"Park" w centrum osady

Kakita Asagi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kakita Asagi »

Misja rangi C 11/30
Burzę światopogląd? Ja jedynie mówię prawdę. odpowiedział na pierwsze słowa młodej kunoichi stary samuraj, poważnie zdziwiony jej słowami. Czyżby Reika nie wiedziała, jak działa świat? Czy po prostu była tak nieskończenie naiwna w tym wszystkim, że wierzyła iż będąc shinobi służy większemu dobru?
No cóż, prawdopodobnie dalsze wykłady mijałyby się z celem i nie miałyby sensu, bowiem każde z nich wiedziało swoje. Poza tym, nie grzecznie jest zadręczać kogoś, kto ci pomaga, toteż na dalsze słowa młodej wojowniczki, stary wiarus, nic już nie odarł do chwili, aż ta nie zadała mu pytania.
Powód i prawo? powtórzył ostatnie pytanie, po czym ułożywszy odpowiedź rzekł. Powodem było to kim jestem i ile mógł na tym zarobić. Co się tyczy prawa, cóż. Każdy ma prawo wybrać sposób w jaki umrze. odpowiedź jasna i klarowna, ale bynajmniej nie wyczerpująca tematu, bowiem cóż to mogło dla Reiki znaczyć "to kim jestem"? Przecież nie znała ślepego gościa, ale on postanowił się jej przedstawić.
Zawdzięczam ci zdrowie, młoda shinobi, więc nie grzecznie byłoby się nie przedstawić. zaczął podnosząc się z ziemi, kiedy to Reika zakończyła już pracę nad jego raną. Chociaż działał niespiesznie, to jednak jego ruchy były nadzwyczaj płynne. Nazywam się Zato Ichi. Jestem praktykiem Taka-Ryu Iaijutsu i bliskim przyjacielem mistrza Zenpachi'ego. przedstawił swą osobę i teraz wszystko stać się powinno oczywiste. Pytanie tylko, kto i dlaczego chciałby napadać na ślepego mistrza szermierki, co więcej, posiadającego takie umiejętności. I na to odpowiedź przyszła. Celem ataku nie byłem jedynie ja, lecz to co posiadam...Czy nie zechciałabyś się podjąć jednej, przeciętnie trudnej misji?
0 x
Support nr 6
Support
Posty: 2059
Rejestracja: 9 cze 2015, o 22:55

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Support nr 6 »

Opcji z hide używamy jedynie do zatuszowania ukrytych ruchów.
Proszę o usunięcia hide'a, nie może być tak, że cała misja jest ukryta.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Reika »

  Ukryty tekst
Najwyraźniej staruszek uznał, że lepiej jej dalej nie drażnić swoją ''prawdą'', bo przestał ją łajać za jej naiwność i nic więcej na temat bycia shinobi nie powiedział pod jej adresem. Była mu za to wdzięczna, bo jeszcze trochę i po prostu by sobie poszła. Nie chciała wysłuchiwać pesymistycznych wypowiedzi na temat szarej rzeczywistości, kiedy ona miała nadzieję na lepsze jutro i to, że może coś dobrego zrobić dla społeczeństwa, będąc właśnie shinobi. Zachmurzyła się, gdy mędrzec powiedział jej, że zaatakowano go tylko z powodu zysku, jaki z tego był. Wcale jej się to nie podobało i chętnie takiemu shinobi przetrzepałaby skórę, aby wbić mu do głowy trochę rozumu, którego najwyraźniej nie miał, atakując niewidomego starca. A co do niego, to za udzieloną pomoc postanowił przedstawić się kunoichi. Słysząc z kim ma do czynienia, Reika do tej pory kucając, usiadła w seiza i skłoniła się z szacunkiem staruszkowi.
- Miło mi Cię poznać, mistrzu Ichi. - Odpowiedziała z pochyloną głową. - Cieszę się, że mogłam Ci udzielić pomocy.
Zdumiała się lekko, gdy Ichi wyznał jej, że celem ataku shinobi nie był on sam, a to, co posiadał. Dziewczyna była ciekawa, co to za owa rzecz, która miała taką wartość, żeby porywać się na niewidomego mistrza samuraja. Trzeba mieć naprawdę nierówno pod sufitem. Reika miała nadzieję, że ten który zdołał zranić staruszka, przynajmniej gorzko tego pożałował. Uniosła brwi w lekkim zdumieniu, gdy zaproponowano jej misję.
- Na czym miałoby polegać moje zadanie, mistrzu? - Zapytała, przyglądając mu się uważnie.
O ile nie było to krzywdzenie niewinnych ludzi, to chętnie mogłaby się podjąć zlecenia, jednak najpierw chciała wiedzieć, co ją czeka.
0 x
Kakita Asagi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kakita Asagi »

Misja rangi C 13/30

Cóż, co się stało z "nieszczęśnikiem", który przyjął zlecenie na mistrza Ichi nie trudno się domyśleć. Jego zwłoki zostaną znalezione w jakimś zaułku (o ile już nie zostały znalezione), czyli dokładnie tam, gdzie spróbował szczęścia przeciwko sędziwemu szermierzowi.
Miło z twojej strony. odpowiedział ślepy samuraj, przechodząc do pozycji seiza, czyli dokładnie takiej, jaką wybrała jego nowa koleżanka. Mimo, iż nie był w pełni zdrowy, to jednak zachowywał w niej godną postawę i wyglądał teraz tak, że chyba nikt nie byłby wstanie mu zagrozić, w żaden, nawet najmniejszy sposób, ale jak wiadomo - bywa różnie.
Widzisz moje dziecko, zadaniem twoim byłoby dostarczenie pewnej przesyłki. to mówiąc sięgnął dłonią do swojej laski, którą lekkim puknięciem "otworzył". Jak się okazało, wcale nie był to kijaszek, a wspaniały miecz w oprawie shirasaya - drewno najwyższej próby, a stal? Nawet nie znająca się na broni Reika musiała przyznać, że klinga ta była po prostu piękna - wyraźne były zachodzące na siebie linie wielokrotnego skuwania, tak charakterystyczne dla damastu skuwanego. Linia hamon (czyli linia hartowania), również wykonana misternie i z dbałością o to, by kryształki metali wchodzących w skład rudy pozostały w postaci delikatnego, świecistego piasku. Nad doskonałością polerowania autor nie będzie się już rozwodził, po prostu - jedno jest pewne, ten miecz był po prostu świetny. Czy to ów broń przyjdzie transportować kunoichi?
Chyba nie do końca, bowiem kolejne puknięcie dłonią w rękojeść sprawiło, że ta otworzyła się, a mistrz Ichi wyjął z niej niewielki, zawinięty zwój. Nie było to nic dużego, dosłownie mieścił się w dłoni, był niewiele większy niż ten wykorzystywany przy wysyłaniu wiadomości ptakami (tak z 2 razy większy).
Wręczysz to wiadomość mistrzowi szkoły Taka... rzekł wyciągając dłoń ze zwojem w stronę Reiki, ale zanim ta odebrała "pakunek" zamknął dłoń dodając Muszę Cię jednak ostrzec. Papier ten nasiąknięty jest trucizną. Dłuższe posiadanie go, szkodzi. Ja już jestem uodporniony, przez lata pracy, ale ty musisz uważać i dostarczyć wiadomość w nie wiecej niż 2 dni. przestrzegł młodą kunoichi, po czym dodał. Prawdopodobnie będą Cię tez ścigać wrodzy shinobi. Pewnie już teraz nas obserwują. Nie obawiaj się jednak. Pierwotnie spróbują napaść mnie, odciągnę ich uwagę, a ty wtedy spokojnie sobie poradzisz. A teraz... zniżył ton, po czym szybko syknął cicho, by tylko Reika usłyszała Daj mi w twarz! dziwaczne polecenie, po którym sędziwy mistrz klepnął Reike w tyłek. Zdziwaczał czy jak?
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Reika »

Uważnie obserwowała, jak stary mistrz przysiada naprzeciwko niej w tej samej pozycji seiza co ona, cały czas mając wrażenie, że mimo jego niewidomych oczu bardzo dobrze ją widzi. Najwyraźniej utrata wzroku wyostrzyła innego jego zmysły na których polegał, dzięki temu nie rezygnując z szermierki. Niesamowity człowiek. Kiedy usłyszała, że miałaby dostarczyć przesyłkę, spojrzała uważniej na staruszka. Nie zbagatelizowała tej sprawy tylko dlatego, że brzmiała tak łatwo i prosto, bowiem przed chwilą sam jej powiedział, że próbowano go zabić za to co posiadał, a teraz najpewniej chciał jej to przekazać, aby odwrócić uwagę tych, którzy dybią na ową przesyłkę. Widząc jak staruszek ''otwiera'' swoją laskę, aż sapnęła z zachwytu, widząc pięknej roboty ostrze. Nie znała się na broni, ani na płatnerstwie jednak mogła z całą pewnością przyznać, że jest to naprawdę wspaniałe ostrze, do tego śmiercionośne i niebezpieczne. Kolejne puknięcie w rękojeść i stary mistrz wyciągnął niewielki zwój, który wyciągnął w jej stronę. Już miała po niego sięgnąć, kiedy ten zamknął dłoń i ostrzegł ją, co zawiera papier tego zwoju. Otworzyła szerzej oczy ze zdumienia i cofnęła rękę, namyślając się chwile. Postanowiła zrobić inną rzecz. Szybko odpięła swoją torbę, którą miała przy pasie i podsunęła staruszkowi, aby do niej wrzucił zwój. Dzięki temu nie musiała go dotykać, choć na dłoniach i tak miała rękawiczki, ale bez palców. Gdy zwój znajdzie się bezpiecznie w torbie, Reika zapnie ją i ponownie przywiąże sobie do pasa.
- W porządku, dostarczę przesyłkę. - Zapewniła z determinacją – Zechciej mi tylko nakreślić, gdzie znajdę mistrza szkoły Taka. Jeszcze nie do końca znam miasto i okolice, a wskazówki dotyczące drogi przydadzą mi się, skoro mam ograniczony czas.
Słowa na temat wrogich shinobi nieco ją zaniepokoiły, ale miała na tyle rozumu, żeby nie rozglądać się na około i nie utwierdzać w przekonaniu, czy tak istotnie jest, żeby nie zdradzić, iż o nich wie. W każdym razie czekała na kolejne instrukcje, przede wszystkim na temat drogi i tego, co jeszcze staruszek ma jej do powiedzenia. Nie wiedziała jak silna jest trucizna na zwoju i czy przesiąka przez warstwy materiału, ale jakoś na własnej skórze nie chciała się o tym przekonać i wolała nie błądzić, tracąc przy tym cenny czas. Kiedy jednak staruszek nakazał jej cicho uderzyć go w twarz, po czym klepnął Reikę w tyłek, kunoichi od razu połapała się o co chodzi i postanowiła odegrać to przedstawienie.
- Gdzie z tymi łapami, zgrzybiały staruchu! - Warknęła głośno.
Z bólem serca wymierzyła mistrzowi Ichi porządny policzek, aż głośno plasnęło, po czym poderwała się na równe nogi i odsunęła od niego, otrzepując z trawy. Jeden jego sygnał i odejdzie spiesznym krokiem, kończąc tym samym zmylenie przeciwnika.
0 x
Kakita Asagi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kakita Asagi »

Misja rangi C 15/30

Do Kaigan musisz udać się. Tam znajdziesz szkołę Taka. odpowiedział jej jeszcze na pytanie, w duchu chwaląc dziewczynę za pomysłowość jak nie obejść kontakt z groźnym zwojem. Następnie, pozostawało już tylko pozwolić się sprawie toczyć własnym torem, zwłaszcza, że ta mała, chociaż wydająca się być naiwną, dziewczyna dość szybko chwytała czego się od niej wymaga i co więcej, dlaczego. No, to teraz jego kolej, skoro młoda kunoichi prawidłowo odegrała swoją rolę.
Oj he, he, he... Nie, to nie. Nie wracaj tylko z płaczem, he he he... wydukał z siebie, po czym podniósł się szybko, ale dziwnie niezdarnie. Przez chwilę łapał równowagę, co nie było wcale takie łatwe, a przynajmniej na takie nie wyglądało, po czym dalej podśmiewając się ruszył przed siebie, zostawiając młodą ninja samą, ale czy na pewno samą?

Reika ZT piszesz dalej TUTAJ
0 x
Gasu Terumi

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Gasu Terumi »

Wracając ze szpitalu Gasu spaceruje przez park z nadzieją że spotka kogoś miłego, najlepiej miłego atrakcyjnego shinobi. Idąc przez park zauważyła oddalającego sie samuraja od dziewczyny o włosach błękitniej szych niż kwiaty. Odwracając wzrok kontynuuje swój spacer i oddycha świeżym powietrzem relaksując sie przy tym słuchając świergot ptaszków. Idzie z nadzieją że spotka kogoś kto ją zainteresuje lub odmieni jej życie.

/Proszę pisać co najmniej 5 linijek tekstu.
~Defrevin
0 x
Kamiru

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kamiru »

[11/15+]
Zdawało mi się, czy widziałem kotecka?
Obrazek
  • Duet wkroczył do Parku. Blondynka szła tuż obok Tsubasy, jakby obawiając się, że z pobliskich krzaków wyskoczą mężczyźni ze złymi zamiarami. Kto wie, jaka jest prawda? Może ktoś naprawdę ich obserwował? Rzeczywiście, pobliskie listowie poruszyło się, jakby wewnątrz ktoś siedział.
    Jestem Sayuri. wyciągnęła dłoń w kierunku Uchihy. Z twarzy zniknęły już rumieńce wywołane jej niezdarnością kilka minut temu. Rozejrzała się niepewnie wokół. Gdzie mógłby podziać się kot, jeśli podobno to w tym miejscu widziała go po raz ostatni? Nikt chyba tego nie wiedział... Ale właśnie po to sprowadzono tu shinobiego! Słynęli przecież z determinacji, niezłomności i wypełniania zadań za wszelką cenę. A ponadto ten rarytas wywodził się ze sławnego rodu! Jeśli on sobie nie poradzi, to kto?
    Um... Chyba będzie gdzieś tutaj... Sama zajrzała na jedną z wielu naturalnych polanek utworzonych w tych płucach miasta. Do roboty, kapitanie Tsubasa!
0 x
Tsubasa

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Tsubasa »

[12/15+] Zdawało mi się, czy widziałem kotecka? Od czego by tu zacząć. Tsubasa mógł brać się już do roboty, ale musiał obmyślić jakiś plan. Nie było to wymagające zadanie, ponieważ misja tego nie wymagała. Usłyszał szelest w krzakach jak i również nie umknął uwadze Uchihy fakt, że koleżanka też zdała sobie z tego sprawę. Chyba póki co nie ma lepszego sposobu na wykonanie misji jak szukanie na ślepo. Przeczesując teren Uchiha dalej wsłuchiwał się w dźwięki wydobywające się za jednym z krzaków. Mógł to być zwierzak niewiasty w bikini, albo jakiś zbir który na pewno nie będzie miał dobrych zamiarów. Na szczęście ciemnowłosy miał przy sobie jeden shuriken ukryty w spodniach. Wyjął go i wycelował jak najbliżej krzaków. Nie wykonał tej czynności zbyt mocno, więc nie ma możliwości, że trafiłby kota o ile on tak się znajduje. Gdyby był to zbir na pewno by się przestraszył. Teraz tylko czekać... na krzyk człowieka bądź warczenie kota...
0 x
Kamiru

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kamiru »

[13/15+]
Zdawało mi się, czy widziałem kotecka?
Obrazek
  • Plan Uchihy był... Nieszablonowy. Kto inny szukając kota myślałby jak kot. Użyłby henge, rozejrzał za kocicami albo wyprzedażami kociej karmy czy coś. Inny człowiek porozkładałby pułapki z tuńczykiem które miałyby zwabić pchlarza. Ale takie metody są dobre dla zwykłych, głupich śmiertelników! Czarnowłosy genin, przedstawiciel elitarnego klanu miał lepszy pomysł! Rzucić shurikenem. Sayuri jedynie zmarszczyła brwi oglądając jego poczynania. Albo nie zrozumiała, co się za chwilę stanie, albo wierzyła, że w krzakach nie ma jej ulubieńca. Stalowa gwiazdka przecięła powietrze, liście i gałęzie z cichym gwizdem. Po chwili do uszu duetu mógł dotrzeć okrzyk bólu. Ale kto by się spodziewał rannego łosia w krzakach? No, całe szczęście, że nikt. Z zarośli zamiast tego wyskoczyła kolejna niewiasta, równie roznegliżowana co Blondyna. Różniła się jedynie... Bladością. Oczy w kolorze lodowatego błękitu, w połączeniu z alabastrową skórą i włosami białymi niczym świeżo spadły śnieg. Po prostu królowalodalodu. Cały nieskazitelny obraz psuła krwista czerwień barwiąca jej obojczyk. Najwyraźniej amatorka opalania leżała sobie na polanie, próbując złapać choć nieco koloru, gdy shuriken Uchihy przeleciał tuż nad nią, rozcinając skórę.
    Ty... Nieznajoma zbliżała się powoli, dysząc żądzą mordu. Nijak nie pasowała do jej nieziemskiej urody i pięknego ciała, które w połączeniu z bliskością Sayuri (która schowała się za jego plecami, Tsubasa miał teraz bardzo miłą ścianę z piersi) źle działało na chłopaka, w którym buzowały hormony.
0 x
Tsubasa

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Tsubasa »

[14/15+] Zdawało mi się, czy widziałem kotecka? Sytuacja robiła się coraz bardziej niedorzeczna. Nastolatek chciał użyć Kai, aby sprawdzić czy to na pewno nie iluzja. Nie mógł tego jednak zrobić, ponieważ jego wzrok wbił się w pewne kobiece krągłości, które wraz z posiadaczką wędrowały powoli po parku, aby zrobić coś Tsubasie. I na pewno nie będzie to nic miłego, choć przez swoje buzujące hormony już nie jeden scenariusz miał w głowie. Uświadomił sobie, że w tej misji nie jest wystawiana na próbę jego zdolność dedukcji, ale umiejętność zachowania się w takich sytuacjach. No nic, trzeba jakoś zareagować. Czarnowłosy naprawdę nie chciał schodzić z drogi tym pięknym atutom kobiecości. Niestety dla niego musiał. Cudem wykonał to co miał w zamiarze i starał się uspokoić dwie dziewczyny i wrócić do kontynuowania misji.
0 x
Kamiru

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kamiru »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Reika »

Im bliżej parku, tym coraz więcej ludzi kręciło się po ulicach, ubranych w tradycyjne stroje i rozglądających się z zainteresowaniem po straganach i kramach. Nasza trójka nie była tutaj wyjątkiem, no może Kamiru, ze względu na swój strój, ale na to i tak nikt nie zwracał uwagi, bo wszyscy byli w świątecznym nastroju, śmiejąc się i gawędząc. Reika trzymała się obok Czarnowłosego, ale jednocześnie podpatrywała na Yuusuke, który szedł przodem i z zachwytem przyglądał się różnorodnością tego, co oferowali kupcy. Zapachy były doprawdy nęcące, a stoisk z zabawami, gdzie można było wygrać nagrodę, nie brakowało.
- Najlepiej będzie nie rozdzielać się, bo wtedy nie odnajdziemy się w tym tłumie. - To było bardziej skierowane do Białowłosego, niż do Kamiru. - A że Yuusuke ma dzisiaj urodziny, niech on prowadzi, gdzie chce iść.
To było najlepsze rozwiązanie, które pozwoli wyszaleć się malcowi. Kamiru jeszcze nie wiedział, że Reika zrobiła mu po części przysługę, bo gdy Yuusuke wyszaleje się i wybawi, to padnie zmęczony i nie będzie dalej dręczył swojego opiekuna, a przynajmniej już nie tego dnia. No ale nic. Reika z ciekawością rozglądała się po straganach, od czasu do czasu podpatrując na te, które miały do zaoferowania materiały, różne bibeloty rzeźbione w drewnie, czy ozdoby do włosów, lub biżuterię. Ot, typowe, kobiece zainteresowania, lecz mimo to nie zatrzymywała się, dalej podążając z towarzyszami. Towarzysze...hmm. Ciekawe co Shigeru by na to powiedział. W każdym razie kunoichi cieszyła się z tego towarzystwa, bo byli naprawdę w porządku, a przynajmniej taką miała nadzieję. Uśmiechała się i kiwała uprzejmie głową do mijających ich przechodniów, którzy na nich podpatrywali. Zasady dobrego wychowania tak bardzo.
- No, Yuusuke, to gdzie idziemy? - Zapytała uprzejmie malca. - Może chcesz spróbować szczęścia w jakiejś grze?
Wszystko czekało i można było przebierać w czym się tylko chciało. Reika zaś przyglądała się lampionom, które wieczorem rozbłysną, oświetlając ludziom drogę.
0 x
Yuusuke

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Yuusuke »

Festyn jak festyn, ale dla małego Hözuki był czymś naprawdę wyjątkowym. Na kantai, gdzie był wychowywany przez urodzonego zabójcę, nie miał nawet okazji by uczestniczyć w podobnej uroczystości. Jego życie skupiało się tylko na treningu, w końcu miał być żołnierzem i nikim więcej. Zrządzenie losu w postaci rozporządzenia o integracji w miastach kupieckich dało mu szansę na to by dowiedział się czym jest szczęśliwe dzieciństwo. Wydawałoby się jednak, że Białowłosy zmarnował tę szansę plącząc nić swego losu z nicią należącą do straszliwego Kamiru. Złudzenie było jednak mylne, bo Kamiru wcale nie był taki zły na jakiego wyglądał. A wszystko zaczęło się zaledwie dwa lata temu…

-To było jakieś dwa lata temu,-opowiadał w drodze do centrum maluch- kilka dni po tym jak przypłynąłem do Ryuzaki na statku z Kantai. Byłem tu zupełnie sam, no prawie… Był jeszcze ten frędzel, mój współlokator de gozaru.-Maluch szedł przed dwójką starszych ninja z rękami zarzuconymi na kark, na dodatek tyłem i wodził oczami od twarzy do twarzy. Poruszał się tak pewnie, aż można by przypuszczać, że ma oczy z tyłu głowy.-Pewnego dnia wyszedłem z domu i poszedłem kupić sobie coś do picia, strasznie byłem spragniony de gozaru! A wody nigdzie nie było, więc poszedłem sobie kupić soczek. Był tam taki fajny sklep! Na szyldzie pisało, że mają soki z całego świata de gozaru!-Ciekawe, że pamiętał takie szczegóły.-Kupiłem sobie soczek… Emmmm… Nie pamiętam jaki de gozaruyo?!-Malec posmutniał okropnie, jego oczy się zeszkliły i już byłby się popłakał, ale nagle się ogarnął.-To przecież nie ważne. W każdym razie nie zdążyłem wypić go nawet do połowy, a wokół mnie zebrały się straszne wiedźmy co to czartu spod ogona wypadły. Tak jak opowiadała ciocia.-Wiedźmy? Dziecięca fantazja i bajki czytane do poduszki wypaczyły wspomnienia malucha, a może po prostu chciał urozmaicić Reice opowieść. Cóż Kamiru z pewnością pamiętał to trochę inaczej. W rzeczywistości Panie, które go wtedy zdybały były całkiem atrakcyjne i w większości bardzo młode. -Tykały mnie, szarpały, tulały, wąchały i co nie tylko. Zupełnie nie wiedziałem co robić! Pewnie by mnie zjadły, ale nagle pojawił się braciszek Kamiru i mnie uratował. Od tej pory zawsze jesteśmy razem de gozaru!-Zawołał wesoło na koniec, uśmiechnął się ślicznie i odwrócił. Całe szczęście, bo gdyby tego nie zrobił to wpadłby na słup.

Kiedy dotarli na miejsce Yüsuke nie wzbudzał już takiej sensacji jak zazwyczaj. Jego strój, choć nieco bardziej uroczysty niż te u innych męskich uczestników festynu, pozwolił mu wtopić się w tłum i uwolnić się od wiecznie podążających za nim spojrzeń zauroczonych nim kobiet. Faktycznie niezły był tłum na tym festynie i rozdzielanie się nie było najlepszym pomysłem. Turkusowooki kiwnął tylko głową do Reiki sygnalizując, że rozumie i podszedł do niej, żeby złapać ją za rękę. W końcu lepiej prowadzać kogoś za rękę nie? Drugą rękę chciał podać Kamiru, ale przecież Kamiru jej nie chwyci no nie? Phi, jedenastolatek nawet się nie łudził, że czarnowłosy poda mu swą chłodną dłoń, ale z jakiegoś powodu i tak wyciągnął doń swoją małą, śliską łapkę.
-No to chodźmy tam!-Zakrzyknął maluch widząc grupkę dzieci zgromadzonych wokół korytka z wodą. Każde z nich próbowało wyłowić złotą rybkę za pomocą specjalnego (sitka?) z papieru.
0 x
Kamiru

Re: "Park" w centrum osady

Post autor: Kamiru »

  • Trójka shinobi trafiła na teren festynu. Um. Park jak park, tylko więcej w nim ludzi, kolorów i krzyków. Upierdliwe. Dwójka entuzjastów szła sobie tuż przed nim, ciesząc się z tej rzadkiej okazji do wyluzowania, uspokojenia się... Spędzenia czasu na czymś innym, niż misje, walki i treningi? Coś w tym jest. Zabandażowany starał się dotrzymać im kroku, co nie byłoby problemem, gdyby tylko mu się chciało. A chciało mu się średnio. Szczerze mówiąc, wcale. Ale skoro został już tam wyciągnięty, to musiał odgrywać swoją rolę. Nie, błąd, cofnijmy to. Musiał tam być i tyle. Szarooki nie lubił kłamać, udawać ani oszukiwać. Jasne, czasem było trzeba, ale tutaj? W takim miejscu mógł co najwyżej okazywać swoje znudzenie, zniecierpliwienie i tym podobne emocje. Starał się je jednak ukrywać na tyle pod obojętnością, by nie sprawić zawodu Yuusuke czy Reice... Nie prawda. Nie czuł niczego takiego. Nie obchodziło go, jak zareagują na jego zachowanie inni. Nie interesowało go nic tutaj. Szedł więc wraz z tą dwójką, pogrążony we własnych, chłodnych myślach. Mruknął tylko na słowa Kunoichi o nierozdzielaniu się. W tych wszystkich niby strasznych książkach zawsze nie można było się rozdzielać. Jak ktoś odłączył od grupy, to ginął w bardzo finezyjny sposób tak, by inni słyszeli jego krzyki i jęki. Ale mniejsza z tym. W końcu te radosne miejsce pełne ludzi w każdym wieku, gotowych do zabawy, jedzenia i świętowania. Co ja robię tu.

    Na szczęście Yuusuke miał dużo do powiedzenia. Jak zwykle zresztą, tyle, że tym razem było to coś wartościowego. O ile przecedziło się jego słowa z fantazji, wypaczeń i innych typowych dla kałuży fusów. Niemniej, nawet Kamiru postanowił zejść na ziemię (w końcu był Bogiem, nie?) i posłuchać tego, co opowiadał Albinos. Sam do tej pory nie miał okazji dowiedzieć się, co kierowało tym dzieciakiem przez ostatnie dwa lata. Nie rozumiał, co kierowało Białowłosym. Ale jego umysł wyłapał coś karygodnego. Bynajmniej nie chodziło tu o wybujałą wyobraźnię kałuży, raczej o to, jak mówił.
    Napisane było, baka. Trzepnął chłopaka lekko w tył głowy. Naprawdę lekko. Prawdę mówiąc, ledwo go musnął. Nikt nie chciał w końcu zobaczyć, jak rozpływa się wokół, ne? Zganił Kałużę szybko i precyzyjnie. Z lodowatą precyzją. W końcu sople lodu zawsze spadają w piękny, prosty sposób na ziemię, roztrzaskując się... Są całkiem podobne do ludzi. Niektóre mogą rosnąć, innym nie jest to dane. Jedne umierają gwałtownie, inne powoli się topią. To zabawne, jak łatwo można porównać coś do ludzkiego żywota. Inna sprawa, że sam Zabandażowany nie miał chyba pojęcia o składni, skoro nadal mówić w ten sposób mu się zdarzało.
    Um... Mniej więcej wyglądało to tak. Sprostował sytuację dla Niebieskowłosej. Co jeszcze mógł rzec? Nie potrafił ocenić, na ile wersja Yuusuke pokrywała się z tym, co czuł dzieciak. Choć jest mechanizmem tak prostym, więc może faktycznie powiedział prawdę, tylko prawdę i samą prawdę? Pewnie tak, ale zaraz coś odwróci jego uwagę i zapomni o czym mówił z takim przejęciem przez kilka minut temu.

    Trafił. Prorok czy jak? Szare ślepka spoczęły na dłoniach Albinosa. On tak serio? Ich towarzyszka już z pewnością uległą jego urokowi i zrobi to, o co ich poprosił w sposób niewerbalny. Meh. Sam zignorował dłoń, zajmując oglądaniem jakichś ciekawych wisiorków z dziwnym runami. Przypominały mu nieco symbole na kamieniac... Znaczy, na pozostałościach kultu, którego teren przeszukiwali archeolodzy. No no, już zdążyli to oprocentować? A może opatentować? Mniejsza. Musiał skupić się na duecie, który już znikał przed nim. Co innego się nie interesować całym tym zamieszaniem, co innego zgubić ich w tym tłumie. W takiej sytuacji najpewniej z miejsca wróciły przed dom rodzeństwa Senju, czekając na powrót tej dwójki. Plan był dobry, ale zgubienie ich oznaczało potencjalne wydatki, kłótnie i inne niemożliwe do przewidzenia sytuacje. Eh. Ta zabaw wygląda groźnie. Przecież rybki cierpią. Jeśli tak zadecydował los...
    Się nie utop tylko, khe khe. Hm. To mu naprawdę wyszło! Khe khe.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości