Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 645
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Ame »

0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kaito »

Jeśli Kaito miał być szczery, to wolał pierwotną wersję młodego Hoshigakiego. Łatwiej było ogarnąć wrażliwego i strachliwego chłopaczka. Teraz, kiedy ten zamienił się wręcz w wulkan energii, Hozuki miał niemały problem. Pewnie w normalnej sytuacji dzieciak zaraziłby go kolejną dawką optymizmu (chociaż czy tego czarnowłosego Kantańczyka trzeba było jeszcze takowym zarażać?), a tak… szesnastolatek nie był do końca przekonany co do swoich czynów. Naprawdę nie miał nic przeciwko temu, by nauczyć kogoś nowego jutsu, ale nie w sytuacji, w której ten mógłby sobie zrobić za jego pomocą krzywdę. Prawdę mówiąc, to właśnie Kaito odmówiłby sobie zdolności pedagogicznych, bo najważniejszej rzeczy nie udało mu się dokonać. Nadal nie przekonał przecież O do tego, by zrezygnował na razie z planu zniszczenia skały.
Jeżeli mowa o tym, że sytuacja przerastała nawet wesołkowatego mieszkańca osady Nami-shin, to trzeba przyznać, że była to najświętsza prawda. Hozuki rzeczywiście nie czuł się zbyt dobrze w roli jakiegoś guru, bo nigdy po prostu nie musiał za takiego robić. Ba, wręcz przeciwnie. W podejmowaniu decyzji zawsze wspierał się radami starszego brata, przez co przejęcie jego roli było dla niego wyjątkowo trudne. Oczywiście to nie tak, że nie był samodzielny. Gdy Ame nie było w pobliżu, jakoś sobie radził, ale zdarzało mu się też robić różne głupoty. Dlatego też nie sądził, by był dobrym autorytetem dla kogoś tak młodego jak obecny tutaj Hoshigaki.
Czego by jednak o Kaito nie powiedzieć, to nie dało się ukryć, że był niezwykle prawym młodzieńcem. Może nieraz nazbyt idealistycznym i naiwnym, ale jednak zawsze twierdził, że uczciwość popłaca. Nic więc dziwnego, że dość ostro strofował swojego młodszego kolegę – kradzież to nie przelewki. Widział jednak, że temu zaszkliły się oczka, dlatego po chwili podszedł do niego już z o wiele większym spokojem, a może nawet i braterską troską - nauczył się przecież od Ame. Nie zdążył jednak załagodzić sytuacji zanim O padł na swoje cztery litery i znowu się rozryczał. Eh, ze skrajności w skrajność. Jak nie strachliwy płaczek, to rozentuzjazmowany i rozwydrzony urwis. Hozuki winszował w tym momencie wszystkim przeszłym, obecnym i przyszłym matkom. Nie wierzył, że którakolwiek zdecydowała się na takiego szczyla dobrowolnie, a jeśli nawet… to nie był w stanie rozumieć podobnej decyzji. Jemu po tym wszystkich odechciało się chyba potomstwa. Cóż, za szybko i tak by go pewnie nie miał, ale jednak!
W każdym razie Kaito stwierdził, że nie będzie rzucał słów na wiatr. Skoro powiedział A, to musiał zrobić też B. Kierował się więc dalej w stronę sklepu z wyposażeniem, trzymając kciuki za rozbeczanego dzieciaka. Może i wylewał zbyt wiele łez, ale przecież motywacji i energii także mu nie brakowało, dlatego wierzył, że w końcu zbierze się z podłoża i ruszy w tę pędy za nim, pokazując że klawy z niego gość. Na szczęście przewidywania Rekina okazały się słuszne, bo już po chwili chłopak mógł słyszeć głos swojego towarzysza, którzy krzyczał, że idzie z nim i tłumaczył się dlaczego ukradł tyle broni i innych głupot ze sklepu. Powód nie miał znaczenia, ale przynajmniej zdecydował się na szczerość i wyraził chęć naprawy swoich błędów, a to już coś.
- Hmm… nie powiem mu, ale jeżeli sam się przyznasz. Umowa stoi? – Po słowach O zaproponował mu jednak inne rozwiązanie, może nie do końca korzystne dla malca, ale Hozuki nie chciał mimo wszystko omijać tego tematu.
- Słuchaj, O. Rozwalenie skały nie jest wcale tak istotne. Musisz być nie tylko silny, ale i dojrzały, a prawdziwy shinobi potrafi przyznać się do błędu i go naprawić. – Wytłumaczył mu dlaczego podjął taką decyzję, a tym samym chciał go zachęcić do tego, by nie chował głowy w piasek jak jakiś struś. Każdy musiał odpowiedzieć za swoje czyny, tylko lepiej było to zrobić od razu, a nie oberwać później ze zdwojoną mocą. Nie mydlmy sobie bowiem oczu, kłamstwo miało krótkie nogi i w końcu i tak wychodziło na wierzch.
- Jeżeli będziesz grzeczny i postąpisz właściwie, to mogę Cię tej prostej techniki nauczyć. – Dodał już z uśmiechem na ustach, by nie wyjść wyłącznie na tego złego. Niektóre rzeczy musieli sobie wyjaśnić, ale Kaito rozumiał też, że Hoshigaki nie miał złych intencji i jako dzieciak nie zdaje sobie jeszcze sprawy z powagi czynu, którego dokonał. Być może nadal nie był do końca świadomy tego, dlaczego źle postąpił, ale trudno – lepiej było edukować młodzież od najwcześniejszych lat. Wówczas istniała większa szansa na to, iż wyrosną na prawych członków społeczności.
- No to chodźmy do tego sklepu. - Mruknął jeszcze, zwiększając nieco tempo marszu. O swojego towarzysza nie musiał się chyba martwić. Skoro potrafił już tak wiele i nadal był tak żywy na wspomnienie o treningu, to najpewniej miał też siłę, by przyśpieszyć kroku.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 645
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Ame »

+1 D, 20 PH, 250 Ryo.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kaito »

Jeżeli patrzeć na tę sytuację z takiej perspektywy, to rzeczywiście Kaito jakiś pedagogiczny sukces osiągnął. W końcu namówił chłopaka do tego, by poszedł za nim i oddał do sklepu skradziony sprzęt, a nie było to wcale takie proste zadanie. Młody Hoshigaki mógł się przecież obrazić, płakać dalej, nie rozumieć, że postąpił źle i kompletnie go zignorować… mógł też obawiać się kary i z tego tytułu zbiec z miejsca, w którym ktoś ujawnił jego wielką zbrodnię. Mówiąc o tym ostatnim, szesnastoletni Kantańczyk by się nie zdziwił, bo sam zastanawiał się w jaki sposób dobrać słowa, aby jak najlepiej wytłumaczyć przed sklepikarzem ten dziecięcy wybryk. Był jednak pewien swego – uczciwość jest zawsze dobrym rozwiązaniem i trzeba się do błędów przyznać. Z uśmiechem na ustach ruszył więc dalej, stwierdzając że nie będzie się niepotrzebnie nad wszystkim rozwodził. Wyjdzie w praniu.
- No i takie podejście jest w porządku! A co do tej skały… nigdy nie mówiłem, żebyś sobie odpuszczał. Ba, ciekawe który z nas pierwszy zdoła ją rozwalić, co? Trenujmy i zobaczmy, co przyniesie przyszłość. – Wtrącił jeszcze swoje trzy grosze, widząc ten bijący wręcz od malucha entuzjazm. Chyba rzeczywiście był do niego podobny, kiedy był w jego wieku. I może jednak nie było tak źle z tym użeraniem się z nim? Na pewno nie było łatwo, Kaito miał w końcu z tym całym O swoją przeprawę, ale jednak udało mu się przekonać go do swoich racji, a to świadczyło, że do Hoshigakiego dotarły jego uwagi. Najwyraźniej dało się z nim normalnie porozmawiać i mimo, że do dojrzałości jeszcze mu brakowało, to był w stanie posłuchać się starszych. To dobrze o nim świadczyło – był butny, ale chciał się rozwijać; i to nie tylko pod kątem siły, ale i charakteru.
W drodze do sklepu dwaj młodzi ninja napotkali jednak jeszcze jedną przeszkodę w postaci dorosłego mężczyzny o burzy kręconych, brązowych włosów i niebieskawej skórze – ewidentnie członek szczepu Hoshigaki. Obok niego szedł także łysiejący facet w fartuchu i skórzanych rękawicach, którego Kaito skądś kojarzył. Rekin nie miał jednak czasu do namysłu skąd dokładnie, ponieważ nagle Rybolud krzyknął do, jak się okazało, swojego syna. Nie wyglądało to ciekawie. Chyba nie był to pierwszy raz, kiedy O coś przeskrobał, bo po reakcji ojca od razu znowu zaszkliły mu się oczy. Starszy Hoshigaki wspomniał coś o karze dla dzieciaka, a młody Hozuki wreszcie rozpoznał w towarzyszącym mu koledze pomocnika ze sklepu. Ah, czyli sklep z wyposażeniem najpewniej należał właśnie do nich! Chwila, czyżby O okradł swojego własnego rodzica? No cóż… nie było to może zbyt rozsądne, ale nawet rozbawiło młodego Kantańczyka.
- Myślę, że już nie ukradnie. Prawda, O? – Zagaił do małego złodzieja już po tym jak ten wyjaśnił ojcu dlaczego włóczy się ze starszym chłopakiem po ukrytym wybrzeżu. Do tego tematu już nie wracał. Nie było sensu, skoro malec wszystko dostatecznie już wyjaśnił. Kaito wpadł za to na inny pomysł.
- Pana syn, jak na swój wiek, jest bardzo silny. – Pochwalił przed rodzicem jego dziecko, mając nadzieję, że tego rodzaju komentarz, z ust obcej osoby, sprawi że ojciec bardziej doceni swojego syna. Stawiał bowiem przed nim chyba zbyt trudne zadania i gdyby nie to, O prawdopodobnie nie dokonałby nawet tej kradzieży. Hozuki nie wiedział czy jego słowa jakkolwiek wpłyną na sposób wychowania potomka przez dorosłego Hoshigakiego, ale to już w gruncie rzeczy i tak nie zależało od niego. Postanowił więc cieszyć się z tego, że dostał nieoczekiwaną wypłatę i może zająć się swoimi sprawami. Może właśnie treningiem? W końcu O dość mocno go do takowego zmotywował – obaj nie byli w stanie rozwalić głazu na szczycie krateru, a skoro młodszy już marzył o tak wielkich rzeczach, to chyba i Kaito nie powinien być mu dłużny? Marzenia natomiast same się nie spełniały… marzenia trzeba było spełniać. Kantańczyk podziękował ojcu chłopca za wypłatę, pożegnał się ze wszystkimi i z taką o to myślą ruszył dalej, poszukując odpowiedniego miejsca do ćwiczeń.

zt.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

Zaszedł na wybrzeże - niezbyt duże, lecz z pięknym kwiatem wiśni. Postanowił się tutaj glebnąć chociaż na chwilę. Spojrzeć w morze tak rozległe, że nie było widać drugiego jego końca. Pozwolił swojemu umysłowi dać sobie chwilę wstrzymania i pozwolił na krótki wypoczynek.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Shikarui »

Statki miały to do siebie, że nie przypływały na wezwanie - zazwyczaj. Przynajmniej ten, którego Shikarui aktualnie potrzebował, tak miał. Noc była krótka, ale poranek jeszcze długi - a dzień jeszcze dłuższy. Godzin do przetracenia było wystarczająco wiele, żeby pozwolić sobie na przetracenie ich bardziej ambitnie niż siedzenie w śmierdzącym porcie, zwłaszcza, gdy uroki dzielnicy portowej wcale nie porywały serca. Pewnie tylko dlatego, że nie było chyba takich rzeczy, które by to serce porwały. No bo muszki nie bzyczały, motylki nie latały, a łąki wokół nie porastały kwiatki, bo żadnych łąk nie było. Tylko ponura pogoda Hanamury, szare mury szarego miasta i smród portu, który rozwlekał się po całej dzielnicy - co niby z tych rzeczy namawiałoby do sparklenia i cieszenia się życiem? Nic z tego nie dawało też powodu, żeby się tym życiem nie cieszyć.
Nie miał ochoty na spędzenie tych godzin w tym mieście i tym porcie. W miejscu, po którego uliczkach chodził i które podziwiał z dachów budynków. Miejsce ciche, owionięte mrokiem, który rozpościerała nad nim mijająca noc. Tak słodko ciche w okolicznościach tego, co się w niej wydarzyło. Dlatego ruszył wolnym krokiem wzdłuż plaży, której brzeg zmieniał się i falował, rzeźbiona stanowczą dłonią Matki Wody, a im dalej był od miasta, tym powietrze stawało się bardziej rześkie, lekkie i przyjemne. Bardziej przystępne. Omijał piasek, by ten nie dostawał się do butów, szedł po kamienistym wycinku, nie bardzo wabiony całkowitą bliskością fal - całkiem spokojnych, nie burzących się, nie pieniących w oddali ciemnej toni, która zlewała się z szaro-burym horyzontem w jedną całość.
Zwolnił dopiero, kiedy przed sobą dostrzegł jakąś sylwetkę.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

Kuroi leżał sobie na wybrzeżu, na wygodnym, ugrzanym przez słoneczko piaseczku. Zupełnie jakby był w innej czasoprzestrzeni niż ponury Shikarui przechodzący się kawałek dalej. Było mu dobrze, bo nie musiał nic robić, mógł tak jeszcze wegetować sobie nie patrząc na wszystko co się działo dookoła. Wpatrywał się w morze, w fale leniwie uderzające w brzeg. Spokój go ogarniał, aż zachciewało się zasnąć pod drzewkiem i obudzić za kilka godzin. Pozostawić wszystko sobie, niech się dzieje co chce. No ale nie może być tak kolorowo, prawda? Nie pozwolił sobie na sen tylko zaczął nucić sobie piosenkę pod nosem.
-Gdybym miał dotona, to bym ziemią władał. Opowiedziałbym o swym gruuuncie, który zrobiłem sam. Opowiedziałbym o swym gruuuncie, który zrobiłem sam, a co! A gdyby ten mój gruuuunt, gdyby on był żyzny. Zasadziłbym sobie tam klafutka jednego albo dwaaaa! Zasadziłbym sobie tam klafutka jednego albo dwaaa! - nie wpadało to za bardzo w ucho, bo Kuroi nie był najlepszym śpiewakiem, ale w połączeniu z szumem morze JAKOŚ to wychodziło. Skończył, gdy zobaczył niedaleko kogoś, kto ewidentnie unikał piasku. Kuroi podrapał się po głowie, by zaraz pomachać w stronę młodego chłopaczka. Gurda była tuż obok niego, leżała sobie także koło drzewa i wypoczywała, brakowało jej tylko okularów przeciwsłonecznych i gorących dziewczyn ułożonych tuż obok masujących jej wieczko. Czy coś takiego... Dziwił się, że ktoś to miejsce w ogóle znalazł, bo raczej nie należy do najprostszych. Sam nie wiedział jak tutaj zaszedł, dlatego punkt dla gościa. Podejdzie czy też nie? Kto go tam wie, może tylko przechodził, albo ma dla niego jakieś plebs-zlecenie, bo nie wiem - kot mu uciekł i do tego specjalnie potrzebuje gościa z pojemnikiem na piach, bo kotek bardzo lubi kuwety.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Shikarui »

Tak, morze śpiewało, mewki darły ryja, więc dlaczego Kuroi miałby być gorszy? Nie, nie, Kuroi miał być LEPSZY! Przynajmniej taki był... zamiar? Lepsze samopoczucie, lepszy wypoczynek, chociaż przez chwilę czucie się "jak u siebie". Odrobina piasku i już staruszkowi odbijało, ewidentnie. W dodatku nikczemnie próbował skraść ten szlachetny tytuł starca biednemu Ocirkowi, nieładnie, oj nieładnie! Gdyby Shikarui znał Ichirou i gdyby mocniej przebijał czwartą ścianę to na pewno chciałby teraz utrzeć nosa temu nieznajomemu! I gdyby miał w sobie chociaż jedną iskrę życia więcej, a nie stanowił chodzącą skórę i kości, w które ktoś zapomniał tchnąć ducha. Gdybania było wiele, a sens tylko jeden - nic tu się nie miało wydarzyć. Żadnych wielkich bitew, żadnych przepychanek i żadnego złorzeczenia, że ktoś Ocirkowi próbował odebrać tytuł. Były za to niewątpliwie piękne śpiewy i towarzystwo równie pięknego morza. Racja, tylko ślicznych kobie tu brakowało do pełni szczęścia, które w drobnych dłoniach unosiłoby kielichy z winem i dźwigały tace z owocami, gotowe karmić swojego wybranka serca. Ewentualnie tego, kto wystarczająco wiele by im zapłacił.
Shikarui nie słyszał słów, zlewały się one w jedno, słyszał jedynie melodię, która rozpływała się w dźwiękach wokół i nie wybijała na tyle mocno, żeby płoszyć ptactwo i okoliczne kraby. O ile tutaj w ogóle były kraby, chyba było dla nich trochę za zimno. Nie spłoszyły też czarnowłosego, tak jak nie spłoszyła go i obecność nieznajomego. Nie przerwał swojej wędrówki i takim sposobem znalazł się już całkowicie blisko nieznajomego, którego nie spuszczał z oczu, choć nie było to spojrzenie nachalne i natrętne. Ot - nijakie. Nijakość zamarła w lawendowo jasnej tarczy jego tęczówek i rozgościła się tam na dobre, nie przebijając żadnych emocji na wierzch. Dwa kryształowe szkiełka wsunięte w oczodoły. W końcu w tym dziele stworzenia zapomniano o duszy. Nie kota. Kota też zapomniano, ale to dlatego, że były zbyt terytorialnymi bestiami, a czarnowłosy nie zagrzał nigdzie miejsca na dłuższy moment - przynajmniej dotychczas, odkąd zaczęła się jego wędrówka. Wcale nie tak długa wędrówka.
Przystanął na króciutką chwilę, kiedy zobaczył, że Kuroi do niego macha. Do niego? Na niego? Że ma podejść? Że to jest jeden z tych ludzi, którzy mają dla niego zlecenie, żeby odnaleźć jego kota, bo zawsze noszą kuwetę przy sobie - więc kota też przy sobie mają? Tylko ten kot uciekł? Nie, nie, taki tok myślenia nie przesunął się przez jego umysł. Skierował się w stronę nieznajomego i ściągnął z ramion kołczan strzał i łuk, przytrzymując je w dłoniach. Nie prezentował się dobrze, nie prezentował się okazale. Wypłowiałe ciuchy, zakurzone podróżą, nieco już porozciągane i podarte, z wysoko zabudowanym kołnierzem przysłaniającym szyję, wychodzone buty - jeden z tych włóczykijów, którzy chyba nie znali pojęcia "stop". Jakby coś ciągle gnało ich do przodu z niezrozumiałego powodu. Usiadł bez słowa obok nieznajomego, kłaniając się płytko na powitanie.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

Piaskowy dziadek wśród swojego... piasku(?) czuł się jak u siebie. Wiadomo, przecież u niego w kuwecie był piasek i piasek i jeszcze piasek i do tego jeszcze troszeczkę piasku. Był więc jak u siebie w domu, więc tak go natchnęło, że oddał się tej pięknej pieśni, która narodziła mu się w głowie. Ociroł zwany Diabołem świtu nie nadawał się na piaskowego dziada z jednego, zasadniczego powodu. Nie był dziadem. Dziękuję, sprawa wygrana, Kuroi jak zawsze zaorał lewaków i tyle w temacie! No ale... wracając do rzeczywistości, bo trochę odbiegł nasz kochany autor tematu. Czarnowłosy widział, że drugi czarnowłosy się zbliża, albo idzie dalej swoim własnym torem i ich losy nie skrzyżują się pośrodku niczego obok tego majestatycznego drzewa. Zależnie od linii czasowej pewnie teraz pokryło się kwiatami, wyglądało więc cudownie niczym jajecznica z boczkiem na śniadanko, podana razem z kawusią i ciastkiem. Czego można chcieć więcej niż takiego zestawu? Ocean, zapach soli i kwiatów, plusk wody. Wszystko to sprawiało, że Kuroi żył pełnią życia nawet mimo tego, że było to tak odmienne od tego, co znał. Nie za dużo czasu spędził w swoich rodzimych stronach, liznął trochę więcej świata niż tylko Kuweta i jej okolice.
Przystanął. Zamyślił się? Może tylko zaciekawił śpiewającą niczym w pijackim uniesieniu? Kuroi zaś pomachał, przywitał się, uznał to za coś, co było po prostu odpowiednie. Przywitał przybysza, którego to spotkał na szlaku. Wyglądał jak cień człowieka - zupełnie jakby ktoś go zjadł, wypluł i wystawił na bliższe spotkanie trzeciego stopnia z Uczyhami. Wiadomo przecież że w ich pobliżu każdy wariował. Miał przy sobie łuk - Łowczy? A może wybrał sobie taką broń i chciał zostać bojowym pasterzem z bojowym oddziałem szturmowym owiec? - wyciągnął chyba zbyt szybkie wnioski, ale po ostatnim spotkaniu z samurajem nie zdziwiłby się za bardzo. Skoro tamten był pasterzem i tak daleko zaszedł w walkach, to może i jakiś samozwańczy łowczy z łukiem też by miał szanse? Dużo chodził, więc w sumie by pasowało. Spotkał kogoś podobnego, kto dużo podróżował, tylko nie wyposażył się w na tyle trwałe buty, by wytrzymały próbę czasu.
-Witaj wędrowcze! Przycupnij sobie w cieniu tego pięknego drzewa. Nie chciałbyś zakupić trochę wysokiej jakości piasku? - zapytał z jakże typowym dla kupców ruchem brwi zachwalając swój towar. Czy to pytanie było dziwne? W końcu znajdowali się na pustyni, więc może gościu poszukiwał akurat piasku! I szukał tego jednego, który będzie mu odpowiadał? Poklepał gurdę zupełnie jakby chciał pokazać "pacz panie, to mój piach! tylko miliony ryo za grama".
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Shikarui »

Hmm..? Piasku..? Lawendowe oczy przeniosły się ze ślepi nieznajomego, który ot tak postanowił go zaprosić do wspólnego siedzenia pod pięknym drzewem wiśni, na gurdę, którą właśnie czule poklepał tak, jak klepie się swojego wiernego wierzchowca, któremu chce się podziękować za długą jazdę, albo właśnie którym należałoby się pochwalić znajomym i nieznajomym - najlepiej całemu światu, skoro już jedna osoba mogła podziwiać, niech podziwiają wszyscy. To drzewo, ten piasek, który nigdy nie trafił i nie trafi do gurdy, obmywany przez fale, te fale, które temu piaskowi dyrygowały i śniące pod szarym niebem skały, na które padały pojedyncze promienie słońca. Cudowna widownia, nie ma co. Wierni słuchacze, którzy nigdy cię nie skrytykują, nie ocenią, ale nigdy też nie dostaniesz od nich poklasku. Całkiem dobre miejsce dla takiej dwójki jak oni - którzy tego poklasku wcale nie szukali. Starszy i młodszy - jeden z cieniami pod przekrwionymi oczami, jakby miał problemy z zaznaniem snu i drugi, jakby nigdy z tego snu nie wychodził. I gurda. Tak, ciągle ta gurda, której wnętrznościom zachwycali się tylko Sabaku. I koty. Koty przede wszystkim, jeśli tylko dostały okazję postawienia łapek na jej mięciutkiej zawartości.
- Nie, dziękuję. - Podobno nie ma głupich pytań - są tylko głupie odpowiedzi. Och, czy ja się czasem nie powtarzam? Brzmi tak, jakby te światłe słowa już się przewinęły między wierszami i to nie raz. Czarnowłosy po prostu nie widział niczego dostatecznie dziwnego w tym pytaniu, żeby się... zadziwić. Nie żeby w ogóle to dziwne nie było, skoro akurat na wybrzeżu piasku było mnóstwo, ale jak to handlarze - może akurat Kuroi sprzedawał jakiś specjalny, magiczny piasek? Nie żeby Shikarui rzeczywiście się nad tym zastanawiał, było mu to przecież skrajnie obojętne. Przynajmniej już teraz wiedział, że coś, co może go zabić, zanim mrugnie, będzie pochodzić z tej klepsydry zwanej dalej gurdą. Zbyt trudne słowo, całkowicie mu obce, więc i nie gościło w jego słowniku - na razie. Przeniósł znów spojrzenie na twarz rozmówcy. Obcy-nie-obcy, tworzący wokół siebie aurę, która chyba miała zastępować wybrakowanie promieni słonecznych w powietrzu - nie przesadnie gorącą, nie przesadnie jasną - taką stonowaną. Taką, w której można było zwinąć się w kłębek i po prostu siedzieć, nie obawiając się noża pod żebra. Złudne wrażenie? Stary, dobry wujaszek! Zamiast panienek powinien mieć raczej szczęśliwego wnuka na kolanku, który czepiałby się jego poplątanych kudłów i domagał się więcej atencji. Zupełnie jak... kot.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Ukryte wybrzeże z drzewem wiśni

Post autor: Kuroi Kuma »

Bo wszyscy shinobi, to jedna rodzina. A z rodziną najlepiej wypadało się na zdjęciach i ewentualnie przy podziale majątku jakiegoś bogatego nieboszczyka. Przecież każdy chciał coś dla siebie zagarnąć, a wtedy trzeba pokazać się z jak najlepszej strony i wyczyścić passerati. Że co? Nieznajomy odmówił kupna piasku, a Kuroi westchnął głęboko zawiedziony, że tym razem nie zarobi sobie na utrzymanie i będzie musiał znowu wykonywać jakieś dziwne zlecenia w swojej osadzie. A przecież miał jeszcze kupić sobie trochę ziela, bo przy tej ilości, którą dostał to długo nie pociągnie. Chyba że zrobi sobie jakąś nową mieszankę z kwiatów wiśni, skoro były pod ręką. Niedługo miały minąć dwie pory roku, więc w chwilę się ususzą... plan genialny! Tylko bardzo nieprzemyślany.
-Ehh no to trudno. A szkoda. Takiego piasku już nie robią, ten tutaj to jakaś fatalna pomyłka. Wierz mi, wiem co mówię, jestem specjalistą od piasku. Co Cię tu sprowadziło nieszczęśniku? - zagadnął, bo faktycznie emocje przekazywane przez Shi v.3 były tak ogromne, że prawie rozwalały mu kolana. Dosłownie jakby gość nie był zdolny do przekazywania sobą nic po za tak, nie, mhm. Niczym Kuroi na swojej misji, gdzie ratował dziewczynę, tylko że obok niego było jeszcze kilku typków, którzy z całą pewnością wsadziliby mu kosę pod żebra i jeszcze z uśmiechem na twarzy sponiewierali jego zwłoki. Próbował, no bo przecież był w miarę dobrym człowiekiem, tylko za bardzo mu zależało na pinondzach, bo za coś trzeba żyć, a życie bez przekąsek jest dosyć trudne i ogólnie dosyć nudne, więc trzeba było je gromadzić no i tego... tak już to było! Próbował jednak coś z niego wyciągnąć, bo tak to chłopak jeszcze w depresję wpadnie, że mu łódeczka nie przyjechała.
-Na turniej przyjechał czy co? - uniósł brwi i gestykulował dłońmi, by chłopak dał coś z siebie, uwierzył że może zostać diamentem, dobrnie do mety i dopiero tam wywali twarzą w piach! Chyba nie tak to leciało...
0 x
Obrazek
PH | BANK
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanamura”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości