi się w dół, na masywny, wygięty w górę grzbiet i opada między jego szeroką klatką piersiową między łapy, gdzie się kończy. Upodabnia go to nieco do lwa. Długie, białe kły często wychylają się spomiędzy warg ninkena. Rzadko można zobaczyć spokój na jego pysku - jest jak tykająca bomba, która gotowa była zmiażdżyć rękę każdemu, kto spróbuje się zbliżyć. Ma mocny kark, szeroki rozstaw nóg i mocno wystające łopatki. Wielkie łapska chyba byłyby w stanie zatrząść ziemią, gdyby tylko chciały. Bardzo długi ogon jest powleczony w całości długą sierścią.
Jego sierść ma barwę głębokiej, kruczej czerni. Bez najdrobniejszych zabarwień. Jego oczy są za to jasne jak księżyc w pełni, co tylko dodaje mu koszmarnego wyglądu.
CHARAKTER:
Są psy i są ninkeny. I jest Karoshi. Te pierwsze są bardzo wierne i machają ogonem na twoje przyjście do domu. Będą szczekały na obcych i dobrze chodziły przy nodze, jeśli tylko je nauczysz. Te drugie są wierne. Kochają swoich towarzyszy i idą z nimi w każdy bój. Karoshi to Śmierć. Czerpiący ile się da z mocy swojego pana jest pomnikiem trwalszym niż ze spiżu. Górą, której nie przesuniesz, więc musisz do niej przyjść. Nie schodzi z drogi - to przed nim z tej drogi się schodzi. Nienawidzi ludzi i nie toleruje ich obecności przy sobie. Dla Karoshiego istnieje tylko jego stado - jego rodzina, której będzie bronił do ostatniej kropli krwi. To wściekłe stworzenie i widać to w jego dzikich, niemal szalonych ślepiach. Z jego psychiką jest jednak wszystko w porządku.
Wydawałoby się, że z takim ognistym temperamentem i nieugiętym charakterem to on jest przewodnikiem tego stada, ale tak nie jest. Liderem był i będzie Yugen. I jeśli Karoshiemu przyszłoby wybierać, czy ratować inne ninkeny czy jego - zawsze bez zastanowienia wybrałby właśnie Yugena. Jest jak jego osobisty strażnik, który nie odstępuje go na krok. To na jego grzbiecie Yugen przesiaduje i to o niego opiera się. To jego wielki łeb i ciało chronią go przed deszczem, kiedy ten spadnie. I Yugen czuje się z tego powodu bardzo dumny. Głębokie poczucie obowiązku, honoru i oddania tego zwierzęcia jest wręcz legendarne.
Ukryty tekst
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Ukryty tekst
Re: Yūgen
: 3 cze 2021, o 00:33
autor: Yugen
Re: Yūgen
: 5 cze 2021, o 01:47
autor: Moderator Techniczny
Re: Yūgen
: 6 cze 2021, o 16:09
autor: Yugen
podbijam
Re: Yūgen
: 7 cze 2021, o 02:23
autor: Moderator Techniczny
Re: Yūgen
: 7 cze 2021, o 12:55
autor: Moderator Techniczny
Re: Yūgen
: 14 lut 2022, o 10:52
autor: Jawa
Postać porzucona na prośbę gracza