Strona 1 z 1
Hayate
: 5 wrz 2020, o 12:18
autor: Hayate
DANE PERSONALNE
Imię: Hayate (颯 — nagły, dźwięk wiatru)
Nazwisko: Takeda
Ukryty tekst
Przynależność: Lazurowe Wybrzeża [samurajowie]
Wiek: 18 [ur. 371]
Płeć: mężczyzna
Wzrost: 182 cm
Waga: 70 kg
Ranga: Samuraj
APARYCJA
Dyscyplina i regularny trening narzucony już od dziecka sprawiły, że nawet bez ponadprzeciętnego wzrostu Hayate wydawałby się silnym młodzieńcem. Wyprostowana postura sugeruje dumę i pewność siebie, a skryte pod ubraniem mięśnie są twarde i przyzwyczajone do wysiłku. Co do twarzy osiemnastolatka, to wygląda on dokładnie na tyle lat, ile ma. Gładkie rysy i gładka skóra, które marszczą się dopiero wtedy, gdy neutralność zmienia się w zawziętość, a harde oblicze dodaje mu kilka lat, szczególnie wtedy, gdy w granatowych oczach błyska iskierka gniewu. Całokształt okraszony jest krzaczastymi, ciemnymi włosami, które na przekor lwiej części samurajów opadają rozpuszczone na jego ramiona i plecy i są dość nietypową chlubą młodzieńca.
Co do ubioru, to zależy czy chce sprawiać samurajskie pozory, czy jednak wtopić się w tłum. W tym pierwszym przypadku nakłada na siebie proste, ciemne kosode bez żadnych ozdób i hakama o tym samym kolorze. To wszystko przewiązane jest białym pasem kaku-obi, za który wtyka swoje miecze, gdy akurat ma je przy sobie (a ma je przy sobie przez większość czasu). Do tego zwykłe buty tabi i wydawałoby się, że Hayate jest najbardziej nijakim samurajem na świecie, dopóki nie dorzucimy do tego haori. Narzucone na całość przyciąga wzrok i sprawia, że młodzieniec mimo wszystko się wyróżnia. Pozbawione jest rodzinnych monów, ale trudno o tym pamiętać skupiwszy się na fikuśnym wykonaniu . Jedna połowa jest w kolorze malinowym, druga zaś upstrzona zielono-żółto-pomarańczowym wzorem z połączonych ze sobą rombów. Wykonane ono zostało na zamówienie niedługo po tym, gdy ciemnowłosy oddał hołd liderowi i zarobił swoje pierwsze pieniądze.
Inaczej sprawa ma się, gdy osiemnastolatek nie chce, żeby rozpoznano w nim samuraja. Ze względu na wygodę, na stopach zazwyczaj pozostają buty tabi (tylko okazyjnie ustępując sandałom geta), ale zmienia się cała reszta. Dostojne materiały zostają zastąpione pospolitym ubiorem, zależnym od miejsca, w którym Hayate akurat się znajduje. Słowem stara się, żeby wyglądać nie jak samuraj, a jak przeciętny mieszczuch, handlarz czy — w skrajnych przypadkach — biedak.
CHARAKTER
Wydarzenia z życie niewątpliwie odcisnęły na Hayate swoje piętno, jednak mimo to daleko mu jest do pozbawionej uczuć maszyny, których to pełno w świecie shinobi czy samurajów. Oczy pozornie patrzą neutralnym, kulturalnym spojrzeniem, ale gdyby zaglądnąć w nie głębiej, można zobaczyć jak na dłoni nękające go chwile słabości. Utrata obojga rodziców i zerowa sympatia rówieśników, którzy podzielali zdania swoich rodzicieli na temat bękarta, skutecznie utworzyły śliską łapę smutku, która zaczaiła się gdzieś w sercu i ściskała je w najmniej odpowiednim momencie.
Nie oznacza to jednak, że nie potrafi się cieszyć (co zazwyczaj objawia się delikatnym uśmiechem, który zastępuje hardość oblicza). Drogę wojownika, w którą przestał wierzyć, ale musi sprawiać pozory, nagina mocno pod swoje widzimisię i od czasu do czasu oddaje się hedonizmowi przywdziewając cywilny strój. Hazard, alkohol czy kurtyzana skutecznie uciszają nękającą go przeszłość. Rozpusta była, jest i będzie skutecznym lekarstwem, nawet jeśli tylko krótkotrwałym.
No, a skoro o naginaniu Bushidō mowa, to nie ma w tym większej filozofii. Potrafi okazać współczucie drugiemu człowiekowi, ale znacznie bardziej logiczne wydaje mu się skupienie na własnych korzyściach. O honorze nasłuchał się bardzo wiele i owszem, jest honorowy, ale tylko wtedy, gdy ktoś patrzy. Nie zamierza umierać dla wodza i pewnie by zdezerterował, wezwany na wojnę. Słowem, droga wojownika jest dla niego tylko luźnym zlepkiem quasi-wyniosłych idei, które ułatwiają kontrolowanie jednostki.
Gdyby zaufał komuś na tyle, by pokazać swoje prawdziwe oblicze, osoba ta pewnie stwierdziłaby, że Hayate znacznie bliżej do normalnego mieszczucha niż do samuraja. Posiada swoje zmartwienia, swoje troski, swoje obawy. Posiada nienawiść, posiada miłość, posiada współczucie. Jest jako tako świadomy swojej wartości, mimo że natrętny umysł podpowiada czasem, że przecież jest wydziedziczonym bękartem. Miewa sny przyjemne i miewa koszmary. Chwile lepsze, gdy od rana do wieczora poświęca się treningom i medytacji, jak i chwile gorsze, gdy ma problemy ze zwleczeniem się z łóżka. Jest jednak jedna definiująca cecha, która wyróżnia go spośród większości mieszkańców Lazurowych Wybrzeży i którą opisałem już w poprzednim akapicie. Gardzi Bushidō i mimo przysięgi, jaką złożył swojemu liderowi, nie planuje zostawać na Yinzin dłużej, niż to konieczne.
HISTORIA
Atsuko nie podobało się to, co ujrzała pewnego dnia pod koniec wiosny trzysta siedemdziesiątego pierwszego roku, ale nie mogła nic z tym zrobić. Wierna pierwszemu członowi swego imienia — atsu (篤), oznaczającemu szczerość i serdeczność — darzyła swego męża uczuciem żywym i prawdziwym, nawet jeśli sam Hiroki nie odwzajemniał tego afektu, więc bardzo zabolało ją to, że małżonek przyprowadził do domu bękarta. Ich małżeństwo, tak jak wiele innych w tych mroźnych, ubogo zaludnionych regionach Yinzin, było wynikiem waśni dwóch pomniejszych rodzin. Głowa klanu Takeda, zdusiwszy agresję sąsiada w zarodku, ożenił swego wnuka z córką pokonanego wodza. Małżeństwo było piękne niczym na obrazku — młody, przystojny siedemnastolatek i jego o rok młodsza, równie piękna narzeczona. Jak to zwykle bywa nawet jednostronny związek znacząco podkreślił dominację jednego rodu nad drugim, ale też załagodził konflikt, o którym stopniowo zapominano przez kolejne kilka lat, aż wreszcie całkiem wygasł, gdy dziadek Hirokiego wchłonął dobytek rodziny Tokugawa po przedwczesnej śmierci jej głowy.
Miłość kwitła w domu nowożeńców z każdym rokiem, ale tylko miłość żony do męża. Poświęciwszy znaczną część swego życia drodze wojownika, samuraj znacznie większą uwagę poświęcał samodoskonaleniu swojego ciała i ducha niż swojej małżonce. Traktował ją z ciepłym szacunkiem, nigdy nie uderzył i raczył życzliwymi słówkami, ale nic poza tym, podczas gdy Atsuko z dnia na dzień zadurzała się w silnym, młodym mężczyźnie coraz bardziej. Na nic nie zdało się jednak żywe uczucie, gdy nie mogło być okazane potomkiem z prawego łoża. Kilka razy w ciągu każdego miesiąca Hiroki wypełniał swój małżeński obowiązek, lecz pomimo modlitw i wizyt licznych uzdrowicieli, jasnowłosa kobieta nie potrafiła urodzić mu ani syna, ani córki.
Mniej więcej po dwóch latach nieudanych prób w ich domostwie pojawił się Hayate, kilkumiesięczny chłopiec, który wbił nóż w serce pani Takeda nagle i niespodziewanie. Bękart został usynowiony przez pana męża, który z każdym dniem budował wokół siebie coraz wyższą ścianę, aż wreszcie Atsuko została całkowicie wykreślona z rodzinnego życia, gdy Hiroki wręczył jej list rozwodowy. Mówiło się, że pogrążona w żalu rozwódka nie została przyjęta przez rodziców z obawy przed hańbą i upokorzeniem, i wyruszyła w samotną podróż do Watarimono, gdzie miała się tułać po ulicach i wreszcie poderżnąć sobie gardło.
Hayate od czasu do czasu pytał o matkę, ale nigdy nie otrzymał jednoznacznej odpowiedzi, gdy samodzielnie wychowujący go ojciec płynnie zmieniał temat, dlatego po kilku próbach dał za wygraną. Oj tak, czasem brakowało mu rodzicielskiego ciepła, którego na pewno doświadczali jego rówieśnicy, a brakowało mu go szczególnie wtedy, gdy słyszał szepty obgadujących go gapiów, idąc z rodzicielem przez ulice wioski. Mimo to z całych sił starał się nie okazywać słabości, głównie z powodu wpajanych mu od dziecka wartości.
Zdolny młodzieniec poznawał drogę wojownika, jednakże gdy osiągnął wiek dojrzewania, coś zaczynało mu w tym wszystkim zgrzytać. Samuraj miał być dumny i honorowy, a mimo to przez występek jego ojca musiał znosić podszepty mniej przyjaznych jednostek. Dobrze wiedział, że jest bękartem, zresztą sam Hiroki szczególnie tego nie ukrywał. Gorzej, że był pierworodnym, usynowionym bękartem, przez co wielu starszych samurajów poczuło się urażonych, włącznie z rodzicami i dziadkami pana ojca, którzy nie chcieli mieć nic wspólnego z nieślubnym dzieckiem.
Przez kilka lat wątpliwości te piętrzyły się, aż wreszcie bańka pękła, gdy ojciec Hayate został wydziedziczony, a wraz z nim sam wtedy siedemnastoletni młodzieniec. Samuraj, którego honor i duma zostały splamione tak gwałtownie, miał tylko jedno wyjście. Hiroki jednym sprawnym cięciem swego misternie wykonanego tanto otworzył sobie brzuch w samym środku domostwa. Gdy bękart po powrocie z treningu (które to coraz częściej były indywidualne) znalazł martwego ojca, dobitnie poczuł, że wszystkie wpajane mu wartości były, są i będą gówno warte. Zapłakał nad losem rodziciela i zapewnił mu godny pochówek, ale poza tym nic go już nie trzymało w rodzinnej wiosce. Bez rodziny i bez przyjaciół, z którymi musiałby się pożegnać, poszedł w ślady jego matki i wyruszył do Watarimono, gdzie złożył hołd i oddał swe życie liderowi. No bo co innego mógł zrobić? Nazwisko jego ojca nic nie znaczyło w wielkim świecie, więc nie mógł założyć własnej rodziny, choćby nawet nie przyznawał się do bycia bękartem. Nie wolno mu też było zostać roninem tudzież otwarcie przyznać swojej niechęci do Bushidō, co w najlepszym wypadku skończyłoby się napiętnowaniem, a w najgorszym śmiercią. Właśnie dlatego wyuczoną formułką zaoferował swój miecz Sasakiemu, mimo że już wtedy czuł, że był gotów zboczyć z drogi wojownika i wyzbyć się honoru praktycznie w każdej chwili. Teraz pozostało tylko sprawiać pozory i kurczowo trzymać się życia, bo ostatecznie tylko to się liczy. Pieprzyć "śmierć, gdy trzeba umrzeć".
Hayate
: 6 wrz 2020, o 12:16
autor: Hayate
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
Przedmioty widoczne: ---
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PH: click!
Pieniądze: click!
Misje (dla klanu | inne):
D — 0 | 0
C — 0 | 0
B — 0 | 0
A — 0 | 0
S — 0 | 0
Wyprawy:
Eventy: ---
Ukryty tekst
Re: Hayate [gotowa do sprawdzenia]
: 7 wrz 2020, o 20:42
autor: Ero Sennin
Akcepcik ode mnie
Ukryty tekst
Re: Hayate
: 7 lis 2020, o 16:24
autor: Sans