Walka, ach ta kochana przyjemność z obrywania po pysku. Jednak tutaj było nieco inaczej, Te dwie postacie już się znały spotkały się wcześniej, jednak nie wiedzieli nic poza tym jak się nazywają. Wiedza ta była biedna, jednak dalej nieco budująca, każdy element można wykorzystać, nawet to co wydarzyło się w przeszłości, wszystko tylko dla jednego marnego zwycięstwa, które i tak nie przyniesie nic wartego uwagi.
- Kenji? Dawno się nie widzieliśmy. - powiedział, obracając się na jeden bok, tak by móc spokojnie obserwować arenę i swojego starego znajomego. Jednak teraz nie było czasu na wspominanie, zwłaszcza że sędzia postanowił przejść do sedna sprawy i zacząć pojedynek. Zero śmierci i technik, które natychmiastowo doprowadzą do zgonu, przykra sprawa, ale czym się tutaj przejmować. Młodzieniec ze spokojem podniósł się z ziemi otrzepując swój strój z brudu. Stając przed Kenjim 50 metrów dalej. Teraz chyba wypadałoby coś zrobić, wykonać jakiś ruch i zająć się walką. To byłoby raczej wskazane, biorąc pod uwagę, że pojedynek już się rozpoczął.
- Suszy mnie, napiłbym się czegoś. A ty? - zapytał się, kładąc jedną dłonią na swojej twarzy i ruszając wolnym krokiem na środek areny żeby jak najbardziej zmniejszyć dystans.
- Mam nadzieje, że będzie się dobrze bawić, oraz, że damy z siebie wszystko.- dodał po chwili, prezesując dłoń po twarzy do swojego ramienia, tylko po to by zsunąć z niego połowę kimono, które powinno odkryć większą część jego klatki piersiowej. Teraz i tak jednooki nie mógł zrobić nic, dystans był zbyt duży, a on nie potrafił niczego na odległość. Teraz zostało mu jedynie obserwowanie swojego przeciwnika i jego ruchów, jeszcze może otoczenia, przecież znajdują się tutaj cenne przedmioty jak pnie, które mogą okazać się przydatne.
- Może podejdziesz do mnie i się przywitamy jak starzy znajomi? Jeżeli Ci to ułatwi sprawę, mogę odrzucić swoją broń. - powiedział, z uśmiechem na ustach, oraz ściągając kij z pleców, który po chwili odrzucił na bok, parę metrów od siebie. Obecnie i tak ta broń nie przydałby się na nic, a jego ciało i tak było wystarczająco dobrą bronią. Teraz jedynie pozostało czekać z uśmiechem na ustach i wyciągniętą dłoń w stronę członka klanu aburame. Samemu przy tym rozluźniając wszystkie swoje mięśnie.
Ukryty tekst
Ukryty tekst