Znaleziono 3072 wyniki
- 23 lis 2025, o 00:17
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
- 22 lis 2025, o 23:15
- Forum: Publiczna beta
- Temat: Trudniejsze misje
- Odpowiedzi: 74
- Odsłony: 10428
- 21 lis 2025, o 21:37
- Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
- Temat: Karczma "Klejnot Pustyni"
- Odpowiedzi: 204
- Odsłony: 38900
- 20 lis 2025, o 20:50
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
Re: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
Słowa wypowiedziane jako metafora ludzie uznali za dosłowne. Jak "światło daru życia" uznali za znak do odpalania pochodni od ogniska? Prawdziwie zagwozdka. Widać było, że ani słowa ani czyny nie wpływały na to jak zachowa się duch. Rytuał musiał zostać wykonany takim jaki był. Symbolika nie istniała, liczyła się procedura. Gdy tylko duch zaczął nabierać kształtów zrozumiałem dość szybko, że pokaz zakończył się katastrofą.
- ROZEJŚĆ SIĘ!
Wrzasnąłem podnosząc się z kolan. Prawą ręką sięgnąłem do lewego przedramienia na którym znajdował się karwasz z niewielką pieczątką. Przelałem do niej część swojej chakry aby błyskawicznie pojawiła się w dłoni katana. Chakra zaczęła rozlewać się po niej a sam uznałem, że najlepszą obroną jest atak przed skaczącym potworem. Wykonałem wypad tnąc potwora w bok. Szybko obróciłem się na pięcie aby widząc jego postać ocenić siłę ciosu.
W tym momencie musiałem zapewnić bezpieczeństwo ludzi. Jeśli stwór obierze inny cel zaatakuję ponownie przyszpilając go do ziemi. Duch co zamienia się w potwora. Martwi nie powinni krzywdzić żywych...
- 20 lis 2025, o 18:48
- Forum: Pomysły
- Temat: Biju - Pielęgnacja
- Odpowiedzi: 9
- Odsłony: 784
Re: Biju - Pielęgnacja
Mądrość przychodzi z czasem jak to mówili. Dziś już widzę 2 bardzo problematyczne kwestie i jedną po prostu problematyczną. Mam dziś niestety mało czasu i nie wiem czy zdążyłbym przed wyznaczonym limitem więc tylko poruszę owe kwestie.
1) Fūton: Renkūdan (Ichibi)
Technika o sile 300 z ceną za pocisk. Pociski nie są wliczane jako te które zwiększają całkowitą siłę techniki. Tak więc wystrzelenie 3 pocisków tworzy raka o sile 900!
2) Hiruma (Rokubi)
Jako Miniaturka otrzymujemy już potężne staty 90/90/60/60 i 100% chakry. Ta technika z takimi wartościami za bardzo niewielki koszt chakry te staty wynosi na jeszcze wyższe poziomy. Są to wtedy wartości dodatnie na poziomie 140/190/110/60. Trochę w Bani sięnie mieści taki przelicznik. Dodatkowo nie uwzględniam w tym przypadku bonusów za SC, które moim skromnym zdaniem powinny być dla technik dających staty zwyczajnie wyłączone.
3) Koszty technik. Techniki Biju kosztują więcej od standardowych ze względu na swoją siłę. Mam wrażenie, że i tak kosztują stosunkowo mało zakładając ilość chakry jaką jinchuriki zyskują oraz samą możliwość używania najsilniejszych technik na forum.
Zobaczyłem też że w przypadku Fūton: Renkūdan siła w opisie jest inna niż copy więc trzeba będzie sprawdzić jeszcze pozostałe ale jak wspomniałem czasu mało
1) Fūton: Renkūdan (Ichibi)
Technika o sile 300 z ceną za pocisk. Pociski nie są wliczane jako te które zwiększają całkowitą siłę techniki. Tak więc wystrzelenie 3 pocisków tworzy raka o sile 900!
2) Hiruma (Rokubi)
Jako Miniaturka otrzymujemy już potężne staty 90/90/60/60 i 100% chakry. Ta technika z takimi wartościami za bardzo niewielki koszt chakry te staty wynosi na jeszcze wyższe poziomy. Są to wtedy wartości dodatnie na poziomie 140/190/110/60. Trochę w Bani sięnie mieści taki przelicznik. Dodatkowo nie uwzględniam w tym przypadku bonusów za SC, które moim skromnym zdaniem powinny być dla technik dających staty zwyczajnie wyłączone.
3) Koszty technik. Techniki Biju kosztują więcej od standardowych ze względu na swoją siłę. Mam wrażenie, że i tak kosztują stosunkowo mało zakładając ilość chakry jaką jinchuriki zyskują oraz samą możliwość używania najsilniejszych technik na forum.
Zobaczyłem też że w przypadku Fūton: Renkūdan siła w opisie jest inna niż copy więc trzeba będzie sprawdzić jeszcze pozostałe ale jak wspomniałem czasu mało
- 17 lis 2025, o 19:35
- Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
- Temat: Karczma "Klejnot Pustyni"
- Odpowiedzi: 204
- Odsłony: 38900
Re: Karczma "Klejnot Pustyni"
Wyprawa rangi B
4/17
Minako & SasameKelnerka wzdrygnęła się lekko słysząc warknięcie Minako. Używanie frazesów w tym przybytku i to z ust płci pięknej było rzadkością. Nie zwróciła jednak uwagi klientowi, zwłaszcza gdy ten obsypał ją hojnym napiwkiem. Dziewczyna odchrząknęła cicho, przyjęła pieniądze i z uśmiechem życzyła wam miłego dnia, jak i prędkiej, ponownej wizyty.
W tym czasie Minako badała sytuację na zewnątrz. Analizowała nie tylko chakrę dziadka ale również te znajdujące się na ulicy. Dwie chakry zatrzymały się na dłuższą chwilę przy staruszku. Gdy otworzyliście drzwi karczmy dostrzegliście jak dwójka młodych pytała się widocznie po raz który czy nie potrzebuje pomocy.
- Nie trzeba, naprawdę... muszę tylko trochę odsapnąć. Życzę wam miłego dnia.
Jinbei miał łagodny, wesoły głos. Spojrzał w waszą stronę dopiero kiedy młoda para po odwzajemnieniu życzeń ruszyła w dalszą drogę. Teraz mogliście lepiej mu się przyjrzeć. Był grubo po 60-siątce. Resztki białych włosów splątane były w pojedynczy kucyk. Liczne zmarszczki ciosały jego twarz. Długie brwi oraz białą brudka z wąsem. Zdobił go prosty szary strój. Sasame nie dostrzegła przy nim fajki, którą delektował się w karczmie.
- Widać jeszcze coś mi z uroku osobistego pozostało skoro najpiękniejsze klejnoty pustyni najwyraźniej się mną zainteresowały.
Zaśmiał się poczciwie łapiąc lewą ręką brzuch, jakby powstrzymując się od dalszego śmiechu. Teatralnie przetarł kącik oku udając, że zbiera naleciałe łzy. Westchnął.
- A tak, można tak rzecz moja droga - odpowiedział Sasame - jest rzecz którą potrzeba mi uczynić a najlepsze lata mam już niestety za sobą. Gdybyście usłyszały jak skrzypią mi stawy, pomyślałybyście, że kogoś łamią kołem ho ho ho.
Mężczyzna zaśmiał się ponownie lecz akt ten trwał zdecydowanie krócej. Wyraźnie wyczuwał, że igranie z wami może się dla niego skończyć nie najlepiej.
- No już nie pożerajcie mnie tak wzrokiem. W moim wieku wielu uciech już ciężko doświadczyć. Korzyść dla mnie jest znaczna ale i wam nagroda będzie smakować lepiej niż ciastka z "Klejnotu Pustyni". Każdy kto choć trochę orientuje się w przepływie informacji wie, że chcecie - tutaj skierował wzrok w stronę Minako - dopaść pewną organizację, a tak się składa, że mam dość pewną informację o jednej z ich placówek. Tylko może nie tutaj. Słońce wysoko, jeszcze człowiek się odwodni. Może panie znają jakieś miejsce gdzie będzie można porozmawiać na ustroni i może pomogą starcowi podnieść się na nogi.
Wyciągnął dłoń ku Sasame prosząc aby ta pomogła mu wstać. W oczach widać było zmęczenie.
- 16 lis 2025, o 20:49
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
Re: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
Widząc ponowną grę świateł, która zdawała się być niewiarygodna i zakrawała o ułudę zerknąłem w stronę najbliższego sensora. Jeśli było to genjutsu od razu bym dostrzegł to po jego zachowaniu. W tym jednak przypadku nic takiego nie miało miejsca. Opowieści za bajań materializowały się przed naszymi oczami. Jeśli tego się nie doświadczy, nikt nie da wiary w świadectwo dzisiejszej nocy. Zrozumiałem tym samym, że rytuał zaczął prawdziwie mieć miejsce. Nie była to wymyślona historia, nie był to zwykły Yokai, któremu zebrało się na żarty lecz historia, która stawała się dzisiejszej nocy żywa.
Wziąłem głęboki wdech. Duch nabierał kształtów. Lgnął do płomienia świec, które wypalały się z zatrważającą prędkością. Nie było zapasowych, nie braliśmy tego pod uwagę. Jeśli nic się nie stanie świece zgasną a rytuał zostanie przerwany. Nie wiedziałem jakie mogą być tego konsekwencje, musiałem więc improwizować, wziąć pod uwagę to co zobaczyłem i nadać zwykłym elementom odpowiedniego symbolizmu. Przecież na tym wszystkie rytuały polegały czyż nie?
Czekałem. Pośpiech był niewskazany. Pozwoliłem świecom wypalać się równie szybko jak majątki ludzi zamiłowanych w hazardzie. Nim jednak zgasły rozwarłem kciuk lewej dłoni. Skupiłem odrobinę chakry. Blade światło spowiło krąg w którym się znajdowałem. Wtedy również momencie zgasły świece.
- Płomień tych świec zgaśnie jeśli nie zapewnimy im paliwa. Prawdziwe jednak światło tkwi w nas wszystkich. Światło, które dali nam nasi rodzice, a im ich przodkowie. Odpalamy od już zapalonych świec kolejne. Ten rytuał, dar życia, rozpoczęty przez naszych przodków kontynuujemy, a dziś wspominamy tych, których świece zdążyły zgasnąć, aby nasze mogły pozostać zapalone.
Trochę ścisnęło mnie w brzuchu. Jakie wygaduję do cholery kocopały. Czy rzeczywiście tak duchowni przemawiają do ludzi i ich przekonują do zbierania datków? Czy czcze gadanie i próba wciśnięcia we wszystko symbolizmu jest prostą drogą do kariery "wielebnego"? Czy ja właśnie kimś takim się nie staję? Te wszystkie "Yami-sama" które zdarzało się słychać chyba źle na mnie wpłynęły. Nie mogę jednak tego teraz przerwać. Jeśli się coś zaczęło wypadałoby to skończyć nawet jeśli potem pewna grupa sensorów będzie robić sobie ze mnie jaja.
- 12 lis 2025, o 18:54
- Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
- Temat: Karczma "Klejnot Pustyni"
- Odpowiedzi: 204
- Odsłony: 38900
Re: Karczma "Klejnot Pustyni"
Wyprawa rangi B
3/17
Minako & SasameOczy dziewcząt skupiły się na pracownicy przybytku. Uśmiechnęła się słysząc pytanie o kolejną herbatę i potwierdziła zamówienie kiwając głową. Z kolei słysząc pytanie o mężczyźnie, przekrzywiła głowę i podążyła wzrokiem w kierunku stolika, w którym siedział mężczyzna. Usta lekko otwarły się z uśmiechem gdy mogła ponownie wasze spojrzenia się spotkały.
- Ach pan Jinbei... często u nas przebywa, naprawdę życzliwy człowiek... przed chwilą jeszcze tu siedział... czyżby już wyszedł?
Minako szybko zorientowała się, że gdy tylko jej uwaga choć na trochę skupiła się na pracownicy wyczuła jak jedna z znajdująca się najbliżej wejścia skierowała się do drzwi. Dźwięk skrzypiących drzwi sprawił, że i pracownica, Sasame jak i Minako mogły dostrzec jak starszy mężczyzna kiwa głową na pożegnanie i niespiesznie wychodzi. W tym momencie Minako mogła już skupić się na celu, który w cale nie odszedł za daleko, ot przycupnął na schodkach do innego przybytku tuż na przeciw.
- To... był właśnie pan Jinbei... niemiło z jego strony, że tym razem się nie pożegnał - kelnerka lekko nadymała policzki jednak szybko wrócił uśmiech na jej twarzy - czy pani Takashima również życzy sobie herbaty? Nie wiem czy piły panie herbatę z bzem i agrestem. Niedawno udało nam się sprawdzić ją z Shigashi. Ma naprawdę wyjątkowy aromat.
- 11 lis 2025, o 22:36
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
Re: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
Zebrali się wszyscy. Tak jak mogłem tego się spodziewać pracujący przy odbudowie byli wyczerpani nie tylko fizycznie ale i psychicznie a zbliżająca się zima tym bardziej dawała się wszystkim we znaki. Teraz kiedy płonęły ogniska, w powietrzu było czuć zapach pieczystego oraz alkoholu. Niósł się śmiech, głośne rozmowy oraz muzyka. Fałsz był w niej wyczuwalny ale za to nikt nie narzekał, wszyscy bawili się wspólnie, uśmiechnąłem się.
W końcu jednak zbliżał się moment rozpoczęcia rytuału. Głośno westchnąłem. Zdawało mi się to wszystko głupie i niepotrzebne. Z drugiej strony moje zdanie nie miało znaczenia jeśli ludzie gremialnie tego pragnęli. Tego typu zabawa nie była szkodliwa. Wszystko było zabezpieczone. Jeśli chciałem aby ludzie widzieli we mnie oparcie, nie tyrana było to wskazane. A skoro już obrałem tę drogę należało odpowiednio się do niej przygotować.
- Mam nadzieję, że bawicie się wyśmienicie!
Podniosłem głos stając między kręgiem w którym miał odbyć się rytuał a bawiącymi się ludźmi.
- Wszyscy tego potrzebowaliśmy. Zrelaksować się, odetchnąć z ulgą, zapomnieć o trudach codziennych dni. Niektórzy z nas potrzebowali też więcej pieczystego za które przygotowanie gorąco dziękuję - uśmiechnąłem się w kierunku kucharzy oraz sensorów, którzy je upolowali - Część z nas jednak przyszła tutaj aby mieć nadzieję, że rozwiążemy sprawę pewnego psotnika. Znikające narzędzia, przekładane materiały... część z nas doświadczyła tego osobiście, każdy z nas zna kogoś komu to się przydarzyło. Zaczęliśmy rozmawiać, interesować się, doszukiwać powodu. Znaleźliśmy go a tym samym spełniliśmy coś o co walczył Yokai, o pamięć, o historię, o tradycjach, które zanikają. To właśnie tradycje i historia pozwalają nam kroczyć w stronę świetności. Dzięki niej uczymy się na błędach naszych poprzedników, zyskujemy wiedzę oraz krzewimy wrastającą w nas nadzieję - zwolniłem. Chciałem aby niosący się po polanie głos stał się chłodniejszy, bardziej doniosły, głęboki. Chciałem wskazać na ważkość tych kolejnych słów - Mimo tego o niej zapominamy. Pozwalamy tradycjom się ulotnić. Przekazywana wiedza jest zapominana. Ci, którzy kiedyś walczyli o naszą przyszłość znikają z annałów historii. Ponawiamy więc te same błędy. Jak długo będzie jeszcze rozlewana krew? Ile bezsensownych wojen, w których nasi rodzice, my sami, nasze dzieci i dalsze pokolenia będą ginąć, zamiast razem rozwijać się ku wspólnej przyszłości - pozwoliłem słowom wgryźć się w ludzie aby zaczęli myśleć, zastanawiać się - Dziś będziemy też wspominać tych, którzy zginęli. Ukochanych, braci, siostry, przyjaciół ale również tych którzy oddali swoje życie abyśmy mogli wspólnie się tutaj spotkać. Byśmy mogli nauczyć się z historii i nie popełniać więcej tych samych błędów, aby ich poświęcenie nie było na marne. - wziąłem głęboki wdech. Przemowa zaczyna się dłużyć, nie chciałem aby ci podpici zaczęli się już niepokoić trzeba było to zakończyć - Mimo, że dzisiejsza tradycja została zapomniana, mimo tego, że z starych zapisków pozostało niewiele, mimo że zostanie zniekształcona liczy się pamięć o przodkach, która przetrwa... byśmy mogli stawać się lepszymi.
Odwróciłem się w stronę kręgu. Ująłem oburącz krucze pióro i powoli zaczynałem zbliżać się do kręgu. Była odpowiednia godzina, przynajmniej jeden z czynników zgadzał się względem zapisków. Księżyc znajdował się w tej samej pozycji co na rycinach. Opuściłem wzrok. Krąg był odzwierciedleniem tego znajdującego się w ratuszu. W łezkach wetknięte były niezapalone świece. Gdyby rytuał odbywał się w ratuszu pomnik wojownika byłby na linii księżyca. Wkroczyłem do środka i uklęknąłem, wyciągnąłem ręce w stronę księżyca. Wciąż trzymałem pióro kciukami. W tym momencie trzy osoby miały jednocześnie zapalić świece, wytypowałem sensorów. Gdyby coś poszło nie tak, nie wiem czy byłbym w stanie uratować zwykłych pracowników. Sami mogliby też zareagować w przypadku ataku.
- Wiem, że nie jest to coś czego oczekiwałeś. Widziałem jednak Twoje poświęcenie i cierpienie, chęć uratowania wszystkich. Doskonale to rozumiem. Też nie chcę aby ktoś zginął na moich oczach. Nie jestem kimś ważnym aby decydować o losach kontynentu ale będę walczył o to aby historia nie musiała ponownie zatoczyć tego okrutnego koła.
Te słowa wypowiedziałem szeptem patrząc w kierunku księżyca w pełni.
- 11 lis 2025, o 18:38
- Forum: Ogłoszenia Administracyjne
- Temat: 11.11
- Odpowiedzi: 24
- Odsłony: 859
Re: 11.11
Rodzina Yamiego, jako rodzina kupiecka, organizowała rok do roku grę terenową . Odpowiedzialna za organizację była zawsze głowa domu, która wymyślała zagadki oraz odpowiednio je przed wszystkimi chowała. Wyznaczonego dnia (dzień po przesileniu letnim) wszyscy zbierali się przed wejściem do siedziby aby usłyszeć pierwszą z zagadek, będącej wskazówką dla kolejnego etapu wyścigu. Bieg miał wskazywać osobę najbardziej pomysłową a co za tym idzie najbardziej przygotowaną do kupieckiej roli. Zdarzały się sytuacje, gdzie służba , po wygranym wyścigu, awansowała do roli pomocnika w prowadzonych kupieckich pertraktacjach. Zaangażowanie dzięki temu było niesamowicie wysokie, a sam ród nie mógł przecież sobie pozwolić by byle służka pokonała ich w tego typu grze.
- 9 lis 2025, o 20:15
- Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
- Temat: Karczma "Klejnot Pustyni"
- Odpowiedzi: 204
- Odsłony: 38900
Re: Karczma "Klejnot Pustyni"
Wyprawa rangi B
2/17
Minako & Sasame
Zdziwiona mina Sasame zaalarmowała towarzyszkę. Przepływ informacji był szybki i rzeczowy. Minako od razu skupiła się bardziej na pozostałych zmysłach. W karczmie przebywali od dłuższego czasu. Z całą pewnością wyczułaby mieszanie się chakry w środku przybytku. Gwałtowny ruch nie zostałby przeoczony. Życie w karczmie tętniło tak samo jak każdego innego dnia. Ludzie przychodzili, rozmawiali, zajadali się różnymi smakołykami, pili gustowny trunek i opuszczali przybytek. Spośród wszystkich gości rozpoznała tylko dwie sygnatury znajomych shinobich z którymi miała przyjemność często pracować, choć zawiązane relacje nie przekładały się na przyjaźń poza pracą.
Wrodzone zdolności nie potrafiły wytypować osoby, która mogła ich obserwować, jeśli rzeczywiście to robiła. Nie było też skupiska chakry, które było odosobnione, tak jak wspominała o tym czerwonowłosa. Zwykły dzień w karczmie, zwykli mieszkańcy, shinobi, pracownicy.
Sasame zwróciła uwagę, że od tamtej pory nikt nie opuścił przybytku. Smuga dymu unosząca się z fajki mężczyzny po tym jak zniknął wciąż pozostała. Jeśli postać, którą dostrzegła rzeczywiście była tylko figlem stworzonym przez przegrzaną głowę jak wówczas mogła wytłumaczyć dym, który już zdążał ulecieć?
Do waszego stolika podeszła jedna z pracownic przybytku.
- Czy wszystko w porządku? Mogę państwu w czymś jeszcze pomóc?
Widocznie zaniepokojenie odbiło się po waszym licu i zwróciło uwagę kelnerki.
- 9 lis 2025, o 19:38
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
Re: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
Wróciłem do swojego pokoju przy samym murze. Pod pachą niosłem zwitek starych dokumentów, przedstawiających poprzednie rytuały. To co robiłem było głupie. Rozumiałem jednak doskonale co oznacza wyczerpanie psychiczne oraz idea krzepienia kultury. Ludzie potrzebowali przerwy, zwłaszcza przed rychłym nadejściem zimy. Rozsiadłem się przy stole. Sensorów nie było, mogłem zacząć przygotowywać kopię zapisków zniszczonych dokumentów dla przyszłym pokoleń. Było ciemno. Uniosłem lewą dłoń. Blada kula światła spowiła pomieszczenie swoim blaskiem. Teraz mogłem spokojnie zająć i swoją głowę nowym zajęciem. Chyba i sam potrzebowałem oderwać się od typowych prac.
Kiedy w końcu sensorzy mnie "wspierający" wrócili do Shi no Geto opowiedziałem im o całym zajściu. Wskazałem, że sam rytuał może poprawić nastroje wśród pracujących, że może być częścią festiwalu, który możemy zorganizować. Wielkie ognisko, pieczone mięso z dzika bądź jelenia, jak się uda może i znajdzie się osoba, która zagra na lutni. Chciałem aby ten dzień... ta noc pozwoliła pracownikom odetchnąć i zapomnieć o trudzie pracy. Miałem nadzieję, że jeśli coś pójdzie nie tak podczas rytuału będą w pobliżu. Jeśli zbierze się dużo ludzi, musimy wszak zapewnić im maksymalne bezpieczeństwo.
Wstrzymaliśmy część prac nad odbudową. Zleciłem rąbanie drwa na ogniska, które miały rozświetlać polanę. Grupę sensoryczną poprosiłem o polowanie na dzikiego zwierza aby zapewnić sporą porcję mięsiwa dla pracujących. Jednego z dostarczycieli towarów posłałem do najbliższych osad (a jak się nie uda to i do stolicy jak czasu starczy), w celu zakupu alkoholu... poszło z własnej kieszeni.
Młodszego mężczyznę, który razem ze mną odwiedził budynek starego ratusza, czy czym to w ogóle było, poprosiłem aby zajął się przygotowaniem trzech świec. Miał głowę na karku i spodziewałem się, że nie tylko podoła zadaniu ale i będzie tępił niektóre z zapędów mężczyzn. Na polanie postanowiłem odtworzyć symbol z ratusza na którym znajdowały się świece. Dodatkowo całość otoczyłem kamiennym kręgiem aby powstrzymać potencjalne zaprószenie ognia. Ziemia była mokra, szansa na to była niewielka ale znając swoje szczęście nigdy zerowa.
Jak miał przebiegać jednak sam rytuał? Analizując freski oraz przeżywając pokaz świateł w ratuszu uznałem, że spalenie kruczych piór nie jest właściwym podejściem. Kruki zbyt mocno są związane z Uchiha, można wręcz uznać, że są niejako z nimi powiązani. Ich spalenie mogłoby oznaczać palenie ich woli. Tak więc osoba reprezentująca nas stanie w okręgu podczas pełni i w trakcie gdy świece będą płonąć wyciągnie w stronę księżyca otwarte dłonie z pojedynczym kruczym piórem. Symbolika wyzwolenia a także wolności. Przedstawicielem będę ja sam. Początkowo zgłosiła się jedna osoba z rodowodem Uchiha ale ostatecznie uznałem, że nie będę ryzykował czyimś zdrowiem. Sam byłem gotowy aby stawić czoła zagrożeniu, gdy się Yokaiowi coś nie spodoba. Gdy miał nadejść czas wejścia do kręgu i odpalenia świec ściągnąłem ciężarki z nóg. Lekkość dodawała mi otuchy. Wiedziałem, że zdążę zareagować. Synsorzy też znajdowali się wśród ludzi. Mieli ingerować tylko wtedy gdy Yokai będzie stanowić zagrożenie zwykłym ludziom.
- 5 lis 2025, o 19:27
- Forum: Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)
- Temat: Karczma "Klejnot Pustyni"
- Odpowiedzi: 204
- Odsłony: 38900
Re: Karczma "Klejnot Pustyni"
Wyprawa rangi B
1/17
Minako & Sasame"Klejnot Pustyni" nazwą dorównywał swojej renomie. Bogate wyposażenie, wysoka różnorodność towarów luksusowych, wyższa kultura obycia klienteli przekładały się na odpowiednio wyższe ceny. Ciężko było o ścisk, bójki zdarzały się rzadko. Jeśli mogłeś pozwolić sobie uszczuplić kiesę lokal stawał się idealnym miejscem na odpoczynek.
Dziewczyny zajęły jeden z kilku wolnych stołów i mogły oddać się rozmowie. Na stół trafiały po kolei słodkie ciastka daktylowe z płatkami migdałów, wiórkami kokosowymi i okraszone cynamonem. Słodycz oraz kruchość idealnie pasowały do herbaty jaśminowej znanej z działania uspokajającego i poprawiającego nastrój. Aromat pieścił nos a rozpływające się ciepło sprawiały doprowadzały do głośnych, błogich westchnięć przy zamkniętych powiekach.
Aktualna sytuacja w wiosce zdawała się nie ulegać zmianie. Organizacja, która zaczęła trząść pustynią pozostawała ostatnimi czasy w ukryciu. Mieszkańcy spekulują, że zbierają siły przed kolejnym atakiem, wyżej postawieni zresztą myślą podobnie. Brak nowych tropów nie pozwalały podejmować konkretnych działań. Pozytywem była właśnie ta chwila spokoju jakiej mogły doświadczyć.
Znajdowały się w przybytku dobrą godzinę. Lokal powoli się zapełniał. Pracownice "Klejnotu Pustyni" krzątały się po sali przy zwiększonych obrotach. Sasame rozwarła powieki po wzięciu kolejnego łyka herbaty. Opuściła powolnie filiżankę i skierowała wzrok w stronę Minako. Powolny ruch szarego dymu przykuł uwagę młodszej z nich. Po drugiej stronie sali siedział przy stoliku starszy, posiwiały mężczyzna. W dłoni trzymał drewnianą fajkę, z której unosił się leniwie dym. Obserwował waszą dwójkę z zaciekawieniem. Kiedy tylko wasze spojrzenia się spotkały się uśmiechnął się szczerze i przemknął powieki. Pracownica kierująca się w stronę nowo przybyłych gości przerwała kontakt wzrokowy. Ku zdziwieniu Sasame mężczyzny już nie było. Leniwa smużka dymu niczym nie zmącona rozpłynęła się całkowicie w powietrzu.
- 16 paź 2025, o 22:58
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
Re: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
Pozostawało więc pytanie jak miał ten cały rytuał wyglądać. Czarne ognie były efektem świec zrobionych z rośliny, która mogła w tych warunkach nie rosnąć. Te które znajdowały się w środku najzwyczajniej w świecie zużyłem, choć dane mi było zobaczyć niesamowity spektakl. Spojrzałem w kierunku murowi aby zorientować się czy szkice które zaznaczane w notatkach mogły wskazywać na miejsce rozpoczęcia rytuału. Taniec świateł i wielka bitwa która miała miejsce wewnątrz mogła wskazywać na "przyzwanie setek dusz na czarnych skrzydłach". Wciąż jednak kwestia bezkrwawej ofiary stawała pod znakiem zapytania". Zakładam, że chodzi tu o symbol upamiętniający kogoś zmarłego... kwiaty? Zresztą przejmuję się za bardzo. Jeśli się nie uda zwyczajnie będzie mi dane przepędzić szkodnika siłą, choć może po kilku kuksańcach sobie odpuści.
Na kłótnię mężczyzn odpowiedziałem westchnięciem.
- W takiej atmosferze nie będziemy mogli dobrze się bawić. Pamiętajcie, że nie ma to być tylko rytuał a moment na odsapnięcie i zapomnienie o aktualnych problemach. Nie potrzebujemy konfliktu w grupie. Mamy prawo się nie zgadzać ale przynajmniej się szanujmy dobrze?
Ze spokojem w głosie postanowiłem przywrócić mężczyzn do porządku.
- Też mam wrażenie, że to nie jest takie proste. Z całą pewnością jest kilka "metafor" i rzeczy dosadnie opisanych które należy zrobić. W zapiskach można natrafić na informacje o świecach z wyciągu ziół Czarnonki, a i w sali znajdował się czarny proszek, możliwe, że odpowiadał za czarne płomienie. Również wypadałoby znaleźć odpowiednią osobę, która będzie składać hołd poległym... bo mam przeczucie, że o to w tym wszystkim chodzi, aby pamiętać o tych, których z nami już nie ma i trzymać się bliżej z tymi, którymi widzimy na co dzień. "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą". Słowa jednego z mnichów z Shigashi. Dość dosadnie odzwierciedlają ideę tego rytuału.... a tak, wypadałoby popytać się czy nie ma w śród nas jakiegoś Uchiha... jako potomek rodu idealnie spisałby się do tej roli osoby składającej ofiarę. Może też będzie więcej wiedzieć o obrządkach oddawania czci bo sam nie bardzo wiem co może stać za ideą "setek dusz, które mają przybyć na czarnych skrzydłach", albo czym powinna być ta ofiara. W moich regionach zazwyczaj są to kwiaty. Dziś zacznę przepisywać stronnicy aby historia mogła zostać zachowana, przeczuwam, że to też część tradycji. Dziś się już robi późno więc zbierzmy się rano w tym miejscu i określimy dalsze plany działania. Poinformuję też osoby, które ze mną przybyły o naszym festynie. Niech i oni odpoczną... może i upolują kilka jeleni aby było na pieczyste dla wszystkich.
Uśmiechnąłem się lekko.
- 6 paź 2025, o 18:49
- Forum: Atarashi
- Temat: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
- Odpowiedzi: 32
- Odsłony: 3557
Re: Shi no gēto - Jednostka Badawcza
Zero odpowiedzi. Pokój zamarł po ukończonym pokazie świateł. Spoglądałem na pomnik oczekując odpowiedzi. Może to złe określenie. Szukałem w głębi podpowiedzi co powinienem zrobić. Miałem w zasadzie dwie opcje, pójść miejscowym na rękę i odprawić rytuał, bądź siłowo wypędzić psotnika z tego miejsca. Każda opcja miała jakieś swoje zalety i drugie tyle wad.
Odprawienie rytuału może pokazać moją słabość i brak radzenia sobie z mniejszymi przeszkodami. Wielki "Jinchuriki" ulega małemu, nieznanemu nikomu Yokai. Stawia mnie to w bardzo złym świetle jako osobę, która ma przewodzić jednostce badawczej. Możliwe, że zakończy się zakończeniem mojej pracy w tym miejscu i wysłanie na front czego bardzo bym nie chciał.
Przegonienie lub zabicie Yokai może z drugiej strony skończyć się pobojowiskiem, zniszczeniem części dostaw i narzędzi. Dodatkowo będzie to wyraźny akt agresji kłócący się z moim światopoglądem. Dodatkowo dzicy wielokrotnie wspominali o tym, że nie każdy Yokai chce upuścić krwi człowiekowi, niektóre im pomagają. Ten zdaje się teraz przeszkadzać, jednak może po "udobruchaniu" będzie wspierał odbudowę muru. Poza tym czy i tak nie był taki ich plan na samym początku? Rytuał mógł dla mnie nic nie znaczyć ale może pozwoli zbrata się z miejscowymi.
Podniosłem się z ziemi. Sięgnąłem po stare stronnice postanawiając opuścić przybytek. Będę musiał się lepiej zapoznać z zawartością stronnic. Nie wyglądały najlepiej, trzeba będzie je przepisać aby pozwolić tradycjom przetrwać... zwłaszcza jeśli nie wiążą się z krwawą ofiarą.
- Wspominaliście, że ludzie chcą odprawić rytuał czyż nie? Coś czuję, że każdemu przyda się trochę przerwy. Rozpalimy ogniska, każdy będzie mógł ogrzać się, zjeść pieczyste, zagrać coś na instrumencie... może sake też się znajdzie... trzeba czasem odetchnąć czyż nie? Nie tylko pracą żyje człowiek.
Zwróciłem się do mężczyzn stojących przed budynkiem oczekując ich reakcji.