Strona 1 z 1
Kōga - Gotowe
: 19 mar 2020, o 00:06
autor: Kōga
D ane P ersonalne
Imie:
A więc pytasz mnie mój mały skowronku, jak się nazywam? Cóż, ja chyba nawet nie mam prawdziwego imienia, lecz moi bracia nadali mi jedno, Kōga.
Nazwisko:
Co? Niee... Nie mam chyba niczego takiego.
Klan:
Służe Jashinowi, najwyższemu, jedynemu Panu, który jest początkiem i końcem całego stworzenia, i nic tego nie zmieni... A oczy, którymi mnie obdarowano, są jego oczami. [Ród Ranmaru]
Przynależność:
Czyli, co? Chcesz wiedzieć gdzie żyję, tak? No dobrze mój skowronku, chyba można Ci ufać. Wraz z moimi braćmi głosimy religie jedynego Boga w miejscu określanym przez ludzi jako Ryuzaku no Taki , tutaj, niedaleko.
Data Urodzenia:
Niestety, mój mały, ale muszę Cie zasmucić... Nie pamiętam niczego takiego. Wydaje mi się jednak, że przyszedłem na świat zimą, jakieś siedemnaście lat temu, lecz nie mam pewności, po prostu to czuję. [372 r.]
Płeć:
Tak, zdecydowanie mężczyzna .
Wzrost | Waga:
To będzie jakieś... Sto siedemdziesiąt centymetrów. I sześćdziesiąt kilogramów. Przynajmniej tak mi się zdaje.
Ranga:
Czułem, że i o to zapytasz. Niestety, nie jestem jeszcze na tyle dobrym sługą, żeby poszczycić się wyższym tytułem niż Nowicjusz , ale głęboko wierzę, że się to zmieni. Poniosę każdą ofiarę, by być lepszym wyznawcą mojego Pana.
A parycja
Wygląd:
Chyba lepiej, że praktycznie nie ściągam tych bandaży z siebie, uwierz mi skowronku, że jestem okropny... Tak okropny, że nie ma słów na tyle obelżywych by opisać mój wygląd. Ale jakoś trzeba żyć, a ja istnieje po to, by służyć mojemu Panu, a nie ładnie się prezentować. Niestety, ale tych blizn po oparzeniach chyba już nie da się usunąć, co poradzisz. Ale mam przynajmniej jeszcze trochę włosów na głowie, tak, czarnych, chociaż ich nie strawił płomień. Ale w sumie, nawet nie pamiętam, to było dawno. Widzisz, wyglądam jak wyglądam, nie jestem jakiś specjalnie wysoki, ani też potężnej postury, jednak w życiu nie liczą się moje wymiary, a raczej wymiary tego, co mam na plecach. Są jeszcze one... Moje oczy, które gdy jestem wściekły, gdy odprawiam modlitwy, gdy karzę niewiernych czy w każdym innym momencie gdy mam taką ochotę, żarzą się krwistą czerwienią, która pokazuje mi ile życia zostało w moich ofiarach i jak blisko mojego Pana są. Normalnie? Normalnie, gdy jestem spokojny, tak jak teraz, moje oczy są,.. hmm, piwne, albo brązowe, chyba.
Ubiór:
Heh, jak sam widzisz. Nic takiego. Oprócz nie za ładnie pachnących bandaży, nosze na sobie jeszcze tą tunikę z kapturem, chyba jest... z wełny, bawełny? Albo czegoś podobnego, nie wiem. Są też spodnie, cholera wie jaki to był materiał, nie pamiętam, przynajmniej są wygodne. A no i buty oczywiście też, takie zwykłe w sumie, czarne, ze skóry, chyba bydlęcej. Poza tym jak juz pewnie zauważyłeś, do moich pleców przywieszona jest także włócznia, niegdyś niewygodnie mi sie z nią chodziło, ale już przywykłem. Dostałem te ubrania wraz z włócznią dawno temu, są już zwietrzałe i śmierdzą, ale nie mam żadnych innych. Tobie to jednak nie przeszkadza w rozmowie ze mną, prawda ptaszku?
Znaki Szczególne:
Coś szczególnego? Nie.. Raczej już nie ma niczego o czym bym nie wspomniał.
O sobowość
Charakter :
Wiesz skowronku, boję się czasem, i to bardzo się boje. Często... słyszę dziwne dźwięki, kapanie, deszcz, krew, szum, czy szepty, które mówią do mnie zawsze zanim pójdę spać, a ja nigdy ich nie rozumiem... Często też widzę twarze, próbujące patrzeć co jest ukryte pod bandażami. Czuje się wobec tego taki bezradny skowronku, czasem płaczę i nie wiem co robić. Ale najbardziej lękam się tego, że mogę być niewystarczająco dobrym wyznawcą, że za mało się staram. I że nie zasługuje na łaskę mojego jedynego, najukochańszego Jashina, który nadal nie obdarował mnie nieśmiertelnością, jaką obdarował wielu moich braci. Czuje się bardzo z tym źle, jednak na swój sposób napędza mnie to, wiesz? Żaden mililitr przelanej przeze mnie krwi nie idzie na marne, nigdy, przenigdy, posyłam mojemu Panu tyle nowych dzieci ile sam daję rade, bo chce po prostu... by był szczęśliwy. Jednak wydaje mi się że to wciąż za mało, chyba muszę się bardziej starać, a mój Pan na pewno to doceni... Wiesz z jakich ofiar najbardziej cieszy się mój Bóg? Albinosi, ludzie bladzi, albo białowłosi. Oni są wyjątkowi, oczywiście każdy zasługuję na szansę, by ujrzeć Jashina, jednak zawsze zwracam uwagę, gdy jako jeden z zakonników selekcjonuje tych którzy dostąpią zaszczytu zagrzania miejsca tuż przy miłosiernym królu.
Nawyki:
Czasem gadam sam do siebie. Czasem chodzę i przeklinam na cały głos, niszcząc wszystko na swojej drodze. A czasem... Czasem gdy odprawiam mszę dla mojego Pana, znęcam się nad ofiarą wiele godzin zanim umrze, pożytkując każdą cząsteczkę bólu by sprawić radość mojemu jedynemu Bogu. Ale jest jeszcze jedna rzecz, mój skowronku, chyba już zauważyłeś, że lubie odwiedzać ten las, i rozmawiać z Tobą, i nie tylko z Tobą, ale i z wróbelkiem, z dzięciołkiem czy wroną, a czasem nawet z wiewiórką. Lubie was, bo dzięki wam mam przyjaciół... Bo jestem waszym przyjacielem, prawda?
Nindo:
Oczy najwyższego Pana Jashina są moimi oczami... A jego wola jest moją wolą.
Historia:
Zadajesz na prawdę dużo pytań, heh, ale niech będzie, mam jeszcze trochę czasu. No więc... Pytasz, jak to się wszystko zaczęło? Niestety, znowu musisz mi wybaczyć, umiem odpowiedzieć na to pytanie dokładnie, tak jakbyś pewnie tego oczekiwał...
Ale mam jedno wspomnienie, takie najodleglejsze ze wszystkich. Pamiętam dom, cały we krwi i ogień, wszędzie pełno ognia. Ja też płonąłem. I umarłem wtedy. To znaczy.. Nie umarłem, ale moi bracia mówili, że spałem po tym wiele tygodni, a ja wtedy się czułem, no po prostu jakbym nie żył. A gdy otworzyłem oczy, wyglądałem jak... A z resztą już Ci o tym wspominałem.
Właśnie, moi bracia, moi bracia Jashiniści... Mówili, że odprawiali mszę nieopodal, i zobaczyli dym, a w następnej kolejności płonący dom. Wyjęli mnie stamtąd, choć wcale wtedy nie musieli. Ocalili mnie, tylko dlatego, że dostrzegli to w trakcie mszy, uznając to jako znak. Lecz mojego usmażonego ciała nie można już było ocalić, a jedynie obwiązać bandażami, aby zamaskować moją obskurną twarz. Mówiono mi, że żyje dzięki temu, że łaska Jashina na mnie spadła, że to On tchnął we mnie drugie życie, dlatego nie pamiętam nic sprzed pożaru. Od tamtej pory moi bracia mnie uczyli, wierzyli w siłę moich oczu i opiekowali się mną, a ja rosłem śniąc o tym, aby kiedyś móc zaznać chociaż namiastki cudownego Fumetsu, i to jedyne czego chciałem i czego w zasadzie chce do tej pory. Wiem, że muszę dumnie kroczyć z podniesioną głową, wraz ze swoją włócznią, jedynie ta ścieżka zaprowadzi mnie do zbawienia.
Pytasz o oczy? Kiedyś któryś z kapłanów mówił mi, że wielce prawdopodobnym jest, że któryś z moich rodziców zostawił mi je w genach. Jednak ja nie miałem, albo po prostu nie pamiętam nikogo takiego jak mama, czy też tata. Myślę, że jest nieco inaczej niż kapłan twierdzi. Uważam, że przebudziłem żar w mych oczach w dniu, w którym zbudziłem się ze snu w który zapadłem po pożarze, w cudownej świątyni Shinkō no Shinzō, która jest moim domem, a krwawe oczy są darem od Jashina.
W iedza
Ukryty tekst
Z dolności
Ukryty tekst
E kwipunek
Przedmioty przy sobie (Widoczne):
Ukryty tekst
R ozliczenia
Pieniądze:
Bank
PH:
Punkty
MIisje:
Prezent od Administracji:
[/list]
Re: Kōga - Gotowe
: 19 mar 2020, o 14:36
autor: Kōga
Do sprawdzenia
Re: Kōga - Gotowe
: 20 mar 2020, o 21:17
autor: Papyrus
Re: Kōga - Gotowe
: 21 mar 2020, o 21:22
autor: Kōga
Re: Kōga - Gotowe
: 22 mar 2020, o 13:39
autor: Papyrus
Re: Kōga - Gotowe
: 22 mar 2020, o 14:28
autor: Kōga
Re: Kōga - Gotowe
: 22 mar 2020, o 14:54
autor: Papyrus
Re: Kōga - Gotowe
: 22 mar 2020, o 15:59
autor: Kōga
Re: Kōga - Gotowe
: 22 mar 2020, o 17:28
autor: Papyrus
Okej. Akcept. Miłej gry.
Ukryty tekst
Re: Kōga - Gotowe
: 1 sie 2020, o 11:09
autor: Sans