DANE PERSONALNE
IMIĘ: Yoshi
NAZWISKO: Uchiha
KLAN: Uchiha
WIEK [DATA URODZENIA]: 19
PŁEĆ: Mężczyzna
WZROST | WAGA: 180 cm | 65KG
RANGA: Chuunin
APARYCJA
WYGLĄD:
Mężczyzna, zwykły człowiek o nienagannej urodzie. Wytykając jedynie ogółem, posiada średniego wzrostu rozmiary ciała, bowiem wysokości ma 180 centymetrów, zaś grubości masy tłuszczowej i mięśni łącznie wynosi 65 kilogramów. Oczy jego są bowiem kwitnącej róży, która zadomowiła się w jednym z ogrodów. Równie epickie posiada umaszczenie włosów, bowiem czerwień króluje również i tam. Choć to tylko ogół, to już mamy pewien zarys. Zaczynając teraz trochę inaczej! Od góry, do dołu.
Na łbie przeważnie z rana góruje nieład, niektórzy mówią, że wygląda to wszystko niechlujnie inni zaś podziwiają ten "artystyczny nieład". Od małego, kiedy to tylko włosy zrobiły się dłuższe, kiedy to najdłuższe kosmyki włosów sięgały praktycznie po same ramiona, tak się właśnie nosił co dnia. W trakcie niego oczywiście wszystko powoli się układało, jednak nie zmieniało się to drastycznie. Po prostu kilka kosmyków opadło, a kolejne zaś stały twardo w swym miejscu, czy też były jedynie delikatnie nachylone. Barwą tych kłaków, jest królewska barwa. Kolor mówiący o życiu i śmierci. Szkarłat zdobił całą głowę, zdawać się mogło by czasem, kiedy to popadnie w szał, kiedy straci część kontroli, a zdarzyć się mu to może podczas walki, a takowych będzie zapewne wiele... Iż przeciwnicy wyobrażają sobie w nim coś innego niż jest. Mówią czasem, że widzą demona, którego futro jest koloru jego naturalnych włosów, zaś w ślepiach odbija się jego dusza, przepełniona niezrównoważoną chęcią mordu, która nigdy specjalnie nie zgasła, od kiedy odebrał pierwsze życie, a stało się to z przypadku i nie był to człek, a pierzasty zwierz! Choć to inna historia, więc zostawmy ją na później, kiedy indziej. Napomniane wcześniej ślepia, posiada równie kolor czerwieni, lecz ta jest jaśniejsza, choć nie jest też zbyt jaskrawa. Dwie tonacje mniej posiada niż wcześniejsze wymienione futro. Niespecjalnie można dużo o nich rzecz, jeśli chodzi o sam wygląd. Oczy jak i każdego innego, lecz barwa spotykana mało gdzie, choć w jego rodzie jest to tradycja, iż dziecię ma je po czasie czerwony, lecz nie na długo, tylko wtedy kiedy trzeba... To on posiada takowe cały czas, nie są to te same, z kropkami czy też zwanymi również łzami. Aczkolwiek można je lekko uosobić. Często w drugiej osobie odbija się w nich blask, cień duszy czy też aktualne emocje. Yoshi może być wyjątkiem lub też nie, lecz patrzy na co dzień w świat z pogardą, brakiem szacunku i nienawiścią, namiastka jego duszy. Jedno mogą powiedzieć, że jest kolejnym cieniem rodu Uchiha, inni zaś powiedzą, że dziecię emo... Można nazywać go tak i tak, niespecjalnie dociera do niego opinia innych. Wracając do oczu, patrzy tak nimi na od rana do nocy, lecz kiedy przyjdzie moment walki, moment w którym jego całe ciało aż drży z podniecenia, źrenice gwałtownie się rozszerzają, a reszta zbędnych emocji idzie na bok, odbija się w nich jedynie chęć zabicia swojego przeciwnika, czy to długodystansową zabawą, czy jednym ruchem. Nie ma różnicy, bowiem zachcianek może mieć mnóstwo a cel tylko jeden. Źrenice wypychające wszystko inne na bok, zwiastujące szaleńczy pogoń za swym pragnieniem, odbijająca się chęć mordu, zadania bólu i każdego innego negatywnego doznania...
Schodząc powoli niżej mamy nos, zwyczajny niezbyt szpiczasty. Rozmiarów? Chyba średnich lub nazwać też można wprost proporcjonalnych do twarzy. Troszkę niżej mamy usta. Są najzwyczajniej w świecie delikatnie różowe, lekko można by rzec, iż są pomarszczone! Aczkolwiek to dlatego, że są suche. Mama zawsze mówiła, weź ten preparat i smaruj sobie usta, wtedy nie będą takie suche, pomarszczone czy popękane. Nie żałuje tego, uważa to bardziej za swego rodzaju charakterystyczną rzecz w swym ciele, a nie ma ich zbyt wiele jak na razie, gdyż znamionami, bliznami i innymi tego typu rzeczy nie ma na jego ciele. Może w przyszłości zostanie czymś ciekawym napiętnowany, po jakiejś zażartej walce z kimś równie szalonym co on sam. Rysy twarzy, nie wygląda zbytnio dziecinnie, mimo że dopiero co uznaje się go za "dorosłego" jeśli mowa o wieku. Wygląda na takiego, co nie musi pokazywać już swych dokumentów, tak to można określić.
Ramiona, szeroko usadowione, mimo że na siłowni bywa sporadycznie, to wykreowały się widoczne "na drugi rzut oka" mięśnie tu i tam. Brzuch delikatnie balansuje na krawędzi wiejskiego piwnego brzuszka i umięśnionego sześciopaku. Co też można jeszcze powiedzieć o jego wyglądzie? Hmm... Przyrodzenie! Niezwykle ważna rzecz u mężczyzny, chyba no nie? Jakie duże, jakie to grube, czy sprawę w całości. Dużo by mówić o tym sprzęcie, ale najlepiej będzie jeśli jakieś dziewczę zdecyduje się poznać tego potwora.
Chyba to tyle takiego bardziej szczegółowego wyglądu Yoshiego. Teraz poznajmy go ze strony kiedy to traci nad sobą kontrole lub też można to nazwać rozdwojeniem jaźni. Na twarzy maluje mi się uśmiech, białe zęby wychodzą na światło dzienne, zaś kąciki ust rozchodzą się od jednego ucha, do drugiego. Wydaje się, że twarz stoi jakby pod cieniem, nawet kiedy stoi w centrum blasku słońca, rysy na twarzy stają się bardziej wyraźne, a z codziennych oczu patrzy na świat morderczym spojrzeniem. Jego ciało zaczyna powoli drżeć, przechodzi przez różne etapy, a to wszystko dlatego, iż odbieranie życia, aż tak go cieszy. Można jedynie napomknąć to i owo, lecz resztę trzeba zobaczyć samemu ...
Dla leniwych:
-Czerwone włosy
-Czerwone oczy (bez Shara też)
-Lekko umięśniony
-Często ma papierosa
-180 cm | 65KG
UBIÓR:
Co trzyma w swojej wielkiej szafie? Jaką to nosi bieliznę czy skarpetki? Czy w ogóle takowe nosi... Ciężko go w tym wszystkim określić, gdyż jest człowiekiem kapryśnym, a tacy mają swoje różne dziwne zwyczaje. Od czasu, do czasu możecie go spotkać bez właśnie bielizny, a co. Nie wstydzi się swojego ciała w żadnym wypadku. Tak więc jak już wiadome, kapryśny z niego młodzieniec. Aczkolwiek troszkę poważniej... Takowy niespecjalnie zwraca uwagę na to czy ubrania są czyste, czy też przepocone, splamione krwią. Może przez cały tydzień chodzić w jednym i tym samym, a jeśli ktoś będący w jego otoczeniu ma z tym problem, to niespecjalnie go to poruszy.
Ubrania, które preferuje są przeważnie jednego stylu. Zaczynając znów od głowy. Tam raczej nic się nie znajduje ciekawego w przypadku odzieży. Kapelusze, czapki i inne takie nie są u niego widziane. Aczkolwiek troszkę niżej, może zabrzmieć to dziwnie, ale lubi mieć coś w ustach. Czy to kępka trawy, papieros, jakiś cukierek ala lizak. Choć najczęściej trzyma między ustami papierosa. Nałogowy palacz. Chwycił się za to kiedy osiągnął wiek odpowiedni, od zawsze chciał spróbować złapać się tego morderczy i kurczowo od tamtego czasu się go trzyma. Niżej... Szyja. Szalik, jakaś chusta czy inne badziewie nie znajduje się w tym miejscy w żadnym wypadku. Uważa, że facet posiadający przyrodzenie nie powinien paradować w takim czymś na szyi. Łańcuszki i naszyjniki to inna sprawa, lecz tego też sam nie nosi. Następna półka w jego pokoju odpowiada za koszulki, posiada ich kilka ale są one do siebie bardzo podobne. Czyli połowa jest w białym kolorze, druga zaś w czarnym. Posiadają jakieś tam loga znanych tutejszych marek. Obok znajduje się miejsce na coś co zarzuca się na koszulki czyli w jego przypadku taka kurtka przeplatana z bluzą. Wszystkie w tym samym schemacie, czyli zapinana na zamek. Z kapturem, który przyozdobiony jest w swego rodzaju futro, sztuczne, prawdziwe? Jaką to robi różnice, gdyż nigdy tego nie zakłada. Gdzieś w centrum jego umięśnionego brzucha znajduje się kieszeń, dość spora. Pomieści spokojnie dwie dłonie i jeszcze znajdzie się luz, otwory ma z dwóch stron oczywiście. Tak więc koszulka z krótkim rękawkiem i na to zarzucona, przeważnie zasunięta bluza. Zegarka czy innego badziewia na rękach nie posiada.
Dalej mamy jakieś spodnie. Ciemne, czarne bądź ciemno niebieskie czy tam granatowe. Zdawać by się mogło, że większość społeczeństwa gustuje w takowych kolorach ale to chyba uroki ich zawodów, lecz pewnie znajdzie się jakiś co zarzuci na siebie jaskrawe ciuszki. A więc standardowe spodnie bez specjalnych udziwnień, para kieszeni z przodu, czyli w typowych miejscach. Para znajdująca się w miejscu siedzącym, no i oczywiście pasek, na którym to zawieszone są te wszystkie małe torby i kabury przeznaczone dla ninja. Skarpetki, jak można opisać skarpetki, które są skarpetkami zwyczajnymi i czarnymi... Buty też... Ciemne, z sznurówkami jakby się ktoś pytał. Tak, umie je sam zawiązać. Czy to wszystko? Zapomniałby, jeszcze przecież bielizna, szlachetne majtki szlachetnego królewicza. Różowe, czerwone, w kropeczki majteczki? Brak...? Sprawdźcie sami.
Dla leniwych:
-Biała koszula
-Czarna bluza z kapturem, przyozdobiony futrem
-Ciemno niebieskie spodnie
-Czarne buty
-Torby/kabury na pasku spodni z tyłu
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
Znaki szczególne... Szczególnie to ma na pewno nierówno w głowie, jednak czy coś poza tym jest w nim szczególnego. Blizny nie posiada, no chyba że zaliczymy do tego tą po szczepionce, która cholernie go bolała. Poza tym niestety nie szczyci się żadną. Tatuaż, kiedyś chciałby sobie zrobić, jednak jeszcze nie wie jakby to mogło wyglądać na nim, a król musi szczycić się wszystkim co najlepsze. Tak więc na ten moment nie. Jedynie papieros. Chyba to jest jego typowym znaczkiem. Pali dziennie więcej, niż jego babcia przez całą zimę w piecu. Papierosy ma chyba we wszystkich kieszeniach. Jego demoniczny uśmiech czy szaleńczy wzrok? To też również można podpiąć pod to wszystko.
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER:
Jest skomplikowany, jeśli tak można nazwać osobę z zaburzoną psychiką, rozdwojeniem jaźni i innymi tego typu podobnymi problemami psychicznymi. Młodzieniec ten jest zarazem leniwy jak i nie. Cóż, chce jak najszybciej osiągać swój wytypowany cel, a także rwie się do walki. By to przez dłuższą część czasu bawić się ze swoją ofiarą, pozbawiać ją resztki nadziei, która ponoć umiera ostatnia. Tak więc chaotyczne połączenie lenia i zapaleńca. Bardzo ciężko jest dobrać odpowiednie słowa do Yoshiego, jest bardziej zmienny niż kobieta podczas nadchodzących dni... Kiedy budzi się rano, wydawać się może, że prócz spojrzenia które gardzi wszystkim na około, jest z nim w porządku. Leniwie przeciąga się w łożu, robi sobie śniadanie i wychodzi do sklepu by mieć później co konsumować na obiad. Pozornie przedziera się przez wioskę nie dając po sobie poznać, iż podnieca się na myśl o zadawaniu bólu. Ponoć dziennie misja się przynajmniej kilku potencjalnych morderców, a przynajmniej jednego, który ma myślenie podobne co Czerwonowłosy. Leniwie otwierając paszczę z ziewu obserwuje swoje otocznie szukając przyszłej ofiary, lecz w wiosce rodzimej trudniej jest o cel, niż kiedy znajduje się poza nią. Wtedy niczym jastrząb w godzinach polowania przeszukuje niebo i ziemię, by to znaleźć swoją ofiarę i zaspokoić swoje pragnienie. Mimo, że ciągnie go do tego tupu zabaw, to jednak nie jest idiotą. Nie porwie się na kogoś jeśli nie będzie miał planu awaryjnego. Świat jest wielki, a on sam przeciw niemu, chcąc dokonać swego życiowego "marzenia" wybicia wszystkich liderów rodów musi pozostać w pełnym skupieniu, by to nie potknąć się na pierwszym zakręcie. Jaką osobą jest poza swym drugim "ja"? Stara się udawać kogoś kim nigdy nie był i nie będzie. Cichego, siedzącego w cieniu i obserwującego wszystko ze spokojem, starający się pomagać tylko w wybranych przez siebie przypadkach, czyli tylko wtedy kiedy będzie mógł otrzymać z tego jakąś korzyć, pieniądze, siłę... Niezbyt często się uśmiecha, choć potrafi pożartować. Interesują go kawały wszelakiej maści, od zwykłego Kowalskiego, po czarny humor. Tak więc, niezbyt gadatliwy co sprowadza się do odosobnienia, gdyż gdzie on znajdzie drugą taką popapraną osobę, z którą będzie mógł się trzymać. Wszak różne cuda chodzą po tym świecie, wszak to życie układa coraz to kolejne ścieżki, którymi to pójść możemy. Być może gdzieś przed nim czeka na niego kobieta, a może facet? Raczej to pierwsze, jeszcze nigdy nie zaintrygowała go płeć mająca miecz. Co innego sprawa erotyczna z kobietami. Zawsze chciał spróbować się w czymś takim innym. Znaleźć odskocznie, od tego by choć na chwilę odciągnąć myśli i ponieść się nie chęci mordu, a naturalnemu pociągowi do cycków. Udało mu się kiedyś osiągnąć takowe spotkanie i rozdziewiczenie swojej osoby? Kto odważny niech go spyta. Jak widzicie jest tutaj trochę mieszana i innych tego typu rzeczy, być może łatwiej będzie pokazać go oddzielając wszystko na spokojnie:
Dzienny Yoshi(dla leniwych):
Na twarzy widnieje wieczny spokój. Nie miał okazji martwić się jeszcze o nic czy też o kogoś. Podchodząc do wszystkiego z dystansem, a kiedy wszystko się wali odchodził mówiąc "trudno". Trzymając papierosa w ustach wydaje się na zamyślonego, wręcz przeciwnie się jednak dzieje. On po prostu spogląda jak to chmurka wydmuchiwana z jego płuc rozpływa się na jego Czerwonych oczach po upływie sekundy czy dwóch. Zaskakuje swą odwagą, nigdy nie powiedział "nie" jeśli chodzi o powierzone mu zadania, zawsze staje naprzeciw swej przeszkody, by to przejść najkrótszą drogą, najlepiej po trupach, gdyż może zaspokoić swoje drugie ja na jakiś czas. Leniwie i mozolnie podchodzi do wszystkiego poza wiadomą rzeczą, która została wymieniona wyżej w ogóle, czyli poza swoim "celem", a także potyczką. Kiedy nadciągają burzowe chmury, morderca śpiący sobie spokojnie w nim ma dość na kilka dni, potrafi spoglądać jak to krople deszczu obijają się o ziemię czy parapet za oknem. Jak to kolejne rytmy wybijane są przez te malutkie kropelki, niczym on sam chaos w jednym ciele, tak i one przeróżnie spadają na ziemię. Rozkoszując się również okrzykiem burzy, która rozdziera niebiosa w pół, jak miecz samurajski głowę od ciała. Również jest w słoneczne, tętniące życiem dni. Ptaki śpiewają, a on stara się odgadnąć co też nad jego głową śpiewa. Rzadko mu się udaje, lecz wprawa przyjdzie z czasem, tak jak wszystko inne. Mimo, że stara się po prostu nie myśleć zbyt dużo, gdyż wtedy przeważnie wszystko sprowadza się do jednego "zabij". To czasem pomyśli o przyszłości czyli jak tutaj szybko wykonać następny cel. Między takowym są przystanki, dłuższe i krótsze. Gdyż do każdego wyzwania potrzebna jest odpowiednia siła, a na nią ciężko się pracuje. Stara się cały czas szlifować właśnie swoją osobę, by stać się tym swoim wyolbrzymionym Czerwonym Królem. Wspominane też, iż gardzi wszystkim w około. Tak już niestety jest, gdyż uważając siebie za boga niespecjalnie ma się wielkie poważanie na temat innych. Określić go można na takiego, iż nie chce go nikt spotkać w ciemnym zaułku sam na sam, a nawet z wielką armią u boku, nie wiadomo co mu strzeli do łba, czy nie zaatakuje, może druga drzemiąca w nim osoba się odezwie.
Ten drugi(Dla leniwych):
Nastaje czas walki lub też przejęte zostają stery! Totalna zmiana odbijająca się w jego ślepiach. Pogarda utonęła, czerwień błyszcząca wygląda jak krew, a kiedy przyjrzysz się bliżej, nie widać tam już takowego człeka. Pozostaje ciało, kontrolowane przez coś co chce wszystko zniszczyć, nawet najlepsi przyjaciele czy kochankowie nie są w tym momencie przy nim bezpieczni. Twarz przybiera na bardziej zadziornych rusach, zaś usta rozszerzają się do granic możliwości. Wygląd niczym u demona, a zachowanie jak u samego diabła. Śmiech, szyderczy i szaleńczy, grzmiący w uszach obecnych na około niego. Staje się cichszy niż wcześniej jeśli chodzi o same zdania. Co innego w jednych słowach "Zabij, zabiję...". Jedna i ta sama płyta puszczana do momentu kiedy się uspokoi. Uwielbia bawić się ofiarą na wszystkie możliwe sposoby. Lecz to zależy od jej siły. Im silniejszy przeciwnik tym bardziej przeciąga walkę, zaś im słabszy tym prędzej pozbywa się sprzed butów śmieci, by przypadkiem na takiego nie nadepnąć. Zdruzgotana osobowość, zwierz... Czy coś innego. Potwór. Wszystko co złe, tym można określić właśnie jego. Mimo, że jest w tym stanie, umysł trzeźwo określa taktykę, jeszcze lepiej niż miałby być pod wpływem leniwego Yoshiego...
NAWYKI:
Papierosy, które pochowane we wszystkie możliwe miejsca ma. Nałogowy palacz z niego.
NINDO:
HISTORIA:
"Świat i jego prawa..."
Rok 358, pora roku zimowa, godzina wieczorna, tereny Sogen, mała wioseczka nieopodal muru, który oddziela dwa światy. Ten znany przez wszystkich, gdzie każdy ród rywalizuje ze sobą o najwyższą pozycję w hierarchii, w miejscu gdzie nienawiść jest tak namacalna jak delikatne kobiece ciało. Jeden najmniejszy błąd lidera i przyjacielski pakt staje się nic niewartym świstkiem, intrygi na każdym kroku, a szaleńców również nie brakuje. Na właśnie taki świat ma przyjść dziecię, nieświadome tego, że w momencie poczęcia zostało napiętnowane przekleństwem zwanym "życie"... Drewniany skromny domek, a w nim rozpoczynające się narodziny. Matka chłopka, która dała się ponieść uczuciom, a te skończyły się bachorem w brzuchu. Na imię miała Jinie. Posiadała długie czerwone włosy, które sięgały po same jej stopy, a zbyt niska nie była jak na dziewczę. 175 centymetrów wzrostu. Oczy koloru ciemnej zieleni, prawie jak jedna ze stron trawy oblana w blasku wschodzącego słońca po nocnej burzy. Zaś jego ojciec był dumnym mężczyzną z rodu Uchiha. Był dumny, że należy do tego klanu, uwielbiał się tym przechwalać, co prowadziło czasem do różnych bójek. Być może to po nim młody Szkarłatnooki odziedziczył talent do wpadania w kłopoty czy też chęci do walk. Dobrze zbudowany, nie to co jego syn. Mięśnie widoczne jakby ktoś podkreślił je jaskrawym kolorem, zaś rozumny był przeciętnie. Wysoki, 185 cm, charakterystyczne dla klanu czarne włosy i oczy. Miłość to uczucie, które rządzi się swoimi prawami, nie wybieramy jej, zostaje nam narzucona...
Słońce już dawno zaszło, a na dworze słychać zgrzytanie mrozu, temperatura była na pewno ujemna z dwoma cyferkami. Księżyc wysoko zawisł spoglądając na te smutne krainy, wraz z nim niezliczona ilość gwiazd, które dzisiaj chyba wszystkie dostępne dla oka ludzkiego były. Od czasu, do czasu zawiał mocniej wiatr, który wznosił zrzucone już na ziemię warstwy śniegu. Te na chwilę chaotycznie wzlatywały, by jednak zaraz opaść bezwładnie w inne miejsce. Wszystko wyglądało na niezwykle przyjazne, wszystko było jak z bajki, no prawie. Lekarz, który przyjmował poród nie przewidywał żadnych problemów. Wszystko szło po myśli, jednak brakowało tylko jednej dość istotnej rzeczy. Ojca dziecka nie było w domu, od tygodnia nikt go nie wiedział. Rozlegały się krzyki matki, która poprzez ból wydaje na świat swoje potomstwo. Wszystko zostało jednak przerwane przez płacz dziecka, wszystko było już jasne. Chłopiec, a jego imię nadane mu przez matkę to Yoshi. Znaczeń tego mienia jest wiele, a jedno z nich pasuje do niego idealnie...
Nim dziecię nawet otworzyło ślepia w około niego już działy się tragedie. Drzwi domu zostały gwałtownie otwarte, a chłód wdarł się wraz z zamaskowanym człekiem. Męski głos stanowczo coś rzekł, po czym złapał zawiniętego w pieluszki niemowlaka, ściągnął z siebie płaszcz i dodatkowo obtulił. Kiedy obrócił się plecami, można było dostrzec herb rodu Uchiha na jego bluzie... Wtedy wypowiedziane przez niego wcześniej słowa, stały się bardziej wyraźne. Jakim bólem przepełniona była matka, która zaraz po urodzeniu straciła swojego syna, trauma odciśnięta na resztę życia, choć być może zaprowadziło ją to do samobójstwa. A co z małym królewiczem...?
"Na wszystko przyjdzie pora"
Mijały dni, tygodnie, miesiące i pory roku. Dziewięć wiosen miał za sobą, coraz więcej rozumiał i wszystkiego doglądał. Zastanawiało go jako dziecko, czemu jest wychowywany przez wujów i ciotki, skoro praktycznie wszyscy mieli swoich rodziców. Powiedziano mu, że pracują by poprawić kontakty z innymi rodami. Nie martwił się tym nigdy, gdyż miał co jeść i gdzie spać. A właściwie do domu w jakim przebywa jest kilka sypialni. Dość spory budynek, w starym japońskim stylu z odsuwanymi drzwiami, zrobiony w zupełności z drewna i mający ogród w centrum. Yoshi wychowywał się tutaj przez cały ten czas, nie wychodził poza granice wioski, a nawet rzadko wychodził z domu. Wolał przebywać tam niż z dzieciakami, które irytowały go niemiłosiernie, nie chciał się z nimi bawić czy też znaleźć jakiegoś przyjaciela. W domu zaczynał pierwszą naukę czy to Taijutsu czy inne dziedziny. Nie wyróżniał się talentem między swoimi rodakami, a tak przynajmniej mówił mu wuj, pod którego okiem zaczynał stawiać pierwsze kroki. Był przeciętny, lecz od małego się za takiego nie uważał. Wielkie ego przy pierwszym spotkaniu z jakimś przypadkowym chłopcem doprowadziło do bójki, gdzie obydwoje z siniakami i guzami zostali rozdzieleni przez starszą Panią, a później musiał słuchać jakiegoś długiego kazania na temat, jak to przemoc nie rozwiązuje niczego, wystarczy porozmawiać i znaleźć wspólny język. Dwójka przed oczyma babci pogodziła się, lecz gdy znaleźli się poza jej wzrokiem znów zaiskrzyła nutka niezgody. Oczywiście o całym zajściu dowiedział się wuj, no i musiał wysłuchiwać kolejnego bełkotania starego piernika. Jedno z pierwszych spotkań z jakimś dzieciakiem i już bójka, która wywołała u niego zadowolenie, lecz też chciał stać się silny, by taka pchła nigdy więcej nie mogła go tknąć.
Kolejny dzień, poranne czynności czyli prysznic i śniadanie, by następnie zabrać się za trening. Wynosił manekina na zewnątrz, mocował jak najlepiej potrafił i zaczął wykonywać serię ćwiczeń. Czyli uderzanie pięścią, kopnięcia i inne sztuczki walki wręcz. Starał się utrzymać swój cykl, by wytrzymać jak najdłużej, z każdym dniem było coraz dłużej i dłużej. Krople pojawiały się powoli na czole, oddech przyśpieszał, a mięśnie zaczynały być odczuwalne. Lecz to tylko pierwszy etap zmęczenie. Nim dojdzie do ostatniego jeszcze chwila czasu minie. Lecz przewijało się to oczywiście przez narastające symptomy zmęczenia. Oddech stawał się powoli ciężki, łapał go co chwilę, by nie zabrakło go czasem. Klatka piersiowa delikatnie paliła znacząco, jakby trzymał przy niej rozżarzone węgielki. Mięśnie drżały z przeciążenia, a twarz była oblana przez pot. Kiedy słońce znajdowało się nad jego głową starał się kończyć trening, gdyż przychodził czas obiadu. Bez zbędnej kąpieli przepoconym szedł do jadalni, siadał i czekał. Tym samym starał się odpocząć jak i trenować swój układ chakry. Siedząc w znanej wszystkim pozycji po turecku, składał pieczęć tygrysa, a następnie wyobrażał sobie swoją chakre jako płynący strumień, który zwyczajnie na co dzień jest spokojny, krąży między jego kanalikami niebieskiej energii, by następnie wzburzyć się kiedy tylko zostanie użyta jakaś technika. Wariuje i kumuluje się w jednym miejscu, by następnie wystrzelić przykładowo z ust jako kula ognia. On starał się nie używać technik, a koncentrować przepływ w jednym punckie, tak jak w przypadku podstawowej techniki, dzięki której ninja mogą chodzić po wodzie, czy też pionowych ścianach. Wszak nie jest to skomplikowany trening, lecz małymi kroczkami do przodu. Kumulował ją w dłoni, jednej i drugiej. Stopach czy klatce piersiowej. Starał się by przez cały układ chakry została przesłana odpowiednia jej ilość...
"Pierwsze spotkanie ze śmiercią"
Czas mijał dalej, a nasz młody Yoshi miał już prawie wiek dorosły. Blisko 18 wiosen, siła została nabyta, niedługo trzeba będzie wyruszyć to miejsca, w którym każdy młody ma swój przybytek, a także tam rozpocznie się w pełnym stopniu jego przygoda, będzie zdany na siebie, lecz również będzie mógł robić co tylko sobie zapragnie, będzie mógł rozpocząć swoje serie morderstw, również ma na celu zabicie swojego lidera klanu... Czas pokaże na co go będzie stać! Stał u progu bram swej rodzimej wioski, nie żegnał go nikt, on sam nikomu nie miał zamiaru pomachać. Wziął tylko to co mu jest potrzebne. Pieniądze i uzbrojenie. Rzucił ostatnie spojrzenie na to miejsce, miał zamiar tutaj kiedyś wrócić, jednak tylko wtedy, kiedy to będzie w stanie zabrać z powrotem głowę aktualnego lidera... (Tutaj koniec historii, resztę sobie dopisuje dla siebie tak o!)
Ruszył, postawił pierwszy pewny krok za bramę, nie poczuł się po nim jakoś szczególnie, dziwnie by było gdyby się jednak poczuł. Piach i kurz za każdym kolejnym ruchem wznosiły się w około niego, delikatnie przysłaniając stopy. Wietrzyk towarzyszył cichym gwizdem, a szumiące drzewa szeptały między sobą. Młodzieniec wyglądał na zadowolonego, jego uśmiech wskazywał na to w stu procentach. Kąciki ust znajdowały się niemal tak blisko uszu, jak wtedy kiedy miała nadejść walka.
Chmur na niebie zliczyć można kilka, zaś samo słońce w sam raz świeciło i ogrzewało cały kraj. -Mhm... Gdzie by się tutaj udać, co porobić? Niby mam iść do tego kraju kupieckiego, tam zacząć, ale jeszcze nie czas na to. Chcę się przetestować w boju. -podsumował w myślach i sięgnął do kieszeni w bluzie po paczkę papierosów. Zdjął folię i cisnął ją na ziemię. Otworzył i wysunął umieszczając w ustach. Wyciągnął również metalową zapalniczkę i odpalił od niej, zaraz delikatnie się zajarzyło, było jasne, można odstawić i zacząć palić! Zaciągnął się chowają wszystko po kieszeniach, zrobił kolejnych kilka kroków i wydmuchał chmurkę dymu, ta jedynie na chwilę ujrzała świat, gdyż rozpłynęła się w nicości. Szedł cały czas drogą główną, chciałby trafić na kogoś, z kim mógłby powalczyć, lecz dzisiaj chyba nie będzie miał szczęścia. Uśmiech lekko został wymazany z buzi, lecz nie na długo. Zaraz na przestrzeni wzroku, zaczęła się malować jakaś postać. Kontury wskazywały na jakiegoś tutejszego wieśniaka. Pierwsza ofiara Yoshiego? Przyśpieszył kroku, twarz przybrała zwyczajne barwy, a postać z naprzeciwka stawała się bardziej wyraźna. Wtedy delikatnie zdziwiony, lecz pokusa zabawy była silniejsza, dostrzegł...
WIEDZA
INFORMACJE:
KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI:
POSTACIE:
ZDOLNOŚCI
KEKKEI GENKAI: Sharingan
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI: Kenjutsu (Chanbara)
UMIEJĘTNOŚCI:
PAKT: Brak
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 29 (+10 Styl) = 39
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 40 (+10 Styl +15 Losowanie) = 65
PERCEPCJA 1 (+20 Shar)
PSYCHIKA 100
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY C
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 100%
MNOŻNIKI: +10 Siła i Szybkość ze stylu +20 Percepcja Sharingan lvl 2
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU D
GENJUTSU B
BUKIJUTSU
D
ELEMENTARNE
KLANOWE B
JUTSU:
Ninjutsu:
-Bunshin no Jutsu (E)
-Henge no Jutsu (E)
-Kai (E)
-Kawarimi no Jutsu (E)
-Kinobori no Waza (E)
-Suimen Hokō no Waza (E)
-Nawanuke no Jutsu (E)
Genjutsu:
Klanowe:
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
-20 metrów żyłki
-Wyrzutnia Kunai 1x
-Kunai x20
-Wybuchowa Notka x20
-Notka Świetlna 10x
-Pigułka żywnościowa x1
-Bombka Dymna x5
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=101&t=303
PH: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=34&t=302
PREZENT OD ADMINISTRACJI: +15 speeda
MISJE: