Trybuna południowa
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Yasuo
- Posty: 1517
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Kosho
- Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Trybuna południowa
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[/list][/fieldset]
[/quote][/code]
- Kana Yuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 28
- Rejestracja: 21 mar 2020, o 21:30
- Wiek postaci: 19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 87#p136287
Re: Trybuna południowa
Jasnowłosa nie liczyła na jakąś głęboką refleksje ze strony mężczyzny, ale miała nadzieje chociaż na lekkie zawstydzenie reprymendą i jakieś choćby pobieżne przeprosiny. Tymczasem złotooki nie wydawał się wcale przejęty, wręcz przeciwnie zdawał się być świadomy i dumny ze swojego postępowania. Zacisnęła delikatnie wargi, gdy ten odpowiedział jej zgrabną ripostą. Chciała zapytać, czy jegomość chciałby być tak przywitany przez kogokolwiek, ale się powstrzymała. Wchodzenie w dalsze dyskusje mogło wyjść tylko na gorsze jasnowłosej. Powinna zbyć mężczyznę i powrócić do swojego pierwotnego celu nim wydarzy się coś gorszego.
- Nieszcze... - jej ton głosu znowu był stosunkowo spokojny. Zaraz po swojej wypowiedzi chciała zgrabnie wymigać się z rozmowy, ale nie dane jej było nawet dokończyć zdania. Głośny plask uderzenia dłonią o pośladki spowodowany był "przywitaniem" małego brzdąca. Grymas na twarzy zadziornego mężczyzny, spowodował że kąciki ust Kany powędrowały delikatnie do góry w małym uśmiechu satysfakcji. Czyż nie było to przyjemne przywitanie.. ze strony dziecka chłopaka? Na pierwszy rzut oka jasnowłosa zaobserwowała brak podobieństwa między dwójką. Złotooki miał dużo ciemniejszą cerę i zupełnie inną urodę. Jego bogate ubranie także świadczyło o czymś zupełnie innym niż sugerował chłopczyk. Czyżby.. wstawiał się za nią? Mały, bezbronny dzieciak zebrał się na odwagę i postanowił postawić się o wiele silniejszemu osobnikowi -dodatku nie w obronie własnej lecz kogoś zupełnie obcego. Zaimponował tym nieco naszej bohaterce, pomimo iż uwaga jaką ściągną na nich była czymś czego właśnie chciała uniknąć. Ktoś nawet krzyknął by ich uciszyć. Na domiar złego chłopczyk wtulił się w Kanę, dostarczając kolejnego źródła ciepła. Dziewczyna nie przepadała za bliskością fizyczną, ale nie umiała odepchnąć od siebie osóbki o tak dobrym serduszku. Nawet jeśli było jej już zdecydowanie za gorąco. Podniosła dłoń jakby chciała pogłaskać wtuloną osóbkę. Zawahała się. Nie do końca wiedziała jak powinna postąpić w tej sytuacji.
Tymczasem zdenerwowany mężczyzna o czekoladowej cerze nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Widocznie słowa chłopczyka ugodziły jego dumę. Dziecko miało dobre serduszko, ale jeszcze mało instynktu samozachowawczego. Lepiej nie denerwować nieznajomych. Złotooki pociągną małego bohatera za ucho, gdy ten jeszcze mocniej się wtulał w nią. Wokół było strasznie gorąco. Sytuacja wymykała się spod kontroli. Teraz nawet jakby chciała, Kana nie mogła zostać bierna. Położyła dłoń na nadgarstku nieznajomego [Ichirou]- delikatnie, ale zdecydowanie. Chciała zaoszczędzić chłopczykowi bólu.
- Przestańcie... oboje. - powiedziała spokojnie, słabym głosem, obdarzając mężczyźnie stanowczym spojrzeniem zielonych ocząt. Przez chwile wpatrywała się w niego uparcie, dając mu do zrozumienia że nie chce więcej kłopotów. Wkrótce spuściła wzrok w stronę drugiego nieznajomego. - Bardzo doceniam zaangażowanie, boya- chan, ale powinieneś bardziej na siebie uważać. - tym razem jej głos było nieco łagodniejszy aczkolwiek wciąż spokojny. Drugą dłoń położyła delikatnie na główce dziecka. Chociaż na zewnątrz wydawała się radzić sobie z obecną sytuacją, prawdę mówiąc nie wiedziała jak długo jeszcze wytrzyma. Okropnie doskwierało jej gorąco, a cała ta kłopotliwa scena wcale nie ułatwiała życia.
- Nieszcze... - jej ton głosu znowu był stosunkowo spokojny. Zaraz po swojej wypowiedzi chciała zgrabnie wymigać się z rozmowy, ale nie dane jej było nawet dokończyć zdania. Głośny plask uderzenia dłonią o pośladki spowodowany był "przywitaniem" małego brzdąca. Grymas na twarzy zadziornego mężczyzny, spowodował że kąciki ust Kany powędrowały delikatnie do góry w małym uśmiechu satysfakcji. Czyż nie było to przyjemne przywitanie.. ze strony dziecka chłopaka? Na pierwszy rzut oka jasnowłosa zaobserwowała brak podobieństwa między dwójką. Złotooki miał dużo ciemniejszą cerę i zupełnie inną urodę. Jego bogate ubranie także świadczyło o czymś zupełnie innym niż sugerował chłopczyk. Czyżby.. wstawiał się za nią? Mały, bezbronny dzieciak zebrał się na odwagę i postanowił postawić się o wiele silniejszemu osobnikowi -dodatku nie w obronie własnej lecz kogoś zupełnie obcego. Zaimponował tym nieco naszej bohaterce, pomimo iż uwaga jaką ściągną na nich była czymś czego właśnie chciała uniknąć. Ktoś nawet krzyknął by ich uciszyć. Na domiar złego chłopczyk wtulił się w Kanę, dostarczając kolejnego źródła ciepła. Dziewczyna nie przepadała za bliskością fizyczną, ale nie umiała odepchnąć od siebie osóbki o tak dobrym serduszku. Nawet jeśli było jej już zdecydowanie za gorąco. Podniosła dłoń jakby chciała pogłaskać wtuloną osóbkę. Zawahała się. Nie do końca wiedziała jak powinna postąpić w tej sytuacji.
Tymczasem zdenerwowany mężczyzna o czekoladowej cerze nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Widocznie słowa chłopczyka ugodziły jego dumę. Dziecko miało dobre serduszko, ale jeszcze mało instynktu samozachowawczego. Lepiej nie denerwować nieznajomych. Złotooki pociągną małego bohatera za ucho, gdy ten jeszcze mocniej się wtulał w nią. Wokół było strasznie gorąco. Sytuacja wymykała się spod kontroli. Teraz nawet jakby chciała, Kana nie mogła zostać bierna. Położyła dłoń na nadgarstku nieznajomego [Ichirou]- delikatnie, ale zdecydowanie. Chciała zaoszczędzić chłopczykowi bólu.
- Przestańcie... oboje. - powiedziała spokojnie, słabym głosem, obdarzając mężczyźnie stanowczym spojrzeniem zielonych ocząt. Przez chwile wpatrywała się w niego uparcie, dając mu do zrozumienia że nie chce więcej kłopotów. Wkrótce spuściła wzrok w stronę drugiego nieznajomego. - Bardzo doceniam zaangażowanie, boya- chan, ale powinieneś bardziej na siebie uważać. - tym razem jej głos było nieco łagodniejszy aczkolwiek wciąż spokojny. Drugą dłoń położyła delikatnie na główce dziecka. Chociaż na zewnątrz wydawała się radzić sobie z obecną sytuacją, prawdę mówiąc nie wiedziała jak długo jeszcze wytrzyma. Okropnie doskwierało jej gorąco, a cała ta kłopotliwa scena wcale nie ułatwiała życia.
0 x

- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Trybuna południowa
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Chunchunmaru
- Postać porzucona
- Posty: 34
- Rejestracja: 14 lut 2019, o 21:09
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6988
- Multikonta: nie
Re: Trybuna południowa
Dywersja jak najbardziej udana! Nie dość, że Chunchunmaru wytrącił z równagi metroseksualnego czekoladowego księcia, to na dodatek jeszcze zdołał się przytulić do ładnej pani. I kto mówił, że przyjemnego z pożyteczym się nie łączy? Życie to jednak wzloty i upadki, więc po chwilowej euforii przyszła pora na ból. Ten zbój, łotr i hultaj, który napastował bezbronną siostrzyczkę teraz swoimi brudnymi łapskami ciągnął Chunchunmaru za ucho.
- Auauauauuauaua! - zaczął jęczeć Chomusuke, kiedy człowiek pustyni wymierzał mu niezasłużoną karę - Straż, straż! Dzieci biją, kobiety napastują! Straż! - skoro już zaczął odgrywać scenkę, to równie dobrze mógł ją dalej kontynuować. Teraz miał jeszcze większego haka na nieznajomego, bo zapewne spora część widowni spoglądała w ich stronę i każdy doskonale zauważył jak Ichirou sięga do bezbronnego ucha Chunchunmaru. W każdym razie dzieciak nie zamierzał się poddawać i ulegać groźbom nieznajomego. Niech sobie nie myśli, że młody syn rzezimieszka to jakieś popychadło! Na wszelkie groźby i obrazy odpowiada jednoznacznie, czyli tak:
- Do dupy, a nie do gurdy! Puść mnie, powiedziałem! - nie zamierzał poddać się bez walki. Niech ten facet sobie nie myśli, że skoro jest od niego większy o parędziesiąt centymetrów, to mu wszystko wolno. Jakby na potwierdzenie tych słów i dzięki uprzejmości matki natury na dłoń Ichirou, trzymającą nieszczęsnego dzieciaka za ucho, powinny teraz wpełznąć cztery małe robaczki. Po co? Żeby zacząć go kąsać. Na pewno od tego nie umrze, ale poczuje małe szczęki robaczków. Oby wdało się zakażenie, gangrena i mu ta ręka uschła, o!
Najwyraźniej mała sprzeczka pomiędzy mężczyznami zaczynała przybierać na sile, bo do rozmowy włączyła się kolejna osóbka - rudowłosa siostrzyczka. Chunchunmaru przestał ją już przytulać, ponieważ został zmuszony do odganiania się od kolejnego pustynnego natręta, ale to nie oznaczało, że stracił kontakt z Kaną. Ta bowiem zaczęła go delikatnie głaskać po głowie.
- Uważaj ojousan! On coś wspominał o pustyni. Wczoraj też spotkałem takiego jednego z pustyni. Chciał porywać dzieci! Ten pewnie też jest jakiś zboczony. Mama mi mówiła, że muszę bronić kobiety. - być może Chunchunmaru trochę rozumiał rudowłosą, ale przecież on nie był zwyczajnym dzieckiem. Nie potrzebował cudzej ochrony, bo z większością zagrożeń potrafił dać sobie radę sam i nie będzie mu tu jakiś czekoladowy ludek na jego oczach obmacywał obcej kobiety. Zamiast klapsa w tyłek powinien zasadzić mu kopa między nogi. W sumie...
- Puszczaj, zboczeńcu! - warknął w jego stronę raz jeszcze, ale zamiast próbować trafić w rodowe klejnoty Ichirou nogą, po prostu uderzył w te rejony swoją małą piąstką. A niech go skreci!
- Auauauauuauaua! - zaczął jęczeć Chomusuke, kiedy człowiek pustyni wymierzał mu niezasłużoną karę - Straż, straż! Dzieci biją, kobiety napastują! Straż! - skoro już zaczął odgrywać scenkę, to równie dobrze mógł ją dalej kontynuować. Teraz miał jeszcze większego haka na nieznajomego, bo zapewne spora część widowni spoglądała w ich stronę i każdy doskonale zauważył jak Ichirou sięga do bezbronnego ucha Chunchunmaru. W każdym razie dzieciak nie zamierzał się poddawać i ulegać groźbom nieznajomego. Niech sobie nie myśli, że młody syn rzezimieszka to jakieś popychadło! Na wszelkie groźby i obrazy odpowiada jednoznacznie, czyli tak:
- Do dupy, a nie do gurdy! Puść mnie, powiedziałem! - nie zamierzał poddać się bez walki. Niech ten facet sobie nie myśli, że skoro jest od niego większy o parędziesiąt centymetrów, to mu wszystko wolno. Jakby na potwierdzenie tych słów i dzięki uprzejmości matki natury na dłoń Ichirou, trzymającą nieszczęsnego dzieciaka za ucho, powinny teraz wpełznąć cztery małe robaczki. Po co? Żeby zacząć go kąsać. Na pewno od tego nie umrze, ale poczuje małe szczęki robaczków. Oby wdało się zakażenie, gangrena i mu ta ręka uschła, o!
Najwyraźniej mała sprzeczka pomiędzy mężczyznami zaczynała przybierać na sile, bo do rozmowy włączyła się kolejna osóbka - rudowłosa siostrzyczka. Chunchunmaru przestał ją już przytulać, ponieważ został zmuszony do odganiania się od kolejnego pustynnego natręta, ale to nie oznaczało, że stracił kontakt z Kaną. Ta bowiem zaczęła go delikatnie głaskać po głowie.
- Uważaj ojousan! On coś wspominał o pustyni. Wczoraj też spotkałem takiego jednego z pustyni. Chciał porywać dzieci! Ten pewnie też jest jakiś zboczony. Mama mi mówiła, że muszę bronić kobiety. - być może Chunchunmaru trochę rozumiał rudowłosą, ale przecież on nie był zwyczajnym dzieckiem. Nie potrzebował cudzej ochrony, bo z większością zagrożeń potrafił dać sobie radę sam i nie będzie mu tu jakiś czekoladowy ludek na jego oczach obmacywał obcej kobiety. Zamiast klapsa w tyłek powinien zasadzić mu kopa między nogi. W sumie...
- Puszczaj, zboczeńcu! - warknął w jego stronę raz jeszcze, ale zamiast próbować trafić w rodowe klejnoty Ichirou nogą, po prostu uderzył w te rejony swoją małą piąstką. A niech go skreci!
0 x
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Trybuna południowa
S+(MONSTRUALNY) Ninja włada chakrą na takim poziomie, że uwalniając ją może wstrząsnąć postronnymi i wywołać u nich różne reakcje: od przerażenia, szacunku do determinacji aby stawić godnie czoła takiemu monstrum. Kontrola takiej chakry jest dla niego czymś tak naturalnym jak oddychanie, nie dekoncentruje się podczas jej używania Użytkownik, jeżeli zapragnie, to przy pomocy samej uwolnionej chakry jest w stanie kruszyć ściany jak i rozdzierać podłoże. Wykonywanie technik oraz uczenie się ich to dla takiego ninja nic. Techniki wykonywane są błyskawicznie. +20 Konsekwencja
0 x
- Kana Yuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 28
- Rejestracja: 21 mar 2020, o 21:30
- Wiek postaci: 19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 87#p136287
Re: Trybuna południowa
Próba ugaszenia konfliktu w zarodku jaką podjęła Kana została kompletnie spisana na porażkę. Chłopczyk był uparty i głupio-dzielny, natomiast czekoladowy mężczyzna nie należał do tych, którzy pozwalają sobie w kaszę napluć. Właściwie w pewnym momencie miała wrażenie, że dwójka kompletnie zapomniała o obecności dziewczyny i o pierwotnej przyczynie konfliktu - teraz byli tylko oni i ich ego. Mężczyźni... Ichirou wyrwał rękę z delikatnego uścisku młodej kunoichi przy okazji wtrząchania robaków, wcale przejęty próbami Kany. Obecność tych stworzonek była dość niespodziewana. Czyżby maluch naprawdę miał problemy ze wszami? Tylko czy one same znalazłyby tak idealny moment? Zerknęła na drugą dłoń którą przed chwilą głaskała malca. Dziwne.. jej nie zaatakowały. Jasnowłosa nie miała jednak czasu na dłuższe zastanawianie się nad tym faktem, gdyż konflikt pomiędzy dwójką wzmagał się z każdą minutą. Cała sytuacja była dla niej kompletną stratą energii. W końcu nie stało się przecież nic tak wielkiego, natomiast jeśli dłużej się będzie to ciągnąć oberwie maluch i ona pewnie też. Nagromadzona w policzkach z gorąca krew, odpłynęła momentalnie, gdy chłopczyk wykonał najgorszy ruch jaki tylko mógł. Jasnowłosa nie była mężczyzną i nie potrafiła sobie wyobrazić jak bolesne może być "uderzenie w jaja", ale po minie strojnisia mogła wywnioskować, że nie było to przyjemne uczucie. Irytacja mężczyzny musiała sięgnąć zenitu. Zamachnął się.. Kana wiedziała, że powinna się ruszyć, ale jej ciało odmówiło posłuszeństwa. Nie była typem bohatera i raczej starała się dbać o własny czubek nosa. Mimo to poczuła do siebie obrzydzenie i żal. Zasłonienie własnym ciałem małego chłopca powinno być naturalnym odruchem. Shinobi powinien być tarczą - przynajmniej według słów pewnego sumity. Na szczęście mężczyzna opanował się w ostatniej chwili zamienił soczysty cios na delikatne klepnięcie i zaczął tarmosić dzieciaka za policzek. Dziewczyna poczuła ulgę i zrozumiała, że mężczyzna nie ma złych intencji. Gdyby chciał zbić chłopca już dawno by to zrobił. Może nie był taki zły..?
Zamarła. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa i przez chwile nie mogła złapać powietrza. Shinobi. I to nie jakiś zwykły słabiak. Nawet ze swoimi miernymi umiejętnościami umiała stwierdzić, że mężczyzna jest całkiem silny. Zacisnęła dłonie w piąstki, by uspokoić drżenie. Jeśli dalej będzie tak stała, czuła że nie będzie potrafiła sobie tego zapomnieć. Po szybkiej analizie sytuacji doszła do wniosku, że najważniejsze jest uspokojenie chłopczyka. Jeśli ten odpuści może i czekoladowy książę machnie na wszystko ręką. Rozluźniła dłonie, a na drobnej twarzyczce pojawił się wyćwiczony delikatny uśmiech. Zwinnie ominęła chłopczyka, by znaleźć się tuż przy ciemnowłosym. Odważnie z kobiecą delikatnością wzięła mężczyznę pod ramię i przytuliła się do niego. Choć wyglądała na spokojną, w głębi duszy miała nadzieję, że ten nie zareaguje jakoś negatywnie. Sądząc po jego wcześniejszych wypowiedziach, nie miał nic przeciwko bliskości kobiet. Pomimo iż całą sobą starała się zachować spokój, Ichirou mógł wyczuć delikatne drżenie jej ciała.
- Wystarczy chłopczyku. Ten Pan nie jest nikim złym. Gdybym chciała, sama bym się obroniła. Po prostu.. nie mam nic przeciwko silnym i przystojnym mężczyznom.- na koniec wypowiedzi uśmiechnęła się delikatnie w stronę pustynnego księcia. Nie miała żadnego problemu z wypowiedzeniem tego typu słów, choć mogły one ranić jej kobiecą dumą. Dwa tygodnie bycia kelnerką nauczyły ją, że dla dobra ogółu ta druga strona "ma zawsze racje". Wcale nie mówiła tego szczerze, ale miała nadzieję, że albo chłopczyk uwierzy w jej słowa albo będzie na tyle inteligentny by zrozumieć poświęcenie dziewczyny i po prostu odpuści.
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć o sercach kobiet, Boya-chan. - dodała zerkając na młodego, dając mu do zrozumienia że są to "sprawy dorosłych", których on jeszcze nie rozumie. Na potwierdzenie swoich słów, jeśli wszystko do tej pory poszło w miarę bez zakłóceń, postanowiła zebrać się na odwagę i ostatecznie zamknąć całą nieprzyjemną sytuację.
- Ma Pan może ochotę na herbatę? - ponownie skierowała spojrzenie na mężczyznę, starając się odciągnąć jego uwagę od nieprzyjemnej sytuacji i dając chłopczykowi idealny moment na wycofanie się i ucieknięcie. Naprawdę chciała mu podziękować i pochwalić odwagę oraz zganić głupotę, ale obecnie najlepszym rozwiązaniem było olanie jego istnienia. Swoim pytaniem nie ryzykowała wiele. Najwyżej książę ją oleje i odmówi, co właściwie byłoby dla niej korzystniejsze.
Zamarła. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa i przez chwile nie mogła złapać powietrza. Shinobi. I to nie jakiś zwykły słabiak. Nawet ze swoimi miernymi umiejętnościami umiała stwierdzić, że mężczyzna jest całkiem silny. Zacisnęła dłonie w piąstki, by uspokoić drżenie. Jeśli dalej będzie tak stała, czuła że nie będzie potrafiła sobie tego zapomnieć. Po szybkiej analizie sytuacji doszła do wniosku, że najważniejsze jest uspokojenie chłopczyka. Jeśli ten odpuści może i czekoladowy książę machnie na wszystko ręką. Rozluźniła dłonie, a na drobnej twarzyczce pojawił się wyćwiczony delikatny uśmiech. Zwinnie ominęła chłopczyka, by znaleźć się tuż przy ciemnowłosym. Odważnie z kobiecą delikatnością wzięła mężczyznę pod ramię i przytuliła się do niego. Choć wyglądała na spokojną, w głębi duszy miała nadzieję, że ten nie zareaguje jakoś negatywnie. Sądząc po jego wcześniejszych wypowiedziach, nie miał nic przeciwko bliskości kobiet. Pomimo iż całą sobą starała się zachować spokój, Ichirou mógł wyczuć delikatne drżenie jej ciała.
- Wystarczy chłopczyku. Ten Pan nie jest nikim złym. Gdybym chciała, sama bym się obroniła. Po prostu.. nie mam nic przeciwko silnym i przystojnym mężczyznom.- na koniec wypowiedzi uśmiechnęła się delikatnie w stronę pustynnego księcia. Nie miała żadnego problemu z wypowiedzeniem tego typu słów, choć mogły one ranić jej kobiecą dumą. Dwa tygodnie bycia kelnerką nauczyły ją, że dla dobra ogółu ta druga strona "ma zawsze racje". Wcale nie mówiła tego szczerze, ale miała nadzieję, że albo chłopczyk uwierzy w jej słowa albo będzie na tyle inteligentny by zrozumieć poświęcenie dziewczyny i po prostu odpuści.
- Musisz się jeszcze wiele nauczyć o sercach kobiet, Boya-chan. - dodała zerkając na młodego, dając mu do zrozumienia że są to "sprawy dorosłych", których on jeszcze nie rozumie. Na potwierdzenie swoich słów, jeśli wszystko do tej pory poszło w miarę bez zakłóceń, postanowiła zebrać się na odwagę i ostatecznie zamknąć całą nieprzyjemną sytuację.
- Ma Pan może ochotę na herbatę? - ponownie skierowała spojrzenie na mężczyznę, starając się odciągnąć jego uwagę od nieprzyjemnej sytuacji i dając chłopczykowi idealny moment na wycofanie się i ucieknięcie. Naprawdę chciała mu podziękować i pochwalić odwagę oraz zganić głupotę, ale obecnie najlepszym rozwiązaniem było olanie jego istnienia. Swoim pytaniem nie ryzykowała wiele. Najwyżej książę ją oleje i odmówi, co właściwie byłoby dla niej korzystniejsze.
0 x

- Yasuo
- Posty: 1517
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Kosho
- Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Trybuna południowa
Wybaczcie, Kana, Chunchun... chętnie bym Wam pomógł, ale Hibcia ważniejsza... kappa Sam bym chętnie "połaskotał" klejnotki drogiego Iczirka, ale bez miecza wolę do niego nie podchodzić 

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[/list][/fieldset]
[/quote][/code]
- Chunchunmaru
- Postać porzucona
- Posty: 34
- Rejestracja: 14 lut 2019, o 21:09
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6988
- Multikonta: nie
Re: Trybuna południowa
Jak jest się dużym i silnym, to każdy cwany, ale nawet Ci najtwardsi inaczej śpiewają kiedy robaki zaczynają im wchodzić do wszystkich otworów na ciele. Co prawda Ichirou jeszcze nie doświadczył tego traktowania, ale był na dobrej drodze, aby Chunchunmaru za dziesięć lat przypomniał mu co zaszło na stadionie i oddał wszystko z nawiązką. Właśnie dlatego kiedy pustynny mężczyzna zabrał swoją rękę z ucha Chomusuke jednocześnie odroczył swój wyrok. Dzieciak niemal natychmiast złapał się za bolącą część ciała i spojrzał gniewnie na dupka, który myślał, że wszystko mu wolno. To właśnie jego postawa tak bardzo irytowała młodego wyrzutka. Widział już takich wielu. Pewnie ten przed nim też pochodził z dobrego domu i od małego wszystko miał podawane na tacy, aż dupa zaczęła mu się wrastać w fotel i ktoś wreszcie wygonił go do pracy. W tym przypadku to jednak nie sprawiło, że Ichirou zmądrzał. Chunchun miał wrażenie, że w tym opalonym łbie nie ma miejsca na nic innego niż kobiety, zapewne alkohol i zabawy. Mózg siedział w kącie i płakał. Właśnie dlatego to uderzenie piąstką było dla niego ważne. Możliwe, że jeśli dostatecznie wstrząśnie ciałem nieznajomego, to być może łepetyna zacznie mu pracować poprawnie.
Jednak całkiem możliwe, żecel Chunchunmaru nie był tak dobry jak on sam myślał. Zamiast poruszenia mózgu faceta, najwyraźniej tyrpnął coś innego, bo z jego ciała ulotniły się wielkie ilości nieznanej substancji. Gdyby to jeszcze były gazy, to maluch by nie narzekał, ale wychodziło na to, że cios w klejnoty odblokował w rozmówcy jakąś niesamowitą siłę, która znalazła ujście w najbliższym otoczeniu. Ciało Chomusuke nagle zaczęło się trząść, a kolana przypominały galaretę. Maluch nie ruszył się jednak ze swojego miejsca nawet o krok, chociaż jego oczy wodziły za ruchami Ichirou z widocznym strachem. Nawet złapanie za policzki nie sprawiło, że zęby malca przestały o siebie uderzać. Przez dłuższy moment dzieciak po prostu wpatrywał się w nieznajomego zupełnie tak, jakby zastygł w miejscu. Nie wiedział co zrobić, nie wiedział jak się odezwać, ale wiedział za to, że teraz nie ma odwrotu. I już miał wymierzać kolejny cios, który zapewnie nawet nie dotarłby do celu z powodu strachu, kiedy rudowłosa zabrała głos. Chunchunmaru spojrzał na nią wyraźnie zdziwiony, bo nie dowierzał w to, co właśnie docierało do jego ust. Silnym i przystojnym mężczyznom? Nie ma nic przeciwko? Co ona za głupstwa wygadywała?!
- Ojousan! Nie musisz tego ro-robić. Może nie wyglądam, ale jestem naprawdę si-si-silny. Uratuję Cię przed tym czarnym oblechem... Dam sobie radę. - starał się, żeby za każdym wypowiedzianym słowem stało silne przekonanie i wiara we własne umiejętności, ale tak naprawdę nie sądził, że miałby jakiekolwiek szanse w starciu z tym zboczeńcem. Może gdyby dopadł go z zaskoczenia, to coś by ugrał, ale bez tego nie było nawet mowy o jakimkolwiek pojedynku - Ojousan, proszę! On pewnie zrobi Ci krzywdę. To jakiś psychol. Widziałaś co przed chwilą zrobił. - dorzucił jeszcze, chwytając rudowłosą za rękę i starając się ją odciągnąć od mężczyzny. Nie musiała iść z nikim na herbatę. W końcu mogła zwyczajnie się odwrócić i stąd odejść.
Jednak całkiem możliwe, żecel Chunchunmaru nie był tak dobry jak on sam myślał. Zamiast poruszenia mózgu faceta, najwyraźniej tyrpnął coś innego, bo z jego ciała ulotniły się wielkie ilości nieznanej substancji. Gdyby to jeszcze były gazy, to maluch by nie narzekał, ale wychodziło na to, że cios w klejnoty odblokował w rozmówcy jakąś niesamowitą siłę, która znalazła ujście w najbliższym otoczeniu. Ciało Chomusuke nagle zaczęło się trząść, a kolana przypominały galaretę. Maluch nie ruszył się jednak ze swojego miejsca nawet o krok, chociaż jego oczy wodziły za ruchami Ichirou z widocznym strachem. Nawet złapanie za policzki nie sprawiło, że zęby malca przestały o siebie uderzać. Przez dłuższy moment dzieciak po prostu wpatrywał się w nieznajomego zupełnie tak, jakby zastygł w miejscu. Nie wiedział co zrobić, nie wiedział jak się odezwać, ale wiedział za to, że teraz nie ma odwrotu. I już miał wymierzać kolejny cios, który zapewnie nawet nie dotarłby do celu z powodu strachu, kiedy rudowłosa zabrała głos. Chunchunmaru spojrzał na nią wyraźnie zdziwiony, bo nie dowierzał w to, co właśnie docierało do jego ust. Silnym i przystojnym mężczyznom? Nie ma nic przeciwko? Co ona za głupstwa wygadywała?!
- Ojousan! Nie musisz tego ro-robić. Może nie wyglądam, ale jestem naprawdę si-si-silny. Uratuję Cię przed tym czarnym oblechem... Dam sobie radę. - starał się, żeby za każdym wypowiedzianym słowem stało silne przekonanie i wiara we własne umiejętności, ale tak naprawdę nie sądził, że miałby jakiekolwiek szanse w starciu z tym zboczeńcem. Może gdyby dopadł go z zaskoczenia, to coś by ugrał, ale bez tego nie było nawet mowy o jakimkolwiek pojedynku - Ojousan, proszę! On pewnie zrobi Ci krzywdę. To jakiś psychol. Widziałaś co przed chwilą zrobił. - dorzucił jeszcze, chwytając rudowłosą za rękę i starając się ją odciągnąć od mężczyzny. Nie musiała iść z nikim na herbatę. W końcu mogła zwyczajnie się odwrócić i stąd odejść.
0 x
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Trybuna południowa
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Kana Yuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 28
- Rejestracja: 21 mar 2020, o 21:30
- Wiek postaci: 19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 87#p136287
Re: Trybuna południowa
Na szczęście spora część planu jasnowłosej się udała. Ku zaskoczeniu Kany, mężczyzna nie tylko nie sparzył się jej dotykiem, wręcz przeciwnie - objął ją w talii przyciągając bliżej siebie. W takich chwilach słaba mimika twarzy się przydawała - nikt nie mógł dostrzec delikatnego grymasu niezadowolenia. Jak gdyby nie było jej już za gorąco od całego tego tłumu i stresującej sytuacji! Tym gestem mężczyzna zabrał Kanie pole do manewru, by ewentualnie szybko się wycofać, ale przecież nie mogła protestować po swojej wcześniejszej deklaracji. Skoro postanowiła iść tą ścieżką, musiała dalej odgrywać swoją rolę. Co nie było proste przy zachowaniu "księcia". Jak można śmiać się z herbaty? Zanim zdążyła się zirytować jego odpowiedzią, Ichirou przyciągnął uwagę zielonookiej dość ciekawym stwierdzeniem. Jednak może faktycznie czekoladowy nie był byle kim, skoro znał jednego z sędziów turnieju? W takim razie jego towarzystwo mogło okazać się ciekawsze niż się spodziewała. O ile mówił prawdę, a nie tylko starał się zaimponować "nowej towarzyszce rozmów". Jasnowłosa starała się olewać krzyki chłopczyka, licząc że tym chłodnym traktowaniem uda się jej go zbyć. Ten nie odpuszczał. Poczuła jak ciągnie ją za rękę. Nie miała wyboru.
- Nigdy nie prosiłam o ratunek. - odpowiedziała spokojne, zdecydowanym ruchem wyrywając swoją dłoń z uścisku małych rączek. Chciała go zganić za próbę ratowania kogoś, bez siły by obronić samego siebie. Nie chciała jednak wchodzić w zbędne dyskusje, które napędziłyby dzieciaka jeszcze bardziej. Uwolnioną z uścisku dłoń Kana uniosła na wysokość czoła dziecka, by chwile później delikatnie pstryknąć palcami. - Wycofaj się, Boya-chan. - ton głosu Kany był jak zwykle spokojny i nieco chłodny. Zmrużyła nieco oczy by udać już nieco zirytowaną nieudaną próbą ratunku, ale słabo jej szło w okazywaniu emocji poprzez mimikę. Czasem miało to swoje dobre strony, czasem warto byłoby umieć odgrywać większe spektrum uczuć. Odwróciła spojrzenie od chłopczyka, zerkając w stronę areny. Przez ten tłum mało widziała. Wciąż przytulona do mężczyzny, wsparła się na nim leciutko i wspięła się na palce próbując cokolwiek dostrzec. Wyglądało na to, że walki dobiegały końca. Takie było jej szczęście! Trzeba było rozsądnie pójść najpierw do herbaciarni. Widocznie los karze ją za złe decyzje. Teraz wpakowała się w małe kłopoty. Z gorąca na bladym obliczu dziewczyny znów pokazały się lekko różane rumieńce, choć mężczyzna mógł pomyśleć że to przez jego "propozycje". Było to dalekie od prawdy, gdyż jasnowłosa wpierw kompletnie nie załapała iluzji. Musiała się chwile zastanowić, by rozważyć możliwe opcje. Czyżby miał na myśli alkohol, czy może jego oferta była jeszcze bardziej śmiała? Młoda kunoichi nie była głupia i mniej więcej wiedziała na czym polega "seks", lecz nigdy nie przejawiała chęci poznania go osobiście. Zbliżenie dwóch ciał brzmiało jak coś mało atrakcyjnego, bardziej jak coś budzącego nieprzyjemne uczucie gorąca. Alkohol jako coś zaburzającego trzeźwe myślenie także jej nie zachęcał, gdyż wolała ogarniać co się wokół dzieje. Mimo że chłopak rzucił swe słowa obojętnie, wiedziała że nie może od tak go teraz zbyć odmową. Powróciła do poprzedniej pozycji, rezygnując z próby oglądania walk, by następnie ostentacyjnie poprawić szelkę plecaka.
- Prawdę mówiąc mam do załatwienia sprawę w pobliskiej herbaciarni. Zboczyłam tylko na chwilę zerknąć na turniej, ale walki chyba dobiegają końca. Szkoda.. chciałam zobaczyć shinobi. - podniosła główkę by spojrzeć na swojego rozmówcę. - Pan też nim jest, prawda Panie..? Umm.. mogę spytać o imię? - położyła delikatnie dłoń na torsie mężczyzny. Niedoświadczona zielonooka nie była pewna jak powinno wyglądać "podrywanie" płci przeciwnej. Do tej pory nie przyszło się jej mierzyć z takim wyzwaniem, dlatego teraz powtarzała zachowanie jakie zaobserwowała u swojej koleżanki z pracy i innych kobiet na ulicach Ryuzaku. Dzięki zachowanemu spokojowi nie wyglądało to jednak aż tak nienaturalnie.
- Nigdy nie prosiłam o ratunek. - odpowiedziała spokojne, zdecydowanym ruchem wyrywając swoją dłoń z uścisku małych rączek. Chciała go zganić za próbę ratowania kogoś, bez siły by obronić samego siebie. Nie chciała jednak wchodzić w zbędne dyskusje, które napędziłyby dzieciaka jeszcze bardziej. Uwolnioną z uścisku dłoń Kana uniosła na wysokość czoła dziecka, by chwile później delikatnie pstryknąć palcami. - Wycofaj się, Boya-chan. - ton głosu Kany był jak zwykle spokojny i nieco chłodny. Zmrużyła nieco oczy by udać już nieco zirytowaną nieudaną próbą ratunku, ale słabo jej szło w okazywaniu emocji poprzez mimikę. Czasem miało to swoje dobre strony, czasem warto byłoby umieć odgrywać większe spektrum uczuć. Odwróciła spojrzenie od chłopczyka, zerkając w stronę areny. Przez ten tłum mało widziała. Wciąż przytulona do mężczyzny, wsparła się na nim leciutko i wspięła się na palce próbując cokolwiek dostrzec. Wyglądało na to, że walki dobiegały końca. Takie było jej szczęście! Trzeba było rozsądnie pójść najpierw do herbaciarni. Widocznie los karze ją za złe decyzje. Teraz wpakowała się w małe kłopoty. Z gorąca na bladym obliczu dziewczyny znów pokazały się lekko różane rumieńce, choć mężczyzna mógł pomyśleć że to przez jego "propozycje". Było to dalekie od prawdy, gdyż jasnowłosa wpierw kompletnie nie załapała iluzji. Musiała się chwile zastanowić, by rozważyć możliwe opcje. Czyżby miał na myśli alkohol, czy może jego oferta była jeszcze bardziej śmiała? Młoda kunoichi nie była głupia i mniej więcej wiedziała na czym polega "seks", lecz nigdy nie przejawiała chęci poznania go osobiście. Zbliżenie dwóch ciał brzmiało jak coś mało atrakcyjnego, bardziej jak coś budzącego nieprzyjemne uczucie gorąca. Alkohol jako coś zaburzającego trzeźwe myślenie także jej nie zachęcał, gdyż wolała ogarniać co się wokół dzieje. Mimo że chłopak rzucił swe słowa obojętnie, wiedziała że nie może od tak go teraz zbyć odmową. Powróciła do poprzedniej pozycji, rezygnując z próby oglądania walk, by następnie ostentacyjnie poprawić szelkę plecaka.
- Prawdę mówiąc mam do załatwienia sprawę w pobliskiej herbaciarni. Zboczyłam tylko na chwilę zerknąć na turniej, ale walki chyba dobiegają końca. Szkoda.. chciałam zobaczyć shinobi. - podniosła główkę by spojrzeć na swojego rozmówcę. - Pan też nim jest, prawda Panie..? Umm.. mogę spytać o imię? - położyła delikatnie dłoń na torsie mężczyzny. Niedoświadczona zielonooka nie była pewna jak powinno wyglądać "podrywanie" płci przeciwnej. Do tej pory nie przyszło się jej mierzyć z takim wyzwaniem, dlatego teraz powtarzała zachowanie jakie zaobserwowała u swojej koleżanki z pracy i innych kobiet na ulicach Ryuzaku. Dzięki zachowanemu spokojowi nie wyglądało to jednak aż tak nienaturalnie.
0 x

- Yasuo
- Posty: 1517
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Kosho
- Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: Trybuna południowa
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[/list][/fieldset]
[/quote][/code]
- Uzumaki Hibana
- Gracz nieobecny
- Posty: 1068
- Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami. - Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 024#p92024
- GG/Discord: 66265515
Re: Trybuna południowa
0 x

Prowadzone misje: "Złota Amaterasu" - D; "Wojna i pokój" - C Towarzysz: Onna

- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Trybuna południowa
Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości