Misja rangi D - 3/15
Strażnik z cierpliwością skupiony był na wilczycy, jakby Arisa nie była uznawana przez niego jako zagrożenie, jednak gdy padło nazwisko "Terumi", jego nieobecny wzrok skupił się chwilowo na twarzy dziewczyny. Stał się uważniejszy i było to widoczne, chociaż nie po jego posturze, która pozostała luźna. W jego ręce nagle została wręczona taca z dwoma naparami na co zareagował drobnym zaskoczeniem. Jego towarzyszka z domu Klanu Moriyama skłoniła się, nieco poważniejąc.
- Miło mi panienkę poznać. Nazywam się Shizuka Miyori i jestem... - zawahała się na chwilę, spoglądając na strażnika. - ...jestem służącą Państwa Moriyama. Proszę się nie martwić plotkami o braku nagrody. Klan Moriyama bywał w lepszej kondycji, jednak nagroda jest przewidziana i przygotowana. - dodała już znacznie pewniej, a na jej twarz wrócił uśmiech. Wtedy to Arisa poruszyła kwestię Yume, a Shizuka zachichotała, gdy usłyszała "Yuhi" z ust Terumi. Mężczyzna spojrzał ostrym wzrokiem na służącą, jednak szybko wrócił do obserwacji wilczycy i samej, jak mniemał, kunoichi.
- Nazywam się Yuuhiro Setsuna, proszę zwracać się do mnie pełnym imieniem. Wilk może wejść, jednak odpowiadasz za niego głową. Czy chcesz go zabrać ze sobą, czy nie, pozostaje w panienki ocenie. - mówił spokojnie, odkładając na murek tackę z herbatą. Wrócił szybko na swoje miejsce, a Shizuka już otworzyła szerzej bramę, wskazując Arisie, aby weszła.
- Proszę za mną. Aktualnie głową Klanu Moriyama jest pani Hanae Moriyama i to z nią należy rozmawiać. Panią Hanae niestety trawi choroba, proszę o wyrozumiałość. Zaginął jej syn, panicz Shouhei Moriyama. Na wszelkie inne pytania odpowie panience Pani Hanae. - mówiła, idąc obok Arisy ścieżką prowadzącą do domu. Wprowadziła ją do środka, gdzie zdjęły buty, a później ruszyły dalej - długim, odsłoniętym po bokach korytarzem. Dopiero kolejne drzwi były tymi rzeczywiście prowadzącymi do wewnątrz. Na wejściu dało się zauważyć duży portret przedstawiający rodzinę. Młody mężczyzna stał na środku. Miał czarne, krótkie włosy, a jego spojrzenie zdawało się być wyjątkowo jasne. Szare? Srebrne? Może białe? W nikłym świetle korytarza ciężko to było dostrzec. Obejmował on lewym ramieniem kobietę - w podobnym wieku. Wysoką, zgrabną, prawdziwą piękność o kruczoczarnych włosach, spiętych w schludny, elegancki kok. Jej spojrzenie było błękitne. Ubrani byli w prawdziwie bogate stroje o stonowanych barwach. Między nimi stało dziecko, mające na oko może dziesięć lat. Miało brązowe włosy, zaś oczy błękitne. Arisa nie miała zbyt wiele czasu na przyglądanie się, gdyż Shizuka prowadziła dalej, chociaż całkiem powoli. Stawała delikatnie, nie było słychać jej kroków, a podłoga nawet nie zaskrzypiała. Kroki kunoichi z Terumi były zdecydowanie inne - głośniejsze, pewniejsze i wyciskające z desek okropny jęk. Spacer doprowadził Arisę pod duże, podwójne, przesuwane drzwi. Służąca chwilę zaczekała, zanim je otworzyła i pozwoliła wejść zainteresowanej poszukiwaniami. Niebieskooka, wchodząc zauważyła stojącego w rogu mężczyznę. Miał siwe, wciąż gęste włosy ścięte w krótki, schludny sposób. Nosił kimono podobne do młodego strażnika sprzed bramy, chociaż jego było zdecydowanie w gorszym stanie, aczkolwiek wciąż należało do miłych dla oka. Jego spojrzenie natychmiast utkwiło w wilku, jednak szybko omiótł wzrokiem również samą Arisę. Mogła zauważyć, że oczy miał tej samej barwy co Yuuhiro, chociaż jego wzrok zdawał się być zmęczony, a nie zamglony. Pomieszczenie było tradycyjną sypialnią, jednak odgrodzoną przez pół zasłoną, za którą płonęła jakaś lampa. Dzięki niej dało się zauważyć, że ktoś za zasłoną leży. Część, do której miała dostęp Arisa była skromna. Prostokątny, niski stolik z poduszkami obok, aby przy nim usiąść, stał na środku. W rogu była ciemna, elegancka komoda, chociaż nieco zniszczona przez czas. I to było tyle, reszta pozostawała pusta, a wewnątrz panował półmrok.
- Pani Hanae, przybyła panienka Arisa Terumi w sprawie poszukiwań. - postać leżąca za zasłoną drgnęła, jej głowa widocznie obróciła się tak, jakby chciała spojrzeć na służącą. Zapadła cisza i dopiero teraz do nosa młodej Terumi dotarł zapach, na który Yume zareagowała już znacznie wcześniej, uważnie obwąchując podłogę. Była to mdląca, ciężka woń kadzideł o specyficznym, ziołowym zapachu przywodzącym na myśl napary z ziół.
- Witam Cię, dziecko. Niecałe 4 dni temu zaginął mój syn, Shouhei Moriyama. Proszę, odnajdź go. To jedyny skarb jaki mi został. - głos miała słaby, wręcz niknący momentami, aczkolwiek mówiła bez zawahania. W ostatnich słowach słychać było rozpacz, która zmusiła ją niemalże do błagań.
- Teraz możesz zadać pytania. - szepnęła Shizuka, siadając na poduszce przy miejscu, w którym zachodziły za siebie dwie zasłony. I nastała cisza.
Przepraszam, że pozwoliłam sobie trochę poprowadzić Twoją postać, ale nie chcę przeciągać.