Strona 1 z 1
Namiot lidera
: 2 lip 2019, o 19:47
autor: Sans
Namiot lidera
Kluczowe miejsce dla funkcjonowania wędrującej wioski. To tutaj podejmowane są najważniejsze decyzje. Ze względu na pełnione tutaj funkcje, jest to największy namiot w osadzie. Stanowi miejsce obrad wysoko postawionych ninja oraz lokum samego lidera. Wszelcy posłańcy i delegaci pozostałych prowincji właśnie w tym miejscu podejmowani są przez władze osady. Także tutaj zatwierdzane są misje dla Shinobich.
Ważne: Namiotu strzegą strażnicy.
Re: Namiot lidera
: 30 lip 2019, o 22:14
autor: Yoshimitsu
Dom... Jeśli można to nazwać domem to właśnie te namioty były nim dla Yoshimitsu. Wszędzie dumni ludzie, agresja i nienawiść bijące na kilometr. Wszyscy są szlachetnie urodzeni. Jedyny w swoim rodzaju klan, jeden z najstarszych rodów świata. Potężni władcy kości zepchnięci w namioty. Życie, za kretyńskie rządy płaci się bardzo dużo.
Białowłosy został zabrany dość agresywnie przez swoich pobratymców do kościanej Księżniczki. Był poszukiwany w Shigashi, należał do mafii, a żeby tego było mało... Został złapany przez wysoko postawionych Kaguya podczas rzeźni w Yusetsu. Jego najmniejszym problemem było to jak patrzą na niego zwykli ludzie, teraz ma duże problemy. Prawo wśród kościanego rodu jest zdecydowanie inne niż ogólnie się przyjęło. Jeśli ktoś jest winny to albo zostaje od razu zabity albo może pracować dla swojego rodu aż po śmierć.
Yoshimitsu liczył, że pozwolą mu pomagać w rodzie, nie chciał przynieść hańby swojemu ojcu, który zginął broniąc go przed barbarzyńcami z Sabaku. Białowłosy przechodził transformacje... Od skrytego dzieciaka, który potrafił się tylko znęcać nad innymi do zatwardziałego nacjonalisty, który dla swojej rodziny jest w stanie pójść na koniec świata i dopuścić się wszystkiego. Bezuczuciowy, chłodny i pełny agresji. Taki właśnie się stał.
Białowłosy został puszczony przez żandarmerie i teraz już mógł tylko oczekiwać na wydanie osądu. Wolał milczeć niż narazić się jakimś głupim słowem. Wszystko było teraz w rękach Nariko, dobrze że była raczej spokojna i ułożona.
Re: Namiot lidera
: 4 sie 2019, o 12:10
autor: Rokuramen Sennin
Bycie popychadłem nigdy nie było przyjemne. Nie mogło być przyjemne. Tymczasem Yoshimistsu (z jakiegoś powodu) został właśnie takim popychadłem, tylko... bardziej dosłownie niż w przenośni. Prowadzący go strażnicy, którym został dostarczony, gotowi byli popchnąć go ręką, gdyby ten tylko zwolnił. Dlatego gwardziści, prócz ciekawego spojrzenia, nie zatrzymali was, ba! Nawet po odpowiedniej komendzie słownej, która padła z ust mężczyzny prowadzącego białowłosego, rozchylili poły największego namiotu, który został tutaj postawiony specjalnie dla tej jednej osoby.
Delikatna kobieta - bo takimi słowami można było określić Nariko - uniosła głowę zza stosu zwojów na swoim biurku ze szczerym zdziwieniem, kiedy wtargnięcie do jej namiotu się odbyło. Aż ciężko było powiedzieć, kto tutaj był bardziej zdziwiony - ona, ci strażnicy, którzy mieli cię tutaj doprowadzić, czy ty sam, że w ogóle przed oblicze liderki cię przyprowadzono.
- Co to za cyrk? - Jej spojrzenie zsunęło się z dwójki ninja na ciebie samego. Wydawała się spokojna, a zaskoczenie szybko spłynęło z jej oblicza.
- Kazano nam go przyprowadzić, Pani.
- Z jakiegoż to powodu?
Strażnicy zachowali ciszę - cokolwiek robili za twoim plecami pozostawało dla ciebie tajemnicą, ale przynajmniej oddali ci niezbędną przestrzeń do oddychania.
- Bo on... bandytów rozbroił, pani.
Białowłosa przez moment pozostawała w bezruchu, oceniając sytuację. Albo zastanawiając się, co z tą sytuacją zrobić. Być może wszyscy tutaj zadawali sobie jedno i to samo pytanie: co ja tutaj właściwie robię? Kobieta odłożyła pędzel, którym kreśliła znaki na jednym ze zwojów, odłożyła kilka z nich i... cierpliwie złożyła dłonie na biurku przed sobą. Czekając. I czekając. Odetchnęła krótko, delikatnie, kiedy nie doczekała się dalszych wyjaśnień, najwyraźniej rozumiejąc tyle, że mężczyźni, którzy cię tutaj odprowadzili, sami nie mieli na ten temat żadnego pojęcia.
- Przepraszam za to zamieszanie. Sprawa zostanie zbadana i być może ponowimy całą dyskusję. Najwyraźniej pewne informacje nie zdążyły wyprzedzić Twojego przybycia, a jeśli rzeczywiście pozbyłeś się zagrożenia dla naszych mieszkańców, jestem tylko i wyłącznie wdzięczna. Mogę prosić Twoją godność, Bracie? - Zwróciła się już bezpośrednio do ciebie, delikatnie się uśmiechając.
Re: Namiot lidera
: 4 sie 2019, o 12:24
autor: Yoshimitsu
Sytuacja przybrała nieoczekiwany przez Yoshiego obrót. W jednym momencie prowadzą go jak na karę śmierci, a za chwilę osoba, która miała wydać wyrok jest uśmiechnięta, wdzięczna i nazywa go bratem. Nic tutaj nie było takie jak zapamiętał... Uśmiech na twarzy lidera rodu Kaguya? Dziwna sprawa, kiedy był młodszy i wychowywał się wśród swoich nigdy nie słyszał żeby poprzednik Nariko się uśmiechał.
Młody gniewny najwidoczniej dobrze trafił, poprzednik pewnie by go ściął od razu nie pytając o nic. Może uda mu się z tego wyjść bez szwanku. Nie chciał żeby wszystko skończyło się tak szybko, Kaguya jeszcze nie wrócili na należne miejsce wśród pustynnych klanów. -Nazywam się Yoshimitsu Kaguya. Odpowiedział od razu bez żadnego zawahania. Wśród kościanych shinobi ceniona była pewność siebie. Po prawdzie chciał opuścić to miejsce zanim dojdą tutaj informacje o tym co wyprawiał w Shigashi i kogo faktycznie obronił w Yusetsu.
-Nie do końca rozbroiłem bandytów... Lokal należał do Mafii, a osoby które pokonałem w walce to raczej rywale owego gangu. Spojrzał pustym wzrokiem na Nariko i liczył... Sam nie wiedział na co liczył ale musiał być szczery. Kochał swój ród i ufał, że głównodowodząca będzie miała najlepszy osąd sytuacji.
Re: Namiot lidera
: 5 sie 2019, o 20:17
autor: Rokuramen Sennin
Liderka nie wykazywała żadnych emocji prócz uprzejmości. W tym momencie można było naprawdę pomyśleć, że jest młodszą siostrą, która jedyne co ma, to dobre słowo. Co innego mogła oferować tak drobna dusza. A jednak w tym pełnym gniewu, zawiści i roszczeń klanie to właśnie ona została wybrana na liderkę. Została, czy może wybrała się sama? Ta wiedza leżała już poza wiadomościami, jakie posiadał Yoshimitsu. Pozostawało się dziwić, zadawać pytania i zastanawiać się, jak bardzo szczep mógł się zmienić. Jak wiele mogli odpuścić po tym, jak na kościanym tronie zasiedli Sabaku tylko po to, by potem zniszczyć go w pył jako dowód swojego zwycięstwa. Gdyby nie to, że spotkanie z liderem odbywało się w namiocie to niemal można było uwierzyć, że ten szczep jest taki, jak każdy inny. Ujmując wprost: normalny .
- Mafia na tych ziemiach? - Zainteresowała się. Uniosła nieco brwi, ale w jej głosie nie pobrzmiało zdziwienie. Przyjęła to zaskakująco spokojnie. - Prosiłabym o rozjaśnienie tego powoli. Krok po kroku. - Spojrzała ponad twoje ramię, na strażników i skinęła w ich stronę głową. Mogłeś usłyszeć szczęk ich uzbrojenia, gdy się wyprostowali, a potem ich kroki, kiedy opuszczali kwaterę.
Słuchała historii. To była chyba jedna z tych próśb, którym się nie odmawiało, prawda? Albo i odmawiało - wszystkim, tylko nie liderowi. W pewnym momencie wstała, sięgnęła po jakieś zwoje, otworzyła inne, sięgnęła po pędzel. Czasem tylko zerkała na białowłosego, jakby chciała się upewnić, że płynące z jego ust słowa są prawdą, a nie mitem, co ma jej zmydlić oczy. Jej wzrok - w nim nie było za grosz dziecięcej, siostrzanej niewinności. Były przenikliwe, naostrzone osełką inteligencji. To były ostrza, które wiedziały, gdzie ciąć, by zyskać dokładnie to, czego chce.
- Prosiłabym, żebyś następny tydzień poczekał w osadzie. Zapewnię ci kwaterę. Maksymalnie tydzień. - Poprawiła, kreśląc ostatnie słowa na pergaminie, który w końcu został zwinięty i kobieta złapała go, by wyciągnąć w Twoją stronę. - Twoja kwatera. Mam nadzieję, że nigdzie ci nieśpieszno. Jeśli masz ochotę, jest sporo zadań do wykonania w naszej kwaterze, by zabić czas. Kiedy przyjdzie pora, poślę po ciebie kogoś.
Klapa namiotu uchyliła się i zajrzała przez nią urodziwa niewiasta o długich, prostych, czarnych jak noc włosach i bladej karnacji. Liderka natychmiast nawiązała z nią kontakt wzrokowy i krótkim gestem dłoni pokazała prosty sygnał - pociągnęła prostą dłonią w powietrzu. Cokolwiek to znaczyło sprawiło, że kobieta się cofnęła.
- Tymczasem jesteś wolny.
Re: Namiot lidera
: 5 sie 2019, o 21:16
autor: Yoshimitsu
Zatrzymanie weszło w życie. Yoshimitsu został zatrzymany na tydzień w celu złożenia obszerniejszych wyjaśnień odnośnie swoich podróży i jego czynów. Inny by się martwił ale nie białowłosy Kaguya. Wierzył w jasny osąd Nariko i ufał temu, że ta nie ześlę na niego grozy śmierci. Ciekawa kobieta. Patrzył przepełniony dumą na osobę, która teraz dowodziła. Może uważał, że teraz spokój i cierpliwość jest potrzebna do odbudowy siły ich rodu.
-Wedle życzenia. Powiedział w swoim stylu. -Zanim jednak wyjdę, mam dziennik który odebrałem jednemu ze szpiegów. Są tutaj zaszyfrowane informacje o mafii i coś o truciznach skorpiona. Spojrzał w kierunku Nariko w bardzo chłodny sposób. Wyjął ów dziennik. -To dla Ciebie. Wykonał spokojny ruch, pełen gracji i grzeczności. Ukłon i wystawienie ręki z notesem pełnych informacji, o których wcześniej powiedział.
Białowłosy wykonał dwa kroki w tył, cały czas patrząc w ukłonie na liderkę. -Pozostaję do usług, będę u siebie. Ostatnie słowo powiedział wykonując obrót i wychodząc z namiotu. Nariko należał się szacunek, była silna... To był główny czynnik jakim oceniali siebie Kaguya ale obecna zarządczyni klanu była do tego inteligentna, a to już mało popularna cecha wśród kościanego rodu. Podciągnął rękaw i ruszył przed siebie do swojej kwatery.
z/t
Namiot Yoshimitsu