DANE PERSONALNE
IMIĘ: Samidare
NAZWISKO: Shirai
KLAN: Inuzuka
WIEK [DATA URODZENIA]: 21 wiosen [13.05.363]
PŁEĆ: obojniak ♥ kunoichi. Chyba.
WZROST | WAGA: 172 cm | 64kg
RANGA: Doko
APARYCJA
WYGLĄD: Wszystko zaczęło się od tego, że była idealna . Pełne, jędrne piersi, zgrabne pośladki, które gadko przechodziły w jędrne uda, smukłe, sięgające samego nieba nogi i figura osy. Wyżej? Twarz anioła, który wodził na pokuszenie niczym najpiękniejszy z nich. Jak Ten, Który Niósł Światło. Od tego zaczęło się stworzenie boskie, tylko coś poszło nie tak w tym idealnym planie, po drodze połamano pędzle, pobrudzono pergaminy i wyszło... takie coś . Coś, co ponoć zostało wyciągnięte z żebra Adama i miał być jego towarzyszem przez resztę dni, stworzona na zamówienie panienka nie-do-kuchni. Podobno miała wypisany "wpierdol" na czole, nie sprawdzałam. Nie było czego sprawdzać, bo nie było też na co patrzeć. Kobieta była rzeczywiście smukła, ale do sylwetki osy było jej kawałek. Treningi shinobi zrobiły swoje i nie pozwoliły, żeby osiadł na jej ciele tłuszcz, odpowiednio ją formując i konserwując w wyprostowanej, hardej postawie. Całkiem męskiej, jeśli zapytacie mnie o zdanie. Nogi miała rzeczywiście dość długie, zgrabne łydki i całkiem niezły tyłek. Całkiem płaski. Miała jednak na czym usiąść i miała też czym chuchać, choć w całym tym planie zakleksowano również te wymiary, w których miały pojawić się piersi. Hej, nie była wklęsła, a to już coś, co nie? Jakieś tam piersi miała. I dało się je zauważyć chyba tylko dlatego, że potrafiła ubierać się jak najprawdziwsza dziwka. Wiem, wiem, mogłam to ująć łagodniej. Mogłabym, ale... łagodność nie pasowała do tej ostrej, dość wysokiej jak na standardy kobiece, sylwetki. Chuda. Może gdyby nabrała trochę ciałka to wreszcie Matka Natura zmiłowałaby się nad jej kobiecymi wybrakowaniami? Co to tam dalej..? Ach tak, facjata! Z braku laku odmówiono jej idealnej symetryczności, ale nie było to zauważalne ani na pierwszy rzut oka ani nawet na dziesiąty. I nie, nie chodziło o to, że rzucając tym okiem traciłeś głowę (ani w tym dosłownym ani w przenośnym znaczeniu). Ta asymetryczność nie pozwalała określić ją mianem "idealnej", ale nie czyniła zeń potwora! Choć czym się tu przejmować. Ponoć każda potwora znajdowała swego amatora. Miała burzę wijących się włosów. Mówiąc "burzę" mam na myśli to, że uwielbiały sterczeć we wszystkich kierunkach, pewnie dlatego, że dziewczę nie kłopotało się zbyt często z czesaniem ich. Kręciły się i kręciły, opadały na jej ramiona, plecy - czasem te nieznośne węże kręcące się wokół jej policzków i szyi były łapane i spinane na łbie, by nie przeszkadzały. Nigdy nie lubiła ich spinać. I te włosy były pierwszym, co się zauważało. O ile rzecz jasna te włosy naprawdę były rude. Bardziej miedziane. Czarne? Widzicie, sęk polegał na tym, że wyprawiała z nimi cuda. Dopiero potem przychodziło spojrzeć w jej naprawdę duże oczy, których źrenice niepoprawnie się zachowywały. Jakby nie były skłonne do reagowania na światło. Małe, czarne, kocie źrenice i złote tęczówki, w których można było się przeglądać jak w lustrze. Nie miała charakterystycznych pasów znaczących twarz. Płaski, zgrabny, lekko zadarty nosek,długie, czarne rzęsy i wąskie, zazwyczaj rozciągnięte w uśmiechu usta. Ot - normalna dziewczyna. Chyba. Ta twarzyczka koiła nieco jej ostrą sylwetkę i dodawała jej dziecięcego uroku. Wszystko tylko psuły jej wyzywające spojrzenia.
UBIÓR: Jak zostało już wspomniane - potrafi ubierać się jak rasowa dziwka . Cycki na wierzchu, nogi na wierzchu, brzuch na wierzchu - wszystko na wierzchu, co się tylko da. Co sobie myślą inni to już przecież nie jej sprawa, no nie? Lubi udziwnienia. Kiedy wyprawia się "do miasta" lubi dzwonić, lub dotyk materiału na swoich nogach, lubi zwiewność i wszystkie te "pro ninja" elementy, które sprawiają, że... no że jesteś pro. Czysto teoretycznie. Wciśnięcie ją w kimono? Zapomnij, człowieku. Chyba że narzucenie kimona na ramiona, wtedy oj tak! Bo przecież tak fajnie powiewa . Bo kojarzy jej się z człowiekiem, który sporo ją nauczył. Czarny. Oczywiście, że czarny, jaki niby inny kolor? Tym nie mniej potrafi ubrać coś "innego", bo i czemu nie? Naprawdę, wszystko co nie śmierdzi (psem) ujdzie, żeby to na siebie wrzucić. Jeśli o wygodę domową chodzi - im luźniejsze tym lepsze. A najlepsze są męskie koszule i kimona. Upodobała sobie ich kolekcjonowanie. Przede wszystkim ubiór nie powinien krępować ruchów, prawda? I chodzi tu zarówno o ekstrawaganckie ciuszki odsłaniające kawałki ciała jak i te luźniejsze.
Na oficjalne okazje zakłada mundur Cesarstwa. Mimo nie prezentowania sobą żadnej konkretnej rangi, lubi się czasem "polansić po dzielni" i poudawać tą "ważną". Czarny, czarny mundur! Nie mógłby być żaden inny kolor, bo inaczej pewnie pannica by go jednak nie nosiła. Ładnie przylega do ciała, szyty na miarę, więc podkreśla, co trzeba. I tak dumnie się przecież prezentuje ze swoimi złotymi wstawkami. Czeka tylko na przypięcie kolejnych kamelii do ramion.
~*~Klik po aktualny strój ~*~
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Ząbki. Cztery ostre kiełki, którymi można całkiem sprawnie gryźć. I kocie źrenice. Oczy podobne żmii .
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER:
Wiesz, mam wrażenie, że tutaj w większości to wszyscy tacy "inni niż wszyscy", wyjątkowi, outsiderzy jacyś.
A Sami to taka zakręcona babka.
~Yousuke ♥
Myślała, że przez życie można przejść bez trudu. No bo, do cholery jasnej, umierasz na samym końcu tylko po to, żeby żyć, prawda? Więc nie ważne, w jakim punkcie zaczynasz i w jakim skończysz - liczy się środek. Może własnie dlatego wrzucona w środek zawieruch świata shinobi kobieta całkiem dobrze się odnajdywała. Kierowała instynktem, jak jakiś dzikus, ufając przeczuciu, komu można zaufać, a komu nie, odtrącając łatwowierność, tak samo jak odtrącała po kolei wszystkie osoby wokół niej. Nie dlatego, że nie lubiła ludzi. Dlatego, że mogła . Była przecież shinobi, a shinobi znaczy tyle co zabójca . Zabójcy nie mogli posiadać serca. Ci, którzy je posiedli - umierali. O ile można nazwać ją w ogóle "kobietą", bo potrafiła zachowywać się jak prawdziwe dziecko. W dodatku takie rozpieszczone. I zamiast błyszczeć inteligencją - błyszczała głupotą. I wtedy mama powiedziała - miałaś urodzić się blondynką. Stop. Mimo swoich humorków typowych dla kobiet, które w większości są zgrywaniem się i robieniem z siebie klauna, zdecydowanie nie przepada za damskim towarzystwem. Drażni ją brak logiki kobiet, ich dziwne rozmowy o aktualnej modzie i o tym, jakiego chłopaka ostatnio miały. Z nią się rozmawia o tym, kiedy ostatni raz ostrzyłeś swój topór. Ewentualnie o tym, czy pingwiny mają kolana. Była jak kot . Ten dachowiec, czarny, z którym przecięcia dróg powinno się unikać, żeby nie przyniósł pecha. Ten, który chodzi własnymi ścieżkami, a odciski jego łap były aż nader wyraźne na białym śniegu. Ten duch, który przechodzi obok i jedyne, co po sobie pozostawia, to zgliszcza. Chyba właśnie taka była dziewczyna, którą określano mianem Wczesno Letniego Deszczu. Pamiętasz jeszcze jak przyjemnie nasycone ozonem jest powietrze po wiosennych burzach? Taka właśnie miała być Samidare. Nie będzie niczego dziwnego, kiedy uśmiech zniknie z jej twarzy i śmiech przerodzi się w ciszę . Jest czas, by mówić i czas, by uważnie słuchać, ale kto to widział, żeby jakikolwiek kot dobrowolnie przyszedł na zawołanie i pozwolił się wziąć na ręce, kiedy on sam tego nie chciał? Pod koniec wiosny odświeżający deszcze jest przyjemny. Pod koniec wiosny przy takim letnim deszczu potrafi zaskoczyć wciąż burza . I tak jak chmury chowały wtedy swe tajemnice, nie pozwalając ludzkiemu oku przejrzeć, jakie zjawiska zachodzą przy wyładowaniach elektrycznych, tak i ona się chowała. Są pewne kwestie, o których się nie mówi. Pewne słowa, których się nie wypowiada. Przecież im mniej wiesz, tym śpisz spokojniej, prawda? Zawsze robi to, co chce i to, co uważa za słuszne. Nie przejmuje się kompletnie zdaniem innych i kiedy w grę wchodzi robota shinobi - potrafi się naprawdę rządzić. Despotycznie rządzić - zresztą nie tylko wtedy. Je nawyk rozstawiania ludzi po kątach da się wyczuć już od pierwszego spotkania. To chyba wszystko przez jej krzykliwą naturę i to, że jej zdolności empatyczne są raczej ułomne. Po prostu nie dba o ludzi w okół. Pojedyncze przypadki, które "przypadną jej do gustu", dostają to, co ona nazywa "taryfę ulgową". Czyli drobne bonusiki, na które zwykły śmiertelnik nie mógłby sobie pozwolić. Nie ma wielu rzeczy, które zrobiłaby za darmo czy z "dobrego serca". Bo ja sama twierdzi - nie ma serca, tylko pustynię lodową. Wyjątkiem jest jej Ninken, rzecz jasna.
Nie była dziewczyną, której powinno się ufać.
NAWYKI: Bazgranie w notatniku. Potrafi siedzieć godzinami i coś w nim kreślić, przekreślać, zmieniać... co? Tym się akurat nie chwali. Sypia tylko w ramionach jedynego, prawdziwego mężczyzny w jej życiu. Czyli wtulona w swojego Ninkena. Potrafi bez skrępowania podejść do kogoś i zacząć go obmacywać, jeśli wpadnie w jej oko. Niepoprawna dusza artystki spaczyła jej charakterek, co zrobisz.
NINDO: Różowy to nowy czarny. Tak poza tym to zawód "bohater" był zawodem o wyjątkowo krótkim stażu, słyszałeś gdzieś o tym..? - Dopisek został zamazany.
HISTORIA:
Szczęśliwe zakończenia? Nie ma czegoś takiego jak "szczęśliwe zakończenie". Zakończenia są zawsze najsmutniejszą częścią historii, dlatego dajcie mi przyzwoity środek.
I bardzo szczęśliwy start.
Wszystko wydaje się bardziej męskie , jeśli podejdziesz do tego z odpowiedniej perspektywy. Na przykład w sklepie nie powiedzą ci "towar dla shinobi i kunoichi". Nie. Powiedzą "towar dla shinobi". Na tablicy ogłoszeń nie znajdziesz napisów mówiących "wynajmę shinobi albo kunoichi do zadania tego a tego", jasne, bo i po co? Znajdziesz za to "zadanie od zaraz dla shinobi"! W tym świecie albo rodzisz się mężczyzną, albo masz wystarczająco mocny chwyt, żeby panom te jaja wyrywać. Najlepiej od razu przez gardło, bo i czemu nie?
W końcu żaden ojciec nie powiedział jeszcze "mam nadzieję, że to będzie dziewczyna!"
Albo to ja jestem na tyle głucha, że nie udało mu się takiego okrzyku wyłapać.
Typowy klasyk dla poetów - tak wszystkie dobre historie powinny się zaczynać. Mimo pobożnych życzeń - kroplą nieszczęścia w tym syfiastym życiu.
Dlatego też rodzice Samidare byli jak Oni, Romeo i Julia.
Innymi słowy: martwi.
Na nieszczęście (albo szczęście) Samidare - martwi byli tylko wewnętrznie.
Bla bla bla historia jakaś tam borze kto niby lubi pisać historię? - niewyraźny dopisek w dzienniku.
Dobra, bo to było tak - nie wszyscy starsi się lubią. I nie wszyscy żyją ze sobą w zgodzie, zwłaszcza, kiedy masz trójkę rodzeństwa i tyle gąb na utrzymaniu, że wszystkiego ci się odechciewa, a twój ninken... no twój ninken zdechł. Long story short. Dlatego Koji Inuzuka nie był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, jak możecie się domyślać. Pierwsza z córek, która urodziła się w tym domu, miała to szczęście, że dostała swojego ninkena od klanu - reszta dzieci takiego fuksa nie miała. Nie dlatego, że byli gorsi . Dlatego, że reszta urodziła się w momencie, kiedy cała rodzina opuściła już ziemię Inuzuka. Przypał, nie? Stwierdzasz sobie pewnego dnia, że ten domek to nie dla ciebie, że po drugiej stronie płotu trawa to jest jednak bardziej zielona, owce tam ładniej beczą i dają więcej wełny, a do kurnika nie zakradają się kuny. Oby właśnie to było myślą Kojiego, głowy domu, a nie nienawiść, która wypalała jego wnętrzności. Za dobrą opatrzność przecież nie zaszkodzi się pomodlić.
Zostawił za sobą wspomnienia, zostawił znajomych, zostawił rodzinę, zabrał żonę, dziecko i wspomnienie po wiernym towarzyszu podróż, którego brak zatruł jego serce i ruszył w podróż. Pod osłoną nocy, gdy księżyc chował się za kruczymi skrzydłami chmur, otulony miękkością puchu. W taką noc jak ta włosy jeżyły się na karku i człowiek czekał... tylko na co? Godziny takie jak te potrafiły dogłębnie zmienić człowieka.
Długa i męczącą podróż, w której zginęło drugie dziecko i najstarszy zarazem syn. Następną córkę kobieta poroniła. Ostatni, najmłodszy z braci... oh, co się z nim stało?
Kto wie.
I w tym punkcie się zatrzymamy, boo w sumie to tutaj pojawia się następny problemik . Malutki, co nie? Nie zwracajcie uwagi. Ten problemik nosił w sumie moje imię i mojej niepokornej natury. słodkiej, przyjacielskiej i milusiej natury ♥
Samidare jakoś średnio potrafiła po prostu przytaknąć grzecznie główką na nieszczęście tatusia i mamusi, którzy postanowili pójść... pójść gdzieś. Donikąd, bo przecież kto to widział, żeby inne klany przyjmowały ot tak uchodźców na swoich ziemiach. Tam pozostała przecież cała ich rodzina, wszystko co znali, wszystko, co kiedyś szanowali i... szanowali? Ona szanowała. Jej trawa była bardziej zielona przy jej domu, w jej ogrodzie, za jej oknem - nie pod tym cudzym, który wzbudzałby zazdrość. Jeśli ojciec nie potrafił zadbać o dobro rodziny i rozłaził się w swoich fundamentach - ktoś musiał to zrobić. Srutu-tutu, tutaj wstawka o tym, żebym wyszła na feministkę, jakiś dopisek o cierpieniu. Stop. - Kolejny z dziwnych dopisków pomiędzy kartkami. Samidare nigdy nie była tak wielkoduszna, żeby nagle wziąć na siebie cały ciężar za rodzinę, za którą nie przepadała, dlatego szukała drogi ucieczki. Dlatego znikała na całe dni, tygodnie. W końcu zniknęła zupełnie, kiedy zniknęło jej rodzeństwo.
Zniknęli sześć metrów pod ziemią.
Liderka klanu Yukich miała gest albo po prostu potrzebowała ludzi w obronie Novum Ordo. Nie wiem. Cholera, wielu rzeczy nie wiem, bo nie pytałam. Im mniej wiesz, tym spokojniej śpisz, nie tak to leciało? Zaginęli gdzieś na tej wojnie. Pierworodna, ojciec, matka i wszystkie wspomnienia o rodzeństwie. Zapadły się w szale krwi... czy w szale żalu po wszystkich, którzy przeminęli..? O to też nikt nie pytał. Dziewczyna miała płomień w oczach. Wolę, by walczyć o wolność i domy tych, którzy nie zasłużyli na to, by jakiś uzurpator rościł sobie do nich prawa, wyniszczając ziemie, które uderzyły w dzwon upodobań Samidare.
Hej, no nikt przecież nie lubi, jak robią ci do twojej kuwety, no nie? A tym bardziej jak rozwala ci całe podwórko.
Tak samo w dzwon Samidare uderzyła Yumi. Podziwiała ją. Rozpalała młode serce nową wolą do walki.
Umarła w chwale, tak jak umrzeć powinien każdy wojownik oddany chwale.
Rozumiecie, że niewiele potrzeba było, by nabawić się wstrętu do tej całej "Rady"? Łatwo się domyślić. To nie tak, że to miejsce nagle stało się domem głównej bohaterki, ale było dobrym przyczułkiem, w którym się zakochała. W ich chłodzie, ogromie przestrzeni i wodzie, która koiła zmysły, kiedy układało się do snu. Dlatego została, kiedy władzę przejął Gareki. I dlatego była teraz, gdy władał Natsume.
Kiedy się osiedliła, wróciła po swoich rodziców. Chyba chociaż tyle była im winna - opiekowaniem się nimi, skoro oni "opiekowali" się nią wcześniej.
Bla, bla, bla, historia idzie dalej, coś tam oddziaływanie na współczesność, doświadczenia z przeszłości, bla, bla... - Kolejny niewyraźny dopisek z dziennika.
Stop.
W roku 384 wyszła za Hyuge Gobimaru, ale ten kazał na siebie wołać "tatusiu", więc wzięli rozwód szybszy niż ślub.
WIEDZA
INFORMACJE:
KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI:
Wiedza o Akimichi – charakteryzują się nieco większą masą tłuszczową, często spożywają posiłki, jednak potrafią zaskoczyć i są dobrymi wojownikami mimo pozornej nieprzydatności, wyspecjalizowani w taijutsu, potrafią manipulować swoim ciałem, zamieszkują tereny tereny Sakai
Wiedza o Hōzuki – charakterystyczne, ostro zakończone uzębienie, lubią przebywać blisko wody, którą świetnie manipulują i potrafią się w nią zmienić, nie mają określonego typu walki, są w niej mało oczywiści i nieprzewidywalni, zamieszkują tereny Kantai
Wiedza o Kaguya – w większości przypadków mają dwie charakterystyczne kropki na środku czoła, walczą własnymi kośćmi, specjalizują się w walce bezpośredniej – taijutsu, zamieszkują tereny Sabishi
Wiedza o Kakuzu – żywi truposze, ich ciało wygląda, jakby było całe pozszywane, a poza tym mówi się o nich, że mogą mieć więcej niż jedno życie, brak źrenic, charakterystyczne, czarne białka oczu, mieszkają na terenach Sakai
Wiedza o Kami - dosyć chłodni w obyciu, zamknięci w sobie, ale z niezwykłymi umiejętnościami, dzięki którym potrafią panować i manipulować dowolnie papierem, ulokowali się na terenach Antai
Wiedza o Kaminari – członkowie tego klanu w większości przypadków charakteryzują się ciemniejszą karnacją, z natury spokojni, specjalizują się w manipulacji raitonem, wytwarzając go w innej, znanej sobie wersji, stawiają na ninjutsu, zamieszkują tereny Antai
Wiedza o Maji - grawitacja dla nich nie istnieje, jakby mieli władzę nad bronią, którą posiadają, dodatkowo ich umiejętności przypominają umiejętności Sabaku, jednakże tylko silniejsi Szczepowcy mogą kontrolować czarny piach, szczep nastawiony pokojowo, nie miesza się niepotrzebnie w konflikty, ich siedziba znajduje się w Atsui
Wiedza o Yamanaka – członkowie klanu często posiadają długie, blond włosy i oczy pozbawione źrenic, słyną z bycia świetnymi mediatorami i politykami, potrafią wniknąć w myśli przeciwnika, mieszkają w Soso
Wiedza o Yuki - członkowie klanu władający lodem, są niezwykle bladzi
POSTACIE: Shijima, Natsume, Ichirou, Murai
ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Inushiru
NATURA CHAKRY: Raiton
STYLE WALKI: Rakanken
UMIEJĘTNOŚCI:
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 34
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 41
PERCEPCJA 21
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 83
KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 102%
MNOŻNIKI:
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E
GENJUTSU
STYLE WALKI 0 (dziedzina E)
IRYōJUTSU B
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE A
JUTSU:
Ninjutsu E
- Bunshin no Jutsu
- Henge no Jutsu
- Kai
- Kawarimi no Jutsu
- Kinobori no Waza
- Suimen Hoko no Waza
- Nawanuke no Jutsu
Iryōjutsu D
- Chiyute no Jutsu
- Katto no Jutsu
Iryōjutsu C
- Naosute no Jutsu
- Chakra Kōgeki
- Ōkashō
- Tsūtenkyaku
Iryōjutsu B
- Chakra no Mesu
- Saikan Chūshutsu no Jutsu
- Teiryū Chishiro no Jutsu
Klanowe D
- Shikyaku no Jutsu
- Jūjin Bunshin
- Tsūga
- Dainamikkumakingu
Klanowe C
- Gatsūga
Klanowe B
- Gatenga
Klanowe A
- Garōga
- Jinjū Konbi Henge: Sōtōrō
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): wakizashi, torba na tyłku, kabura na broń na udzie
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): 5x shuriken, 5x kunai z notką wybuchową,3x granat dymny, 2x pigułka żywnościowa, 2x pigułka ze skrzepniętą krwią
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: xXx
PH: xXx
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI: